Ulice Moskwy
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sro 14 Lut 2018, 20:10
First topic message reminder :

Ulice Moskwy

Od Starego Arbatu odbiega cała masa bardziej i mniej urokliwych uliczek. Jedne są węższe, drugie szersze; jedne czystsze, drugie tak zabrudzone i zawalone przeróżnymi rzeczami niewiadomego pochodzenia, że trudno nimi przejść. Wiadomym jest jednak, że każda z nich ma swój specyficzny urok i zapada głęboko w pamięć, aczkolwiek nie można zapominać o jednym – to właśnie tutaj grasuje najwięcej typów spod ciemnej gwiazdy, którzy tylko czyhają na niczego nieświadomych przechodniów, by – przykładowo – go okraść.

Mistrz Gry
Mistrz Gry

Wto 27 Lut 2018, 00:44
The member 'Sofija Yaneva' has done the following action : Kostki


'k6' : 1
Josif Aristov
Josif Aristov
Petersburg, Rosja
64 lata
wieszczy
błękitna
za Raskolnikami
różdżkarz
https://petersburg.forum.st/t1820-josif-lipkin-aristovhttps://petersburg.forum.st/t1824-josif-iwanowicz-aristov#8484https://petersburg.forum.st/t1822-jozek-i-spolkahttps://petersburg.forum.st/t1823-jasmin#8483

Wto 27 Lut 2018, 01:25
- Kurwiszka... - jego twarz skrzywił wyraz okropnego bólu, kiedy strzyga na nim wylądowała. Oh, jakże jednak się zaśmiał w myślach, niemal naiwnie, że on również trafił bestię tam, gdzie bolało najbardziej. I tak, Josif lubił poezję. Za to szczerze nienawidził, a właściwie szydził z... grafomaństwa. Grajkowie mogli mu najwyżej dupę wycierać, bardowie disco rusco szambo opróżniać i tak dalej.
Nie można powiedzieć, że był zadowolony ze swojej jakże przemyślanej obrony, bo jeszcze nie wyszedł cało z tego płonącego burdelu -  najwyżej z pokoju. A co Josif robił w burdelu? Żodyn ni wi. Żodyn.
Czując ciężar własnej ręki, mężczyzna oparł się bokiem o tą samą ścianę, na której znalazł się abstrakcyjny miks odprysków krwi ludzkiej i nieludzkiej. Przy takim oświetleniu nie robiło to co prawda żadnej różnicy, no ale liczy się klimat, prawda?
Może było ciężko rozróżnić migoczące sylwetki w tych ciemnościach. Natomiast widząc "bojową" postawę kobieciny, chciałby mieć ten starzec czas, żeby plasnąć łapą w czoło, bo jak to nie była ta kapitalistyczna "superłuman", no to słabiutko. Co to oznaczało? Że Józek nie mógł tak po prostu wylać heroicznego koktajlu z plasterkiem głupoty przy słomce, wręczanego mu przez Rudzielca! Żeby tylko miał jeszcze w życiu okazję, żeby jej to wypomnieć...
Teraz zrobił taką małą sztuczkę: zaczekał, aż dwie sylwetki się zderzą, bo ten moment na pewno mu nie umknie. W tym momencie posłał kolejne zaklęcie:
- Obusne! - warknął, licząc, że trochę oszuka to rozdanie kart. To jak ten moment w bilardzie, kiedy bardzo nie lubisz rozstawienia bil, więc stukasz mocno w pierwszą lepszą i wprowadzasz zielone poletko w stan pierwotnego chaosu.
W najgorszym wypadku trafi Rudą, ale i tak lepiej, niż gdyby tak po prostu została tam, gdzie... stała. A jak się uda, to pośle tą bestię gdzieś indziej. Zdezorientuje ją, a stracona krew na skutek zadanej jej rany powinna ją jeszcze mocniej osłabić. Przynajmniej miał taką nadzieję.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Wto 27 Lut 2018, 01:25
The member 'Josif Aristov' has done the following action : Kostki


'k6' : 3
Weles
Weles

Wto 27 Lut 2018, 18:59
Matematyka:

Sytuacja nie zapowiadała się ciekawie, Strzyga była dużo silniejsza od niej, ale zdecydowanie nie spodziewała się takiego ataku ze strony swojej ofiary, tak więc udało się przynajmniej na tyle zatrzymać Strzygę, by od razu nie skoczyła do jej gardła, co miała w planach, jedynie przesunęła zębami po jej obojczyku, tworząc paskudną i bolesną ranę, ale lepsze to niż miałaby się dobrać do aorty dziewczyny. Inaczej ruda podzieliłaby los żebraka, o którym już aktualnie zapomniał świat. Ciekawe, czy o nich też by tak szybko zapomniał?
Fortuna zdawała się do nich na chwilę uśmiechnąć, gdyż zaklęcie rzucone przez Raskolnika zadziałało, odpychając strzygę od Yanevy, jedyne na co mogła się poskarżyć ruda, to na zadrapania na rękach, które zrobiły jej szpony bestii, jednak były one dość powierzchowne, no może nie aż tak bardzo powierzchowne, no ale nie były tak głębokie jak rana Josifa. No ale za to Sofka mogła się pochwalić paskudnym obojczykiem.  
Bestia uderzyła o śmietnik prawdopodobnie, w każdym razie o coś metalowego. Mogli tak wywnioskować po dźwięku metalu, bo jak wcześniej było wspomniane, widoczność kończyła się niemalże na czubku nosa, gdzie nie gdzie padały jakieś refleksy, jednak aktualnie bestia pozostawała poza zasięgiem ich wzroku, mogli jedynie ustalić mniej więcej jaką trasą mogła polecieć, ale o wycelowaniu w nią dokładnie nie było mowy, musieliby strzelać kompletnie na oślep.


Ostatnio zmieniony przez Weles dnia Wto 27 Lut 2018, 19:26, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Wto 27 Lut 2018, 18:59
The member 'Weles' has done the following action : Kostki


#1 'k6' : 3

--------------------------------

#2 'k6' : 4
Sofija Yaneva
Sofija Yaneva
Ulice Moskwy - Page 2 Source
Petersburg, Rosja
23 lata
czysta
neutralny
ścigająca w Białych Gwiazdach
https://petersburg.forum.st/t1307-sofija-yaneva#5445https://petersburg.forum.st/t1308-sofija-yaneva#5488https://petersburg.forum.st/t1309-relacje-sofiji#5492https://petersburg.forum.st/t1310-orzel-scigajacej#5494

Wto 27 Lut 2018, 23:03
To wszystko zaczynało dziać się tak szybko, dynamicznie. Mimo, iż wiedziała, że strzyga będzie bardzo trudnym przeciwnikiem do pokonania, to jednak mimo wszystko ten cios coś dał pozytywnego w tej ciemnej atmosferze. Przeżyła starcie, choć nie bez ran. Skrzywiła się czując, jak zęby tej istoty wędrują po okolicy obojczyka. Rana bolała, ale dało radę jakoś z nią teraz żyć. Mentalnie zaczęła się przygotowywać na kolejny fizyczny atak - chciała z łokcia uderzyć, kiedy nagle obserwowała, jak cień strzygi znika. Poczuła, jak jej szpony przeleciały po dłoni. Nie miała żadnych przypuszczeń, że ran to dzisiaj nazbierała za trzy osoby i pewnie spędzi parę dni w białym łóżku. Bo co, to tylko kilka zadrapań, no i ten feralny obojczyk. Kiedy nim poruszyła, poczuła ból, lecz póki co, skrzywiała się jedynie i próbowała coś dostrzec w ciemności. Wolała nie obmacywać ręką rany, aby w razie czego nie pogorszyć jej stanu. W ciemności zamiast coś dojrzeć na pierwszy rzut oka, usłyszała jedynie uderzenie o coś metalowopodobnego. Może tam ta strzyga poleciała?
Mrużyła parę razy powiekami, lecz i tak to nie poprawiało jej widoczności. Dlatego szybko wyszukała swoją różdżkę i stwierdziła, że trzeba nieco rozświetlić ten ciemny zakamarek. No bo co, nawet nie będzie biec w ciemności, bo się potknie i stanie się jeszcze łatwiejszym celem, niż jakim teraz jest. Zapewne pachnie krwią przez swoje rany, więc może być jeszcze bardziej narażona na kolejne ataki.
-Svetloba- cicho wymamrotała zaklęcie, po czym spróbowała rozejrzeć się z nadzieją, że dojrzy inny kolor, niż czerń. Może zobaczy, gdzie jest jej towarzysz? Albo jak będzie miała mocne światło, to odnajdą ciało strzygi, a wtedy kompan zajmie się nią. W sumie powinna jemu podziękować za uratowanie jej tętnicy. - Dziękuję.- powiedziała w stronę towarzysza. Nie musiał jej ratować, mógł uciec i ratować swoją skórę. Ale tego nie zrobił, więc na razie takie jedno słowo musi jemu wystarczyć. Później pewnie będzie jemu wylewniej dziękować. O ile obydwoje przeżyję te dzisiejsze starcie. W końcu nie wiadomo, jak mocno strzyga oberwała. No i mogła w ciemności łatwo się przemieszczać.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Wto 27 Lut 2018, 23:03
The member 'Sofija Yaneva' has done the following action : Kostki


'k6' : 4
Josif Aristov
Josif Aristov
Petersburg, Rosja
64 lata
wieszczy
błękitna
za Raskolnikami
różdżkarz
https://petersburg.forum.st/t1820-josif-lipkin-aristovhttps://petersburg.forum.st/t1824-josif-iwanowicz-aristov#8484https://petersburg.forum.st/t1822-jozek-i-spolkahttps://petersburg.forum.st/t1823-jasmin#8483

Sro 28 Lut 2018, 00:06
Raskolnik odetchnął z ulgą, kiedy zwycięsko odepchnął bestię od kawałeczka młodego mięsa. Na zdrowy rozsądek, starcie się zaczynało przedłużać i nie było to coś, co drapieżniki szczególnie lubiły. Oczywiście, takie istoty wolą bezbronne ofiary od przydługiej walki. Mimo to, obecny stan Josifa nie pozwalał na długie świętowanie. Kiedy był przekonany, że nic na niego nie skoczy w ciągu najbliższych trzech sekund, skierował różdżkę na swoją zmasakrowaną rękę:
- Krvoizep - wymamrotał. Daleko było temu do mistrzostwa, ale wiedział doskonale, że dalsza zwłoka może się dla niego źle skończyć. Rana dalej pozostawała, lecz na tą chwilę strata krwi, sama w sobie, była znacznie większym zmartwieniem. Nie chciał też zmarnować światła, które nagle zaczęło tryskać z różdżki Rudej. Ciemności drażniły go i przeklinał samego siebie, że nie potrafił, pomimo swojego wieku oraz doświadczenia, poradzić sobie z tak banalną sprawą. Nic dziwnego, że zaczął mu świtać pomysł na nowe zaklęcie. Jednak o tym później, jak przeżyje.
- Podziękujesz później. Nie trać czujności - powiedział, głównie po to, aby kobieta mogła go zlokalizować po głosie. Rozejrzał się, za nią, za sobą, nad nimi: czy było cokolwiek, choćby cień, jakikolwiek ruch? Słyszał coś? Twarzą Josifa targał niepokój, bo nie wiedział, jaki był prawdziwy rezultat jego zaklęcia. Czy tylko odepchnął tą kreaturę? A może złamał jej jedno ze skrzydeł? Przecie to nie było byle co, jedna z ostatnich istot, jakie chciałby spotkać nocą w uliczce takiej jak ta! Wiadomo przecie, że nie tak łatwo to cholerstwo ubić!
Kiedy uporał się z "pierwszą pomocą" (o ile nie przerwał, bo coś przykuło jego uwagę), wyciągnął różdżkę do przodu i ruszył w stronę domniemanej pozycji strzygi.
Dopiero teraz miał okazję do nerwowego przełknięcia śliny. Nie musiał tego robić, właśnie teraz otworzyła się droga ucieczki! Lecz nie zamierzał zostawiać tutaj ani Rudej (bez której stałby się czyjąś kolacją), ani reszty mieszkańców stolicy na pastwę tego potwora. I wcale nie chodziło o bohaterstwo: zwyczajnie, jako czarodziej, miał moc, żeby sobie z tym poradzić - inni jej nie mieli. W skrócie, nie był tchórzem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sro 28 Lut 2018, 00:06
The member 'Josif Aristov' has done the following action : Kostki


'k6' : 1
Weles
Weles

Czw 01 Mar 2018, 16:39
Matematyka:

I oto stała się światłość! Światłość światłości świata. Światło z różdżki Sofiji było wystarczająco silne, by oświetlić dość spory kawałek uliczki. Spokojnie mogli widzieć wszystko, co było w odległości paru kroków, później światło się rozmywało i widoczność spadała, ale to było wystarczające. Przynajmniej na razie.
Zaklęcie raskolnika jednak nie było tak efektowne, nie przyniosło żadnego rezultatu, spojrzenie na nią i chwila oddechu jednak sprawiły, że poziom adrenaliny nieco spadł w jego przypadku, przez co zaczął odczuwać ból w zranionej ręce. Sofiji na szczęście to nie dotknęło, chwilowo jeszcze nie zwracała uwagi na rany i buzowała w niej energia, co pozwalało nie skupiać uwagi na bólu z odniesionych ran, później pewnie to się odbije na jej stanie i będzie mogła przez jakiś czas jedynie pomarzyć o treningach, ale kto by teraz przejmował się sportem, kiedy trzeba było walczyć o życie?
Jednak bestia nie miała zamiaru czekać na to, aż sobie pogadają, uleczą się, może jeszcze zamówią kawkę i przeczytają nowy numer gazety. Co to to nie. Kiedy tylko jakoś podniosła się po mocnym uderzeniu w śmietnik, od razu przystąpiła do ataku, rzuciła się w stronę tego, którego bardziej wyczuwała poprzez krwawiącą ranę. Światło z różdżki Sofiji zdawało się jednak ją drażnić, prawdopodobnie odgryzienie ręki dzierżącej ten kawałek patyka będzie następnym celem strzygi. Może w tym szaleństwie była metoda na pokonanie potwora? W końcu zdawało się, że skoro to istota nocna, to może nie lubi jasności? I wszystkiego co się z nim wiąże? Może by tak... zrobić z niej źródło światła?


Ostatnio zmieniony przez Weles dnia Czw 01 Mar 2018, 17:37, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czw 01 Mar 2018, 16:39
The member 'Weles' has done the following action : Kostki


'k6' : 3
Sofija Yaneva
Sofija Yaneva
Ulice Moskwy - Page 2 Source
Petersburg, Rosja
23 lata
czysta
neutralny
ścigająca w Białych Gwiazdach
https://petersburg.forum.st/t1307-sofija-yaneva#5445https://petersburg.forum.st/t1308-sofija-yaneva#5488https://petersburg.forum.st/t1309-relacje-sofiji#5492https://petersburg.forum.st/t1310-orzel-scigajacej#5494

Czw 01 Mar 2018, 18:15
Światło było tą rzeczą, którą obydwoje potrzebowali w trybie natychmiastowym. I jak na zawołanie, zaraz z jej różdżki wypłynął blask, który rozświetlił okolicę. Może nie wszystko stało się nagle wyraźne, ale lepiej widzieć coś więcej, niż czubek własnego nosa. Uśmiechnęła się na moment pod nosem, po czym zaczęła rozglądać się po okolicy. Wpierw spojrzała na swojego towarzysza, którego w końcu mogła nieco rozpoznać. Czy to nie był ten mężczyzna od różdżek? Lupkin bodajże się nazywał. Widywała się z nim parę razy, jak była młodsza. No cóż, dobrze wiedzieć, że jej kompan może znać się lepiej na zaklęciach od niej samej.
Zaraz jednak zaczęła swoją różdżką ostrożnie kierować na wszystkie strony, próbując dostrzec swojego przeciwnika. Mimo wszystko miała wrażenie, że to nie był koniec ich przygody. Przecież nie po to ich tak namiętnie atakowała, aby nagle miała odpuścić. W dodatku kompan też zauważył, że musi być czujna.
Ale po chwili coś dostrzegła. Jakiś cień, któremu nie podobało się światło wywodzące z różdżki młodej Yanevy. Przypomniała sobie, jak wcześniej istota zachowywała się podczas światła lamp. Może ta istota nie lubi światła? Unika jego? Może to było wskazówką na pokonanie tego. Światło, a co daje światło? Ogień!
- Spróbujmy podpalić tę strzygę.- powiedziała w stronę swego towarzysza, a sama na szybko spróbowała sobie przypomnieć jakiekolwiek zaklęcie podpalające. Zaraz po tym wycelowała swój drewniany patyczek w stronę strzygi i wypowiedziała wyraźnie zaklęcie. - Ognena - po tych słowach pozostało jej jedynie obserwować całą sytuację z nadzieją, że ten ogień coś pomoże. W końcu ona w tym momencie miała światło, a Lupkin nie i był właśnie narażony na solidny atak ze strony strzygi. Czuła, jak adrenalina dodaje jej sił i chęci do walki o życie zarówno swoje, jak i towarzysza. Bo raczej nie zwrócą życia nieboszczykowi, który leży sobie swobodnie na ulicy i jedyne, co może zrobić, to przyglądać się ich próbie przetrwania.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czw 01 Mar 2018, 18:15
The member 'Sofija Yaneva' has done the following action : Kostki


'k6' : 1
Josif Aristov
Josif Aristov
Petersburg, Rosja
64 lata
wieszczy
błękitna
za Raskolnikami
różdżkarz
https://petersburg.forum.st/t1820-josif-lipkin-aristovhttps://petersburg.forum.st/t1824-josif-iwanowicz-aristov#8484https://petersburg.forum.st/t1822-jozek-i-spolkahttps://petersburg.forum.st/t1823-jasmin#8483

Nie 04 Mar 2018, 00:08
Zobaczywszy marny efekt swoich czarownickich wysiłków, Józek mógł tylko cichaczem przekląć pod nosem, bo do śmiechu mu zupełnie nie było z ręką zalaną krwią. Ot, cud, że dalej to coś podpadało pod kończynę. A może nie było tak źle i tej krwi wcale nie było tak dużo, jak wyglądało? Tak, czy inaczej, na ten moment pozostawało mu tylko zacisnąć zęby, bo ani krzyk, ani łzy nie mogły im pomóc.


Swoją drogą, Lipkin jakoś dalej nie poznawał Sofiji, może głównie z tego prostego powodu, że zawsze omijał dział sportowy w gazetach. Jedyną rzeczą, która mogła zainteresować Józka, były pojedynki, które oferowały nieco większy dreszczyk emocji. Jeżeli jednak przeżyje dzisiejsze spotkanie, to raczej przemyśli swoje błyskotliwe rozumowanie. Przynajmniej serducho mu jeszcze chodziło od tych wszystkich uniesień!
- Ognena! - ryknął zaraz po Rudej, chociaż najchętniej krzyknąłby "mądra dziewucha", ale za sprawą limitów czasowych... nie trzeba tłumaczyć, prawda? Od razu spróbował połączyć swoje płomienie z zaklęciem towarzyszki, aby dodatkowo wzmocnić impakt tej magii. Bo jakiej innej miał próbować? Powoli kończyły mu się sensowne opcje na atak, a miotacz ognia z dwóch różdżek to chyba nie był taki głupi pomysł, co nie? Ogień parzy, jest gorący i miły tylko na stosownym dystansie - te święte prawdy znała każda istota, która choć raz miała kontakt z płomieniami. Ogień był też symbolem życia, czyli czegoś, co bardzo, ale to bardzo drażniło kreatury zrodzone z pierwotnego zła. Brzmi dobrze, więc co może pójść źle? Poza tym, coraz bardziej słabł, a gra w kotkę i myszkę coraz mniej mu się podobała. W końcu nie miał wyczulonych zmysłów, ani nie zjadał co tydzień człowieka na śniadanie! Kończmy to!
Co do ataku strzygi, który zaraz mógł go rozszarpać... miał szczerą nadzieję, że światło Rudej trochę ją osłabi, pozwalając Józkowi na uniknięcie przemiany w starą, szmacianą lalkę wyrzuconą na śmietnik. Chyba Bozia go trochę szanowała?
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Nie 04 Mar 2018, 00:08
The member 'Josif Aristov' has done the following action : Kostki


'k6' : 3
Weles
Weles

Nie 04 Mar 2018, 17:00
matematyka:

Pomysł był genialny, tylko wykonanie Sofiji trochę possało. Zaklęcie nie przyniosło żadnego efektu, nawet chmurki ciepła nie udało się wyczarować, bieda... może w przyszłości pasowałoby popracować nad magią bitewną? Jednak za to Josif uratował sytuację i podpalił bestię, która nie zdołała uciec zaklęciu i zaczęła płonąć żywym płomieniem. Bestia się zatrzymała, przez co nie wykonała jednego z ataków, ale za to dostała szału przez to, że została podpalona. W końcu taki ból każdą istotę mógłby wyprowadzić z równowagi. Jakąkolwiek równowagę mogła mieć krwiożercza bestia.
Zaczęła się kręcić, obijać o ściany, próbując się ugasić, a przede wszystkim postanowiła rzucać też na naszą dwójkę, chcąc się zapewne podleczyć też ich krwią. Dodatkowo kiedy się zbliżała do nich - płomienie, które pokrywały jej skórę tak samo parzyły i ich! Zabawa z ogniem bywa niebezpieczna, można się sparzyć. No ale za to macie zapach smażonej strzygi! Z pewnością zapamiętacie ten smród do końca życia. Nie ma jak to palone ciało na dobranoc, prawda? Kolacja zjedzona już mam nadzieje?
Strzyga zamachnęła się swoim płonącym ramieniem, chcąc odrzucić Josifa. Ten musi uniknąć zarówno szponów znajdujących się na jej ramionach jak i ognia, który sam rzucił.
Potwór chciał jeszcze skosztować młodej krwi, Sofija i jej ranny obojczyk bardzo kusił. Strzyga nawet nie myślała o odwrocie, o próbie ucieczki. Wpadła w szał z powodu ognia, chciała się ugasić i pożywić. Rzuciła się na rudowłosą i jej ranny bark, licząc na zatopienie kłów w łabędziej szyi dziewczyny. Waliła się jednocześnie skrzydłami, próbując piórami ugasić płomienie, które konsumowały jej ciało.


Ostatnio zmieniony przez Weles dnia Nie 04 Mar 2018, 17:36, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Nie 04 Mar 2018, 17:00
The member 'Weles' has done the following action : Kostki


#1 'k6' : 4

--------------------------------

#2 'k6' : 4
Sofija Yaneva
Sofija Yaneva
Ulice Moskwy - Page 2 Source
Petersburg, Rosja
23 lata
czysta
neutralny
ścigająca w Białych Gwiazdach
https://petersburg.forum.st/t1307-sofija-yaneva#5445https://petersburg.forum.st/t1308-sofija-yaneva#5488https://petersburg.forum.st/t1309-relacje-sofiji#5492https://petersburg.forum.st/t1310-orzel-scigajacej#5494

Nie 04 Mar 2018, 23:45
Chciała dobrze, plan nawet zdążyła jakiś wykombinować. Ba, nawet jej towarzysz pojął jej myśl, ale niestety, jak to w życiu bywa, miała pecha. To, że wciąż jej światełko z różdżki świeciło - było dobre. Jakoś pomagało w tej trudnej sytuacji. Nawet i kompanowi udało się zaklęcie, którego efekt teraz podziwiała. Płonąca, żywa strzyga. Zapach okropny, nie będzie zaprzeczać. Śmierdziało, jakby Weles chciał zostawić po sobie jakąś śmierdzącą pamiątkę. Skrzywiła nieco swoją mimikę, ale nie oddalała się. Nie zamierzała uciekać, dopóki ten stwór oddycha. Skoro zaczęli unicestwiać wspólnie - to też tego razem dokonają.
Nie było czasu na różne rozmowy, konsultacje, planowanie. Trzeba było działać w trybie natychmiastowym. Zarejestrowała swoim wzrokiem, jak ich wspólny przeciwnik zaczyna panikować przez ten ogień. Miota się na wszystkie strony. No na pewno związanie nie byłoby dobrym pomysłem, bo owe sznury szybko by po chwili spłonęły. Spetryfikowanie - nie wiadomo, czy nie będzie odporna na to. Ponownie rzucić ogień? A co, jeśli tylko jeszcze bardziej spanikuje - i tym samym stanie się bardziej nieprzewidywalna? Już teraz Sofiya przypuszczała, że mimo ognia, stworzenie chciało znaleźć źródło doładowania swoich słabnących sił, a owe źródło to oni sami. Nie są medykami, więc lepiej, aby leczenie zostawili fachowcom. Teraz i tak należało wykorzystać wszystkie siły, które się posiadało. Yaneva miała nadzieję, że towarzysz broni zdoła coś wymyślić, bo po sekundzie ujrzała, jak strzyga zmieniła swój cel na nią. Nie mogła teraz spanikować. Mimo, iż różdżkę wycelowała w stworzenie, z której dalej płynęło jej światełko, to nie była pewna, czy to wystarczy do obronienia się. Przełknęła ślinę i postanowiła spróbować raz jeszcze rzucić zaklęcie.
- Ognena- powiedziała wyraźnie. Bała się oczywiście, ale tutaj była walka o każdą sekundę, o każdą cząstkę swego bytu. A jedyne, co jej w tym momencie przychodziło do głowy, to aby spalić tę kreaturę. W myślach zaczęła cicho modlić się do Welesa o jakiś fart, szczęście, które by pomogło w pokonaniu tejże kreatury. O zbyt wiele nie prosi, jedynie o przetrwanie tej maskarady. Jest za młoda, aby już umierać.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Nie 04 Mar 2018, 23:45
The member 'Sofija Yaneva' has done the following action : Kostki


'k6' : 6
Josif Aristov
Josif Aristov
Petersburg, Rosja
64 lata
wieszczy
błękitna
za Raskolnikami
różdżkarz
https://petersburg.forum.st/t1820-josif-lipkin-aristovhttps://petersburg.forum.st/t1824-josif-iwanowicz-aristov#8484https://petersburg.forum.st/t1822-jozek-i-spolkahttps://petersburg.forum.st/t1823-jasmin#8483

Pon 05 Mar 2018, 00:36
Może i Ruda nie była pierwszorzędną czarodziejką, ale miała przynajmniej głowę na karku, a to najwyraźniej uratowało im skórę, choćby na kilka następnych sekund. Tymczasem, wstrętny odór palonego ciała uderzył w nozdrza Josifa. Nic mu się gorzej nie kojarzyło i mógłby zapewne zwrócić raskolnickie pierogi. Na szczęście, aż taką miętką fają nie był, żeby skrewić w trakcie walki na śmierć i życie, póki resztki adrenaliny jeszcze pompowały jego ciało. Więcej, nie pozwoli sobie zwiesić głowy, dopóki nie będzie sam, w swoim ciepłym, cichym pokoiku. Był dobry we wciskaniu kitu, także samemu sobie!

Widząc tymczasem, jak rzuca się na nich nie byle jaka, ale płonącą strzyga, imć Lipkin już miał w duchu plan, by paść na ziemię,  a następnie przeturlać się o kilka metrów w bok, co na pewno by go trochę odsłoniło. Gdyby zaś bestia próbowała się nad nim pastwić, dałoby to przecież Rudej kilka dodatkowych sekund na jakąś rozsądną akcję, choćby miałaby to być ucieczka...
Kiedy tylko jednak zobaczył, że Sofija dalej tam stoi z żelaznym postanowieniem, by stawić kreaturze mocny opór,  Józek już wiedział, że musi zrobić co w jego mocy, byle tylko jej wysiłki oraz młodość nie przemieniły się gwałtownie w puch. W tej sytuacji pozostało mu rzucić jeszcze raz, starym, dobrym, trochę nudnym:
- Obusne - krzyknął, licząc, że odbije tego żywego fireball'a w innym kierunku, z dala od siebie i Rudej. Może nareszcie połamie tej bestii jedno z tych sowich skrzydełek? Musiał tylko wycelować w to błyszczące, wrzeszczące z bólu, płonące coś, prawda? To powinno być proste...
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pon 05 Mar 2018, 00:36
The member 'Josif Aristov' has done the following action : Kostki


'k6' : 5
Weles
Weles

Pon 05 Mar 2018, 19:02
Matematyka:

Jakie ładne kombo proszę państwa! Można by było pomyśleć, że współpracują ze sobą od dawna, a tu proszę. Nawet się nie znają, a taki udany z nich duet. Przynajmniej po czasie, bo wcześniej to różnie bywało. Z różdżki Sofiji wyleciał idealny strumień ognia, który dosmażył strzygę, a następnie Josif odrzucił ją od nich na sporą odległość, potwór nie miał szans by tego uniknąć. Brawo brawo, akcja niemalże filmowa, godna oskara. Strzyga padła na ziemię parę metrów dalej, a jej ciało płonęło wydzielając odór, który mógł spowodować wymioty.
Wyglądało na to, że się już nie podniesie.
Zwycięstwo!
Czas podsumować straty?
Adrenalina powoli opadała, a ręka Josifa zaczęła niemiłosiernie boleć, powinien skorzystać z usług jakiegoś uzdrowiciela, zanim kompletnie się wykrwawi. Do tego doszły jakieś powierzchowne poparzenia i mocno obite plecy, ale to nie było żadnym problemem w porównaniu do rany na lewej ręce. Weles wie co ta strzyga mogła mieć na swoich szponach.
Sofija miała paskudną ranę, która ciągnęła się po całym jej barku oraz zadrapania na rękach po szponach bestii. Nawet jeśli dziewczyna kiedyś dostawała tłuczkami podczas nie jednego meczu, to to był inny rodzaj bólu. Najgorzej będzie z ramieniem, pewnie przez jakiś czas będzie musiała zrezygnować z treningów do momentu aż wszystko ładnie się nie zagoi. Też powinna skorzystać z usług jakiegoś magomedyka, bo szpony i kły strzygi raczej nie były odkażane. Ponadto odór palonych zwłok zaczął przyprawiać dziewczynę o mdłości, miała ochotę zwymiotować.
Przydałoby się też zawiadomić kogoś o tym wydarzeniu, ktoś musiał tu posprzątać, prawda?

Gratulacje, ubiliście swojego pierwszego magicznego stwora i prowadziliście aktywną rozgrywkę. Pamiętajcie o upomnieniu się o punkty za rzucone zaklęcia, dodatkowo dostajecie od Welesa 10 dodatkowych punkcików na głowę. 5 za zabicie potwora, 5 za prowadzenie aktywnej rozgrywki.
Dodatkowo, jeśli fabularnie rozegracie rozgrywkę z medykiem i któreś z was napisze list do orła mistrza gry z powiadomieniem o całym zajściu, możecie liczyć na dodatkowe punkty. Po wypełnieniu tych warunków proszę upomnieć się bonusy w temacie z aktualizacją danych postaci.


Ostatnio zmieniony przez Weles dnia Pon 05 Mar 2018, 20:22, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pon 05 Mar 2018, 19:02
The member 'Weles' has done the following action : Kostki


#1 'k6' : 3

--------------------------------

#2 'k6' : 3
Sofija Yaneva
Sofija Yaneva
Ulice Moskwy - Page 2 Source
Petersburg, Rosja
23 lata
czysta
neutralny
ścigająca w Białych Gwiazdach
https://petersburg.forum.st/t1307-sofija-yaneva#5445https://petersburg.forum.st/t1308-sofija-yaneva#5488https://petersburg.forum.st/t1309-relacje-sofiji#5492https://petersburg.forum.st/t1310-orzel-scigajacej#5494

Wto 06 Mar 2018, 21:20
Może i pierwsze zaklęcie nie wyszło, ale za to teraz zaklęcie zostało wykonane wręcz perfekcyjnie. Rudowłosa obserwowała, jak jej zaklęcie śmignęło w stronę strzygi, a ta później odleciała w bok, cała będąc w ogniu. Uśmiechnęła się pod nosem widząc, jak ciało nie podnosi się, tylko już leżało nieruchomo wśród płomieni. Wygrali, pokonali strzygę, jednocześnie mało samym nie przypłacając sobie życiem.
- Udało się.- wróciła się w stronę swego kompana czując, jak towarzysząca jej wcześniej energia, zaczyna ją opuszczać. Zerknęła na swoje rany bitewne, które nie wyglądają przyzwoicie. Nie wspominając o bólu, który zaczął narastać. Wcześniej jakoś nie zwracała uwagi na ten fakt, bo była zajęta walką o przetrwanie. Ale teraz, kiedy się zakończyła, to ciało przypomina, że mimo bycia czarodziejem, także jest zwykłym śmiertelnikiem.
W dodatku ten odór spalenizny zaczął wchodzić przez jej kanaliki, do organizmu, przez które dziewczyna zaczynała czuć się niedobrze. Wzięła płytki wdech, po czym wstrzymała powietrze i zbliżyła się do kompana, chcąc jednocześnie nieco oddalić się od trupa, przez którego już zaczynała czuć nieprzyjemne mdłości. Przełknęła ślinę próbując wstrzymać zbliżający się odruch wymiotny.
- Trzeba powiadomić kogoś o tym zajściu, zanim mugole zaczną się tym interesować. No i jakiś magomedyk, bo nie wyglądasz najlepiej. Ale wpierw raczej te ciało ... trzeba się jego pozbyć. Zarówno tej spalenizny, jak i żebraka.- nie była w stanie dalej mówić, mimo iż po pierwszych słowach zaprzestała wstrzymywania oddechu. Czuła, jak resztki jej obiadu - bo nie miała okazji jeszcze zjeść kolacji - zbliżają się jej do gardła, dlatego nieco odwróciła się w bok i kucnęła, próbując spokojnie oddychać. - Ten odór...- chciała wyjaśnić powód swojego zachowania, lecz po dwóch słowach czuła, że to nie był najlepszy pomysł, dlatego zamilkła i próbowała uspokoić swój szalejący organizm. Była pierwszy raz przy zwłokach, przy śmierci, przy spaleniźnie, z którą wcześniej ani razu nie miała do czynienia.
Josif Aristov
Josif Aristov
Petersburg, Rosja
64 lata
wieszczy
błękitna
za Raskolnikami
różdżkarz
https://petersburg.forum.st/t1820-josif-lipkin-aristovhttps://petersburg.forum.st/t1824-josif-iwanowicz-aristov#8484https://petersburg.forum.st/t1822-jozek-i-spolkahttps://petersburg.forum.st/t1823-jasmin#8483

Czw 08 Mar 2018, 17:19
Patrzył w napięciu na ostatnie sekundy istnienia Strzygi, jak gdyby spodziewał się, że ta się po prostu podniesie, otrzepie, a następnie znowu się na nich rzuci - niewzruszona ich wysiłkami. Napięta twarz zdradziła jego niepewność, a może nawet i niedowierzanie we wszystko, co przeżył w przeciągu ostatnich dwóch minut. Chociaż kiedyś Józek będzie wspominał bitwę z tą bestią jako szlachetny czyn, to teraz, pod wpływem ran, wycieńczenia oraz szoku czuł się, jakby przeżył właśnie kolejny horror w swoim życiu. Przeżył, to najważniejsze - mógł sobie dać spokój z czarnymi myślami. Tylko niesmak w ustach pozostał.
- Povratak. Uvelichi. Uvelichi - mamrotał, najpierw wskazując na bagno, a później na ciało nieszczęśnika oraz na zwłoki Strzygi. Liczył na to, że błoto, w dość nienaturalnych ilościach, zaraz się ulotni, zaś trupy się pomniejszy. Postanowił nie rozmyślać nad problemem bezczeszczenia zwłok, wszak chodziło o "sprawy wyższe", czyż nie? Chociaż Strzyga mogła być źródłem potencjalnie cennych składników, Josif nawet o tym nie myślał. Nie był myśliwym i nie przyszedł tu po trofea. Z drugiej strony pewnie by coś dla siebie urwał, gdyby tylko zostały mu na to siły.
- Zwykły mugol będzie unikał tego smrodu, więc póki nie będzie się tu kręcić milicja, to powinno być w porządku. Wyślę list gdzie trzeba, jak tylko będziemy mieć kawałek suchego, ciepłego miejsca - cedził ze skwaśniałą miną, odwracając głowę od źródła smrodku. Nie miał duszy hardego wojownika - dużo bliżej było mu do poszukiwacza, który miał skłonność do wpadania w gówno po uszy.
- Zmykajmy stąd - syknął z bólu, po czym oparł się o ścianę, kiedy siły zaczęły go z wolna opuszczać. Wycelował tarniną w swoją ranę, po czym zaczął szeptać najprostsze zaklęcia w ramach pierwszej, niekoniecznie najlepszej, pomocy.
Sponsored content


Skocz do: