Zapomniany cyrk
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 18:05
Zapomniany cyrk

Nikt już nie pamięta o świetności tego miejsca. Opuszczony olbrzymi namiot opustoszał z dnia na dzień, kiedy pożeracz ognia, rozproszony wdziękami gimnastyczek, zainicjował gwałtowny i tragiczny w skutkach pożar. Kilku pracowników zginęło w płomieniach, inni zbierając cały swój dorobek, wypuszczając zwierzęta, uciekli w czas. Mimo tragicznej historii cyrk nie cieszy się złą renomą, można by rzec – nie cieszy się żadną. Miejsce znajduje się na obrzeżach Petersburga i może ze względu na to zwykło świecić pustkami, gdyż nikt nie myślał nad jego renowacją. Prócz ogromnego dziurawego namiotu można natrafić tu na klatki, stare wagony kolejowe i kilka stoisk z popcornem i watą cukrową, które przypominają o świetności tego miejsca.

Mariena Liska
Mariena Liska
Zapomniany cyrk XqJ2Cmh
Vranov nad Topľou, Czechosłowacja
29 lat
brudna
za Raskolnikami
strażnik miejski
https://petersburg.forum.st/t1342-mariena-liska#5965https://petersburg.forum.st/t1364-marzena-lisek#6242https://petersburg.forum.st/t1366-girl-with-iron-fists#6245https://petersburg.forum.st/t1365-orzel#6244

Sro 06 Gru 2017, 16:01

17.05.1999


Przyjaciel. Jakby ich miała zbyt wielu w życiu. Od razu jej się w oczy rzuciło już pomijając fakt, że orzeł jej sie wpierdolił do mieszkania znienacka, jak ona nienawidziła ptaków to tylko bóg jeden wiedział. Bardzo. Za każdym razem kiedy musiała tej nóżki okropnej, pokrytej łuską obleśną dotknąć to aż nią dreszcze wstrząsały jak dzieckiem na widok brokułów. Stary cyrk wyglądał niesamowicie i zaraz jej się oczy zaświeciły, cóż to za fantastyczna lokacja warta zapamiętania na przyszłość. Przyszła przed czasem, ale ona zawsze była nadgorliwa już od dziecka bardzo stanowcza i uparta jak osioł, dlatego może nic się jej nie ima. Dlatego ma stalowe pięści, stalowe nerwy, stalowe opinie, które rzuca bez wzruszenia otwarcie jak głazy do rzeki powoli budując tamę.
Wcisnęła dłonie do kieszeni czarnej wiatrówki, niby maj a jednak trochę zaciągało zimnym wiatrem po nerkach, dobrze, że wkasany ma podkoszulek w dżinsy bo by jeszcze korzonki jej trzasnęły, a to już byłoby bardzo nieprzyjemne. Ma trzy patrole dziennie przez cały następny tydzień.
Przypadkowy przechodzeń mógłby w niej zobaczyć co najwyżej awanturniczą szesnastoletnią dresiare, garbiącą się gdzieś w cieniu pustych klatek, próbującą wykrzesać ze starej zapalniczki ostatnie iskry, by odpalić papierosa. Nic podejrzanego, w końcu te okolice i tak nie należały do najczęściej odwiedzanych. Pociągnęła nosem i chrząknąwszy kilkukrotnie, palenie tanich papierosów nie popłaca, wetknęła peta do buzi i mrużąc oczy przyglądała się furtce wejściowej do cyrku.
Nie przyszło jej do głowy, że ktoś mógł rzeczywiście filować na nią i przysłuchiwać się temu co mówi, często gęsto po alkoholu miała polityczne zrywy ale zawsze wydawało się jej, że to raczej po słowacku takie ekscesy odprawia, zdaje się jednak, że mieszkanie w Petersburgu na stałe i ruski w jej gębie utrwaliło.
Jak mówił ojciec, nawarzyłaś piwa, to nie dostań czkawki i przynajmniej upij się jak człowiek. W sumie to tak nie mówił, zmarło mu się zanim Marzena mogła jakichś mądrości od niego przyswoić, ale tak sobie wyobrażała. Pozornie głupia awanturniczka była przygotowana na to, że ten list to podpucha i zaraz jakiś nalot gwardzistów poprzestawia jej wszystkie kostki co do jednej ostatniej.
Bring. It. On.
Сучки


Ostatnio zmieniony przez Mariena Liska dnia Czw 14 Gru 2017, 04:54, w całości zmieniany 1 raz
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Zapomniany cyrk JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Sro 06 Gru 2017, 16:15
Raczej nie mógł się podpisać imieniem i nazwiskiem, zwłaszcza jeśli dziewczyna się nie zdecyduje na dołączenie do raskolników, to wolał nie ryzykować ujawnieniem. Biorąc pod uwagę jak wiele zależało od tego, by zachował poprawny wizerunek wśród szlachty. Plotki o jego raskolnikowaniu mogłyby mu bardzo zaszkodzić, jednak nie mógł przez to być ograniczony w działalnościach i obowiązkach, musiał robić to samo, co każdy inny raskol, a widząc tak obiecującą kandydatkę... cóż, musiał spróbować, prawda? Wysłał krótką i treściwą wiadomość za pomocą orła pocztowego, nie posłał tam Nevry z oczywistych powodów. W razie czego, nikt nie pozna, że to jego orzeł dostarczył wiadomość. Po wysłaniu wiadomości, ogarnął swoje sprawy bieżące, poprzeglądał papiery związane ze sprawą, którą prowadził... a kiedy zbliżała się godzina spotkania, przebrał się i teleportował się na miejsce. Upewnil się, że nikogo nie ma w okolicy a potem stanął w cieniu, tak by nie było widać jego twarzy. Był zbyt przezorny. Możliwe. To nadawało taki tajemniczy, filmowy klimacik. Lubił mugolskie filmy, Uly mu kiedyś je pokazała... ah Ulyana. Czy kiedyś to przestanie boleć? Zerknął na zegarek... 19. Był ciekawy czy dziewczyna się pojawi.
Nie musiał długo czekać na odpowiedź, bo ujrzał sylwetkę, przedzierającą się przez zawalone konstrukcje starego cyrku, kiedy dziewczyna się zbliżyła do niego, prawdopodobnie nieświadomie, postanowił się odezwać.
- Widzę, że dostałaś moją wiadomość. - powiedział spokojnym głosem i uśmiechnął się delikatnie, czego dziewczyna i tak nie mogła zauważyć.
- Powiedzmy... że mamy wspólne poglądy, co wzbudziło moje zainteresowanie tobą. - zaczął przechodzić do konkretów. - Zapewne słyszałaś o Raskolnikach. - Bah. Kawa na ławę, przejście do sedna sprawy. Dziewczyna wielokrotnie chwaliła się poglądami godnymi tej organizacji, jednak nie należała do niej... może czas to naprawić?
Mariena Liska
Mariena Liska
Zapomniany cyrk XqJ2Cmh
Vranov nad Topľou, Czechosłowacja
29 lat
brudna
za Raskolnikami
strażnik miejski
https://petersburg.forum.st/t1342-mariena-liska#5965https://petersburg.forum.st/t1364-marzena-lisek#6242https://petersburg.forum.st/t1366-girl-with-iron-fists#6245https://petersburg.forum.st/t1365-orzel#6244

Sro 06 Gru 2017, 16:58
O niech Cie chuj, w ostatniej chwili powstrzymuje się przed wyjęciem z jednej kieszeni noża, a z drugiej różdżki jak jej gościu wyskakuje z cienia z tym zdaniem na przywitanie. Życie na gorąco, nie ma zmiłuj, powinna sie spodziewać, że będzie tu pierwszy. Przygląda mu się w bezruchy z kamienną twarzą, z jednej strony przyswajając informacje jakie jej sprzedał z drugiej panując nad odruchami bo coś w niej w środku wciąż chciało mu pociąć twarz.
- Dostałam, priatelu. - kiwa głową i na uśmiech ten, choć ukryty w półcieniu to jednak zawsze rozpoznawalny, odpowiada uśmiechem, szerokim, butnym, przyjacielskim. Była Słowaczką w środku i na zewnątrz, no na misia przytulać to chyba się nie będą ani buziaka w dzioba dawać, ale tak, szeroki uśmiech bez lipy.
Kiwnęła głową na jego wypowiedź i milczała chwilę, z namysłem popalając papierosa. Wspólne poglądy, czyli jednak te razy co morde piłowała w jakiejś knajpie o tym jak lud uciśniony nie ma co jeść a grube maciory ze starszyzny obwieszają się diamentami to jednak nie były w tym wypadku przypałowe. Dobrze! Znaczy, no okaże się czy dobrze, Marzena nie raz w pysk dostała za swoje poglądy i nie raz dzielnie broniła ich bo i do bitki nie było trudno jej namówić. Widać zresztą, not przestawiony w dwóch miejscach. Ślicznej szlachcianki wespół z Gavrilem nie mogłaby zgrywać nawet jakby chciała bo choć udawać lekki krok i chichotać zza kotary rzęs to żadna sztuka to jednak bicepsy nie wyglądały dobrze w kwiecistych sukienkach no i facjata taka niewyjściowa.
Może znajdą dla niej inną rolę, niż praca pod przykrywką? Była przecież posłuszna, myślała w biegu, rozwiązywała problemy pod presją czasu i co najważniejsze, parła na przód póki starczyło sił. Nie do zdarcia, jak ten rzep psiej dupy, karaluch którego kapciem rozplaskasz, a on po chwili znów na nóżki hyc i zasuwa kankana po parkiecie w kuchni.
- Słyszałam. - kiwa głową. No może więcej nawet niż słyszała, zdarzyło jej się w życiu z jednym dzielić mieszkanie, chociaż to było jego mieszkanie. Domyślała się, że kupa znajomków co ich odwiedzali, to też ci niesławni raskolnicy. Szeptali coś, czasem z grzeczności wychodziła z pokoju bo to nie jej biznes, a wiedziała dobrze, że to strasznie irytujące jak ktoś Ci podsłuchuje prywatne rozmowy.
Tyle, że to mógłby być jej biznes, nawet by chciała pewnie, gdyby wiedziała, że do Raskolników można się jakoś "zapisać" jak do wojska. Vit jednak nie kwapił się jej wtajemniczać to i tkwiła w niewiedzy. Do dziś.
Rozejrzała się ponownie, trochę od niechcenia, trochę przyglądając najciemniejszym zakamarkom otaczającej ich przestrzeni. Skoro ten spryciarz się tak dobrze schował, kto wie, czy inny nie czai się za rogiem.
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Zapomniany cyrk JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Sro 06 Gru 2017, 17:31
A to dopiero początek wrażeń na dzisiejszy wieczór! Prawdopodobnie będzie ich dużo więcej, chociaż to głównie zależy od tego jak przebiegnie ta rozmowa i od postawy potencjalnej nowej raskolniczki. Gdyby sięgnęła do różdżki, on zrobiłby to samo... a nie o to chodziło, prawda? Na szczęście dziewczyna ostatecznie zrezygnowała z pomysłu ataku, kamień z serca. Cieszył się, że się zjawiła. Mogła olać tą wiadomość, albo nasłać tu kogoś innego, jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi świadczyły o tym, że przyszła tu sama. Nie skomentował jej pierwszych słów, bo nie widział takiej potrzeby, postanowił szybko przejść do sedna sprawy.
- Wbrew temu co się mówi... to nie my odpowiadamy za wybuch w Muzeum. Prawdopodobnie sama starszyzna chce nas oczernić, bo nie pasują im nasze działania. - powiedział spokojnie. Ostatnio dużo się mówiło, że to prawdopodobnie raskolnicy stoją za tymi wydarzeniami, co było oczywiście nieprawdą, chciał to od razu zaznaczyć, jeśli chciał przejść dalej. Wątpił, by dziewczyna chciała dołączyć do grupy, która mogłaby spowodować taki zamach, bo zamiast starszyzny, zginęło też sporo niewinnych ludzi. Oczywiście mówił 'my', utożsamiał się z raskolnikami i nie ukrywał swojego powiązania z nimi.
- Przejdę do rzeczy, zamiast owijania w bawełnę. Widzimy w tobie potencjalną kandydatkę do zasilenia naszych szeregów. - powiedział pewnie, patrząc w jej stronę, ale dalej stojąc w mroku. Pierwszy warunek już spełniała, zwróciła na siebie swoją uwagę i jeden z nią na tyle jej ufał, a raczej ufał realności jej poglądów, by się z nią skontaktować osobiście. Reszta powinna przyjść sama, jeśli zaraz nie będzie musiał się stąd wynosić, bo dziewczyna nie będzie zadowolona taką myślą. Zawsze było to ryzyko, że kandydat odmówi, na siłę nie wcielają przecież i nie biorą byle kogo. Uśmiechnął się szerzej, widząc jak dziewczyna się rozgląda. - Nie bój się, jesteśmy sami... - w jego głosie słychać było odrobinę rozbawienia.
Mariena Liska
Mariena Liska
Zapomniany cyrk XqJ2Cmh
Vranov nad Topľou, Czechosłowacja
29 lat
brudna
za Raskolnikami
strażnik miejski
https://petersburg.forum.st/t1342-mariena-liska#5965https://petersburg.forum.st/t1364-marzena-lisek#6242https://petersburg.forum.st/t1366-girl-with-iron-fists#6245https://petersburg.forum.st/t1365-orzel#6244

Sro 06 Gru 2017, 18:01
Ćmi tego peta w skupieniu, może byli sami może nie byli sami, jak się dostaje list od przyjaciela w jakieś zakazane miejsce to głupim być trzeba, żeby się nie rozglądać. Marzena może bywałą głupia, ale instynkt przetrwania to jednak pierwyj sort.
- No bym się nie zdziwiła wcale. - cedzi - Zarzucać Raskolnikom niszczenie zabytków sztuki i kultury i narażanie życia cywili to trzeba być jednak głupim bucem. - chrząknęła- Mam na myśli, że i tak w to nie wierze. Może mam naiwne podejście wierząc w dobrą twarz ruchu oporu... - zaciąga się powoli, przyglądając się na powrót Gavrilowi- ...ale wole naiwnie wierzyć w to, niż zaakceptować starszyźnianą rzeczywistość. - wypuściła dym nosem.
Słyszała pogłoski o tym, że kilka z rodów próbuje przeforsować ustawę zakazującą mugolom przekraczania granicy magicznej dzielnicy. Oznaczałoby to, że już nigdy nie mogłaby wyskoczyć z siostrą na miodowe węże do cukierni Baby Jagi, że nie zobaczyłaby rezerwatu, że nie mogłyby podziwiać we dwie pięknych budynków na Euforzyny już nigdy więcej. Sam pomysł, jakoby czarodzieje byli lepsi, wyżsi, ważniejsi od mugoli jeżył jej włosy na karku. No co to ma być, jakaś trzecia rzesza vol. 2 ? Jakby się Hitlerowi wtedy cokolwiek udało, mogliby się nadęci magiczni ludzie czegoś z historii mugolskiej jednak nauczyć, a nie patrzeć tam gdzie im się nos kończy. Marzena miała wgląd na oba światy, znała historię Agrafeny, znała przebieg pierwszej, drugiej wojny światowej. Wskaż jedno z tych pudelków, dziewczątek, rodowych klejnotów, z którym możesz porozmawiać o sytuacji na Bałkanach. Jedno.
Zmarszczyła brwi.
- We... mnie? - trochę się miło na sercu jej robi, nie powiem, że nie, nie za często w życiu ktoś ją chwalił, a o docenianiu to generalnie nie było mowy wcale, szczególnie na płaszczyźnie zawodowej. Była strażnikiem miejskim. To nawet nie policja, także nie bajerujmy się, nie ma tu za bardzo miejsca na puszenie się. Kiwnęła jednak głową, bo co się będzie zagłębiać w osobiste wycieczki w głąb niedocenionej duszy wojownika, skoro nikogo to tak na prawde nie interesowało, nawet ludzi jej najbliższych.
- Jeśli mogę zrobić coś, co sprawi, że życie normalnych ludzi takich jak ja czy Ty będzie lepsze, zrobie to. - jako raskolnik czy nie, chciała dodać, ale chyba nie wypadało, jeszcze by skaszaniła sprawe jak jej się nierzadko zdarzało przez niewyparzony pysk. Oczywiście, bycie częścią większej maszyny pozwalało działać z większym rozmachem, niewątpliwie mieli dłuższe ramie i większy zasięg niż ona i jej rewolucjonizm. - A jeśli to podpucha i chcesz mnie za to zabić, w to mi graj. Próbuj. - marszczy brwi z butną miną - Bo ja się nie wyprę tego w co wierze. Nie moge tego zrobić. - robi krok w bok, w gotowości gdyby jednak rzeczywiście był to jakiś fircyk-szpicel. Karty na stół.
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Zapomniany cyrk JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Sro 06 Gru 2017, 19:05
Przytaknął jedynie ruchem głowy, czego Mari mogła się jedynie domyślać po jego postawie. Słabo widziała jego głowę, jednak mogła dostrzec drobny ruch. Nie było co więcej mówić o wybuchu, dziewczyna miała rację. Oskarżanie raskolników o niszczenie sztuki i narażanie cywili było głupotą, ale ludzie są wściekli a starszyzna jak zwykle rzuciła dobrą kiełbasą i zrzuciła na nich winę. Nic nie było wiadomo o wybuchu dokładniej, ale Gav był przekonany niemalże, że to działanie starszyzny, opcją pozostawała jeszcze jakaś trzecia siła, która się dopiero pojawi... ale jeśli się nie pojawi, no to był pewien, że to starszyzna. Bo skoro nie raskolnicy, to kto inny mógłby zorganizować taki zamach? Ahh.. można byłoby nad tym rozprawiać godzinami.
- Tak w tobie... jesteś zdziwiona? - spytał z ciekawością w głosie. On sam był zdziwiony, kiedy przyszedł do niego jego były klient z propozycją dołączenia do tej organizacji. Cóż, nikt się nie spodziewa tego, że ktoś obserwuje każdy jego krok i decyduje o tym, czy się nadaje czy nie. W grupie raskolników znajdowali się różni ludzie o różnych poglądach, majątkach, statusie krwi, pozycji w społeczeństwie, jednak wszyscy mieli jeden cel, obalić starszyznę. Musieli się jakoś dogadywać ku wspólnej idei. Brzmi sielankowo? Cóż, wiemy że tak nie jest... nie są święci, ale są lepszą opcją niż starszyzna.
- To jest opcja, wyobrażałaś sobie kiedyś świat bez starszyzny? Gdzie każdy jest równy? Możesz pomóc ZMIENIĆ coś w społeczeństwie. Wszyscy wiemy, że magiczne oblicze Rosji potrzebuje zmian. - Odpowiedział spokojnie na jej słowa, mówił nieco propagandowo, no ale taki był cel, by ją zachęcić do przyjęcia oferty, chociaż dziewczyna sama w sobie wydawała się być już mocno zainteresowana propozycją. Słysząc jej podejrzenia, zaśmiał się lekko i pokręcił głową. - Nikt cię nie chce zabić. Jesteś bardzo podejrzliwa... ale to dobrze. Dobra cecha. - powiedział, wychodząc jednocześnie z cienia. Znali się z widzenia, widział ten lekki szok, kiedy go poznała. Pewnie miała w głowie coś w stylu "kto by się spodziewał, że ten ułożony adwokacik jest raskolem". Uśmiechnął się delikatnie i spojrzał na nią z lekko przechyloną głową. Wydawał się być kompletnie innym człowiekiem niż na co dzień. Inna postawa, wygląd, spojrzenie... raskolnik pełną gębą.
- Pokazałem ci swoją twarz... zaufałem ci z tym, czy mogę teraz liczyć na odrobinę twojego zaufania? - spytał z uśmiechem na ustach, przypatrując się jej. - Chcesz do nas dołączyć? - spytał prosto z mostu.
Mariena Liska
Mariena Liska
Zapomniany cyrk XqJ2Cmh
Vranov nad Topľou, Czechosłowacja
29 lat
brudna
za Raskolnikami
strażnik miejski
https://petersburg.forum.st/t1342-mariena-liska#5965https://petersburg.forum.st/t1364-marzena-lisek#6242https://petersburg.forum.st/t1366-girl-with-iron-fists#6245https://petersburg.forum.st/t1365-orzel#6244

Czw 07 Gru 2017, 07:00
Nierzadko zastanawiała się co powoduje społeczeństwem magicznym, że są tak ślepi na rzeczywistość. Wygoda? Bogactwo? Dla tych przymiotów niejeden w historii świata zaprzedał duszę. Obserwowała jako nieznaczący trybik przemiany społeczne w świecie mugolskim, obserwowała od kiedy przyszło jej urzędować w okolicach bliższych bezpośrednim działaniom starszyzny, brak przemian w świecie magicznym. Ustrój polityczny obecnego świata nie odpowiadał jej wcale, ale co zrobisz, nic nie zrobisz. Lubiła zaczerwienić się ze złości i pięści zaciskać i bronić swoich wartości, ale miała świadomość, że dla takiej starszyzny byłą nikim. Kolejnym wkurwionym obywatelem jakich wielu, obszczymurkiem który nic nie może, tylko szczekać. Więc szczeka.
Okazja wpadła jak ślepej kurze ziarno, a Marzena lubiła okazje jak każdy biedak. Kiedy jednak Gavril wyszedł z cienia przytkało ją zdrowo i nie wiedziała czy śmiać się, uciekać czy przybić mu piątkę. Znać się znali, kiedy miała lepsze okresy z Halićkiem to nawet widywała go na jakichś koleżeńskich jak jej się wtedy zdawało spotkankach. Poza tym też zdrowo nasłuchała się o prawniku Yanevie i o tym jak bardzo powinien dostać gangreny i umrzeć jak szczur. I że był głupi.
Tyle, że teraz nie wydawał jej się ani głupi, ani wart gangreny, szczególnie, kiedy uśmiechał się tak do niej i ona się oduśmiechała do niego. Tysiąc myśli jak stado gołębi, obrzydliwe ptaszyska, przeleciało przez jej głowę szybko analizując jej położenie. Z jednej strony miała możliwość coś w końcu gdzieś na boga znaczyć, a nie tylko nieletnich z piwem ścigać po ulicach. Mogła być częścią czegoś co ma sens. Mogła też niepomiernie wkurwić Vita, czego robić nie powinna ale to i tak nieuniknione.
- To sa máš! Dobrze Cie widzieć. - wyciągnęła rękę b uścisnąć mu dłoń. Jednak uścisk rąsi to jest niezbędny, chociaż na misia to jeszcze nie ten etap. Kto wie jednak, kto wie co tam przyniesie przyszłość, he he.
- Powiedz mi, o co chodzi. Co mam zrobić? - byłą podejrzliwa, trochę już myślała, że może musi podpierdolić swojego Jaszczurka czego by bardzo nie chciała bo wtedy trzeba zacząć świat podpalać a ona wciąż była za słabym don Kichotem, żeby się samej rzucać na wszystkich. Póki co tylko Iron fists, do takiej batalii potrzebowałaby full body armor.
- Chcę. - dodaje też, widząc, że chyba na taką odpowiedź konkretną czekał, zadając to konkretne pytanie.
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Zapomniany cyrk JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Czw 07 Gru 2017, 21:49
Ludzie bywali ślepi, albo po prostu uważali, że tak musi po prostu być. Mówią o tym, jak bardzo potrzebują odmiany,  a mimo tego tkwili w tym samym stanie, dlaczego? Monotonia była bezpieczna, dziś było jedno... jutro będzie to samo. Pewien rodzaj bezpieczeństwa, zmiany często przynoszą... cóż. Zmiany, nie zawsze takie jakie byśmy chcieli. Jednak gorzej być nie może, Starszyzna pławiła się w luksusach, ustalała wszystko pod siebie, zgarniała majątki, ustalała te durne zasady...  przez starszyznę też nie mógł być ze swoją ukochaną, bo był tak zmanipulowany, zdominowany, wystraszony przez matkę, że czuł przymus, by ożenić się z jakąś dziewczyną ze starszyzny. Posłuchanie wtedy tego strachu przed zmianą, przed buntem. Postanowił, że już nigdy się nie ugnie strachowi. Stracił ukochaną swojego życia... teraz już mu nic nie zostało poza myślą, że jeśli raskolnikom się uda, to kiedyś w przyszłości nie będzie takiej pary jak on i Ulyana. Nie będzie takiego niedojrzałego gnoja, który będzie się  bał tego, kogo kocha.  
Uśmiechnął się lekko, kiedy  go poznała. Uścisnął jej rękę, obeszło się bez całowania. W  końcu nie byli na jebanym dworze szlacheckim tylko na spotkaniu w opuszczonym cyrku, nie trzeba było się patyczkować z etykietą.
- Też cię dobrze widzieć, a przynajmniej porozmawiać z tobą w końcu. - odpowiedział zachowując jednak kulturę osobistą. Nie bawił się w dworskie traktowanie kobiety, ale pasuje ładnie odpowiedzieć. Obserwował ją, więc jak można się domyślić, widywał ją całkiem często, tylko ona nie. Spokojnie, nie podglądał jej w prywatnych sytuacjach!
- Na razie nic. - odpowiedział, wzruszając ramionami. - Rozmawiać ze mną. Pierwszy warunek spełniasz, jeden z nas stwierdził, że się nadajesz. Później jakoś poleci. Nic strasznego. - dodał po chwili, wiadomo będzie musiała się wtajemniczyć, pogadać z paroma osobami etc. etc. Wcielenie do raskolników jakimś koszmarem nie było, później się o wszystkim przekona, na razie gadała z nim. Skinął głową, kiedy powiedziała, że chce. Gdzieś w powietrzu wisiało słowo "Genialnie", jednak go nie wypowiedział.
- Jakieś inne pytania? - spytał cicho, przyglądając się jej. Zaraz powinni się zbierać stąd, jednak jeśli miała jakieś pytania, wolał odpowiedzieć jej tutaj niż w drodze, tu był pewniejszy, że nikt ich nie podsłuchiwał.
Mariena Liska
Mariena Liska
Zapomniany cyrk XqJ2Cmh
Vranov nad Topľou, Czechosłowacja
29 lat
brudna
za Raskolnikami
strażnik miejski
https://petersburg.forum.st/t1342-mariena-liska#5965https://petersburg.forum.st/t1364-marzena-lisek#6242https://petersburg.forum.st/t1366-girl-with-iron-fists#6245https://petersburg.forum.st/t1365-orzel#6244

Pią 08 Gru 2017, 12:00
Rewolucja nigdy nie zaczyna się od bogatych, nigdy od tych, którym wygodnie. Nie oglądają się za siebie, a już na pewno nie patrzą w dół, włażąc po drabince dobrobytu i szczęścia. Trójka z jej kolegów w pracy zmarła na smoczą ospę. Nie mieli ubezpieczenia społecznego. Słyszałeś, żeby ktoś ze starszyzny cierpiał na smoczą? Przewlekle? Że ktoś zmarł? Bo szpitale owszem, były przepełnione, biednymi ludźmi, których nie stać na nowatorskie leczenie.
Marzena wolała niemagiczny świat, wolała nie patrzeć, bo choć niesprawiedliwości nigdzie nie unikniesz to przynajmniej wśród mugoli nikt nie łudził się i nie czarował innych, że tak jest dobrze, że tak jest lepiej. Komunizm zresztą miał swoje dobre strony co Ci powie każdy biedny człowiek na świecie.
To je ale milé prekvapenie!
- Gavril, prawda? - uśmiechnęła się - Nazywam się Mariena, Mariena Liska, pewnie już to wiesz, Ty, Ty... przebiegły szpiegu Ty.
Oj Marzi, czy ty próbujesz go kokietować? Biedny człowiek. Biedna Ty...
Kiwa brwiami do Yaneva po czym głową jakby wskazuje wyjście z namiotu, w którego kierunku powoli mogli się udać.
- No pewnie, że mam. - zaśmiała się. Proszę odpowiedzieć na kilka pytań o mówiła kilka razy dziennie w swoim zawodzie. Czasem wpadło w to jakieś 'kurwa' albo 'kutasiarzu' ale Gawryl jeszcze niczym nie zarobił na te kwieciste ozdobniki. Może nigdy nie zarobi?
- Jakie są wasze kryteria wyboru? Każdy, kto chce zmian może wstąpić w Wasze szeregi? - zagaiła - Raskolników uważa się za terrorystów, w świecie rządzonym twardą ręką dynastii, ale znam kupę ludzi, którzy poglądowo pokrywają się z tym o czym wy mówicie. - czy ktoś mógł podsłuchiwać? Mógł. Czy się tym przejmowała? Niespecjalnie. Marzena miała niewyparzoną gębę i zawsze mówiła o wszystkim otwarcie. Od dziecka zbierała za to bęcki, w doroślejszym życiu umiejąc już za te bęcki dostać. Ostrożność i rozglądanie się miały na celu raczej rozeznanie się w ewentualnej ilości bęcków, bo że prędzej czy później jej własna niesława ją dogoni to musiała wiedzieć, nie była aż tak głupia. Chyba.
- Yanev, Yanev... - powtórzyła po nim, gdy się w odpowiedzi przedstawił. Skądś znała to nazwisko, tylko skąd?
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Zapomniany cyrk JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Pią 08 Gru 2017, 13:50
Był wieloma personami na raz. Zawodowy starszy brat dla Goranki i Sofiji, dziedzic Yanevów dla 'ukochanej' matulki i starszyzny, pan prawnik dla znajomych z ministerstwa, raskolnik dla swoich kamratów... grał na wielu frontach na raz. Dopasowywał się do sytuacji, był taki jaki musiał być aktualnie. Czy było to męczące? Trochę... czasem zastanawiał się kim tak naprawdę jest. Bycie szpiegiem było jedną z prawdziwszych wśród tych wszystkich tytułów. Dowiadywał się co wartego uwagi słychać w pracy matki, podsłuchiwał uważnie na dworach... a potem zdawał raport z co ciekawszych informacji.
- Gavriil Yanev, do usług. - odparł z uśmieszkiem na ustach. - Cóż... bycie dobrym szpiegiem jest jedną z moich wielu zalet. - stwierdził, dalej się uśmiechając, dając się wciągnąć w tę małą wymianę uprzejmości. Jednak nie miało to żadnego drugiego dna, nie zarywał do niej czy coś. Jak już było mówione, ta część Gava umarła wraz z rozstaniem z Ulyaną. Załapał jej aluzję i poszedł z nią do jednego ze starych namiotów, usiadł na jakiejś przewalonej belce, która wisiała w miarę stabilnie nieco w powietrzu, opierając się o inne rupiecie. Podciągnął jedną nogę do góry, tak że położył stopę na belce, a druga opierała dalej się o ziemię, bo belka nie była na tyle wysoko, by wisiała w powietrzu.
- Hmm.. to nie jest takie oczywiste. Staranie dobieramy kandydatów. Nie wystarczy krzyknąć, że chcesz zmian i ktoś cię wcieli... musimy być ostrożni, by nie wpuścić w szeregi szpiegów z starszyzny. Poza tym, cóż. Nie szukamy też osób, które nie będą w stanie walczyć o naszą sprawę i coś do niej wnieść. - odpowiedział spokojnie i spojrzał ma nią. Poza tym była cała masa innych spraw, które na to wpływały, no ale to było taka esencja esencji. Najważniejsze co na razie musiała wiedzieć, resztę dowie się w trakcie. Słysząc swoje nazwisko powtórzone dwa razy, spojrzał na nią uważniej i uniósł lekko brew do góry.
- Coś dzwoni, ale nie wiesz w którym kościele? - spytał z lekkim uśmiechem na ustach. - Mogłaś słyszeć to nazwisko, ale nie wiem z którego miejsca... - wzruszył ramionami. Nazwisko było dość znane. Mieli stadninę, jego matka była szefem gwardii, jego siostra była sportsmenką, jego druga siostra była dilerką... z wielu miejsc mogła znać to nazwisko.
Mariena Liska
Mariena Liska
Zapomniany cyrk XqJ2Cmh
Vranov nad Topľou, Czechosłowacja
29 lat
brudna
za Raskolnikami
strażnik miejski
https://petersburg.forum.st/t1342-mariena-liska#5965https://petersburg.forum.st/t1364-marzena-lisek#6242https://petersburg.forum.st/t1366-girl-with-iron-fists#6245https://petersburg.forum.st/t1365-orzel#6244

Pią 08 Gru 2017, 14:09
Tylko podziwiać takich ludzi. Jedyna rzecz, którą umiała udawać Marzena, to że Vici jej nie wkurwia, a i tak bywało ciężko bo zawsze jej powieka zaczynała latać albo nos marszczyć. Była prostym człowiekiem z prostego, płytkiego świata. Z daleka od tych gier i układów, w kórych Gawryl musiał się odnajdywać na co dzień, nieskażona, może świadoma, że gdzieś w tych wyższych sferach takie rzeczy są na porządku dziennym, ale przecież nie na jej podwórku. Nie na jej osiedlu. Nie wśród jej ziomali.
- No nie wątpie. - puściła mu oczko. Kokieteria to tylko gra, oboje dostali od miłości w kość tyle, że Gawryla zdaje się kochanie bolało moralnie, a Marzenę autentyk fizycznie. Nie w tęsknocie, nie w wyrzutach sumienia - na kłykciach pięści, zdartych kolanach, siniakach na karku czy pośladkach, zaczerwienionej spojówce do której wpadło coś co nie powinno.
Czy to sprawiało, że wybierała nie kokietować? Pf. Kto mi kurwa zabroni, pokaż no jednego. Zaraz z nim pogada.
Wspięła się na jakiś kawał żelastwa wystający z ziemi, chyba kuwetę klatki, ale cała farba spłonęła już doszczętnie i tylko ten narożnik wystawał z ziemi i kucnęła jak typowy dresiarz-gargulec, wyciągając więcej papierosów. W garści, bo luzem w kieszeni były, zalała paczkę poranną kawą i zaproponowała Yanevowi jednego.
- No tak. Szpiedzy tacy jak Ty. Niebezpieczna sprawa. - rzuciła żartobliwie, mrużąc jedno oko z przekąsem.- Zgaduję, że jak obiecam, że nie jestem od nich to mi uwierzysz? Może trzeba mnie nie wiem, przeszukać, wiesz, też mogę być szpiegiem. - po ustach błąkał jej się lekki uśmieszek. Droczyła się z nim bardziej, niż rzeczywiście prowokowała do czegokolwiek, ale mężczyźni w mundurach, garniturach, a już szczególnie ci, którzy na co dzień musieli chodzić zapięci pod samą szyję jakoś tak samą swoją postawą zachęcali ją do igrania z losem. Proszę się nie martwić, ona tu od Ciebie chyba nic nie chce. Chyba.
Zakaszlała lekko, bo te szlugi to jednak takie tańsze, nie jakieś wyrafinowane z górnej półki, dlatego paczka się tak łatwo rozmokła.
- Yaneva Goranka to jakaś rodzina? - zapytała unosząc brwi i zerkając na niego z nieodgadnioną miną.
Wszystkie puzzle powoli powpadały na swoje miejsca i trochę skręciły ją kichy od tego nazwiska, ale żadna w tym wina Gawryla.
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Zapomniany cyrk JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Pią 08 Gru 2017, 14:28
Posłał jej jedynie jeden z 'tych' zadziornych uśmieszków, kiedy mu odpowiedziała i bez słowa poszli do namiotu. Z pewnością miał wiele zalet i wiele wad, jak każdy. Oczywiście, każdy chwali się jedynie tym co dobre, a to co złe ukrywa gdzieś w głębi i do momentu, w którym nie poznasz go lepiej to się nie dowiesz o tym jakie brudy skrywa w sercu. Kiedy już się zajęli swoje miejsca, wziął od niej papierosa i podziękował, rzucając krótkie 'dzięki'. Wsadził papierosa do ust i pokręcił głową, że nie potrzebuje ognia, wyjął najzwyklejszą w świecie mugolską zapalniczkę z kieszeni a następnie podpalił sobie fajeczka, zaciągnął się a potem spojrzał na nią.
- Obserwowałem cię wystarczająco długo, by wiedzieć, że nie jesteś. Sądzisz, że ujawniłbym się, gdybym nie był pewny? - spytał, uśmiechając się lekko. Poznał ją już całkiem nieźle przez ten czas, kiedy sprawdzał, czy jest godną kandydatką. Dowiadywał się na jej temat różnych rzeczy i tego typu sprawuszki. Zauważył, że dziewczynie coś zaskoczyło w mózgu i załapała już, skąd kojarzy to nazwisko. Westchnął ciężko, kiedy padło imię jego młodszej siostry, oczywiście, że musiała ich poznać od tej strony.
- Cóż... z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach, prawda? Moja młodsza siostra. Nie wiem jakie masz z nią relacje, ale ona nic o 'tym' nie wie... i tak ma pozostać. - z tego co widział po twarzy dziewczyny, nie były to chyba najlepsze relacje, jednak wolał uprzedzić, że to raskolnikowanie ma pozostać w ich gronie. Goranka była poza tym równaniem, nie miała się dowiedzieć. Nikt, poza raskolnikami, nie mógł o nim wiedzieć. Łatwo byłoby go strącić z wygodnego miejsca do szpiegowania, gdyby rozniosła się wieść, że jest raskolem.
- Dopalimy i będziemy się zbierać... na resztę pytań pewnie  odpowiem po drodze. - stwierdził, trochę też zarządził, by następnie znów zaciągnąć się dymem z papierosa.
Mariena Liska
Mariena Liska
Zapomniany cyrk XqJ2Cmh
Vranov nad Topľou, Czechosłowacja
29 lat
brudna
za Raskolnikami
strażnik miejski
https://petersburg.forum.st/t1342-mariena-liska#5965https://petersburg.forum.st/t1364-marzena-lisek#6242https://petersburg.forum.st/t1366-girl-with-iron-fists#6245https://petersburg.forum.st/t1365-orzel#6244

Pią 08 Gru 2017, 15:50
Marzena preferuje zapałki, tak, ludzie w kosmos latają, a ona drewnem ale by pewnie nikt nie zgadł - prawda jest taka, że ona dba o środowisko. Recykling, ograniczanie zużycia prądu, sprzątanie swojego najbliższego otoczenia. No morda zakazana troche i nos trzy razy złamany ale w oczach gdzieś czai się troska o świat w którym przyszło jej żyć, czy to ten mugolski czy magiczny. Może dlatego taki z niej materiał dobry na Raskolnika?
Uśmiecha się.
- Kto wie, a co jak jestem od Cibie sprytniejsza. - kontynuuje wywód, ale śmieje się lekko. Nie była tym typem śliskich spryciarzy, można to było zauważyć gołym okiem. Szczególnie w kwestiach zawodowych, Liska wjeżdża jak pociąg towarowy, tylko się upewni, że wszystko zgodnie z prawem i planem.
- Młodsza siostra... - powtarza z namysłem i wypuszcza kilka obłoczków dymu- Nie mam żadnych relacji. - kręci głową, by go uspokoić- Nawet nie znamy się osobiście, bez obaw, rozumiem czum jest praca incognito. - puka się z przekąsem palcem w skroń, że może wygląła na półgłówka ale móżdżek mały zajadły skurwesyn pracuje dobrze. Przynajmniej większość czasu.
- Mamy wspólnego... - zawiesiła się na chwilę, no właśnie kogo, kochanka, chłopaka, znajomego, wroga? Nawet jej się nie chciało zastanawiać jak jej relacja z Haliczkiem powinna być zdefiniowana bo tylko ból głowy ją czekał od takich rozmyślań. O Gorance też dowiedziała się przypadkiem, nie byłą w sumie pewna, czy Vici wiedział, że ona wiedziała, że oni coś tam ple ple ple. I już, stało się, ból głowy murowany, trzeba będzie aspirynę przed snem.
- No spoko - zeskoczyła z gruzu i poprawiła suwak w kurtce, tak pod samą szyję bo jakiś dreszcz ją przebiegał co chwila w tym miejscu jakby upiory czaiły się po kątach- Fajna ta miejscówka, muszę zapamiętać i skorzystać w przyszłości... - dodaje prostując się i rozglądając po przestronnym, opuszczonym namiocie.
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Zapomniany cyrk JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Pią 08 Gru 2017, 16:36
Zaśmiał się lekko, słysząc dogryzki dziewczyny. Chyba ją polubi, to się jeszcze zobaczy, ale jak na razie wszystko zapowiadało całkiem fajną relację, kto wie co z tego ostatecznie wyjdzie, zwłaszcza jak do tego równania dodamy Vita, to już w ogóle będzie śmiesznie.
- Może tak... może nie. - odpowiedział z uśmiechem na ustach, kto wie... może jest tajnym agentem starszyzny i będzie chciała ich wszystkich wydać i potem wystrzelają ich jak kaczki na jakimś ładnym placyku a ich krew spłynie po ulicach petersburga ciurkiem? Raczej to było mało prawdopodobne. Zwłaszcza jeśli chodziło o Marienę. Starszyzna nawet by się nie zniżyła do takiego stopnia ze swoich wysokich stołeczków, by poprosić dziewczynę o mugolskiej krwi i wmieszać ją w ich szeregi. Cóż, byłaby to pewnie dobra przykrywka, jednak nawet i to raskolnicy daliby radę rozpracować. Dobrze wiedzieli, że muszą być ostrożni przy doborze kandydatów, zwłaszcza w takich czasach.
Skinął głową, kiedy zakończyła temat o jego młodszej siostrze, nie było tu nic więcej do dodania. Zaciągnął się dymem papierosowym i spojrzał na nią, kiedy zaczęła mówić o kimś wspólnym.
- Oboje znamy Vita. - naprostował zdanie wypowiedziane przez dziewczynę i dokończył je. Oni za sobą nie przepadali, ale razem musieli pracować. W sumie był zdziwiony czemu sam Vit nie rekrutował jej do ich szeregów, ale to nie jest jego sprawa. Kiedy dopalili szlugi, wyszli razem z namiotu a Gav się uśmiechnął, kiedy wspomniała o fajnej miejscówce... była całkiem niezła, mało osób tu przychodziło, jedna wielka ruina. Chociaż on nie lubił używać dwa razy tych samych miejsc spotkań, więc dla niego to miejsce było już spalone.

Gavriil i Mariena z tematu
Sponsored content


Skocz do: