Stadion Narodowy
Idź do strony : Previous  1, 2
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 18:02
First topic message reminder :

Stadion Narodowy

Znajdujący się na obrzeżach czarodziejskiej stolicy Stadion Narodowy został odnowiony dziesięć lat temu i mieści w sobie niemal sto tysięcy miejsc, co czyni go największym tego typu obiektem w całym kraju. Każdego roku, podczas finału Mistrzostw Świata w Quidditchu, wypełnia się on do ostatniego miejsca, a rozgrywki, które mają miejsce podczas sezonu, zawsze przyciągają rzesze zagorzałych kibiców magicznego sportu. Na wielkich ekranach usytuowanych na skrajach boiska podczas każdej z przerw wyświetlane są spoty reklamowe, a obwoźni sprzedawcy czekają, aby uraczyć spragnionych sportowych wrażeń przekąskami bądź gadżetami. Otwarte treningi rosyjskich drużyn odbywają się w każdy wtorek, czwartek oraz sobotę.

Weles
Weles

Sro 18 Lip 2018, 21:54
Umięśniony jak na sterydach mężczyzna dokładnie się tobie przyjrzał, Vaska. Wielokrotnie. Od stóp do głów. Wyraźnie cię oceniał i gdy już myślałaś, że jednak każe ci zjeżdżać powoli odłożył różdżkę na miejsce, trzymając jednak rękę w pogotowiu jakbyś jednak chciała w niego strzelić zaklęciem. Drugą rękę trzymał przy nożu.
- No dobra. Schowaj tę różdżkę i idź za mną - powiedział cały czas cię obserwując. Może to piwo cię uratowało? Gwardziści w końcu nie mogą pić na służbie.
Zaczął cię prowadzić w głąb stadionu, jednakże mimo, że było ciemno nie rozświetlał pomieszczenia. Podejrzewałaś, że nie bez powodu, ale nie miałaś pojęcia jaki on mógł być. Kiedy tak szliście nagle cię spytał:
- Co chcesz kupić? - po tonie wiedziałaś, że zakapior oczekuje konkretnej, treściwej odpowiedzi, a nie bajdurzenia. Lepiej się zastanów co powiesz. I to szybko. W końcu nie wygląda na kogoś, kto poczeka cierpliwie, aż się zastanowisz. Na zmiany w "zamówieniach" pewnie też niechętnie patrzy, chociaż znanym powszechnie jest fakt, że kobieta zmienną jest.
Za to ty, Mariio Teklo, zostałaś sama. W dalszym ciągu słyszałaś jakieś zagłuszone rozmowy, do tego na twoje nieszczęście zacząć wiać wiatr. Na tyle mocny, że furtka nie zamknięta z niewiadomych ci przyczyn przez bandziora aż zaskrzypiała. Skrzyp, skrzyp. Nawet chmury poganiane ruchem powietrza przesłoniły trochę księżyc w pełni.
Może bogowie dają ci szansę przeżyć własną przygodę? Może ten gangster coś ci zasugerował nie zamknięciem jej?
A może licho nie śpi i właśnie planuje, jak ściągnąć na ciebie - albo może nawet na was - kłopoty?
Vasilija Maksimović
Vasilija Maksimović
Stadion Narodowy - Page 2 AlarmingCloseHagfish-max-1mb
Bułgaria, Płowdiw.
26 lat
nieznana
za Raskolnikami
Sprawdza móżdżek.
https://petersburg.forum.st/t1897-vasilija-maksimovic#9514https://petersburg.forum.st/t1906-tej-vaski-dziennik-vasilija-maksimovic#9554https://petersburg.forum.st/t1898-bad-girls-do-bad-things#9517

Pią 20 Lip 2018, 20:04
To norma, ten piasek zaklęty to nic takiego. Mania za dobrze mnie przedstawiała, za kogoś potężniejszego niż byłam w rzeczywistości. Byłam prosta. Kompletnie nieskomplikowana przecież. Ehe. Tutaj nie ma o czym gadać, bo w lato nie ma o czym gadać. Bo i o czym? O rozgrzanych ciałach, drinkach, lepkości? O zaklęciach, które nie wyszły, o eliksirach, co to nawet do podlewania kwiatków się nie nadają? Można, ale co z tego wyniknie, skoro ja taka trąbka byłam wedle Mani. I to jeszcze z piaskiem.Twardy sen miałam, chyba nawet czasem chrapałam, taki mi jeden raz powiedział, nawet próbował eliksir mi wlać do kawy. Że niby na przyjemniejszy sen. Jasne, ja już znam te sztuczki, Serhii kiedyś też próbował. Skończyło się na tym, że chodził w za ciasnych spodniach, bo mu je sprytnie przerobiłam. Taka kreatywna byłam. Niby nie było to nic takiego, ale z pewnością było uciążliwe. Sen był wspaniałą rzeczą, choć sama go nadużywałam.  Mamy na szczęście nie patrzą, jeszcze by tego brakowało mi, żeby moja widziała jak się zachowuję. Zapewne przy kolejnym spotkaniu zostanę tak czy inaczej wytargana za ucho. Porządnie. A jak panie będą w beretach, to co? Mariia będzie patrzeć na te panie i marzyć o chłopach słowiańskich, co to ich twarze błyszczą od potu?
Koniecznie. Już ja to załatwię. Sporządzę porządny szkic, a potem jakiś mój znajomy ci tak walnie, że jak ruszysz cyckami to będzie, że mięśniak mięśnie wypina. Tu się zgina dziób pingwina, nie? Czy jak to tam mówią tacy potężni panowie.  No patrzcie na tę Manię, co ona taka skora do przemocy! Już by w ruch pięści dała te swoje stalowe. Szkoda że nie robiła tego teraz, mogłoby być zabawnie, jakby temu wypasionemu panu na plecy skoczyła i wioo, przed siebie byleby.  Miłe dziewczęta zawsze mają szczęście, co tu dużo mówić, a byłam taka miła, że nikt by się nie spodziewał. Żaden, na Welesa, żaden. Białobóg na barkach moich swoje dłonie trzyma. Takie to właśnie szczęście mam. Pójdziemy boso, wszystkie polany przerobimy, wszystkie lasy. Nieustraszone z nas baby, nie?
A to co to była za przygoda, ha! Pamiętam, pamiętam  jaka to zabawa niezła się wydarzyła. Znowu bym pograła, a w sumie to już gram, odrobinę na zwłokę, odrobinę przez piwo, odrobinę przez ciekawość. Bo ja z chęcią towar zakupię! A co z nim będzie dalej? To się okaże.
Mądra Mania, niech kuca i czeka na znak. Bo jak zrobię znak to ino raz – w sensie wyskoczę biegiem przez bramę i wrzasnę by biegła ze mną. I w taki sposób na pewno unikniemy okrutnego losu znalezionych zwłok na stadionie. Ale teraz czas na próbę. Już panu oczy latają od góry do dołu, już tu pewnie sobie myśli, co to za damę ma przez sobą, co lekko się zaczyna kiwać na boki. A to tylko Vasilija pospolita, takie tam bułgarskie dziewczę.  Ha, ulga. Pierwszy test został zdany. No to schowałam różdżkę powoli, dając ją za pazuchę, w sensie za pasek, żeby było nieporozumień. Też będę mogła, w razie czego, szybko ją wyciągnąć.  Pewnie zrozumiał, skubaniutki, że daleko mi do bycia jakimś tam tajniakiem. A fu, złe tajniaki. Miałam tylko nadzieję, że o nic się nie przewrócę. Wytężyłam więc wzrok, patrząc co jakiś czas pod nogi. Gra cieni bywała podstępna.
- Coś, co da mi kopa. Z wawrzynem może. Macie Wieszcze Sny? Opary Żywii? Charłacze Ziele? – wypaliłam śmiało, unosząc nawet pewnie podbródek. Posłałam mu nawet szelmowski uśmiech. Miałam nadzieję, że to zadziała. Poruszyłam nawet kieszeniami by rozległ się cichy brzęk monet. Niech wie, że mnie na takie przyjemności stać.


Mariia Tekla Ruryk
Mariia Tekla Ruryk
Mozuli, Rosja
31 lat
mugol
neutralny
realizator imprez okolicznościowych
https://petersburg.forum.st/t1899-mariia-tekla-rurykhttps://petersburg.forum.st/t1900-mariia-tekla-rurykhttps://petersburg.forum.st/t1901-manihttps://petersburg.forum.st/t1903-alfreda-bema-10-6

Wto 24 Lip 2018, 19:19
Dla Mani Vasiu to ty pewnie byłaś całkiem całkiem potężna, wiesz, Mani z tym swoim charłaczeniem, szarakiem będąc zwyczajnym całkiem magią była przerażona, pomimo tego, że zaciekawiona ociupinkę, ociupinkę, to jednak jej nie rozumiała, chociaż sobie tłumaczyła, na logikę, że magię to na pewno można rozwijać jak każde inne w życiu dziedziny i minister magii nie równy byłby jakiemuś przypadkowemu czarodziejowi, ale wciąż, zwykły czarodziej silniejszy był od zwykłego nieczarodzieja. Gdyby chociaż Mariia Tekla potrafiła z pistoletu strzelać, to by się pewniej czuła w tych rejonach, ale jakoś nigdy nie miała po drodze strzelnicy.
Za to świetnie potrafiła strzelić Vaskę prztyczkiem w nos czy gdzieś, kiedy ta zaczynała chrapać, bo autentycznie – tak było. I wytłumacz potem takiej, że to może oznaczać jakąś srogą chorobę, tylko sobie ludzie z tego nie zdają sprawy, kiedy najpewniej machnęłaby ręką, bo to tylko chrapanie nie?
Taka z ciebie trąba.
Tak szczerze to chyba nikt nie wie, czy Mariia Tekla o tych chłopach na sterydach marzy, czy o kimkolwiek w ogóle, czy do niej to pasuje, chyba nie, tak patrząc na nią, że ona to no jest rumiane dziewczę prosto z sadu, gdyby miała długi warkocz i cycki na wierzchu w stroju narodowym, to nic tylko brać do stodoły, ale ona do tego obrazka, w sensie do stodoły jej brania, to nie pasuje zupełnie. Taki znak zapytania na tej płaszczyźnie się rysuje, jak to z tą Mani jest.
Na plecy to by i może wskoczyła, ale daleko miała do pana, a że furtka zaczęła skrzypieć, to nic to, źle naoliwiona panie i tyle.
Tak, tak, nieustraszone baby, tylko, że nie do końca, bo Mani jak nie miała zamiaru na stadion wejść tak nichuja jej panie nie zmusisz, ona swój rozum ma i się w takie miejsce zaklęte przeklęte tfu psia mać pamiętaj o dziadku, Mariia Tekla pchać nie będzie.
A inna sprawa jeszcze, że to kobieta jest wątpliwej moralności i co do tego to raczej nie ma wątpliwości, bo może by i poczekała na ten znak Vasi, krzyknięcie jakieś, gwizdnięcie, ale ileż można czekać na konkret akcję bóstwa (ano można trzy dni na ten przykład), zatem wstaje w końcu Mani z tych kucków, discman swój zabiera, słuchawki przez szyją przełożyła i dawaj z betonu w trawę, żeby od platformy odejść. Z kieszonki papieroska wyciągnęła, odpaliła sobie prawda kulturalnie od zapałki i do przodu.
-Sorry, Vasia. – Teraz powinien nastąpić wybuch w tle.


Mariia Tekla z tematu.
Weles
Weles

Sro 25 Lip 2018, 19:44
Wybuch w tle nie nastąpił.
Za to zakapior odpowiedział ci Vasiu Maksimović krótko i treściwie:
- Mamy.
Nie wiedziałaś jednak co konkretnie. Głupio nawet było dopytać, bo resztę drogi przeszliście w ciszy, gdyż ton mafioza sugerował, że nie chce kontynuowania pogawędki, tym bardziej jakby miała być luźna i o pierdołach.
Doszliście do jakiegoś magazynu. Mężczyzna kazał ci zostać w tej całkowitej ciemności zakazując dotykania ci czegokolwiek i wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. Na szczęście nie grzebał się, a może wręcz miał to czego potrzebowałaś gdzieś na wierzchu, bo już za chwilę wyszedł z charakterystyczną buteleczką wypełnioną cieczą w kolorze elektrycznego fioletu. Wyciągnął rękę żądając jednej z wyższych cen za narkotyk, choć w sumie mieszczących się w normie. Po zapłaceniu przez ciebie żądanej sumy (co zapewne musiał odczuć twój portfel, kieszeń czy w czym tam trzymasz pieniądze) facet o nienaturalnie wielkich mięśniach zaczął cię prowadzić z powrotem do furtki, do wyjścia. Całą drogę powrotną również odbyliście w milczeniu.
Księżyc był trochę przysłonięty przez chmury kiedy wyszłaś, a lekki wiatr poruszał twoimi krótkimi włosami. Miałaś w razie czego kurtkę? Przy bardzo lekkich ubraniach można było zmarznąć.
Kiedy wyszłaś za furtkę mężczyzna zwrócił na siebie twoją uwagę okrzykiem: ej, ty!.
Nawet jeśli nie wiedziałaś o co mu chodzi już za chwilę wszystko się wyjaśniło.
- Następnym razem czekaj przed furtką aż ktoś podejdzie. Jeśli następnym razem się włamiesz dostaniesz wpierdol - oczy nawet mu nie mrugnęły podczas tej wypowiedzi i wiedziałaś, że mówi serio. Zaraz potem zamknął furtkę, upewnił się, że zrobił to dobrze po czym odszedł poza obszar twojego widzenia. Zapewne dalej pilnować, by nikt niepowołany tu nie wszedł.
Marii Tekli nie zauważyłaś w okolicy. Zostałaś całkiem sama.

Dostałaś Opary Żywii.
Vasilija Maksimović
Vasilija Maksimović
Stadion Narodowy - Page 2 AlarmingCloseHagfish-max-1mb
Bułgaria, Płowdiw.
26 lat
nieznana
za Raskolnikami
Sprawdza móżdżek.
https://petersburg.forum.st/t1897-vasilija-maksimovic#9514https://petersburg.forum.st/t1906-tej-vaski-dziennik-vasilija-maksimovic#9554https://petersburg.forum.st/t1898-bad-girls-do-bad-things#9517

Nie 29 Lip 2018, 05:39
Logiki tutaj nie należało szukać, daleko jej było, kompletnie nie po drodze do mnie i moich działań. Przecież ty wiesz Maniu jak to ze mną było, trochę się na mnie poznałaś. Szczęście głupiego, nawet o tym wcześniej zostało wspomniane. To tylko szczęście głupiego ze mną szło za rękę, bo nikomu innemu bym przecież nie pozwoliła. Vasilija Maksimović nie jest jakąś tam panną by za rękę chodzić z chłopcami. Poszłabym z Mariią postrzelać, nauczyć się nowych rzeczy, bo to dobra rzecz, by w razie czego mieć jakieś ubezpieczenie. Bo co, jeśli magia nie wypali? Byłam wątpliwej krwi, którą tak się gardzi na prawo i lewo. To tak pewne jak to, że w magicznych szkołach robi się rewie mody, kombinując z mundurkami jak tylko można, albo po cichu pokazując te swoje haleczki, pończoszkami kusząc. Rusałki na zgrzeszenie - skuś się, póki w ręce wielkiego pana nie trafiła, w ręce cara. Zawsze jakiś car będzie na świecie, nawet jak go nazwą inaczej. To tylko chrapanie, nic wielkiego. Marzenia to problematyczny, bardzo filozoficzny temat o którym o ledwo mokrym pysku nie powinno się rozmawiać. Przynajmniej ja tak miałam, chociaż jak wypiję za dużo to pewnie się rozklejam, bo te marzenia, cholerne marzenia. Moja matka to najwięcej marzy o mojej zmianie, o ułożeniu sobie porządnego życia, bo jak to tak sama i że nawet nie zaglądam do niej. Ale co przyjeżdżam to ten ojczym jest i nie zniknie. I to że jakoś zaczęłam go tolerować po swoich ciężkich chwilach, nie oznacza, że będziemy mogli beztrosko spędzać czas. Poza tym Płowdiw to za dużo wspomnień.
Wierzyłam najszczerzej w tę Manię dobrą, miałyśmy jeszcze włosy pofarbować, a potem ruszyć na podbój Petersburga.
- No to świetnie - odpowiedziałam bardzo ucieszona, ale tak cicho, żeby groźny pan się na mnie nie pogniewał. Najwyraźniej metoda wypchanych kieszeni dobrze na niego zadziałała i nawet z sensem przemówiłam, jeśli chodziło o towar. Byłam też na tyle uprzejma, że w istocie dupy mafijnej wysokości nie zawracałam, za to podziwiałam sobie a to niebo, a to trawę, a to jakieś kształty wyłaniające się z ciemności. Oho, to nie dotykałam. Szybko zresztą wrócił, skubany i to... zdecydowanie tego potrzebowałam. Natychmiast. Kieszeń odczuła, ale warto było, poza tym uratowałam sobie i Manii tyłek. Milczący z niego typ, ale przynajmniej zrobił się jakiś taki przyjaźniejszy. Może kiedyś wrócę to się uśmiechnie do mnie ten ponurak. Taki bonus dla stałej klientki. Ha, niczym gwiazda poruszyłam włosami do tego wiatru przyjemnego, trochę gęsiej skórki mi się pojawiło, ale przeżyję to. Potarłam o ramiona, ówcześnie chowając cenny nabytek. Głęboko, bardzo głęboko w kieszonkę. Wzdrygnęłam się nieco, bo co tak krzyczy?! Zapomniałam czegoś czy co? Odwróciłam się do niego, mrużąc oczy.
- No jasne, trzymaj się - pomachałam mu, a kiedy tylko odwrócił się i oddalił, posłałam jego plecom pięknego fucka. Nieładnie. Odetchnęłam z ulgą i potarłam wierzchem dłoni czoło. Kurwa, dzięki ci, Welesie. Uratowana.
- Mariia, no wyłaź! Wszystko dogadane, jesteśmy uratowane, możemy iść! - zawołałam i zaczęłam się rozglądać. Ale koleżanki nie było. Odpowiedziały mi tylko świerszcze.
- Mania, Mania, będzie kop na dupę - zanuciłam sobie, odrobinę zirytowana, ale przecież jej wybaczę. To całkiem możliwe. Poprawiłam torbę, którą albo machinalnie zgarnęłam z trawy, albo cały czas miałam na sobie i udałam się wprost do domu.

Vasilija z tematu.




Sponsored content


Skocz do: