Yevgenia Aristova
Yevgenia Aristova
Yevgenia Aristova
Petersburg, Rosja
21 lat
błękitna
za Starszyzną
aktualnie na kursie prawniczym
https://petersburg.forum.st/t2278-yevgenia-aristovahttps://petersburg.forum.st/t2283-gienia-aristova#13651https://petersburg.forum.st/t2282-gienia-aristovahttps://petersburg.forum.st/t2284-beethoven#13652

Sro 22 Maj 2019, 19:02
Меня зовут
YEVGENIA ZAKHAROVNA ARISTOVA



DATA URODZENIA: 12.02.1978 / NAZWISKO MATKI: Wrońska / WIEK: 21 lat
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Petersburg, Rosja / STATUS KRWI: błękitna
STAN MAJĄTKOWY: majętny / ZAWÓD: kurs prawniczy, wydział prawa i bezpieczeństwa, Petersburski Uniwersytet Magiczny / KORGORUSZ: słowik


ALCHEMIA: 7 / FAUNA I FLORA: 10 / LECZNICTWO: 10 / MAGIA KREATYWNA: 6
MAGIA ZAKAZANA: 0 / OKULTYZM: 5 / SIŁA: 7 / TRANSFIGURACJA: 8
WIEDZA MAGICZNA: 17 / ZAKLĘCIA I UROKI: 15 / SZCZĘŚCIE: 14 / TALENT: 10


     Odkąd tylko się urodziłam bezpieczeństwo miało dla mnie jedno oblicze – oblicze Stanislavy Aristovy. Łączyło się to, oczywiście, z trzema najważniejszymi etapami mojego życia. Na początku chciałam, by Stasia po prostu była jako obrońca i głowa mojej małej rodziny, potem chciałam, by była obok, by uczyła mnie i prowadziła, aż w końcu – w końcu chciałam być Stasią.
     Jest chłodny, nieco pochmurny wieczór, gdy schodzę po schodkach PUMu i wydostaję się na ulicę. Drżę trochę w beżowym, idealnie skrojonym płaszczu, wiatr szarpie moimi włosami. W dłoni mam teczkę z notatkami, które wyniosłam z dzisiejszych zajęć. Boli mnie kark od utrzymywania tej sztywnej postawy, oczy mam zmęczone, chce mi się pić i jeść. Gdybym mogła, zasnęłabym już tutaj, przed PUMem, przed tymi wszystkimi ludźmi. Ostatnio nie śpię zbyt dobrze – kładę się do łóżka, myśląc, że jestem zbyt zmęczona, żeby robić coś jeszcze, ale nie mogę zasnąć, więc spędzam czas na wyrzucaniu sobie, że go marnuję.
     Teraz mam wrażenie, że mnie to nie obchodzi. To bujda i dobrze o tym wiem; na skraju myśli wciąż czuję ten paraliżujący strach. Gdy odwracam się i zaczynam powoli iść, myślę sobie, że nie powinnam wracać sama na piechotę. Ale dzisiaj poprosiłam, by po mnie nie przyjeżdżano, nie chcę też nic wynajmować. Do domu idę okrężną drogą – muszę gdzieś zajść po drodze.
     W domu jest Stasia, są wszyscy, czekają nie na mnie, ale jeśli tam wejdę, może będę mogła udawać sama przed sobą, że to na mnie czekali. Gdy wejdę do środka i uśmiechnę się tym zmęczonym głosem, zapytasz mnie, Stasiu, co mnie cieszy, a ja odpowiem, że znowu zdałam egzamin z najlepszym wynikiem. Będziesz zadowolona i dumna ze swojej małej siostry, która przecież ciebie własnie próbuje dogonić. Może nawet mnie pochwalisz, a ja uśmiechnę się do ciebie i ucieknę do swojego pokoju. Nie powiem ci, że może dobrze zdaję egzaminy, ale za to zupełnie nie radzę sobie z zajęciami praktycznymi. To nic, to naprawdę nic wielkiego. Muszę po prostu uczyć się więcej, a może w końcu będę taka jak ty – niezależna, silna i odważna.
     Nie zachęcałaś mnie, żebym poszła w twoje ślady. Nigdy nawet słowem nie wspomniałaś mi, że cię rozczaruję, jeśli zdecyduję się na coś innego. Ale co innego mogłam wybrać? Co? Nie rozumiem sztuki, muzyka jedynie mnie drażni, zaklęcia rzucam przeciętne, rozmowa z innymi jest trudna i niezręczna. Jeśli cokolwiek wpłynęło na moją decyzję, to ty, ale nie twoja wola, ale ty, twoja obecność, twoje bycie najlepszym człowiekiem, z jakim miałam do czynienia. Wybrałam te studia dla siebie, bo znam ciebie i wiem, kim jesteś. Dlatego nie będę cię martwić tym, że nie jestem pewna tez, które stawiam i nie wyobrażam sobie siebie jako kogoś zdecydowanego, kto stawia jasne, pewne warunki.
     Teraz idę spokojnie. Marzę o tym, żeby położyć się na łóżku i zasnąć tak, jak wyglądam teraz, w pełnym makijażu, z tymi ślicznymi, lakierowanymi butami na nogach, w tej eleganckiej, falbankowej bluzce, którą kupiłam w twoim ulubionym sklepie. Ale wiem, że tego nie zrobię. Zanim się położę, umyję się, rozczeszę włosy i jeszcze kilka razy powtórzę sobie treść dzisiejszych zajęć. Jeśli będę zasypiać, dzisiaj pójdę spać. Przetrwałam pierwsze egzaminy i zaraz czeka mnie kolejne zaliczenie, ale dzisiaj sen mi się należy. Potem będę pracować tak długo, aż uda mi się ukończyć wszystko z wyróżnieniem, a wtedy nie będę musiała pracować tak ciężko, prawda?
     Wiem, że jestem głupia. Dzisiaj czuję się szczególnie nieszczęśliwa i dlatego potrzebuję czegoś, czegokolwiek, co pozwoli mi zapomnieć.
     Deszcz zaczyna kropić mocniej. Zimne krople uderzają w moją szyję. Czuję się spocona i brudna, a deszcz wcale mnie nie oczyszcza. Gdy skręcam i staję przed budynkiem, do którego chciałam dotrzeć, nie jestem już nawet w stanie oddychać tym powietrzem.
     Goranka jest miła i nigdy mnie nie ocenia. Są dni, gdy przeraża mnie jej bezpośredniość i to, że ona nigdy nie przejmuje się... wszystkim, ale i tak jestem wdzięczna. Gdy idę, by ją spotkać, wiem przynajmniej, że ona nie będzie mnie oceniać nawet wtedy, gdy opuszczę pomieszczenie z odrobiną Charłaczego Ziela w wewnętrznej kieszeni płaszcza.
    Znienawidzisz mnie, jeśli się dowiesz? Zastanawiam się. A może staniesz nade mną jak królowa, jedyna prawowita władczyni mojej rzeczywistości, pokręcisz głową i pójdziesz, by wszystko naprawić? Zrobisz to, prawda? Zrobisz. Zostawisz mnie strzaskaną, obolałą i tak potwornie zawstydzoną, ale dasz mi ścieżkę, którą będę mogła iść dalej.
     Nie, Stasiu. Tym razem poradzę sobie sama.



     Gdy otwieram oczy, zamykam je natychmiast. Za bardzo razi mnie światło i za bardzo chce mi się rzygać, żebym chciała istnieć w tamtej chwili. Gdzie jestem? Co się stało? Niewiele pamiętam.
     A potem wspomnienia wracają i mam ochotę cofnąć się w głąb siebie. Nie zdałam ostatniego praktycznego zaliczenia. Przyszłam tutaj, na imprezę ćpunów, żeby znaleźć Gorankę i dostać coś, żebym mogła być lepsza i nauczyć się w końcu tego, czego nie rozumiem, ale jakiś strasznie wyglądający, brudny punk zaproponował mi, że pomoże mi odpłynąć. Wzięłam, co mi... Och, cholera, cholera, cholera. Pośpiesznie sprawdzam, czy jestem ubrana – jestem. Przerażenie w jednej chwili zostaje zastąpione poczuciem wstydu i beznadziei, że w ogóle dopuściłam do takiej sytuacji. Dobrze, że nie wzięłam różdżki, bo chociaż uwięziłam się teraz bez magii, gdybym ją zgubiła, miałabym większy problem.
     Wciąż boję się, że zaraz zwymiotuję. Moje śliczne, lakierowane buty są na delikatnym obcasie – to już utrudnia mi stanie prosto. Sprawdzam ciuchy jeszcze raz, mam na sobie delikatną, satynową bluzkę, teraz całą pomiętą, jakby ktoś mnie powstrzymywał przed upadkiem, w dodatku górny guzik jest rozpięty. Czarna, ołówkowa spódnica rozdarła się nieco na dolnym szwie. Wyglądam okropnie. Wyglądam jak ćpunka i osoba w ogóle niezainteresowana swoją przyszłością – a przecież ja jestem tutaj, ponieważ przyszłość to jedyne, co mam.
     Kilka osób jeszcze śpi, gdy odnajduję swój płaszcz i sprawdzam zawartość kieszeni. Mam to, po co przyszłam, więc mogę się zbierać. Wszyscy w domu pewnie odchodzą od zmysłów i wiem, że jeśli pokażę im się w takim stanie, zrozumieją natychmiast, kim się stałam... kim się staję. Dlatego zamieram jeszcze raz w wyjściu z budynku.
     Zawsze tak jest. Świat nie chce na mnie poczekać. Wszyscy ci, których widzę teraz na ulicy. Oni się śpieszą, a ja stoję. Zmysły mam przytępione, panika czai mi się gdzieś z tyłu głowy, bo wiem, że z każdą kolejną sekundą jestem jeszcze bardziej zgubiona. Nie mogę wrócić do domu. Po prostu nie mogę. Nie mam w tym mieście zbyt wielu znajomych, którzy nie byliby zaskoczeni, gdyby zobaczyli mnie w takim stanie. Czas mija, a ja nie mam rozwiązania. Nie jestem już zmęczona, nie jestem obolała, jestem wściekła, rozczarowana i żałosna.
     Jedyne przyjemne wspomnienia, jakie wyniosłam z dzieciństwa, to te, w których pojawiasz się ty, Stasiu. Zawsze byłam dzieckiem, które powściągało emocje, bo bało się spróbować. Gdy mnie chroniłaś, czułam się dobrze i nigdy nie musiałam martwić się tym, co będzie zaraz. Ale teraz jestem za stara, byś dalej była moją ludzką tarczą.
     Nigdy nie zmuszałaś mnie, bym stała się tobą. Zawsze wspaniałomyślnie dawałaś mi czas, bym szła własną drogą. Jak mogłaś się tak bardzo pomylić? Jak mogłaś nie widzieć, że śledziłam cię przez cały ten czas? Chciałabym być tobą. Matko, jak strasznie chciałabym być tobą. Wtedy wszystko byłoby proste – teraz wyrzuciłabym to, co trzymam w kieszeni, do jakiegoś kontenera na śmieci, usiadłabym przed biurkiem i spokojnie przygotowała się do wszystkich egzaminów, wtedy wiedziałabym, jak powiedzieć komukolwiek, że nie umiem, nie potrafię sama.
      Zawsze chcieliście mnie ochronić. Wasza mała Gienia, wasza kruszynka, najmłodsza z rodu. Byłam waszym oczkiem w głowie – lukrowane ciasteczko, które było ozdobione zbyt pięknie, by je zjeść. Może to też wasza wina, twoja, Stasiu, ale też całej rodziny. Patrzcie, kim jestem teraz – wasza idealna studentka, zawsze uprzejma, zawsze miła i ciepła. Nigdy nawet się nie buntowałam, nigdy nie przeklinałam, nie byłam tym typem dziecka, które puka do twojej sypialni w środku nocy z płaczem. Gdy miałam koszmar, radziłam sobie z nim sama – bo wiedziałam, że moja starsza siotra tak właśnie  by zrobiła. Czuję się brudna, okłamuję was wszystkich bez przerwy. Ale co innego mogę zrobić? Tak naprawdę nie boję się powrotu do domu, a już na pewno nie tak bardzo, jak tego, że wszyscy mamy swoje sprawy, a ja przed swoimi nie umiem się bronić. Przed czym teraz chcecie mnie chronić? Przed czym? Nigdy nie ochroniliście mnie przed tym, kim... byłam przez chwilę, w tej spelunie.
    Czasami myślę jeszcze, że może wystarczy, żebym przetrwała to, co dzieje się ze mną teraz. Może to będzie odwaga wystarczająca, bym kiedyś była kimś silniejszym. Ale czuję, że nie mam czasu, żeby powoli budować w sobie kogoś takiego jak ty. Nie mam na to czasu. Czekają mnie egzaminy, czekają mnie rozprawy i czeka mnie praca. Miłość – jej też tak strasznie się boję, a jednocześnie mam nadzieję, że może chociaż ona mnie uratuje. Muszę stać się tobą już, żeby móc walczyć w tej chwili, natychmiast, Tutaj nigdy nie chodziło o ciebie. To ja jestem problemem i ja jestem powodem tego, gdzie się znalazłam. Dlatego nie poproszę o pomoc, dlatego próbuję oszukiwać, żeby nauczyć się więcej w tak krótkim czasie.
     I tylko czasem zastanawiam się, czy chcąc, byś nauczyła mnie bronić się przed złem, czy czekając na twój ratunek, siebie samej nie uczyniłam przypadkiem wrogiem, z którym przyjdzie nam walczyć. Ale co mogę na to poradzić, Stasiu? Jeszcze nie nauczyłam się rozwiązywać własnych problemów.
  Dzisiaj są moje dwudzieste pierwsze urodziny. Dwudzieste pierwsze. Wiem, że przywitacie mnie życzeniami i spędzimy dzień na świętowaniu. Ale potem, późno w nocy, gdy wy wszyscy odejdziecie, ja znowu zostanę sama. I będę patrzeć na nocny Petersburg, zastanawiając się, dlaczego jeszcze nie jestem tobą.
     Zmuszam się w końcu do wzięcia oddechu i wychodzę, drżąc z zimna albo z przerażenia. Może jeśli ja sama nie zwrócę na to uwagi, nie zapytacie o to, dlaczego tak wyglądam. Może jeśli sama będę ignorować ten problem wystarczająco długo, zapomnę w końcu, że już jestem za daleko. Że nie mogę się cofnąć.  




Ostatnio zmieniony przez Yevgenia Aristova dnia Czw 23 Maj 2019, 15:12, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Nie 26 Maj 2019, 11:18
Здравствуйте!

Bez wątpienia niełatwo jest żyć w cieniu rodziny, tym bardziej jeśli jest się jej najmłodszym członkiem. Taka rola przypadła właśnie tobie, droga Yevgenio. Mają Cię za wzorową córkę, choć ja akurat wiem, co masz za uszami. Nie podoba mi się to, co robisz. Z jednej strony – jesteś jeszcze młoda i powinnaś trzymać się z dala od takiego towarzystwa, a z drugiej – może uda Ci się odnaleźć siebie? Nie możesz w końcu już podążać za innymi.

Bonusy za kartę postaci

+3
Fauna i flora
+3
Lecznictwo
+3
Transfiguracja

W prezencie chciałbym przede wszystkim podarować Ci rudego mrucka, który od niedawna jest Twoim wiernym kompanem. Podczas jednej z bezsennych nocy w Petersburgu, przypałętał się do Ciebie i nie chciał już Cię opuścić, dlatego zabrałaś go ze sobą. Dodatkowym upominkiem jest także srebrny naszyjnik z niewielką fiolką Eudajmonii, znanej pod nazwą Felix Felicis. Zapewne doskonale znasz właściwości tego eliksiru, dlatego też wykorzystaj go wyłączenie wtedy, gdy będzie Ci naprawdę potrzebny, Gieniu.

Na zakończenie

Stworzona przez Ciebie karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz na start 800 punktów fabularnych do wykorzystania w punkcie Mistrza Gry. Możesz już bez przeszkód zacząć rozgrywkę na forum, lecz przed rozpoczęciem fabularnych przygód Twojej postaci prosimy o skrupulatne uzupełnienie pól w profilu. Warto również wnikliwie zapoznać się z tematami zamieszczonymi w dziale fabularnym. W razie jakichkolwiek wątpliwości, problemów lub sugestii odnośnie rozwoju naszej magicznej społeczności, zachęcamy do kontaktowania się z administracją forum. Życzymy ciekawych rozgrywek w grze i przyjemnego spędzania z nami czasu!


Skocz do: