Patriarsze Prudy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sro 14 Lut 2018, 19:44
Patriarsze Prudy

Miejsce wypoczynku wszystkich zabieganych mieszkańców Moskwy. Zazwyczaj cichy skwer z pokaźnych rozmiarów stawem po środku często oblegają turyści pragnący ujrzeć miejsce akcji osławionej powieści „Mistrz i Małgorzata”. Częściej jednak stanowi cel spacerów, do których zachęcają schludne alejki. Uważne oko dostrzeże rozstawione w tym miejscu odlane z brązu płaskorzeźby przedstawiające sceny z bajek Ivana Krylova. Pomnik autora, o którym niewielu wie, że był charłakiem, również znajduje się wśród zieleni.

Viy Ryvkin
Viy Ryvkin
Petersburg, Rosja
44 lata
brudna
za Raskolnikami
felietonista w Sputniku, eks-jurysta
https://petersburg.forum.st/t2222-mordechai-ryvkin#12844https://petersburg.forum.st/t2226-saava-ryvkinhttps://petersburg.forum.st/t2227-viy#13069https://petersburg.forum.st/t2225-zilant#13047

Czw 02 Maj 2019, 20:05

1 IX 1999


Od tętniącego turystami skweru trzymał się z daleka tak wytrwale, jak kurczowo oni dzierżyli w dłoniach swoje własne wydania mistrzowskiego Bułhakowa (czasem zastanawiał się, czy to już religia, czy tylko zabarwiona intensywnością obsesja). Naprawdę dogłębnie żałował, że rękopisy nie płoną, bo kult literatury średnich lotów (o plugawe i grzeszne jego myśli, niegodne rosyjskiego syna) doprowadzał go do bazyliszkowej pasji – tyle ambitnych tworów kryło się na półkach zapomnienia, ileż można było wałkować jeden tekst.
Znalazł się tu jednak niekoniecznie z własnej woli, nowy klient zapragnął spotkania na neutralnym gruncie, kim Ryvkin był, żeby mieć z tym jakiś problem – w hierarchii ważności i łańcuchu społecznym plasował się na niezaszczytnym miejscu. Samo w sobie spotkanie przebiegło bez większych zaskoczeń (symfonia niedopowiedzeń na ławce przystosowanej do goszczenia różnych typów, wyglądających co najmniej dziwacznie, żeby nie powiedzieć podejrzanie – tuż obok posągowej reinkarnacji spętanego sidłami, zadufanego lwa z kryłowych morałów). Acz już strategiczny odwrót (byle tyle ominąć tych pseudointelektualistów z nosem niemalże wetkniętym w Bułhakowa) został przerwany gwałtownie, gdy wzrok Ryvkina osiadł na pewnym drobiazgu.
Czymś, co do elementów przestrzeni nie należało (również nie do tej baśniowej, Kryłow żadnej wierszowanej przypowiastki o smokach nie popełnił, poza tym, element ten zdecydowanie wyglądał na bardzo niekamienny).
Nieopodal pomnika pochylającego się nad osiełem słowika leżały sobie jak gdyby nigdy nic skorupki.
Znawcą skorupek co prawda by się nie nazwał, ale te tutaj chyba mu wyglądały na solidne, to raz, ogromne, dwa... Co się z tego wykluć mogło, trudno powiedzieć ze stuprocentową pewnością, ale, na Welesa, bydle kiedyś osiągnie gabaryty dorodnego smoka. Albo jakiegoś magicznego mutanta. Wieloryby z jajek się chyba nie biorą?
Nie zważając na dziwną maź, oblepiającą całą powierzchnię znaleziska, sięgnął po największy fragment, chcąc organoleptycznie zbadać jego fakturę.


Ostatnio zmieniony przez Viy Ryvkin dnia Sob 04 Maj 2019, 18:22, w całości zmieniany 1 raz
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Pią 03 Maj 2019, 22:45
Nowy miesiąc objawił się Agacie nowym grafikiem, w którym - z niewiadomych jej powodów, których nie kwestionowała, przydzielono jej patrole w Moskwie, nie Petersburgu. Z początku nos zmarszczyła, obawiając się chyba, że w obecnym stanie rzeczy, palącej na plecach czarnej pieczątce, ciężko jej będzie teleportować się do wybranego miejsca, ale grupowe świstokliki szybko, ku jej uldze, rozwiązały sprawę. Najprostsze metody są zawsze najsprawniejsze i nie ma się czym stresować. Aż dziw, że tyle czasu udało jej się w pracy utrzymać swoje solidne braku w umiejętnościach czarowania, jednocześnie nie powinna być zaskoczona, bo gwardia funkcjonowała jak umierający organ. Sama zresztą o tym wspomniała w tych ulotkach walających się co jakiś czas tu i tam po korytarzach kwatery, po gabinetach co poniektórych gwardzistów wyższych rangą, chociaż w jej osobistym, surowym, wylanym betonem, domowy atelier bezlodówkowym leżały ułożone równo w kuchni i w przedpokoju, czekając, aż nowa porcję przemyci do pracy, gwardzisto otwórz oczy.
Swoich nie była w stanie otworzyć teraz szerzej, mrużąc je przed intensywnym słońcem, bo wrzesień zastał mieszkańców tej części Słowiańszczyzny prawie trzydziestoma stopniami Celsjusza, grzejąc niemiłosiernie i Agacie w jej mundurze gwardzistki gorąco było, gorąco w tych butach ciężkich, w tym rękawie po same kostki dłoni, w zabudowanych spodniach, dociśniętych pasem, a przecież nie poprosi kompana schłodź mnie zaklęciem, bo wzbudzi podejrzenia.
Oblizała wargi, pić jej się chciało.
Luca, przydzielony jej dzisiaj do patrolu, poszedł nieopodal do znajdującego się na placu saturatora by kupić sodę, wcale nie zimną, ale przynajmniej mokrą, więc Agathe z dłonią przy czole, robiąc sobie jako taki cień, rozglądała się, kropka. Po prostu się rozglądała.
Moskwa była inna, spokojniejsza, nie wyczuwała tutaj tych spojrzeń zlęknionych, ale nie mogła mieć pojęcia, że spora część społeczeństwa magicznego żyła za bezpiecznymi murami Równoświata.
Ruchu nie wypatrzyła, natomiast skorupki tak i jej dusza łowcy zareagowała szybciej niż rozum chłodny, stawiając w kierunku znaleziska pierwsze kroki, spóźniona o przysłowiowy ułamek sekundy przed mężczyzną brodym brodaczem, schylającym się ku skorupkom, więc zatrzymała się w półkroku, obserwując reakcję skorupek na dotyk, która nie nastąpiła.
Mogłaby powiedzieć, coś, cokolwiek, obywatelu, przepraszam, stój, zatrzymaj się, nie, ale usta bezwiednie rozchylone zamknęła, obserwując i krok za krokiem, stając wcale nie prosto jak na Służby przystało, gotowa w każdej chwili wyprostować się na baczność w górkę, lub w dół klęknąć, pochylić się nad skorupkami, kleistej powierzchni dotknąć, by się na własnej skórze przekonać, nierozsądnie, czy trująca. A może rozsądnie, może wiedząc, że to nic strasznego wcale.
Weles
Weles

Sob 04 Maj 2019, 00:03
Eksmencenas Ryvkin w swej niechęci do Bułhakova to nie był odosobniony, wszak Rosjanie dumni niewątpliwie ze swych klasyków, ale jakoś nie pałali uznaniem do Mistrza i Małgorzaty. W świecie magicznym zrobiła się niemała wrzawa zaraz po wydaniu, gdy Michaił tak sobie swobodnie i otwarcie opisywał wiedźmy, nawet przez chwilę groziło to wybuchem kryzysu dyplomatycznego na linii Słowiańszczyzna-Zachód, ale szybko prawie sam się zażegnał przez zapędy cenzorskie Wielkiego Brata w czerwieni. Trzy dekady później biegają ci amatorzy piekielnej ferajny z nosami w książkach, całkiem nie dostrzegając wokół siebie świata w tym skorupek. A skorupki no takie całkiem spore, jak po jajecznicy dla biedaków na gastrofazie po charłaczych, co to nieraz Viy widział takich w Hrabinie, a Agathe zwijała takich na dołek z tej czy innej meliny. Problem w tym, że na pierwszy rzut oka dla obojga było jasne, że te fragmenty to układają się w pozostałości po jednym, byczym w rozmiarze, jaju. Viy, decydujesz się je dotknąć, to skorupki są twarde, wcale nie cienkie czy też delikatne, jakbyś się tego spodziewał oraz ciepłe, choć to może przez panującą wysoką temperaturę, po prostu się nagrzały? W dotyku chropowate, do tego mają na sobie ciemne plamki na jasnej, kremowej powierzchni. Maź z kolei jest lepka, z łatwością oblepia Twoje palce, zapach organiczny, zwierzęcy, ale nie przypomina Ci niczego charakterystycznego.
Luca coś długo zamarudził przy saturatorze, pewnie chcąc jak najwięcej urwać z nudnego patrolu, jak najmniej chodzić w tym upale. Kto by mu się tam dziwił, już normalnie regulamin Gwardii był dość mało elastyczny, a teraz w okresie stanu wyjątkowego całkiem nie dopuszczał odstępstw w umundurowaniu.

Rzut k6 - rzuca każde z Was
- parzyste - przypomina Ci się jakiś oglądany, dawno temu, dokument a może to był artykuł czytany w desperacji nudnego oczekiwania u medyka, że dokładnie tak wyglądają jaja warana z Komodo (ale czy one takie duże były?)
- nieparzyste - skorupki są po magicznym zwierzęciu na pewno.
Viy Ryvkin
Viy Ryvkin
Petersburg, Rosja
44 lata
brudna
za Raskolnikami
felietonista w Sputniku, eks-jurysta
https://petersburg.forum.st/t2222-mordechai-ryvkin#12844https://petersburg.forum.st/t2226-saava-ryvkinhttps://petersburg.forum.st/t2227-viy#13069https://petersburg.forum.st/t2225-zilant#13047

Sob 04 Maj 2019, 08:13
Szkoda ogromna, że ta maź jednak nie była trująca, żrąca, w dowolny sposób wścibskim jednostkom szkodząca, bo może w końcu by się nauczył nie wtykać swojego nochala, rozmiarów równie pokaźnych jak te skorupki z brukowej mozaiki, w sprawy, które nie powinny go interesować.
Faktura samego jaja okazuje się jakaś taka twardawa, wciąż emituje z niego ciepło (czy jeszcze chwilę, dosłownie minuty, wcześniej w bezpiecznej przestrzeni scalonych łupin tkwiła jakaś istota grasująca teraz gdzieś po patriarszym skwerze?).
Tu, gdzie Berlioz dowodził Iwanowi Bezdomnemu, że Jezus nie istniał, Viy doszedł do wniosku, że w monotonii codzienności zaistniał kuriozalny ewenement - deseń plamek na jasnej powierzchni przypomniał mu odłamek przeszłości. Te chwile, gdy niczym strażnik przekazu audiowizualnego stał tuż obok trzeszczącego pudła telewizora, w odpowiednim momencie uderzając dłonią w zakurzony plastik, kiedy mrówki zaczynały wędrować po ekranie - każdy rodzinny seans akompaniował gorliwie nadając rytm uderzeniami.
Czerń i biel migawek rzeczywistości odległej, nierealnej.
Waran z Komodo to gatunek gada z rodziny. Trzeszczenie. Uderzenie. ...wany smokiem z... Piksele tańczą, tańczą. Uderzenie. ...największa współcześnie żyjąca jaszczurka.
Znajomo mu wyglądały te kropki. Trochę tak, jak tamte, tkwiące wciąż w pamięci, z dokumentu migoczącego gdzieś w głowie wyraźnie, pomimo upływu czasu.
- Czy w moskiewskim zoo hodują warany z Komodo? - pytanie zadaje kobiecie, która zdaje się być równie zaintrygowana tą biologiczną anomalią. Wspólnie, dosłownie, pochylają się nad problemem.
Dwuosobowy sąd skorupkowy.


Ostatnio zmieniony przez Viy Ryvkin dnia Sob 04 Maj 2019, 10:09, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sob 04 Maj 2019, 08:13
The member 'Viy Ryvkin' has done the following action : Kostki


'k6' : 6
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Sob 04 Maj 2019, 11:13
Poczekaj, poczekaj Ryvkin. Losu i Welesa może nie prowokuj z tą mazią trującą, bo jak od razu nic się nie stało, to nie znaczy, że cię za chwilę Agape nie będzie eskortować do Hotynki i od razu dzień dobry, izolatka, przypadek ciężki, beznadziejny. Ciekawski tyty jesteś, no stary chłop a głupi, jak każdy w sumie chłop w wieku. W sumie każdym, bo nawet koło osiemdziesiątki to samce nie mądrzeją zbytnio, info potwierdzone przez każdego ślepego i głuchego dziadka z uporem maniaka twierdzącego, że może jeszcze prowadzić samochód.
Zapomniała Agathe o Luce, niech sobie stoi przy tym saturatorze w cieniu i pewnie bajeruje starą babę, która obsługuje wózek, podstawowe potrzeby potrzebami, ale te pragnienie przysłoniła Agacie ciekawość teraz, gdzież ona ostatnio te skorupki jasne plamiste widziała, ale przede wszystkim co do cholery robią tutaj?
Poprawiła uprząż kuszy łapiąc za jeden z pasków i schyliła się przyglądając skorupce, a bardziej jej reakcji na dotyk mężczyzny, ale skorupka to skorupka, nic się nie stało.
Wzrok oderwała od jajka, na kompana małej przygody zezując, powietrze wydmuchując kierowane dolnej wargi układem tak, by jej trochę twarz schłodziło, bo sama się mieni jak ta skorupka, do czoła przylepione ma kosmyki, do polika, do linii szczęki, które wyrwały się niesfornie spod mundurowej czapki, z małym daszkiem, który wcale nie chroni przed słońcem, skoro się Agata ręką wcześniej wspomagać musiała, więc na chuj te daszki są. Chyba złoży wniosek od jakieś roszady w umundurowaniu, jakieś rogatywki polowe z lekkiego materiału, a mugolska część milicji to w ogóle ma zwykłe z daszkiem czapki, wygodne i lekkie i jakoś nikt tam nie narzeka (chyba).
- Nie wydaje mi się, żeby to były jajka warana, obywatelu. - Uśmiechnęła się nawet, ciekawe zjawisko, to pewnie od tego upału już dostała udaru.
- Plamki temu przeczą. - Warany to plamek nie mają, wiem z googla, a Agata wie z wykształcenia. Chyba, że to magiczne warany, bo pewna była, że to nie jest wcale po zwierzęciu bez magicznych właściwości.


Ostatnio zmieniony przez Agathe Zakharenko dnia Sob 04 Maj 2019, 13:31, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sob 04 Maj 2019, 11:13
The member 'Agathe Zakharenko' has done the following action : Kostki


'k6' : 1
Weles
Weles

Nie 05 Maj 2019, 16:38
Ryvkin to przeczuwam, że się prędzej czy później doigra się z taką skłonnością do kuszenia losu. Nie tym razem, maź tylko kleista, może to nie do końca najprzyjemniejsze wrażenie, bo szybko pojawia się chęć wytarcia ręki w spodnie, ale na tym tyle
Gdy Berlioz w taką ideologiczną dysputę się wdawał, to Anuszka już olej słonecznikowy rozlała na trotuarze, a tu i teraz jakaś inna Cholera jajo musiała zgubić. Chyba, że metro moskiewskie poza ćpunami i złodziejami kryje niespodzianki natury całkiem magicznej, jak zdążyła to zauważyć sierżant Zakharenko. Pamięć i skojarzenia bywają zawodne lub nieoczywiste. Umysł pracuje, wypluwa pourywane obrazy, no i niby do sytuacji pasują, ale na krawędziach ta układanka się rozłazi. Zawsze można liczyć na strumień świadomości warany dla niemagicznych jedyna okazja i wyobrażenie na smoki, ale skorupy takie twarde, to jednak jakaś inna istota musiała być w stanie pokonać barierę.
W tym czasie, gdy oglądacie znalezisko, Luca odrywa się od baby z wózkiem, bo jakiś mężczyzna teleportujący się pospiesznie w pobliski zaułek, wypada z niego z takim impetem, że potrącił młodą dziewczynę. Gwardzista, nie od dziś wiadomo, że prawdziwy wzór cnót obywatelskich, zaraz pomaga się biedaczce pozbierać. A że żal nie wykorzystać w tak sprzyjających warunkach pradawnej magii munduru, to dalej nie pojawia się na horyzoncie, aby dokończyć patrol. Mężczyzna w jasnej marynarce najpierw stanowczym krokiem zmierza w stronę pomnika, ale dostrzegając dwójkę, która nad czym się pochyla, zmienia kierunek na bardziej okrężny. Marynarkę pogiętą, pewnie letnia z lnu, ściąga i przez lewą ręką przewiesza i prawie z niego przypadkowy przechodzień, ale co chwila zezuje na Was.

Rzut k20 dla obojga - wynik sumujecie ze statystyką fauna i flora, dla Viy’a jednorazowy dodatek +5 za wysoką wiedzę ogólną, próg trudności 20.
- 20 i wyżej - skorupki wedle Twojej wiedzy pasują do trzech znanych Ci stworzeń - gryfa, smoka i mlekowego żmija.
- poniżej progu - Twoje myśli kierują się intensywnie w stronę magicznej fauny, ale nie jesteś przekonany/a co do możliwych gatunków, ale Twój wzrok pada na kręcącego się jegomościa w Waszym pobliżu.
Viy Ryvkin
Viy Ryvkin
Petersburg, Rosja
44 lata
brudna
za Raskolnikami
felietonista w Sputniku, eks-jurysta
https://petersburg.forum.st/t2222-mordechai-ryvkin#12844https://petersburg.forum.st/t2226-saava-ryvkinhttps://petersburg.forum.st/t2227-viy#13069https://petersburg.forum.st/t2225-zilant#13047

Nie 05 Maj 2019, 19:40
Patriarsze Prudy 1317992844
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Nie 05 Maj 2019, 19:40
The member 'Viy Ryvkin' has done the following action : Kostki


'k20' : 11
Sponsored content


Skocz do: