Cecil - jako zapracowany biznesmen - wpadł dosłownie na chwilę na kwestę, aby się pokazać, porozmawiać ze swoimi partnerami biznesowymi, posmucić do magicznych aparatów fotograficznych i powtarzać pod nosem specjalnie dla publiki "co za straszna tragedia, oby ukarali sprawców". Tak naprawdę nie chciał ani tu być, ani brać udziału w licytacji, miał naprawdę ciekawsze rzeczy do roboty.
Pozwolił sobie jednak zakupić trzy losy na loterii licząc, że wygra coś przydatnego - w końcu żaden obiekt z licytacji nie wydawał mu się wystarczająco przydatny, by zainwestować w niego czas i pieniądze. Za to na loterii był gotów poświęcić chwilę i stos rubli licząc na co ciekawsze obiekty. Najbardziej mu w oko wpadł pasek ze skóry króla wężów, inkan, sztylet z kości matohy i zaklęte wieczne pióro. Nie wygrał jednak z tego nic.
Po pierwszym zakręceniu kołem do rąk własnych dostał jednak kielich ze smoczego rogu, na który nie zamierzał w żadnym razie narzekać. Patrząc na ilość trunków pitych w Rosji mógł mu się przydać, gdy postanowi chociażby kogoś podpić
bratersko pijąc z nim z jednego naczynia. I nawet po trzecim czy czwartym przemyśleniu pomysł nie wydawał mu się głupi, mógł w ten sposób coś osiągnąć.
Drugi los to była zwykła, tęczowa wata cukrowa, która jakoś specjalnie go nie zachwyciła. Nie przepadając za takimi rzeczami podejrzewał, że da ją jakiemuś pracownikowi w formie nagrody za szczególnie starania i inne tego typu puste frazesy.
Trzeci los nie przyniósł mu nic, więc był zwykłą stratą czasu i pieniędzy. Yaxley przeklął więc pod nosem i popędził na spotkanie.