Sofiya O'Neill
Sofiya O'Neill
Sofiya O'Neill
Sofiya O'Neill 5afd409b22258f72742fdcb2a6406ca04ef7bc91_00
Samara, Rosja
27 lat
rusałka
błękitna
za Starszyzną
https://petersburg.forum.st/t2261-sofiya-o-neill#13469https://petersburg.forum.st/t2272-sofiya-o-neill#13577https://petersburg.forum.st/t2273-powroty-sa-zawsze-trudne#13578https://petersburg.forum.st/t2274-sofiya-o-neill-i-jej-listy#13579

Nie 05 Maj 2019, 20:01
Меня зовут
Sofiya Mefodiyevna O'Neill
(zd. Karamazova)



DATA URODZENIA: 27.05.1972 / NAZWISKO MATKI: Kuragina / WIEK: 27 lat
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Petersburg, Rosja / STATUS KRWI: czysta
STAN MAJĄTKOWY: bogaty / ZAWÓD: brak / KORGORUSZ: kobra królewska


ALCHEMIA: 20 / FAUNA I FLORA: 25 / LECZNICTWO: 10 / MAGIA KREATYWNA: 10
MAGIA ZAKAZANA: 10 / OKULTYZM: 5 / SIŁA: 5 / TRANSFIGURACJA: 5
WIEDZA MAGICZNA: 5 / ZAKLĘCIA I UROKI: 12 / SZCZĘŚCIE: 5 / TALENT: 10


Zabiłam swojego męża.
Przez przypadek.
Prawdopodobnie...
Wszyscy sądzą, że nie miałam z tym nic wspólnego. Jak w wielkim są błędzie, wiem tylko ja. Wróciłam w pełni „blasku sławy” do domu rodzinnego, niezdolna (teoretycznie) do racjonalnego myślenia, przez żałobę w której się pogrążyłam. Czyżby? Całe życie c o ś udawałam, więc i udawanie tego nie stanowi dla mnie żadnego problemu. Płakałam, kiedy ludzie na mnie patrzyli. Śmiałam się z rozkoszy, kiedy pozostawałam sama. Wśród tłumu zastanawiałam się głośno, jak dalej dam sobie radę. W zaciszu domu popijałam szampana i radowałam się na myśl o spadku po mężu.

Zaczęło się niewinnie.
Małżeństwo jest tylko interesem. Ileż to razy słyszałam te słowa z ust papy? Nie miałam pojęcia, że tyczyły się one również mnie. To znaczy, powinnam mieć tego świadomość. W końcu nigdy nie odczułam miłości z jego strony. Za każdym razem, wszystko było nie tak.
W momentach, kiedy dorastałam, sądziłam, że jestem wyjątkowa. Czyż nie tak od samego początku mi mówiono? W końcu, byłam rusałką. Czy ktoś inny miał tę zdolność w rodzinie? Moja młodsza siostra również nią była. Zdolność, która wyróżniała nas w tym męskim świecie. To jednak wyjaśniało, dlaczego tak ukochałam sobie wszelakie rośliny i różnego typu magiczne stworzenia. Niekiedy miałam wrażenie, że każdy krzak, każdy kwiat czy nawet liść wygląda lepiej, kiedy dotknę go dłonią. Jakbym w jakiś inny, nieznany nikomu sposób, mogła przekazać mu magiczną moc, dzięki której mógł unieść się ponad stan.
W pewnym momencie, razem z wiekiem i doświadczeniem, przyszedł czas na odkrywanie nowych umiejętności związanych z moją wspaniałą genetyką. Potrafiłam przemienić się w zwierze. Stać się wspaniałym, wolnym sokołem, który mógł polecieć dokądkolwiek zechciał. Pozwalało mi to, na uwolnienie się, chwilowe zerwanie więzów rodzinnych i oddalenie od rzeczywistości, w której przyszło mi żyć.
Uczyłam się, dorastałam. Niejednokrotnie korzystałam z moich wyjątkowych zdolności choćby poprzez mamienie intrygujących mnie mężczyzn. Zapowiadało się, że moje życie będzie idealne. Niczym z bajki. Tylko zapomniałam, że są różne bajki. Moja nie miał mieć szczęśliwego zakończenia.

Wszystko zmieniło się po śmierci matki.
Od tego momentu Sofiya została zabita.
Nikt o tym nie wiedział.

Jak każda panienka z dobrego domu, zostałam przedstawiona swojemu przyszłemu mężowi. Wtedy jeszcze nie wiedziałam o planach, jakie papa posiadł względem mnie. Ród O'Neill był jednym z najbardziej wpływowych na terenach Wielkiej Brytanii, a mój ojciec miał doskonały plan. Połączenie dwóch tak wspaniałych rodów mogło sprawić, że Mefodiy Karamazov stanie się jeszcze bardziej szanowanym, czarodziejem nie tylko w Rosji i pośród Słowian. Mój przyszły mąż miał 30 lat, kiedy ja miałam zaledwie 20. Ojciec od razu zaznaczył, że nie wyobraża sobie, by do tego ślubu miało nie dojść. Nie miałam wyjścia. Zaczęło się spokojnie i niewinnie. Miałam czas na to, aby poznać tego mężczyznę, dowiedzieć się o nim czegoś. Termin jednak nas gonił. Obu rodom coraz bardziej zależało na połączeniu się, choć nikt tego głośno nie mówił. Data była wyznaczona, wszystko planowało się samo. Ja nie musiałam zajmować się niczym. Miałam jedno zadanie: w wyznaczony dzień o wyznaczonej porze stawić się na ślubnym kobiercu. Zrobiłam to. Cóż miałam za wyjście? Chwilę później byłam panią O'Neill i wybywałam na Wyspy Brytyjskie. I tak bajka zamieniała się w koszmar.

Początek dawał mi nadzieję. Pozwalał sądzić, że będzie dobrze. Mój mąż pozwalał mi wciąż rozwijać moje pasje. Coraz częściej siedziałam zaczytana w bibliotece, z kolejnymi woluminami dotyczącymi magicznych stworzeń, alchemii i różnych roślin, które występowały w Wielkiej Brytanii. Czytanie tego wszystkiego sprawiało, że zapominałam o całym świecie. Pragnęłam więcej i więcej, aż w pewnym momencie zaczęłam praktykować warzenie różnych eliksirów. Z początku szło mi to opornie, z czasem coraz lepiej. Wszystko wymaga czasu, nieprawdaż?
Powoli zaczynał tracić cierpliwość. Z każdym kolejnym dniem było coraz trudniej. Aż w końcu postanowił sam wziąć to, co do niego należało. Wbrew mojej woli. Krzyczałam, lecz mój krzyk cichł w kamiennych murach naszej posiadłości. Służba udawała, że o niczym nie wie. Nikt nie zwracał uwagi na kolejne sińce zdobiące moje ciało. Widzieli tylko, że na oficjalnych bankietach wciąż się uśmiechałam, stałam po lewej stronie mojego męża, jak na dobrą żonę przystało.
Ktoś mógłby zadać pytanie, dlaczego nie próbowałaś z nim walczyć? Spieszę z odpowiedzią: próbowałam, niejednokrotnie. Starałam się ze wszystkich sił, aby mój urok zmusił go do zmiany swojego nastawienia. Aby tak samo jak inni, robił to, o co go poproszę. Na próżno. Był kompletnie na to odporny. Nieważne, jak bardzo się starałam, nigdy nie byłam w stanie go pokonać. Dopiero po czasie zauważyłam dlaczego. Zawsze posiadał przy sobie magiczny medalion, który sprawiał, że był odporny na naprawdę wiele uroków. Byłam względem tego bezsilna. Nie mogłam podjąć żadnych działań, które pozwoliłby mi na zyskanie pozornej władzy nad nim.
Obwiniałam za to wszystko siebie. Sądziłam, że sama jestem winna swojego losu. Kiedy męża nie było w domu, wymykałam się w niedalekie okolice. Tam próbowałam tego, co zakazane. Sprawiałam, że mężczyźni tracili głowę mnie widząc. Pożądanie rozpierało ich ciała, zmuszało do wykonywania rzeczy, których nigdy by się nie podjęli. Byli niezdolni do pojęcia, że nalegałam, aby to zrobili. Że to dzięki mnie, mogli wyzwolić swoje wewnętrzne ja. Tańczyli tak, jak im zagrałam. To upewniało mnie w przekonaniu, że mogę walczyć o siebie. Jestem w stanie sprawić, aby mój mąż przestał się nade mną znęcać i brać mnie siłą.
Mój opór rósł z każdym dniem. Częściej też byłam bita przez męża, który próbował mnie złamać. Częściej byłam gwałcona. Mój charakter się zmieniał, przez co stałam się oschłą osobą, niezdolną do wykrzesania z siebie milszych odczuć względem świata. Ale nie wątpiłam w to, że w końcu mi się uda. Że z biegiem czasu pozwolę sobie na pozbycie się problemu.

29 marca 1999 roku
Ten dzień na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Nigdy nie zapomnę tego przerażenia na jego twarzy, kiedy zrozumiał, co tak właściwie miało miejsce. Mojego uśmiechu na zimnych wargach. Świadomości, że właśnie obserwuję jego śmierć. Wystarczyło jedno zioło dodane do wieczornej herbatki. Nie pozostawiało żadnych śladów w jego ciele, działało natychmiastowo. Długo musiałam studiować księgi, aby je znaleźć. Potem wszystko potoczyło się już bardzo szybko. Zawiadomienie odpowiednich służb, że znalazłam go nieżywego w salonie. Idealnie wymalowany na mej twarzy płacz i lament młodej wdówki. Pogrzeb i zjazd wszelkich najważniejszych czarodziejów nie tylko z Wielkiej Brytanii. Powrót do domu rodzinnego. Mój śmiech. Gromki śmiech, kiedy dotarło do mnie, co tak właściwie zrobiłam. Do czego zostałam zmuszona. Wiedziałam, że Sofiya nigdy już miała nie wrócić. Choć wszyscy wokół wciąż w to naiwnie wierzyli.



Ostatnio zmieniony przez Sofiya O'Neill dnia Czw 09 Maj 2019, 22:33, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 10 Maj 2019, 15:44
Здравствуйте!

Niewątpliwie przeszłaś przez piekło, które mało kto byłby w stanie wytrzymać. Jednak to, co Cię spotkało, tylko wzmocniło Twój charakter. Jesteś silna, Sofiyo, choć bez wątpienia nie jesteś już tą samą osobą, która kilka lat temu była zmuszona przeprowadzić się do obcego kraju. Zastanawiam się, co przyniesie teraz ci powrót do Rosji. Oby same dobre rzeczy.  

Bonusy za kartę postaci

+5
Fauna i flora (genetyka)
+5
Lecznictwo
+2
Zaklęcia i uroki

W prezencie chciałbym podarować Ci skrzata domowego, który jako jedyny opiekował się Tobą na Wyspach Brytyjskich, dlatego w podzięce postanowiłaś go zabrać ze sobą do rodzinnej Rosji. Dodatkowo otrzymujesz ode mnie czarny kapelusz – niezwykle gustowny dla młodej wdowy prezent, który dostałaś w ostatnim czasie od swojego ukochanego teścia. Nie jest to jednak byle jaki podarunek, gdyż dzięki niemu stajesz się odporniejsza na cudze uroki, otrzymując przy tym tymczasowo +2 do szczęścia.

Na zakończenie

Stworzona przez Ciebie karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz na start 800 punktów fabularnych do wykorzystania w punkcie Mistrza Gry. Możesz już bez przeszkód zacząć rozgrywkę na forum, lecz przed rozpoczęciem fabularnych przygód Twojej postaci prosimy o skrupulatne uzupełnienie pól w profilu. Warto również wnikliwie zapoznać się z tematami zamieszczonymi w dziale fabularnym. W razie jakichkolwiek wątpliwości, problemów lub sugestii odnośnie rozwoju naszej magicznej społeczności, zachęcamy do kontaktowania się z administracją forum. Życzymy ciekawych rozgrywek w grze i przyjemnego spędzania z nami czasu!


Skocz do: