Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 15:56
Most Zwodzony (K)

Petersburg, nazywany niekiedy przez turystów Wenecją Północy, jest niezwykle bogaty w mosty. Choć niegdyś nie było ich tutaj niemal w ogóle i poruszano się między brzegami Newy małymi łódeczkami, dziś trudnością byłoby nieznalezienie żadnego z nich. Dla czarodziejów jednym z popularniejszych jest Most Zwodzony – żeliwna konstrukcja, która znajduje się nieopodal ulicy Eufrozyny Wielkiej. Wykonana z niebywałą dokładnością wciąż zachwyca swoich mieszkańców, zwłaszcza podczas słynnych białych nocy. Jedynym problemem są tu utrudniające życie przechodniom klabaterniki. Zdawać by się mogło, że zamieszkują wyłącznie okręty pływające na dalekomorskiej rejsy, jednak część z nich upodobała sobie właśnie to miejsce. Próbowano je stąd wypędzić, lecz nie pomogły ani zaklęcia, ani rytuały, stąd też należy być szczególnie ostrożnym podczas odwiedzin.

W tym temacie możesz rzucić kostką k6: 1, 2, 3 – nie spodziewałeś się, że to właśnie w tym miejscu spotkasz klabaterniki, karły zwykle zamieszkujące duże, ładowne okręty. Nie były dla ciebie zbyt przyjazne, co więcej – napadły cię znienacka i zniszczyły ci twoje ubranie. 4, 5, 6 – los ci sprzyja i możesz przejść spokojnie.



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pią 08 Lut 2019, 21:36, w całości zmieniany 1 raz
Ruža Bregović
Ruža Bregović
Belgrad, Republika Federalna Jugosławii
23 lata
błękitna
za Starszyzną
stażystka gwardzistka
https://petersburg.forum.st/t1053-ruza-bregovichttps://petersburg.forum.st/t1055-ruza-bregovic#3819https://petersburg.forum.st/t1054-drzewa-umieraja-inaczej-niz-ludzie

Pon 30 Paź 2017, 22:50

07.05.1999

Mogły ich chociaż spisać, ale nie było prawdę powiedziawszy za co. Za stanie? Gdyby chociaż pyskować zaczęli, ale w takim wypadku pozostało im świecenie oczami podczas składania raportów. Niczego nie załatwiły, ale nikt chyba od nich też wiele nie oczekiwał. Z pewnością nikt też nie doceniał ich możliwości pijackich, bo opróżniwszy już całkiem sporą część butelki, oczywiście na powietrzu, bo mogą, bo kto im zabroni, bo są Gwardią, kręciły się po mieście slalomem. Ruža nie była dobra w piciu. Nie była weteranką, chociaż w momencie gdy zwiała z rodzinnego domu prosto do mieszkania brata popadła w ten wir imprezowania i wynagradzania sobie lat nastoletnich spędzonych w pokoju, ucząc się alchemii, bo prywatny nauczyciel był surowym faszystą. Jednocześnie będąc młodą dziewczyną i młodszą siostrzyczką nie da się wyzwolić do tego stopnia jak by się chciało, gdyż czujne oko brata obserwuje każde potknięcie.
Dlatego Ružy niewiele potrzeba, by była pijana.
- KOS-MAS-CHUJ. – Pogłos potoczył się nad wodą. Kosmas nie patron, ale swoją część obelg przyjąć musi. Jak każdy szef na pewnym etapie.
A cały ten okrzyk pozbawił Rużę niemalże całego tchu i byłaby spadła z mostowej barierki, na którą się wdrapała, gdyby się mocno nie trzymała metalowego filara. I prawie można by powiedzieć, że los jej jednak dzisiaj sprzyja, bo ani nie runęła twarzą do wody, ani plecami na ziemię, ani śladu nie ma po klabaternikach. Prawie, bo przez upojenie nie dociera do niej to małe, pulsujące przeczucie, że burza się zbliża.
Wyciąga rękę do Oriny, po butelkę, nie Oriny dłoń, rzecz jasna. Jeszcze trochę im tego zostało do opróżnienia.


Ostatnio zmieniony przez Ruža Bregović dnia Nie 03 Gru 2017, 16:32, w całości zmieniany 2 razy
Orina Dolohova
Orina Dolohova
Most Zwodzony (K) DT5daHZ
Ufa, Rosja
31 lat
błękitna
neutralny
klątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t1034-orina-valerievna-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1042-orina-dolohova#3735https://petersburg.forum.st/t1043-orina-dolohova#3737https://petersburg.forum.st/t1044-frygia#3740

Sro 01 Lis 2017, 22:56
Mogły wiele rzeczy zrobić, naprawdę utrudnić życie gówniarzom i to szybko, bez większego wysiłku - wystarczyłaby notatka na uczelnie. Jednak problemy dla nich były również utrudnieniami dla Oriny i Ružy, do tego musiałby wciągnąć pełnoprawnego gwardzistę. Poza tym nie miałaby serca na takie skurwysyństwo.
Od jej krótkiego pytania zaczęła się epopeja jej towarzyszki, całkiem porządnie zalewana alkoholem. Zalał ją potok słów, dygresji, uwag i tych historyjek ze szkolenia, które nigdy do niej docierały. Pewnie, dlatego że podczas wszelkich odpraw nie wychylała się poza pojedynczymi, zazwyczaj kłującymi komentarzami. Najlepszy kontakt miała z pozostałymi klątwołamaczami, zwykle to z nimi piła.
Teraz obciążona chwiejnym i krzywym krokiem Ružy musiała falować między jednym krawężnikiem a drugim. Orina miała zdecydowanie mocniejszą głowę od Bregovićki, ale nie miała zamiaru siłować się z nią, więc płynęły przez petersburskie ulice. Osiągnęła ten miły stan, kiedy wszystko staje się miękkie i bardzo nieistotne. Wzniosła butelkę w milczącym toaście do okrzyku, potwierdzając go całą swoją pijacką powagą. Po wzięciu kolejnego łyka oparła się łokciami o żeliwną barierkę. Bez słowa podała jej alkohol.
- Zejdź. Spadniesz, zabijesz się i będzie kolejny pogrzeb ze starszyźnianą pompą w ciągu jednego miesiąca. Nieznośne - skwitowała, przyglądając się Ružy. W końcu ledwo poprzedni Nestor Zakharenko spoczął w ziemi. Orina mówiła już trochę wolniej, jakby starała panować się nad własnym językiem.
Ruža Bregović
Ruža Bregović
Belgrad, Republika Federalna Jugosławii
23 lata
błękitna
za Starszyzną
stażystka gwardzistka
https://petersburg.forum.st/t1053-ruza-bregovichttps://petersburg.forum.st/t1055-ruza-bregovic#3819https://petersburg.forum.st/t1054-drzewa-umieraja-inaczej-niz-ludzie

Wto 14 Lis 2017, 15:47
Żal czy nie? Tak spaść teraz? Trochę żal, ile zachodu byłoby z wypłynięciem, z walką z żywiołem, potencjalnym tłumaczeniem się dlaczego pijany stażysta (poza godzinami służby, ale to wciąż wizytówka Białej Gwardii) dryfuje w rzece i robi raban w nocy. Ale Ruža tak się chwiejąc i trzymając metalowego pręta tylko się śmiać zaczyna irytującym śmiechem małego, złośliwego trolla, takiego, którego zawsze rysują w kreskówkach dla dzieciaków. Nawet pięść unosi jakby chciała światu coś pokazać. No i co? No i co? Pocałujcie mnie wszyscy w nos.
Oj, Ruža, gdyby cię rodzina teraz widziała to dostałabyś szlaban do końca świata i na nic by się zdały twoje przekonania, że jesteś już przecież dorosłą kobietą (to może się zacznij zachowywać jak dorosła).
Tyle lat pod kloszem cię trzymano, tyle lat chuchano na ciebie ostrożnie, otulano kocami, żeby ci się tylko nic nie stało, żeby cię życie nawet nie drasnęło, a ty co. Nie dbasz o siebie, za nic masz rodzicielskie starania. Smarkacz z ciebie i tyle. Ze stażu najpewniej wylecisz zanim się porządnie nauczysz tabliczki mnożenia.
Spojrzała na Orinkę, na chwilę przestając się chwiać.
- Bogowie nie chcą mnie martwej. Przez tyle lat się ze mną śmierć droczyła, a i tak zawsze się budziłam. – Nagle robi się głośno przez nadciągający rzeką okręt i Ruža spogląda na niego, oczy jej się błyszczą, ale nie z zachwytu, tylko przez magentowe fajerwerki. Czarodzieje to się potrafią bawić, szkoda, że trzy razy głośniej od najbardziej imprezowych mugoli.
- Mam jedo… jedogonję! – krzyczy, ale w połowie klang na chwilę jej przerywa.
Zeskakuje z barierki i o ile na nogach ląduje jeszcze w miarę sprawnie jak na swój stan pijacki, to nie mija dziesięć sekund, kiedy się na ziemię osuwa przy akompaniamencie grzmotu. Jak w zegarku. Na przyszłość tylko musi zapamiętać, o ile ją jakaś przyszłość czeka, że alkohol we krwi obniża jej umiejętność wyczucia nadchodzącej burzy.
Ale przynajmniej Orina ma prezentację, na potwierdzenie słów.
Orina Dolohova
Orina Dolohova
Most Zwodzony (K) DT5daHZ
Ufa, Rosja
31 lat
błękitna
neutralny
klątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t1034-orina-valerievna-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1042-orina-dolohova#3735https://petersburg.forum.st/t1043-orina-dolohova#3737https://petersburg.forum.st/t1044-frygia#3740

Sro 29 Lis 2017, 23:51
Schodzi, na szczęście schodzi, jak człowiek prosto na chodnik. Orina leniwie przygląda się i niestety przysłuchuje się również Ružy. Jakby patrzyła na świeżo wyrwaną na wolność absolwentkę Akademii. Rzuca wyzwanie, którego ani nikt nie przyjmie, ani nie potrzebuje. Dobrze, że chce się oderwać od rodziny. Nawet jej słowa są jakieś takie egzaltowane - bogowie, śmierć. Jasne, oczywiście. Co ty, Ružo, nie powiesz, ale jest jej obojętnie, więc się nie odzywa, nie podnosi tematu. Śledzi ruch hałaśliwego statku, dobrze, że teraz, a nie na kacu.
Ma jedogonję. Znakomicie. Orina jędzowatość. Witamy na spotkaniu anonimowych nosicieli przypadłości natury genetycznej, właśnie przerabiamy literę jot. Przydałby się w tej Starszyźnie klub dyskusyjny albo koło wsparcia dla poszkodowanych przez chromosomy.
W pewnym momencie Dohova słyszy burzę, pierwsza w maju. Takie wiosenne są szczególnie gwałtowne i niebezpieczne. Równocześnie patrzy, jak jej się Ruža osuwa na brudny bruk. Składa się jak kukiełka, której nitki ktoś przeciął. Alkohol osłabia reakcję, choć już jej nie jest tak miękko i wszystko jedno. Orina zdążyła jeszcze złapać ją pod ramię o tyle, że stażystka głową się nie uderzyła. Niby wcale nie taka duża, ale ciało bezwładne jest ciężkie. Obciążona nieprzytomną bałkańską Brawurką i trzeźwiejąca w szalonym tempie Orina wyciąga swój dywan, który zaraz się powiększył. Czas wrócić teraz do domu, ale nie wie, gdzie jest ten Ružowy, więc zabierze ją ze sobą. Trochę się męczy z umoszczeniem dziewczyny na kolorowym kobiercu. Zanim na dobre się rozpada dywan wznosi się w powietrze.

Orina i Ruža z tematu
Bohuš Kryll
Bohuš Kryll
Praga, Czechy
39 lat
brudna
neutralny
honorowy gwardzista
https://petersburg.forum.st/t1178-bohus-kryll#4647https://petersburg.forum.st/t1212-bohus-kryll#4802https://petersburg.forum.st/t1213-kartoteki-milicyjne#4804https://petersburg.forum.st/t1302-tolstoj

Pon 11 Gru 2017, 21:24

16.05.1999

Bohuš lubi pracę w terenie, przemierzanie szerokich arterii, poznawanie mrocznych uliczek, skrótów, uczenie się architektury miejsca na pamięć, zamyślanie się i sunięcie do przodu, tak że tylko nierówności bruku mówiły mu, w którym miejscu właśnie się znalazł. Pamiętał, jak Agnieszka na to marudziła, że po miesiącu pracy w terenie zawsze musi pisać mu podanie o nowe buty, bo w starych zaczyna mu prześwitywać stopa. On by sam tego nie zrobił, dochodziłby je do końca, a potem dalej szedł boso, albo w ogóle już na początku by je komuś oddał. Zrobił tak za pierwszym razem, kiedy napisała mu prośbę o nowe, a on je odebrał, dzień pochodził, po czym oddał sąsiadowi, który stracił pracę i trafił na bezrobocie. Jemu były bardziej potrzebne, w jego dało się chodzić, trzeba było tylko uważać.
Spokojny wieczór, nic się nie dzieje, jest trochę zbyt spokojnie, odruchowo wyciąga z kieszeni mapę. Przygląda się jej przez chwilę, jakby z nadzieją, że zaraz gdzieś będzie mu dane dostrzec jakieś zagrożenie. Jest! Jak na ironię, ten widok napawa go jakąś radością, zaczynał go już nudzić ten wieczór. Było przecież zbyt spokojnie. Jeszcze jedno spojrzenie na mapę, po czym rusza, by zdążyć na czas.
Wynurza się zza rogu i na moście dostrzega jak dwóch bandziorów, chłystków nie starszych niż Jaromir, a może i młodszych, kieruje się w stronę samotnie idącej kobiety. Prawdopodobnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie nóż schowany za plecami jednego z nich. Zanim udaje im się zjednać z kobietą, honorowy gwardzista Kryll jest już na posterunku. Mówi cicho zaklęcie pod nosem, które sprawia, że naszykowany do ataku nóż zmienia się w pomarańczową marchewkę i kiedy próbują wyciągnąć go w stronę nic nie spodziewającej się niewiasty zauważają, że coś poszło nie tak. Chwilę później pojawia się, za nimi Bohuš, który ze swoim pogodnym uśmiechem informuje ich, że nie jest to ich najszczęśliwszy dzień pod słońcem. Skuwa ich i używając gwizdka czeka na kogoś, kto zgarnie gagatków.
- Czy wszystko z panią w porządku? – pyta, spoglądając na niedoszłą ofiarę napadu.
Ulyana Kovalenko
Ulyana Kovalenko
Most Zwodzony (K) 6M1Vgx4
Petersburg, Rosja
25 lat
brudna
za Raskolnikami
pielęgniarka
https://petersburg.forum.st/t1367-ulyana-kovalenko#6268https://petersburg.forum.st/t1370-i-m-just-a-girl-standing-in-front-of-a-boy-asking-him-to-love-her#6274

Czw 14 Gru 2017, 14:35
Ulyana właśnie wracała sobie z pracy i zatrzymywała się co jakieś pięć metrów, żeby na moment odpocząć. Tak ją bolały stopy od biegania po wszystkich piętrach Hotynki, że nie mogła teraz iść normalnie. Czuła się tak samo jak wtedy, kiedy pracowała jako kelnerka. I ucz się przez te kilka lat, żeby mieć porządne stanowisko, a potem się okazuje, że to przecież nic nie było warte, bo ogólnie to kończysz tak samo jak ktoś, kto nie siedział w książkach. I po raz kolejny się schyliła, żeby stopę dotknąć i się przekonać, że piękne buty to nie wszystko, kiedy słyszy, że ktoś chyba za nią się szamocze. Odwraca się nagle, a tam jakiś wysoki na dwa i pół metra człowiek zakuwa w kajdanki dwóch opryszków. Opryszków, tak się domyśla, bo kogo innego w kajdanki można zakuć? Ulyana to wie, bo ma koleżankę, bardzo wyzwoloną, która jej opowiedziała takie historie o kajdankach, że aż się można zarumienić. I Ulyana się rumieni, a trochę spogląda to na chuliganów, to na pana wielkiego jak drzewo.
- Trochę mnie nogi bolą i wczoraj przeczytałam historię, przez którą wciąż mi smutno, ale tak to wszystko jest dobrze. - A potem zerka jeszcze raz na tych mężczyzn i słyszy wciąż dźwięk dziwnego gwizdka, chociaż ten wybrzmiał już jakiś czas temu. - Ale to chyba pana zasługa? - dodaje zaraz i uśmiecha się lekko, bo tak naturalnie to przychodzi na widok kogoś, kto jej życie właśnie uratował. Rety, jeżeli tak się zaczyna, to można już tylko więcej oczekiwać. Wszak życie to chyba najwięcej, co można uratować? Tak czy siak, Ulyana właśnie teraz, kiedy tak się w górę wpatrywała, to zaczęła się zastanawiać nad tym, czy nie jest na siebie przypadkiem zła, że dziś nie założyła jakiegoś bardziej uroczego stroju, jak sukienka, albo przynajmniej ładny sweterek, a nie tylko w tych szpitalnych ciuchach wszędzie lata. Jeszcze jej brakuje jakieś osłonki na włosy, to by dzisiaj jak zakonnica wyglądała już absolutnie!
Bohuš Kryll
Bohuš Kryll
Praga, Czechy
39 lat
brudna
neutralny
honorowy gwardzista
https://petersburg.forum.st/t1178-bohus-kryll#4647https://petersburg.forum.st/t1212-bohus-kryll#4802https://petersburg.forum.st/t1213-kartoteki-milicyjne#4804https://petersburg.forum.st/t1302-tolstoj

Sob 16 Gru 2017, 21:50
- Czy aby na pewno wszystko z panią dobrze? To pewnie ze zdenerwowania, ale całą twarz ma pani czerwoną, czy mogę jakoś pomóc? – pyta, dostrzegając na kobiecej twarzy rumieniec, którego nie jest wstanie zinterpretować, a który wygląda na zagrażający zdrowiu i życiu, uratowanej przed kradzieżą kobiety. Może była to wina nagłego przypływu adrenaliny, czy to myśl, że mogła paść ofiarą napadu z bronią w ręku, tak ją zaniepokoiła? Z współczuciem w szarych oczach Bohuš spogląda na stojącą przed nim drobną, jasnowłosą kobietę. Uśmiecha się do niej, jest to wyraz twarzy tak poczciwy, pozbawiony jakichkolwiek zgrzytów, że aż wydaje się nierealny. Skóra wokół oczy marszczy mu się, tworząc sieć kurzych łapek, dodających jego twarzy jeszcze więcej niewymuszonej dobroci.
- W takim razie powinna pani na chwilę usiąść i odpocząć, jednak nie jestem pewny czy jest to odpowiednie miejsce i czas. Robi się niebezpiecznie.  – Wraca wzrokiem do dwóch opryszków, próbujących pozbyć się magicznych kajdanek. – Na smutną książkę nie jestem wstanie nic poradzić, jest to poza moją jurysdykcją, mogę jedynie poradzić zmienić lekturę na jakąś przyjemniejszą. Może Sienkiewicz? – Dopiero po chwili przypomniał sobie o smutnym zakończeniu Pana Wołodyjowskiego o losie biednego Pana Podbipięty i Bohuna.  – Może jednak lepiej nie Sienkiewicza – dodaje po chwili. Na słowa, że jego zasługą jest że wszystko z nią w porządku tylko uśmiecha się trochę szerzej, a sieć zmarszczek powiększa się jeszcze trochę.
Nie przejmuj się strojem, Ulyano, on i tak nie zauważy, nie skupi się na tym, chyba, że byłabyś renesansowym budynkiem, wtedy każdy fresk, półcień, sklepienie, byłoby przez niego poznane i rozważone.
Ulyana Kovalenko
Ulyana Kovalenko
Most Zwodzony (K) 6M1Vgx4
Petersburg, Rosja
25 lat
brudna
za Raskolnikami
pielęgniarka
https://petersburg.forum.st/t1367-ulyana-kovalenko#6268https://petersburg.forum.st/t1370-i-m-just-a-girl-standing-in-front-of-a-boy-asking-him-to-love-her#6274

Wto 26 Gru 2017, 10:22
Jezusmaria, jak ten honorowy gwardzista mówi jej, że ma całą twarz czerwoną, to sie dziewczyna zaraz jeszcze bardziej zaczerwieniła i przykłada obie dłonie do policzków, żeby się przesłonić, żeby nie widział jak z każą chwilą się coraz bardziej w czerwień zamienia.
- Chyba musiałby pan się zaczerwienić tak samo, to na pewno by pomogło - mówi cicho i zaraz sobie pomyślała, że pewnie gdyby mu zaproponowała to co ma na myśli, to na pewno by się zaczerwienił, wszak to takie urocze, jak mężczyźni się czerwienią, a ona była przekonana o tym, że Bohus to jest urokliwym mężczyzną.  Bo na pewno jest czarującym.
- Mam wrażenie, że gdyby pan by mi towarzyszył, to nie musiałabym się niczego obawiać - odpowiada uśmiechem w jego stronę. Tych dwoje opryszków, którzy stali się powodem spotkania honorowego gwardzisty, są dla Ulyany niczym innym jak skrzatami, których grzecznie omija wzrokiem. Patrzy za to na twarz Krylla i słucha o Sienkiewiczu. Albo nie o Sienkiewiczu.
- Ależ ja uwielbiam najbardziej na świecie kryminalne opowieści! Jak się coś dzieje, jest pościg, otrucie i zagadka. Pan na pewno zna przygody Poirota! - mruga po chwili i zaraz też tłumaczy: - Tak naprawdę to, co przeczytałam, było w gazecie. Czy zawsze rzeczywistość jest bardziej przykra od fantazji? - Jak to dziecko ciekawskie, potrzebuje odpowiedzi na nurtujące pytanie szybko, dlatego niech jej opowie. O swoich przygodach, o tajemnicy, o pijaństwie opryszków i o ich głupocie. A może któryś był nawet mądry, może zadziwił honorowego gwardzistę? Na pewno nie, przecież te zmarszczki wokół oczu zrobiły się raczej z mądrości i szczęścia niż z nudnej pracy.
- Pan nie jest stąd? - zauważa szybko, bo jego rosyjski, chociaż wspaniały, to pozbawiony jest tej nuty, którą lubi nazywać melodyjnością Petersburga. Jest co prawda ledwo słyszalna, lecz Kovalenko nie przejmuje się wcale, ona akurat prędko rozszyfrowuje tego rodzaju zagadki. Taki z niej detektyw akcentów.
Bohuš Kryll
Bohuš Kryll
Praga, Czechy
39 lat
brudna
neutralny
honorowy gwardzista
https://petersburg.forum.st/t1178-bohus-kryll#4647https://petersburg.forum.st/t1212-bohus-kryll#4802https://petersburg.forum.st/t1213-kartoteki-milicyjne#4804https://petersburg.forum.st/t1302-tolstoj

Sro 27 Gru 2017, 00:14
O sprawach natury intymnej Boguś wiedział to i owo. W odpowiednim dla młodego człowieka wieku, ojciec przeprowadził z nim tę wymaganą przez społeczeństwo rozmowę, tak że w noc poślubną młody Kryll wiedział, co powinien uczynić. Co prawda przykłady, na których ojciec opisywał mu zawiłość całego procesu można było uznać za dość spory kaliber. Z ojcem zwykli rozmawiać o sprawach prostych, architekturze, urbanistyce, czasami historii. Nie było więc niczym dziwnym, że proces zwyczajowo opisywany na ptaszkach i pszczółkach w ich przypadku dotyczył łączących się ze sobą w jedno miastach, tworzących później obszar megalopolis albo konurbacji. W zależności o przypadku.  
Nie rozumie słów kobiety i dlaczego sam miałby się czerwienić, czyżby powód był zaraźliwy? Może powinien się trochę odsunąć od kobiety. Nie robi tego jednak, tylko nadal stoi tam i się uśmiecha, tak poczciwie i prosto, jakby zamiast prawie czterdziestoletniego mężczyzny stało tam dziecko. Czterolatek nieznający jeszcze zła, które otacza ich z każdej strony.
- Czy to jakaś zaraźliwa choroba? Może powinienem zabrać panią do Hotynki? – pyta zmartwiony, spoglądając głęboko w jasne oczy. Patrzy, ale nie widzi tego, co naprawdę się w nich kryje. Taki to już ślepy ten nasz gwardzista.
Spogląda w stronę opryszków i widzi dwóch strażników, przeprasza na chwilę kobietę, oddaje ich w ręce władz, przemykając im przed oczami oznaką, a w chwili ich nieuwagi przywracając nóż, z postaci marchewki do tej bardziej niebezpiecznej. Kiedy huncwotów już nie ma, przepraszając, że kazał jej czekać, wraca do Ullyany.
- Będę zaszczycony mogąc odprowadzić panią, gdzie tylko zechce – mówi szczerze, wszak kobieta tak niebywałej urody nie powinna sama chodzić po zmroku, mogło przecież czekać ją coś strasznego, a on nie śmiał do tego dopuścić.
Słysząc jak pieje na wspaniałością kryminałów, uśmiecha się tylko pod nosem. W prawdziwym życiu to tak nie wyglądało, wszystko było o wiele bardziej skomplikowane.
- Cóż to byłby za straszny świat, gdyby wszystko wyglądało jak na kartach powieści. Słyszałem o nich, jednak nie miałem przyjemności czytać. – Stara się zaśmiać, jednak wie, że rzeczywistość wygląda czasami jeszcze gorzej, wydawać by się mogło, że człowiek nie jest się wstanie dopuścić tak okrutnych rzeczy, a potem się dzieje, rzeczy o których się filozofom nie śniło.
Jestem z Pragi, wysłano mnie tu w ramach wymiany. – Gdyby wiedział, co to żart pewnie dodałby pokoleniowej, jednak Kryll nie umie opowiadać żartów. – Gdzie panią zaprowadzić? – pyta, podając kobiecie ramie i zastanawiając się, w którą stronę powinien ruszyć.
Ulyana Kovalenko
Ulyana Kovalenko
Most Zwodzony (K) 6M1Vgx4
Petersburg, Rosja
25 lat
brudna
za Raskolnikami
pielęgniarka
https://petersburg.forum.st/t1367-ulyana-kovalenko#6268https://petersburg.forum.st/t1370-i-m-just-a-girl-standing-in-front-of-a-boy-asking-him-to-love-her#6274

Sro 27 Gru 2017, 11:00
Ulyanie nikt nigdy nie opowiedział o tym, że po ślubie należy pewne rzeczy z odpowiednim chłopcem robić. Ale wychowała się przecież na wsi, a tam jest trochę inaczej. Oczekuje się, że właśnie im szybciej na sianku się dwoje młodych ludzi znajdzie, tym prędzej kościelne dzwony zabiją. Co prawda, już od jedenastego roku życia mieszkała w mieście, a tu jak się wydaje, nie ma szop z siankiem, na którym można się obściskiwać. Jednak nawet bez tego, miała w sobie zbyt wiele sił witalnych, które wyniosła ze wsi, żeby być obojętną na to, jak się jej przyglądają, jak chcą na kawkę ciągnąć, albo jak warkocze komplementują. Mamuśka nie zdążyła jej wpoić wstrzemięźliwości, zresztą sama była wieśniaczką, więc nie znała takiego pojęcia. A ojciec, chociaż z miasta, to był jednym z najgorszych typów pod słońcem, bo te wszystkie panienki, które przyprowadzał na kolejne święta, to tylko jej w głowie mieszały. Zabawne, że prawie wszystkie nazywały się Maria. Może ojciec miał jakiś sentyment do tego imienia? Tak czy siak, Ulyana jest raczej bardziej zaawansowana w tych sprawach, ale to dlatego, ze ona się zakochuje od razu. Na przykład można podejrzewać, że samo to, że ją Bohuš dziś odprowadzi do mieszkania, to jej już w głowie się poprzekręca i jutro będzie oglądać za sukniami ślubnymi.
- Tyle, że ja właśnie z Hotynki wracam - przyznaje i odsuwa dłonie od twarzy, żeby dać mu reprymendę za to, że ją do takiego stanu doprowadza. - Pan wybaczy, ale ja nie jestem chorowitkiem, wcale a wcale, a niech się pan zastanowi, czy ja się po prostu nie zarumieniłam. - A później przyjechali strażnicy i Ulyana z ciekawością obserwuje jak Bohuš oddaje złodziejaszków w ręce Białej Gwardii. Nawet wspięła się na place, żeby zobaczyć więcej, bo jednak wcale ci strażnicy jakoś tak się nie chcieli chwalić, tylko bez słowa prawie przejęli złodziejaszków. Nim się obejrzała, to już Kryll wrócił i przeprasza, a jej serce drga do tańca. Och, odprowadzi ją? Jaki wspaniałomyślny człowiek.
- Po drodze do domu mam najlepszą ciastkarnię w tej części Petersburga. Myślę, że po takiej przygodzie należy mi się ciastko. Panu też kupię, tak w podzięce, bo może uratował mnie pan dziś od jakiegoś wielkiego nieszczęścia! - Uśmiecha się lekko, choć w głowie jej się nie mieści, że honorowy gwardzista Kryll nie czyta książek kryminalnych. - Ależ to koniecznie musi pan nadrobić. Przecież kryminały są właśnie w większości przeznaczone dla ludzi pilnujących porządku. Na pewno słyszał pan o takim złoczyńcy, który pisał w książkach jak zabija ofiary, a później się okazało, że był pisarzem. Ojej, pokręciłam… - gada już głupoty, wpatrując się w niego zamiast myśleć.
- Chodziło mi o to, że był taki kryminał, który opowiadał o tym, jak się zabija ludzi i tam były z cztery przypadki. Pewnego razu zdarzyło się, że tę powieść przeczytał policjant, po czym zorientował się, że te zdarzenia, które bada są w tej książce! Aresztowali pisarza, bo to on był mordercą!
Potem Ulyana już tylko się wsuwa pod jego ramię i pokazuje drogę.
- Nigdy nie byłam Pradze, jak tam jest?
Bohuš Kryll
Bohuš Kryll
Praga, Czechy
39 lat
brudna
neutralny
honorowy gwardzista
https://petersburg.forum.st/t1178-bohus-kryll#4647https://petersburg.forum.st/t1212-bohus-kryll#4802https://petersburg.forum.st/t1213-kartoteki-milicyjne#4804https://petersburg.forum.st/t1302-tolstoj

Sob 30 Gru 2017, 19:00
Ach, te niezbadane przestrzenie flirtu i gry słownej między potencjalnie zainteresowanymi sobą osobnikami płci wszelakich, którzy w przyszłości mogliby odbyć ze sobą stosunek. Wszystko prawdopodobnie byłoby w porządku i cel mimowolnie podjęty przez Ulyanę zostałby szybko osiągnięty, a mężczyzna zapewne odezwałby się jeszcze kiedyś po kawie, a nawet istniałaby szansa na szczere zainteresowanie uroczą panienką Kovalenko. Wszystko to mogłoby się wydarzyć, gdyby człowiekiem zesłanym pod nogi Ulci był ktokolwiek inny. Trafienie na honorowego gwardzistę Krylla nie miało łatwej drogi do stania się czymś, co mogłoby mieć podłoże romantyczne. Był to bowiem człowiek tak prostym i dobrodusznym, który nawet idiomy próbował rozumieć dosłownie. Nie było w nim miejsca na rozumienie rumieńców jako oznak zainteresowania, wręcz zdenerwowania, bo na jego twarzy nie występowały. Zawsze tak samo czystej i szczerej.
Zanim dwie synapsy zdążyły się spotkać, a kwintesencja słów zarumienić znalazła podatny grunt w kryllowej głowie, nastąpiła chwila ciszy, w której mężczyzna z nieodgadnionym wyrazem twarzy przyglądał się rumieńcom dziewczyny, w myślach szukając dla nich innego wyjaśnienia niż choroba.
- Czyżbym panią zawstydził, przepraszam z całego serca, ani przez chwilę nie miałem takiego zamiaru. Niech pani przyjmę me serdeczne przeprosiny. – Schyla lekko głowę na znak pokory, w jego głosie nie słychać ironii, a słowa są pozbawione jakiegokolwiek drugiego dna.
Kiedy sprawa opryszkami była już w pełni opanowania, nie zostało mu nic innego jak dotrzymać obiecanego słowa i odprowadzić tajemniczą nieznajomą tam, gdzie zapragnie. Słysząc propozycję zajścia na coś słodkiego, mężczyzna peszy się lekko, a wyraz jego twarzy zasępia się lekko.
- Byłaby to dla mnie ogromna przyjemność, jednak jestem na służbie, a to nie pozwala mi na odpoczynek w kawiarni, nawet z tak uroczą towarzyszką. Poza godzinami pracy, jeżeli znajdzie dla mnie panienka czas, z przyjemnością odwiedzę owe miejsce, dzisiaj mogę jedynie odprowadzić w jakieś bezpieczne miejsce. – Stara się wykrzywić usta w swoim poczciwym uśmiechu, nie wychodzi mu to jednak i tylko smętnie spogląda w stronę panny Kovalenko. Nie potrafi długo się smucić, bo rozanielony głos kobiety, kiedy zaczyna go przekonywać do czytania kryminałów, w jednej chwili przywraca na wargi poczciwy uśmiech. Z ciekawością wsłuchuje się w słowa i zastanawia się nad tym. Czyż ich praca nie byłaby zbyt prosta, gdyby odpowiedzi na każdą zbrodnie można byłoby znaleźć w jakiejś książce?
- W takim razie będę musiał kiedyś jakiś przeczytać.
Kiedy kobieta jakby sama wymusza na nim kontakt fizyczny spogląda na nią z lekkim zdziwieniem, nie spodziewając się takiej pewności siebie i żywego nastawienia. Śmieje się cicho pod nosem po czym daje się prowadzić swojej nowej znajomej.
- Piękne miasto, chociaż mogę się tu wydać mało obiektywny, gdybym mógł nie chciałbym go nigdy opuszczać. – Chciałoby się popaść teraz w lekką melancholię, spojrzeć w jakiś odległy punkt i powspominać, nie ma jednak na to czasu, bo nagle znikąd wyskakują na nich jakieś małe stworzonka, które swoja dziwną bronią zaczęły niszczyć ich ubrania. Nie zwracając uwagi na możliwych obserwatorów Bohuš wyciąga ukrytą w rękawie munduru różdżkę i jednym zaklęciem odpycha zagrożenie.
- Czy wszystko w porządku? Już panią odprowadzam na miejsce. – I jak Bohuš powiedział, tak zrobił.

Bohuš i Ulyana z tematu
Sponsored content


Skocz do: