Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sob 26 Sie 2017, 21:51
Kuchnia

Kuchnia jest największym pomieszczeniem w całym mieszkaniu i najbardziej zagraconym. Lodówka zwykle świeci pustkami, a w szafka nie uświadczy się naczyń. W jednej tylko znajduje się jakiś mały talerz, łyżka, kilka noży i garnuszek. Cała reszta szafek zawalona jest wszelkiego rodzaju przyrządami, specyfikami, materiałami i wieloma innymi rzeczami, których nie należy ruszać pod żadnym pozorem. Coś mogłoby przecież przypadkiem wybuchnąć. Ściany kuchni pomalowane są na żółto i w wielu miejscach farba już odpada. Zamiast porządnej lampy na suficie straszy tylko żarówka. Na środku znajduje się stary stół, który absolutnie nie nadaje się do podawania posiłku, ponieważ służy jako stolik pod skomplikowaną aparaturę.



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Wto 13 Lut 2018, 23:37, w całości zmieniany 1 raz
Vit Halíček
Vit Halíček
Kuchnia Tumblr_nb09k1hiV11qzbjx5o1_500
Bratysława, Czechosłowacja
28 lat
czysta
za Raskolnikami
saper / pirotechnik
https://petersburg.forum.st/t932-vit-halicek#2967https://petersburg.forum.st/t935-halicek-vithttps://petersburg.forum.st/t933-dla-mnie-bombahttps://petersburg.forum.st/t934-cypisek

Sro 06 Gru 2017, 15:50

30.04.1999


Nie zdążył nawet w małym procencie ochłonąć, a tu już następna baba mu się na głowę zwala i czuje, że wisi w sytuacji pomiędzy rozmową z jedną i kłótnią z drugą.
I to by było tyle jeżeli chodzi o wzajemne sobie ufanie, bo wchodzi po kurwa iluś tam tygodniach Marzenka do vitowego mieszkania jakby nigdy nic i już od progu wznieca ogień. Jak ją tylko zobaczył wychyliwszy się zza Lali sylwetki to czuł, jaka chryja będzie, ale rany boskie, chyba go tutaj zaraz strzeli szlag jasny i rozerwie się na strzępy i będą to musiały jedna z drugą sprzątać. Dlaczego wszystkiego kobiety na niego warczą tego Vici nie wiedział, zwłaszcza, że ten raz jedyny zupełnie był niewinny!
- Marzenka! - Wchodzi do kuchni bo zaraz za nią wstał i palec ostrzegawczo podnosi i głos też. Niewątpliwie w ten sam sposób F. Kiepski wchodząc do kuchni zwraca się do swojej Halinki, to ten sam ton, ta sama postawa, tylko okoliczności trochę inne. Odwraca się wychylając z kuchni i do pokoju zerka na Lalę i znowu na Marienkę, która jakby nic kładzie te swoje siaty i absurd sytuacji tak gęsto się w powietrzu roznosi, że Vitowi się ciężej oddycha.
- Co ty tutaj. Do kurwy nędzy. Robisz. Kwiatuszku? - Słowa cedzi, ciszej się starając mówić, ale każda przerwa taka jest ciężka i do chuja wafla, czemu wchodzi jakby nic nigdy i.
Oboże. Przecież on rozebrał telewizor.
Nie, Vici, to nie jest istotne, ponieważ Marzenka, a zresztą ha, nie tylko Marzenka, jedna z drugą zaraz wychodzą żebyś ich kurwa tylko nie musiał więcej oglądać. Zachciało się babom suszyć mu głowę o nie wiadomo o co, kiedy on tutaj pracuje, psia mać. Pracuje!
Mariena Liska
Mariena Liska
Kuchnia XqJ2Cmh
Vranov nad Topľou, Czechosłowacja
29 lat
brudna
za Raskolnikami
strażnik miejski
https://petersburg.forum.st/t1342-mariena-liska#5965https://petersburg.forum.st/t1364-marzena-lisek#6242https://petersburg.forum.st/t1366-girl-with-iron-fists#6245https://petersburg.forum.st/t1365-orzel#6244

Sro 06 Gru 2017, 16:32
Nic no, stało się, co się będzie denerwować, zaraz jak jej pierwsza fala wkurwu przejdzie to już jest lepiej tylko, żeby drugiej nie prowokować no ale on zawsze doda swoje pięć groszy i chuj z tych zajęć medytacji na które chodzi w każdy czwartek popołudniu. Odkłada siatki, ostrożnie, widzi, że jakieś nowe ustrojstwo stoi na blacie i większość miejsca zajmuje, a Vitkowych ustrojeństw lepiej nie szturchać nawet niechcący, bo potem nie ma przepraszam, bo potem to nic już nie ma. Stawia więc swoje siaty ostrożnie i tę szafkę otwiera spokojnie, choć już jej ręka drży, tę jedną pustą na lewo nad lodówką i wstawia do niej kilka puszek typu "żadna filozofia - podgrzej mnie i zjedz", dwa słoiki konserw od Jany, uczyła się dziewczyna robić przetwory w zeszłą jesień to już po zimie akurat można zacząć próbować. Nalewkę przywiozła jakąś zdobyczną i wstawia to, nic nie mówi bo wie, że jak tylko usta rozklei to już nie ma zmiłuj więc lepiej wszystko odstawić poza zasięgiem.
- Jak to co Rybičko, żarcie wstawiam do szafki, oślepł dziad do końca? - mruży oczy robiąc prześmiewczą minkę kogoś przyślepego wyciągając jakiś ryż, troche makaronów, jabłka, bo zdrowe i na targu były po trzydzieści kopiejek taniej za kilogram, zwija skrupulatnie siatki w kołtun i wrzuca na lodówkę, bo szafka pod zlewem od dawna zastawiona śmieciami. - Co się tak gorączkujesz, nie jadłeś?
Dopiero wtedy dociera do niej coś jakoś, że to nowe ustrojstwo na blacie jakoś wygląda podejrzanie, że tam to chyba... kineskop telewizyjny? Jeszcze nie dodaje jeden do jeden bo w sumie to coś ważniejszego ma na głowie, obchodzi stół ostrożnie, żeby go nie trącić i ręce wyciąga, chodź tu, nie widziałam Cię dawno.
- Czy to... zaraz. - rozpostarte palce zamierają w bezruchu w tym oczekiwaniu, te ramiona rozpostarte w wyczekującym geście ale w moment jakiś chłód się pojawia. W sumie to nie zauważyła w salonie telewizora.
Vit Halíček
Vit Halíček
Kuchnia Tumblr_nb09k1hiV11qzbjx5o1_500
Bratysława, Czechosłowacja
28 lat
czysta
za Raskolnikami
saper / pirotechnik
https://petersburg.forum.st/t932-vit-halicek#2967https://petersburg.forum.st/t935-halicek-vithttps://petersburg.forum.st/t933-dla-mnie-bombahttps://petersburg.forum.st/t934-cypisek

Czw 07 Gru 2017, 17:49
Taki był zmęczony, taki był wkurwiony, tylu ludzi dzisiaj zostało rannych podczas wybuchu, z jakiego powodu Vit nie wiedział ale chuj z tym, bo Marzenka przecież mogła nie słyszeć o tym wcale, pewnie siedząc u matki na Słowacji przez te dwa tygodnie, teleportując się tylko do kurwa pracy i teraz wchodzi tu z tymi zakupami i widzi ten telewizor, którym na chwilę Vit bezsensu się przejął i poziom absurdu całej sytuacji sięga zenitu, więc Vici ani drgnie, kiedy wyciąga do niego te łapy piegowate, won mi stąd kobieto.
Jak zwykle go zna tak szczegółowo, że mu to tylko ciśnienie bardziej podnosi, no jadł mało, jadł, dwa ziemniaki tylko, ale to nie dlatego się gorączkuje. A w sumie czemu nie, niech to będzie też jeden z kolejnych wielu powodów.
Jeszcze mu tu z rybićką wyjeżdża no chyba go chuj strzeli zaraz jasny, albo ją strzeli.
- Marzenka. – Znowu grzmi na nią i znowu tylko tyle, bo obserwują tą mordę z rozmazanym pod jednym okiem tuszem do rzęs i oczami sennymi, które zawsze w jego mniemaniu za dużo zdążą zauważyć i zna na pamięć cały układ piegów na nosie, na czole przy linii włosów, na istach, na ustach
- Telewizor widzisz przecież na chuj się pytasz. Weź te swoje. Papryki, kurwa mać i. – I co? Każesz jej wyjść? Nie zrobisz tego nigdy przecież, a nawet jeśli, to przecież i tak wiesz, że wróci. Teraz też wiedziałeś, ale to z nią tak jest, jak jej nie ma to dobrze, ale wcale nie. Jak jest to tak samo.
Mariena Liska
Mariena Liska
Kuchnia XqJ2Cmh
Vranov nad Topľou, Czechosłowacja
29 lat
brudna
za Raskolnikami
strażnik miejski
https://petersburg.forum.st/t1342-mariena-liska#5965https://petersburg.forum.st/t1364-marzena-lisek#6242https://petersburg.forum.st/t1366-girl-with-iron-fists#6245https://petersburg.forum.st/t1365-orzel#6244

Czw 07 Gru 2017, 18:43
No mogła nie słyszeć, ostatnio grasuje jakiś psychol z pistoletem po Petersburgu i frajerzy mugole niestety nie mogą się przed tym uchronić, wyobraź se, nie. Może nie byłą poważną bagietą, ale i tak w niczym to nie przeszkadzało, żeby od niej wymagać tyle samo, płacąc i szanując znacznie mniej. Dobry deal.
- O co Ci chodzi, zakupy przyniosłam. Widzę, że w ostatniej chwili bo te dwa ziemniaki co kwitły to już i tak zdążyłeś wpierdolić. - cedzi, bo już jej się te marzenkowanie nagminne przestaje podobać, jego ton też jej się przestaje podobać, chociaż jak się wkurwiał to jej się robiło ciepło w różnych miejscach - Jakieś kurwa dziękuje by się przydało, a tu co, wchodzę, patrzę, a tam jakaś cipa we łzach stoi w salonie. - no nie mogło się obejść bez poruszenia tematu Lali. Nie byłaby przecież sobą, Vici, co Ty, baby tak bezczelnie na chacie przyjmujesz, no nie godzi się, ona Ci tu zaraz nakreśli granice dobrego smaku, byś chociaż postarał się udawać, że skruszony czy że wstyd troche.
Bierze wdech porządny, jeden, drugi, bo że paprykami gnój gardzi to już jej gul skacze, Jana sama zapeklowała, mógłby okazać ćwierć ćwierci wdzięczności gdyby w ogóle jakąś w sobie posiadał.
- No co mogę zrobić - traci cierpliwość - Nic nie mogę, ale telewizor, Miedviedik, to już kurwa mogłeś zostawić w spokoju. - rozszerzają jej się te piegowate nozdrza. Niech cie chuj strzeli, przegapi Złotopolskich i znowu będzie musiała w niedzielę wcześniej wstać, żeby powtórkę zdążyć obejrzeć, nie pośpi sobie, z tym Haliczkiem to skaranie boskie on chyba za cel życiowy sobie uwziął jej życie zamęczyć. Cmoka niecierpliwie z miną "Masz mi to na biegu skręcić na zad do działania" i brwi unosi.
- Chodź tu. - krótka komenda, żadne tam przyjacielskie czy miłosne kuszenie, chodź tu kurwa, bo te ręce wciąż trzyma w powietrzu zawieszone, raz raz, nie byłą osobą jakoś wybitnie roszczeniową ale to czego chciała, chciała bardzo i natychmiast i póki jeszcze ręce trzyma w powietrzu w zachęcie rozłożone to dobrze, ale jak je opuści to i dom opuści i co wtedy. Znowu jej nie będzie. Znowu będzie jej przykro. I się sam garbić będziesz nad tymi słoikami, kto Ci masować kark będzie i tym przeszkadzać ale trochę nie, żując te aromatyczne zioła co nimi już pościel ciągnie mimo prania. Nikt.
Może Lala?
Vit Halíček
Vit Halíček
Kuchnia Tumblr_nb09k1hiV11qzbjx5o1_500
Bratysława, Czechosłowacja
28 lat
czysta
za Raskolnikami
saper / pirotechnik
https://petersburg.forum.st/t932-vit-halicek#2967https://petersburg.forum.st/t935-halicek-vithttps://petersburg.forum.st/t933-dla-mnie-bombahttps://petersburg.forum.st/t934-cypisek

Pią 08 Gru 2017, 14:37
W mugolskim świecie wszyscy są wyżej od straży miejskiej. Dzieciaki ledwo wchodzące w wiek nastoletni kryją się na przerwach obiadowych za szkołą i zawsze ktoś rzuci, chowaj peta psy jadą. Psów, rzecz jasna, w srebrno-niebieskich lodówkach na kołach się nienawidzi za nic, ale samochody bliżej podjeżdżają i okazuje się, że to wcale nie polizei, tylko straż miejska. Stresu nie ma. Co prawda interweniować mogą, za to palenie w strefie wolnej od dymu tytoniowego, no ale proszę państwa, przecież gnojków nie dogonią, bo i jak, zanim wysiądą z pojazdu, drzwiczkami jebną, to młodzież już hopsa za płot i zniknęli w wejściu bezpośrednim do sali gimnastycznej, a stamtąd od razu na korytarz szkolny i szukaj tu teraz takich, poza tym, że więcej z tego problemów by było niż pożytku.
- Tak. Kurna. Zdążyłem zjeść, bo cię nie było lata świetlne! – Lata świetlne najwyraźniej trwają dokładnie dwa tygodnie, przełomowe odkrycie, amerykańscy naukowcy okryli się hańbą.
Nie to, że ma pretensje, że nie miał co jeść, Vici tak rzadko dbał o to, czy ma coś na obiad, po prostu otwierał szafkę i zjadał to, co było w środku. No a teraz miał papryki, za które nie podziękował, pewnie i tak wpierdoli je na kolację i tyle było ze starannego peklowania.
I jakie dziękuję, kurwa jakie dziękuję, jak ona mu tu wchodzi do mieszkania jak do siebie i jeszcze obraża bogu ducha winną Lalę, dobrze, że po słowacku, to dziennikarka nie zrozumie.
Znowu to samo przerabiają, znowu to samo od nowa, on się wkurwia, Marzenia udaje, że nie wie o co chodzi, ale też się wkurwia i tak się będą na siebie złościć paskudnie i przełykać gule, dopóki jej znowu na kwadracie nie ubędzie i nie wróci za tydzień, trzy, za dwa miesiące, za pół roku. Z paprykami od Jany. Albo z dżemem, może się w tym roku Jana nauczy robić jakieś z mirabelek z cynamonem, cholera ją wie.
Komenda pada znowu i chociaż kurwica go bierze i ma ochotę ubrać buty i z mieszkania wyjść zostawić je tu obie kurwa niech sobie żrą te papryki, już mu się nawet odpowiadać nie chce, to idzie posłuszny jak pies, po krótkim przemyśleniu sprawy i przytula się, nachyla tak, jak powinien. Chociaż tą swoją Marzenkę falafelka ukochanego cieciorkę tylko na sekundę objął, zjeżdżając dłońmi do marienkowej dupy, wcale nie w celach zainicjowania tutaj jakichś gestów romantycznych. Do kieszeni sięga, wyjmując zmiętoszoną już biednie paczką Marsów i jednego sobie do ryja wtyka, trochę się przekrzywił ale bletka nie pękła w żadnym miejscu, tytoń się nie wysypuje. Zapałki jeszcze ma, odpala z cichym pyknięciem. Do czegoś mu się ta Marzenka dzisiaj przydała jednak.
Mariena Liska
Mariena Liska
Kuchnia XqJ2Cmh
Vranov nad Topľou, Czechosłowacja
29 lat
brudna
za Raskolnikami
strażnik miejski
https://petersburg.forum.st/t1342-mariena-liska#5965https://petersburg.forum.st/t1364-marzena-lisek#6242https://petersburg.forum.st/t1366-girl-with-iron-fists#6245https://petersburg.forum.st/t1365-orzel#6244

Pią 08 Gru 2017, 15:25
Ruszyła tak jakoś ramionami, ni to wzruszenie obojętne ni dziewczęca kokieteria. Czyli zauważył, że jej nie było! To sukces, czasem rozchodzili się na lata świetlne i wracała, a tam jakby nigdy nic życie dalej po staremu. Rzadko dbał o to, czy ma coś na obiad i szafkę otwierał, ale wiesz Vici, szafek magicznych to jeszcze się nie dorobiłeś bombowy chłopcze i zastanów się, kiedy ostatnio na zakupach byłeś i skąd w tych szafkach coś mogłeś znaleźć.
Jeszcze kątem oka dostrzec mógł, że uśmiech zakwitł na tych jej ustach spierzchniętych kiedy się tak kornie nachylił, palce w szpony zagięła i wprost proporcjonalnie do jego dłońmi w dół zjeżdżania ona w górę pieszczotliwym gestem po tej flaneli drapie go i już, będzie spoko. Było ciśnienie ale zaraz zejdzie, tak się jej wydaje kiedy przez chwilę za tę dupę łapie, bo jednak się wziął i zmusił przynajmniej ją przytulić jak chłop babę powinien.
Do czegoś mu się, kurwa, co, ta Marzenka, co kurwa, dzisiaj przydała jednak?
Jak to jest z tymi ich chwilami szczęścia, pojawiają się jak jednorożce zanim któreś coś zjebie chcący czy niechcący i jak słyszy Marzenia trzaśnięcie zapałki to już, poszło, ciśnienie rozjebało głowę, odpycha Vici od siebie i w ryj mu sprzedaje tak, że ten papieros co to go ledwie odpalić zdołał wiruje w powietrzu i wpada do zlewu kończąc swój krótki żywot z cichym syknięciem. Poza nim w zlewie talerz, no tak, a jak inaczej. Jeden kurwa mieć talerz i to nie pozmywać.
- Ty to jednak kurwa nie masz godności człowieka. - dodaje warcząc do tego luta zanim się Haliczek jeszcze połapał co właśnie zaszło, bo wydarzyło się to wszystko bardzo szybko, Liska była ekonomiczna, miała w łapach krzepę i jeśli chodziło o szybkie reagowanie to jak jebana żmija jeb jeb pozamiatane. Powinna kiedyś z tej straży miejskiej spróbować do jakichś batalionów specjalnych, miała potencjał i gniew burzy, ale po co, skoro takie życie karalucha nędzne i w sumie nigdy perspektywy żadnej, było jej przecież całkiem okej, ambicji nie było na nic więcej. Taki charakter, co zrobisz, Vici też w oko jej wpadł w trzeciej klasie i tak od tej trzeciej klasy nikt inny nigdy, bo było dobrze to na chuj coś zmieniać.
Ale w takich chwilach, takich jak ta, to myśli, że jednak wszystko chuj, mieszkanie swoje wynajmie, może jednak zrezygnuje z tej promocji do petersburskich oddziałów, jebnie wszystko i otworzy kwiaciarnie. Bo Marzenka, to ona lubi kwiatki bardzo. Śmiesznie, nie?
Vit Halíček
Vit Halíček
Kuchnia Tumblr_nb09k1hiV11qzbjx5o1_500
Bratysława, Czechosłowacja
28 lat
czysta
za Raskolnikami
saper / pirotechnik
https://petersburg.forum.st/t932-vit-halicek#2967https://petersburg.forum.st/t935-halicek-vithttps://petersburg.forum.st/t933-dla-mnie-bombahttps://petersburg.forum.st/t934-cypisek

Pią 08 Gru 2017, 16:37
A co się miało zmienić jak jej nie było? Dalej dychał, dalej pracował, spał, palił, mundur prał, brodzik umył, przez balkon wychodził, kopał w windę kiedy jednak przez drzwi jak człowiek normalnie, witał się z sąsiadkami uprzejmie, czesał tym samym grzebieniem, czasem wcale, płacił rachunki za prąd, nie trafiał kluczem do zamka, później zaklęciem też nie trafiał, bo stężenie alkoholu takie było wysokie we krwi, po powrocie od Vańki. Mecz oglądali. A przynajmniej mieli ale przecież sport to nie bardzo ich interesował, więc bardziej wóda.
No i chuj na tyle mu się Marzenka przydała, raz się kurwa mać zdążył zaciągnąć i jak dostał w japę za to, to aż go na chwilę zamroczyło. Pet w zlewie, na talerzyku, po co miał go myć, skoro dopiero go użył dzisiaj na te ziemniaki dwa.
Suka zasrana, no.
- Jebał cię pies. – Mruczy podnosząc dłoń do szczęki i rozciera, szmata ma taką lepę dobrą, że przez chwilę to się tym nawet po cichu rozkoszuje, chociaż wkurw już taki poziom osiągnął, że te słoiki w pokoju to chyba kompatybilne są z Viciego poziomem ciśnienia bo słyszy, jak jeden z nich wybucha, ona mu tu kurwa będzie o godności człowieka.
Przez chwilę nawet ma ochotę sięgnąć po jedno z tych puzderek, ale się odwraca w końcu i do przedpokoju, w dupie ma te papryki peklowane i w dupie ma te jej uśmiechy i usta miękkie, nie dzisiaj Marzenka, dzisiaj to nic z tego nie będzie, on taki jest zmęczony, niewyspany, przepracowany, taki jest chory i szary, że nie ma nawet sił ochoty szarpać się z tobą.
Wciąga na stopy adidasy, których nigdy nie zawiązuje przecież i z wieszaka zabiera katanę, nawet nie patrząc na tą Marzenkę.
- Jak wrócę ma cię tu nie być. – Taki ton beznamiętny, że trochę serce pęka i nawet roweru nie zabiera z balkonu, tylko drzwi otwiera i wychodzi tak o, sobie i po schodach w dół, aż mu się nie chce stóp podnosić, tylko czekać, aż się wyjebie. Teleportowałby się od razu gdzieś jak najdalej, ale kurwa po pierwsze nie lubi, po drugie najpierw musi do osiedlowego po fajki. I sobie lepsze kupi, niż jakieś Marsy.

Vici z tematu.
Mariena Liska
Mariena Liska
Kuchnia XqJ2Cmh
Vranov nad Topľou, Czechosłowacja
29 lat
brudna
za Raskolnikami
strażnik miejski
https://petersburg.forum.st/t1342-mariena-liska#5965https://petersburg.forum.st/t1364-marzena-lisek#6242https://petersburg.forum.st/t1366-girl-with-iron-fists#6245https://petersburg.forum.st/t1365-orzel#6244

Pią 08 Gru 2017, 17:04
Odprowadza go wzrokiem trochę słuchając, trochę nie słuchając, bo po takim rozbiegu to on na pewno nic mądrego nie powiedział - wiedziała z doświadczenia już, nie pierwszy raz tak. I chuj bombki strzelił, miała dziś wrócić do domu, papryki mu przynieść od Jany, włosy czesać w wannie i opowiadać jak się poślizgnęła u siostry w salonie na szczynach jej szczeniaczka i tak w kredens przydzwoniła, że jeszcze na przedramieniu miała sino-zieloną plamę. W kształcie Australii. Chciała mu o sokowirówkach opowiedzieć, bo się Jana z takim cynglem jednym prowadzać zaczęła co jej gifty z dziupli szmuglerskiej czasem znosił i jak tylko zobaczyła to pomyślała, że zblendować sobie pare jabłek to mniejszy wysiłek niż śniadanie robić, a jak nie to na pewno jakiś motorek w środku w tym blenderze był godny zainteresowania. Chciała mu się pochwalić, że dostała pisemne gratulacje bo tak sprawnie nakurwiała przez pół osiedla za kieszonkowcem. Okazało się, że frajer zajumał jakieś brylantowe kolczyki kuzynce siostry komendanta, właściwie pobiegła za nim bo już nie mogła dalej tym żółwim tempem przez park leźć szukając szesnastolatków z piwskiem, ale no na piśmie! Gratulacje! Czaisz?
Wszystko sobie w głowie planowała, stojąc w podmiejskim z zakupami, podskakując na wybojach, autobusy kurwa skaranie boskie śmierdziały gazem jakby tam zamiast silnika kto jaką bombę, he he, skręcił. I co z tych planów, wszystko tak jak zwykle, wyszedł, dobrze, że drzwiami nie jebnął. Ona kiedyś jebnęła i któreś z tych ustrojstw spadło na ziemię. O boże jaki to był opierdol roku. Jebali się potem jak zwierzęta, ale nie w tym rzecz.
Rzecz w tym, że no ok, ma jej tu nie być. Rozgląda się jeszcze po kuchni, co ja tu w zasadzie, wyciąga papierosa z paczki, zapala sobie.
Ma jej tu nie być.
No spoko.
Kurtkę pod szyję zapina i wychodzi z kuchni przez chwilę tylko jeszcze na Lalę zerkając, wcale nie z wyrzutem jakim, raczej z ciekawością, biedna musiała akurat na taki dzień, takie ego-starcie. Kiwa głową i też wychodzi. No, bo ma jej przecież nie być, nie.


zt
Sponsored content


Skocz do: