Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 17:49
Gostinyi Dvor

Gostinyi Dvor to najstarszy dom handlowy w całym Petersburgu. Ten osiemnastowieczny budynek zalicza się również do pierwszych tego typu obiektów na świecie. Jego autorem był Jean-Baptiste Vallin de la Mothe, francuski architekt, który nadał temu miejscu bardzo klasyczny i funkcjonalny charakter. Z czasem miejsce przekształcono w jedną wielką halę targową, gdzie sprzedawcy codziennie na specjalnych stoiskach prezentują swoje towary – poczynając od produktów spożywczych, jubilerskich czy też obuwniczych. Gostinyi Dvor jest więc jednym z głównych miejsc handlu w Petersburgu, gdzie nierzadko można też spotkać czarodziejów.


Hercules Caravaggio
Hercules Caravaggio
Gostinyi Dvor Tumblr_olxmoxYP6m1rhwfb2o1_500
Syrakuzy, Włochy
33 lata
wieszczy
błękitna
neutralny
jubiler
https://petersburg.forum.st/t1921-hercules-caravaggio#9898https://petersburg.forum.st/t1924-hercules-caravaggiohttps://petersburg.forum.st/t1925-herculeshttps://petersburg.forum.st/t1926-sliski

Wto 20 Lis 2018, 21:57

01.07.1999

Nic nie potrzebował, to znaczy - nie potrzebował żadnej z tych rzeczy, ale gdy zobaczył potężną sylwetkę Gostinyiego Dvoru, pomyślał, że może potrzebował po prostu znalezienia się tam w środku, zajęcia czymś uwagi.
To był już kolejny jego spacer; Hercules życzliwie ignorował służbę w domu Hersilii i wychodził z posiadłości niemal bez słowa, chcąc przez krótką chwilę cieszyć się jeszcze mniej zatłoczonymi ulicami i świeżym powietrzem. Dobrze mu się myślało w tych warunkach, a on - chociaż nie miał wcale potrzeby, by rozważać swoje położenie, bo to jedynie spychało go głębiej do tego wielkiego dołu żalu, tęsknoty i niepewności - lubił spokój, jakim mógł napawać się, nim dzień w ogóle się zaczął. Podziwiał wtedy miasto, to przede wszystkim. Lubił czuć się zagubiony, lubił błądzić, lubił przyglądać się napisom, których wcześniej by nie zrozumiał, ale czas poświęcony na intensywną, histeryczną wręcz naukę rosyjskiego odkrył przed nim wszystkie tajemnice.
Dzisiaj jednak nie udało mu się wstać tak wcześnie, co niemal go zaskoczyło. Ciało musiało wyraźnie przyzwyczaić się do nowych warunków, bo spało mu się lepiej, może nawet dobrze. Nie obudził się nad ranem, ale gdy słońce zawisło już na niebie. Nie miał pojęcia, dlaczego postanowił mimo to wyjść na swój spacer, ale zrobił to, uświadamiając sobie, że niewiele jeszcze miał okazji, żeby podziwiać Petersburg o tej porze.
Z trudem rozumiał tę potrzebę, żeby poznać miasto, w którym przecież nie planował zostać długo, ale Petersburg chyba trochę go... fascynował, porażając całkiem inną kulturą. Wszystko tutaj wciąż było nowe, całkiem odmienne od tej włoskiej, dusznej rzeczywistości, jaką poznał. Nie wiedział jeszcze, co o tym sądzić, chociaż ten entuzjazm budził w nim też pewien niepokój. Hercules... na pewno chciał w to brnąć? Na pewno chciał przechadzać się po mieście, z którego niedługo pewnie będzie uciekać? Jednocześnie wiedział też, że z Hersilią ułożyło mu się lepiej, niż zakładał, gdy przyjeżdżał do Rosji, więc sam już nie wiedział, co sądzić o tym wszystkim.
To w tym własnie miejscu Hersilia żyła tak długo, że stała się jego częścią, prawda? Tutaj. Hercules czuł się dziwnie z myślą, że byli tak blisko ze sobą spokrewnieni, chociaż ona... Nie była jak on. Była kimś zupełnie innym, kimś oddalonym od tych Włoch, które on poznał, a jednak przecież w żadnym stopniu nie oddawała Petersburga w jego oczach. Była... gdzieś pomiędzy, chociaż mógł wyobrażać sobie ten stan, bo to dawało mu nadzieję, że mógłby przeciągnąć ją na swoją stronę. Z drugiej strony, Hersilia była dla niego punktem zaczepienia, by pozostać w Petersburgu, ale zdecydowanie nie była sposobem, by to miasto zrozumieć, stąd jego spacery. Dlatego też wszedł do środka domu handlowego, dotarło do niego w środku.
Otaczał go przyjemny gwar, gdy stawiał kolejne kroki w eleganckim wnętrzu, rozglądając się powoli po wystawach, przyglądając się twarzom, chłonąc atmosferę miejsca. Znał podobne domy handlowe w Nowym Rzymie, które także porażały energią, przyciągały wzrok choćby na jedno spojrzenie. Rozluźnił się trochę i nagle zorientował się, że przez cały ten czas był spięty - najwyraźniej nie potrafił wyrzucić z siebie wątpliwości co do swojego pobytu w Rosji, nawet jeśli starał się o tym nie myśleć. Westchnął, wędrując wzrokiem po mnogości barw i pozwolił sobie po prostu dryfować po wrażeniach i odczuciach, jakie niosła ze sobą obserwacja tych ludzi. Był nawet skłonny przyznać, że mógłby to robić częściej - obserwować, po prostu obserwować życie miasta, któremu nie mógł zagrozić swoją klątwą, bo nie miało dla niego żadnej wartości.
Zamrugał szybko, gdy zorientował się, że gdzieś w tym wszystkim mignęła mu znajoma twarz. Wrócił wzrokiem w tamto miejsce i uśmiechnął się szeroko, ciesząc się z tego, że będzie mógł zamienić z kimś chociaż zdanie.
- Dzień dobry - odezwał się, gdy zbliżył się już wystarczająco blisko do młodej, ślicznej kobiety. Uśmiechnął się szeroko, patrząc jej w oczy. - Bardzo miło mi pannę widzieć, panno Kuragino. Jakież to tajemnicze sprawy ściągnęły pannę dzisiaj w to miejsce?
Gana Kuragina
Gana Kuragina
Gostinyi Dvor Tumblr_n01pa9ghxu1rshisvo6_250
Archangielsk, Rosja
25 lat
obstaculus
błękitna
za Starszyzną
dziennikarka Avoski / prywatna detektyw
https://petersburg.forum.st/t1035-gana-ivanovna-kuragina#3700https://petersburg.forum.st/t1050-gana-i-kuragina#3791https://petersburg.forum.st/t1049-twoja-osobista-detektyw#3790https://petersburg.forum.st/t1048-orel#3789

Czw 22 Lis 2018, 18:56
Zanim Gana znalazła się w środku starego, pięknego Gostinyego Dvoru znajdującego się całkiem blisko jej redakcji (jako obstaculus, który z racji swej genetyki nie mógł się teleportować bez obaw jak zwykły, prosty czarodziej z reguły używała własnych nóg i niekoniecznie wygodnych, ale szybszych od chodu środków transportu) zdecydowała się trochę popracować.
Poprawka - musiała popracować w redakcji w określonych godzinach, bo taką miała umowę. Nic dziwnego, że przyszła na czas na ósmą, choć dzień był tak piękny, że każdy by wolał pospacerować na świeżym powietrzu albo chociaż pospać. Jako, że niezbyt się wyspała zdążyła w Centrum Mediów Magicznych wypić dwie kawy, ustalić z szefową gdzie zamierza dziś czatować na plotki, pokończyła część artykułów po czym postanowiła wyjść trochę odsapnąć oraz coś zjeść. Potrzebowała przerwy, gdyż dla niej siedzenie w redakcji było najgorszą częścią jej roboty. Nie miała jednak w sumie prawa narzekać. W końcu lubiła być dziennikarką w plotkarskiej gazecie.
Dla Kuraginy Petersburg był kolejnym rosyjskim miastem, które zdążyła już nieźle poznać i - dodatkowo - trochę jej się znudziło. Miała czasem ochotę pojechać gdzieś za granicę, nieważne gdzie, na jakiś staż, wakacje czy kurs albo szkolenie. Ostatnio zainteresowała ją Rita Skeeter, która podobno nieźle radziła sobie w poczytnej gazecie, choć teoretycznie lepiej nadawałaby się na dziennikarkę plotkarskiego czytadła. Tak o niej słuchając czy czytając dziewczyna miała wrażenie, że wiele mogłaby się od niej nauczyć, a wraz z uzyskaną wiedzą wiele zyskać. Może nawet miałaby możliwość zamieszkania w Anglii na stałe, choć to akurat jakoś ją odrzucało. Mimo wszystko chciała już raczej pozostać w Rosji, a jeśli się przeprowadzić do innego kraju, to raczej w cieplejsze, mniej deszczowe rejony.
Doceniaj Herculesie, że ci się udało. Gana miała pecha jeśli chodzi o rodzinę. Można było spokojnie powiedzieć, że większość członków rodu Kuraginów jej nie doceniała, a nawet chętnie by się jej z rodziny pozbyło niczym plamy na prześcieradle. I choć świetnie dogadywała się z młodszymi braćmi to jednak to dość mała liczba osób, która może cię na tym świecie wesprzeć, prawda?
Mimo, że nie było jeszcze godziny szczytu dziennikarka weszła w mały tłum znajdujący się w tym najstarszym chyba w Rosji domu handlowym. Widziała kobiety kupujące marchew na małym straganiku, parę wybierającą pierścionek zapewne zaręczynowy czy sprzedawcę butów ze skóry, podobno sprowadzanych z Włoch jak głosiła informacja napisana dużymi literami, którą postawił tuż obok. Uśmiechnęła się wiedząc, że może trochę odetchnąć od konwenansów czy męczącego poprawiania własnych artykułów przed wysłaniem do korekty.
Nie spodziewała się, że napotka na swej drodze Herculesa Caravaggio, którego poznała podczas przebywania w dworku jego siostry, Hersilii, gdzie pod pretekstem chęci poznania przyszłości chciała znaleźć materiały do napisania o niej jakichś plotek. Od kiedy z gazety dowiedziała się, że ktoś ją widział na schadzce z Endarem pluła sobie w brodę, że to nie było jej odkrycie (i nie przeszkadzało jej, że dla Sorokina pracowała w kwestii znalezienia szkalujących dowodów na własnego kuzyna).
- Dzień dobry - odpowiedziała mu ze szczerym uśmiechem. Podczas pamiętnej wizyty chcąc nie chcąc zdążyła go polubić. Wydawał się taki... szczery. I szczerze miły. Nie mówiąc już o przystojnej twarzy czy tej charakterystycznej dla Włochów urodzie. - Przyznam szczerze, że to żadna tajemnica. Chciałam coś zjeść na obiad. Może... - zawahała się, jednak ciekawość wzięła górę. - Może chce pan zjeść ze mną zapiekankę? Na jednym stoisku robią naprawdę dobre.
Nie żeby zapiekanka powinna zaspokoić gusta wyższych sfer, ale Gana na nią nie narzekała, wprost przeciwnie. Nawet jej smakowała.
Hercules Caravaggio
Hercules Caravaggio
Gostinyi Dvor Tumblr_olxmoxYP6m1rhwfb2o1_500
Syrakuzy, Włochy
33 lata
wieszczy
błękitna
neutralny
jubiler
https://petersburg.forum.st/t1921-hercules-caravaggio#9898https://petersburg.forum.st/t1924-hercules-caravaggiohttps://petersburg.forum.st/t1925-herculeshttps://petersburg.forum.st/t1926-sliski

Nie 09 Gru 2018, 20:27
Zaśmiał się otwarcie, zaskakując nawet samego siebie tym, jak niesamowita wydała mu się taka propozycja. Nie pamiętał, czy kiedykolwiek ktokolwiek zaproponował mu coś równie prostego tak naturalnie, bez napięcia albo kpiny, a nawet jeśli, to dawno, dawno temu, gdy jeszcze był na tyle młody, żeby nie nieść ciężaru tego życia. Szczerze mówiąc, nie był nawet pewien, czy gdzieś w Syrakuzach albo Nowym Rzymie można było dostać zapiekankę. Miasta te na pewno proponowały regionalne przysmaki, które można było jeść, wdychając wciąż duszne od tak obecnej wokół historii powietrze, zastanawiając się nad tym, czy to nadal dwudziesty wiek, czy świat może cofnął się na kilka sekund, ale dlatego właśnie wydawały mu się zbyt ciężkie i skomplikowane, żeby tak po prostu… Zachęcać do spaceru, oferować coś tłustego, pewnie niezbyt smacznego, wabić przyjemną, rześką atmosferą.  Nie, Hercules zdecydowanie niewiele słyszał tak prostych, przyjemnych propozycji.
Zaskakiwało go to, że ludzie, których spotykał u Hersilii byli do niego nastawieni przyjaźniej od niej samej. Wkroczył do jej życia bez zapowiedzi i rozumiał złość, ale chyba nie spodziewał się, że tak szybko stanie się częścią tego wszystkiego. Że ten świat sam się o niego upomni, kiedy Hercules wciąż patrzył na to przede wszystkim z wątpliwościami. A może już nie? Może jednak dał się już przekupić tym wszystkim nowym doznaniom? W dodatku, lubił Ganę. Oczywiście, nie miało to żadnego znaczenia, skoro prędzej czy później pewnie będzie musiał porzucić Petersburg i tych wszystkich ludzi, gdy wszystko znowu się zepsuje, ale na razie uosabiała sobą ten odmienny świat, z jakim musiał się zmierzyć. I podobało mu się to – ciekawiła go praca w gazecie, jej swoboda, nawet to, że to właśnie ją mógł spotkać  w takim miejscu. Chciał o to zapytać i spędzić chwilę z kimś, kto znał tę rzeczywistość tak bardzo, że zaczynała go nudzić. To właśnie było najbardziej fascynujące w spotykaniu tych ludzi - może Gana mogła powiedzieć mu więcej o Hersilii, o Petersburgu i o tym wszystkim, czego on pewnie nie będzie miał okazji poznać, bo będzie musiał wracać do domu.
Cieszył się, że na nią wpadł.
- Z wielką chęcią zjem zapiekankę – oświadczył z szerokim uśmiechem. – Chociaż muszę uprzejmie poinformować, że nie pamiętam, kiedy ostatni raz jakąś jadłem, więc jeśli… istnieje kilka rodzajów, będę potrzebował pomocy – zażartował lekko, mimo że wciąż ciężko mu było tak płynnie wypowiadać się w obcym języku. Spróbował to zamaskować kolejnym uśmiechem. – Proszę prowadzić.
Gana Kuragina
Gana Kuragina
Gostinyi Dvor Tumblr_n01pa9ghxu1rshisvo6_250
Archangielsk, Rosja
25 lat
obstaculus
błękitna
za Starszyzną
dziennikarka Avoski / prywatna detektyw
https://petersburg.forum.st/t1035-gana-ivanovna-kuragina#3700https://petersburg.forum.st/t1050-gana-i-kuragina#3791https://petersburg.forum.st/t1049-twoja-osobista-detektyw#3790https://petersburg.forum.st/t1048-orel#3789

Sro 26 Gru 2018, 22:03
Gana pewnie nikomu innemu z wyższych sfer zapiekanki nie zaproponowała. Jeśli nie należała ona do oferty zawartej w menu jednej z elegantszych i droższych restauracji to jednak niektórzy mogliby źle odebrać taką propozycję. Z Herculesem było inaczej - jako bogaty turysta ciekawy nawet życia codziennego ludzi (wnioskowała to po tym, że oglądał nawet takie straganiki jak te, kiedy w innych miejscach znalazłby lepsze cudeńka) z pewnością takich propozycji nie odbierał źle. Ba! Szczerze się z nich cieszył jak uznała po jego reakcji. Z czego wynikało, że oboje na tym nieźle korzystali - ona nie jadła sama, on odkrywał lokalne smaki Petersburga, których nie poznałby z przewodnikiem, nawet tym najlepszym.
Ludzie tu nie byli źli, czasem po prostu źle wychowani i pełni nieszczerych chęci, ale nawet jeśli Rosjanie nie podchodziliby do Włochów przyjaźnie to jednak prędzej czy później znalazłaby się osoba, która chętnie by oprowadziła takiego turystę po mieście chwaląc piękno miasta albo gardząc jego brudami. A przy okazji zadała pytanie "po co pan tu przyjechał?".
A dlaczego uprawiasz takie czarnowidztwo, Herculesie? Czemu ma się to wszystko zepsuć? Daj sobie szansę tutaj zacząć od początku albo poszukaj źródła swoich nieszczęść i je zniszcz. To nie Anglia ani inny kraj zakazujący różnych możliwości, póki nie przesadzisz możesz korzystać także z czarnej magii. No, chyba że jesteś masochistą, wtedy cierp do woli...
- Tu raczej nie ma żadnych rodzai, kwestia dodatków, z którymi będzie chciał pan zjeść - zaśmiała się przyjaźnie. - Tutaj w lewo, zaraz dojdziemy - poradziła mu skręt. - Można kombinować z szynką, salami... - tu przerwała, gdyż mały tłum akurat przepychał się do ledwo otworzonego sklepu. Po chwili wahania Kuragina, by nie zgubić swojego gościa złapała go za rękę. - Pozwoli pan? - spytała w kontekście tego działania nim ruszyła z nim dalej, trzymając się za palce (albo i nie, jeśli nie chciał). - Salami, dodatkowym serem, pieczarkami, oliwkami... I chyba jeszcze czymś. Oczywiście tutaj oblewa się je ketchupem. - Dobrze, że nie zaproponowała mu pizzy, bo jakby Caravaggio zobaczył, że tutaj nawet do niej podają ketchup to by się pewnie załamał albo i depresji dostał jako pełnokrwisty Włoch.
Zatrzymała się przed stoiskiem z jedzeniem docelowym, który przez brak choćby jednego stolika do siądnięcia wymuszał pójście gdzieś dalej z żarciem w ręce.
- Wybrał już pan coś? - spytała patrząc na wywieszone opcje. Ona planowała wziąć zapiekankę z szynką i pieczarkami.
Hercules Caravaggio
Hercules Caravaggio
Gostinyi Dvor Tumblr_olxmoxYP6m1rhwfb2o1_500
Syrakuzy, Włochy
33 lata
wieszczy
błękitna
neutralny
jubiler
https://petersburg.forum.st/t1921-hercules-caravaggio#9898https://petersburg.forum.st/t1924-hercules-caravaggiohttps://petersburg.forum.st/t1925-herculeshttps://petersburg.forum.st/t1926-sliski

Sro 09 Sty 2019, 06:54
Znaleźć źródło swoich nieszczęść i je zniszczyć – to brzmiało, jakby rozwiązanie rzeczywiście było na wyciągnięcie ręki. I co najśmieszniejsze, chyba właśnie z tego powodu pojawił się w Petersburgu, prawda? Spotkać Hersilię i sprawić, żeby przestała go nienawidzić, bo przecież niewątpliwie musiała go nienawidzić za te wszystkie lata milczenia. Porozmawiać z nią o tym wszystkim, co przez tyle lat w dusił gdzieś na dnie gardła, mimo że myślał o tym jasno, bezpośrednio, zadając sobie pytania. Teraz to ją chciał zapytać – dlaczego oboje jesteśmy sami, Hersilio? Dlaczego moja żona i twój mąż odeszli dokładnie tego samego dnia? Gdzie jest ojciec? Było tego tyle, a on gromadził te wszystkie wątpliwości od lat i teraz, chyba naprawdę pierwszy raz dotarło do niego, że ta sytuacja była inna. Przybył tutaj, żeby ją zmienić, tak? Znaleźć i zniszczyć to, co odbierało mu radość. W dodatku Wieszcze Sny nie były pomocne chyba pierwszy raz w życiu. Może…? Hercules sam już nie wiedział, w co wierzyć.
Wiedział za to, że bardzo chciał teraz zjeść zapiekankę i przestać myśleć o tym wszystkim. Lekkość tego spotkania uwalniała jego barki od ciężaru; w dodatku miło było poczuć dotyk cudzej dłoni na swojej, co uświadomił sobie chwilę później, gdy Kuragina chwyciła jego rękę w tłumie. Nie odezwał się w pierwszej chwili, nieco zaskoczony postępem sytuacji, po prostu pozwolił się prowadzić; odpowiedział za to mocnym uściskiem, starając się jednocześnie nie zrobić kobiecie krzywdy, gdy lawirowali przez chwilę wśród tych wszystkich ludzi.
Przypomniał mu się nagle dzień, o którym od dawna już nie myślał. Spędzili go z Tiziano, wybrali się do Nowego Rzymu i błąkali po uliczkach, pierwszy raz bez opieki i jakiejkolwiek kontroli. Miasto oglądane z takiej perspektywy wydało mu się ogromne, piękne i wieczne, ale nie przytłaczało go w żaden sposób, jedynie kusiło swoimi zakamarkami i tajemnicami. Teraz było trochę podobnie, prawda? Tiziano nie było już od dawna, również Daniela nie żyła, ale Hercules spędzał właśnie czas w obcym mieście, w zatłoczonej hali i miał próbować okolicznych przysmaków. To było niesamowite, miało w sobie coś… Uśmiechnął się tylko ciepło, ciesząc się tą chwilą.
- W takim razie ja wezmę z salami i oliwkami – oznajmił zdecydowanym tonem. – Jeśli mam być szczery, nie mam pojęcia, czym są… pieczarki. Gdybym usłyszał to po włosku, chyba bym sobie poradził, ale moja nauka rosyjskiego nie… obejmowała takich słów – zaśmiał się szczerze z samego siebie. – Dlatego pozostanę przy tym, co rozumiem. Chociaż wizja… zamówienia tylko tych dodatków, których nie potrafię zrozumieć, wydaje się zabawna – kontynuował, szukając przy tym słów. Tym razem jednak wychodziło mu dość płynnie, więc pewne napięcie wewnątrz zaczęło go opuszczać. - Mimo wszystko, rozumie panna, chyba jestem już za stary na takie zabawy. Boję się, że już ten ketchup to będzie za dużo dla mojego starego, włoskiego wnętrza. – To była prawda, nigdy nie użyłby czegoś takiego we własnym domu. Ale teraz jedynie jeszcze bardziej go rozbawiło jego pierwsze doświadczenie z zapiekanką i nagle zalała go wdzięczność, nie wiedział nawet dla kogo, dla siebie, że tu wszedł, dla Gany, że zaproponowała mu to wszystko, a może dla Hersilii, że w ogóle zachciała go przyjąć. Jeśli to wszystko miało runąć… Cóż, jeszcze nie teraz, prawda?
Gana Kuragina
Gana Kuragina
Gostinyi Dvor Tumblr_n01pa9ghxu1rshisvo6_250
Archangielsk, Rosja
25 lat
obstaculus
błękitna
za Starszyzną
dziennikarka Avoski / prywatna detektyw
https://petersburg.forum.st/t1035-gana-ivanovna-kuragina#3700https://petersburg.forum.st/t1050-gana-i-kuragina#3791https://petersburg.forum.st/t1049-twoja-osobista-detektyw#3790https://petersburg.forum.st/t1048-orel#3789

Pią 25 Sty 2019, 17:06
Wiadomo, nie wszystko było takie proste - Gana za nic nie mogła pozbyć się swego przekleństwa jakim było bycie obstaculusem, legendarną genetyką, w której istnienie wielu nie wierzyło, dopóki jej efektów nie odczuło na własnej skórze. W pewnym stopniu Kuragina przypominała mugola - umiejętność rzucenia czaru, który na stałe ożywiałby figurę czy obraz zwyczajnie był poza zasięgiem jej możliwości. Mogła próbować pokonywać swoje bariery mocy licząc, że jej możliwości czarowania dadzą się kiedyś zwiększyć, ale stwierdziła, że szkoda żyć jej nadzieją, więc skupiła się na innych, interesujących ją sprawach. Może dlatego tak pokochała niebezpieczne sytuacje zwiększające poziom adrenaliny w jej żyłach, w końcu mogła się nacieszyć czymś innym niż możliwością nastawienia czajnika za pomocą odpowiednio przerobionego kijka.
Wiedziała, że zaciśnięcie przez niego palców na jej dłoni to pozytywna odpowiedź na jej pytanie, więc tym śmielej sama go złapała i przeprowadziła przez te tłumy ludzi, którzy tylko stawali im na drodze, nie pozwalając, by ci ich zepchnęli lub wymusili na nich przejście dłuższą trasą. Nie zamierzała tracić czasu na takie głupoty jak uprzejmość dla pospólstwa, podejrzewała, że jej towarzysz też nie miał całego dnia. Zerknęła tylko raz czy daje radę za nią iść, a widząc że tak uśmiechnęła się do niego.
Kuragina dawno w taki sposób jak teraz Caravaggio nie miała okazji zwiedzać jakiegoś nieznanego miasta. Od dawna nie wyjeżdżała za granicę skupiona na karierze, rodzinie i plotkach. Nie pamiętała nawet kiedy ostatnio i gdzie gdzieś była. Ale powoli w jej głowie kiełkowała myśl, że może warto wziąć braci, Lottę i jej dzieci i pojechać na takie rodzinne wakacje. Rozluźnić się, przestać myśleć o problemach czy niebezpieczeństwach obecnych czasów i choć przez chwilę nacieszyć obecnością bliskich.
- Pieczarki to takie białe grzyby - po zaśmianiu się na jego pomysł podjęła próbę wyjaśnienia mu nieznanego słowa. Skoro już tyle czasu tu spędza i nie wiadomo kiedy wróci to niech też skorzysta i nauczy się dobrze języka. - Ja sobie zamówię zapiekankę z nimi, więc będzie mógł pan zerknąć czy je pan rozpoznaje - zaproponowała takie rozwiązanie problemu. Nic się przecież nie stanie, jak da mu się przyjrzeć fragmentowi swojego posiłku.
- Za stary? Proszę nie przesadzać, panie Caravaggio! - żywo zaprzeczyła jego stwierdzeniu. - Panu jeszcze z pewnością daleko do starości, proszę mi wierzyć - może i był od niej prawie dziesięć lat starszy, jednak jak z nim rozmawiała wcale nie miała poczucia, żeby mentalnie dobiegał chociażby czterdziestki, która w powszechnym mniemaniu potrafi już być wiekiem średnim. - Mój ojciec może już uchodzić za starego, ale nie pan.
Hercules Caravaggio
Hercules Caravaggio
Gostinyi Dvor Tumblr_olxmoxYP6m1rhwfb2o1_500
Syrakuzy, Włochy
33 lata
wieszczy
błękitna
neutralny
jubiler
https://petersburg.forum.st/t1921-hercules-caravaggio#9898https://petersburg.forum.st/t1924-hercules-caravaggiohttps://petersburg.forum.st/t1925-herculeshttps://petersburg.forum.st/t1926-sliski

Sro 06 Lut 2019, 19:59
Przez chwilę, nim ruszył dalej z tym wszystkim, z rozmową, z myśleniem, z żalem i ulgą, powrócił na chwilę do chłonięcia atmosfery tego budynku. Kiedy ostatnio był w ogóle w takim miejscu? Kiedy miał chwilę, żeby cieszyć się gwarem, tłokiem i tym, że tak naprawdę nikt go nie widział? Dawno. Włochy kojarzyły mu się głównie z ludźmi i hałasem, a jednak jego życie tam składało się z ciszy i samotności. Tak, zdecydowanie dawno temu był w takim miejscu. A już na pewno nie pamiętał, kiedy w ogóle cieszył się z tego, że w nim jest.
Chodziło oczywiście o to, że gdziekolwiek by nie był, nie potrafił zapomnieć. Trudno mu było skupić się na czymś innym, a wyrzucenie tego z głowy zazwyczaj stanowiło coś niemożliwego. Gdy tak nad tym myślał, dochodził do wniosku, że cały składał się z tej klątwy i ze swojego nieszczęścia. Była oczywiście biżuteria i chyba... Tak, ona stanowiła rodzaj ucieczki przed rzeczywistością, ale nigdy nie była dla niego tak ważna, żeby mógł jej coś poświęcić, żeby dla niej się starał. Był jubilerem, bo tak go nauczono, a pokora pozwoliła mu nauczyć się, jak czerpać z tego przyjemność. Teraz więc nawet to było pewną wyuczoną częścią w jego życiu, czymś, co dostał i czego nie mógł ruszyć. I to wiązało się z prześladującym go nieszczęściem i tymi nieszczęsnymi uczuciami, które pokazywały mu, że czeka go klęska. Nawet do Petersburga przyjechał z powodu tego wszystkiego. Hercules był tylko tym. Niewiele miał w sobie poza tą historią - nawet to, jak często o tym myślał, dowodziło, że był przepełniony swoją tragedią po brzegi. Czasami bał się tego, że próbował pozbyć się klątwy.
Chciałby być jak Gana i mieć zainteresowania, które pozwalają na nowo się zdefiniować. To brzmiało świetnie - skupić się na innej części siebie, na czymś więcej, czymś nowym, ciekawym. Móc zapomnieć tak naprawdę, upić się tym, że nie trzeba myśleć o własnym zagubieniu. I nawet z tego powodu rodzinne wakacje brzmiały wspaniale i wydawały się naprawdę dobrym pomysłem. Nawet on, chociaż tak zupełnie nowy i śmiesznie mały w tym mieście, rozumiał, że zaczynały się ciężkie czasy. Odpoczynek z rodziną był w jego oczach ważny nie tylko z powodu wartości czegoś takiego jak rodzina, ale też dlatego, że w takich chwilach nikt nie mógł być pewien, czy dotrwa do samego końca.
Powstrzymał westchnięcie. Znowu zaczął się nad sobą użalać, chociaż przecież nie chciał niszczyć sobie humoru. Nie mógł mieć tego wszystkiego, o czym myślał. Nie mógł, na pewno nie teraz, przynajmniej jeszcze nie.
Uśmiechnął się za to i przypomniał sobie, gdzie był.
- Bardzo chętnie się im przyjrzę - stwierdził z zawadiackim uśmiechem. Próba rozpoznania grzybów wydała mu się wręcz abstrakcyjna, ale przez to także niezwykle zabawna. - Dziękuję za umożliwienie mi tego - kontynuował z nieco przesadną kurtuazją, jakby rozmawiali o sprawie wielkiej wagi, ciesząc się jednak, że chociaż takie zwroty miał wyćwiczone do perfekcji w tym języku. Zaraz jednak uśmiechnął się jeszcze szerzej, słysząc jej żywe zaprzeczenie w sprawie starości. - Starość ma się w sercu, panno Kuragino. Głęboko w sercu. Ja na przykład uwielbiam... narzekać i użalać się nad swoim... losem. Wszyscy starzy ludzie tak robią. Chociaż teraz, co dziwne, trudno mi... - znowu przerwał, znowu poszukiwał konstrukcji i słów, ale nie miał już siły, żeby się tym przejmować - znaleźć jakiś powód do narzekania.
Gana Kuragina
Gana Kuragina
Gostinyi Dvor Tumblr_n01pa9ghxu1rshisvo6_250
Archangielsk, Rosja
25 lat
obstaculus
błękitna
za Starszyzną
dziennikarka Avoski / prywatna detektyw
https://petersburg.forum.st/t1035-gana-ivanovna-kuragina#3700https://petersburg.forum.st/t1050-gana-i-kuragina#3791https://petersburg.forum.st/t1049-twoja-osobista-detektyw#3790https://petersburg.forum.st/t1048-orel#3789

Wto 12 Lut 2019, 15:11
Ciężko cieszyć się życiem, kiedy nie zapomina się o swoich nieszczęściach. Ile to już lat, Herculesie? Może jednak powinieneś wszystkie siły przeznaczyć na pokonanie klątwy, skoro nie daje ci o sobie zapomnieć? Zawsze możesz poszukać kogoś, kto ci z tym pomoże, jest sporo poszukiwaczy przygód, którzy pomogą ci odpłatnie. A jeśli nie jesteś gotowy... Cóż. Gana by stwierdziła, że powinieneś chociaż spróbować zapomnieć, a jak nie umiesz to wypij tyle wina ile trzeba. Tyle, że ona o twoim źródle pecha nie wie i ciężko, by zdawała sobie sprawę.
Może nawet nie zdajesz sobie sprawy, że takie zainteresowanie masz w zasięgu ręki. Jesteś w Rosji, rozejrzyj się po możliwościach jakie daje ten kraj. A nuż widelec spodoba ci się bimbrownictwo lub polowanie na niedźwiedzie. A na wakacje z Hersilią możesz wybrać się w każdej chwili jeśli tylko się zgodzi - zastanów się jednak dobrze nad kierunkiem. Ameryka Południowa nie wydaje się dobrym pomysłem, ale może Rumunia ze swoimi smokami cię zauroczy? Kwestia jeszcze jakie klimaty lubisz.
A jeśli wolisz pozostać przy robieniu biżuterii może warto poszukać kamieni szlachetnych, które wydobywa się przede wszystkim w Rosji? Aleksandryt chociażby może ci bezpowrotnie i nieodwołalnie wpaść w oko.
- Nie ma za co - zaśmiała się. - W ogóle jeśli pan chce możemy przejść na włoski - zaoferowała uznając, że może lepiej uniknąć takich problemów komunikacyjnych. - Dawno nie używałam tego języka, ale może nie będzie mi szło tak źle - odeszła od swojego towarzysza na chwilę, by zamówić zapiekanki. Na szczęście nie było zbyt dużej kolejki, więc to poszło szybko i mogli wrócić do przerwanej rozmowy.
Przysłuchała mu się zdziwiona jego słowami. - A skąd ta starość? - spytała. - Może to powinno być pańskie postanowienie, żeby przestać narzekać? W końcu tyle lat życia przed panem, jeszcze zdąży pan to robić - zapewniła. Po chwili postanowiła go wreszcie spytać o to, co zaprzątało jej głowę: - Czym właściwie pan się zajmuje?
Na chwilę od niego odeszła, by zapłacić i odebrać ich zamówienie. Swoją zapiekankę oblała ketchupem, gestem spytała Caravaggio czy też go chce, po czym podeszła i podała mu jego danie.
- Chodźmy poszukać miejsca - zaproponowała.
Hercules Caravaggio
Hercules Caravaggio
Gostinyi Dvor Tumblr_olxmoxYP6m1rhwfb2o1_500
Syrakuzy, Włochy
33 lata
wieszczy
błękitna
neutralny
jubiler
https://petersburg.forum.st/t1921-hercules-caravaggio#9898https://petersburg.forum.st/t1924-hercules-caravaggiohttps://petersburg.forum.st/t1925-herculeshttps://petersburg.forum.st/t1926-sliski

Sob 23 Lut 2019, 19:32
To wszystko brzmiało wspaniale. I to były wspaniałe propozycje, które... Może będzie miał szansę rozważyć. Może... Ach, cholera, miał już dość użalania się nad sobą. Po to tu przyjechał. Po to. I zamierzał zobaczyć, w co to się rozwinie.
Sam poczuł się zaskoczony entuzjazmem, który nadszedł, gdy tylko usłyszał propozycję swojej towarzyszki. Może jednak trochę tęsknił za domem? Dobrze byłoby usłyszeć coś bliskiego, naturalnego dla Herculesa, wręcz świetnie. Może gdyby nie musiał ciągle skupiać się na szukaniu słów, czułby się bardziej kompetentnie.
- To byłoby jak... piękny sen, gdybyśmy porozmawiali chwilę po włosku - rzucił lekko ze śmiechem, odzywając się. Chwilę później przełknął ślinę i mając nadzieję, że jej tym nie zaskoczy i nie sprawi, że Gana poczuje się niekomfortowo, dodał następne zdanie już w swoim ojczystym języku. - Zdecydowanie, język rosyjski nie jest tym, który będzie mógł uczestniczyć w moich najbardziej błyskotliwych wypowiedziach - rzucił szybko, jakby wstrzymywał oddech bardzo długo i w końcu mógł odetchnąć. Zaraz jednak zwolnił trochę; to była świetna propozycja, ale nie chciał rzucać swojej rozmówczyni na głęboką wodę. To nie byłoby w porządku, biorąc pod uwagę to, że chciała trochę ułatwić im rozmowę. Milczał jeszcze chwilę, zbierając myśli i słowa, uświadomiwszy sobie, że niemal przyzwyczaił umysł do wysiłku, jakim było przygotowywanie się do rozmowy w rosyjskim. - Nie byłem całkiem poważny, mówiąc o tym, że jestem stary. Chyba nawet powinienem czuć się urażony własnymi słowami. To taki rodzaj mechanizmu, człowiek droczy się ze sobą, żeby nie poczuć się zbyt pewnie i nie powiedzieć nic głupiego. Ale oczywiście, ma panna całkowitą rację, nie można się tak zamykać i ciągle narzekać - wyjaśnił lekko, uśmiechając się do niej z prawdziwą sympatią. Wciąż nie był całkiem poważny, ale Hercules nie mógł nic poradzić na to, że zawsze trochę się zgrywał. W końcu została w nim jeszcze odrobina dziecka, mimo że nazywał samego siebie starcem. - Czym się zajmuję? - powtórzył, jakby już zupełnie zapomniał. - Cóż, w tym momencie gubię się gdzieś w środku Rosji, co moja droga matka pewnie określiłaby słowem obijam się. Ale zazwyczaj, gdy akurat nie robię czegoś takiego, tworzę biżuterię, o czym pewnie panna już trochę słyszała. Mój drogi wuj nauczył mnie fachu i od tej pory jestem odpowiedzialny za nasze salony w Syrakuzach i czasami pomagam w innych, tych dalej od domu. To bardzo ciekawe zajęcie. Jeśli tylko miałaby panna ochotę, z chęcią pokażę moje prace, zabrałem ich trochę tutaj. - zaproponował i uśmiechnął się do niej. Zaraz jednak skrzywił się trochę, bo gdy Gana ruszyła po ich posiłek, z opóźnieniem zorientował się, że przecież nie przekazał jej pieniędzy. Pojawiła się znowu u jego boku, a on z wdzięcznością przyjął zapiekankę, która wydała mu się natychmiast niezwykle egzotyczna i przez to jeszcze smaczniejsza. Po chwili wahania przyjął też ketchup, chcąc uczynić to wszystko jeszcze bardziej odmiennym od tego, co jadał zazwyczaj. Nim jednak spróbował, otworzył usta, żeby załatwić formalności. - Panno Kuragino, jestem pannie naprawdę bardzo wdzięczny za zaproszenie mnie na obiad i bycie moim przewodnikiem w podróży po rosyjskiej kuchni. Dlatego w ramach podziękowania byłoby mi bardzo miło, gdyby podała mi panna cenę naszego obiadu, żebym mógł pannie zwrócić.
Gana Kuragina
Gana Kuragina
Gostinyi Dvor Tumblr_n01pa9ghxu1rshisvo6_250
Archangielsk, Rosja
25 lat
obstaculus
błękitna
za Starszyzną
dziennikarka Avoski / prywatna detektyw
https://petersburg.forum.st/t1035-gana-ivanovna-kuragina#3700https://petersburg.forum.st/t1050-gana-i-kuragina#3791https://petersburg.forum.st/t1049-twoja-osobista-detektyw#3790https://petersburg.forum.st/t1048-orel#3789

Pon 25 Lut 2019, 23:11
I tak trzymać, Herculesie. Powinieneś wykorzystać ten wyjazd tak bardzo, jak tylko jesteś w stanie. A co do tęsknoty za domem... Na pewno chcesz już wracać do Włoch?
- Nic nie szkodzi, to dobra okazja, żebym przypomniała sobie włoski - Kuragina przeszła na język ojczysty Caravaggio. Miała nadzieję, że nie będzie robić większych błędów, bo ostatnio go zaniedbała. Wiadomo, jako szlachcianka miała kontakt z tym językiem choćby w operze, czytając włoskie plotkarskie gazety szukając inspiracji do plotek czy wyszukując niektórych informacji dostępnych głównie w zagranicznych źródłach. Język to wiedza, wiedza to potęga, potęga to władza, a władza to nieodłączny atrybut Kuraginów, czyli chyba najbardziej napuszonego rodu w Starszyźnie. - W sumie jeśli zna pan dobre, włoskie książki będę wdzięczna za podanie tytułów. Chętnie poćwiczę słownictwo - nie co dzień ma się okazję ćwiczyć język obcy, więc grzechem byłoby nie skorzystać. A mężczyzna musiał się mierzyć z rosyjskim na co dzień, więc czemu choć trochę nie ułatwić mu życia?
Wysłuchała jego wypowiedzi z uśmiechem. - I to chyba można nazwać dobrym nastawieniem - rzekła. - Dobrze mieć motywację do osiągnięcia swoich celów czy marzeń. Szczególnie, jeśli dla niego przebyło się tyle kilometrów - zobrazowała to rozkładając ręce na całą możliwą szerokość ramion. - Proponuję na początek powstrzymać się od narzekania, takie ćwiczenie. Nie ma co od razu skakać na głęboką wodę.
Oczy jej się zabłyszczały słysząc, czym się zajmuje. Nigdy jeszcze chyba nie spotkała dobrze urodzonego człowieka, który tworzył by coś pięknego, co nie byłoby sztuką. Jej brat stryjeczny, Arseniy w końcu na przykład tylko robił w Ministerstwie Magii jako urzędas, nie mówiąc o reszcie krewnych. - Ma pan ją tutaj, przy sobie? - spytała zaskoczona, a zarazem szczęśliwa, że jej nie ominie taka okazja. - Z przyjemnością obejrzę pańskie dzieła - zapewniła nim  poszła odebrać ich jedzenie. Kiedy już oboje mieli swoje zamówienia i znaleźli stolik, przy którym mogli usiąść dziewczyna wgryzła się w chrupkie pieczywo z dodatkami. Nie mogła od razu odpowiedzieć swojemu towarzyszowi, gdyż wolała nie ryzykować zakrztuszeniem się. Kiedy przełknęła, zaczęła:
- Proszę mi nic nie oddawać, to na mój koszt - zapewniła. W końcu ile może kosztować taki posiłek i jak mało to wynosi przy majątku Kuraginy! - Niech pan się skupi na wrażeniach smakowych. A kiedy skończymy z chęcią obejrzę pańskie prace - uśmiechnęła się przyjaźnie. Miała wrażenie, że biedak strasznie się spinał, jakby jeszcze nie był pewien na co sobie może pozwolić w Rosji.
Hercules Caravaggio
Hercules Caravaggio
Gostinyi Dvor Tumblr_olxmoxYP6m1rhwfb2o1_500
Syrakuzy, Włochy
33 lata
wieszczy
błękitna
neutralny
jubiler
https://petersburg.forum.st/t1921-hercules-caravaggio#9898https://petersburg.forum.st/t1924-hercules-caravaggiohttps://petersburg.forum.st/t1925-herculeshttps://petersburg.forum.st/t1926-sliski

Sob 02 Mar 2019, 17:17
Sam już nie wiedział, co z jego powrotem do domu. Nie miał żadnego powodu, żeby powrócić do Włoch, chociaż wiedział doskonale, że w każdej chwili coś takiego może się pojawić. Na razie jednak... Chyba nawet nie mógł wrócić. Nie bez Hersilii pokłóconej z nim na zawsze, nie bez rozwiązania. Był więc skazany na to miasto, o czym wiedział doskonale, ale teraz, gdy mógł porozmawiać chwilę w swoim języku, nie do końca wiedział, jak interpretować własne przywiązanie do ojczyzny i do tego miejsca. Będzie musiał o tym pomyśleć... kiedyś. Teraz nie miał ochoty się tym zajmować.
- Książki? - zapytał z namysłem, przywołując w głowie wszystkie tytuły, które zapadły my w pamięć. Nie czytał zbyt często i zbyt chętnie, ale te lektury, po które sięgał z własnej woli, nie z przymusu albo pod wpływem nacisku matki, bo wypadało je przeczytać, były zazwyczaj niezbyt skomplikowane, zawierały za to dość proste, nieskomplikowane słownictwo. To był dobry trop, wymienił więc kilka z tych tytułów, które podobały mu się najbardziej. - Na nieszczęście nie zabrałem żadnej ze sobą z domu, nie pomyślałem, że mogłaby się przydać. Ale może moja droga siostra miałaby kilka z nich? - zastanowił się, uśmiechając się lekko. Nie mógł sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek widział u Hersilii jakiekolwiek książki, ale nie chciał jej tak od razu skreślać.
Przyjął jej następne słowa z jeszcze szerszym uśmiechem, uświadamiając sobie nagle, że rzeczywiście, przejechał do Petersburga cały kawał drogi. Wszystkie możliwości do tej pory wydawały mu się... Bardzo bliskie i bardzo kruche, podczas gdy Hercules stał na zupełnie innej półkuli. I zrobił to, żeby zobaczyć się z siostrą, a ona go nie wyrzuciła. Poczuł się... dziwnie.
- Tak, ma panna rację, nie można rzucać się tak na głęboką wodę. Ale może rzeczywiście powinienem spróbować. Jeszcze nikomu to nie zaszkodziło - kontynuował wesoło. - Niestety, wszystko zostało w rezydencji mojej siostry. Nie pomyślałem, że podczas tych moich spacerów napotkam okazję do zaprezentowania prac, więc w nic się nie wyposażyłem. U Hersilii zająłem skromny pokoik, tam mam narzędzia i materiały, więc mogę zaproponować, żeby przy następnych odwiedzinach u mojej siostry zajrzała panna też do mnie. Moglibyśmy pójść nawet teraz, ale proszę wybaczyć, dostałem dzisiaj rano dość ważną wiadomość od wuja i muszę zająć się tym, o co mnie prosił, inaczej prawdopodobnie sam tu przyleci, żeby ukamienować mnie tymi kamieniami szlachetnymi, które mam. - Przerwali na chwilę rozmowę, gdy zajmowali miejsce. Hercules spróbował zapiekanki i odkrył znajomy smak, którego jednak nie potrafił zidentyfikować. Było zaskakująco smaczne i zaczął się zastanawiać, czy Hersilia jadła kiedyś zapiekankę. Może powinien zaproponować jej takie wyjście któregoś dnia? Zaśmiał się w duchu, wyobrażając sobie jej reakcję. - Dobrze, nie będę się kłócił. Ale w takim razie, w ramach rekompensaty, chciałbym podarować pannie jedną z moich jubilerskich prac, gdy już je pannie pokażę. - Rozdawanie tej biżuterii zawsze sprawiało mu przyjemność, mimo że być może robił to trochę zbyt często. Dopóki jednak ich salony radziły sobie dobrze, kilka sztuk, które wykonywał własnoręcznie niemal dla przyjemności, i tak nigdy nie robiło zbyt wielkiej różnicy. Dokończył więc zapiekankę ze spokojnym sumieniem, rozkoszując się przyjemną chwilą. - Znowu muszę przeprosić, ale prawdopodobnie jest już bardzo późno. Jeśli o mnie chodzi, mógłbym siedzieć tutaj nawet do końca dnia, ale nie powiedziałem siostrze, dokąd idę. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się ostatnio w Petersburgu, nie chciałbym wprowadzać zamieszania moim zniknięciem. Najrozsądniej będzie się więc pożegnać. Dziękuję, panno Kuragino, to było naprawdę wspaniałe południe.
Gana Kuragina
Gana Kuragina
Gostinyi Dvor Tumblr_n01pa9ghxu1rshisvo6_250
Archangielsk, Rosja
25 lat
obstaculus
błękitna
za Starszyzną
dziennikarka Avoski / prywatna detektyw
https://petersburg.forum.st/t1035-gana-ivanovna-kuragina#3700https://petersburg.forum.st/t1050-gana-i-kuragina#3791https://petersburg.forum.st/t1049-twoja-osobista-detektyw#3790https://petersburg.forum.st/t1048-orel#3789

Nie 03 Mar 2019, 16:23
Przytaknęła głową. Sama nie wiedziała, czemu ją wzięło na naukę włoskiego, ale nie zamierzała się nad tym zastanawiać tylko kuć żelazo póki gorące (czytaj: póki miała do tego chęci i motywację). Trochę się zawiodła, że akurat nie miał żadnych, ale przecież nawet ona nie należała do moli książkowych i pewnie też nie wzięłaby ze sobą książek.
- Nic nie szkodzi. Jeśli będę miała okazję spytać pańską siostrę o nie to skorzystam z okazji - zapewniła. Może to najwyższy czas, by udać się do rezydencji Hersilii i znaleźć jakieś plotki na tę całą sorokinową wdówkę. Niektórzy coś na nią znaleźli, Kuragina sobie pluła w brodę, że to nie ona przyłapała ją na romantycznej schadzce ze szwagrem, i to żonatym! A że wróży to chyba warto to wykorzystać. Ostatnie odwiedziny skończyły się tak szybko, że nie miała okazji ani o nic wypytać, ani niczemu się przyjrzeć.
Powinieneś się cieszyć, Herculesie. Klątwa nie sprawiła przecież, że wszystko było stracone, mogłeś jeszcze wszystko naprawić albo chociaż spróbować ją zdjąć. Tylko nie możesz się tak wahać, czyż nie?
- Nie dziwię się panu, takie prace pewnie trochę ważą - przytaknęła własnym słowom. - A jednak lepiej dbać o kręgosłup, żeby na starość nie bolał - niby w grę wchodziły jeszcze plecaki, ale jak głupio musiałby wyglądać taki przystojny jubiler jak Caravaggio pochodzenia szlacheckiego popylający w plecaku po mieście? Zdecydowanie jak amerykański turysta. - Z chęcią odwiedzę was oboje - rzekła, mając wrażenie, że czując się jak dodatek do twojej siostry. To było lekko irytujące, ale może bliźniaki tak mają? Jej bracia w końcu też byli bardzo zżyci, Dima był niemal drugim ojcem dla dzieci Efima, ale jednak jako kochająca ich, starsza siostra odbierała całą tę sytuację trochę inaczej. - I proszę się nie martwić, ja też nie mam wolnego dnia. Pracuję, po prostu wyszłam zjeść obiad, więc w sumie dobrze się składa - powiedziała uspokajająco, z uśmiechem po tym, jak zaśmiała się z jego żartu. Przydałoby mu się trochę wina, tak na rozluźnienie, bo poczucie humoru jednak miał.
Zaiste, tutejsze zapiekanki nie były jedynie zjadliwe, a wręcz świetnie przygotowane. Aż dziw, że właściciel nie próbował rozszerzyć działalności. Gana z chęcią wzięła kolejny kęs nie myśląc o kolejnych kaloriach czy innych konsekwencjach próbowania takich rzeczy. W końcu gdyby chciała zjeść zdrowo zjadłaby w domu, a jeśli nie fastfoodowo poszłaby do restauracji. A w sumie na obie opcje nie miała czasu, więc...
- Ależ nie trzeba - powiedziała, ale oczy jej się zaświeciły. Pomyślała, że po prostu weźmie ze sobą gotówkę i jeśli mężczyzna nie da sobie zapłacić kupi coś jeszcze do zestawu, żeby nie był jakoś tragicznie stratny. Choć on też raczej nie należał do biedaków, inaczej pewnie nie miałby czasu na takie piesze wycieczki po mieście tylko szukał pracy bądź nawet pracował. Albo w ogóle by się tu nie pojawił.
- Ależ rozumiem, jak mówiłam czeka na mnie praca. Proszę nie dać martwić się siostrze i do zobaczenia, panie Caravaggio.

Gana i Hercules z tematu
Sponsored content


Skocz do: