Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sro 02 Sie 2017, 13:50
Gabinet

Pierwsze pomieszczenie po prawej stronie od dwuskrzydłowych drzwi. Pod oknem znajduje się drewniane, ciężkie biurko, a po przeciwnej stronie pod ścianą leżanka, u której wezgłowie stoi wysoka szafka wypełniona fiolkami z eliksirami oraz bandażami, kompresami i całą resztą wyposażenia komercyjnego medyka. Pod ścianą stoi niska biblioteczka z książkami medycznymi.



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sro 14 Lut 2018, 00:11, w całości zmieniany 1 raz
Romka Balázs
Romka Balázs
Gabinet YpA536L
Mátészalka, Węgry
33 lata
czysta
neutralny
właścicielka herbaciarni, aktywistka
https://petersburg.forum.st/t1118-romana-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1124-dolohova-romana#4230https://petersburg.forum.st/t1123-aktywisci-dysydenci-jogisci-pasjonaci#4232https://petersburg.forum.st/t1125-marina#4234

Wto 28 Lis 2017, 14:38

11.05.1999

Powiedz Rymsza, czego to ty jeszcze u Romki nie widziałeś. Poza oczywiście łataniem wszystkich jej podopiecznych i pracowników Kardamonu prosiła cię o pomoc w wielu sprawach i jak tu odmówić łatania alkonostów, kiedy można zarobić. (I jak Romce odmówić kiedy ona tak z sercem na dłoni).
Tym razem wcale nie z sercem, ale też z wyciągniętymi rękami przytaszczyła do ciebie bełta z połamanymi rączkami. I żeby go jeszcze po prostu znalazła, albo ktoś by jej podrzucił Romcia pomóż, napisz do tego swojego medyka, to nie, sytuacja była zupełnie inna.
Jedenasty dzień maja wypadł na wtorek i przedostatni dzień Rusaliów, chociaż wcale nie na nie Romka rano zmierzała. W tygodniu zupełnie nie ma czasu na takie atrakcje, a w weekend jeszcze mniej, gdyby chociaż miała motywację, żeby wykrzesać trochę czasu dla tego wianków plecenia i zabrać syna, ale nie, Foka należał do tej grupy dzieci, która najlepiej bawi się w dobrze sobie znanej zamkniętej przestrzeni. Zamiast tego zbierając się z rana na targ, bo wtorek i sobota były dniami handlowym na hali, podczas których Romka mogła kupić halawę bez potrzeby sprowadzania jej z Syrii, usłyszała mamo, a mogę z tobą?
Mógł, oczywiście, że mógł, chociaż Romka wiedziała, że Foce wcale nie o barwne stragany i tłum chodzi, tylko pewnie już sobie przygotował mowę, żeby przekonać Romkę do zakupu (i tu była przekonana, że chodzi o książkę).
Nie zdziwiło jej to kompletnie, wybrał sobie atlas azjatyckich, magicznych istot skrzydlatych, ładnie ilustrowany, tylko starszy pewnie od samej Romki. Po arabsku. Niech będzie, chociaż Romcia z synem porozumiewała się głównie po rosyjsku. Ale Foka miał już prawie dziesięć lat, był na tyle dużym chłopcem by podejmować samemu decyzje na temat tego, jakich języków się chce uczyć.
Nawet dukał coś pod nosem przeglądając swój zatęchły atlas kiedy siedział na dywanie wracając z Romką do domu. Aż musiał podnieść głowę, kiedy mama zatrzymała się nagle, bo na moście tym z lewkami leżał bełt. Z połamanymi rączkami, a sprawcy biegli właśnie, znikając za rogiem jednego z budynków. Najpewniej działali w obronie własnej, zaatakowani przez pokraczną istotę, ale wciąż. To żywa istota, obok której cierpienia Romka nie potrafiła przejść obojętnie.
Tym sposobem pojawiła się w gabinecie Rymszy dzierżąc w dłoniach rannego bełta jak najbrzydsze dziecko, cichym synem u boku i dywanem pełnym opakowań halawy i innych dobroci lewitującym za jej plecami.
Matka Węgierka pracująca. A na zegarku siódma siedem.
Anastas Rimša
Anastas Rimša
Gabinet 9HnkR8p
Petersburg, Rosja
44 lata
czysta
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t874-anastas-rimsa#2531https://petersburg.forum.st/t901-anastas-rimsa#2699https://petersburg.forum.st/t900-w-naglym-wypadku-udaj-ze-nie-znasz#2698https://petersburg.forum.st/t895-orzel-rymszy#2672

Wto 28 Lis 2017, 19:27
Czegoś u Balázs-Dolohovej nie widział, dokładnie to nigdy świętego spokoju u niej nie widział. Może i zaistniało u niej to mityczne zjawisko, ale medyk był wzywany w tych chwilach większych oraz mniejszych kryzysów. Sprawa jej, jak sobie życie organizuje lub jak ono sobie ją układa, tym bardziej, że praca dla, u Romy jest wyzwaniem. Dwadzieścia lat zmagania się z tym samym, a tu zawsze coś innego. Bardzo dobrze sobie wspomina leczenie julka z kamicy nerkowej, skąd ten pokurcz miał wódkę bambusową, to Anastas nie wie, ale mógłby jeszcze kiedyś dostać jeszcze raz tej kolki nerkowej.
Rymszy też w głowie nie Rusalia, choć jego pacjentom to już owszem. Po fali zachorowań na smoczą grypę, na którą jak wygłodniałe hieny rzucili się jego młodsi koledzy, aby przypadkiem choć musnąć się o największą sensację. Tak, więc musiał w bardziej okrojonym składzie zajmować się tymi zwyczajnymi przypadkami. A teraz pijanych studentów było więcej na metr kwadratowy Petersburga, niż arystokratycznych dramatów matrymonialnych. Stara zasada mówiła, że kto ma słabą głowę, nie powinien łapać się za różdżkę, ale kto słucha powiedzeń wujków dobrych rad. Impreza się kończyła, a magomedyk wyszedł po dwudziestoczterogodzinnym dyżurze ze szczerym postanowieniem udawania martwego dla każdego. Romka każdym nie jest.
O siódmej to on sobie siadł do Europejskiego Przeglądu Magomedycznego i zaraz musiał ściągnąć okulary w rogowej oprawce, ostatnio po dyżurach wieczorami oczy mu się męczyły. Patrzy po kolei na bełta, Romkę, jej syna oraz dywan, który był najbliżej wzbudzenia w nim niechęci, bo ze słodyczy najbardziej lubił kabanosy i ogórki kiszone.
- Połóż go na kozetkę. - Bo przypadkiem mogłaby nie wiedzieć. W tym czasie wyuczonym i odruchowym gestem myje dłonie. - Ze wszystkich stworzeń u ciebie muszą być połamane te, które mają nienormatywną liczbę kończyn - gdyby nie narzekał, nie byłby sobą.
Zasiadł obok pacjenta, zanim się podejmie rzucania jakikolwiek zaklęć, to musi sprawdzić, co się dzieje z rękami. Jedna złamana z przemieszczeniem, co widać na pierwszy rzut oka.


Ostatnio zmieniony przez Anastas Rimša dnia Sro 06 Gru 2017, 22:43, w całości zmieniany 1 raz
Romka Balázs
Romka Balázs
Gabinet YpA536L
Mátészalka, Węgry
33 lata
czysta
neutralny
właścicielka herbaciarni, aktywistka
https://petersburg.forum.st/t1118-romana-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1124-dolohova-romana#4230https://petersburg.forum.st/t1123-aktywisci-dysydenci-jogisci-pasjonaci#4232https://petersburg.forum.st/t1125-marina#4234

Wto 28 Lis 2017, 21:00
Święty spokój, panie, tego to Romka nie miała nigdy. Od dziecka w domu rodzinnym chaos, ósemka rodzeństwa, tego się uspokoić nie da, zwłaszcza, że w żyłach zew przygód im płynął, to i na dupie spokojnie usiedzieć nie mogli. Romka zawsze w biegu, zawsze coś planuje, cztery kroki do przodu i jeszcze po dwa na boki, gdyby się coś nie udało, plan B, C, D i tak dalej trzeba mieć. Zbyt dużo od losu kreatywności na każdym polu dostała, żeby tego nie wykorzystywać, tylko zapomniała, że w trakcie każdego projektu trzeba sobie przerwę zrobić na oddech. Aż dziw, że jeszcze nie przyszła, Rymsza daj mi coś na migrenę proszę, byle szybko bo nie ma czasu przecież nawet żeby na dłuższą chwilę powieki przymknąć przez światłowstręt.
Rooibosy pije i chyba liczy, że jej wszystkie te niewyleczone przeziębienia i nerwy nie dopadną z większą mocą w najgorszym momencie.
Kabanosy? No coś ty Rymsza, taki polski specjał ci smakuje?
Gdyby tylko wspomniał choć mimochodem, że lubi, to by tych kiełbas i ogórków miał pod dostatkiem za każdym razem, gdy się Romka zabiera za zamawianie nowych do Kardamonu dostaw.
- Dzień dobry. – Foka grzeczne dziecko wchodzi w głąb mieszkania, gdy go Romcia łokciem lekko szturcha, ale cała akcja to go nie bardzo interesuje, więc stoi i czeka i najchętniej to chciałby usiąść gdzieś i dalej ten swój atlas przeglądać.
Zagoniła go Romcia do kuchni, żeby tam sobie przycupnął, sama zostawia bełta, który się zaczął wiercić niezadowolony, na tej kozetce. Przecież wie, ale to nic, nie wywraca oczami, nie denerwuje się wcale na to polecenie.
Uśmiecha się tylko ciepło stając obok Rymszy. Niech sobie ponarzeka, przecież tak lubi. Doskonale wie, że na jej drodze małe problemy wcale się nie pojawiają, jak połamane kończyny to od razu kilka. Podnosi rękę krótkim gestem głaszcząc mężczyznę w głowę. Taki problem z Romką, że tyle ile ma energii tyle w niej czułości. Zwykle jednak starała się ograniczać do dzieci, męczenia Oriny i kiedyś męża.
- Jadłeś śniadanie? Zrobię ci. – Przecież nie będzie stać bezczynnie i czekać, pomocy Rymsza nie potrzebuje, to nie przeszczep serca.
Anastas Rimša
Anastas Rimša
Gabinet 9HnkR8p
Petersburg, Rosja
44 lata
czysta
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t874-anastas-rimsa#2531https://petersburg.forum.st/t901-anastas-rimsa#2699https://petersburg.forum.st/t900-w-naglym-wypadku-udaj-ze-nie-znasz#2698https://petersburg.forum.st/t895-orzel-rymszy#2672

Sro 29 Lis 2017, 22:21
Kiedyś dostanie taki rachunek, że się nie pozbiera z zapłatą. Na razie jeszcze wszystko w porządku, na razie siły są, rezerwy się nie wyczerpały. Romka jest młoda, ale za dziesięć lat lub bardziej w przeciągu ich, zaczną się problemy. Choć kiedy sobie robiła badania ostatnio? No właśnie, no właśnie. On to zna, przychodzą do niego tacy powaleni, bo już wyjścia nie ma, bo matka, mąż, córka siłą przywlekli za fraki, ale panie doktorze, po co te cyrki, jak nie chodzę do medyków, to nie jestem chory, bo jeszcze coś wykryją. Tak, a potem leczenie trwa cztery razy dłużej. Zna te przypadki, dlatego się nie odezwie, bo robi identycznie, a z hipokryzją mu nie do twarzy, w ogóle ryj ma niewyjściowy.
I smakują mu kabanosy, bo to takie pierdółki, prawdziwa kiełbasa to kindziuk, gdyby ktoś się kiedyś chciał z nim wchodzić w dyskusje o zabarwieniu kulinarnym (nie w tej rzeczywistości).
Rymsza odpowiada na Fokowe dzień dobry, akurat to wolałby, żeby dzieciak nie był przy leczeniu. Jego syn jak się kiedyś złapał do książek i atlasów medycznych Anastasa, to miał rok z koszmarami sennymi.
Gdy się Romce zbiera na ten atak bliskości, to uzdrowiciel ostrzegawczo wymachuje palcem przed brzydką twarzą stwora, bo ten, mimo zamroczenia bólem coś zaczyna kombinować. Ten wysiłek intelektualny, aż się odmalowuje nieciekawym grymasem na bełtowym pysku. Rymsza tak się stara być stanowczy w tym swoim nawet nie próbuj, kiedy Balázs narusza mu przestrzeń osobistą. Bełt prychnął, może to było parsknięcie śmiechem, a szlak go wie.
- Nie. Nie. Kawa starczy - nie posłucha go, w jego własnym mieszkaniu tak to się skończy.
Nie tracąc czasu wraca do badania. Jedno przemieszczenie, druga łapa złamana w dwóch miejscach, jeszcze wywichnięcie w stawie, no i jeszcze klasyczne złamanie.
- Będzie boleć. Bardzo - solidarnie dodaje. Do jakiegoś gnojka po pojedynku to by się słowem nie odezwał.
- Anesteziya - pada pierwsza z wielu. Anastas nastawia przemieszczenie. - Kostraste. - Nawet pomimo znieczulenia bełt wciąga mocno powietrze i kopie mocne piętą w leżankę. Zaklęcia ładnie osiadają, nie będzie musiał dodawać nic, choć proces zrastania trwa jakiś czas i Rymsza przytrzymuje rękę, żeby kość prawidłowo się połączyła. Zdarzają się przypadki, gdy pacjenci zaczynają wykonywać ruchy, zanim proces dobiegnie końca i trzeba łamać jeszcze raz, nastawiać.


Ostatnio zmieniony przez Anastas Rimša dnia Sro 29 Lis 2017, 22:25, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sro 29 Lis 2017, 22:21
The member 'Anastas Rimša' has done the following action : Kostki


'k6' : 5, 4
Romka Balázs
Romka Balázs
Gabinet YpA536L
Mátészalka, Węgry
33 lata
czysta
neutralny
właścicielka herbaciarni, aktywistka
https://petersburg.forum.st/t1118-romana-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1124-dolohova-romana#4230https://petersburg.forum.st/t1123-aktywisci-dysydenci-jogisci-pasjonaci#4232https://petersburg.forum.st/t1125-marina#4234

Czw 30 Lis 2017, 01:14
Rymsza ty i te twoje czarnowidztwo. Odsapnąłbyś trochę i w Romkę uwierzył. W końcu i ona się zgłosi na niezbędne badania lekarskie jak jebnie porządnie i herbata nie pomoże. Wtedy to koniecznie trzeba będzie zaaplikować coś mocnego i żadnego L4, na to czasu nie ma, chociaż może, może chciałaby trochę, troszeczkę odsapnąć sobie tak w jeden weekend. Stara się zawsze znaleźć przecież dla siebie kwadrans, pół godziny, godzinę, na oddech, na medytację, przeczytanie kolejnego rozdziału książki czy artykułu w gazecie.
Nigdy nie mów nigdy człowieku, akurat z Romką to o kulinariach da się dyskutować i gotowa byłaby nawet od razu taką rozmowę z degustacją przeprowadzić. No i właśnie, kawą to się człowiek nie naje, może mu pomoże na to zmęczenie, ale to za mało, jeszcze na pusty żołądek kawę Rymsza zlituj się nad sobą. Kiwa Romka głową i zostawia biednego bełta w dobrych rękach, bo na te jego postękiwania z bólu to trochę jej serce pęka, ale zaraz będzie po wszystkim.
Foka, skocz do sklepu.
Na szczęście nie ma żadnego no ale mamo jęku przeciągniętego, bo Foka to się w ogóle mało co odzywa, nawet, gdy mu coś nie odpowiada. Nowa książeczka nie zając, nie ucieknie. Ładna jest pogoda, przejdzie się, niech kupi warzywa, przecież wie jakie, a za drobniaki co mu zostaną to może jeszcze batonika tego co lubi z rodzynkami. Jakby nie wystarczyło, że jest rudy i ma Aspergera to jeszcze ponad czekoladę woli bakalie. To jest.
Brak słów.
No ale poszedł, a Romka się zabrała za tą kawę i cieniutkie naleśniki, ciasto miesza się samo, woda się gotuje, coś za mało tych czynności ma, niech no tylko Foka wróci czym prędzej, przecież sklep za rogiem.
Przyniosła kawę, stawiając ostrożnie na ciężkim biurku i zerkając w stronę kozetki, tym razem nie robiąc nic, co mogłoby znacznie ocieplić, a w zasadzie rozbełtać Rymszy wizerunek w oczach stworzenia.
(Rozbełtać czaicie? Bo to bełt! - Ruzia B.)
Romcia to ten typ kobiety, która najgroźniejszemu khalowi świata zepsułaby groźne wejście, poprawiając jeszcze warkocz, no bo coś tutaj przecież kosmyki wychodzą, no poczekaj, poczekaj. A z Rymszy z tą mordą niewyjściową to też taki kawał niedźwiedzia, aż dziw, że wystarczyła drobna Romki dłoń, żeby zaburzyć ten obraz medyka bez skrupułów. Dobrze, że bełt nie doczeka momentu jak groźnemu Rymszy Romka te naleśniki z warzywami poda, bo by chyba sczezł, złośliwiec mały jeden.
Nie chce przeszkadzać, przecież widział ją kątem oka i słyszał każdym uchem, że ona mu tą kawę i w ogóle, więc wraca do kuchni sobie i Foce też coś zrobić. I popilnować naleśników.
Anastas Rimša
Anastas Rimša
Gabinet 9HnkR8p
Petersburg, Rosja
44 lata
czysta
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t874-anastas-rimsa#2531https://petersburg.forum.st/t901-anastas-rimsa#2699https://petersburg.forum.st/t900-w-naglym-wypadku-udaj-ze-nie-znasz#2698https://petersburg.forum.st/t895-orzel-rymszy#2672

Pią 01 Gru 2017, 00:08
Zdecydowanie to, co powinien robić lub właściwie kategorycznie nie robić, a jego rzeczywistość to jednak dwa bardzo różne zagadnienia. Po maratonie dyżurów, wizyt oraz nagłych wypadków osiąga ten stan, że nawet na sen i jedzenie jest zbyt zmęczony. W związku z tym siada i coś czyta, powinien zasnąć w końcu w fotelu, w pozycji, której nie powinien zbyt długo siedzieć, po paru godzinach obudził się cały zesztywniały, więc przeszedłby do łóżka, a wieczorem w końcu coś zjadł. W dalszym ciągu lepiej tak, niż pompować w siebie kolejne eliksiry uspokajające i nasenne, aż takich rzeczy sobie nie robił. Tak miało być, ale bełt postanowił być zgodny ze swoją naturą w środku miasta. Kortyzol i adrenalina znowu zatruwają krew Anastasa, w ten sposób całkiem nieźle się czuje, lekko jak na rauszu, więc musi się pilnować, żeby nie być zbyt pewnym.
Zaklęciem medyk traktuje wielokrotnie złamaną kończynę, więcej już Rymsza nie chce obciążać bełta. Magia lecznicza była obarczona wieloma działaniami ubocznymi. Wielokrotnie znieczulenia w ciągu krótkiego czasu zwiększały częstotliwość reakcji alergicznych, przy kostraste z czasem kości się udoporniają, poza tym nie wiedział, jak może zachować się organizm istoty, która sama w sobie jest magiczna.
Przerywa pracę w połowie na łyk kawy, którym w połowie opróżnia kubek, taki blaszany, idealny na biwak. Skąd on to ma w kuchni, to nie ma pojęcia. Jego improwizowany pacjent właśnie sprawdza sprawność dwóch łap, świeżo jeszcze pachnących zaklęciami. Przekonuje się, że jednak mu pomagają.
- Nie, bardzo bolesny - warczenie przerywa Rymszy. - No, właśnie. - Bo na własną rękę bełt zaczął sprawdzać zwichnięcie barku. Jeszcze daje sobie i jemu chwilę, zanim klasycznie, ręcznie weźmie się za nastawienie ręki. Za co prawie obrywa z łysego, szerokiego czoła, to zdecydowanie może nazwać go niewspółpracującym pacjentem. Bandażuje mocno bark, będzie musiał uzupełnić wyposażenie apteczki, najpierw namacza opaskę gipsową, która była modyfikacją mugolskich materiałów i przycina rękaw pod nią.
- Yurakni - rzuca na ostatnie ramię, a potem je zaopatruje. Wynik nie jest zły połowa rąk jest sprawna, co ocenia po krótkim badaniu. Rymsza odchodzi od kozetki, opiera się ciężko o biurko i z kubkiem w dłoni przygląda się stworowi, jak nie zacznie puchnąć w przeciągu kilku chwil, to nawet uzdrawianie zdało rezultat.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 01 Gru 2017, 00:08
The member 'Anastas Rimša' has done the following action : Kostki


'k6' : 3
Romka Balázs
Romka Balázs
Gabinet YpA536L
Mátészalka, Węgry
33 lata
czysta
neutralny
właścicielka herbaciarni, aktywistka
https://petersburg.forum.st/t1118-romana-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1124-dolohova-romana#4230https://petersburg.forum.st/t1123-aktywisci-dysydenci-jogisci-pasjonaci#4232https://petersburg.forum.st/t1125-marina#4234

Sob 02 Gru 2017, 22:25
Zmęczony był, szkoda, że Romka nie wiedziała w jakim stopniu. Nie to, że dałaby mu spokój od leczenia bełta, ale na pewno chciałaby się jeszcze bardziej odwdzięczyć i upewnić, że po wszystkim Rymsza odpocznie tak, jak powinien a nie na pół gwizdka. Ale to tylko doprowadziłoby do kolejnego Romki zamartwiania się i intensywnego o Rymszy myślenia w przeciągu najbliższych paru dni, bo jak to się on może tak przemęczać (halo, przepraszam, patrz na siebie) i doglądania czy zdrowo się odżywia, a jeśli nie mogłaby osobiście to na pewno kogoś by wysyłała z obiadem. I naparami rzecz jasna, różnymi w zależności od pory dnia, pogody i najpewniej stanu Rymszy. To lepiej, żeby nie wiedziała, jaką to noc Anastas miał, bo za dużo ma na głowie a taki Litwin to sporo waży. To i żarcie dla niego ma odpowiednią wagę. Torba ciężka by była, choć ta, z którą w końcu Foka wrócił pełna była warzyw tylko do połowy.  
Naleśniki na słono z warzywnym farszem i ostrym twarogiem to jest na pewno to, o czym w życiu marzy Rymsza. Absolutnie nic poza tym, ale jakby się przypadkiem po pierwszym nie przekonał, to Romka mu sześć zrobiła. I jeszcze dwa dla Foki, chociaż oberwała od syna niezadowolonym wzrokiem, że mu talerz podsuwa, kiedy on czyta książkę, nie daj los pobrudzi swój nowy atlas. Upija łyk swojej herbaty i stara się nie skrzywić, bo jest okropna, pomimo tego, że Romka starała się z suszu torebkowego wyciągnąć jak najwięcej, po czym zostawia syna przygotowującego się do posiłku (naleśniki muszą być pokrojone symetrycznie na idealne kwadraty i zjadane od lewej, od góry) i zerka do gabinetu. Oparła się o framugę trzymając przypadkiem swój kubek niemalże w bliźniaczy sposób, chociaż różnica jest zasadniczo taka, że Rymszy kawa jest całkiem dobra.
- Jak idzie? – Jemu, im, bo przecież bełt powinien też współpracować. Zerka na krzywiące się stworzenie, którego warki i pisknięcia ignorowała skupiając się na krojeniu cebuli i bakłażana. Mrugała przy tym intensywnie, trochę na tą cebulę, trochę, żeby myślami nie zjeżdżać na te tory bolesnego współczucia względem bełta, no ale. No biedactwo.
Anastas Rimša
Anastas Rimša
Gabinet 9HnkR8p
Petersburg, Rosja
44 lata
czysta
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t874-anastas-rimsa#2531https://petersburg.forum.st/t901-anastas-rimsa#2699https://petersburg.forum.st/t900-w-naglym-wypadku-udaj-ze-nie-znasz#2698https://petersburg.forum.st/t895-orzel-rymszy#2672

Nie 03 Gru 2017, 01:10
Romka wszystkiego wiedzieć nie musi. No, naprawdę im mniej się wie, tym lepiej się śpi, co by tłumaczyło, dlaczego ani jedno, ani drugie dobrze nie sypia. W Petersburgu to dość częsta przypadłość wśród magicznej społeczności. Niech się już zamartwia o te wszystkie fauny, centaury, sfinksy, dysydentów i dzieci, o te ostatnie to tak profilaktycznie, jak tylko ma, o dziwo, wolną chwilę. Anastas słyszał, że tak trzeba. Tacy szemrani współpracownicy sobie poradzą, tyle znajomości tak właśnie z niesłychaną, jak na niego, finezją podtrzymywał, żeby w razie czego mieć pięć planów awaryjnych.
Pociąga kolejny łyk, tym razem mniejszy, bo faktycznie kawa jest dobra, nawet bardzo. W końcu dostał ją od pacjenta, nie daje się lekarzowi byle czego. Tylko coś, co doceni i przez co dobrze zapamięta. Ta to miała jakieś przeprawę z Ekwadoru z lądowaniem w Meksyku, Niemczech i trafiło do Rosji prosto do jakiegoś profesorka z PUM-u, którego żona zapadła na kameleonkę. W ramach wyrazu wdzięczności raczej nikt herbaty nie daje, więc ta obecna w jego mieszkaniu, to najpewniej sprawka olewawczych zakupów Rymszy.
- Nie najgorzej. Nie ma reakcji alergicznej, zwichniętej ręki nie może przeciążać ani tej z gipsem. - Lepiej nie będzie. - Po prawdzie kilka dni spokoju i odciążenia.
Bełt siedział na leżance dalej, spokojniejszy, może zwyczajnie zmęczony lub po prostu zobaczył Romkę. Akurat jedyną osobę, która nie sprawiła mu bólu, bo proces leczenia był bolesny, o czym ostrzegał.
- Masz jakieś miejsce dla niego, na ten czas, żeby znowu nie skończył tutaj. - Tak między chronieniem siebie przed kolejną pracą, a jednak zadbaniem o dobro chwilowego pacjenta.
Romka Balázs
Romka Balázs
Gabinet YpA536L
Mátészalka, Węgry
33 lata
czysta
neutralny
właścicielka herbaciarni, aktywistka
https://petersburg.forum.st/t1118-romana-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1124-dolohova-romana#4230https://petersburg.forum.st/t1123-aktywisci-dysydenci-jogisci-pasjonaci#4232https://petersburg.forum.st/t1125-marina#4234

Nie 03 Gru 2017, 15:29
Nie, nie musi, nie ma na to już miejsca w głowie, chociaż gdyby co do czego przyszło i zechciałby się jej ze zmęczenia zwierzyć – Rymsza czy ktokolwiek inny – to znalazłaby bez wątpienia jeszcze jakiś skrawek przestrzeni w głowie na zapamiętanie tego. Na pewno natomiast upchnęła informację o tym, że Anastas nie ma w mieszkaniu żadnej choćby znośnej herbaty i jeśli o to nie zadba to długo żadnej tu nie będzie. Ludzie faktycznie mają taką mentalność, że wolą obdarowywać się bezpiecznymi prezentami, to jest bombonierka i kawa, w rzadszych przypadkach można się pokusić jeszcze o flaszkę dobrego koniaku, niezmiennie tego typu prezenty pasują zarówno do cioteczki Ireny, pana doktora czy dla promotorki.
Kiwa głową, na znak, że rozumie, oczywiście, przecież go teraz takiego posklejanego nie odwiezie na most czy rozdroże, tylko trzeba się tym maleństwem brzydkim zaopiekować.
- Mam. – Zdziwiłaby się pewnie niejedna osoba Romkę znająca, bo przecież to taka kobieta szczera i złota, ale Romcia należy do tych osób, które potrafią kłamać jak z nut. To jej sekretna chyba balazsowska cecha, chociaż w jej przypadku to nigdy nie ma negatywnego wydźwięku. Kłamie, że nie ma się czym martwić, wszystko jest już zaplanowane, kłamie, że z tego wyjdzie, kłamie, że ma miejsce, ale to wszystko są kłamstewka krótkie, malutkie, które wcale nie mogą zakwitnąć, bo jednocześnie Romka ma nadzieję i planuje, że jej zapewnienia okażą się koniec końców prawdą. Na ten moment wie, że nie ma miejsca w Kardamonie dla małego bełta, ale wie już co zrobi, żeby było. Jedna opcja odpadła niemalże od razu, ale pozostały dwie inne. Najwyżej będzie sama spać na podeście w herbaciarni i odstąpi stworzeniu swoją sypialnię. Nie pierwszy i nie ostatni raz.
- Idź jeść. – Bo mu te naleśniki ostygną.
Anastas Rimša
Anastas Rimša
Gabinet 9HnkR8p
Petersburg, Rosja
44 lata
czysta
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t874-anastas-rimsa#2531https://petersburg.forum.st/t901-anastas-rimsa#2699https://petersburg.forum.st/t900-w-naglym-wypadku-udaj-ze-nie-znasz#2698https://petersburg.forum.st/t895-orzel-rymszy#2672

Pon 04 Gru 2017, 21:20
Brak dobrej herbaty, roślin doniczkowych, zaczarowanych portretów, na których zapętleni znajomi i krewni machają lub przedrzeźniają, gdy się obok przechodzi, nie wspominając o poduszkach, kocach i innych bibelotach. Takie to mieszkanie medyka jest bezosobowe, gdyby zabrać książki i papiery, które były obecne wszędzie, to mógłby wprowadzać się tutaj następny lokator. Tak się miał się nie przyzwyczajać do tej kamienicy, bo to tylko na chwilę, tylko na czas pracy w Hotynce, a tak już mieszka siedem lat. Rymsza, nie siedem, dziesięć lat, to ledwo co Vytenis Akademię zaczął, jak się tu sprowadziłeś. Księgi zabrał, bo potrzebne przy leczeniu, a pamiątki to zostały w domu. Potem okazało się, że to wszystko takie zbędne.
Skinął zdawkowo głową w odpowiedzi na to manie miejsca. Nie będzie się wykłócał z nią, sama zna swoją przechowalnie na wszelkie nieszczęścia, o większości których nawet egzystencjalistom się nie śniło. Zaplecze Kardamonu było jakimś niezbadanym połączeniem azylu i obozu dla uchodźców. Może i to miejsce dla jednego bełta się znajdzieu nej albo u jakiegoś aktywisty, choć jakby Gwardia zrobiła nalot, to pewnie dałoby się znaleźć pretekst do złamania prawa o przetrzymywaniu istot magicznych.
- Dobrze - taki ugodowy, ale czy mu się chce bawić w jakieś nastoletnie przepychanki. Jedzenie marnować się nie powinno, choć wszystko jedno.
Z tym kubkiem, niczym ostatnim rekwizytem, który mu pozwala zachować twarz poważnego, mniej więcej szanowanego uzdrowiciela udaje się do kuchni. Siada po przeciwnej stronie stołu do Foki, po przekątnej, bo musi wyciągnąć te swoje Rymszowe nogi. Skinął jedynie bez słowa swojemu kompanowi w naleśnikowej niedoli. Próbuje, w smaku dobre słone, doprawione, może faktycznie był głodny.
- Mam otrezę dla - tutaj chwili przerwy - Marceliny - prawie dobrze, tylko więzadła to nadwyrężone ma Mani.
Romka Balázs
Romka Balázs
Gabinet YpA536L
Mátészalka, Węgry
33 lata
czysta
neutralny
właścicielka herbaciarni, aktywistka
https://petersburg.forum.st/t1118-romana-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1124-dolohova-romana#4230https://petersburg.forum.st/t1123-aktywisci-dysydenci-jogisci-pasjonaci#4232https://petersburg.forum.st/t1125-marina#4234

Czw 07 Gru 2017, 02:05
Będzie herbata. I rośliny będą też, przecież o to zadba, czas najwyższy, żeby i Rymszę do swojej listy zmartwień dopisać, zwłaszcza, że zobaczyła, jak mało w kuchni ma rzeczy jadalnych i musztarda się nie liczy. Poduszek było w Kardamonie pod dostatkiem, ale po co Rymszy poduszki, jedną może mogłaby mu sprawić, taką ortopedyczną, choć sam powinien wiedzieć najlepiej, czego mu potrzeba. A że koca nie miał, to by nie uwierzyła (ale jeśli nie ma naprawdę i się Romka dowie to tylko kwestia czasu, jak zyska, jakiś najcieplejszy i najbardziej szary, jaki byłaby w stanie znaleźć).
Przesuwa się, aby przeszedł Anastas do tej kuchni i spogląda na bełta.
- No i jak się masz? – Ty Romka to byś najobrzydliwszego Cerbera potraktowała jak przytulankę. Bełt skrzeczy coś niezrozumiale i krzywi się tak brzydko i zaczyna piszczeć i nawet będąc taką Romcią trzeba przecież racjonalnie spoglądać na sytuację, bo ciężko takich skrzeków słuchać.
- No już, już, chodź ze mną. Daj rączkę, tą zdrową. Rączkę rozumiesz. O. – Ciekawe ile czasu musi minąć, żeby mu się przypomniało, że najchętniej to by ją chyba skopał, ale pewnie instynkt zadziałał, w końcu przyszła mu na pomoc, była dobra i miała rękę do stworzeń. Niektórzy mają do roślin, inni bez problemu wsadzają łapy nieosłonięte do ula i tak dalej i tak dalej, ile istot tyle talentów.
Wchodzi do kuchni, przecież nie mogła tak bełta zostawić, dla jego własnego dobra i bezpieczeństwa Rymszy gabinetu.
- Mani? – Pyta, ale nie dlatego bynajmniej, żeby się upewnić, że o nią, a nie o Marcelinę chodzi. Bo żadnej Marceliny to u niej nie było.
- Nie było jej u ciebie wczoraj? – Niedobrze. Po głosie już słychać, jak się zaczyna niepokoić i zerka na Fokę jakby chciała z jego postawy wystudiować odpowiedź.
- Widziałeś ją dzisiaj?Nie. Nie widział. A Mani nietrudno jest przeoczyć. Ciężko przemknąć niezauważonym kiedy się jest karłowatą półolbrzymką, o najdziwniejszych proporcjach jakie tylko można sobie wyobrazić. Nic też dziwnego, że miała w związku ze swoją dziwaczną przypadłością problemy ze stawami. Wyszła jednak wczorajszego popołudnia celem odebrania od Rymszy swojego stabilizatora i Romka kompletnie nie zwróciła uwagi, że jej nie ma, Mani była dorosłą kobietą, mogła robić co jej się podobało i wracać o której tylko chciała, ale nigdy by przecież Romki nie oszukała. Zatem albo coś jej się przytrafiło albo jednak z jakiegoś powodu skłamała. Ale po co miałaby to robić?
Anastas Rimša
Anastas Rimša
Gabinet 9HnkR8p
Petersburg, Rosja
44 lata
czysta
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t874-anastas-rimsa#2531https://petersburg.forum.st/t901-anastas-rimsa#2699https://petersburg.forum.st/t900-w-naglym-wypadku-udaj-ze-nie-znasz#2698https://petersburg.forum.st/t895-orzel-rymszy#2672

Pią 08 Gru 2017, 00:29
Te rośliny to może niekoniecznie, tak bardzo niekoniecznie albo chociaż nie za szybko. Takie kwiatki to prawie żywe istoty. Nie żeby rośliny nie mieściły się w definicji życia - z komórek złożone, białka mają, przeprowadzają procesy, ale rzecz w tym, że trzeba by o nie dbać, pamiętać. Najbardziej akceptowane to były suszone, gdy musiał nastawić jakiś wywar. I kocy też szkoda, bo znowu wywędrują z jakimś pacjentem. Co do zasady Rymsza pacjentów zatrutych czy silnie skażonych magią wolał leczyć na terenie szpitala, ale nie zawsze jest czas, aby się przenieść. Potem nieszczęśnik cały mokry wije się po kafelkach w łazience. I trzeba potem walczyć z wychłodzeniem i żegnaj kocyku.
Anastas robi przerwę w jedzeniu drugiego naleśnika. Może i Mani, a Marcelina to stażystka z Zakaźnego, która ostatnio przywlekła jakiś dwóch nieudanych amatorów sproszkowanych rogów jaroszka. Jakby sama nie mogła im zaaplikować eliksiru na uspokojenie.
Najpierw skinął głową na znak, że imię pomylił, nawet postara się odpowiednie zapamiętać, choć może nie ma już czym sobie głowy zaprzątać.
- Nie. - Logiczne, skoro sprzęt został u niego. To nie było takie trudne go złapać, wczoraj był w szpitalu. Zresztą część personelu Hotynki niemal odruchowo nietypowe osoby kierować do Rymszy.
- Nikt też taki nie trafił na izbę, przynajmniej nie do szóstej.
Są Rusalia, jakoś go nie dziwiło, że komuś się przydarzy nie wrócić na noc. Kłamstwa tym bardziej by go nie zaskoczyły, ale Romka inaczej układała te relacje z innymi, bo to oszustwo. Bełt siedział cicho, jeśli coś rozumiał z rozmowy, to raczej nie dał po sobie poznać. Może wyczuwał zmianę nastroju lub brzmienia głosu, może był zmęczony, obolały i głodny.
Romka Balázs
Romka Balázs
Gabinet YpA536L
Mátészalka, Węgry
33 lata
czysta
neutralny
właścicielka herbaciarni, aktywistka
https://petersburg.forum.st/t1118-romana-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1124-dolohova-romana#4230https://petersburg.forum.st/t1123-aktywisci-dysydenci-jogisci-pasjonaci#4232https://petersburg.forum.st/t1125-marina#4234

Pią 08 Gru 2017, 23:56
Drewniane gałki wiszących szafek, starty już wzór błękitny w białą kratkę na blacie, metalowe karbowane tych blatów brzegi, zagięty kran, przeźroczyste kurki, dwa, na zimną i ciepłą wodę, bardzo mugolskie, bardzo tanie, plastykowe, w zlewie czerwona kratka i jedna w środku patelnia po naleśnikach, którą miała teraz umyć, gąbka, resztka cytrynowego płynu do naczyń, okno, jedna firanka, bo jedną tylko ma, zakurzony parapet, z drugiej brudny dzięki przysiadającym na nim gołębiom, kabel z anteny sąsiadów, odpadający z framugi fragment poszarzałej farby, pajęczyna w rogu, wymagający malowania sufit, w tamtym rogu poczerniały, cienka warstwa kurzu na lodówce, stary magnes, włosy Anastasa, oczy Anastasa, powieki, rzęsy, zmarszczki, usta, widelec, spracowane dłonie, palce, nadgarstki, podwinięte rękawy, talerz z ozdobnym brzegiem, cztery naleśniki, okruszki, cerata na stole, drugi talerz, okrągłe plamki tłuszczu, Foka, jego krzywy przedziałek z tyłu głowy, włożona w spodnie błękitna koszulka, szafka, okrągła misa z mrożonego szkła, w niej świstki papieru, stare recepty, zapalniczka, klucze, kolejna drewniana gałka, linoleum na podłodze, jedna wypalona w nim dziurka, stopy bełta, opatrunek, framuga, parkiet na korytarzu, niedomknięta szuflafa szafki, blat, zlew, znowu zlew.
Romka przebiegła nerwowym spojrzeniem po całej kuchni rejestrując rzeczy, w których nie mogłaby za nic w świecie uzyskać odpowiedzi na pytanie gdzie była Mani.
Oczywiście, że logiczne, nie po to zapytała, przestań Rymsza.
Mani nie była osobą, która znikała na całą noc bez słowa. Mani nie była osobą, która zniknęłaby na całą noc nawet słowo Romce szepnąwszy. Wysłałaby list, kogoś, wróciłaby sama, nigdzie nie czuła się bezpiecznie. Kilka stałych punktów Petersburga na jej trasach przeszło przez głowę Romki, puściła rączkę stworzenia i niecierpliwie zamyślone sięgnęła po talerzy Foki i odwróciła się, by zmyć naczynia, w opuszkach palców czując już zdenerwowanie, słyszała-nie słyszała, jak Foka zabiera swój album, jak sztućce Rymszy uderzają o talerz, jak bełt krząta się próbując wskoczyć na stołek na miejsce syna i najpewniej kopnąć Anastasa w nogę, choć za daleko były, a on swoje miał za krótkie. Woda zaczęła parować, kiedy płukała patelnię z mydlin, za gorąca, dłonie szybko zdążyły jej się zaczerwienić.
Anastas Rimša
Anastas Rimša
Gabinet 9HnkR8p
Petersburg, Rosja
44 lata
czysta
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t874-anastas-rimsa#2531https://petersburg.forum.st/t901-anastas-rimsa#2699https://petersburg.forum.st/t900-w-naglym-wypadku-udaj-ze-nie-znasz#2698https://petersburg.forum.st/t895-orzel-rymszy#2672

Wto 12 Gru 2017, 00:04
Anastas wraca do jedzenia. Nia ma więcej nic do wniesienia do tej rozmowy, która się właściwie nie toczyła. Kończy w połowie porcji, którą dla niego Romka przygotowała. Apetyt w trakcie jedzenia wrócił, głód się pojawił, ale to złudne, zje za dużo, będzie musiał zapić. Weźmie się za wódkę, to nie położy się spać, a na noc musi się przygotować, wypocząć głównie. Jak widzisz Balázs, to mieszkanie tylko do spania i łatania wszystkich tych idiotów poranionych. Widzisz, nie widzisz.
Rymsza obserwuje próżne wysiłki bełta, niemądry maszkaron. Zaraz sobie łapę znowu złamie i medyk nie będzie fatygował więcej energii na zaklęcia znieczulające. Denerwuje się, aż zęby odsłania, całą armia cienkich kłów. Bełt-idiota, nawet nie wpadł, żeby nimi kłapnąć, kiedy miał okazję. W końcu Litwin podnosi wzrok, choć no widział.
Nie jest takim suczysynem, ostatnim złamasem, ale tej Mani to nie zna za nic, ocenia po sobie i wedle tych wszystkich, z którymi się styka. Prościej byłoby mu wymienić wszelkie bieżące jej dolegliwości i ewentualne przyszłe problemy, choroby. Nie zatrzymuje się, nie wysłuchuje tych wszystkich opowieści, które nie dają mu wglądu do ich stanu fizycznego, ucina takie wynurzenia, zanim go zaleją. Nie ma czasu ani chęci. Ale jednak nie zostawi tak o po prostu.
- Popytam się o nią. - Jak będzie coś wiedział, to da znać Romce. Oczywiście, że ona też miała kontakty, ale do ludzi, którzy znali a nawet trzymali magiczne podziemia Petersburga, raczej ten kontakt był pośredni. Na chwilę opiera czoło u nasady nosa o kłykcie ręki. Zaraz jednak zbiera się, innym talerzem nakrywa pozostałe naleśniki. Pochodzi do zlewu, zakręca wodę, nie będzie jeszcze leczył oparzeń, patelnie może zmyć sam.
- Zbierajcie się, on musi wypocząć, ja przespać kilka godzin - a ty Roma pomartwić się w trakcie działania. Szorstko kończy wizytę, ale jeszcze musi napisać wiadomość do kilku osób o karłowatą półolbrzymkę i nic nikogo w tym nie zdziwi.
Romka Balázs
Romka Balázs
Gabinet YpA536L
Mátészalka, Węgry
33 lata
czysta
neutralny
właścicielka herbaciarni, aktywistka
https://petersburg.forum.st/t1118-romana-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1124-dolohova-romana#4230https://petersburg.forum.st/t1123-aktywisci-dysydenci-jogisci-pasjonaci#4232https://petersburg.forum.st/t1125-marina#4234

Wto 19 Gru 2017, 21:02
Oczywiście. Kiwa głową, no tak, przecież tak. Zmęczony, a ona mu tu jeszcze naczyniami się tłucze i jednocześnie tym kiwnięciem daje znak, że dobrze, dobrze Rymsza, napisz, popytaj. Dłonie czerwone ze zlewu wyciąga i wyciera w ręczniczek kuchenny, skąd Anastas ma takie rzeczy tego nie wiedziała, bo nigdy by go nie posądziła o to, że używa ręczniczka, z drugiej strony to praktyczny przecież człowiek, pewnie od czasu do czasu to sobie szklankę wytrze.
W sumie jeden tylko ma? Może ona by mu te ręczniczki to poprała i w ogóle to. To najlepiej nie. Albo innym razem, zdecydowanie innym razem.
- Dziękuję. – Za bełta, za propozycję, za to, że jej od razu za drzwi nie wyrzucił i chyba za wiele innych rzeczy, o których Rymsza pewnie wie i tak.
Tak, tak, zbierają. Dywan ze słodyczami czeka i Foka ze swoim atlasem przecież też, więc Romka bierze bełta ostrożnie na ręce i widzisz człowieku, co to za wdzięczność od strony stworzenia, Romki nie atakuje, a przecież nie ona mu kończyny poskładała. Ale też więcej bólu nie sprawiła.
Rzuca jeszcze Anastasowi spojrzenie przez próg przechodząc, coś mu chyba jeszcze chciała powiedzieć, ale chyba wcale paść nie miało, skoro teraz nie chce jej przez gardło przejść.
- Śpij dobrze.
Chociaż przez te kilka godzin, należy mu się, a Romka mogła się założyć, że gdy wstanie to kolejna fala obowiązków spłynie na niego i tyle będzie z paru godzin wypoczynku, ulecą, jakby nie było ich wcale. Przynajmniej sobie coś na potem do jedzenia zostawił, może pomyśli, żeby odgrzać.
Tego to już Romka nie zrobi, najpewniej gdzieś w wirze własnych obowiązków zapomni i dopiero wieczorem, ba, w nocy, nad ranem, kiedy sama się spać położy na tą samą najpewniej liczbę godzin, to przez głowę jej przejdzie, jak się Anastas czuje.

Romka, Foka i bełt z tematu.
Sponsored content


Skocz do: