Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 16:35
Most Egipski (K)

Nikogo, a przynajmniej żadnego z rdzennych mieszkańców, nie dziwi ilość mostów w Petersburgu, zważając na to, że miasto nazywane jest Wenecją Północy. Jeden z nich został zbudowany w 1825 roku przez dwóch rosyjskich inżynierów i wyróżnia się szczególnie spośród innych niecodzienną, nieco orientalną architekturą. Po obu stronach mostu spoczywają żeliwne posągi sfinksów i sześciokątne latarnie, a wszystkie jego części składowe są zdobione złoconymi hieroglifami w stylu egipskim – stąd też jego nazwa. Obecnie jest jednym z chętniej odwiedzanych miejsc, szczególnie że dobrze sprawdza się jako punkt widokowy nad rzeką Fontanką.

W tym temacie możesz rzucić kością k6. Jeśli wylosujesz liczby parzyste – 2, 4 i 6 – to odnosisz wrażenie, że posągi sfinksów zaczęły się nieznacznie poruszać, choć nigdy nie widziałeś, aby w tym miejscu akurat to robiły. W przypadku nieparzystych – 1, 3, 5 – gwałtownie zostajesz potrącony przez uciekającego mężczyznę, przez którego prawie wyleciałeś przez niską barierkę do lodowatej wody.

Weles
Weles

Nie 17 Lut 2019, 17:55

20.08.1999



Dla jednych Most Egipski sprawdzał się świetnie jako punkt widokowy, dla innych najwyraźniej jako czarny punkt skoku z pętlą wokół szyi. Goblin, bo o nim mowa, przechodzień jeden z wielu, niespodziewanie postanowił targnąć się na swoje życie, wykonując na początku czynności, które nie zwróciły uwagi nikogo wokół, z bardzo prostego powodu, czy raczej dwóch. Po pierwsze była już godzina dwudziesta, mieszkańcom Petersburga kończył się czas. Po drugie - sytuacja goblinów na Słowiańszczyźnie nie różniła się znacznie od tej, która panowała w Wielkiej Brytanii. Gobliny od lat walczyły o pełnię praw magicznych - z marnym skutkiem. Na tego jegomościa więc nikt niemalże nie spojrzał, zajęty sobą, nawet w momencie kiedy stanął na barierkach, przy swoim wzroście tak naprawdę nie górując ponad głowami przechodniów. Ale to, rzecz jasna, była tylko sekunda, pomimo ignorowania goblinów ludzie nie są aż tak ślepi i nie ignorują otoczenia, jak się czasami wydaje w tych realiach, bo po chwili podniósł się gwar, ktoś zawrócił gwałtownie, jakaś kobieta zaczęła krzyczeć, co oczywiście zupełnie nie pomogło, a mogło zaszkodzić. Goblin zdawał się zupełnie nie zwracać uwagi na otoczenie, wpatrując się w taflę wody z pętlą wokół szyi. Opuścił wzdłuż krępego, niskiego ciała, dłonie zacisnął w pięści i tylko poruszający się nerwowo kciuk lewej dłoni świadczył o jego nerwowości.

Klaro i Benie, nie zwalniam Was z obowiązku rzucania kostkami egipskimi. W przypadku wylosowania nieparzystych nie udaje wam się dotrzeć do goblina na czas, jeśli w odruchu chcecie to zrobić, w przypadku wylosowania parzystych, tak, jak zostało to opisane sfinksy zaczynają się rozglądać, ale nic więcej się nie dzieje, a Was to nie niepokoi, bo zdajecie sobie sprawę, że od dnia dzisiejszego ruszył w Petersburgu nadzorowany przez Gwardię Posągowy System Monitorowania, w skrócie PSM nie mylić z pms, o którym info wkrótce, tymczasem wam ten wynik daje możliwość dotarcia do goblina nim podejmie jakąkolwiek decyzję.
Ben Watts
Ben Watts
Most Egipski (K) Original
Oban, Szkocja
29 lat
czysta
neutralny
psycholog służb bezpieczeństwa, szpieg
https://petersburg.forum.st/t1968-ben-wattshttps://petersburg.forum.st/t1972-ben-watts#10463https://petersburg.forum.st/t1973-ben#10465https://petersburg.forum.st/t1974-sigyn#10467

Pon 18 Lut 2019, 18:17
Czasami zapominał jak to jest mieć chwilę spokoju tylko dla siebie, nieprzerywanego raportem do skończenia, szkoleniem czy wspomnieniem z niedawnej sesji domagającym się ponownego obejrzenia. Nic więc dziwnego, że gdy nagle zauważył, że nic nie domaga się jego natychmiastowej atencji, zawiesił się. Siedział przy pustym biurku, sącząc herbatę i patrząc niewidzącym wzrokiem w kierunku w połowie przysłoniętego zasłoną okna, dopóki z ich niewielkiej osobistej biblioteczki nie wyłoniła się Claire. Może był to ten dziwny moment, gdy w mózgu coś przeskakuje z trzaskiem impulsów, a może światło padło na nią w odpowiedni sposób, ale Ben nagle zdał sobie sprawę, że od pewnego czasu widzi pod oczami żony ciemne obwódki. Cienie, które może nie wyglądały tak źle jak u osób o innej cerze, ale były tam, wyraźnie rozsiadły się tuż powyżej policzków i wystawiały teraz do Szkota jęzory, śmiejąc się, że wcześniej ich nie zauważył.
Dłoń trzymającą kubek powoli opadła, odstawiając w połowie puste naczynie na blat biurka, a ciało podniosło się z krzesła widząc przed sobą nowy kierunek, nowe zadane sobie zadanie.
- Zabieram cię do kawiarni. I na spacer - oznajmił, w pełni gotowy odpowiadać, że tak, teraz, już, kochanie, nie rób na mnie min, idziemy.
Miło było zwolnić kroku na ulicy, nie mieć nad sobą żadnego spotkania ani ścisłego planu. Miło było przysiąść na dłuższą chwilę w małym lokalu pachnącym czekoladą i rozmawiać po angielsku, ignorując zainteresowane spojrzenia.
Wiecie co za to było cholernie niemiłe? Że pieprzony kosmos postanowił im tę sielankę zburzyć i postawić na drodze goblina z tendencjami autodestrukcyjnymi, no przecież to istna bezczelność. I to jeszcze na pieprzonym malowniczym mostku z gatunku takich, na których powinno się przystawać, żeby oprzeć ręce i zajrzeć radośnie w dół na przepływającą leniwie rzekę, może wziąć głębszy wdech, w którym wyczuwałoby się chociaż cząstkę natury... A tu takie coś. Nie żeby Watts miał coś do goblinów, ale w tej chwili zarabiały u niego cholernie wielki minus, nawet jeśli pod ich długimi nosami nikt jeszcze nie wyniósł mu nic ze skrytki. Na psioczenie i klęcie czas miał jednak przyjść później, w domowym zaciszu, kiedy schowany pod kołdrą wtulałby nos w kark Claire, marszcząc się nieprzystojnie. Teraz, gdy zauważył postać stojącą na barierce, jego własna dłoń drgnęła, a serce zabiło mocniej.
- Klara - rzucił, zwracając uwagę kobiety, kiedy jednak ruszył się, by w swoim wrodzonym, niepotrzebnie heroicznym odruchu zareagować, wpadł mu na plecy otyły Rosjanin o nalanej, wyraźnie czerwonej twarzy. Uczepił się benowego rękawa, próbując zachować równowagę i rujnującym tym samym próbę rozmówienia się z goblinem. Przynajmniej w tej chwili.


Ostatnio zmieniony przez Ben Watts dnia Pią 08 Mar 2019, 19:06, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pon 18 Lut 2019, 18:17
The member 'Ben Watts' has done the following action : Kostki


'k6' : 5
Claire Annesley
Claire Annesley
Galway, Irlandia
28 lat
wieszczy
czysta
neutralny
oficer szkoleniowy Batalionu Specjalnego, specjalista ds. współpracy międzynarodowej
https://petersburg.forum.st/t1965-claire-annesley#10381https://petersburg.forum.st/t1967-claire-annesley#10382https://petersburg.forum.st/t1994-klara#10722https://petersburg.forum.st/t1995-cerridwen#10723

Sob 09 Mar 2019, 11:15
Czasem łapała się na myśli, że naprawdę niewiele jej brakuje, by przeistoczyć się w cień samej siebie. Jeszcze trochę, dosłownie odrobina, a stanie się chodzącą marą, rozmywającym się widmem snującym się po otoczeniu i zawodzącym... Nie, zawodzić pewnie by nie zawodziła. Nie miałaby na to czasu, zajęta milionem niecierpiących zwłoki (hehe, zwłoki) sprawunków. Dochodziła do takiego wniosku za każdym razem, gdy odchodziła od biurka zdecydowanie zbyt późno, po zdecydowanie zbyt długim dniu i zawsze, gdy spoglądała w lustro. Zawsze była blada - rumiana najwyżej wtedy, gdy przysmażyło ją słońce po całym dniu na powietrzu - ale teraz do tej bladości dochodziły niemal chorobliwe cienie, a to już nie było dobre. Absolutnie nie było. Tym bardziej, że zauważali to inni.
Z komentarzami o przepracowaniu i przemęczeniu zaczęła spotykać się w pracy i na mieście. Zaczęła dostawać złote rady od znajomych i sugestie zasłużonego urlopu, wyjazdu na kraniec świata. Charlie, z typową dla niego postawą uzdrowiciela profesjonalnego, honorowego stróża zdrowia i dobrobytu Klary, zaczął wytykać jej cienie pod oczami i wychudzenie, grożąc przy tym, że jak tak dalej pójdzie, to się sama wykończy, a on w ogóle zrezygnuje z bycia jej lekarzem prowadzącym. Wiele słuchała, naprawdę.
A tak naprawdę chciała słuchać tylko tego, co mówił Ben. Chciała, żeby tylko on zauważał.
Oboje byli pracoholikami, to nie ulegało wątpliwości. Mieli z tym problemy już w Hogwarcie i, jak się okazuje, były to problemy tego rodzaju, z którego się nie wyrasta. Zawsze jednak sobie radzili, czyniąc to zresztą w bardzo prosty sposób - byli dla siebie przeciwwagą. Nie umieli walczyć z pracoholizmem własnym, ale już pracoholizm drugiego? Nie ma problemu. Klara temperowała zapędy Bena, a Ben - jej. I jakoś żyli, bardzo wiele długich lat.
Teraz więc nie protestowała. To znaczy - chciała, na usta cisnęło jej się, ile to jeszcze ma zadań, ile rzeczy czeka na załatwienie i ile deadline'ów ją goni, nie pozwoliła jednak, by cokolwiek z tego wyszło z jej ust. Nie, powinna - musiała poddać się woli męża. Dla własnego zdrowia i, jak coraz częściej dochodziła do wniosku, także dla zdrowia ich związku. Posiadanie coraz mniejszych ilości czasu dla siebie żadnemu z nich nie posłuży.
Los miał jednak specyficzne poczucie humoru i teraz, gdy znaleźli chwilę oddechu, tuptając petersburskimi bulwarami i dyskutując, dla odmiany, o niczym szczególnym - a już na pewno nie o pracy - okazało się, że tego czasu też nie będą mieli. Nie do końca.
Gdy Watts zwrócił jej uwagę na psujące urok chwili wydarzenie, zareagowała podobnie jak on - odruchowo. Nie mogło być inaczej, byli przecież przeszkoleni do reagowania na nieprzewidziane sytuacje. Przyspieszyła więc kroku, a gdy jej dłoń wyślizgnęła się z dłoni Bena, nie zatrzymała się, tylko obejrzała na Bena i uśmiechnęła przelotnie - ni to przepraszająco, ni to ze smutkiem, ni to melancholijnie. Zawsze na posterunku, co?, zdawało się mówić jej spojrzenie jeszcze przez chwilę, w kolejnej tracąc jednak ten wyraz, gdy znalazła się wystarczająco blisko goblina.
- Hej! - zawołała beztrosko. - Hej, mógłby mi pan pomóc? - zapytała jak gdyby nigdy nic.
Nie była psychologiem, ale żyjąc z jednym, pewne rzeczy wiedziała lepiej, niż przeciętni. I tak zdawała sobie sprawę, że ostatnim, co należało robić w przypadku samobójcy, to rzucać się na niego i na siłę próbować ściągać z mostu czy dachu - no, chyba, że chciało mu się pomóc w realizacji zadania, przy okazji z dużym prawdopodobieństwem dotrzymując też towarzystwa do samego końca. Nie należało też od razu prawić moralizatorskich gadek. Nie. Należało zagadać - najlepiej jak najbardziej beztrosko i w sposób nie związany z ich aktualnym postępowaniem. Wytrącić z równowagi i wziąć z zaskoczenia.


Ostatnio zmieniony przez Claire Annesley dnia Sob 09 Mar 2019, 11:31, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sob 09 Mar 2019, 11:15
The member 'Claire Annesley' has done the following action : Kostki


'k6' : 2
Weles
Weles

Pon 08 Kwi 2019, 20:35
Przepraszam was, miałam nieobkę, ale wracam już do regularnej gry i mam nadzieję, że nie straciliście zapału! W ramach przeprosin każde z Was otrzymuje ode mnie 5 punktów fabularnych, które pojawią się do odebrania po podsumowaniu całej misji.

Ben, nie bądź taki sfrustrowany względem kosmosu żartów, pomyśl sobie, że pewnie niejeden raz ten goblin samobójca także przy barierkach przystawał, być może z rodziną, aby spojrzeć w dal, jesteś psychologiem, powinieneś wiedzieć, że bez powodu nikt nie targa się na własne życie. Bardzo nieuprzejme, bardzo nieprofesjonalne, będę mieć na uwadze twoją postawę, obiecuję. Welesa życzenia, jak losu, również bywają przewrotne. Ale nie obawiaj się, jestem tu dla ciebie.
- Halo, co jest, patrz gdzie łazisz pacanie! - Rosjanin o czerwonej twarzy faktycznie uczepia się Bena, nie dając mu możliwości przejścia dalej. Mężczyzna jest rosły i potężny, o wiele bardziej od przeciętnego człowieka, albo ma w sobie krztę krwi wielkoludziej, albo pakuje na magisiłowni noce i dni. Ben nie jest w stanie w pierwszych chwilach ani go zignorować ani wyminąć.

Benie, rzuć sobie 3k6 na wiedzę magiczną, Twoja Skala Trudności wynosi 10, każde wyrzucone 1 automatycznie kasuje Twój sukces. Jeśli zatem wyrzucisz 10 i więcej, bez 1, rozpoznajesz w jegomościu Doktora Kurwicę. Jego czerwona twarz mignęła ci wielokrotnie w pomniejszych artykulikach w gazetach i choć zajęty obecną sytuacją na Słowiańszczyźnie nie zagłębiałeś się w treści artykułów, wiesz, że Doktor, jest znanym Rosyjskim wrestlerem. I że bardzo lubi siebie.
W przypadku porażki nic ci nie świta. Jesteś zdany na własną kreatywność lub znajomość zaklęć. Możesz od razu rzucić osobno k6 według obecnej mechaniki, gdybyś w przypadku nierozpoznania wrestlera zechciał użyć zaklęć. Ale nie musisz, jeśli nie chcesz z nim wchodzić w bójkę.


Klaro, nie czas teraz na rozmywanie się i zapadanie w sobie, kiedy świat cię potrzebuje. Wytrzymaj jeszcze trochę, zdrowie oczywiście jest najważniejsze, ale przyznaj sama, dobrze byś się czuła na tym urlopie, którego wizję podsuwa ci Charlie? Trochę nudy, co? Kto chciałby się wylegiwać na Bali, kiedy świat magiczny w płomieniach staje. Od Rosji przez Skandynawię do waszej Wielkiej Brytanii całkiem niedaleko, nietrudno sobie wyobrazić, co się stanie, jeśli razem z całą armią słowiańskich czarodziei nie stawicie czoła meksykańskiej pladze.
Dobrze, Klaro, że nie podjęłaś niespodziewanych względem goblina kroków, z pewnością poza podstawowym przeszkoleniem żołnierza z zakresu psychologii wiele taktyk mogłaś zaobserwować u męża i goblin faktycznie zwraca na ciebie uwagę, nic jednak nie mówiąc, przyglądając ci się czarnymi paciorkami oczu bez wyrazu.
Ruszające się sfinksy sygnalizują ci, że wiadomość o niespodziewanej sytuacji dotarła już do siedziby Gwardii i wkrótce możecie spodziewać się na miejscu wsparcia.

Klaro, masz spory poziom wiedzy magicznej, nie musisz zatem rzucać kostkami, chyba, że bardzo chcesz, dla zasady, wtedy k6 parzyste sukces, nieparzyste pech.
Jeśli jednak nie chcesz i ufasz swojej wiedzy w sposób pewny rozpoznajesz goblina, kiedy widzisz jego twarz. Zdaje się, że raz miałaś nawet krótką przyjemność rozmawiać z nim niezobowiązująco w siedzibie Gwardii.
To Vadik Manturi, zastępca dyrektora od spraw windykacji w Prikazie Finansów Magicznych. Bardzo ważna postać, bardzo medialna, jeden z niewielu w ministerstwie, którzy obejmują wysokie stanowiska.
Sponsored content


Skocz do: