Brama Niedźwiedzi
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 16:41
Brama Niedźwiedzi

To miejsce, gdzie kończy się ulica Eurozyny Wielkiej, a zaczyna się Niedźwiedzi Ryk. Już nie tak elegancki i odrestaurowany, lecz wciąż klimatyczny  i przyciągający uwagę mieszkańców – odrapanymi kamienicami, zakurzonymi witrynami sklepów, betonowymi mostami czy słynnym Placem Aleksandrowskim, gdzie można przysiąść w cieniu rozłożystych drzew. Sama Brama Niedźwiedzi to murowana konstrukcja przypominająca Łuk Triumfalny w Paryżu. Inspiracja nikogo nie powinna dziwić – w końcu Petersburg to miasto, które zostało wystylizowane na inne, wielkie stolice Europy. Jedną z różnic jest wielkość – rosyjska wersja jest nieco mniejsza, wpasowując się w zabudowę dzielnicy, a kolejną – dwa posągi niedźwiedzi przywiązanych łańcuchem do bramy. Stoją po bokach budowli i sprawiają wrażenie prawdziwych zwierząt, które strzegą porządku. Niektórzy powiadają – jak głosi miejska legenda – że zostały tylko ożywione; inni za to mówią, że są nieśmiertelne i drzemie w nich potężna magia.

Tetreau Paradé
Tetreau Paradé
Brama Niedźwiedzi Tumblr_mc7tizJcup1rskg60o11_r1_250
Nicea, Francja
35 lat
¾
neutralny
publicysta, realizator w Płanieta FM
https://petersburg.forum.st/t1266-tetreau-paradehttps://petersburg.forum.st/t1269-parade-tetreau#5139https://petersburg.forum.st/t1268-tetro#5137https://petersburg.forum.st/t1271-lalique#5144

Pią 17 Lis 2017, 00:13

06.05.1999

Deszcz padał. Ulica jest wilgotna, od nawierzchni odbijają się pomarańczowe światła lamp ulicznych, miętowe i błękitne neony okolicznych cukierni i aptek i kilka oświetlonych witryn, przez które zajrzeć można do kawiarenek. W kawiarenkach  i pubach jest głośno, widać to po tłumach, otwierających szeroko usta rozmówcach, ewidentnie podnoszących głos, aby przekrzyczeć muzykę. Ale na ulicy jest cicho, na tyle ile może być. Na Niedźwiedzim Ryku nie uświadczy się klaksonów samochodowych, a nawet jeśli to na pewno nie na poziomie chodników, tylko przecinających co jakiś czas czarne niebo. Każdy zdaje się mieć tego wieczoru jakiś cel, do którego zmierza, tylko Tetro nie zadecydował jeszcze, dokąd go doprowadzi ten spacer. Tak, jakby decydowanie było koniecznie. Mogli po prostu przemierzać Petersburg nocą w spokoju, to by mu bardzo odpowiadało, decyzje podejmując nagle, wejdźmy do baru, chodźmy już do domu. Potrzebował w końcu takiego odpoczynku. Od pracy. I przygód na Mahala. Wszystkie wydarzenia, na które się wybierał nie do końca były dla niego rozrywką, bo pomimo tego, że owszem, chciał na tych wszystkich pokazach, recitalach, spektaklach i koncertach bywać to z każdego później robił relację do radia. I chociaż dzielenie się z innymi swoimi spostrzeżeniami było czymś powszechnym i nierzadko pożądanym, to po pewnym czasie zaczyna to być nużące. Zwłaszcza, gdy okazuje się, że ludzie kultury Petersburga to tak naprawdę całkiem ciasne środowisko.
Może dlatego też, odkąd wyszli z kina nie odezwał się niemalże słowem, chłonąc przyjemną możliwość milczenia i bycia obok, po prostu.
Wiatr musnął skórę na karku Tetro, więc postawił kołnierz wiosennej kurtki. Zimno się robi. To może już jednak warto wybrać jakąś destynację?
Zwolnił kroku, aż zatrzymał się w końcu parę metrów przed posągami niedźwiedzi, które rozglądały się wokół, robiąc hałas swoimi łańcuchami. Nie podobały mu się pod żadnym względem.
Odwrócił się nieco, stając niemalże przodem do przyjaciółki i spojrzał na nią. Włożył dłonie do kieszeni kurtki. No i co? Gdzie teraz? Czego byś chciała? Nie zimno ci?


Ostatnio zmieniony przez Tetreau Paradé dnia Pią 01 Gru 2017, 00:33, w całości zmieniany 1 raz
Viara Loseva
Viara Loseva
Brama Niedźwiedzi Tumblr_inline_o4d1viWJEi1s1fojl_500
Petersburg, Rosja
24 lata
czysta
neutralny
stażystka w szpitalu Hotynka
https://petersburg.forum.st/t568-viara-losevahttps://petersburg.forum.st/t581-zapiski-tesknicy#985https://petersburg.forum.st/t583-viara-loseva#987https://petersburg.forum.st/t656-chernyy#1224

Pon 20 Lis 2017, 00:16
Viara kompletnie nie przywykła do wychodzenia gdziekolwiek ze swojej chaty, nie licząc stażu w szpitalu Hotynka, bądź ewentualnych zleceń od koordynatorki, jednakże to wliczała w poczet pracy. Wolny czas spędzała raczej w swoich czterech ścianach, a niżeli z kimś… Bo bądźmy szczerzy, Loseva duszą towarzystwa nie była i raczej mało kto chciał z własnej woli spędzać z nią czas, bo takowy do najprzyjemniejszych nie należał. Rudowłosa przywykła do takiego stanu rzeczy i już nawet specjalnie ją to nie bolało. Prawdę powiedziawszy nie dziwiła się tym ludziom ani trochę – nikt nie chciał odczuwać smutku, z którym to ona musiała borykać się na co dzień. Z każdym dniem bezkresna rozpacz wewnątrz Viary wydawała się powiększać jeszcze bardziej. Kobieta miała problemy ze wstaniem z łóżka i pójściem do pracy. Każdy poranek był bardzo ciężki i przyprawiał ją o łzy. A te wolne, gdy nie musiała iść do szpitala, jeszcze bardziej, nie wiedzieć czemu. Przerywnikami w jej samotności były spotkania z Tetreau, którego poznała jeszcze za życia Demyana. Przyjaźnili się – jeżeli tak można było nazwać relację pomiędzy człowiekiem a tęsknicą. Mężczyzna co jakiś czas wpadał do niej z kalafiorem czy innym warzywem, żeby miała co jeść w tej swojej samotni, a ona odwdzięczała się różnymi specyfikami. Trzeba przyznać, że zaskoczyła ją propozycja wspólnego wyjścia do kina. Po długim zastanawianiu się (i zapewne namowach ze strony Tetreau) postanowiła się zgodzić. I tak nie miała żadnych konkretnych planów na dzień dzisiejszy. Zapewne spędziłaby go do południa (bądź dłużej) w łóżku w pozycji embrionalnej, jak to miała w zwyczaju.
Wiosenne wieczory bywały jeszcze chłodne, pomimo tego, że był już maj. Viara poczuła to na swojej skórze. Miała na sobie sukienkę, a na to zarzucony cienki płaszczyk, który zdecydowanie nie chronił ją przed zimnem. Po plecach Losevy przeszedł dreszcz. Spojrzała na przyjaciela, zastanawiając się, co dalej. Prawdę powiedziawszy… to nie chciała jeszcze wracać do domu. Przesadą by było mówienie, że czuła się szczęśliwa  w towarzystwie Tetreau, ale mniej smutna już owszem.
Zimno się robi – powiedziała, nie kryjąc się z tym, że było jej odrobinę chłodno. – Chcesz jeszcze… gdzieś wypaść? Na kawę, albo gorącą czekoladę? – Mimo że w głosie Viary nie było tego słychać (ani widać po wyrazie jej twarzy), to w głębi serduszka miała ochotę na jakiś mały „after” po seansie.
Tetreau Paradé
Tetreau Paradé
Brama Niedźwiedzi Tumblr_mc7tizJcup1rskg60o11_r1_250
Nicea, Francja
35 lat
¾
neutralny
publicysta, realizator w Płanieta FM
https://petersburg.forum.st/t1266-tetreau-paradehttps://petersburg.forum.st/t1269-parade-tetreau#5139https://petersburg.forum.st/t1268-tetro#5137https://petersburg.forum.st/t1271-lalique#5144

Wto 21 Lis 2017, 22:22
Ty się tak o Tetreau nie martw, płynie w jego żyłach taki procent krwi demonicznej, że daleko mu jeszcze do jakiegokolwiek szarpania się na własne życie z powodu przyjaźni z tobą, Viaro. W apatię popadł już dawno bez pomocy jakiejkolwiek tęsknicy, więc różnicy niemalże żadnej mu nie robiło, czy na seansie kinowym siedziałabyś obok ty, Chulpan czy zupełnie obcy jakiś człowiek. A nawet lepiej z tęsknicami, którym łatwiej jest się skupić na filmie, tym samym dając Tetreau podobną swobodę. Niebywale ciężko skupić się na fabule, kiedy ktoś obok nieustannie wierci się i łokciem trącą przypadkiem niby, a i tak wiadomo, że to z powodu chęci kontaktu fizycznego w jakiejkolwiek formie. Gdyby się tak bardzo przejmował przyłożniczym piętnem, co Viara swoim depresyjnym to musiałby nie wychodzić nigdzie, ale Tetreau do takiego życia nie nadawał się kompletnie. Zbyt tęskno mu było do wieczorów z kulturą, żeby się zaszyć gdzieś na stałe, wystarczyły mu te godziny izolacji w pracy.
Zimno się robi. Zgadza się, kiwnął głową.
- Zapnij się. – Czy tam zawiąż pasek płaszczyka, cokolwiek. Niedobrze by było, gdyby się rozchorowała, a z Tetreau żaden rycerz, aby jej swoją kurtkę ofiarować, kiedy miała okrycie. Co innego, gdyby Viara tylko w sukience wyskoczyła.
Taki z niego mruk i chociaż przez chwilę miał ochotę nawet wyciągnąć ręce i złapać za te poły płaszczyka i samemu zapiąć, pod samą szyję, upewnić się, że ciasno jest opleciona, ale nie zrobił tego. Stał tak dalej, zaciskając dłonie w kieszeniach, nawet nie drgnąwszy.
Prześlizgnął tylko wzrokiem do bladych dłoni Viary, skupiając na nich chwilę uwagę, szybko jednak spoglądając na powrót w oczy przyjaciółki, żeby go tylko nie przyłapała. Jakby patrzenie się komuś na dłonie było przestępstwem.
- Na kawę. – Czekolady i tak by nie wypił. – Idę do pracy za… – Wyjął rękę z kieszeni spoglądając na zegarek. – Dwie godziny. Kawa mi się przyda. – Nocne audycje i tak były jego ulubionymi, wypiłby kawę w radiostacji.
Ale jeśli miał do wyboru spędzić czas z Viarą to nie odmówi.
Viara Loseva
Viara Loseva
Brama Niedźwiedzi Tumblr_inline_o4d1viWJEi1s1fojl_500
Petersburg, Rosja
24 lata
czysta
neutralny
stażystka w szpitalu Hotynka
https://petersburg.forum.st/t568-viara-losevahttps://petersburg.forum.st/t581-zapiski-tesknicy#985https://petersburg.forum.st/t583-viara-loseva#987https://petersburg.forum.st/t656-chernyy#1224

Sob 25 Lis 2017, 22:20
Jeżeli Tetreau zdawał sobie sprawę z konsekwencji przebywania w towarzystwie Viary, to nie miała nic przeciwko. Może i nie wyglądała, ale naprawdę czuła się odrobinkę lepiej z tym, że miała z kim spędzać czas, a nie tylko we swoich czterech ścianach wraz z kotem, który czasem miał ją w dupie i wybywał na dobre kilka dni z domu i wracał jak gdyby nigdy nic. Miłą rzeczą było wypaść od czasu do czasu gdzieś na przysłowiowe miasto, nie w celach służbowych. No i w jej towarzystwie Paradé nie musiał się obawiać, że będzie niby przypadkiem trącany, a Viara zacznie domagać się atencji – nic bardziej mylnego. Skupiała się na filmie i pozwalała Tetreau robić to samo. I taki układ im obojgu pasował.
No tak, tak – mruknęła jedynie pod nosem, zapinając guziki czarnego niczym humor Viary płaszczyka, poprawiając przy tym chustkę tak, by opatuliła całe gardło. Nie oczekiwała rycerskich gestów w postaci kurtki czy wyręczania ją w tak błahej czynności. Ot, uwaga rzucona tak po prostu. Loseva do bardzo gadatliwych osób nie należała, a jednocześnie cisza bywała niezręczna, więc wolała powiedzieć cokolwiek niżeli tak milczeć kompletnie.
Nawet nie zwróciła uwagi na to, że patrzył jej na dłonie – zawsze to bardziej kulturalne niż bezczelne wpatrywanie się w biust. Choć Viarze i tak wszystko było obojętne. Raczej obiektem pożądania mężczyzn nie była, a zwłaszcza wtedy, gdy wiedzieli z kim mieli do czynienia i jak może się to skończyć.
Och. Ja mam dzisiaj wolne – powiedziała, kompletnie beznamiętnie. Normalny człowiek pewnie by się z tego cieszył. – Niedaleko jest kawiarnia. Scheherazade chyba się nazywa. Całkiem dobrą kawę mają. – Była tam może ze trzy razy, ale smakowało jej to, co tam serwowali. Nawet sobie do kawki zamówiła raz serniczek z czekoladą, taka rozpusta, z której nie czerpała nawet  przyjemności. – Mam słuchać radia? O ile mi złapie fale? – zapytała. Kto wie, może będą jakieś reportaże albo wywiady?
Tetreau Paradé
Tetreau Paradé
Brama Niedźwiedzi Tumblr_mc7tizJcup1rskg60o11_r1_250
Nicea, Francja
35 lat
¾
neutralny
publicysta, realizator w Płanieta FM
https://petersburg.forum.st/t1266-tetreau-paradehttps://petersburg.forum.st/t1269-parade-tetreau#5139https://petersburg.forum.st/t1268-tetro#5137https://petersburg.forum.st/t1271-lalique#5144

Nie 03 Gru 2017, 00:16
Cisza pomiędzy dobrymi znajomymi nie musi być niezręczna, ale tego wieczoru trochę tak było, Tetreau zaczynał wyczuwać to dopiero teraz, wcześniej po prostu nie myśląc o niczym, pozwalając sobie odpocząć poprzez spacer. Było jednak coś w tym zatrzymaniu się, w tych niedźwiedziach, chłodzie i płaszczu Viary, co sprawiało, że Tetro wzrokiem uciekał. A może to żadne z tych rzeczy, tylko przed sobą samym nie chciał się przyznać, że odrobinę ciężko mu na duszy jeszcze i to wcale nie przez aurę tęsknicy, ale przez to, co było kiedyś, a w zasadzie czego nie było, bo nigdy sobie na nic nie pozwolił.
Tutaj jest punkt wspólny, bo Tetro też wiele rzeczy było obojętnych. Zdawał sobie sprawę, że on też nie byłby niczyim obiektem pożądania gdyby nie ta aura przeklęta, aczkolwiek cholera wie, jego największa i jedyna miłość życia była rusałką, więc widziały gały co brały.
- Całkiem dobrą? Akceptuję tylko bardzo dobrą. – No i masz, chyba przełamał trochę tę niezręczność, którą sobie w głowie nakreślił, bo nawet kącik ust mu drgnął w górę przy tej odpowiedzi. A uśmiechał się rzadko.
- Oczywiście, zawsze. – Tetreau jak większość zapalonych radiowców we własnym przeświadczeniu nigdy nie puszczał złej muzyki ani nie robił słabych audycji. Inna sprawa, że publicystyka nocą mało kogo interesowała, ale o ile Viara nie postanowi słuchać radia siedząc na samym dole w kopalni to spokojnie mogła odebrać Płanietę FM. W końcu była to jedna z pionierskich radiostacji na Słowiańszczyźnie.
Viara Loseva
Viara Loseva
Brama Niedźwiedzi Tumblr_inline_o4d1viWJEi1s1fojl_500
Petersburg, Rosja
24 lata
czysta
neutralny
stażystka w szpitalu Hotynka
https://petersburg.forum.st/t568-viara-losevahttps://petersburg.forum.st/t581-zapiski-tesknicy#985https://petersburg.forum.st/t583-viara-loseva#987https://petersburg.forum.st/t656-chernyy#1224

Wto 05 Gru 2017, 17:57
Viara nigdy nie dowiedziała się o uczuciach, jakimi darzył ją niegdyś Tetro. Miała wtedy narzeczonego i myślała, że jednak uda się jej pokonać klątwę w postaci genetyki – jednakże to była tylko złudna nadzieja. Śmierć ukochanego, w dzień jej urodzin, doprowadził do tego, że genetyka Losevy aktywowała się w stu procentach. Wcześniej była mniej odczuwalna, choć im starsza była, tym gorzej ludzie wokół niej znosili jej towarzystwo. Śmierć Demyana uruchomiła machinę, a rozpacz Viary dosięgnęła apogeum, w którym trwa i trwa. Tetreau był dla niej przyjacielem – jedną z nielicznych osób, z którą utrzymywała inny kontakt niżeli tylko zawodowy. Nie przeszłoby jej nigdy przez myśl, że Parade kiedykolwiek zapałał do niej jakimś uczuciem.
Mieli tak naprawdę więcej ze sobą wspólnego, niżeli im się wydawało. Viara również zamierzała nie dzielić się ze swoją genetyką. I choć z Demyanem mieszkała przez blisko dwa lata razem i byli długo parą, nigdy nie zaszli dalej niż do gry wstępnej. Viara się po prostu bała, że nawet jeżeli będą się zabezpieczać, to coś pójdzie nie tak i na świat przyjdzie kolejna tęsknica. Ryzyko było zbyt duże, więc chciała je po prostu wyeliminować. Była dziesiątym pokoleniem tęsknic rodu Losev. I ostatnim.
Bardzo dobra to jest taka kawa, którą sama sobie zrobię – odpowiedziała, jednakże ona się nie uśmiechnęła. Choć bardzo chciała. Kącik ust Viary jednak nawet nie drgnął.
Viara mieszkała w drewnianej chatce pod Petersburgiem. Nie miała tam ani prądu, ani bieżącej wody. Jej radio było na baterie i różnie bywało z jego zdolnością łapania fal. Jak tylko mogła to słuchała audycji przyjaciela.
Musisz do mnie wpaść. Twoje syropy na gardło są już gotowe – powiedziała. Viara robiła różne nalewki i inne specyfiki, tak by jego gardło było zawsze na chodzie i nie musiał przejmować się chrypką.
Tetreau Paradé
Tetreau Paradé
Brama Niedźwiedzi Tumblr_mc7tizJcup1rskg60o11_r1_250
Nicea, Francja
35 lat
¾
neutralny
publicysta, realizator w Płanieta FM
https://petersburg.forum.st/t1266-tetreau-paradehttps://petersburg.forum.st/t1269-parade-tetreau#5139https://petersburg.forum.st/t1268-tetro#5137https://petersburg.forum.st/t1271-lalique#5144

Sro 06 Gru 2017, 21:32
Taka była kochana z tymi syropami na gardło, bo Tetro najpewniej myślałby o takich rzeczach dopiero w momencie, kiedy straciłby głos całkowicie. Nie, żeby nie dbał o zdrowie, ale robił to w bardzo dziwny sposób, co pięknie udowodnił dwa dni temu, kiedy po postrzale skierował się do gabinetu Godunovej zamiast legalnie do sławetnej Hotynki, albo chociaż jeśli nie tam, bo, bogowie, tak bardzo nie chciał do Hotynki wiedząc ile mu zejdzie na czekanie na swoją kolej i ostatecznie tłumaczenie, co się w ogóle stało, to mógłby do Viary na odludzie. Na pewno opatrzyłaby go równie sprawnie i bez narkotycznych rewelacji, które miały wprowadzić w jego życie długoterminowy zamęt. Problem był jednak taki, że nie był w stanie się nigdzie teleportować i łapanie marszrutki nie wchodziło w grę, kiedy krew z niego wypływała strumieniami. W takich wypadkach ciemną nocą błądząc uliczkami Mahala postanowił się udać do najbliższego medyka i wcale nie wyszedł na tym najlepiej. Trudno, stało się.
- Racja. – Nie, żeby było to oczywiste, ale w przypadku Viary zgadzał się w pełni, że kawę robiła dobrą.
- Kiedy chcesz. – Tetreau we własnym mniemaniu czas miał zawsze, w praktyce wychodziło trochę gorzej, ale ciężko być dyspozycyjnym, kiedy się ma nienormowany czas pracy. No właśnie, będzie musiał szepnąć dzisiaj słówko lub dwa o filmie, na którym byli.
- Jak ci się podobał? – zapytał znienacka ożywiając się nagle i poprawiając kołnierz kurtki. I ruszył w końcu, idąc w stronę bramy, skoro już mieli się na tą kawę wybrać to nie ma co stać.
- Film. – Oczywista sprawa, ale mogła uznać, że ją pyta o coś innego. Młodego kasjera czy głównego aktora.
Viara Loseva
Viara Loseva
Brama Niedźwiedzi Tumblr_inline_o4d1viWJEi1s1fojl_500
Petersburg, Rosja
24 lata
czysta
neutralny
stażystka w szpitalu Hotynka
https://petersburg.forum.st/t568-viara-losevahttps://petersburg.forum.st/t581-zapiski-tesknicy#985https://petersburg.forum.st/t583-viara-loseva#987https://petersburg.forum.st/t656-chernyy#1224

Pią 22 Gru 2017, 00:07
Tetreau był dla Viary jedyną bliską osobą jaką miała i która w jakiś tam sposób potrafiła sobie radzić z jej – jak to miewał mawiać Demyan – gburowatą naturą, dlatego dbała o jego gardło, robiąc mu te wszystkie syropki. Zaczynając od tych co mają zapobiegać, przez te co leczą, po takie pomagające doraźnie, w razie „W”, gdyby musiał pilnie audycję zrobić, a struny głosowe nie takie, jakie powinny. Loseva, choć nie była wylewna w swoich uczuciach, to dla Tetreau była w stanie zrobić naprawdę wiele i jakby wiedziała o jego postrzale, to nie miałaby problemu z przyjęciem go u siebie na odludzi, opatrzeniem czy nawet zszyciem. Bo może i była stażystką w Hotynce, ale to nie oznaczało, że nie wyciągała pracy poza mury szpitala. Często pomagała ludziom. Często nie w stu procentach legalnie. Aczkolwiek wszystko miało swoją cenę. I w przypadku Paradé wystarczyło by jednak to, że ma jego jako przyjaciela.
Może w piątek? Mam wolne w Hotynce, to będziemy mieć trochę więcej czasu dla siebie – powiedziała, spoglądając na przyjaciela. W oczach Viary nie było niczego, oprócz smutku. Była w nim pogrążona i choćby chciała, to nie potrafiła zmusić się do uśmiechu. Choć ten pasowałby do jej słów idealnie, bo Loseva lubiła spędzać czas ze swoim przyjacielem. Niezależnie od tego, czy to w kinie, w kawiarni zajadając się ciastkiem, czy u niej na odludziu, przy herbacie ziołowej. – Bardzo mi się podobał. Zakończenie nie rozczarowuje – odpowiedziała, zgodnie z prawdą. Może i nie było po niej widać tych bardziej pozytywnych emocji, ale gdzieś tam one się w niej tliły, jednak były tak bardzo przyduszone przez wszechobecną rozpacz, że nie były one w stanie ujrzeć światła dziennego. Widząc poruszenie Tetro, postanowiła kontynuować temat. – Aczkolwiek siostra głównej bohaterki taka bezpłciowa się mi wydawała, grała jak kawałek drewna – dodała po chwili, wyrażając swoją opinię i jakoby zachęcając mężczyznę do tego samego. – To co, idziemy na kawę? – I jak zapytała, tak zrobili.

Tetreau i Viara z tematu
Weles
Weles

Sro 27 Cze 2018, 01:30
Brama Niedźwiedzi 29cqp8o
Na granicy dwóch dzielnic cisza, zupełnie odmienna od porannego zgiełku, ślizga się po brukowanych chodnikach. Przechodnie zatrzymują się, zasłaniają usta, wymieniają między sobą strwożone szepty. Zapach palonego mięsa, żarzące się polanka schludnie ustawionych stosów, szare kłęby dymu. Widok, którego nikt nie spodziewał się zobaczyć, nie w dzisiejszych czasach, nie w tak rozwiniętym politycznie i kulturowo miejscu. Petersburg został naznaczony, dotknięty palcem nieznanego jeszcze nikomu boga. Pogłoski o paleniach czarownic z kresów dziś przestały być plotkami, dziś każdy mógł to zobaczyć.
Siedem.
Siedem stosów, ustawionych w półokręgu niczym smutni aktorzy na tej kamiennej scenie. Przytroczone na łańcuchach czarownice i czarodzieje, członkowie rady, sprzedawcy, kim mogli być? Zwęglone ciała nie pozwalały rozpoznać w nich ich personaliów. Obce. Tak jak symbole pod każdym ze stosów, obce, nieznane, pisane językiem zapomnianym przez ludzi, obrysowane wzorem czarnego słońca.
Kto? Jak? Kiedy?
Dlaczego to się stało, jakim prawem? Komu się udało spalić siedmioro ludzi w centrum miasta pozostając niezauważonym?
Sponsored content


Skocz do: