Eksperyment „F”
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czw 07 Gru 2017, 16:44
Eksperyment „F”

Eksperymentalna restauracja założona została przez magiczne małżeństwo artystów w piwnicy jednego z futurystycznych drapaczy chmur – osiągnięć sowieckiej myśli technicznej w centrum Petersburga. Chociaż od Dziedzińca Pasternaka dzieli ją trochę drogi, nie ma wątpliwości, że to stamtąd się wywodzi: w lokalu goszczą głównie bardzo ekscentryczni przedstawiciele rosyjskiej bohemy. W „Efce”, jak często się ją pieszczotliwie nazywa, panuje czerń, biel i niebieszcz. Stoliki zostały stworzone z wyszlifowanych części karoserii ZiŁów, Ład i Moskwiczów sprzedanych wcześniej na wysypisko śmieci. Nad każdym takim meblem wisi świecąca błękitnym światłem lampa, częściowo rozpraszająca panujący w dużym pomieszczeniu mrok. Trudno poznać tu rosyjskie tradycje kulinarne: w „Efce” podaje się tylko neonowe oranżady i fantazyjne potrawy, często o zaskakujących aromatach i smakach, przyrządzone według autorskich przepisów albo zagranicznych, odpowiednio przerobionych. W centralnej części sali ustawiono scenę z wystylizowanymi instrumentami. Każdy może na nią wejść i pokazać, co potrafi, albo zaprezentować swój talent pisarski, malarski bądź też oratorski. Chociaż „Efka” początkowo stanowczo odcinała się od sytuacji politycznej w kraju i deklarowała się jako miejsce zupełnie neutralne, coraz częściej słychać w niej wiersze pochwalne rewolucji inspirowane dziełami choćby Majakowskiego.

Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Nie 05 Maj 2019, 01:35

01.09.1999




Punkt 23:00, tak naprawdę trzydzieści sekund po, Agape zjawia się na swoim motorze w miejscu umówionym i nie ma dzisiaj czasu na refleksje, nie ma czasu na pogaduszki błahe small talki, nie po to się przecież umówili, by sobie głowę i czas bez sensu wypychać słowami, które tylko marnują energię i przestrzeń pomiędzy, pomiędzy nimi. Tu masz kask, czarny jak noc, lakierowany, na wypadek gdyby się coś miało stać szlacheckim głowom, nigdy nie wiadomo, chociaż z Agaty dobry jest motocyklista, to należy stosować względem innych kierowców zasadę ograniczonego zaufania i zawsze zakładać, że ten kask to przydatny. Agata po pierwsze miała obecnie w tych smutnych jak pizda czasach ten przywilej, że mogła poruszać się wszędzie o każdej porze dnia i nocy, w mundurze czy bez, ważne, że była po prostu sierżantem Zakharenko, inna sprawa, czy zgodnie ze starą przepowiednią Rozy czuła, jak się rozpada na kawałki coraz bardziej i bardziej i z każdym miesiącem coraz ciężej jej było oddychać, coraz więcej czasu poświęcała skupiona na otoczeniu i ćwiczeniach, coraz bardziej się w sobie zamykała, chociaż nigdy nie należała do wylewnych osób. Pierwszego września szczyt nastąpił, kiedy po znalezieniu skorupek i odrobinie wody z saturatora uznała basta, potrzebuję rozrywki, więc kto jak nie Słodki, na przełamanie ohydnej, ciężkiej rutyny codziennej prozy życia.
Dobrze, że nie wujek albo stażysta.
Nawet rzęsy dzisiaj potraktowała czarnym tuszem.
Zatrzymała pojazd na jednej z ulic, parkując i silnik gasząc, zeszła, kask zdjęła, przypinając do kierownicy, drugi pewnie też odbierając i powtarzając czynność.
- Ładnie dzisiaj pachniesz, Fyeda. - Wygodnie i bezpiecznie, pomyślała, chociaż tego już nie dodała, pomimo butów na grubej podeszwie musząc odrobinę na palcach stanąć, bo był od niej Fyedka z dwadzieścia centymetrów wyższy, a akurat dla dopełnienia tego komplementu pocałować go trochę chciała, bo nie ma się co pieprzyć i rozdrabniać, jak już ustaliłyśmy.
W końcu, jak się odsunęła po całej minucie, to głową kiwnęła, chodź, bo nie po to przyjechali tutaj, żeby się na parkingu przed Eskperymentem migdalić jak nastolatkowie, skoro tam jeszcze tyle dobrodziejstw czeka (bogowie, gdyby tylko wiedzieli jakich dobrodziejstw, to od razu by zawrócili i do widzenia).
Fyodor Karamazov
Fyodor Karamazov
Eksperyment „F” Tumblr_my4nogqcbd1s9q9dro8_250
Samara, Rosja
30 lat
błękitna
za Starszyzną
wykładowca PUMu / twórca zaklęć
https://petersburg.forum.st/t906-fyodor-medofiyevich-karamazov#2743https://petersburg.forum.st/t923-f-m-karamazov#2932https://petersburg.forum.st/t925-obleje-cie-na-tym-egzaminie-zycia#2935https://petersburg.forum.st/t924-kniaz#2933

Pią 17 Maj 2019, 17:38
Już chwilę przed dwudziestą trzecią Fyodor był gotowy - odświeżył się, wypachnił, choć z ciuchami się nie postarał, bo nie musiał. W końcu w byle czym nie chodził. Zastanawiał się, ciekawy, gdzie też go Piękna chce porwać, trochę mniej czy mogą wpaść w kłopoty, choć to było mało prawdopodobne, za to w ogóle pomijał pytanie skąd ten nagły pomysł. Pewnie spróbuje z raz ją spytać jak się rozluźni, będzie chciała to powie, nie to nie, nie zamierzał naciskać, bo wiedział, że nie ma w tym sensu. Znając ją gdyby chciała się jedynie pożalić wprost by o tym napisała co ją gryzie albo wspomniała, że musi się komuś wygadać.
Dobrze, że Agape nie miała do kasków podejścia jak ci ludzie, co twierdzili, że jak zrzucić kask i czapkę z wieżowca to czapka będzie cała, więc jest lepsza albo po prostu jak ci, którym się go nosić nie chce. Fyodor z takich środków transportu nie korzystał, więc na pewno o żadnym zabezpieczeniu głowy by nie pomyślał. A nie dajcie bogowie coś ich spotka na ulicy, jakiś wypadek i zginęliby pewnie jak zwykli mugole, na śmierć nawet magia nie pomoże, na złamania już owszem.
Dobrze było mieć przyjaciółkę, która może cię przemycić gdzie zechce w czasie godziny milicyjnej nie bacząc na zakazy i nakazy. Nikt ich nie zatrzymywał, nikt nic od nich nie chciał, po drodze nie mieli najmniejszych problemów, ale to chyba nie dziwne patrząc, że zajechali do mugolskiej dzielnicy. Karamazov prawie tu nie bywał, w końcu ani mu nie wypadało, ani go tu nic nie ciekawiło, ale na dobrą sprawę o tej porze nie mieli wyboru. Po magicznej stronie miasta w końcu wszystko było pozamykane, no, może jakieś nielegalne lokale, jeśli ktoś zaryzykował ich otwarcie. Fyodor jednak mógł tylko spekulować, nie słyszał o takim realnie istniejącym miejscu. Może jeszcze się takie otworzy, a może tak się kryją, bo wątpliwe, że nikt nie korzysta z okazji i nie ryzykuje.
Chwilę ogarniał zapięcie (w końcu nie miał wcześniej z takim styczności) nim podał swój kask Echo.
- A ty wyglądasz - uśmiechnął się do niej tym swoim specjalnym uśmiechem, od którego niektórym kobietom miękły kolana. Dziś robili za kochanków, więc nie trzymali rączek przy sobie. Widząc jej stawanie na palcach schylił się do niej, żeby nie musiała jakoś bardzo stóp sięganiem do jego ust męczyć. Za długo to nie trwało, ale w końcu mają całą noc jeśli zechcą.
Weszli do środka i zajęli jakiś stolik na uboczu łapiąc przy okazji po egzemplarzu menu. Na scenie ktoś właśnie kończył deklamować wiersz, kiedy Fyedka przeglądał potrawy, z których żadna nic mu nie mówiła. Czuł się trochę zagubiony.
- Byłaś już tu kiedyś? - spytał licząc, że Agathe może mu coś doradzić.
Sponsored content


Skocz do: