Foka Pankratov
Foka Pankratov
Foka Pankratov
Foka Pankratov Fac9e2fd347d22a6501452d81353622b
Petersburg, Rosja
30 lat
¾
za Raskolnikami
Klątwołamacz, Kolekcjoner myśli
https://petersburg.forum.st/t2113-foka-pankratov-budowa#11958https://petersburg.forum.st/t2117-foka-pankratovhttps://petersburg.forum.st/t2115-fokahttps://petersburg.forum.st/t2116-voluntad

Pią 25 Sty 2019, 18:43
Меня зовут
FOKA SERGEYEVICH PANKRATOV



DATA URODZENIA: 25 VIII 1969 / NAZWISKO MATKI: DE MOSQUERA / WIEK: 30
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: PETERSBURG / STATUS KRWI: 3/4
STAN MAJĄTKOWY: PRZECIĘTNY / ZAWÓD: KLĄTWOŁAMACZ / KORGORUSZ: BORSUK


ALCHEMIA: 8 / FAUNA I FLORA: 5 / LECZNICTWO: 8 / MAGIA KREATYWNA: 13
MAGIA ZAKAZANA: 11 / OKULTYZM: 15 / SIŁA: 10 / TRANSFIGURACJA: 10
WIEDZA MAGICZNA: 5 / ZAKLĘCIA I UROKI: 20 / SZCZĘŚCIE: 6 / TALENT: 8


A więc to ty. Droga Masho.
Co za zrządzenie losu. Akurat: Masha.
Wybacz. To imię wciąż z trudem przechodzi mu przez gardło, jakby lekko podrażniając struny głosowe, wywołując suchość w gardle, gdy spierzchnięte od chłodu wargi poddają się niezależnemu od jego woli tańcu drgań. Ale to zaraz przejdzie: dziwny, nieco chrypliwy pomruk przerodzi się w szeleszczący w twoich uszach szept. Foka skryje twarz za gęstą mgłą, unoszącą się z jeszcze ledwo tlącego się papierosa, tak pospiesznie wetkniętego w usta. Już niedługo odkryjesz, że to stały element wcale nie pielęgnowanego z aż takim pietyzmem wizerunku. To raczej upragniona zasłona dymna, pozwalająca mu choć na chwilę odgrodzić się od zewnętrznego świata, przysłonić to, co w jego mniemaniu powinno na zawsze pozostać ukryte. Bo kto nie chciałby pozostać nieprzeniknionym? Zwłaszcza w dzisiejszych czasach.
Dym przysłania mu twarz, chroniąc przed obcym spojrzeniem rodzące się na niej emocje, czy zapisane na wieczność w każdej pojedynczej rysie drogie sercu wspomnienia, chwilami tak boleśnie odbijające się w niebieskawo-zielonych tęczówkach. Choć przecież te gęsto zebrane w kącikach oczu drobne zmarszczki, powstałe od uśmiechu zdawałby się owym wciąż niezasklepionym ranom przeczyć.
A dzisiaj spojrzenie ma puste, serce jakby pozbawione życia, bo czy krew stale tłoczona przez przedsionki, przez komory, z przyzwyczajenia krążąca w żyłach, rzeczywiście może o czymś świadczyć? Serce nie złamane, raczej rozszarpane na strzępy, spalone na węgiel, mogący posłużyć jedynie do szkicowania kolejnych obrazów zapisanych na powierzchni pamięci. Choć te, pozbawione koloru, wcale nie są w stanie oddać głębi tamtych chwil i tkwiącej w nich prawdy.
Dlatego czasem jednak sięga po intensywniejsze, żywsze kolory. Jedynie po to, aby oddać cześć jej pamięci jego Mashy. Tamtej Mashy. Jedynie prawdziwej Mashy Pankratov. Jej pamięci i jej zamiłowaniu do pędzla. Do malarstwa. Bo to przecież właśnie dlatego wciąż trzyma w domu sztalugi, tubki z farbkami, palety. Właśnie dlatego sięga po nie każdego wieczoru, bo gdzieś w głębi duszy – może nawinie? - przechowuje myśl, że jej dar, jakby namacalny, f i z y c z n y? - to może najwięcej, co mu po niej pozostało. Więc maluje dalej, choć wcześniej przecież prawie nigdy nie sięgał po pędzle.
Kiedyś szczupłe palce jedynie ślizgały się po chropowatościach strun stradivariusów, drżały w zmiękczającej dźwięk wibracji, gdy druga dłoń dzierżyła smyczek przesuwając go po strunach w odpowiednim dla utworu tempie. Usta wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu, powieki opadały lekko, jakby spuszczały także i na jego życie pewnego rodzaju zbudowaną z nut zasłonę. Dziś już nie sięga po skrzypce, a jedynie pragnie znowu znaleźć się po tej drugiej stronie. Być czystą muzyczną fikcją. Wymyśloną frazą składającą się z kolejnych dźwięków. Może wtedy to wszystko mogłoby mieć jakiś sens?
Kiedyś było to więc po prostu dziesięć szczupłych palców. Dzisiaj noszą one ślady olejnych farb, barwników wsiąkających w skórę, wkradających się pod paznokcie, nie pozwalających zapomnieć o wieczornych tête-à-tête. Foka kontra sztaluga. Kontra pędzel. Kontra kolejne tony wspomnień. Szybkie kreski powidoków i lustrzanych odbić. Plamy abstrakcji.
Takie same plamy ma na suficie, w swoim mieszkaniu w jednej z petersburskich kamienic. Zna ich układ na pamięć, już dawno nauczył się układać z nich – znowu! - kolejne obrazy. Gra wieczornych świateł, poświata latarni ulicznych gra z nim w kolejne powidoki. Zwidy pamięci.

Jego świat dzieli się na trzy okresy.

Przed Mashą.
Z Mashą.
Po Mashy.


Aby oddać część pamięci jego Mashy


Byłoby lepiej, gdyby po prostu umarła.  
Wolałby, żeby jej ciało stanęło w ogniu, jakaś choroba powoli osłabiła i zniszczyła jej jestestwo. Aby ktoś wycelował Mashy w głowę wymyślną bronią, czy posłużył się prostym Prestakame. Wtedy przynajmniej w spokoju mógłby odgrywać rolę pogrążonego w żałobie małżonka, uzasadnić w ten sposób to swoje zbolałe serce. Przywdziać czerń, wrzucić do grobu purpurowe róże, na kominku ustawić zdjęcie w czarnym kadrze, przeplecione takąż samą wstążką. Wtedy przynajmniej Masha nie okazałaby się dla niego jedynie ulotną słabością. Wolałby najgorszą z rozpościerającego się przed oczami wachlarzu możliwości, wolałby wszystko inne niż powrót do prawdziwego nazwiska, porzucenie rozstawionych w jego mieszkaniu sztalug, krótkie nie, po prostu nie mogę, głębokie rozczarowanie, gdy zdał sobie sprawę, że nie była w stanie porzucić dla niego wiążących ją konwenansów.
Byłoby lepiej, gdyby po prostu umarła.
Bo przecież umarła. Nie ma już przyszłej pani Pankratov. Jest panienka, w której żyłach płynie błękitna krew, po niechlubnej ucieczce wracająca na salony.
Bo przecież umarła. Na pewno w jego głowie.

Już wcześniej wiedział, że nie wróci do żadnego z tych stanów. Ani przed, ani z, ani po. Mógł go czekać jedynie nowy początek.
I owszem. Czekały na niego przecież te żółte marquezowskie motyle, tak zachwalone przez kolumbijską babkę. Nie w Aracatace, bliżej stolicy Kolumbii, Bogoty. Miejsca, które pozwoliło mu przywdziać na twarz dopracowaną maskę, bo przecież absolutnie nic nie mogło go zdradzić. Ani samego siebie. Ani prowadzonej gry. Któż podejrzewałby rosyjsko-kolumbijskiego skrzypka, cechującego się może przesadnym zamiłowaniem do klątw, o mistyfikację własnej tożsamości. Po co komu rosyjski szpieg w kolumbijskiej części magicznego świata? Przez którą stronę, tak właściwie, został tam wtedy wysłany? Nie bądź naiwna, Masha. Wcale nie Starszyznę. Bez względu na pobudki, bez względu na cele. Istotne, że zgłębił tajniki wielu aspektów do tej pory zupełnie obcego mu świata. Klątw, podejrzanych zaklęć i przedmiotów, znanej w tamtejszych kręgach czarnej magii i sposobów na kolekcjonowanie myśli. Istotne, że wrócił. Już na stałe. Wstępując w szeregi Białej Gwardii. I tylko nieliczni wiedzieli, po której tak naprawdę opowiada się stronie, po co tak naprawdę posiadł wiedzę na temat kolekcjonowania ludzkich myśli. Zupełnie jakby głupio wierzył, że wyprą one z umysłu te inne, krążące wokół jego nieodżałowanej słabości.

Przechyla głowę, spogląda ci głęboko w oczy i wie, że jego świat już nigdy nie zatoczy koła, choć los, czy może zbieg okoliczności, zdają się bezczelnie wystawiać do niego język.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pon 28 Sty 2019, 20:09
Здравствуйте!

Ile to już czasu minęło? Odkąd w Twoim życiu zabrakło Mashy? Może najwyższa pora, by ruszyć dalej, tak naprawdę, na dobre wyrzucając ją z pamięci, z życia, w którym widmo jej obecności kładzie się wciąż długimi cieniami na wszystkim, czego się ruszysz. Uwolnij się od tego ciężaru, anim w najmniej spodziewanym momencie nie pociągnie Cię w dół. Jesteś przecież jednym z Kolekcjonerów, masz ku temu najlepszą okazję.

Bonusy za kartę postaci

+5
Zaklęcia i uroki
+4
Okultyzm

Jako Kolekcjoner, doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że niektórym wspomnieniom, niektórym myślom trzeba pozwolić odejść, tak po prostu. Nie zapisywać ich nigdzie, na zawsze wyrzucić z głowy, z pamięci, z siebie, by nie wróciły; by pozostały bezpieczne, niepoznane przez nikogo więcej. Dlatego otrzymujesz ode mnie pierścień Swaroga, będący niecodzienną wariacją na temat myślodsiewni: kiedy przeciągniesz do niego dane wspomnienie, nie będziesz mógł go już nigdy odzyskać ani go obejrzeć. Przepadnie w obsydianowym oczku, na którym wygrawerowano malutkie, proste symbole gwiazd. Korzystaj z niego ostrożnie i nie pozwól, by ktokolwiek Ci go odebrał.

Na zakończenie

Stworzona przez Ciebie karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz na start 800 punktów fabularnych do wykorzystania w punkcie Mistrza Gry. Możesz już bez przeszkód zacząć rozgrywkę na forum, lecz przed rozpoczęciem fabularnych przygód Twojej postaci prosimy o skrupulatne uzupełnienie pól w profilu. Warto również wnikliwie zapoznać się z tematami zamieszczonymi w dziale fabularnym. W razie jakichkolwiek wątpliwości, problemów lub sugestii odnośnie rozwoju naszej magicznej społeczności, zachęcamy do kontaktowania się z administracją forum. Życzymy wielu ciekawych rozgrywek w grze i przyjemnego spędzania z nami czasu!

Skocz do: