| |
|
Wto 13 Lut 2018, 21:27 | | Hotel „Milica” Tani hotel, choć hotelem jest tylko z powodu ilości posiadanych pokojów, bo jakość usług pozostawia wiele do życzenia, znajdujący się na obrzeżach miasta. Mały wąski hol pachnie suszoną lawendą, którą właściciel próbuje zamaskować lekki aromat wilgoci, a wąska klatka schodowa prowadzi na piętra, gdzie umieszczone są pokoje. W każdym z nich, mimo skromnego wystroju, są łóżka z czystą pościelą i osobne łazienki z ciasnymi prysznicami. Wszystko w kolorach elegancji i bogactwa, czyli biało-niebieskim. |
| |
Belgrad, Federalna Republika Jugosławii 47 lat czysta za Starszyzną zastępczyni komendanta Białej Gwardii |
Czw 01 Lis 2018, 21:55 | | 10.07.1999 Tani hotel, jakich pełno było w mieście wydawał się idealnym miejscem do załatwiania gangsterskich sprawek, prania brudnych pieniędzy czy chowania zwłok przed znalezieniem idealnego miejsca w lesie do ich zakopania. W końcu Biała Gwardia zajęta zgłaszanymi sprawami nie miała czasu ani pieniędzy (bo prawo i owszem) do tego, by brać pod lupę każdy taki przybytek. Po znalezieniu jednak wystarczającej ilości tropów wskazujących na grupę przestępczą mogli wreszcie raz a dobrze zająć się grubymi rybami zamiast małymi płotkami półświatka. Trochę to zajęło - w końcu Biała Gwardia miała totalny bajzel w papierach i organizacji - jednakże Yaneva włożyła sporo sił w zakończenie tej sprawy i w konsekwencji wreszcie udało się ją doprowadzić do końca. Chyba. Ale o tym zostało wszystkim przekonać się później. Oczywiście na miejsce jednej mafii zapewne wejdzie kolejna, ale z tym już ciężko będzie walczyć. Przestępców nie da się od tak zlikwidować, tak jak głodu, wojen czy podatków. Choć te ostatnie, jeśli były dobrze zarządzane, opłacały się raczej wszystkim. No, może nie ludziom parającymi się zawodami, z którymi obecna władza walczyła. Dunja spojrzała na kolejną twarz wyprowadzanego aresztowanego, który patrzył wręcz z nienawiścią na gwardzistów upewniających się, że nikt się nie wymknął, wszyscy zostali złapani, a akta będzie można odłożyć do archiwum. - To już wszyscy? - spytała jednego z podwładnych widząc, że przestano wyprowadzać przestępców. Usłyszawszy, że tak i jedynie sprawdzają i zabezpieczają teren kobiecie zostało podejść do Kosmasa. Nie do końca miała ochotę, bo mimo dość uprzejmych listów, które wymienili z okazji sprawy z Savvasem dalej ciężko było powiedzieć, że byli w przyjaznych stosunkach. Ale obowiązek to obowiązek. - Panie komendancie, zgłoszono mi, że to już wszyscy. Nasi ludzie własnie zabezpieczają i sprawdzają teren - zgłosiła. Miała nadzieję, że zaraz wrócą do siedziby, napiszą raporty i wrócą do domów. Dunji marzyła się relaksująca kąpiel z jakimiś magicznymi solami. Pytanie czy nie będzie musiała sobie kupić jakiejś po drodze. |
| |
Odessa, Ukraina 52 lata błękitna za Starszyzną Nestor Zakharenko / komendant Białej Gwardii |
Sob 03 Lis 2018, 22:19 | | Nastały trudne czasy. Nie tylko dla świata magicznego, ale i dla samego Kosmasa Zakharenko. Chociaż w dalszym ciągu miał we władaniu Białą Gwardię, to obowiązkowo musiał ją jak najszybciej zreformować, jeśli miała okazać się skuteczna w zderzeniu z palącymi problemami Rosji. Nikt się przecież nie spodziewał się tego, co stało się w zeszłym miesiącu. Lata zaniedbań przez jego poprzedników obnażyły wiele wad Białej Gwardii, co rusz wytykanych na łamach magicznych mediów. Dlatego Zakharenko obrał sobie na cel odzyskanie szacunku i zaufania społeczeństwa czarodziejów poprzez rozwiązanie zagadki związanej z Czarnym Słońcem. Co wcale nie było takie proste – wciąż było zbyt wiele niewiadomych i nic nie składało się w spójną całość, dlatego rozpaczliwie szukali wszędzie – zwłaszcza w takich miejscach, jak to. Ktoś coś musiał wiedzieć. Ktoś musiał z nimi współpracować. Przecież to niemożliwe, by wszyscy wokół nabrali wody w usta. Przeglądali więc z niezwykłą precyzją każde papiery, reagowali na wszystkie zgłoszenia, a w wolnej chwili zaglądali też do archiwum i do starych spraw, które zostały zakończone – jednym słowem, Kosmas Zakharenko z nieprawdopodobnym impetem postawił Białą Gwardię do pionu. Miał nikłą nadzieję, że może w „Milice” znajdą jakiś choćby maleńki trop, ale po raz kolejny się przeliczył. Nawet od gangsterów, od których nierzadko przecież byli w stanie się czegoś dowiedzieć przy użyciu nielegalnych, choć zabójczo skutecznych metod, nie udało się nic wyciągnąć. Coraz bardziej zaczynał mieć wrażenie, że szuka w niewłaściwych miejscach, niemniej jednak przynajmniej doprowadzili sprawę tej szajki do samego końca. - Dobrze – odpowiedział krótko Kosmas, po czym skinął głową w kierunku do Yanevy. Zadanie wykonane. Choć jeden problem wreszcie mieli z głowy, to mężczyzna był świadomy tego, iż w najbliższym czasie nie będą mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek. Gdyby nie Dunja i jej nieoceniona pomoc, zapewne w Białej Gwardii byłoby o wiele gorzej, a pomyśleć, że jeszcze niedawno chciał ją odesłać z kwitkiem do Moskwy, by tam przejęła władzę i dała mu święty spokój. Od pewnego czasu miał w niej sojusznika i nie mógł jej stracić – zwłaszcza że w dalszym ciągu wszyscy patrzyli mu na ręce, dlatego Zakharenko starał się wywiązywać ze swojej funkcji nienagannie, by inni nie mieli powodów do plotek. – Skoro wszystko już zrobione i zabezpieczone, to może napijesz się czegoś? – Czegoś mocniejszego, ale nie zdążył doprecyzować. Pomimo zmęczenia wypisanego na twarzy i późnej godziny na zegarze, chciał zamienić z Dunją kilka zdań, dlatego ręką znacząco wskazał hotelowy bar i poprowadził Yanevę w jego kierunku. Zanim usiadł na jednym z wysokich taboretów, sięgnął zza lady po wódkę i dwa kieliszki. Należało im się przecież po tak ciężkim dniu. Byli już po pracy. |
| |
Belgrad, Federalna Republika Jugosławii 47 lat czysta za Starszyzną zastępczyni komendanta Białej Gwardii |
Czw 08 Lis 2018, 00:38 | | Chyba obecnie każdy się z czymś męczył. Dunję martwił brak znaku życia od Goranki, przyszłość Sofiji przy zakazie wydarzeń sportowych, ostatnie tendencje Zory do wpadania w tarapaty i chorowita bladość Gavriila. Nie mówiąc już o innych krewnych, przyjaciołach czy znajomych. Nie mówiąc też o ryzyku, jakie Yaneva regularnie podejmowała i które mogło się skończyć dla niej bardzo źle. Nikt się chyba nie spodziewał, że nastaną aż tak trudne czasy dla wszystkich. Biała Gwardia obecnie nie była w stanie wyrobić nawet niezbędnego minimum, dzięki któremu zachowałaby jako-taki porządek. Mnóstwo pozaczynanych spraw nigdy nie zostało skończonych, a to wszystko dlatego, że wewnętrzna organizacja leżała i kwiczała. Zdecydowanie potrzebna była reforma, która dostosowałaby organy ścigania do obecnej sytuacji społeczno-politycznej i która na szczęście zaczęła się odbywać. Rychło w czas. Czarne Słońce to była zupełnie inna para kaloszy. Tym bardziej, że w sumie urwali się niemal jak z innej bajki. Yanevę martwiło obecne nawarstwianie się problemów i problem z zakończeniem chociaż części. Nikt na dobrą sprawę nie wiedział czy lepiej skupić się na jednej sprawie, rozwiązać ją do końca i dopiero zacząć kolejną czy łapać wszystkie sroki za ogon. Pierwsza opcja była o tyle ryzykowna, że jeszcze podniesie się krzyk, że gwardziści nic nie robią. Druga była o tyle zła, że wiele niuansów mogłoby im umknąć. Hotel "Milica" mimo nadziei niestety był rozwiązaniem jedynie jednej, w sumie nie aż tak ważnej sprawy. Dunja czuła, że poszukiwania podobno trzeciej siły są kierowane w złą stronę. W sumie czemu gangsterzy mieliby walczyć z innymi uzdolnionymi magicznie czarodziejami, skoro sami korzystali z magii? Albo mieliby z kimś takim współpracować? Z pewnością źle szukali, kobieta to czuła. Niestety, nie wpadało jej do głowy gdzie można by zamiast tego pogrzebać za jakimikolwiek wskazówkami. Ciężkie czasy łączą ludzi, więc nic dziwnego, że Yaneva i Zakharenko zaczęli koniec końców współpracować. W sumie nie mieli innego wyboru, jechali na jednym wózku i z tej okazji na całe szczęście mężczyzna przestał utrudniać Dunji życie. Mimo, że dalej za nim nie przepadała wyczuwała w tym szansę na osiągnięcie swoich celów, więc nie zamierzała narzekać. - Chętnie - odpowiedziała kierując się z nim do milicowego baru. Widząc poczynania komendanta usiadła na spokojnie i podnosząc swój kieliszek spytała - jak podejrzewała - retorycznie: - Chyba tę część pominiemy w raporcie? - kto wie? Może Kosmas chciał wykorzystać do jej kompromitacji, może sam potrzebował rozluźnienia tak jak ona, a może tak bardzo był pewien, że nic złego nie może się im tu przydarzyć, że tak spokojnie rozlał im wódki. Skoro już jednak alkohol trafił do kieliszków szkoda wylać go za kołnierz. |
| |
Odessa, Ukraina 52 lata błękitna za Starszyzną Nestor Zakharenko / komendant Białej Gwardii |
Czw 08 Lis 2018, 15:36 | | Kosmas ucieszył się z przyjęcia zaproszenia przez Dunję, choć w rzeczywistości nie miała nawet możliwości jakiejkolwiek odmowy. Nie zdarzyło im się dawno, by mogli swobodnie usiąść i ze sobą porozmawiać poza pracą – żeby nie powiedzieć nigdy. Ich wcześniejsze relacje nie należały do najlepszych, Zakharenko nie był zbytnio zadowolony z tego, że Dunja została jego zastępcą. Mógł to zmienić bez problemu, ale wiedząc, że cieszyła się uznaniem w Białej Gwardii, nie chciał jej się narażać. Teraz tym bardziej nie mógł tego zrobić. Po jej ostatnich deklaracjach i przychylnych zeznaniach odnośnie Savvasa na jego korzyść, postanowił to od razu wykorzystać i trzymać ją jak najbliższej siebie. Nie musieli być nagle przyjaciółmi – ciężko, aby ich dotychczasowe relacje niespodziewanie zmieniły się o sto osiemdziesiąt stopni, podczas gdy Kosmas przez ostatnie lata skutecznie utrudniał jej życie, zwłaszcza na płaszczyźnie zawodowej w Białej Gwardii. Yaneva jednak nie była głupia, nie robiła tego wszystkiego bez powodu, a już na pewno nie z sympatii do Kosmasa. Każde z nich mogło jednak wyjść w tej sytuacji zwycięsko przy odpowiedniej współpracy czy też zrozumieniu. Może więc z czasem uda im się spojrzeć jednemu na drugiego choć łaskawiej, skoro nic nie zapowiada się na to, aby w najbliższym czasie mieli się od siebie uwolnić? Biała Gwardia tonęła w nierozwiązanych sprawach, które Kosmas Zakharenko, wraz z pomocą Dunji, chciał jak najszybciej uporządkować, by móc zacząć przeprowadzać niezbędne reformy. Potrzebował więc teraz sojusznika, nie wroga. A jak najłatwiej go zacząć zdobywać, jeśli akurat nie alkoholem po misji zakończonej sukcesem? - Spokojnie – powiedział do Dunji Kosmas, po czym wzniósł toast i opróżnił haustem kieliszek. – Pozostanie to między nami. Takich małych, nieistotnych szczegółów nie warto zamieszczać w raporcie. – Zakharenko po raz kolejny pochwycił butelkę i rozlał alkohol, po czym rozpoczął temat, który chciał poruszyć. – Jak wiesz, bardzo intensywnie zastanawiam się nad reformą Białej Gwardii. Bez tego się nie obejdzie, nie ma co się oszukiwać, dlatego tęż musimy działać jak najszybciej. Poczyniłem już w tej kwestii pierwsze kroki, ale nie mieliśmy jeszcze okazji porozmawiać osobiście ze względu na ten cały harmider, który ostatnio ma miejsce w Rosji. I nie tylko. – Całą Słowiańszczyznę ogarnął niepokój. – Jak dobrze wiesz, wysłaliśmy pismo o zwiększenie budżetu do Ministerstwa Magii i dzisiaj dostaliśmy pozytywną odpowiedź. Możemy więc wreszcie zacząć działać, nie martwiąc się o finanse. – A to za to kolejna okazja do świętowania, skoro dzisiaj już udało im się doprowadzić problem hotelu „Milica” do samego końca. Kosmasowi może nie zależało aż tak, aby poznać zdanie Dunji na ten temat, ale był przekonany, że – podobnie jak on sam – chciała dobrze dla Białej Gwardii. Ostatecznie wolał więc usłyszeć pomysły Yanevy niż Ovechkina, który deptał mu po piętach i coraz bardziej stawał się dla niego uciążliwy ze względu na prowadzone śledztwo w sprawie jego syna. Tylko ile to wszystko jeszcze potrwa? Tego nie wiadomo. |
| |
Belgrad, Federalna Republika Jugosławii 47 lat czysta za Starszyzną zastępczyni komendanta Białej Gwardii |
Pon 12 Lis 2018, 23:12 | | Dunja już jakieś sześć lat temu osiągnęła wszystko, co tylko mogła w Białej Gwardii i na więcej nie miała co liczyć. Wiadomym było, że właściwie niemożliwe jest, aby kiedyś mogła liczyć na awans na komendanta Białej Gwardii, i to w Petersburgu. I choć po cichutku w dalszej mierze liczyła, że Kosmasa szlag trafi, a ktoś ją łaskawie zauważy i da fotel Najwyższego Szefa Gwardzistów to jednak była realistką i wiedziała, że już łatwiej jej będzie starać się o przyjęcie rodziny męża do Starszyzny. Nic dziwnego, że chociaż opcja szukania haków na rodzinę Zakharenko z Ovechkinem była kusząca to jednak zdecydowała się na wsparcie greckiego rodu licząc na profity innego typu. Czysta kalkulacja opłacająca się obu stronom wydawała się najlepszym wyjściem w tej sytuacji, przynajmniej obecnie. Kobieta obecnie w żadnym wypadku przyjaźni nie uwzględniała. Choć wiadomo, że takie znajomości ułatwiają życie to przecież oboje wiedzieli, że zmiana nastawienia wynikała wyłącznie z interesów, a nie nagłego docenienia swoich zalet (choć to też mogło mieć jakichś wpływ). Nie narzekałaby jednak, gdyby udałoby się im osiągnąć chociaż neutralne stosunki. Kiedyś ta cała afera z Savvasem przecież musiała się skończyć, a wtedy Yaneva chętnie by została przy relacjach, które pozwalają jej pracować bez żadnych utrudnień czy przydzielania niekompetentnych podwładnych do poszczególnych misji. I rzeczywiście wyglądało na to, że do końca czegoś (śmierci jednego z nich? zwolnienia? końca czarodziejskiego świata?) będą na siebie skazani w naprawdę bardzo dużym stopniu. Aż dziw, że doszło to do nich dopiero teraz, kiedy okazało się, że coś ich jednak może łączyć poza pracą. Choć w pracy również mieli wspólne cele - oboje widzieli jak wiele reform jest potrzebnych wewnątrz organizacji, by zaczęła wreszcie działać właściwie. Może dlatego właśnie doszło do tego świętowania na koszt hotelu. Który zresztą pewnie nieźle sobie dorobił goszcząc u siebie mafiozów czarodziejskiego świata. - Też tak myślę - przyznała, gdy drugi raz rozlewał im alkohol do kieliszków, po czym wysłuchała tego, co miał jej do powiedzenia. Nie wynikły w sumie z tego żadne konkrety, nawet pytanie na dobrą sprawę zostało niewypowiedziane, choć zawisło w powietrzu między nimi. Kobieta poczuła się wręcz zobowiązana do tego, by coś odpowiedzieć. - Jeśli Straż Obywatelska okaże się sukcesem chyba spróbowałabym przerzucić na nich obowiązek robienia patroli. I tak mamy już za mało ludzi do tych wszystkich spraw - zaczęła od pomysłu, nad którym myślała od dłuższego czasu. - Prócz tego zrobiłabym wreszcie porządek z tymi wszystkimi sprawami. Trza kogoś kompetentnego do tego oddelegować, bo zajmujemy się nimi strasznie chaotycznie. Do tego trzeba pomyśleć nad jakimś szkoleniem dostosowanym do obecnej sytuacji oraz nową taktyką związaną z Czarnym Słońcem. Gangsterzy to zdecydowanie nietrafiony i nielogiczny trop - podniosła kieliszek, by stuknąć się nim z komendantem, po czym wypiła wódkę do dna. Skoro już zaczęli rozmowę na poważne tematy liczyła, że uda im się wymyślić jakiś dobry plan do wykorzystania uzyskanych funduszy. No i jakiś logiczny przebieg reform. |
| |
Odessa, Ukraina 52 lata błękitna za Starszyzną Nestor Zakharenko / komendant Białej Gwardii |
Wto 13 Lis 2018, 23:05 | | Mężczyźni w tej kwestii mieli o wiele łatwiej. Mogli wspinać się po szczeblach kariery bez problemu – w przeciwieństwie do kobiet, których nie było zbyt wiele w Białej Gwardii. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że to właśnie Dunja Yaneva zdecydowała się przebić przez szklany sufit, udowadniając tym samym swoją siłę, determinację i ambicję. Nie mogła jednak liczyć na awans – Starszyzna nie przeżyłaby tego, by to właśnie kobieta trzymała w garści Białą Gwardią. Wciąż nie byli do tego całkowicie gotowi, choć wystarczy przenieść się z Rosji na Zachód i zobaczyć na własne oczy, że tak naprawdę wszystko jest możliwe. Ale nie tutaj. Ten kraj wciąż rządził się swoimi specyficznymi prawami, choć absolutnie niedostosowanymi do dzisiejszego świata, co można było zauważyć choćby po kolejnych problemach, z którymi aktualnie borykał się rząd. Sytuacja robiła się coraz bardziej napięta, a Minister Magii wraz z Radą Czarodziejów byli bezsilni. Nawet Biała Gwardia, która do tej pory jakoś potrafiła sobie znośnie radzić w trudnych sytuacjach, w tym momencie niemal kompletnie kulała. Dlatego wraz z Yanevą musieli czym prędzej przeprowadzić gruntowne reformy na wielu płaszczyznach. Rozmawiał o nich już prywatnie z Hekate, choć nie powinien zamęczać swojej żony problemami w pracy. Choć o tym nie rozmawiali, to dobrze wiedział, że przez sytuację z Savvasem w dalszym ciągu nie była w najlepszym stanie, dlatego zastanawiał się, czy nie powinna na kilka dni wyjechać do Grecji, aby trochę odpocząć. Należało jej się. A on w tym czasie zająłby się tym, co ważne. - Tak, akurat Straż Obywatelska to nie najgorszy pomysł. – Może i nie był też wybitny, ale co innego mogli zrobić w tej sytuacji? Potrzebowali ludzi do patroli, zwłaszcza że Biała Gwardia była przeciążona obowiązkami i musiała skupić się na rozwikłaniu zagadki z Czarnym Słońcem. – Na pewno trzeba zorganizować specjalne szkolenia i zastanowić się nad rozwojem Batalionu Specjalnego. Myślałem nawet nad tym, by pozyskać kilku gwardzistów z innych krajów, raczej tych należących do Unii Słowiańskiej, ale nie wiem, co o tym wszystkim myślisz, Dunja. Przydałby się nam ktoś doświadczony. Ktoś, kogo nie musielibyśmy wdrażać od początku w te całe procedury. – Jednym z wielu plusów tego związku była przecież możliwość międzynarodowego wsparcia czy wymiany między gwardzistami, dlatego Kosmas Zakharenko coraz intensywniej zastanawiał się nad uruchomieniem tej opcji. Tylko czy to spodoba się Starszyźnie? – Nie wiem, kto mógłby się tym zająć. Jak już mówiłem, brakuje nam kompetentnych ludzi. A co do gangsterów… – W tym momencie zrobił przerwę, by haustem wypić kieliszek wódki. – Tak podejrzewałem, ale chociaż zakończyliśmy tę sprawę. To dzięki tobie, Yaneva – przyznał szczerze Kosmas, wznosząc zaraz kolejny toast na jej cześć. No co, dalej nie chcesz się zaprzyjaźnić z szefuniem? Wcale przecież nie był taki straszny, jak o nim niekiedy powiadali w kuluarach Białej Gwardii, chociaż gdyby tylko wiedzieli, co miał za uszami… Wtedy pewnie nie byłoby już tak miło jak dziś. |
| |
Belgrad, Federalna Republika Jugosławii 47 lat czysta za Starszyzną zastępczyni komendanta Białej Gwardii |
Nie 25 Lis 2018, 15:15 | | Można było powiedzieć, że w swoich raczej staroświeckich poglądach Dunja okazała się wręcz nowoczesna (choć ciężko powiedzieć, by wyprzedziła swoją epokę, skoro w takim USA kobieta została prezydentem ponad siedemdziesiąt lat temu). Nie chciała zniszczenia obecnego porządku, co najwyżej otworzenia się na nowe rody, które mogły się okazać bardzo pomocne Starszyźnie - w końcu by wyszło, że to nie jest kruszący się, malejący moloch na glinianych nogach, z którego wszyscy uciekną jak szczury ze statku, ewentualnie wyginą, a silna organizacja przyjmująca nowych członków, jeśli ci spełnią określone warunki całą grupą. Fakt, pewnie trzeba będzie pomyśleć nad jeszcze większymi zmianami niż to, aby Starszyzna przetrwała bez problemów z takimi buntownikami jak Raskolnicy, jednakże Yaneva nie zamierzała się tym przejmować dopóki jej syn nie zostanie pełnoprawnym szlachcicem. Póki co jednak powiększenie liczby członków obecnej władzy musiało zostać odsunięte na później, gdyż zagrożenie było tuż-tuż, a Biała Gwardia naprawdę musiała się przygotować, by mieć szansę na odparcie ataków. Nie mówiąc już o przejściu z defensywy w ofensywę... Chyba oboje zdawali sobie sprawę, że patrole aktualnie to zarazem najmniejszy problem, jak i najbardziej widoczne działanie dla zwykłych obywateli. Kobieta wiedziała, że dla lepszego spojrzenia na tę instytucję jaką była Białą Gwardia potrzebowali ochotników, nawet jeśli na nic nie będą wpadać. - Myślisz, że takim patrolom powinno się dać możliwość większych działań niż zgłaszanie podejrzanych rzeczy? Ja bym to rozważyła - przyznała. Każdy mądry będzie mógł wtedy sam sprawdzić, że nawet taka podstawowa rzecz niekoniecznie jest taka prosta jak się zdaje. - Batalion Specjalny to konieczność. Trzeba by też poprzenosić bardziej doświadczone osoby z odpowiednimi predyspozycjami do niego. Drobne kradzieże to teraz nasz najmniejszy problem, a do odbierania zgłoszeń o przestępstwach może warto oddelegować studiujących stażystów z ostatniego roku - to akurat na ich poziom nim się wdrożą w większe i bardziej odpowiedzialne zadania. Zresztą od takich prościzn chyba każdy musiał zacząć. Chwilę rozważyła międzynarodową wymianę. Przypomniała sobie Peera, wspomniała inne osoby z zagranicy i przypomniała sobie, co jest wiadome na temat Czarnego Słońca. - Może lepiej właśnie kogoś spoza Europy? Nie wiemy, skąd ta cała czarnosłoneczna zaraza przyszła, a tak to może się dowiemy od kogoś, kto miał styczność z czymś takim. Albo chociaż będziemy mieć w drużynie kogoś ze świeżym myśleniem - zasugerowała. Mieli teraz głównie wymiany z krajami europejskimi i póki co nie dawało to specjalnych efektów. W sumie Dunja nie widziała ich za bardzo, zapewne przez dość podobny sposób działania. - Może jakiś starszych gwardzistów, którzy pewnie niedługo przejdą na emeryturę? I tak nie nadają się do większych akcji jak ci młodsi, a mają cierpliwość do ogarniania takich rzeczy. A przynajmniej większość - przynajmniej Yaneva tak zakładała. Fakt, ona nieźle trzymała się w dalszym ciągu, ale jeszcze miała możliwości by zadbać o formę. A wiadomo, że w pewnym wieku naprawdę ciężko mieć kondycję regularnie biegającego młodzika. - Zawsze do usług - powiedziała jakby to było dla niej nic. Kwestię kanałowych monstrów też udało jej się doprowadzić do szczęśliwego zakończenia, a przynajmniej do tej pory żaden wodnik czy strzyga nie wyszedł na powierzchnię. Oj, Kosmas, do przyjaźni to jeszcze daleko. Trzeba było jej nie utrudniać życia przez tę parę lat twojego szefowania. |
| |
Odessa, Ukraina 52 lata błękitna za Starszyzną Nestor Zakharenko / komendant Białej Gwardii |
Pią 14 Gru 2018, 01:29 | | - Rozważymy to, ale jeszcze nie teraz. Musimy najpierw zobaczyć, jak to wszystko sprawdzi się w rzeczywistości. A co do przenosin, zajmiesz się tym? Jako jedyna wiesz, co robić. – Nie mogli sobie pozwolić na podejmowanie pochopnych decyzji; zbyt szybkie rozdawanie przywilejów prawdopodobnie wprowadziłoby jeszcze większy chaos niż teraz, dlatego według Kosmasa powinni być szczególnie ostrożni z kolejnymi zmianami. – Cóż… Da się zrobić. Niemniej jednak im więcej wsparcia, tym lepiej. Popracuję nad tym jutro. Muszę też w najbliższym czasie spotkać się obowiązkowo z Dumą. Sam ma swoich informatorów i rozległą sieć kontaktów, więc jestem ciekawy, czy udało im się czegoś nowego dowiedzieć. Byłby wstyd, gdyby odkryli coś przed nami, jeśli mam być szczery. – Może i Dunja miała rację. Nie mieli pewności, czy ich nowy wróg na pewno pochodził z Europy. Równie dobrze mogli być z Azji czy Ameryki, biorąc pod uwagę rozległość Rosji. Zakharenko musiał więc w trybie natychmiastowym uruchomić wszelkie procedury, aby w najbliższym czasie zyskać choćby kilku nowych cennych ludzi, którzy bezsprzecznie pozwoliliby im na to spojrzeć z innej perspektywy. Może właśnie tego im brakowało? A co, jeśli ich rozwiązanie znajdowało się pod nosem? To byłoby nieoczekiwane. Kosmas był jednak niemal całkowicie pewien, że nie był to nikt stąd; znał swoje podwórko jak nikt inny – do tej pory panoszyli się po nim tylko Raskolnicy, a teraz, chcąc nie chcąc, musieli z nimi współpracować. Przynajmniej tymczasowo. Według Dumy było to dobre rozwiązanie; Kosmas jeszcze się do niego cały czas przekonywał, powoli zauważając coraz więcej plusów. W końcu wrogów lepiej jest trzymać blisko i mieć ich bez przerwy na oku – chociażby do momentu, w którym nie skończy się ta cała sprawa z tajemniczym Czarnym Słońcem. - To nie podlega wątpliwościom, że starsi gwardziści też są potrzebni, ale przyda nam się świeża krew. – Wystarczy tylko ich w odpowiedni sposób skusić szybkim rozwojem zawodowej kariery i ewentualnym awansem, co przecież w normalnych warunkach wcale nie było takie łatwe; wówczas nie powinno być żadnego problemu, aby zachęcić ich do tymczasowej współpracy z rosyjską Białą Gwardią. Zakharenko tak naprawdę nigdy nie sądził, że będzie musiał chwytać się różnych rozwiązań, byleby tylko uzupełnić luki w kadrach, ale to była na ten moment jedyna opcja – zdążył już napisać kilka listów, które tylko czekały na wysłanie do Ambasad Magii. – A poza tym, wszystko w porządku? – Polał Yanevie wódki, po czym wzniósł kolejny szybki toast i wypił haustem alkohol, odstawiając szkło na blat. – Jest może coś, o czym chciałabyś mi jeszcze powiedzieć? Widziałaś może coś niepokojącego? – Gwardziści tak już mają, że o pracy mogliby rozmawiać bez przerwy, gdyż na dobrą sprawę cały czas się coś działo. Zakharenko miał jednak teraz na myśli ich ostatnią rozmowę, podczas której polecił Dunji szczegółową obserwację niektórych z pracowników Białej Gwardii. Był przekonany, że w ich szeregach krył się szpieg, dlatego musieli go jak najszybciej zdemaskować. Albo przeciągnąć na swoją stronę. – Ja mam kilka podejrzeń, choć nie wiem, czy są słuszne – odpowiedział niezbyt klarownie, podstawiając pod podbródek rękę i patrząc poważnie na Yanevę. Najpierw jednak był ciekawy tego, czy jej udało się coś dziwnego zauważyć. Im szybciej, tym lepiej. |
| |
Belgrad, Federalna Republika Jugosławii 47 lat czysta za Starszyzną zastępczyni komendanta Białej Gwardii |
Wto 18 Gru 2018, 23:27 | | - Nie ma sprawy, ogarnę to. Potem ci przez kogoś przekażę listę kogo przeniosłam na nowe wakaty - miała już pomysły kogo można by przenieść. Nie zamierzała próżnować, tym bardziej, że wyglądało na to, że koniec końców zdobędzie jednak trochę władzy bez utrudnień w korzystaniu z niej. - Jeśli dowiesz się czegoś ważnego daj znać. Za dużo mamy do stracenia - powiedziała oczywistość, która brzmiała naprawdę ironicznie. Jeszcze niedawno nigdy nie rozmawiali by tak spokojnie, dzieląc swoje interesy na ich oboje, jakby w żadnym razie nie mogły się choćby stykać. A teraz? Teraz każde ciągnęło z tej relacji ile tylko byli w stanie. Dunji ten pomysł wpadł w sumie przypadkiem, kiedy patrzyła na nieliczne poszlaki jakie mieli oraz fakt, że sposób działania sprawców nie należał raczej do najpopularniejszych w Rosji. Miała nadzieję, że prędzej niż później wpadną na trop, który będzie porządną wskazówką kim są ci mordercy, a przede wszystkim jak działają i jaki mają cel. Po tym wszystkim ta sprawa zdecydowanie należała do priorytetowych. Dunja wolała teraz nie myśleć nad kwestią działań Dumy w sprawie Raskolników. Wątpiła, by ta współpraca aktualnie się sprawdziła, choćby dlatego, że ich przeciwnik na dobrą sprawę się nie poujawniał. Nie znali na dobrą sprawę pewnie nawet jednego procenta tych, którzy byli wywrotowcami. Jak działać z kimś na dobrą sprawę nieistniejącym niczym duch? No nie da się, ciężko w końcu z takim widmem zadbać choćby o zaufanie. - I to bardzo. Nie zliczę ile razy musiałam iść za kogoś z podwładnych w nagłej sytuacji - nie, żeby wolała siedzenie za biurkiem, ale to było dość męczące, kiedy nie wiadomo kiedy musiała załatwiać sprawę za nieraz podrzędnych gwardzistów tylko dlatego, że im brakowało ludzi. To wręcz był absurd, którym należało się szybko zająć. Yaneva liczyła, że tworząca się powoli Straż choć trochę zniweluje obecny problem. - Pomyślałby kto, że się o mnie martwisz - parsknęła po kolejnym wypitym kieliszku. Nie dziwota, skoro alkohol rozluźnia atmosferę. Potem jednak zaczęła myśleć czy zdarzyło się coś, czym dobrze byłoby się zainteresować. - Tajemniczy morderca z bronią aktualnie zniknął, więc jest szansa, że tę sprawę możemy odłożyć na później - pamiętała jeszcze, jak sławetny Ovechkin postanowił przydzielić ją Savvasovi i Kryllowi. Nic jednak z tego większego nie wyszło, zabójca jakby zapadł się pod ziemię. - Mam też wrażenie, że przestępstw jest jakby mniej od kiedy ludzie się boją. Ale za to Bračysłaǔ Niaklajeŭ, ten gwardzista z wymiany mnie zaniepokoił. Znika ze służby, nieraz jest nerwowy, ktoś go raz przyłapał na kradzieży z naszego depozytu - przyznała. - Moim zdaniem jest do odstrzału, niech wraca do swoich, najwyżej go wyleją za przewinienia - wypiła już chyba ostatni kieliszek wódki z Kosmasem. Musieli w końcu zachować pozory trzeźwości przed podwładnymi. - No i Ippolit Kannunikov przemycał jakiś zaszyfrowany liścik, jesteśmy w trakcie odszyfrowywania. Reszta póki co wygląda na czystą, aczkolwiek jeszcze lepiej dać im czas na potknięcie. A ty? Jakie masz podejrzenia? - spytała. Jak współpraca to współpraca, musieli się powymieniać takimi informacjami. |
| |
Odessa, Ukraina 52 lata błękitna za Starszyzną Nestor Zakharenko / komendant Białej Gwardii |
Czw 27 Gru 2018, 23:10 | | - Oczywiście – odpowiedział Kosmas wdzięczny za pomoc w liście, uśmiechając się lekko pod nosem. Musiał przyznać, że dzisiejsze spotkanie było przyjemną odmianą, jeśli chodzi o wyjątkowo skomplikowaną historię ich dotychczasowej znajomości. Bez wzajemnego dogryzania się – kto by pomyślał, że tak się będzie dało w tym przypadku. Oby jednak jak najdłużej tak zostało, Biała Gwardia mogłaby przynajmniej na tym wreszcie zyskać. Nie od dziś przecież wiadomo, że między komendantami i ich zastępcami nominowanymi przez Ministerstwo Magii zawsze były jakieś poważne konflikty, najczęściej związane bezpośrednio z rywalizacją o władzę. Może teraz, choć na moment, będzie wreszcie inaczej? – Zrób to jak najszybciej, nie ma czasu do stracenia. Przegrupowanie jest w tym momencie niezbędne. – Perspektywa zmian w Białej Gwardii była dla Kosmasa spełnieniem marzeń. Przez lata wiele miał związane ręce, dlatego cieszył się, że wreszcie ma konkretne powody, aby zaprowadzić porządek. – Aż tak blisko ze sobą nie jesteśmy, Yaneva. Żarty żartami, ale jesteś jedyną osobą, na którą mogę liczyć w sprawie reform w Białej Gwardii. Mamy podobne poglądy i dobrze wiemy, jak to funkcjonuje. Musimy to wykorzystać, bo rzadko się zdarza, żebyśmy mieli na coś pozwolenie z góry. – Starszyzna, co nierzadko dementowało Kosmasa, w dalszym ciągu była dość zamkniętym i konserwatywnym ugrupowaniem, która niechętnie wprowadzała jakiekolwiek zmiany. Musiał być konkretny powód, żeby dostać pozwolenie od Dumy – i był. Tajemnicze Czarne Słońce, które przyszło i rozpanoszyło się po całej Słowiańszczyźnie niczym zaraza. - No cóż, ludzie boją się o swoje życie i nie chcą wychodzić z domów – odrzekł krótko Zakharenko, po czym wzruszył ramionami. Zaraz po tym nachylił się w kierunku Dunji, przy okazji upewniając się, czy aby na pewno zostali przy barze sami. – Powiem ci, że mnie się nie podoba Niaklajeŭ od początku. Coś jest z nim nie tak. – Może to właśnie on był jednym ze szpiegów w Białej Gwardii? Kosmas chciał jak najszybciej się tego dowiedzieć, nie mógł w końcu pozwolić na to, żeby w jego szeregach byli zdrajcy. Cały temat poruszył jednak tylko po to, aby podsunąć jej kogoś jeszcze. – Wydaje mi się, że Kannunikov jest czysty, ale mam zastrzeżenia do… Ovechkina. Wiem, że jest z nami tyle lat, ale zauważam coraz więcej niepokojących rzeczy, które sugerowałyby współpracę z kimś innym. – Czyżby z Raskolnikami? Czy może z Czarnym Słońcem? Nawet jeśli miałby spreparować na Semena dowody, zrobiłby to bez problemu, byleby się go tylko pozbyć. – Nie, nie chodzi mi o to, że prowadzi śledztwo w sprawie mojego syna i mojej rodziny. – Wolał uściślić niż wzbudzać niepotrzebne podejrzenia; nie było w tym żadnej prywatnej wendety. Pozornie. – Nie chcę jednak rzucać bezpodstawnych oskarżeń, dlatego też, proszę, zwróć na niego uwagę. Mnie samemu jest w to ciężko uwierzyć, może jestem przewrażliwiony, zwłaszcza że – jak dobrze wiesz – jesteśmy z Semenem dobrymi kolegami. Ale po tym, co ostatnio stało się w moim życiu, nie jestem już taki pewny, czy mogę mu ufać. – Kosmas westchnął ciężko, opróżniając ostatni kieliszek do końca. Więcej pić nie zamierzał, gdyż zaraz każdy z nich będzie musiał się stąd zbierać. Jutro wcześnie rano trzeba wstać do pracy – chociaż nic by się nie stało, gdyby zaspał. |
| |
Belgrad, Federalna Republika Jugosławii 47 lat czysta za Starszyzną zastępczyni komendanta Białej Gwardii |
Czw 03 Sty 2019, 19:27 | | A wesprzesz ją w dążeniu do zajęcia stołka w Radzie Czarodziejów? Przecież oboje wiecie, dlaczego to robi - chce, by jej rodzina dołączyła do Starszyzny. I póki może liczyć na wsparcie w tej kwestii i współpracę nie powinno być źle. Jej samej w końcu zależało na Białej Gwardii, dla której poświęciła sporą część życia. A teraz wreszcie miała jakiś realny wpływ na to, co przyniesie tej instytucji przyszłość. - Zrobię to jutro, dziś trzeba dokończyć sprawę mafii - Kosmas byłby głupcem, gdyby wymagał od niej wykonania wszystkiego w trymiga. Żeby porządnie przegrupować gwardzistów potrzebowała czasu, ogarnięcia list, przejrzenia teczek podwładnych, aby wiedzieć, na kogo w ogóle zwrócić uwagę... To nie były przelewki, jeśli miałaby to zrobić na szybko z pewnością zjebałaby to zadanie. A tego raczej oboje nie chcieli. Tym bardziej, że Biała Gwardia przez lata tkwiła w starym, niesprawdzającym się porządku organizacyjnym, który doprowadził do obecnych problemów. - Kto by pomyślał, że wreszcie się zgodzą. Przez tyle lat twierdzili, że nie trzeba nic robić, choć statystyki się pogarszały. Woleli je tłumaczyć zwiększeniem wykrywalności przestępstw - pokręciła głową bez zrozumienia dla rozumowania góry, która nic sobie nie robiła z jakichkolwiek informacji, że przydałyby się pieniądze na wprowadzenie zmian. Trochę smutne było to, że dali je dopiero, gdy zaczęło się robić naprawdę gorąco. A Dunję to cieszyło. Zmiany oznaczały szansę, że może kiedyś jednak awansuje wyżej, że wreszcie zacznie pracować z kompetentnymi ludźmi i że Starszyzna poszuka nowych członków i wreszcie zauważy wieloletnie starania Yanevów... Czyż dla Rady Czarodziejów nie lepsze by było umocnienie władzy chętnymi, znaczącymi rodami, które zapełniłyby miejsce tymi, które odeszły, bo coś im nie pasowało? Wątpiła w to mocno. - Zawsze się znajdzie ktoś, komu się opłaci wyjść pomimo zagrożenia - zauważyła. Jeśli ktoś był wystarczająco sprytny godzina milicyjna idealnie ułatwiała mu zadanie. Dlatego tak ważne były patrole. - Mogę ci go podesłać do biura zanim zaczniemy kombinować z jego odesłaniem - zaoferowała. I podniosła brew słysząc słowa Zakharenko. Mimo jego wyjaśnień jakoś nie chciało jej się wierzyć, że komendant mówi szczerze. Kto by uwierzył po tej całej aferze i szczegółowym śledztwie Semena, który nie wahałby się zapewne oczernić prawdziwymi zarzutami swojego kumpla? - Mogę go poobserwować, ale nie wiem co z tego wyjdzie. Sam wiesz jaki jest dokładny i uparty, szczególnie gdy chodzi o przydzielone mu sprawy... - westchnęła ciężko. Miała nadzieję, że detektyw nie przyczepi się również do niej uznając za podejrzane, że nagle Yaneva zaczęła się dogadywać z szefem. Nic nie mógł na nią mieć, ale jednak to byłoby upierdliwe. - Chyba czas się zbierać? - spytała patrząc na zegarek na ścianie. Przydałoby się, żeby dali radę się wyspać i jednak być od rana w siedzibie petersburskiej, by modernizować własne miejsce pracy. Spóźnienia mimo wszystko niezbyt wchodziły w grę, przynajmniej w oczach kobiety. |
| |
Odessa, Ukraina 52 lata błękitna za Starszyzną Nestor Zakharenko / komendant Białej Gwardii |
Wto 08 Sty 2019, 19:12 | | - Nie spieszy się – odpowiedział krótko, wzruszając barczystymi ramionami. A skoro z raportem się nie spieszy, to z wejściem do Starszyzny również. Doskonale znał ambicje Dunji, nawet jeśli nie zostały one głośno wypowiedziane na głos. Nie wiedział, co ostatecznie z tego wyjdzie; jak ich nieoficjalny układ długo się utrzyma, ale teraz nie zamierzał się nad tym zastanawiać. Choć potrzebowali siebie nawzajem, to teraz Biała Gwardia musiała być dla nich najważniejsza, aby wspólnymi siłami mogli pozbyć się Czarnego Słońca. Zakharenko nie mógł patrzeć już na ich poczynania. Na Słowiańszczyźnie znowu musiał zapanować spokój. – Widzisz, najwyraźniej musi coś się stać, aby poszli po rozum do głowy. – Nie należy tajemnic, że Starszyzna niechętnie się przyznawała do swoich błędów. Dla Kosmasa była tworem, który należało zmodernizować pod wieloma względami, dlatego tak bardzo pragnął tego, aby jego ród w końcu doszedł do głosu. Pełnił już jedną ważną funkcję w świecie magicznym, którą jeszcze chętniej zamieniłby na start w wyborach na Ministra Magii – szkoda tylko, że Savvas pogrzebał dalekosiężne plany Kosmasa żywcem i nic już z tego nie będzie. – Miejmy nadzieję tylko, że tym razem dadzą nam wolną rękę. – Tylko tego mu było ostatecznie potrzeba. Niczego więcej. W końcu nie znosił jak ktoś, zwłaszcza z Ministerstwa Magii, próbował wtrącać się w ich sprawy, nie mając tak naprawdę o niczym pojęcia. Wierzył więc, iż tym razem będzie zupełnie inaczej. - Oczywiście, że tak. Korzyści. – Niektórzy gwardziści dla własnych celów byli w stanie zrobić naprawdę wiele. Niekiedy bardziej im się to opłacało, niż kariera w Białej Gwardii - w końcu niełatwo było wspinać się cierpliwie po szczeblach kariery. Kosmasowi to się udało, marzył od zawsze, aby zostać Komendantem Białej Gwardii, chociaż było kilka takich sytuacji, które prawie by zaprzepaściły jego szanse. Tylko dzięki Hekate udało mu się zajść tak daleko. Bez niej by sobie nigdy nie poradził. To jej siła pozwoliła mu wytrwać. – Będę wdzięczny. Oczywiście, Dunju, nie mówię, że są to sprawdzone informacje, ale proszę cię tylko o to, abyś miała oczy szeroko otwarte. Tak na wszelki wypadek. – Posłał jej porozumiewawcze spojrzenie, po czym opieszale podniósł się z krzesełka, rozprostowując swoje kości. Spojrzał uważnie na Dunję i westchnął cicho pod nosem. – Czas się zbierać. – Kosmas pokiwał głową, po czym położył pieniądze za alkohol i pożegnał się z Yanevą. Czas w końcu bylo wracać do domu. Sam był już zmęczony, choć musiał jeszcze o czymś ważnym porozmawiać z Hekate. Martwił się o swoją żonę, nie chciał obarczać jej nieustannie swoimi problemami, niemniej tylko jej był w stanie w stu procentach zaufać. Na pożegnanie zajrzał jeszcze do kilku gwardzistów, którzy krzątali się po recepcji, zerknął na jeden z raportów, po czym teleportował się bezpośrednio do swojej rezydencji w Odessie. W końcu Kosmas mógł należycie odpocząć. Kosmas i Dunja z tematu |
| |
| | |
| |