mordechai ryvkin
Viy Ryvkin
Viy Ryvkin
Petersburg, Rosja
44 lata
brudna
za Raskolnikami
felietonista w Sputniku, eks-jurysta
https://petersburg.forum.st/t2222-mordechai-ryvkin#12844https://petersburg.forum.st/t2226-saava-ryvkinhttps://petersburg.forum.st/t2227-viy#13069https://petersburg.forum.st/t2225-zilant#13047

Nie 21 Kwi 2019, 13:47
Меня зовут
mordechai eliezerovich ryvkin



DATA URODZENIA: 8 X '55 / NAZWISKO MATKI: Druskina / WIEK: 44
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: cyrkulacja hotelowych przestrzeni / STATUS KRWI: szlam
STAN MAJĄTKOWY: zamożny / ZAWÓD: felietonista w "Sputniku", pozbawiony prawa do wykonywania zawodu jurysta / KORGORUSZ: wampir zwyczajny


ALCHEMIA: 5 / FAUNA I FLORA: 10 / LECZNICTWO: 5 / MAGIA KREATYWNA: 5
MAGIA ZAKAZANA: 0 / OKULTYZM: 10 / SIŁA: 15 / TRANSFIGURACJA: 15
WIEDZA MAGICZNA: 35 / ZAKLĘCIA I UROKI: 25 / SZCZĘŚCIE: 5 / TALENT: 5


I will speak daggers,
but use none

białe
noce

Łuna szarzysta, biała noc w pełni – widno, jasność wdziera się przez ciężkie pajęczyny kotar. On z zamkniętymi oczami czeka, aż miarowe oddechy staną się jednością; dopiero wtedy rozpocznie swój koncert wbrew boskim prawom szabasu.
Przeciska się przez niedomknięte okno na spadzisty dach kamienicy ukrytej na jednej z petersburskich wysp. Odarte ze strun skrzypce (kara za pogwałcenie świętych reguł) śpiewają w jego umyśle zamkniętym w ciemnym futerale, zbyt odmiennym od rzeczywistości, w której utknęła jego rodzina, by mógł się przy nich kiedyś otworzyć – pozwolić im zrozumieć, kim stał się, wyrażając zgodę na naznaczenie siebie magią. Oczy jak łupiny światła – gasną, powieki odgradzają go od całego świata. Smyczek przecina powietrze, tańczy na pięciolinii wiatru.
Sonata usnuta nutami wyobraźni nigdy nie wybrzmi poza jego myślami – chyba już wtedy zdawał sobie z tego sprawę.
On, skrzypek na dachu, uwięziony w kompozycji, w której nie potrafił się odnaleźć. Na pograniczu dwóch światów lawirował jak na rozciągniętej nad przepaścią linie; wiedział, że ostatni rok w Akademii to najwyższy czas na to, żeby zapomnieć o swojej przeszłości. Pęczniejący w nim zalążek magii wystarczył, by butwiejące korzenie zaczęły przypominać wiążące go sidła (a nie oparcie na gruncie adolescencji).
Chuderlawe napięstki zastygają w bezruchu. Melodia urywa się. Przeszłość zasnuwa się w bielmie jego przyszłych niedopowiedzeń, półsłówek, okrągłych kłamstw. Nikt nie dowie się, że to miejsce go wychowało. Że ci ludzie byli mu domem. Ostoją. On sam o nich zapomni – sentymentalne żłobienia na psychice jedynie ją nadkruszają, prawda?

(nie zapomnisz, Ryvkin,
melodia białych nocy nie przestanie grać Ci w duszy
- a oni ciążyć na sumieniu)

czarne
dni


Gabinet rozświetlony przez kapryśny płomień z lewitującego nad stertą papierzysk słoika. Środek dnia w kanciapie bez okien na świat; głowa opada na zagracone biurko, szkielet najnowszego felietonu nasiąka atramentową krwią – ktoś łomocze do drzwi, a on podrywa się w jednej chwili, nieprzytomnym wzrokiem nadzorując sekwencję przytomnych ruchów – najpierw notatki zagarnia do otwartej chwilę wcześniej szuflady, potem różdżką doprowadza ten chaos do względnego porządku; przeciągłe zapraszam, panie Jarnovich w akompaniamencie przezornego schowania przedłużenia dłoni w rękawie przesadnie eleganckiej koszuli, kontrastującej z pozostawiającymi wiele do życzenia warunkami, w których przyszło mu pracować. To już drugi miesiąc od momentu, w którym po interwencji starego Vankeeva zakończył się proces pozbawiający go praw do wykonywania zawodu.
Ci sami ludzie, z którymi konszachtował, w białych rękawiczkach zacierając ślady popełnianych przez nich czynów plamiących szeroko pojętą moralność, niegdyś z wyrachowanym uśmiechem płacący mu sowicie, dziś mijali go bez słowa, tak jakby nigdy nie orbitował wokół problemów Starszyzny, nigdy nie był ich windykatorem milczenia.
Popadł w niełaskę jednego z nich – to wystarczyło, by wyklęło go całe środowisko dynastycznego mikrokosmosu (snobistycznego półświatka, dla niego w tamtym momencie urastającego do rangi całego świata), podważając nie tyle jego kompetencje, co wierność ich sprawie; szafując oskarżeniami z pogranicza gróźb, przypominających mu, że wszystko to, co wie, obciąża również jego.
Nauczył się wtedy, że z niezachwianą stanowczością stawia wyżej wiwisekcję brutalnej szczerości niż ornamentowane wypolerowanymi słowami kłamstwa na tyłach galerii dusz (która nawet nie istnieje).
Nie przeszkadza mu to jednak poruszać w cieniu półprawd, pomagając tym, którzy za uszami mają sporo – lecz przynajmniej nie udają w blasku fałszywego wizerunku, że jest inaczej. Oni też zdają się niewiele sobie robić z faktu, że udziela im porad nielegalnie.
Powoli postępuje proces zmian. Jego nazwisko już nigdy nie pojawi się w Tylko Prawdzie (trzeciej prawdzie tischnerowskiej), zamiast tego najpierw skryte pod pseudonimem, a niewiele czasu później - w pełnym, buńczucznym negliżu - znajdzie się pod uszczypliwymi felietonami, komentującymi kondycję Starszyzny i ich najnowsze poczynania. Jego twarz, natomiast, z początku jedynie skryta w szarej masie raskolniczych szeregów, z czasem stanie się co najmniej mgliście rozpoznawalna. Nadejdzie dzień, w którym zabierze głos w sprawie coraz ważniejszej dla niego samego.


(czas najwyższy, Ryvkin,
dysharmonia czarnych dni samozwańczych łowców czarownic
i reżimu tych, którym wydaje się, że należy im się wszystko
zupełnie wszystko - z racji pochodzenia
to chyba dobry moment na wkład nieco większy
choć odrobinę większy niż kąsanie jadem inkaustu
na pergaminie sputnikowych felietonów)



Ostatnio zmieniony przez saava ryvkin dnia Pon 22 Kwi 2019, 22:15, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Wto 23 Kwi 2019, 19:10
Здравствуйте!

Myślisz, że dzień, w którym zabierzesz głos w sprawie dla Ciebie ważnej dopiero nadejdzie? Mi się wydaje, że ten nastąpił już dawno temu, a to, co dzieje się teraz to jego echa. Ten głos wcale nie musiał być przecież głośny – to mogło być odchrząknięcie, które teraz lawinowo zbiera swoje żniwo: popadłszy w niełaskę Starszyzny, otworzyłeś sobie wiele ciekawszych i dużo więcej obiecujących drzwi. Teraz tylko nie daj sobie zamknąć ust.

Bonusy za kartę postaci

+5
Okultyzm
+5
Transfiguracja

Ktoś taki jak Ty nie powinien rozstawać się z sekretnikiem, oczywiście w magicznej formie. To notatnik, który, gdy tylko zostanie podpisany Twoim imieniem i nazwiskiem, będzie widoczny wyłącznie dla Ciebie, możesz więc być spokojny – nikt, kto będzie chciał Cię przeszukać, nawet go nie wyczuje, a gdyby jakimś cudem trafił w niepowołane ręce, wszystko, co w nim zapisujesz również widoczne jest wyłącznie dla Ciebie. Na notatnik nie działają bowiem żadne zaklęcia ujawniające. A jako że jesteś (nie)grzecznym chłopcem, myślę że przyda Ci się malutka fiolka z Miksturą Janusa. Uważaj tylko! Jest naprawdę malutka, mieści w sobie tylko jedną dawkę eliksiru.

Na zakończenie

Stworzona przez Ciebie karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz na start 800 punktów fabularnych do wykorzystania w punkcie Mistrza Gry. Możesz już bez przeszkód zacząć rozgrywkę na forum, lecz przed rozpoczęciem fabularnych przygód Twojej postaci prosimy o skrupulatne uzupełnienie pól w profilu. Warto również wnikliwie zapoznać się z tematami zamieszczonymi w dziale fabularnym. W razie jakichkolwiek wątpliwości, problemów lub sugestii odnośnie rozwoju naszej magicznej społeczności, zachęcamy do kontaktowania się z administracją forum. Życzymy wielu ciekawych rozgrywek w grze i przyjemnego spędzania z nami czasu!


Skocz do: