Pałac Aleksandryjski
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sob 04 Lut 2017, 14:51
Pałac Aleksandryjski

Pałac, który zaprojektował sam Giacomo Quarenghi na polecenie carycy Katarzyny II dla Wielkiego Księcia Aleksandra Pawłowicza i jego żony Elżbiety. Do 1856 roku pałac nosił nazwę "Nowy". Wokół niego rozciąga się jedna z trzech części ogrodów pałacowych, zaś na jego terenie znajduje się Zwierzyniec. Jest to idealne miejsce polowań ze względu na lesistość miejsca, a dla osób nie lubiących takich rozrywek przygotowano Chińską Wioskę, Arsenał czy Park Krajobrazowy.



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pon 21 Maj 2018, 09:25, w całości zmieniany 1 raz
Yuri Aristov
Yuri Aristov
Pałac Aleksandryjski RYa45ov
Petersburg, Rosja
21 lat
błękitna
neutralny
student kursu bezpieczeństwa
https://petersburg.forum.st/t564-yuri-aristovhttps://petersburg.forum.st/t606-yuri-aristov#1058https://petersburg.forum.st/t614-jurekhttps://petersburg.forum.st/t607-kniaz#1059

Wto 09 Sty 2018, 22:15

28.05.1999



Gdyby Yuri był szalenie prozachodnim czarodziejem, mógłby zakląć w pewnym obcym języku, który nadal robił sporą furorę w środkowej Europie. Podobno w dzisiejszych czasach znajomość angielskiego czyni z ciebie wielkiego światowca i w ogóle. Yuri miał co do tego wątpliwości. Znał nie jeden, ale aż dwa obce języki. Powinien normalnie czuć się, jak kosmopolita. Tyle że wcale się tak nie czuł. Wciąż czuł się Yurim Nikodemovichem z dynastii Aristovów. Rosyjskim czarodziejem zamieszkującym na stałe piękny Petersburg. Mimo wszystko... wtf Krylenko?! O, tak. Gdyby tylko mógł z radością podrzuciłby Feliksowi ten skrót i pozwolił mu zgadywać, jak bardzo niekulturalnie zawierały się w nim słowa. Może Felek nie musiałby zgadywać, bo znał angielski?
Nie wiadomo. Jakoś nigdy nie poruszyli w rozmowach kwestii umiejętności lingwistycznych. A rozmawiali przecież na różne, nawet te bardziej kontrowersyjne tematy. może języki obce stanowiły dla nich mało istotny temat do rozmów? Tak. Być może. Kiedyś znajdą na to czas.
Na chwilę obecną Yuri wątpił, aby Feliks wyciągnął go z Petersburga tylko po to, żeby uciąć sobie z nim błahą pogawędkę w ładnym otoczeniu. Oby tak było. Wbrew stereotypom, które wciąż pokutowały wśród społeczeństwa, arystokracja nie sypiała do południa, nie jadała śniadań i obiadów w łóżku ani nie leniuchowała całymi dniami na fotelu. Feliks świetnie zdawał sobie sprawę, że Yuri miał mnóstwo zajęć i obowiązków na głowie. Zwłaszcza teraz, pod koniec maja. Nieubłaganie zbliżające się egzaminy wcale nie skłaniały profesorów do odpuszczenia czegokolwiek biednych studentom. Przeciwnie. Nadchodzące egzaminy zdawały się motywować ich do większego gnębienia podopiecznych. Tak jakby chcieli, żeby ci otrzymali przedsmak piekła, które czekało ich za parę dni.
Yuri przystanął. Tak jak się nad tym zastanowić... Ostatnio coś nie widywał Feliksa. Czyżby siedział przez ten cały czas w laboratorium alchemicznym? Niewykluczone, że mógł zapomnieć o całym bożym świecie, tworząc i ulepszając te swoje eliksiry. Do świata żywych mógł przywrócić go dopiero jakiś sukces albo wyjątkowo natarczywy osobnik, który zniecierpliwiony ciągłym przesiadywaniem Felka w laboratorium, w końcu wyważył drzwi i wykopał go na zewnątrz. To oznaczało, że Felek chciał się spotkać, żeby pochwalić się nowymi sukcesami bądź pożalić się na ciemnych matołów nierozumiejących piękna alchemii.
Włożył ręce do kieszeni i westchnął. Czemu nie? Wysłucha felkowych narzekań i żalów. Przynajmniej wybrał dobre miejsce na wylewanie żalów. Park przy Pałacu Aleksandryjskim prezentował się bardzo ładnie o tej porze roku.

/Średni post, ale spróbuję się rozpisać przy następnych/


Ostatnio zmieniony przez Yuri Aristov dnia Nie 14 Sty 2018, 11:41, w całości zmieniany 1 raz
Gość

Czw 11 Sty 2018, 22:31
Cholera, cholera, cholera, cholera…
Ciągnie się niczym smuga za drobną acz wysoką jak na kobiece standardy dziewczyną, która skupia na sobie wzrok mijających ją osób, wszyscy spoglądają, nikt jednak nie ma odwagi podejść. Nikt nie chce mieć kłopotów, a Rosja jest tym miejscem na świecie, gdzie o kłopoty łatwiej niż o katara.
- Teraz dam radę – mówi do siebie pod nosem, kiedy po raz kolejny wychyla się za róg i spoglądając w stronę czekającego na niego Yuriego. - Nie, kurwa, nie dam rady. – Szybko z powrotem chowa się za róg budynku. Po czym kuca na ziemi i kreśląc jakieś wzory na piasku i rozpylając wokół siebie duszącą aurę desperacji duma. No bo co, ma tam od tak podejść i powiedzieć Elo ziomeczku to ja Felek. Zanim zaczniesz krzyczeć i wyzywać mnie od kłamców, powiem, że przez nieudany eksperyment stałem się kobietą. Czy całkiem, bardzo nie chciałem się o tym przekonywać, więc raczej nie patrzę, ale na stojąco już nie mogę sikać? W ogóle kojarzysz motyw, bo panienki mają no tą indiańską chorobę, krwawienie, no, kurwa, okres mają? No i ja też, czy umrę? Bo w hotynce jak człowiek stracił tyle krwi, to mu robili transfuzję, a jak poszedłem z tym do Doktora Zakhrenko, to kazał mi się puknąć w głowę i wywalił za drzwi, czy ja przeżyję, a co jak mam hemofilię? Na pewno umrę, w końcu, ale wolałbym zginąć w swoim ciele i z jakiegoś logiczniejszego powodu. Prędzej już położyłby się w grobie niż te słowa przeszłyby mu przez gardło, co on miał zrobić, no co?  
Może do tej rozmowy powinien wybrać kogoś innego. Siostra byłaby dobrym wyborem, gdyby wcześniej nie okłamał jej, że jest w Petersburgu, co prawda mógłby zapytać ją jako Lidia, ale, ale coś w tym było nie fair.
Lidia, czyli pierwsze alterego Felka podnosi się na równe nogi. Nawet nie chce patrzeć na swoje za duże spodnie, które w pewnym miejscu barwią się lekko na czerwono. Cholera, nie pamięta ile już razy rzucał na nie odpowiednie zaklęcie, a ta cholerna krew nadal nie chce przestać lecieć. Musi być na to jakiś sposób, żeby to wszystko zatrzymać.
Rzuca zaklęcie, po czym bierze głęboki oddech i krzycząc na siebie w myślach rusza w stronę Yuriego, lekko zgięty. Mimo litrów wypitych eliksirów przeciw bólowych, nadal czuł swego rodzaju dyskomfort, czy tak już będzie zawsze? Musi znaleźć lekarstwo na swoją zamianę.
Kiedy staje naprzeciwko kolegi otwiera usta, żaden dźwięk nie chce jednak z nich wylecieć. Zamyka je więc na chwile i próbuje jeszcze raz. Nadal nie potrafi się odezwać, w końcu nie wytrzymując własnej głupoty uderza się otwartą ręką w ten pusty łeb, skończ struganie idiotki i powiedz coś.
- Yuri gdzie można kupić takie wkładki, co je panienki używają jak mają okres.- Mówi zadzierając głowę do góry i ze śmiertelnie poważną miną patrząc w oczy Aristova.
Yuri Aristov
Yuri Aristov
Pałac Aleksandryjski RYa45ov
Petersburg, Rosja
21 lat
błękitna
neutralny
student kursu bezpieczeństwa
https://petersburg.forum.st/t564-yuri-aristovhttps://petersburg.forum.st/t606-yuri-aristov#1058https://petersburg.forum.st/t614-jurekhttps://petersburg.forum.st/t607-kniaz#1059

Nie 14 Sty 2018, 00:05
Czekając (nie)cierpliwie na przybycie kolegi, Yuri zagapił się na rodziny oraz zakochane pary, które spacerowały po parku. Pucołowaty dzieciak skończył pałaszować loda i uczepił się bluzki matki. Koniecznie chciał się dowidzieć czy dostanie na dokładkę wielkiego ociekającego lukrem pączka. Kobieta skrzywiła się i energicznie potrząsnęła głową. Słusznie. Co za dużo to niezdrowo. Dzieciakowi przybędzie dodatkowej niepotrzebnej masy ciała. Pochoruje się albo nie będzie chciał zjeść obiadu. Dzieciaka nie ucieszyła ta rodzicielska odmowa. Skrzywił się, przez co bardziej upodobnił się do matki, po czym zarzucił ją litanią jęków i marudzenia. Był święcie przekonany, że nie zaszkodzi mu nawet całe pudło pączków bądź lodów. W żołądku znajdzie się miejsce i na obiad.
Starsza pani przechadzała się z małym brązowym stworzeniem na smyczy. Pies? To musiał być pies. Tylko czy wolno było przychodzić tu ze zwierzętami? W pewnym momencie brązowe stworzonko dostrzegło, że coś znacznie mniejszego i szybszego śmignęło na drzewo. Wiewiórka. Na jej widok stworzenie podskoczyło i wydało z siebie serię jazgotliwych odgłosów, które można było uznać za szczekanie.
Oh, Pipusiu. Ten rudy łobuz nie będzie się z tobą bawił zagruchotała starsza pani i wzięła psa na ręce. Rozejrzała się jakby w poszukiwaniu innych ochotników do zapewnienia rozrywki Pipusiowi. Najbliżej Pipusia i jego pani znajdowała się młoda para ludzi. Dziewczyna o jasnych, pszennych włosach oraz w letniej białej sukience pozowała na tle Pałacu, chłopak co raz robił jej zdjęcie. Wyglądało na to, że oboje doskonale się przy tym bawią.
Pałac Aleksandryjski. Patrząc na pałacowy kompleks przypomniał sobie, że jako chłopiec (jeszcze przed czasami Koldovstoretz) nader często odwiedzał z ojcem  Carskie Sioło. Towarzyszyli im także przeróżni czarodzieje, z którymi ojciec pragnął omówić jakąś istotną sprawę podczas spaceru. Właśnie jeden z tych czarodziejów opowiedział Yuriemu historię o tym, jak car Piotr  podarował ziemię swojej żonie Katarzynie, a carzyca kazała wybudować na niej to piękne miejsce. Kim był ten czarodziej? Nie wiadomo. Yuri podejrzewał, że mógł to być któryś z wielu partnerów ojca w interesach. Możliwe, że był to sam Pavel Romanov. Podobno zanim zamordowano go z rodziną, był bardzo aktywnym działaczem politycznym społecznym. Dumnym z historii swojego rodu.
Nie miało to już zresztą znaczenia. Wspomnienie było zamglone. Zastanawiał się dlaczego akurat teraz  starało się wydobyć z mgły niepamięci. Z powodu widoku Pałacu?
Yuri drgną nerwowo gdy usłyszał nietypowe pytanie z ust nietypowej osoby.
- Słucham?! - odsunął się od młodej kobiety - My się znamy?
Zwracała się do niego Yuri, więc prawdopodobnie skądś go znała. Yuri ze swojej strony nie miał zielonego pojęcia gdzie mógł ją poznać. W jakich okolicznościach spotkał ją po raz pierwszy. Nie była koleżanką ze studiów. Koldovstoretz? To już bliżej. Było w niej coś znajomego, lecz Yuri nie był w stanie połączyć dwóch elementów i określić kogo mu przypominała. Felek? Uznał, że miała w sobie całkiem sporo z Feliksa. Czyżby miał przed sobą jego starszą siostrę? Nawet jeśli to nigdy nie został jej oficjalnie przedstawiony. Po co Feliks miałby ją tu przysyłać?
- Chyba mnie z kimś pomyliłaś - powiedział bez większego przekonania. Teoria z pomyłką brzmiała słabo, ale także wchodziła w grę. Możliwe, że w okolicy Petersburga mieszkał inny chłopak o imieniu Yuri, który był podobny do niego z wyglądu. Ostatnia teoria zakładała, że nieznajoma była zwyczajną wariatką albo ekscentryczką. Kto wychodził do ludzi ubrany w przybrudzone spodnie, podkradzione chyba starszemu bratu?
Gość

Czw 18 Sty 2018, 23:46
Yuri gdzie można kupić takie wkładki, co je panienki używają jak mają okres – Te słowa jeszcze przez chwilę brzęczą w felkowej łepetynie, odbijając się echem. Niczym gafa wypominana sobie codziennie przed snem i nie tylko, odbijająca się czkawką za każdym razem kiedy, przewrotny umysł przypomni ją sobie od niechcenia. A pamiętasz jak powiedziałeś Katii, że ci się podoba, a potem cała szkoła się z ciebie śmiała albo jak wysadziłeś kociołek bo nie chciało ci się dobrze posiekać macierzanki, a pamiętasz …? Mózg miał niepowtarzalną zdolność wypominania wszystkich głupich zachowań, każdego błędu, wszystkiego co tylko mogłoby uprzykrzyć jego właścicielowi życie. Mimo, że logika nakazywała już dawno o tym zapomnieć i wrócić do porządku dziennego, to nie umysł powracał do tego i powracał, aż nie zostawało nic innego jak wór wypełniony kamieniami i rzeka. Wór i rzeka, czy naprawdę brzmiało to tak źle?
Świadomość jak to zabrzmiało, przemielona milion razy wewnątrz własnej głowy sprawia, że Feliks ma ochotę uciec i zapomnieć, że w ogóle przyszedł do kumpla po radę. Takie wiesz, w sumie to głupia sprawa, pomyliłam cię z mężem, brata, siostry, kuzyna, wujka psa mojego wykładowcy, nie chciałam zawracać głowy – coś równie prostego i nieskomplikowanego powinno właśnie wyjść z krylenkowych ust, ten jednak decyduje się na to by podnieść szare oczy i spojrzeć na twarz Jurka z największym wyrzutem jaki był tylko możliwy. I ty Brutusie przeciwko mnie, i ty? Mówią te oczy chociaż, w zasadzie czego się ten cały Felek spodziewał, że go zobaczy i pozna? Rzuci mu się w ramiona i zacznie pytać co też się przyjacielowi stało, jak to się stało i jak to zatrzymać? Własna, rodzona siostra go nie poznawała, czego więc mógł wymagać od biednego (tylko w cudzysłowie) Aristova.
Przeciąga dłonią po twarzy, a w uszach brzęczą mu słowa chłopaka. Twarz wykrzywia mu się w bólu i rozpaczy, co w tym przypadku ogranicza się do cichego prychnięcia i przewrócenia ślepiami.
W końcu zbiera się w sobie, musi to powiedzieć nie ważne jak głupio i irracjonalnie by to nie zabrzmiało, no musi inaczej to wszystko nie miało by sensu, stanie się kolejnym koszmarem budzącym go w nocy zalanego zimnym potem, jak ten sen o nawiedzonej lalce.
- Kurwa, Juri, to jak Felek!- Trochę mówi, trochę krzyczy, a jego nowo odkryta wewnętrzna bogini karze mu krzyknąć, że, kurwa, nic i niech się domyśla o co mu chodzi. W ogóle Jurku to jesteś draniem bez serca, duszy i rozumu, idź sobie, idź i rozwal ten swój tępy łeb, bo on już takiego przyjaciela nie potrzebuje, znajdzie sobie innego, lepszego, takiego co to go rozpozna jak pozna, nawet jakby był zamieniony w zupę. Jeszcze będziesz żałował Aristov, oj będziesz płakał i cierpiał, i kto ci wtedy eliksir przygotuje, no kto? Nikt bo Felek, to znaczy Lidia, choć może znowu Felek, będzie już daleko, a ty zostaniesz sam jak palec.
- Uprzedzając kolejne bezcelowe pytania, to nie jest żart, ani sztuczka i zaraz nie pokażą się ukryte kamery. Nie udał mi się eliksir, wylałem go na siebie i stałem się kobietą, a teraz mam okres i pragnę sobie wyrwać kręgosłup przez gardło i umrzeć w przydrożnym rowie, gdzie znajdę te jebane podsmażki, czy jak im tam!- Gama emocji na twarzy dziewczęcia malowała się dość wąska ale wybuchowa. Była złość, zażenowanie, zdenerwowanie i kilka innych rzeczy na z, objawiających się zmianą koloru skóry z tak zwanego cielistego na purpurowy.
Yuri Aristov
Yuri Aristov
Pałac Aleksandryjski RYa45ov
Petersburg, Rosja
21 lat
błękitna
neutralny
student kursu bezpieczeństwa
https://petersburg.forum.st/t564-yuri-aristovhttps://petersburg.forum.st/t606-yuri-aristov#1058https://petersburg.forum.st/t614-jurekhttps://petersburg.forum.st/t607-kniaz#1059

Wto 03 Kwi 2018, 17:31
Co? Co?! CO?! co ona powiedziała? Kim była? Felkiem? Tym samym Felkiem, który był jego dobrym kumplem? Dokładnie tak powiedziała.
Kurwa, Juri, to jak Felek!
Na dokładkę to urażone, iście felkowe spojrzenie. Yuri wahał się. Zastanawiał się, bardzo poważnie zastanawiał, co powinien w tej sytuacji zrobić. Jak zareagować. Parsknąć śmiechem? Przezornie jeszcze bardziej odsunąć się od wariatki i posłać ją do stu diabłów? Wybór na tyle trudny, że opcja pierwsza zakładała pogodzenie się z faktem, że oburzona panienka naprawdę była Felkiem we własnej osobie. Szalony, totalnie rozwalający system pomysł, jednak w świecie, gdzie magia i skrzaty były na porządku dziennym wcale nie taki niedorzeczny. Opcja numer dwa była znacznie prostsza. Ot, napatoczyła się skądś nawiedzona wariatka. Co mu tam. Niech będzie, że nie wariatka. Może to kuzynka Felka (co tłumaczyłoby owo podobieństwo), która postanowiła złożyć mu wizytę i w trakcie tejże wizyty nawdychała się oparów jakiegoś eliksiru. Dopadły ją omamy, w rezultacie czego uwierzyła, że jest Feliksem Krylenko.
Praktyczny umysł Yuriego czepiał się wersji z kuzynką. Ta wersja była bezpieczniejsza dla jego biednej psychiki. Być może nie chciał na razie myśleć, co oznacza dla ich męskiej przyjaźni ta zmiana płci Felka. Włączyły się mechanizmy obronne i tak dalej. Będąc w stanie lekkiego szoku Yuri naprawdę potrzebował tego aż do bólu racjonalnego wyjaśnienia tego wszystkiego. Nie zdążył nacieszyć się tą racjonalnością.
Panna Feliks rozwaliła ją za pomocą gradu słów. Yuri nie miał szans ani możliwości na zbudowanie kolejnej obronnej bariery.
- Ja... - zaczął i nie skończył. W milczeniu przetwarzał nowe informacje. Eliksir przemieniający mężczyznę w kobietę? Nigdy o czymś takim nie słyszał. Sprawcą zamieszania mogła być Mikstura Janusa, ale Mikstura miała ograniczone działanie. Przeważnie miała ograniczone działanie. Znając Feliksa, eliksir mógł zostać w jakiś sposób "ulepszony". Efekt nieudanego eksperymentu miał przed oczami.
Co robić, co robić. Kiedy nie jesteś w stanie uciekać albo bronić się, pozostaje ci atak. Yuri zdecydował się więc na atak.
- Do jasnej cholery, Krylenko! Coś ty ze sobą zrobił?! - złapał NIE bogu ducha winnego Felka za poły koszuli i gwałtownie do siebie przyciągnął. Wbił w niego ostre spojrzenie. Już miał zażądać bardziej szczegółowych wyjaśnień na całe to felkowe szaleństwo, kiedy dobiegły go wyraźnie zaniepokojone głosy spacerowiczów. Obejrzał się i dostrzegł dwójkę młodych ludzi, którzy przyglądali się z zainteresowaniem rozgrywającej się przed nimi scence. Dziewczyna wydawała się nieco wystraszona, podczas gdy chłopak wyglądał tak jakby zastanawiał się, czy nie interweniować. Albo przynajmniej iść i poszukać milicjanta. Pani Pipusia wzięła swojego pupila na ręce i pośpiesznie oddaliła w głąb parku.
Niech to szlag.
- Chodź! -   warknął Yuri. Poprowadził Feliksa w przeciwną stronę. Jak najdalej od ciekawskiej pary i Pipusia. Po kilku minutach szybkiego spaceru, okolica stała się bardziej pusta. Aristov rozejrzał się naokoło czujnie. Żadnych ludzi, żadnych zwierzaków. Nikt nie przeszkodzi mu w rozmowie z Feliksem. Ewentualnie w przywaleniu mu w pysk za głupotę. Chociaż nie. Przecież nie wypadało bić kobiety. Yuri zacisnął zęby, aż coś zgrzytnęło.
- Siadaj! - wskazał na ławeczkę pod drzewem - I nie waż się stąd ruszyć. Zaraz wracam - dodał tonem głosu, jakim posługiwał się ojciec, gdy odmawiał przedłużenia pożyczki jakiemuś nieborakowi.
Ponownie rozejrzał się dookoła, po czym zniknął. Cichy trzask towarzyszący jego zniknięciu pozwolił domyślić się, że użył teleportacji.

***  

Jego "zaraz wracam" wyniosło dokładnie półgodziny.
Półgodziny spędzone na wędrówce po sklepach i wypytywanie o te wkładki, podsmażki czy jak tam jeszcze nazywało się to cholerstwo, którego dziewczyny używały podczas swoich specjalnych dni. Niby skąd miał wiedzieć, gdzie to znaleźć. Od koleżanek ze studiów słyszał tylko tyle, że to "coś" kupuje się w sklepie. Zasadnicze pytanie: w którym sklepie? Przez półgodziny był w sklepie z warzywami i owocami, w sklepie z książkami i papiernictwem, w sklepie z biżuterią i sklepie z wykładziną. Próbował wyjaśnić czego dokładnie potrzebuje,ale ekspedientki patrzyły na niego jak na wariata i kręciły przecząco głowami. Yuri nie przyzwyczajony do bycia traktowanym jak wariat  dureń, czuł narastającą frustrację i zażenowanie. Wreszcie ulitowała się nad nim jakaś sympatyczna pani ze sklepu meblowego i poradziła mu udać się do białego budynku. W białym budynku sprzedawali to, czego tak pilnie potrzebowała jego dziewczyna. Yuri cicha prychnął na tą "dziewczynę", jednak grzecznie podziękował sympatyczniej pani za cenne wskazówki.
Pół godziny później był z powrotem w parku. Niech Felek nie narzeka na swojego dobrego przyjaciela Yuriego. Na świetnego przyjaciela, który z takim poświęceniem znalazł dla niego coś, czego raz w miesiącu potrzebowała każda dziewczyna. Co teraz mogło pomóc odmienionemu Felkowi. Jaki inny kolega poświęciłby dla niego swój czas i swoją godność? No jaki?
- Masz, mówią na to podpaski. Powinny pomóc - rzucił Feliksowi podłużne opakowanie tajemniczych podpasek. Na jego twarzy nadal widniał rumieniec zażenowania. Jeśli Felek zapyta go jak używać podpasek, to przyjaźń przyjaźnią, ale chyba zamorduje go zimną krwią.
Złość mu nieco ostygła, kiedy uświadomił sobie, że Feliks nie doprowadzi się do porządku tutaj, w publicznym miejscu. Musiał to zrobić gdzieś, gdzie nie było tylu widzów.
- Dasz radę teleportować się do domu? - spytał. Otrzymał potwierdzenie. Świetnie. Chociaż jedna dobra wiadomość w tym nie normalnym dniu. Przekonał kolegę, że najlepszym wyjściem będzie teraz powrót do domu, gdzie w spokoju będą mogli zastanowić się, co z tym fantem zrobić. Zaczekał aż Felek teleportuje się do swojego mieszkania, a następnie sam opuścił okolice Pałacu.

2xzt
Sponsored content


Skocz do: