Ta noc do innych jest niepodobna | F. Karamazov, O. Onegina | Noc Kupały 1986
Olga Onegina
Olga Onegina
Jekaterynburg, Rosja
26 lat
błękitna
za Starszyzną
Nadzorczyni kopalni, specjalistka ds. jakości minerałów
https://petersburg.forum.st/t2062-olga-oneginahttps://petersburg.forum.st/t2068-olga-onegina#11747https://petersburg.forum.st/t2069-olga#11749https://petersburg.forum.st/t2070-masha#11750

Pią 18 Sty 2019, 20:02

22/23.06.1986 -



Jest w dzieciach coś niezrozumiałego dla dorosłych - ciągła chęć i pogoń za dorosłością. Z perspektywy lat żałuje się takiego przyspieszonego dorastania, żałosnych prób imitacji starszych kolegów czy rodziców. Jednak zawsze kolejne wydarzenie przybliżające nas do pełnego wymiaru dorosłości, takie, które wcześniej było zakazanym owocem, powoduje przyspieszenie rytmu serca, nadaktywność fizyczną i w najlepszym przypadku czasowe obniżenie funkcji poznawczych mózgu. Jak to pięknie jest mieć na oczach różowe okulary!
Nie należy dziwić się trzynastoletniej Oldze Oneginie, że gdy jej matka, dumna Persefona oznajmiła, że może w końcu towarzyszyć starszemu rodzeństwu i kuzynowstwu w obchodach Nocy Kupały, nie mogła posiadać się z radości. Jakież to wielkie i piękne wydarzenie! Wejść z impetem w świat dorosłych - tak, to jest to! Od razu, gdy tylko ta wspaniała wiadomość została jej przekazana, postanowiła zostać właścicielką najpiękniejszego wianku ze wszystkich. Wianku takiego, że chłopcy będą się o niego bić. Zwycięzca oczywiście poza wiankiem wygra jej rękę. W końcu wykaże się wielkim i godnym pozazdroszczenia męstwem. A za to ręka "księżniczki" po prostu się należy.
Zapał Olgi został chwilowo zgaszony przez tą samą osobę, która go rozpaliła - matkę. W wiadomości otrzymanej przy śniadaniu przez orlą pocztę, zawarta została wyraźna instrukcja od matki - może brać udział w obchodach, jednak nie może puścić wianka. Matka powołała się przy tym na jej młody wiek - kawalerowie łowiący wianki zazwyczaj byli bliżej pełnoletności niż dalej, a ona bez wątpienia była dalej podlotkiem. Czego Onegina nie mogła jeszcze wtedy wiedzieć - matka nie chciała, by wpływ na zamążpójście jej pierwszej córki miał ślepy los. Pozostałe dzieci? Nie ma problemu, a przynajmniej tak by się wydawało. Jednak losy małżeństwa pierwszej córki, a przede wszystkim przyszłego nestora były sprawą najwyższej wagi - w końcu na szali leżało z jednej strony przedłużenie rodu, a z drugiej przyszłe zabezpieczenie interesów rodziny prawidłowym mariażem.
Oneginy jednak gierki małżeńskie nie interesowały. Miała wyraźnie obrany cel i jako dziecko przekorne na wskroś musiała wszystkim udowodnić, że wcale nie jest gorsza. Tak oto znalazła się na obchodach Nocy Kupały i to nie byle jakich - organizowanych wyłącznie dla młodzieży szlacheckiej przez Starszyznę i pod jej opieką. Kiedy ciotka Wrońska spytała się, czy wianek trzymany w jej dłoniach należał do niej, bez zająknięcia zaprzeczyła.
- To przecież Łucji, kazała mi potrzymać, bo szukała jeszcze trochę wilczego ziela - te tłumaczenie chyba uspokoiło sumienie ciotki, przynajmniej na tyle, by nikt więcej nie zwracał uwagi na jeszcze niezapalony wianek małej Oneginy. Ta ze zniecierpliwieniem oczekiwała momentu, w którym dane jej będzie zrealizować misterny i skomplikowany plan. Co mogło pójść nie tak? Przecież i tak kiedyś miała zostać przedstawiona kandydatowi na męża, którego w najlepszym przypadku mogła jedynie kojarzyć z nazwiska. We własnym mniemaniu była już na tyle dojrzała, że mogła sama dokonać wyboru, posyłając wianek wraz z innymi pannami na wydaniu.
Dziękowała w duchu Welesowi za dwie rzeczy - za gwar przy ognisku, w którym nikt nie zauważył, że odpala wianek "Łucji" od świętego ognia oraz za ciemność, w której nikt nie widział kwitnących rumieńców na jej twarzy, gdy zanurzyła koniuszki palców w wodzie i pchnęła wianek, by spłynął razem z nurtem w dół rzeki.
Teraz można było już tylko czekać. Przykucnęła wraz z resztą dziewcząt, słuchając uważnie o czym mówią. Co jakiś czas zdarzyło się jej przytaknąć - w końcu też chciała być "dorosła"!
Fyodor Karamazov
Fyodor Karamazov
Ta noc do innych jest niepodobna | F. Karamazov, O. Onegina | Noc Kupały 1986 Tumblr_my4nogqcbd1s9q9dro8_250
Samara, Rosja
30 lat
błękitna
za Starszyzną
wykładowca PUMu / twórca zaklęć
https://petersburg.forum.st/t906-fyodor-medofiyevich-karamazov#2743https://petersburg.forum.st/t923-f-m-karamazov#2932https://petersburg.forum.st/t925-obleje-cie-na-tym-egzaminie-zycia#2935https://petersburg.forum.st/t924-kniaz#2933

Czw 24 Sty 2019, 23:09
Fyodor na dobrą sprawę nigdy nie dorósł - nawet obecnie, kiedy skończył trzydziesty rok życia było mu bliżej do nastoletniego chłopca, którym był choćby na tym całym święcie i to nie pierwszy raz. Już trzeci rok miał dla rozrywki własnej i w towarzystwie łapać wianki i zapoznawać się z pannami z wyższych sfer, a przy okazji być może natrafić na dziewczynę, z którą zechce od pierwszego wejrzenia się ożenić. Karamazov jednakże nie wierzył w uczucie od pierwszego wejrzenia, a małżeństwo wydawało mu się pieśnią dalekiej przyszłości. Musiał w końcu rozwinąć swe talenty nim zostaną mu nadane kajdany świętego węzła małżeńskiego, a obowiązki z tym wydarzeniem związane zaprzepaszczą możliwości samorozwoju.
Dopiero właśnie od piętnastego roku życia zainteresowały go dziewczyny, więc za aprobatą ojca (który w porównaniu do niego w ciągu życia dorobił się bękartów) poszedł dwa lata temu pierwszy raz na Święto Kupały z poważnym nastawieniem. Poszedł na takie, gdzie towarzystwo nie zostało dokładnie wyselekcjonowane uznając, że przecież nikt mu się nie każe żenić z dziewczyną niewiadomego pochodzenia. Mógł więc bezpiecznie łapać wianki takowych. Teraz jednak koledzy z wyższych sfer zachęcili go, by spróbować zabawy w towarzystwie z tradycjami i porównać atmosferę.
Było trochę poważniej niż normalnie to odczuwał, ale Fyodor nie narzekał. Są momenty w życiu, kiedy człowiek musi se odpuścić chociaż część beztroski - czy to na chwilę, czy na stałe, ale jednak. Przyzwoitki, stare ciotki i matrony bardzo pilnowały podopiecznych oddanych pod ich opiekę, część młodzieńców również nie obyła się bez takiej ochronki, jakby to święto miało być jedną, wielką orgią, a nie niewinną zabawą szlachciców i szlachcianek. On na szczęście obył się bez takich problemów i mógł przyjść na miejsce sam. Nie wszyscy jednak jego koledzy mieli to szczęście. Karamazov bardzo w tej sytuacji doceniał fakt, że najwyraźniej aż tak mu zaufano.
Kręcił się po tym miejscu z kolegami, którzy nie byli pilnowani (albo pilnowani byli pozornie) i zabawiał się przed główną atrakcją jaką było puszczanie wianków i szukanie kwiatu paproci z dziewczyną, której wianek wybierze i - przede wszystkim - złapie przed innymi. Zanim jednak do tego doszło przeskoczył przez ognisko, co niby miało być dobrą wróżbą, zjadł coś, porozmawiał kulturalnie ze znajomymi panienkami ze szkoły, które mogły się pochwalić "dobrym pochodzeniem" i dopiero postanowił oddzielić się od swojej grupy i spędzić resztę nocy z zapewne nieznajomą.
W sumie można stwierdzić, że Słowianie wymyślili "randkę w ciemno" zanim jej idea w ogóle powstała.
Poszedł tam, gdzie na rzece wyznaczono coś w stylu mety dla wianków - nie mogły w końcu odpłynąć nie wiadomo jak - po czym zaczął patrzeć, który najbardziej mu wpadnie w oko, a zarazem będzie na tyle blisko, że znalezionym po drodze kijem będzie w stanie go do siebie przyciągnąć. Wypatrzył wreszcie taki, który dość szybko przestał płonąć i ani mu nie groziły poparzenia, ani wyciągnięcie jedynie spalonych kwiatków. Przyciągnął go do siebie kijem i wyciągnął bez większych problemów. No, może kilka kropli wody spadło mu na buty, ale to przecież nic. Ze swoją zdobyczą zaczął kierować się w stronę czekających dziewcząt licząc, że dość szybko go znajdzie właścicielka trzymanych przez niego, splątanych kwiatków. Uśmiechał się przy tym szeroko licząc na miły wieczór.
Olga Onegina
Olga Onegina
Jekaterynburg, Rosja
26 lat
błękitna
za Starszyzną
Nadzorczyni kopalni, specjalistka ds. jakości minerałów
https://petersburg.forum.st/t2062-olga-oneginahttps://petersburg.forum.st/t2068-olga-onegina#11747https://petersburg.forum.st/t2069-olga#11749https://petersburg.forum.st/t2070-masha#11750

Nie 03 Lut 2019, 23:05
Słowiańska randka w ciemno - to bardzo, ale to bardzo dobre porównanie. Jedyną różnicą było to, że nie siedzieli sobie całą grupą w przytulnym studiu MagiTV. No dobrze, nie było jeszcze tego głosu doradczego, który wydobywał się znikąd i prowadzącego w kreacjach, które nie przeżyły próby czasu. Poza tym, zdawałoby się, wszystko się zgadzało. Każdy przyszedł tutaj w jednym z dwóch celów - albo znaleźć "miłość" i wybrać się z nią/nim na uroczy wypad do polskiej stolicy country - Mrągowa po kwiat paproci, albo żeby przypilnować urwisów większych i mniejszych, przed zrobieniem sobie krzywdy i/lub przyniesieniem wstydu. Pomimo raczej młodego wieku, Olgę nauczono już, że wstyd może boleć bardziej niż złamana ręka.
Dlatego też zaczęła się zastanawiać nad skutkami swojego misternego planu dopiero po jego zrealizowaniu. To dziwne, ale dopiero w tamtym momencie ogarnął ją strach przed tym "a co jeśli". Wiadomo, przecież bardzo miło było być zbuntowaną nastolatką wchodzącą w okres buntu z odpowiednim przytupem, przeżyć pierwsze miłostki i inne doświadczenia, o których za parę lat nie będzie chciała pamiętać. Ale teraz, krótkoterminowo, należało jednak jeszcze raz dokonać kalkulacji zysków i strat. Jeżeli ciotka się dowie, to powie mamie. Jeżeli mama się dowie, to powie tacie. A jeżeli tata się dowie, to powie, żeby mu nie przeszkadzać, bo właśnie czyta akta...
Tak czy siak mogło się to skończyć jedynie źle, więc należało przejść do planu awaryjnego. Jeżeli któryś z kawalerów miałby w dłoni jej wianek, należało jak najszybciej się do tego jegomościa dostać, ale jednocześnie w taki sposób, by nie dać się nakryć. Plan genialny w swej prostocie. Oczywiście trzynastoletnia Onegina nie zakładała możliwości wycofania się z całej akcji i po prostu udawaniu, że nie wie, co się wokół niej dzieje. Była na to zbyt dumna, co w połączeniu z dziecięcą jeszcze głupotą nie stanowiło dobrej mieszanki.
Resztę czasu spędziła na głupich plotach z dziewczętami oraz pleceniu sobie warkoczy. Warto zauważyć, że w tamtym czasie Olga przechodziła przez okres, w którym nie dawała zbliżyć się nożyczkom do jej jasnych włosów, w efekcie czego urosły one dość mocno, sięgając jej za pas. Teraz, przez ułożenie w kosy wydawały się trochę krótsze, ale czerwone wstążki, jak rozgrzane węgielki, skutecznie mogły ściągać uwagę i dobre duchy. Zupełnie tak samo, jak jej wzrok ściągnął niewątpliwie ten wianek. Bo najpierw oczywiście zauważyła wianek, ruszający się w rytm kroków trzymającego go młodzieńca, którego znała z widzenia, jeszcze ze szkoły. Bo jak można było go nie znać? Prawdziwy szok nastąpił dopiero, gdy do obciążonego całym dniem i wszystkim związanym z Nocą Kupały mózgu dziewczyny doszło, kim właściwie był ten młodzieniec, którego wszystkie panny znały.
Kupało, jak dobrze, że to Karamazov, a nie żaden Kuragin!
Marne to pocieszenie, ale przynajmniej nie wyłowił jej wianka jeden z dziedziców rodzin, z którymi na pewno nie powinna się zadawać. A to już połowa sukcesu! Teraz jednak nie należało świętować połowicznego zwycięstwa, tylko zaczekać, aż zrobi się... większy tłok. Dlatego też nasze biedne dziewczę nie poderwało się od razu ze swojego miejsca, a zaczekało, aż większość dziewcząt wyjdzie na spotkanie swoim przyszłym kawalerom. Dopiero wtedy podniosła się i sama starała wmieszać w tłum, a jednocześnie nie zgubić Karamazova z oczu. Dopiero wtedy, gdy była już stuprocentowo pewna, że wszyscy, ale to wszyscy zajęci są swoimi sprawami, a oni sami są umiejscowieni gdzieś na tyłach całego zgromadzenia, stuknęła palcem wskazującym dwa razy w ramię młodzieńca.
- To mój wianek. Ale nie mów nikomu, proszę! - z jej głosu zdawała się brzmieć cała desperacja, jaką można było znaleźć w Rosji. Musiało to wyglądać całkiem zabawnie, bo jednocześnie dziewczątko przyglądało się starszemu i (nie może przyznać tego ani na głos, ani przed sobą) przystojnemu młodemu mężczyźnie) z ogromnym zachwytem. Ech, Olga, Olga, w co ty się wpakowałaś!
Fyodor Karamazov
Fyodor Karamazov
Ta noc do innych jest niepodobna | F. Karamazov, O. Onegina | Noc Kupały 1986 Tumblr_my4nogqcbd1s9q9dro8_250
Samara, Rosja
30 lat
błękitna
za Starszyzną
wykładowca PUMu / twórca zaklęć
https://petersburg.forum.st/t906-fyodor-medofiyevich-karamazov#2743https://petersburg.forum.st/t923-f-m-karamazov#2932https://petersburg.forum.st/t925-obleje-cie-na-tym-egzaminie-zycia#2935https://petersburg.forum.st/t924-kniaz#2933

Sob 09 Lut 2019, 00:02
W sumie aż dziw, że idąc wzorcem zachodu i innych trendów w MagiTV nie pojawił się jeszcze program dla plebsu o takich randkach w ciemno. Mugole się już nimi cieszyli, niektórzy nawet chwalili albo chociaż korzystali z wygranych nagród, a czarodzieje szlacheckiego pochodzenia dalej czekali na tę jedną noc w roku licząc, że dzięki złapanemu wiankowi wpadną na miłość życia czy coś.
Na szczęście Dla Fyodora nie miał on się czego wstydzić. Był całkiem przystojny, bardzo bogaty, nawet doświadczony w relacjach damsko-męskich i nikt go nie pilnował. Można powiedzieć, że każdej mógł wpaść w oko, w końcu taki był samodzielny, taki zadbany, że ho ho! Nic tylko trzepotać do niego rzęsami i dobrze zarzucać wiankiem, żeby mieć męża przynajmniej bogatego i przystojnego. Inna kwestia, że na jego charakterze można było się nieźle przejechać.
Karamazov raczej nie miał takich problemów, jednak ciężko je mieć, kiedy wybryk w wykonaniu Olgi nie uznałoby się za wybryk w jego przypadku. Co najwyżej za młodzieńczą igraszkę. Nic dziwnego, że się nie chował, tylko szedł dumnie, z podniesioną głową, na złość machając do przedstawicielek wrogich rodów. Wszyscy mu wybaczą tak jawne zaczepki ze względu na wiek czy płeć. A że do innych niż te z przyjaznych rodzin, wprost przeciwnie? Cóż, zwiększało to jego szanse na brak ożenku!
Czas spędzony na zaczepianiu panienek, wkurzaniu ich przyzwoitek, zabaw z kumplami musiał się wreszcie jednak skończyć, kiedy wreszcie każdy z nich (i nie tylko oni) miał już w dłoni wyłowiony z wody wianek. Nic dziwnego, że Onegina tak łatwo mogła się skryć w tym tłumie, nie tylko przed wzrokiem ciotki Wrońskiej, ale też wzrokiem przyszłego nestora. W końcu młodziutka, a więc zarazem niska i drobna mogła łatwo się skryć nawet w gęstej trawie, co dopiero w tłumie ludzi ją zasłaniającym. Młodzieniec dłuższą chwilę się rozglądał za dziewczęciem, które uplotło trzymany przez niego w ręku "znak rozpoznawczy" czy tam "znak od bogów".
Rozglądał się wokół siebie, zdziwiony, poruszając się wśród tłumu i dziwiąc, że jeszcze żadna niewiasta nie podeszła do niego przyznając, że w rękach ma jej zgubę. Czyżby ktoś robił sobie pośmiewisko z tradycji? Byłby bardzo zawiedziony, tym bardziej, że to byłby jego pierwszy raz, kiedy jakaś dziewczyna go wystawiła do wiatru. A najgorsze, że nie wiedziałby nawet której to żartownisi miałby unikać.
Nagle jednak poczuł dwukrotne stuknięcie w ramię i odwrócił się do... Aż zamrugał zdziwiony. W sumie przed nim stał podlotek. Dziewczynka była ładna, ale patrząc na różnice w rozwoju, gdzie ona dopiero dojrzewała, a on już za chwilę miał być pełnoletni różnica była jednak trochę za duża. Fyodor niezbyt ją kojarzył, po włosach podejrzewał Oneginę lub Zakharenkę, ewentualnie Kuraginę, ale uznał, że nie ma co być niemiłym. On sobie radził z podrywem bez takich okazji.
- Dobrze. Ale powiedz tylko, nie jesteś za młoda na takie zabawy? - spytał zaczepnie, ale z uśmiechem. Miał ochotę potargać jej włosy niczym swojej młodszej siostrze, ale się powstrzymał. Zamiast tego oddał jej wianek i podał ramię. Kierunek - las!
Olga Onegina
Olga Onegina
Jekaterynburg, Rosja
26 lat
błękitna
za Starszyzną
Nadzorczyni kopalni, specjalistka ds. jakości minerałów
https://petersburg.forum.st/t2062-olga-oneginahttps://petersburg.forum.st/t2068-olga-onegina#11747https://petersburg.forum.st/t2069-olga#11749https://petersburg.forum.st/t2070-masha#11750

Sob 09 Lut 2019, 23:51
Jej wybranek (albo może partner, bo to ona okazała się być wybranką) wydawał się wyraźnie zdziwiony widząc fizyczność Oneginy. Gdy za parę lat będzie wracać do tego myślami, sama dojdzie do wniosku, że w podobnej sytuacji nie zachowałaby się inaczej. Dla prawie pełnoletniego panicza na wydaniu mogło się to wydawać jakimś okrutnym żartem uknutym przez któreś z panien, którym złamał serce. Ale prawda była taka, jaką oboje mieli przed oczami. Fyodor Karamazov, ten Fyodor Karamazov (!), trzymał w ręku jej wianek, a ona mała Onegina, bo młodsi z natury rzeczy jeszcze nawet nie znaleźli się w szkole, miała być jego damą na tę jedną noc. I może narzeczoną w przyszłości.
Skłamałaby, gdyby powiedziała, że w tej jednej chwili nie ułożyła już sobie całego ich przyszłego wspólnego pożycia. Ale należy to zdecydowanie zrzucić na karb tej dziecięcej jeszcze wyobraźni i delikatnego oszołomienia okolicznościami, w jakich się znalazła. Jak opowie to innym dziewczętom, to na pewno popękają z zazdrości!
W momencie, w którym Fyodor postanowił się w końcu odezwać, można powiedzieć, że pękło jedno z różowych szkiełek w okularach Oneginy.
- W tym roku mi już pozwolili! Jestem prawie dorosła - nadęcie rumianych policzków i tupnięcie nóżką. Zachowanie godne urażonej dumy małej panienki. Małej nie tylko wiekiem, ale i wzrostem, bo przecież Karamazov już górował nad swoimi rówieśnikami, a ona nadal była w fazie ostrego wzrostu. Czubek jej jasnowłosej głowy przypadał więc gdzieś na wysokości połowy jego ramienia, co skutkować musiało stawaniem na palcach z równoczesnym pociągnięciem za męsko-chłopięce ramię, by znaleźli się gdzieś w połowie drogi, na równym poziomie.
Na całe szczęście te małe obrażanko z racji lekkiego przytyku co do wieku Olgi nie zniszczyło jej humoru na długo. Zdaje się, że różowe szkiełko tak szybko, jak pękło, tak znów stopiło się w jednolitą masę w momencie, w którym odebrała wianek (dalej troszkę w szoku, bo przecież tak trafić to też trzeba mieć szczęście!) i zauważyła ramię, przygotowane do asysty. Oj tak, to jeden z tych pierwszych momentów, w którym Olga dojdzie do wniosku, że arystokratyczne wychowanie nie ma sobie równych. Szybko wślizgnęła rękę pod jego ramię i już miała z nim ruszyć, jak gdyby nigdy nic.
Ale przecież było to "coś" i tym była tajemnica. Gdyby teraz, tak po prostu sobie przeszli przeciskając się przez wszystkie formujące się pary, zwróciliby na siebie szybko uwagę. Należało więc zainterweniować.
- Tylko ostrożnie, bo nie mogą nas zobaczyć tak razem - powiedziała zupełnie przejętym głosem, zwracając bladoniebieskie oczy ku niemu. Musieli w tym momencie naprawdę wyglądać jak brat i siostra. Albo jak idol i fanka. Fyodor mógł ogrzewać się w blasku chwały spowodowanej tym, że miał powodzenie nawet u takich malutkich kaczątek, jak Olga. Ona natomiast oczekiwała jego odpowiedzi z zapartym tchem, zupełnie nie odrywając od niego wzroku. Jakże by mogła!
Fyodor Karamazov
Fyodor Karamazov
Ta noc do innych jest niepodobna | F. Karamazov, O. Onegina | Noc Kupały 1986 Tumblr_my4nogqcbd1s9q9dro8_250
Samara, Rosja
30 lat
błękitna
za Starszyzną
wykładowca PUMu / twórca zaklęć
https://petersburg.forum.st/t906-fyodor-medofiyevich-karamazov#2743https://petersburg.forum.st/t923-f-m-karamazov#2932https://petersburg.forum.st/t925-obleje-cie-na-tym-egzaminie-zycia#2935https://petersburg.forum.st/t924-kniaz#2933

Wto 12 Lut 2019, 19:11
W sumie trochę tak to wyglądało. Jakby jedna z panien uplotła dwa wianki i - by wyprowadzić młodzieńca, który złamał jej serce z pantałyku - kazała młodszej siostrze lub kuzynce udawać, że to jej wianek i zmusić go w ten sposób do świętowania z dziewczynką. Ale jakby nie patrzeć ten plan miał wiele dziur, choćby taką, że nie było gwarancji, iż to właśnie Fyodor Karamazov go wyłowi, a pewnie niejedna panna mimo niekoniecznie pochlebnych opinii dałaby mu szansę. Aż dziw, że nie urodził się przyłożnikiem patrząc na jego ówczesne oraz dorosłe życie.
Młodzieńcowi za to daleko było do marzeń o ożenku z Oneginówną, zamieszkaniu w siedzibie rodowej, posiadaniu z nią dwóch rasowych psów i czwórki dzieci czy sadzeniu drzew. Na bogów! Był młody i chciał z tej młodości pokorzystać. To zabawne, że jak pod tym względem Olga zmieni swe wymagania i będzie chciała narzeczonego, który zrobi coś więcej niż tylko wyłowi wianek tak przez lata Fyodor dalej będzie niechętny do małżeństwa. Jakby jedno przez te lata jedno mentalnie się zatrzymało, a drugie dojrzało.
Prawie prychnął słysząc tak naiwne i dziecięce stwierdzenie i to nawet pomimo tego, że niekulturalnie ciągnęła go w dół próbując najwyraźniej wyrównać poziom, na którym znajdowały się ich oczy. Postanowił w to jednak brnąć, skoro już wyłowił ten nieszczęsny wianek. Najwyżej się zmyje, gdy jego towarzyszka nie będzie patrzeć. - Oczywiście. A ile masz lat? - spytał chcą wiedzieć. Może powinien poszukać jej opiekuna, zanim wyjdzie, że interesuje się za młodymi dziewczątkami. W międzyczasie jednak się zdecydowanie wyprostował. Nie zamierzał całą noc się zginać, bez względu na wiek swej wybranki.
Kiedy ta złapała pewnie jego ramię Karamazov nie przewidywał kolejnych problemów. Zrobił w miarę mały krok, by Onegina mogła za nim nadążyć i... Mimo, że jej słowa go powstrzymały przed dalszym marszem to jednak zdążył ją kawałek pociągnąć za sobą z rozpędu. Spojrzał na nią nierozumiejącym wzrokiem. Nie kojarzył jej w sumie, może ona w ogóle nie należy do śmietanki towarzyskiej, że tak się boi rozpoznania?
- Czemu? Wstydzisz się mnie? - spojrzał na nią oskarżycielskim wzrokiem robiąc wyjątek od swej zasady i się pochylając, by łatwiej mu było spojrzeć jej w oczy. Ta mała coś kombinowała, czuł to podskórnie. - To jak? Powiesz o co chodzi?
Święto świętem, dlatego chciał dzień święty święcić a nie wpadać w kłopoty nie znając całej prawdy. A w razie czego mógł zerknąć czy nie został wolny wianek. Jeśli nie trochę by żałował straconego czasu, no ale dobra, zdarza się. Wiedział to po czasie spędzonym w kozie w szkole.
Większość par była już gotowa by ruszyć na całonocną przygodę. Zapewne nikomu się nie uda znaleźć kwiatu paproci, ale kto wie? Życie zaskakuje, zupełnie jak teraz dwoje członków szlachetnych rodów.
Olga Onegina
Olga Onegina
Jekaterynburg, Rosja
26 lat
błękitna
za Starszyzną
Nadzorczyni kopalni, specjalistka ds. jakości minerałów
https://petersburg.forum.st/t2062-olga-oneginahttps://petersburg.forum.st/t2068-olga-onegina#11747https://petersburg.forum.st/t2069-olga#11749https://petersburg.forum.st/t2070-masha#11750

Sro 13 Lut 2019, 23:25
Jeżeli spojrzeć na dalsze losy panicza Karamazova i panny Oneginy, poziom dojrzałości mentalnej na pewno będzie większy u tej ostatniej. Czy to źle, czy dobrze - oceni historia, czas i wszyscy dookoła tej dwójki. Na pewno na wspomnienie tego dnia i pokracznego początku znajomości, uszy Oneginy będą robić się bardzo, bardzo czerwone nawet wtedy, gdy nie będzie już "panną Oneginą". To jedno się nie zmieni.
Pomyśleć jednak, jak zmieni się obraz Fyodora w oczach Olgi. Na razie jednak dajmy jej się cieszyć tą typową, dziecięcą jeszcze "puppy love". Nie musi wiedzieć, jaki z jej partnera gagatek, który tylko ugania się za wszystkim, co w spódniczkach i może konwencjonalnie nosić długie włosy. O tym dowie się pewnie w swoim czasie, ale... teraz była ta jedyna noc w roku!
Noc, w której Fyodor dowie się, że tym razem nie ma szczęścia i jego wybranka ma...
- Trzynaście - odparła wprost, bo przecież nie była to żadna tajemnica. Zresztą, za czasów ich rodziców wszystko działo się znacznie szybciej, dlatego do ognia i wody dopuszczane były jeszcze młodsze osobniki niż ona. Jeszcze te dwadzieścia lat temu nie byłoby wcale wielkiego szumu, że jakaś tam Olga zrobiła wianek i wyłowił go jakiś tam Fyodor. A teraz mógł się stać, ale nie z powodu różnicy wieku między tymi, których sparował los.
Uznała, że jej obowiązkiem jest uświadomienie chłopaka o okolicznościach, w jakich się znaleźli. Dlatego też, by to wszystko wyjaśnić, zdążyła już otworzyć usta i prawie wyrzucić z siebie pierwszą zgłoskę, gdy jej partner po prostu ruszył przed siebie, a w konsekwencji została porwana także i ona. Nie, żeby to jej jakoś szczególnie przeszkadzało, może chciałoby się mieć wyprzedzającą informację o intencji ruszenia, no ale czegoż tu wymagać w takiej sytuacji. Udało jej się jednak stawić opór pędowi i nie potknąć się o jakiś wystający korzeń czy inną naturalną przeszkodę, a także, co ważniejsze, zatrzymać się w odpowiednim momencie, by tym razem nie pociągnąć w ten sposób jego.
Westchnęła i pokręciła głową, bo Karamazov zdecydował się zadać pytanie przed wyjaśnieniami z jej strony. Ech, teraz wszystko trzeba będzie tłumaczyć od początku.
- Ja, wstydzić? Ciebie? Przecież jeste... - przerwała idealnie w momencie, w którym jej mózg uświadomił sobie, że właśnie wygadałaby, że Fyodor jest w oczach jej i jej podobnych (a szczególnie trzecioklasistek z Koldovstoretz) półbogiem miłości. Wtedy to by był dopiero wstyd. Tutaj nastąpiło ponowne westchnienie i chwila ciszy na zebranie myśli oraz uspokojenie emocji. Może teraz się uda? - No bo mama i ciotki mi pozwoliły tutaj być, tylko miałam nie robić wianka. Ale co to za zabawa, jak wszystkie kuzynki pójdą do lasu, a ja zostanę tutaj z ciotkami...
Przecież to były czyste intencje i nie chciała narobić mu kłopotów. Jeżeli coś, to świadomie podjęła ryzyko, które mogło skutkować negatywnymi konsekwencjami jedynie w jej kierunku, bo co mógł biedny Fyedia zrobić i skąd wiedzieć, że akurat tego wianka nie należy ruszać...
- Sam więc rozumiesz, że to stan wyższej konieczności. Zrobiłbyś tak samo na moim miejscu - proszę proszę, ile pewności siebie się nagle znalazło w malutkim jeszcze ciałku Oneginy. Wraz z pewnością siebie znalazło się tam jeszcze trochę tężyzny fizycznej, dlatego też, by nie przedłużać, tym razem ona ruszyła w kierunku lasu, obierając jednak drogę trochę inną - tak, by dostać się do lasu jak najszybciej przy jednoczesnym ominięciu ogniska z jak najdalszej odległości. Więcej przecież będzie mu mogła wytłumaczyć jak już będą sami, prawda?
- Znalazłeś już kiedyś kwiat paproci? - spytała nagle, przebierając nóżkami całkiem szybko, na tyle, by iść trochę przed chłopakiem. No co, może i głupie pytanie, ale była ciekawa!
Fyodor Karamazov
Fyodor Karamazov
Ta noc do innych jest niepodobna | F. Karamazov, O. Onegina | Noc Kupały 1986 Tumblr_my4nogqcbd1s9q9dro8_250
Samara, Rosja
30 lat
błękitna
za Starszyzną
wykładowca PUMu / twórca zaklęć
https://petersburg.forum.st/t906-fyodor-medofiyevich-karamazov#2743https://petersburg.forum.st/t923-f-m-karamazov#2932https://petersburg.forum.st/t925-obleje-cie-na-tym-egzaminie-zycia#2935https://petersburg.forum.st/t924-kniaz#2933

Sro 20 Lut 2019, 00:04
Pytanie czy jakaś specjalna dojrzałość była im potrzebna. Różne są losy dziedziców nestorów, nie raz musieli ustąpić wujom z większym doświadczeniem, równie dobrze może się okazać, że nigdy więcej po śmierci swych ojców nie dotkną się polityki. Ale Fyodor przynajmniej nie będzie się wstydził dzisiejszego dnia. W końcu jest coś szlachetnego w dawaniu rozrywki i poczucia dorosłości małym dziewczynkom. Chyba.
Karamazov też w końcu spojrzy inaczej na córkę Onegina. W końcu wyrośnie, nabierze kobiecych kształtów i manier, zmądrzeje i wypięknieje… Fakt, nie zakocha się szaleńczo, nie będzie myślał jak się z nią ożenić, bo on do żeniaczki był ostatni, ale kto wie, może jego swoiste uprzedzenie do płci pięknej nie przeszkodzi im w lepszym poznaniu się.
- Trzynaście? – zdziwił się. – Gdybym był twoim ojcem zostałabyś w domu, młoda damo – pomachał jej prześmiewczo palcem parodiując stereotypową przyzwoitkę. – A tak na serio jesteś pewna, że chcesz iść? Ja pierwszy raz poszedłem szukać kwiatu paproci mając lat piętnaście i wydaje mi się, że to jest odpowiedniejszy wiek. Bo wiesz… - powiedział tonem, jakby zdradzał wielką tajemnicę. – ...nie ma się problemów.
Na szczęście jego towarzyszka się nie wywaliła, więc mogli kontynuować rozmowę bez żadnych akcji ratunkowych, tamowania krwawienia, otrzepywania sukienki czy czegokolwiek, co mogło się stać gdyby Olga się potknęła i przewróciła. No i wtedy na pewno zwróciliby na siebie uwagę postronnych, choć w tym względzie młodzieńcowi było wszystko jedno – mogli się na niego wszyscy gapić, on był już przyzwyczajony do blasku jupiterów.
Aż nadstawił uszu, kiedy zaczęła swoją mowę. Może po ukończeniu szkoły powinien się zainteresować rówieśniczkami swojej towarzyszki? Teraz są za młode, ale za parę lat będą jak znalazł. Najwyżej się okaże, że niektóre wolą się z nim nie wdawać w głębsze, acz krótkie relacje ze względu na różnicę wieku, ale szlachcic wierzył, że to będą wyjątki.
- Dokończ, proszę – powiedział z przyjaznym uśmiechem chcąc się przekonać, do czego dziewczynka dążyła.
Chwilę się zastanowił nad jej słowami. – W sumie rzeczywiście nie brzmi jak dobra zabawa, ale przyznam, że chyba w takiej sytuacji po prostu odpuściłbym sobie świętowanie. Po co się bawić tak głupio w podchody? – spytał spoglądając na nią i jej reakcję. – Nie zrozum mnie źle, dreszczyk emocji jest fajny, ale na pewno się wyda, że poszłaś do lasu ze mną, więc pewnie twoje ciotki się wściekną. Na pewno w takim wypadku chcesz dalej ze mną iść? – pobrzmiewała troska w jego głosie, ale dawał tę radę nie tylko dlatego, że Olga wzbudziła w nim sympatię, ale też dlatego, że nadal liczył na szukanie kwiatu paproci ze starszą od niej partnerką. No ale w razie czego nie zaryzykuje gniewu bogów i nie każe młodej się przecież odczepić.
Ruszyli w stronę lasu. Olga prowadziła i na razie młodzieniec jej na to pozwalał uznając, że już w samej puszczy przejmie stery jako ten starszy, a więc również ten odpowiedzialny za ich oboje. Minęli z dala ogniska, które płonęły żywym ogniem rozświetlając na pomarańczowo twarze stojących przy nich ludzi. Nawet sporo osób zostawało na miejscu – od przyzwoitek przez służących aż do rodziców niektórych uczestników najwidoczniej liczących, że może się uda kuć żelazo póki gorące i wydać swoje dziecię za członka innego rodu, wylosowanego dzisiejszej nocy. Na szczęście Pana Ojca Mefodiyego dziś nie było i Fyedka mógł odetchnąć z ulgą.
- Jeszcze nigdy nie znalazłem – przyznał.  – Właściwie rzadko kiedy komuś się ta sztuka udaje.
I rzeczywiście go nie znaleźli.

Koniec
Sponsored content


Skocz do: