Plac Aleksandrowski
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 16:40
Plac Aleksandrowski

Plac Aleksandrowski to miejsce będące świadkiem legendarnych zwycięstw oraz sromotnych porażek Rosjan. Opowieści o toczących się tu niegdyś potyczkach czarodziejów krążą po magicznym świecie od wielu setek lat. Nic więc dziwnego, iż próżno doszukiwać się w przekazywanych z ust do ust opowieściach rzetelności. Jak wiedzą jednak nawet dzieci, w każdej historii jest ziarno prawdy. Pamięć o tychże wydarzeniach pielęgnowana przez mieszkańców Petersburga sprawia zaś, iż obiekt ten chętnie odwiedzany jest nie tylko przez fanów historii, ale również ciekawych historii miasta przedstawicieli każdej z magicznych klas społecznych. Słońce, jakby na ironię, nieczęsto oświetla je swoimi promieniami, jednak gdy już Plac Aleksandrowski nimi zaszczyci, próżno szukać piękniejszego zakątka w okolicy.

Weles
Weles

Wto 28 Mar 2017, 21:02

24.04.1999

Kwietniowa niedziela była niewątpliwie wielką zachętą dla czarodziejów, by wyjść z domu i zaczerpnąć świeżego powietrza, tym samym rozkoszując się pierwszymi oznakami wiosny, które już można było zaobserwować w wielu miejscach. Choć kapryśnie nie pokazała się jeszcze w pełnej krasie, to jednak stała się w Petersburgu miłą odmianą po niezwykle mroźnym i zimowym letargu. Dlatego też tego dnia Plac Aleksandrowski pękał w szwach – niektórzy przyszyli tu, by spędzić wolny czas we własnym gronie, inni z kolei chcieli zwyczajnie pospacerować wzdłuż krętych alejek, zwyczajnie ciesząc się nie tyle co widokiem zabytkowych kamienic, co nieprzykrytą już przybrudzonym śniegiem zielenią. Zwieńczeniem tego sielankowego popołudnia było słońce, które niespodziewanie postanowiło wyłonić się zza mlecznych chmur, przyjemnie rozświetlając niemal w całości Plac Aleksandrowski i podnosząc nieznacznie temperaturę. Zajęci codziennymi rozmowami i przyziemnymi sprawami mieszkańcy Petersburga zdawali się w ogóle nie zwracać uwagi na grupę tajemniczych czarodziejów, którzy sprawnie zaczęli zbierać się w punkcie centralnym skweru. Nieznajomi szeptali między sobą, z niezwykłą ostrożnością rozglądając się dookoła siebie. Na pierwszy rzut oka mogłoby się zdawać, że na coś z pewnością czekają, lecz pozostawało teraz pytanie: po co? Krótkie przedstawienie Raskolników i ich wiernych zwolenników miało się oficjalnie rozpocząć już zaledwie za kilka chwil. Inicjatorzy spotkania cierpliwie czekali aż na miejsce dotrą wszyscy ci, którzy otrzymali wcześniej od nich wiadomość. To nie miało potrwać długo. Ich celem było jedynie zaistnienie w świadomości społeczeństwa magicznego, które wreszcie powinno uświadomić sobie, że przyszłość może wyglądać inaczej.
Bez Starszyzny.
Vanya Gorchevski
Vanya Gorchevski
Plac Aleksandrowski BNjDT9A
Sofia, Bułgaria
27 lat
czysta
za Raskolnikami
twórca magicznych przedmiotów i kłątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t618-vanya-gorchevski#1088https://petersburg.forum.st/t619-vanya-gorchevski#1092https://petersburg.forum.st/t622-vanya-gorchevski#1097https://petersburg.forum.st/t620-mahmud#1095

Sro 29 Mar 2017, 22:23
Słyszałeś, że grupa Raskolników zbiera się na Placu Aleksandrowskim. Nie miałeś brać w tym oficjalnie udziału, ale i tak byłeś zobowiązany pojawić się w okolicy. Nie miałeś nic do stracenia, a zawsze mogłeś się przydać, spodziewając się, że manifestacja najprawdopodobniej skończy się interwencją Białej Gwardii. Coraz więcej było śmielszych działań z waszej strony, które w końcu miały doprowadzić do upragnionej równości, ale to wciąż za mało. To nie jest to, co mogłoby cię satysfakcjonować – zwłaszcza po tym, czego się dowiedziałeś o swojej rodzinie. Może dlatego też bez zastanowienia zdecydowałeś się do nich dołączyć, kiedy do ciebie przyszli z propozycją nie do odrzucenia. Nagle na horyzoncie napotykasz Teonę, która od razu sprawia, że pamięcią sięgasz do przeszłości. Niegdyś byliście bliskimi znajomymi i dobrze się dogadywaliście, choć było między wami kilka różnic. Teraz, po tylu latach nieobecności i twojego szwendania się po Bliskim Wschodzie, spotkaliście się w szeregach Raskolników. Pamiętasz dzień, w którym ją zobaczyłeś – rozpoznałeś ją niemal od razu, ale nie spodziewałeś się, że i ona stanie po tej samej stronie barykady, co ty. Choć jesteś tu dopiero od roku, to wiele zaskoczeń zdążyło cię spotkać w Rosji. A przecież wszystko przed tobą.
- Towarzyszu Molotova, co tak z boku? – zagadujesz z szelmowskim uśmiechem na twarzy i rękoma wciśniętymi w kieszenie spodnie. Witasz się z nią, jak przystało na starego znajomego, po czym rozglądasz się uważnie po Placu Aleksandrowskim. Gdzieś miga ci jeszcze twarz pewnego chłopaka, którego ostatnio poznałeś, ale nie jesteś do końca przekonany, czy to właśnie on. Zaraz, zaraz, jak on miał na imię? Wzdychasz ciężko, nie mogąc sobie przypomnieć, w końcu nigdy nie miałeś do nich pamięci. – Powiem szczerze, że nie mogłem odpuścić sobie tego widowiska – przyznajesz się, ściszając nieco głos i uważnie spoglądając w kierunku Teony. Stoicie tak nieopodal zbierających się ludzi, którzy już wkrótce przejdą do realizacji swojego planu, by w razie czego móc zareagować. W zasadzie głośne manifestacje nigdy nie leżały w twojej naturze, dlatego też zwykle zajmujesz się innymi sprawami mającymi najczęściej bezpośredni związek z wyszukiwaniem istotnych informacji dla Raskolników. Wolisz robić to niż tłumnie porywać tłumy ludzi do buntu. Daleko ci do bycia twarzą rewolucji.
Choć mógłbyś zagrać.
Yuri Aristov
Yuri Aristov
Plac Aleksandrowski RYa45ov
Petersburg, Rosja
21 lat
błękitna
neutralny
student kursu bezpieczeństwa
https://petersburg.forum.st/t564-yuri-aristovhttps://petersburg.forum.st/t606-yuri-aristov#1058https://petersburg.forum.st/t614-jurekhttps://petersburg.forum.st/t607-kniaz#1059

Czw 30 Mar 2017, 14:03
Przechadzka po Placu Aleksandrowskim wydawała mu się dobrym pomysłem. Dużo lepszym niż plany spędzenia pogodnego dnia w murach Petersburskiego Uniwersytetu Magicznego w towarzystwie grubych książek. Wprawdzie nieuchronnie zbliżający się test na umiejętność rzucania zaklęć wyższego stopnia powinien go skutecznie zatrzymać przy podręcznikach, jednak Yuri już dawno doszedł do wniosku, że świeże powietrze potrafi poprawić pamięć lepiej niż uporczywe zakuwanie. Nie żeby zrezygnował z nauki i liczył na łaskę profesora – miał swoją aristovą dumę i ambicję. Oczywiście, gdyby ktoś go o to zapytał, obruszyłby się i zaprzeczył. Ale krew nie woda. Nieważne, jak mocno temu zaprzeczał; w jego żyłach płynęła krew Aristovów, co prowadziło do tego, że bez zastanowienia podchodził do każdego wyzwania. Spacerując krętymi alejkami Placu Aleksandrowskiego, przyglądał się od niechcenia odrestaurowanym budynkom i podchwytywał fragmenty rozmów mijanych po drodze czarodziejów. Nagle zatrzymał się przy ławeczce, na której siedział młody mężczyzna bacznie obserwujący kręcących się po okolicy ludzi. Yuri również  z ciekawością wbił wzrok w tłum i natychmiast dostrzegł grupę czarodziejów pochłoniętych żywą dyskusją. Nie byłoby w tym przecież nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że wzbudzili w nim pewien niepokój. Intuicja przyszłego stróża prawa i porządku podszeptywała, że coś było nie tak z tymi ludźmi. Za często się rozglądali. Za bardzo byli skupieni, jak na zwykłych spacerowiczów. Wyglądało to tak, jakby przyszli tylko w jednym określonym celu.
- Szykuje się jakaś charytatywna zbiórka pieniędzy? – Nie wiadomo czy Yuri zadał głośno pytanie sobie samemu, czy siedzącemu opodal czarodziejowi. Zapewne jemu, gdyż przyłapał się na tym, że oczekuje od niego potwierdzającej odpowiedzi. A była pogodna niedziela. Nie ma dogodniejszej pory na zbieranie pieniędzy, a  ludzie w znakomitych nastrojach chętniej dzielą się rublami z potrzebującymi. Nie popadajmy w paranoję. W końcu nie każdy nietypowo zachowujący się człowiek musi mieć niecne zamiary.
Weles
Weles

Nie 09 Kwi 2017, 15:09
W ostatnim czasie Raskolnicy coraz śmielej walczyli o swoje prawa. Zwykło się mówić, że to od nich rozpoczął się rozłam Starszyzny, co po części można potraktować jako prawdę – jeśli wierzy się, że to właśnie oni przyczynili się do zamordowania dynastii Romanovów. Nie ma jednak stuprocentowej pewności, czy to na pewno sprawka Raskolników, pomimo tego że wszystkie dynastie Rady Czarodziejów nie miały nigdy żadnych wątpliwości. Tocząca się między nimi batalia zdawała się nabierać tempa – jednym chodziło tylko o utrzymanie władzy, która była w ich rękach od zarania dziejów, drugim z kolei o jej przejęcie, jak i wprowadzenie nowych rządów opartych na zasadach równości. Manifestacje miały przede wszystkim obudzić świadomość w ludziach niezdających sobie sprawy z aktualnej sytuacji państwa, która maskowana była przez cenzurę i propagandę płynącą ze strony Starszyzny. Wszystko jednak wkrótce miało się zmienić, a przynajmniej taką nadzieję mieli właśnie Raskolnicy.
- Chciałbyś, żeby to była tylko charytatywna zbiórka pieniędzy – odpowiada mężczyzna, który niespodziewanie pojawił się przy młodym szlachcicu. Anwar i Teona z kolei przypatrywali się wszystkiemu, stojąc nieco z boku i cierpliwie czekając na rozwój wydarzeń. Już czas rozpocząć przedstawienie. – My, obywatele Magicznej Federacji Rosyjskiej, jesteśmy spychani nieustannie na margines społeczny. Muszą skończyć się czasy, w których panuje elitaryzm i nepotyzm. Nie pozwolimy już cenzurować naszych myśli i kontrolować zachowania. Musimy walczyć o nasze cele. O równość, której nigdy nie będzie, jeśli naszym światem wciąż będzie rządzić Starszyzna. – Przemówienia Raskolników powoli zaczęły przyciągać ludzi z okolicy, dlatego też wokół nich szybko pojawiła się grupa czarodziejów, cierpliwie starająca się wysłuchać tego, co chcą im powiedzieć. Jedni zdawali się patrzeć na nich z nadzieją, a drudzy z kolei nawet nie zwrócili na nich uwagi, uważając to za farsę.
- Witam, towarzyszu. Można powiedzieć, że intuicja podpowiada mi, że czeka nas dzisiaj przyjemne przedstawienie. A to, czy wolę w nim grać czy może oglądać, to już zależy od jego przebiegu. Nigdy nie lubiłam tragedii.
Molotova wzruszyła lekko ramionami, a gdy tłum zaczął lgnąć tu znajomym jej z twarzy aktorom tegoż dramatu, wyciągnęła papierosa i wsunęła go między wargi, aby zapalić z pomocą samozapalającej zapałki. Spokojnie czekała na rozwinięcie całej akcji na Placu Aleksandrowskim, kątem oka zerkając na Vanyę.
Vanya Gorchevski
Vanya Gorchevski
Plac Aleksandrowski BNjDT9A
Sofia, Bułgaria
27 lat
czysta
za Raskolnikami
twórca magicznych przedmiotów i kłątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t618-vanya-gorchevski#1088https://petersburg.forum.st/t619-vanya-gorchevski#1092https://petersburg.forum.st/t622-vanya-gorchevski#1097https://petersburg.forum.st/t620-mahmud#1095

Wto 16 Maj 2017, 23:24
Tak naprawdę sam nie wiesz, jak prawidłowo powinieneś określić swoją relację z Teoną. W czasach szkolnych byliście ze sobą stosunkowo blisko, jednak – po zakończeniu edukacji w Akademii Koldovstoretz – nie mieliście w ogóle kontaktu, co miało związek z twoim wyjazdem. Dopiero po raz kolejny spotkaliście się w szeregach Raskolników i tak już zostało, że wasza znajomość niespodziewanie odżyła. W tym przypadku przyjaźń to chyba za dużo powiedziane, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by wkrótce się to zmieniło. Wiesz, Vanya, przyda ci się przecież ktoś, komu mógłbyś zaufać. W zasadzie nie możesz liczyć na zbyt wielu ludzi, bo mało z kim utrzymujesz kontakt. Lubisz spędzać czas sam ze sobą, choć nie zawsze jest to dla ciebie dobre. Patrzysz na Teonę, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Ty też nie lubisz tragedii, mimo że wiele ich było w twoim życiu. Przyciągasz niebezpieczeństwa, nawet jeśli starasz się od nich stronić, co w rzeczywistości najczęściej ci nie wychodzi.
- Przyjemne – powtarzasz bardziej do siebie niż do niej, uśmiechając się lekko w kierunku Teony. – Mam nadzieję, że takie właśnie będzie. – Bo zdajesz sobie sprawę, iż równie szybko całe przedstawienie mogło się skończyć. Wystarczyłaby interwencja Białej Gwardii z polecenia Starszyzny i byłoby po wszystkim. Choć wolisz stać z boku i przyglądać się całej sytuacji, to nie miałbyś najmniejszego oporu, aby im pomóc, mimo że twoja funkcja w Raskolnikach jest zgoła inna. Ale i w twojej gestii leży też uświadamianie ludzi, którzy powoli budzą się z letargu i zaczynają dostrzegać prawdziwą rzeczywistość. – Przygotujmy się – mówisz ze skupieniem w głosie, zdając sobie sprawę z tego, że za moment wszystko się rozpocznie. Psychologia tłumu w takich przypadkach jest bardzo ważna, dlatego też nie zdziwiłbyś się, gdyby któreś z was zostało zaraz wyciągnięte na środek zgromadzenia. Poznałeś doskonale działanie tych mechanizmów, mieszkając długo na Bliskim Wschodzie.
Yuri Aristov
Yuri Aristov
Plac Aleksandrowski RYa45ov
Petersburg, Rosja
21 lat
błękitna
neutralny
student kursu bezpieczeństwa
https://petersburg.forum.st/t564-yuri-aristovhttps://petersburg.forum.st/t606-yuri-aristov#1058https://petersburg.forum.st/t614-jurekhttps://petersburg.forum.st/t607-kniaz#1059

Pią 16 Cze 2017, 21:24
- Chciałbym - przyznał cicho. Yuri drgnął, gdy usłyszał odpowiedź na swoje pytanie. Udzielił mu jej kolejny nieznajomy, który zjawił się znikąd.  - Zbieranie pieniędzy dla najbardziej potrzebujących to dobra rzecz. - Przyjrzał się czujnie mężczyźnie, tym samym odnosząc wrażenie, że przynależał on do grupy niedawno przybyłych tutaj ludzi. Trudno powiedzieć, skąd wzięło się u niego to przeświadczenie. Możliwe, że nowy rozmówca wyglądał dla niego równie podejrzanie, jak tamte skupisko czarodziejów. Niewykluczone, że odezwała się w nim intuicja przyszłego śledczego, nakazująca zachowanie ostrożności. W każdym razie, Yuri nie zapałał sympatią do obcego, a jego spojrzenie stało się twardsze. Nim cokolwiek zakomunikował, szemrana grupa przystąpiła do działania. Od razu przeszli do sedna sprawy. Poleciały hasła o równości i wolności. Rozbrzmiewały słowa, za które groził długi pobyt w więzieniu.
- Przeklęci idioci -  syknął z niezadowoleniem Yuri. Był zły, a zarazem zażenowany, że natknął się tutaj, na Placu Aleksandrowskim, na taki cyrk. Dlaczego zawczasu nie pomyślał, aby wybrać się gdzieś indziej? Na nabrzeżu byłoby tak samo przyjemnie i słonecznie jak tutaj. Tak właściwie to nic nie powstrzymywało go, żeby odwrócić się na pięcie i opuścić te okolice. Uciec przed buńczucznie rzucanymi w tłum frazesami. Nie obchodziła go tożsamość wichrzycieli. Mogli być albo Raskolnikami, albo zwykłymi awanturnikami, którzy postanowili zabawić się w rebeliantów. Yuri zrobił mały krok w tył, choć zawahał się przez moment. Powinien tak odejść i nic nie zrobić? Wielu spokojnych obywateli znalazłaby się w poważnych tarapatach, gdyby sytuacja wymknęła się spod kontroli i doszłoby do rękoczynów.
Weles
Weles

Pon 24 Lip 2017, 20:45
Nietrudno było zauważyć, że przemówienie zrobiło na ludziach różne wrażenie. Ktoś skrzywił się sceptycznie i wzruszył ramionami, a inny odsunął się, jakby wypowiadane przez podżegacza słowa mogły go sparzyć. Jakaś kobieta pokręciła z niedowierzaniem głową, a młode małżeństwo chwyciło za rączki córeczkę, po czym cała trójka pośpiesznie oddaliła się w kierunku odbiegającej od Placu Aleksandrowskiego uliczki. Niewątpliwie wśród słuchaczy znaleźli się i tacy, którzy popierali całym sercem to wystąpienie. Teona i Anwar mogli czuć się dumni ze swojego towarzysza, wyrażać aprobatę dla każdego argumentu, który padał z jego ust. To było małe zwycięstwo Raskolników. Nareszcie w publicznym miejscu powiedzieli głośno coś, o czym wielu obywateli myślało po cichu, zachowywało dla siebie z obawy przed Starszyzną. Z kolei Yuri nie wyglądał na zachwyconego rozgrywającym się przed nim przedstawieniem. Powietrze gęstniało od niepewności i nerwowości tłumu. Niejednemu przechodniowi przemknęło przez myśl, że to wszystko było jakąś formą prowokacji. Lada moment na Plac Aleksandrowski wpadnie uzbrojona Biała Gwardia, a przemawiający mężczyzna nie zamierzał kończyć.
- Towarzysze i towarzyszki, najdrożsi przyjaciele! W końcu możemy być między sobą szczerzy. Na początek zadajmy sobie pytanie: czy kiedykolwiek ktoś z członków Starszyzny wyciągnął do was pomocną dłoń? Liczne kwesty i ich akcje charytatywne to tylko mydlenie oczu i próba zamaskowania problemów, co w ogóle nie poprawia jakości naszego życia. Niektórym z nas brakuje kilku rubli na chleb, podczas gdy wielkie dynastie – Aristovovie, Kuraginowie czy Karamazovowie – budują kolejne dwory i pałace, w międzyczasie urządzając drogie przyjęcia. Gardzą nami, tak jak gardzą wszystkim, co nie odpowiada ich absurdalnej wizji świata. Jesteśmy dla nich nikim. Jesteśmy dla nich na najniższym stopniu drabiny feudalnej. Zapominają, że nawet sługa wpada w gniew, gdy doświadcza niesprawiedliwości. Pora pokazać naszym panom, aroganckiej Starszyźnie, że mamy swoją godność i dumę. Zapewniam was, że nic nie przeraża ich bardziej niż żądne praworządności i zmian społeczeństwo! – Po tych słowach mężczyzna na moment zamilkł. To jednak nie koniec. Ze spokojem rozgląda się dookoła, jakby chciał sprawdzić efekt swojej przemowy. Wodzi wzrokiem od słuchacza do słuchacza, aż jego spojrzenie zatrzymuje się na Teonie i Anwarze.
- Przyjaciele, widzę, że coś was trapi. Czy zechcecie dzisiaj podzielić się z nami swoimi zmartwieniami? Opowiedzieć o prywatnych troskach i kłopotach, jakich codziennie przysparzają wam decyzje naszego nieudolnego rządu? Nie musicie się niczego obawiać. Jesteście wśród uczciwych ludzi, którzy cenią sobie prawdę i wolność. Śmiało, śmiało, podejdźcie! Powiedźcie nam wszystko! – Zgromadzeni ludzie mogli odnieść wrażenie, że Raskolnik wyciągnął z tłumu jakieś przypadkowe osoby. Pokrzywdzonych obywateli, którzy otrzymali szansę wyżalenia się ze swoich krzywd przed innymi ludźmi. Wskazani przez niego poplecznicy Raskolników wiedzieli, że wiec został zbyt dobrze wyreżyserowany, by cokolwiek było kwestią przypadku. Im także przypadła rola do odegrania.Tymczasem rozmówca Yuriego uśmiecha się do niego z politowaniem, wręcz kpiąco. Skończył się czas próśb oraz pokornych słów, o czym tacy młodzi ludzie, jak Yuri mieli się wkrótce przekonać. – Młodość to czas nauki. Patrz więc i ucz się, naiwny chłopcze – mówi z niesmakiem w głosie, po czym nieoczekiwanie chwyta Aristova pod ramię. Chwyt był zaskakująco silny, jakby nieznajomy obawiał się, że zapatrzony w siebie szlachcic odwróci się zniesmaczony całym tym przedstawieniem i pośpiesznie opuści Plac Aleksandrowski. A przecież nie mógł na to pozwolić. Niech słucha.
Vanya Gorchevski
Vanya Gorchevski
Plac Aleksandrowski BNjDT9A
Sofia, Bułgaria
27 lat
czysta
za Raskolnikami
twórca magicznych przedmiotów i kłątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t618-vanya-gorchevski#1088https://petersburg.forum.st/t619-vanya-gorchevski#1092https://petersburg.forum.st/t622-vanya-gorchevski#1097https://petersburg.forum.st/t620-mahmud#1095

Czw 27 Lip 2017, 16:53
Cierpliwie czekałeś na rozwój wydarzeń i płomienne przemówienia młodych Raskolników, tym samym dziwnie przeczuwając, że zapewne to właśnie ty zostaniesz wybrany z tłumu ludzi. Na początku byłeś przekonany, że jakoś uda ci się namówić Teonę do tego, by to ona odegrała rolę w tym całym przedstawieniu, ale – po wstępnej wymianie znaczących spojrzeń i dyskretnych szturchnięć łokciem – nie było innego wyjścia. Teona nie chciała ustąpić, ale może uda ci się ją jeszcze zaangażować w to całe przedsięwzięcie. Nie zamierzasz tak łatwo odpuścić, choćby po to, by zrobić jej na złość. Tymczasem szybko musiałeś wziąć sprawy w swoje ręce, w kilka sekund przybrać maskę aktora i rzucić się na pożarcie tłumu. Nie powinieneś mieć z tym najmniejszych kłopotów, przecież kłamanie przychodziło ci z łatwością. Nawet twoje życie na Bliskim Wschodzie w dużej mierze było zbudowane z malutkich nieprawd. Nie zawsze mogłeś być szczery, a gdybyś nie kłamał, to nie byłbyś człowiekiem. Przynajmniej tak twierdził Dostojewski, którego czytałeś jeszcze w szkole. Dziś jego książki kurzą się w starych kufrach w twoim mieszkaniu, wciąż nie zdążyłeś ich rozpakować, ale za to pamiętasz kilka cytatów. Z lekkim, nieco teatralnym zachowaniem wysuwasz się do przodu, rozglądając się przy tym po ludziach. Widzisz ich twarze pełne emocji. Jedni są zainteresowani, inni znużeni czy zadziwieni Raskolnikami. To nie miało trwać długo. Lada moment przybędzie tu Biała Gwardia, a ty znowu im umkniesz. To jak zabawa w kotka i myszkę. A nawet gdybyś wpadł w ich sidła, nie mogliby ci niczego udowodnić.
- Ja… – zaczynasz dość niepewnym głosem, zgrywając lekko zagubionego chłopca, który w rzeczywistości nie bardzo wie, co chce powiedzieć, ale w końcu niespodziewanie nabiera odwagi i pewności siebie i postanawia odezwać się do zgromadzonego na Placu Aleksandrowskim ludu, tym samym przekazując im swoją historię życia. Nieważne, że będzie to kolejna improwizacja w twoim wykonaniu, ale w końcu od czegoś trzeba zacząć. Należy ich uświadamiać, że era Rady Czarodziejów wkrótce się zakończy. – Już dłużej tak nie może być… Dwa lata temu z polecenia Starszyzny zabito całą moją najbliższą rodziną bez żadnych skrupułów. Mnie jedynemu udało się uciec. Długo zastanawiałem się, dlaczego to zrobili. To proste – byli dla nich niewygodni, bo tylko walczyli o nasze prawa. O prawa zwykłych obywateli. By żyło nam się lepiej i godniej. Obudźmy się w końcu z tego letargu i zacznijmy działać. To nie jest ważne kim jesteś i skąd pochodzisz. Po prostu nie dajmy się dłużej wyzyskiwać. Wszyscy powinniśmy być równi. I teraz jest najwyższa pora, by tę równość wywalczyć. – Na tym też zamierzałeś zakończyć przedstawienie, tym samym z ukrytą różdżką w gotowości przygotowując się do kulminacyjnego momentu, czyli pojawienia się Białej Gwardii. W końcu twoje słowa nie zostaną bez odzewu – przynajmniej taką miałeś nadzieję, że udało ci się wypaść prowokująco.
Dunja Yaneva
Dunja Yaneva
Plac Aleksandrowski Tumblr_inline_odt8ogzB3P1rifr4k_500
Belgrad, Federalna Republika Jugosławii
47 lat
czysta
za Starszyzną
zastępczyni komendanta Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t667-dunja-yanevahttps://petersburg.forum.st/t681-dunja-yaneva#1360https://petersburg.forum.st/t683-pani-kosto-tfu-yanevahttps://petersburg.forum.st/t682-rokita

Sro 23 Sie 2017, 23:01
Zdawało jej się, że ten dzień będzie wyjątkowo nudny i spokojny. Na tyle, że napisze kilka raportów, wypije na spokojnie kawę, porozmawia ze współpracownikami i wróci do domu bez żadnego stresu ciesząc się, że w mieście chyba nareszcie robi się bezpiecznie. Jednym z jej marzeń było w końcu przejść w środku nocy bez różdżki ani żadnego przedmiotu przydatnego do obrony bez bycia zaczepioną czy zaatakowaną. Taki tam dowód na triumf sprawiedliwości. Ale do tego była daleka droga.
- Yaneva, jest sprawa... - usłyszała i już wiedziała, że o spokoju to może pomarzyć.
Nie przerywając Komendantowi Białej Gwardii wysłuchała uważnie informacji o nielegalnie zorganizowanym wiecu. Fakt, że wyglądało to na robotę Raskolników jej nie zaskoczył (przebrzydli rewolucjoniści!), bardziej ją zaskakiwał fakt, że w ogóle ktoś odważył się publicznie żądać czegokolwiek, zamiast zacząć zmiany od siebie. No, ale to w końcu ludzie bez czci i wiary skoro chcą zakłócić jedyny, słuszny porządek... Zebranie ekipy poszło jej szybko - większość zaufanych i sprawdzonych gwardzistów akurat przebywała w siedzibie Białej Gwardii, toteż bez większego problemu wybrała swoją „drużynę”, pokrótce wytłumaczyła całą sytuację, po czym - w przebraniach zwykłych cywili - ruszyła z nimi na Plac Aleksandrowski.
Znajdował się już na nim spory tłumek. Dunja dała znak swym podwładnym, aby rozdzielili się i wtopili w tłum, co wyszkolonym gwardzistom poszło bezbłędnie. Wątpliwym było, aby ktokolwiek zauważył służby porządkowe wśród słuchaczy Burzycieli Ładu Społecznego. Kobieta w ciszy i z uśmiechem - wymuszonym, ale jednak - wysłuchała przemówienia do końca. Nie rozumiała, co ci ludzie chcieli nim osiągnąć. Uświadomić? Niby w czym? Świat zawsze był niesprawiedliwy i takich oczywistości nie trzeba nawet nikomu tłumaczyć! A Starszyzna? W końcu dbała też o potrzeby tych biedniejszych. Yaneva nie słyszała, by jakaś pomniejsza rodzina zbierała datki na ubogich i dzieci w takim stopniu jak wielkie dynastie.
Gdy nieznany jej z imienia chłopak opowiadał swoją historyjkę, Dunja dawała sekretne znaki podkomendnym, aby przerwać tę farsę. Wskazała na kilka osób, które nie wyglądały na chętne, by oglądać cały spektakl - w tym Yuriego Aristova - licząc na ich przydatne, w miarę obiektywne zeznania. W końcu prócz winnych potrzebowała też świadków. Kilku innym gwardzistom rozkazała złapać prowodyrów. Reszta miała rozgonić tłum, a ona sama zdecydowała się spisać młodzieńca wybranego spośród tłumu. Coś jej się w nim nie podobało, jednak nawet jeśli się myliła, spokojnie mogła zebrać jego zeznania jako zeznania świadka. Po rozdzieleniu zadań Dunja poczekała moment i nim prawdopodobnie Raskolnicy zdążyli wybrać kogoś jeszcze wcześniej ustalonym gestem, kazała zacząć akcję.
Vanya Gorchevski
Vanya Gorchevski
Plac Aleksandrowski BNjDT9A
Sofia, Bułgaria
27 lat
czysta
za Raskolnikami
twórca magicznych przedmiotów i kłątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t618-vanya-gorchevski#1088https://petersburg.forum.st/t619-vanya-gorchevski#1092https://petersburg.forum.st/t622-vanya-gorchevski#1097https://petersburg.forum.st/t620-mahmud#1095

Czw 31 Sie 2017, 21:35
Wiedziałeś, że tak to się skończy i nie myliłeś się. Ale udało się to, co mieliście zamiar zrobić. Sprowokować, podburzyć i pokazać, że rewolucja nadchodzi i wkrótce zbierze swoje żniwa. Bo przecież nie zamierzacie siedzieć bezczynnie – należy obalić długoletnią władzę, skoro nie da się z nią nawet pertraktować. Zdajesz sobie sprawę z niebezpieczeństwa, które może ci grozić na każdym kroku, jednak nie boisz się już niczego. Na Bliskim Wschodzie widziałeś przecież przerażające rzeczy – sam pomagałeś walczyć swoim znajomym o wolność, mimo że konflikt nie dotyczył bezpośrednio ciebie. Teraz przyszedł czas, by i Rosję ogarnęły zmiany; by w ludziach pojawiła się świadomość, że istnieje inna alternatywa. Należy więc mówić i opowiadać im historie, choćby znane nie z własnego doświadczenia, lecz ze słyszenia; krzewić nadzieję i otwierać umysły. Wystarczy przecież tylko spojrzeć na to, jak Starszyzna rządziła przez ostatnie lata. Świat, w którym rządzą nepotyzm i kumoterstwo na każdym kroku; gdzie liczą się wyłącznie dynastie magiczne i skarbce po brzegi wypełnione złotymi rublami, a nie społeczeństwo. Niektórzy złośliwcy mówią, że Raskolnikom chodzi o nic innego jak o władzę. W rzeczy samej – to o nią poniekąd się rozchodzi, bo bez bycia na górze nie można niczego zrobić. Dlatego też należy zniszczyć tę machinę, która od wieków prowadzi do zagłady ten kraj, a później zaprowadzić nowy początek, gdzie sprawiedliwość, równość i braterstwo będą na porządku dziennym.
Przybycie Białej Gwardii to scena, która dobrze była zapisana w waszym scenariuszu. Wraz z pojawieniem się gwardzistów mieliście rozpłynąć się w powietrzu. Nie złapią was tak szybko. A tobie nie mogą przecież nic udowodnić. Nic nie zrobiłeś, Vanya. Przecież nie przyznałbyś się, że jesteś Raskolnikiem. Najpierw jednak musieliby cię złapać, ale to im się nie uda. Zbyt dobry jesteś w ucieczkach – kto inny mógłby się pochwalić tym, że ucieka przez całe życie i karma jeszcze go nie dopadła? Choć powinno się tak stać, może dlatego nigdy nie patrzysz w tył, lecz może jeszcze nie teraz. Jest za szybko. Za wcześnie. Dopiero co tutaj się osiadłeś na stałe i nie zdążyłeś się porządnie zadomowić. Przecież jeszcze nie nabroiłeś, a jedno niewinne przemówienie na Placu Aleksandrowskim nie czyni z ciebie złoczyńcy, którego należy zamknąć w więzieniu. Za przeszłość – już owszem, wiele można by ci zarzucić. Robi się powoli zamieszanie, a ty czujesz jej skupiony wzrok na sobie. Widziałeś tę rudą kobietę już wcześniej. Kojarzysz ją z wycinków gazet i zachwalających działania Białej Gwardii artykułów wydawanych z ramienia Starszyzny. Chyba bardzo chciałaby cię złapać, ale nie dasz się tak łatwo. Wystarczy jedno zaklęcie różdżką, którą ukrytą trzymasz w rękawie kurtki i niewinny uśmiech na pożegnanie. Chcesz się ścigać, Dunja? Chcesz bawić się w kotka i myszkę? Kto będzie szybszy, ty czy ona?
- Gostamegla.


Ostatnio zmieniony przez Vanya Gorchevski dnia Czw 31 Sie 2017, 21:36, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czw 31 Sie 2017, 21:35
The member 'Vanya Gorchevski' has done the following action : Kostki


'k6' : 6
Dunja Yaneva
Dunja Yaneva
Plac Aleksandrowski Tumblr_inline_odt8ogzB3P1rifr4k_500
Belgrad, Federalna Republika Jugosławii
47 lat
czysta
za Starszyzną
zastępczyni komendanta Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t667-dunja-yanevahttps://petersburg.forum.st/t681-dunja-yaneva#1360https://petersburg.forum.st/t683-pani-kosto-tfu-yanevahttps://petersburg.forum.st/t682-rokita

Czw 31 Sie 2017, 21:44
Gdy trwało przemówienie było naprawdę cicho - słyszeć się dało ledwo pojedyncze szepty, kroki osób, które wolały się ewakuować z raczej mało bezpiecznego miejsca, Yaneva widziała jak niektórzy niespokojnie się poruszyli, jednak nie zdecydowali się jak porządni obywatele pójść, tylko stali na „swoich” miejscach. Czyżby cywilna ciekawość? Dunja już na pamięć znała hasła Raskolników o równości, wolności, braterstwie i zdawała sobie sprawę, że to nie wypali. Nie może. Nawet Związek Radziecki upadł, a obiecywał trwać wiecznie, więc dlaczego taka idea miałaby się udać po magicznej stronie? Ci niedouczeni głupcy nie wiedzieli, co czynią, a jej zadaniem już od dawna stała się ochrona nieświadomych niebezpieczeństwa mieszkańców Petersburga. Gdyby mogła kobieta próbowałaby chronić przed tymi niebezpiecznymi obietnicami rewolucjonistów całą Rosję, ale jakby nie patrzeć - ona jest sama jedna i świata nie zbawi. Tylko Bóg mógł, a i w to wielu czarodziejów w dalszym ciągu nie wierzy.
Zmierzając do chłopaka, zastępczyni Komendanta Białej Gwardii mogła zaobserwować jak idzie rozganianie tłumu. Szło całkiem sprawnie, po wszystkim musiała pochwalić chłopców za dobrze ogarniętą akcję. Ci najbardziej strachliwi ludzie, a więc też najprawdopodobniej najmniej (albo w żadnym stopniu) oddani idei raskolniczych pomiotów dość szybko czmychnęli, ledwo gwardziści dali się poznać. Obywatele oddani prawu bez żadnych obaw pozwolili się spisać spodziewając się, że zostaną wezwani do siedziby Białej Gwardii. Jej podwładni dali radę nawet wyłapać z tłumu jakichś rewolucjonistów, a przynajmniej tak wnioskowała po ich zachowaniu. Nie mogła jednak skupić na nich całej uwagi, przeciskając się przez tłum w stronę epicentrum zamieszania, bo w końcu najważniejszym celem było złapanie prowodyrów. A ten chłopak, który jeszcze chwilę temu zdecydował się przemawiać, mógł przecież być jednym z nich i pod pozorami zwykłego, szarego człowieczka szerzyć swoją chorą ideologię.
Organizatorzy wiecu wyraźnie przygotowali sobie plany ucieczki - a przynajmniej na to Yanevie wyglądało. Jednakże ewentualne czmychnięcie z Placu Aleksandrowskiego musiało być dla nich wyzwaniem - w końcu ścigali się o wolność z doskonale wyszkolonymi przedstawicielami Białej Gwardii. Dunja postanowiła zaufać w umiejętności swojej dzisiejszej drużyny i zająć się podejrzanym młodzieńcem. Wystarczyła chwila, zaledwie moment, aby zdążył on wyciągnąć różdżkę i rzucić zaklęciem. Kobiecie wystarczyło mrugnięcie, aby stracić go z oczu i nie mieć pojęcia, gdzie mógł zniknąć. Czar wyszedł mu idealnie i już po chwili najbliższą jego okolicę pokryła mgła. Zaskoczona i zła na siebie Yaneva, że jakiś młokos miałby dać radę jej uciec rozejrzała się na wszelki wypadek wokół. Nic z tego. Wytworzona sztucznie ściana wszystko zasłaniała, a Dunja przez to była całkowicie bezsilna.
Jakim, kurwa, cudem?!
Weles
Weles

Czw 31 Sie 2017, 23:21
Biała Gwardia doskonale radziła sobie w trudnych warunkach. Niezapowiedziana łapanka nie była w tym przypadku odstępstwem od reguły. Przybyli na Plac Aleksandrowski gwardziści pod dowództwem Dunji Yanevy wyjątkowo szybko rozgonili zebrany tłum, mimo że w konsekwencji tego działania na placu powstał chwilowy chaos, który postanowili wykorzystać Raskolnicy znajdujący się między zebranymi mieszkańcami. Głuche trzaski towarzyszące teleportacji niknęły w gwarze i hałasie powstałego poruszenia. Młodzi przedstawiciele opozycyjnego do Starszyzny ruchu kusili się o bardziej brawurowe metody gubienia pościgu, co sprawiło, że powietrze przecinały najrozmaitsze zaklęcia. Najbardziej skutecznym okazała się mgła, sprowadzona na skwer przez Gorchevskiego, dzięki której zdołał uciec razem ze swoją koleżanką. I o ile do tej pory mógł być uznawany jedynie za przypadkowego czarodzieja wyciągniętego z tłumu i chętnego, by podzielić się z resztą zgromadzonych swoją historią, o tyle teraz jego zachowanie jasno wskazywało na to, że ma na sumieniu więcej niż tylko niewinne deklaracje niesprawiedliwości, jaka go spotkała. Vanya od tej pory może być pewny, że zastępca komendanta nie spocznie, dopóki osobiście go nie przesłucha, a to oznaczało, że będzie jednym z głównych podejrzanych o zorganizowanie raskolniczego wiecu. Sama Dunja, choć nie udało jej się dopaść młodzieńca, miała wystarczająco wielu świadków, którzy chętni byli złożyć zeznania w sprawie całego zajścia, by zdobyć jeszcze więcej dowodów obciążających nie tylko Gorchevskiego, ale resztę Raskolników. W końcu wśród zebranego tłumu pojawili się także przedstawiciele Starszyzny, a ich słowom należy ufać, jak niczemu innemu. Wielkie nadzieje mogła pokładać w Yuriyu Aristovie, którego jeden z gwardzistów zabrał do Kwatery – wstępnie raport mówił, że szlachcica próbowano zastraszyć. Ten fakt należało niezwłocznie wykorzystać. Dopilnowawszy przywrócenia właściwego biegu życia na Placu Aleksandrowskim, Dunja wróciła do Kwatery, by zmierzyć się już z kolejnymi wyzwaniami.

Dunja, Yuri i Vanya z tematu
Dunja Yaneva
Dunja Yaneva
Plac Aleksandrowski Tumblr_inline_odt8ogzB3P1rifr4k_500
Belgrad, Federalna Republika Jugosławii
47 lat
czysta
za Starszyzną
zastępczyni komendanta Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t667-dunja-yanevahttps://petersburg.forum.st/t681-dunja-yaneva#1360https://petersburg.forum.st/t683-pani-kosto-tfu-yanevahttps://petersburg.forum.st/t682-rokita

Czw 09 Maj 2019, 13:07
Chyba 2.09.1999

Wzięła sobie popołudniowy patrol w tej okolicy, by mieć pretekst do przebywania na placu w trakcie swojej warty. Ostatnimi czasy nie brała już tak chętnie nadgodzin czując się wykończona, ale ani myślała prosić o urlop. Prędzej padnie z wykończenia niż pozwoli, żeby jej nie było w jakimś ważnym dla Białej Gwardii i miasta momencie. Musiała stać na straży dla bezpieczeństwa wszystkich. Bo jeśli nie to, to co jej zostało? Chyba tylko siedzenie z mruckiem w fotelu przed kominkiem. A to mimo wszystko nie było coś, co jej się jakoś szczególnie marzyło mimo przemęczenia.
Stojąc po wschodniej stronie Placu Aleksandrowskiego czekała na Kosmasa. W międzyczasie obserwowała obecny tu tłum, fanatyków historii, zagranicznych turystów i zwykłych przechodniów, którzy mimo ostatnich trudności chyba niekoniecznie stracili pogodę ducha. Zachwycali się tym miejscem mimo, że większość czasu było w cieniu i nie pokazywało całego swojego piękna. W paru miejscach osiedli uliczni muzycy i jakiś człowiek, który chyba praktykował magiczny iluzjonizm. Na to przynajmniej wyglądało, bo z minuty na minutę wokół sztukmistrza zbierała się coraz większa grupka gapiów, aż go wreszcie zasłoniła całkiem i Dunja już nie mogła śledzić jego poczynań. Myślała nawet czy nie podejść i nie upewnić się, że mężczyzna nie jest oszustem, ale na horyzoncie pojawił się blondwłosy, brodaty mężczyzna zwany Kosmasem Zakharenko, z którym miała parę spraw do omówienia. Postanowiła więc wykrywanie oszustów zostawić na później, zamiast tego stała spokojnie i czekała aż do niej podejdzie. Kiedy był już blisko sama zrobiła parę kroków w jego stronę.
- Spóźniłeś się - stwierdziła, z lekko wyczuwalną naganą w głosie.
Sponsored content


Skocz do: