Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sob 25 Mar 2017, 20:43
Balkon

Balkon, na którym od biedy mieszczą się trzy osoby. Służy głównie do wieszania prania na powieszonym tu sznurku, paleniu papierosów przy popielniczce lub siedzeniu przy małym stoliku z jednym krzesłem i wygrzewaniu na słońcu w ciepłe dni. Nie ma z niego żadnego ciekawego widoku.

Marek Habel
Marek Habel
Praga, Czechy
29 lat
półkrwi
neutralny
łowca czarownic i magicznych stworzeń
https://petersburg.forum.st/t721-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t723-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t725-nie-ma-swietych-bez-grzesznikow#1559https://petersburg.forum.st/t724-bez#1558

Pon 15 Maj 2017, 22:03
Nawet jej nie znasz. Nie, żeby było to dla ciebie jakimś problemem. W Lelu i Popelu była prawdopodobnie jedyną osobą, z którą można i warto zamienić więcej niż parę niezobowiązujących zdań. Bardziej prywatnie nie może zatem wypaść gorzej aniżeli w środowisku, w którym do tej pory miałeś okazję ją obserwować. Ani od ludzi, z jakimi przychodzi ci na co dzień obcować.
Poza tym, czego nie załatwi drugie wrażenie, zrobi magia. Chyba tak to działa.
A z ciebie okrutnie interesowny gnojek jest. Przyjmując zaproszenie, chciałeś tylko jednego i chociaż nie miałeś przed oczami wyobraźni żadnego konkretnego obrazu czarodziejskiego mieszkania, jednak zderzenie posiadanych na temat takowego informacji z rzeczywistością sprawiło, że poczułeś ukłucie rozczarowania. Nie tego się spodziewałeś. Będąc częstym bywalcem magicznych lokali, słuchając przypadkowych rozmów zapracowanych gospodyń domowych czy choćby przypominając sobie historie opowiadane ongiś przez szkolnych kolegów, nastawiałeś się na przestrzeń powietrzną do przesady wypełnioną niezidentyfikowanymi obiektami latającymi, na mini-zoo pełne stworzeń, na których zbiłbyś majątek, na przedmioty tak przesiąknięte magią, że jej ogrom miażdżyłby ci płuca. Przekroczywszy próg mieszkania, w powietrzu unosił się jedynie (aż) niewiarygodny aromat przygotowanych potraw, gdzieniegdzie dało się dojrzeć parę nierzucających się jednak szczególnie w oczy magicznych elementów wyposażenia, lecz wszystko to stanowiło obraz tak spójny i zgrany, że dla kogoś nieświadomego miejsca, w jakim się znajduje, nic nie wzbudzałoby wątpliwości i niepokoju.
Może właśnie o to chodziło? Ostatecznie nie wiedziałeś przecież, z jakim towarzystwem będziesz miał tego wieczora do czynienia, zaś Bogna wydawała się osobą na tyle otwartą… Kulturowo, że nie dziwnym byłoby wymieszanie na parapetówie dwóch tak odległych od siebie światów.
W geście pozdrowienia skinąłeś głową dziewczynie i kręcącym się w kuchni gościom, nie zachodząc jednak w jej pobliże, miast tego od razu kierując się tam, gdzie ludzi nie było więcej niż przeznaczonego na nich miejsca w pomieszczeniu. Przed zaszyciem się na balkonie, przyniesione trunki pozostawiasz na jednej z szafek, obok nich kładąc nieporadnie opakowane płyty – świeżo wydany krążek Kayah i Bregović i Have a Nice Day, który Roxette wypuścili kilka miesięcy wcześniej. Dopiero nerwowe wystukiwanie przypadkowego rytmu o barierkę uświadamia ci, jak bardzo niepewnie się czujesz i jak przejmujesz się tym, czy na szybko wybrany prezent przypadnie Nicickiej do gustu. Za późno już jednak, by skitrać płyty z powrotem w kieszeni kurtki, ponieważ do salonu zaczynają napływać ludzie.
Ernö Onegin
Ernö Onegin
Moskwa, Rosja
27 lat
błękitna
neutralny
emerytowany hokeista, celebryta
https://petersburg.forum.st/t604-ernest-oneginhttps://petersburg.forum.st/t704-onegin-ernest#1460https://petersburg.forum.st/t605-mordyhttps://petersburg.forum.st/t680-cep

Nie 02 Lip 2017, 22:47
Za dużo ludzi. Nie, żeby stanowiło to jakikolwiek problem na ogół dla Ernesta, ale jednak była to impreza, na której nie chciał kurwa być. Przyszedł bo tak, bo się zdarzył, bo go Dita wyciągnęła i teraz trochę utknął licząc jednak na żarcie i alkohol, bo na to, że spotka tutaj kogoś wartego uwagi już nie. Wystarczyło to, co ogarnął w kuchni i przedpokoju, zanim zdążył spieprzyć na balkon z tacą pełną kanapek. Nawet, jeśli się zorientują to spływało to po nim jak masło na rozgrzanej patelni. Trzeba było mu nie ufać. Przemknął więc na balkon zamykając drzwi, odwrócił się i kurwa co. Balkon zajęty.
- Serwus. - Młodzieżowe powitanie lat 90, kiedy jeszcze było normalne i nie wywoływało salwy śmiechu. Odłożył tacę na parapet wskazując jeszcze dłonią, że jeśli Marek chce, to niech się częstuje, a proszę bardzo. Nie zapytał, czy się facet tutaj chowa przed resztą, bo sam tak w zasadzie zrobił, sytuacja wyglądała na całkiem jasną. Sięgnął do kieszeni po papierośnicę, jednego oferując Markowi.
W zasadzie wychodzi na to, że Ernest jest miły.
Skąd u niego ta opinia obijmordy.
Odpalił od końca różdżki, mrużąc oczy kiedy pierwsze welony dymu poleciały w górę prosto w okolice twarzy. Przyglądał się mu tak chwilę, po czym pochylił się i oparł o barierkę łokciami, wyciągając ręce na zewnątrz. Co za chujowy widok. Nie ma na czym wzroku skupić. A nie, tam na dole, jakiś pies szczał na skrzynkę gazową.
Marek Habel
Marek Habel
Praga, Czechy
29 lat
półkrwi
neutralny
łowca czarownic i magicznych stworzeń
https://petersburg.forum.st/t721-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t723-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t725-nie-ma-swietych-bez-grzesznikow#1559https://petersburg.forum.st/t724-bez#1558

Pon 03 Lip 2017, 19:21
Cofasz się dyskretnie w głąb balkonu, gdy widzisz zmierzającego w jego stronę Ernesta Onegina. Wielki jak szafa trzydrzwiowa i, na oko, w mało imprezowym nastroju, skoro miast zabawiać gospodynię i resztę jej koleżanek, woli z żarciem kitrać się prawie na zewnątrz mieszkania. To prawdopodobnie jedna z ostatnich osób, które spodziewałeś się tu spotkać, choć z drugiej strony nie bardzo masz się czemu dziwić – o ile dobrze pamiętasz, już w szkole Ernö potrafił zakręcić się wokół właściwych osób (i niewłaściwych też), toteż z wiekiem i doświadczeniem nie było opcji, by zaniedbać tak istotną umiejętność, a co za tym szło, zapewne był częstym gościem wielu podobnych imprez. Ty natomiast pasujesz tu jak pięść do nosa. I nawet nie masz złudzeń, że Onegin mógłby mieć do ciebie jakiś interes i to dlatego miast integracji w „salonie” wybrał mało gustownie urządzony balkon – mało prawdopodobne, że ktoś poza Bogną i jeszcze jedną dziewczyną o lisiej twarzy odnotował twoje pojawienie się na parapetówie – więc z ulgą przyjmujesz możliwość nieskrępowanego milczenia i opędzlowania w doborowym towarzystwie fury kanapek.
- Czołem – odpowiadasz, lekko kiwnąwszy mu głową.
O ile z zaoferowanego żarcia zamierzałeś skorzystać nawet bez zaproszenia, o tyle papierosa odmawiasz. Posiadasz na tyle innych nałogów, by bez wyrzutów sumienia móc darować sobie palenie.
Siadając na parapecie, sięgasz po jedną z kanapek i chwilę się jej przyglądasz. Za mała, by bez obaw podzielić ją na kilka kęsów, za duża, aby zjeść ją w całości za jednym razem. Prawdopodobnie nigdy nie będziesz w stanie zrozumieć idei podobnych przekąsek. Może gdyby od gówniarza kazano ci brylować na salonach, gdzie podaje się tylko coś takiego, teraz byłbyś w stanie poradzić sobie z wyzwaniem, jakie nieoczekiwanie przed tobą stanęło. Więc zamiast się go podjąć, na moment odwracasz głowę w stronę okna, obserwując przez koronkowe firanki zebranych w pokoju ludzi.
Ernö Onegin
Ernö Onegin
Moskwa, Rosja
27 lat
błękitna
neutralny
emerytowany hokeista, celebryta
https://petersburg.forum.st/t604-ernest-oneginhttps://petersburg.forum.st/t704-onegin-ernest#1460https://petersburg.forum.st/t605-mordyhttps://petersburg.forum.st/t680-cep

Pon 03 Lip 2017, 19:36
A jakiż by Ernest mógł mieć do Mareczka interes? Zlikwidowanie jakiejś bździągwy, która się zalęgła mu w łazience i teraz sra toksycznym brokatem? Gdyby chociaż miał łazienkę, ale Erno obecnie był na etapie pomieszkiwania kątem trochę w hotelu, trochę u matki swojego dziecka i trochę, czasami wpadał do apartamentu, bo mieli jednak z Iriną pewien obowiązek. Medialny. Bo na pewno nie małżeński.
Ernest nie za bardzo pamiętał Mareczka ze szkoły. Tyle o ile, że był. Chodził sobie gdzieś tam do klasy, chyba był na tym samym roku z Boską Anastazją, włosy miał kręcone i chyba z niego pepik. Ale jak mu się życie potoczyło - nie miał pojęcia. Wystarczająco już swojego spierdolonego żywota nie ogarniał, żeby się jeszcze innymi interesować.
A cisza wcale nie była niezręczna, przynajmniej z jego perspektywy, choć wiele osób pewnie czułoby silną potrzebę nawiązania konwersacji i to tak nudnej i męczącej, że już lepiej byłoby im wrócić do salonu.
Marek tak? No to ten. Co tam słychać?
Emocje sięgają zenitu.
No Erno, wypatrzyłeś tam coś fajnego jeszcze na ulicy? Odwracasz się, nie wiadomo, czy chcesz spojrzeć na Marka, na kanapki, czy chuj w ogóle na co, akurat twój kompan kuka do salonu, więc kukasz też. Nic ciekawego. Pomarańczowe światło lampy bije miło na balkon, trochę poruszenia, trochę śmiechu, ktoś coś powiedział zabawnego na temat kogoś innego z towarzystwa, pośmiali się, dwie sekundy później ktoś coś dodał i nastąpiła jeszcze głośniejsza salwa. No. Taka to. Domówka.
Dopal sobie, chłopie, na spokojnie.
O popatrz tam pod dachem kamienicy na przeciwko gołąbek sobie śpi.
Marek Habel
Marek Habel
Praga, Czechy
29 lat
półkrwi
neutralny
łowca czarownic i magicznych stworzeń
https://petersburg.forum.st/t721-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t723-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t725-nie-ma-swietych-bez-grzesznikow#1559https://petersburg.forum.st/t724-bez#1558

Pon 03 Lip 2017, 21:36
Sproszone na parapetówę towarzystwo wydaje ci się mieszanką iście wybuchową, jak nieodpowiednio dobrane składniki eliksiru; jak zanieczyszczony alkohol. I pewnie gdyby nie dane było ci zawczasu skosztować bognowego bimbru, po takim widoku, jaki maluje się na salonowym obrazu, uznałbyś, że jedyną słuszną opcją byłoby niezwłoczne zawiadomienie gwardzistów o nielegalnej produkcji alkoholu. I w ogóle. O nielegalnym wszystkim. Rzecz w tym, że Bognie bimber wychodzi nad wyraz dobrze i podjęcie takiego kroku byłoby strzałem w kolano, zaś problemem możesz być ty, a nie bawiąca się w najlepsze ferajna znajomych sobie ludzi. I chyba trochę podgryza cię zazdrość, kiedy tak wodzisz spojrzeniem po poruszających się sylwetkach – za tą firanką, w pomarańczowym świetle lampy, wyglądają, jakby znajdowali się w całkiem innej rzeczywistości. Trochę lepszej, nieco bardziej przyjaznej i tobie, i im.
Nie pamiętasz, kiedy ostatnio byłeś na takiej zabawie, a co więcej, nie pamiętasz, jak się bawić. To zawstydza cię bardziej niż powinno, dlatego odwracasz się wreszcie od okna, prześlizgując szybkim spojrzeniem po postaci Ernesta, wciąż (albo znowu) studiującego krajobraz pozabalkonowy.
Pasta na kanapce powoli zaczęła spływać z kromki, brudząc ci palce, więc wpychasz całość do ust na moment się nią zapychając, jest jednak na tyle dobra, że sięgasz po następną i kiedy wreszcie udaj ci się przełknąć ostatni kęs poprzedniej, zaraz nadgryzasz nową.
- Która to taka zdolna kucharka? – pytasz plecy Onegina, a kiedy odwraca się w twoją stronę, głową wskazujesz talerz z jedzeniem.
Mieliście pomilczeć i prawie wam się udało, jednak jak zwykle zjebałeś, burząc wieczorną ciszę durnym pytaniem. Ale słowa nie dzwonią wcale nieprzyjemnie, wibrując nieustannie w powietrzu – rozpełzają się leniwie z wiosennymi podmuchami wiatru, dając szansę na dalszy ciąg spokoju po kolejnej wymianie uprzejmości.
Ernö Onegin
Ernö Onegin
Moskwa, Rosja
27 lat
błękitna
neutralny
emerytowany hokeista, celebryta
https://petersburg.forum.st/t604-ernest-oneginhttps://petersburg.forum.st/t704-onegin-ernest#1460https://petersburg.forum.st/t605-mordyhttps://petersburg.forum.st/t680-cep

Wto 04 Lip 2017, 08:21
Bo znajdują się w całkiem innej rzeczywistości. I Ernest chyba trochę by im tego zazdrościł, w końcu czasy kiedy chodził ze swoimi znajomymi na takie imprezy minęły bezpowrotnie, bo parapetówki na które teraz się go zaprasza są o wiele bardziej spektakularne. I to wcale nie w dobrym tego słowa znaczeniu. Ogromne apartamenty pełne sławnych sportowców, celebrytów i półnagich kelnerek. I oczywiście obiektywów migających co jakiś czas, ale tylko na początku imprezy, dopóki każdy wygląda pięknie i trzeźwo. Potem robi się z tego towarzystwa jeden wielki rzyg.
Ernest był zmęczony.
No i chuj jasny ciszę strzelił, teraz trzeba rozmawiać. To nic, przynajmniej rzucił dobry temat. Kobiety są zawsze dobrym tematem. Odwrócił się, tym razem już na Marku skupiając na chwilę uwagę, a nie na firance i dał sobie czas na odpowiedź, oczywiście, bo przecież jeszcze pali, nie będzie się na szybko zaciągał bo tutaj trzeba rozmawiać.
- A nie wiem. - Wydmuchał dym i zgarbił się nieco znowu w okno zaglądając.
-Znam tu tylko Ditę. I tą. - Wyciągnął od niechcenia środkowy palec pokryty tatuażami, jak niemalże każdy milimetr jego ciała i chwilę wskazywał na Izoldę, wodząc za nią tym palcem, gdy przemieszczała się po salonie.
- Nie zdziwiłbym się, gdyby tu miały po prostu jakiegoś młodego krasnoludka z nadmiarem zapału. Chyba kurwa nigdy nie poznałem kobiety, która umiałaby coś porządnie ugotować. - No jak to, a? A kto. No właśnie. Faktycznie. Jeszcze się taka zdolna kucharka w życiu Ernesta nie pojawiła.
Pstryknięciem oddelegował niedopałek poza barierkę balkonu.
I stał. Ernest ze swoim ślimaczym tempem działania. Zawsze za dużo potrzebował czasu na odpowiedź, za dużo na reakcję. Tylko na lodzie radził sobie perfekcyjnie, chuj jeden. Dlatego grał w reprezentacji kraju.
No. Grał.
Już nie gra.
- Ta czarna jest milutka. Azjatka. - Wtrącił, nie wiadomo po co, ale jak już ciągną tą rozmowę, to równie dobrze mogli sobie poplotkować jak przyjaciółki w kibelku.
Marek Habel
Marek Habel
Praga, Czechy
29 lat
półkrwi
neutralny
łowca czarownic i magicznych stworzeń
https://petersburg.forum.st/t721-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t723-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t725-nie-ma-swietych-bez-grzesznikow#1559https://petersburg.forum.st/t724-bez#1558

Sro 19 Lip 2017, 20:01
No chyba jednak nie. Nie poplotkujecie, bo ty nigdy nie wiesz, jak inteligentnie pociągnąć rozmowę, a głupie gadki-szmatki ostatecznie nigdy nie kończą się dobrze. Zawsze zostaje po nich jakiś niesmak albo kilka sińców na ciele i dumie, dlatego gdy nie musisz to nie ciągniesz rozmowy. Pozwalasz ciszy zapełniać kolejne sekundy; wypalać nią nadzieję na jeszcze chwilę niezobowiązującej wymiany zdań, jakieś śmiechy, znaczące poszturchiwania. Tyle że milczeć też trzeba umieć, tobie zaś nigdy nie było po drodze z nauką tego typu umiejętności, teraz natomiast jest już nieco za późno.
Maskując brak odpowiedzi, sięgasz bezwstydnie po kolejną kanapkę, przeżuwając każdy kęs dłużej niż jest to potrzebne, jednocześnie rozważając, jak głupim posunięciem byłoby zaczepienie się o wzmiankę o krasnoludku. Rezygnujesz jednak i z tego. Może kiedy indziej, w bardziej sprzyjających okolicznościach, w innym towarzystwie – śmiesz szczerze powątpiewać, by magiczne stworzenia były dla Ernesta tematem atrakcyjniejszym od kręcących się i perliście śmiejących tuż za ścianą dziewcząt. Wszak nie sposób było nie skojarzyć twarzy Onegina z okładkami i billboardami, na których towarzyszą mu wymuskane zadbane młódki. Młodość i piękno były obecnie bardzo w cenie, wcale byś się nie zdziwił, gdyby już za jakiś czas Starszyzna sięgnęła po swoje salonowe gwiazdy, by zjednać sobie wymykające im się lojalność i posłuch społeczeństwa.
Wzruszasz ramionami, przełknąwszy wreszcie ostatni gryz kanapki. I w końcu decydujesz się pociągnąć dalej tę farsę. Ćwiczenie czyni mistrza, a dążenia do doskonałości – jakakolwiek by nie była – nie można ci odmówić.
- To dlaczego jesteś tu, a nie tam? – pytasz z ciekawością, mając nadzieję, że w głosie nie pobrzmiewały ci nuty wyrzutu czy chęci zawłaszczenia balkonu dla siebie. – Może to właśnie ta, do której doskonale pasowałoby: przez żołądek do serca? Świat to gnój, ale nie wierzę, że nie chowałby na swoim grzbiecie takiego ideału.
Ernö Onegin
Ernö Onegin
Moskwa, Rosja
27 lat
błękitna
neutralny
emerytowany hokeista, celebryta
https://petersburg.forum.st/t604-ernest-oneginhttps://petersburg.forum.st/t704-onegin-ernest#1460https://petersburg.forum.st/t605-mordyhttps://petersburg.forum.st/t680-cep

Sro 26 Lip 2017, 22:42
No kto by, kurwa, pomyślał, że będziecie sobie tu tak z Hablem plotkować na balkoniku przy kanapeczkach o dziewczynach, jeszcze brakuje, żebyście się wymienili lakierami do paznokci i kupili sobie pasujące bransoletki.
Chociaż Ernest to biżuterii i tak już nosi sporo. Nawet unosi rękę wskazując paluchem długim na obrączkę srebrną.
- Bo jestem żonaty. – Nieszczęśliwie, ale to inna sprawa. Chociaż szkoda, bo pewnie w przeciwieństwie do wielu innych Ernestowi podoba się sam fakt posiadania żony i bycie nazywanym mężem, inna sprawa, że sami małżonkowie w tym przypadku są dla siebie wzajemnie najgorzej trafionym wyborem.
- Ale jeśli mówisz, że taki z niej ideał być może, to droga wolna. Nie, serio. – Twój ideał gotować nie potrafi, za to syn się zna na dobrym jedzeniu. Dlatego trzeba korzystać teraz. Kolejne kanapki do japy, kilka naraz, aż wyglądasz jak chomik i przeżuwasz to wszystko ciężko, trochę się męcząc, bo nie ma nic do picia, przydałby się browar, albo bimber. Próbowałbyś pewnie jakieś dziewczę wezwać gwizdnięciem, żeby przyszła na balkon i przyniosła alkohol ale to trochę nie tego typu impreza. Zbyt kameralnie, żeby jakaś kurwidołka chciała za jedno spojrzenie spełnić każde oneginowe życzenie.
Marek Habel
Marek Habel
Praga, Czechy
29 lat
półkrwi
neutralny
łowca czarownic i magicznych stworzeń
https://petersburg.forum.st/t721-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t723-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t725-nie-ma-swietych-bez-grzesznikow#1559https://petersburg.forum.st/t724-bez#1558

Pią 28 Lip 2017, 13:02
Wzruszasz ramionami, wyginając usta w smutnym uśmiechu. Nie widzisz powiązania. Trochę też próbujesz zamaskować zdziwienie jego odpowiedzią, bo nie podejrzewałeś, że małżeństwo mogłoby stanowić dla Ernesta problem w jak nie flirtowaniu to niezobowiązującej rozmowie. Takiej, jaką sami obecnie prowadzicie. Niewielkie masz jednak doświadczenie w tym zakresie – pozwolenie sobie na jakiekolwiek uniesienia serca jedynie przeszkadzałoby ci w robocie – raczej z własnego wyboru niż przeciwności losu.
- Wiem, współczuję.
O małżeństwie Onegina było głośno. Choćby chciało się uniknąć słuchania wiadomości o tym, jak spędzają swój miesiąc miodowy, nie było takiej możliwości. Wzmianki na ten temat przewijały się przez każdą gazetę. Absolutnie. Każdą. O ile dla Awoski była to codzienność, o ile można było zrozumieć, że Sportovka będzie rozpisywała się o jednym z najlepszych zawodników magihokeja, a Tylko Prawda i Sputnik rozpatrzą to wydarzenie pod kątem politycznym, tak, na łaski Trojana, nie potrafiłeś rozgryźć dlaczego Novyi Mir również podążył tym torem. Może macie odmienne definicje innowacyjności. A może zżerała cię wówczas zazdrość, bo czegokolwiek byś nie dokonał, nie masz właściwego nazwiska, by tygodniami można było rozpisywać się na twój temat. Gówno prawda. Gdybyś nasrane miał tak, jak Anna Brohl, możliwe że przez dekady przewijałbyś się w artykułach. Nie o to jednak chodzi. Nie ma nawet sensu wyciągać teraz żali do magicznych, gdy sam jesteś w mniejszości.
Słowa Onegina mozolnie przebijają się przez przepływające przez twoją głowę myśli, sprawiając że nieco szerzej otwierasz oczy. Oglądasz się znów przez ramię, krótką chwilę obserwując Azjatkę za ażurowej tkaniny i odwracasz się na powrót do swojego rozmówcy, na poły ze zrezygnowaniem, na poły z rozbawieniem kręcąc głową.
- Takich ideałów mi nie potrzeba, dzięki. Także wiesz, nie krępuj się. Żona żoną, ale w każdym szanującym się domu potrzeba krasnoludków – rzucasz ze śmiechem, sięgając po szklankę… I ostatecznie zaciskasz palce na krawędzi parapetu. Jasne, przecież nic ze sobą nie wziąłeś.
Ernö Onegin
Ernö Onegin
Moskwa, Rosja
27 lat
błękitna
neutralny
emerytowany hokeista, celebryta
https://petersburg.forum.st/t604-ernest-oneginhttps://petersburg.forum.st/t704-onegin-ernest#1460https://petersburg.forum.st/t605-mordyhttps://petersburg.forum.st/t680-cep

Pon 31 Lip 2017, 22:22
Parskasz śmiechem na to współczucie. Ale nie w taki sposób, jakbyś chciał Mareczka wyśmiać, skąd, bardziej dlatego, że wszystko się zgadza i sam byś sobie współczuł, gdybyś się w to nie wpakował z własnej woli. Jak wygląda twoje małżeństwo to już każdy wie. Co więcej, wygląda gorzej niż pokazują i piszą o tym w gazetach.
I chyba problem jest taki, że Ernest właśnie nie wygląda. Nie wygląda na kogoś, kto się wiernie trzyma tej obrączki i nie pozwala sobie nawet na flirty drobne, ale co zrobić. Jak cię widzą tak cię piszą, może gdyby nie te wszystkie tatuażowe znamiona, które mu przez lata serwowały przepowiednie to wyglądałby jak każdy inny członek społeczeństwa, nawet z tą mordą 4/10. I ludziom łatwiej byłoby uwierzyć, że wierność, to sobie Ernest ceni ponad wszystko. Szkoda, że jego żona nie podziela tego podejścia.
A, gdyby był w stanie, to by się z Hablem zamienił z miejsca, oczywiście nie znając jego historii, wiedząc jedynie tyle, że jest chłop w miarę zdrowy i nikt o nim za chuja nie słyszał. Jakiś tam Marek z Pragi. Oddałby mu całą tą sławę i wzmianki w gazetach, własny program i linię swetrów. Chociaż nie, to ostatnie to akurat miły aspekt bycia osobą publiczną.
Odnotował to sięgnięcie po niewidzialną szklankę, ale tym razem nie parsknął. Bo to słuszny odruch, przecież sam chciałeś na którąś gwizdnąć, żeby przyniosła. Ale w końcu odpychasz się od barierki i wchodzisz do pokoju, ignorując śmiechy, po paru sekundach wracając na balkon z dwoma kieliszkami bimbru. Swoją drogą srogo nalałeś, a co jeśli pan Marek ma słabą głowę? I teraz przez ciebie będzie mieć straszliwego kaca i jeszcze wyląduje gdzieś, nie wiadomo gdzie, na skale w środku burzy i to wszystko będzie przez ciebie?
Trudno gówno.
- Jesteś jednym z tych. Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet? – Pytasz z uśmiechem wręczając mu trunek i wracając do swojej barierki. Ten wykrzywiony ryj to bynajmniej nie z grzeczności, raczej starasz się trochę nie śmiać, bo każdy robi w życiu co chce. Tylko po co w takim razie przyszedł na domówkę pełną ślicznych dziewcząt.
Marek Habel
Marek Habel
Praga, Czechy
29 lat
półkrwi
neutralny
łowca czarownic i magicznych stworzeń
https://petersburg.forum.st/t721-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t723-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t725-nie-ma-swietych-bez-grzesznikow#1559https://petersburg.forum.st/t724-bez#1558

Wto 01 Sie 2017, 17:09
Całe szczęście, że nie znacie wzajemnie swoich myśli. Jeszcze skłonni bylibyście zaraz urwać się z tej parapetówki, by ruszyć w miasto, kończąc swoją eskapadę w pokrytych grubą warstwą ciszy ścianach biblioteki uniwersyteckiej, szukając sposobu, by nieinwazyjnie zamienić się osobowościami. Całe szczęście, że plany o przyszłościach świetlanych lub spokojnych niczym łzy spływające po marmurowym obliczu Perperuny nie wykraczają poza wasze głowy. Niczego nie zepsujecie, niczego nie będziecie żałować. Niedopowiedzenia i półprawdy zostaną pogrzebane wraz z nadzieją na jakąkolwiek magiczną zmianę.
I może nawet przyzwyczaiłbyś się do magii, może potrafiłbyś zacząć z nią żyć, zwyczajnie nią żyć. Może przychodziłaby ci tak łatwo jak oddychanie. Albo tylko byś się dławił za każdym razem, kiedy z twojego gardła wydobywały się dźwięki tworzące najprostsze inkantacje. Trudno to teraz ocenić, wiesz jedynie że nie byłbyś gotów poświęcić wpajanych ci ideałów za chwilę uwagi skupionej wyłącznie na twojej osobie. Jakkolwiek z trudem przychodzi ci odbieranie ludzkiego życia, zdajesz sobie sprawę z wynaturzenia, jakim są czary, z ryzykiem niesionym przez każde zaklęcie, z powagą rodzinnej misji. Dobrze, że nie kazane jest ci podejmowanie takiej decyzji ani teraz, ani w najbliższej przyszłości sięgającej aż końca domówki.
Z wyraźną ulgą odbierasz od Ernö kieliszek i prawie udaje ci się zanurzyć w nim wargi, tylko wówczas zawisa w powietrzu to pytanie. Tak dziwne, tak dla ciebie niepojęte, że parskasz śmiechem i dobrą chwilę zajmuje ci opanowanie nieoczekiwanego napadu wesołości.
- Ktoś ci tak powiedział? – odpowiadasz pytaniem, wychylając się za drzwi balkonowe, by zerknąć do salonosypialni, w której, wyglądało na to, towarzystwo zaczyna się naprawdę dobrze bawić. Potem odwracasz się, spoglądając na Onegina, i kontynuujesz: – Czy wywnioskowałeś to po tym, co wcześniej powiedziałem? Nie, nie odpowiadaj, chyba wolę nie wiedzieć. W każdym bądź razie: nie. Nie jestem jednym z nich.
Skąd to się nagle między wami wzięło, pojęcia zielonego nie masz. I chyba naprawdę nie chcesz wiedzieć, czy Ernest ma o tobie tak skandaliczne mniemanie, czy komuś zebrało się na żarty i postanowił popuścić wodze fantazji oraz zdać się na siłę, jaką mają w sobie plotki. Jedno i drugie zostawiłoby po sobie jedynie niesmak, na który nie chcesz sobie dzisiaj pozwalać.
Ernö Onegin
Ernö Onegin
Moskwa, Rosja
27 lat
błękitna
neutralny
emerytowany hokeista, celebryta
https://petersburg.forum.st/t604-ernest-oneginhttps://petersburg.forum.st/t704-onegin-ernest#1460https://petersburg.forum.st/t605-mordyhttps://petersburg.forum.st/t680-cep

Pon 07 Sie 2017, 21:57
Ha, magia magią, Marku, ale ciekawe jak poradziłbyś sobie z całą resztą rzeczy, które dźwiga Erno. Nie, żebym wątpiła w twoją silną wolę, po prostu jestem ciekawa. I nie o sławę chodzi, tylko o przeszłość. Tak wyraźnie zaznaczoną na całym jego ciele. Noszenie tych tatuaży bywa cholernie bolesne, może przydałoby ci się trochę takich batów, których nijak nie da się pozbyć.
Ale o tym wiedzieć nie masz prawa, dlatego na wypadek, gdyby wam się udało choć na parę dni zamienić, to nieźle się zdziwisz. Trzymam kciuki. Może cię jakaś magia pierwotna poratuje.
Żałowanie za decyzje to ulubiona rozrywka Ernesta, nie mów, że ty nie lubisz czasami na złość sobie podjąć jakichś idiotycznych kroków.
Parsknięcie, pomimo szczerych nut wcale nie jest przyjemne, ale Erno w odpowiedzi machinalnie obnaża zęby. Jakby nie było sytuacja ma elementy komiczne.
Ale tłumaczy się, to znaczy, że jednak go to ubodło. W każdym, nawet najbardziej perfidnym żarcie czy pozornie niewinnym pytaniu czai się ziarnko prawdy.
Ale skoro tak, to dobrze. Niech ratuje trochę naród, bo Czesi zawszy wydawali się Ernestowi trochę, no, zjebani. Górale w ciasnych uliczkach.
Nie tak, jak Polacy, w zupełnie inną stronę. I podejrzewał, że ta część Europy podobne ma zdanie o Matce Rosji, ale temu się akurat nie dziwił.
Upił łyk bimbru i przez chwilę chciał odłożyć kieliszek na balkonową barierkę ale to z pewnością nie skończyłoby się dobrze, więc był zmuszony go trzymać.
Wzruszył ramionami. Miał nie odpowiadać, ale po pierwsze temat aż się prosił, a po drugie Ernest rzadko kiedy się kogoś słuchał.
- Po prostu masz taki wyraz japy, wiesz. – Uniósł dłoń, w której trzymał kieliszek i oderwał od niego wskazujący palec, żeby w powietrzu nakreślić koślawy owal.
- Chujowy. – Dodał z uśmiechem chytrym i znowu upił łyk bimbru. Absolutnie nie szukał zaczepki, choć większość pewnie tak by to odebrało.
To znaczy no, jak się jakaś bitka nadarzy to chętnie, oczywiście, będzie pierwszy w kolejce, ale w tym momencie sprowokowanie Marka Habla nie było jego intencją.
Ot się podzielił spostrzeżeniem.
Marek Habel
Marek Habel
Praga, Czechy
29 lat
półkrwi
neutralny
łowca czarownic i magicznych stworzeń
https://petersburg.forum.st/t721-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t723-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t725-nie-ma-swietych-bez-grzesznikow#1559https://petersburg.forum.st/t724-bez#1558

Wto 15 Sie 2017, 17:04
Szczuli cię wiedzą o magii tak bardzo, tak intensywnie, że pomimo starań profesorów w Koldovstoretz, rzadko kiedy byłeś w stanie zastanowić się nad tym, jak wiele drzwi ta magia mogłaby przed tobą otworzyć; jak wiele skrywa aspektów, o którym nie masz pojęcia; jakim wdzięcznym i lojalnym jest kompanem, gdy przestanie się jej bać, gdy jej się zaufa i nie będzie chciało odtrącać. A wystarczyło schować dumę do kieszeni, odwrócić się do niej plecami, zupełnie jak teraz, kiedy tak swobodnie pozwalasz sobie żartować z samego siebie, mimo że niektóre z uwag palą ci skórę do żywego (prawie czujesz jej swąd i masz ochotę wyrwać Ernestowi kieliszek, by spłukać z siebie ten żar). Nawyk nie zostawiania po sobie żadnego śladu wyraźnie odcisnął piętno na twoim zachowaniu – i paradoksalnie dużo łatwiej zwracasz na siebie uwagę. Mogliby ci dać po ryju, a trzymałbyś nerwy na wodzy, byleby nie dać się sprowokować. To zapada w pamięć. Tak nie powinno się robić – w tych stronach danie sobie po mordzie to jak powitanie, co najmniej nieuprzejmie byłoby nie podać sobie ręki.
A jednak. Na jego wyjaśnienie kiwasz jedynie głową. Ostatecznie to całkiem zabawne i chyba nie bardzo mijające się z prawdą. A skoro on tak uważa, tak musi pewnie być. Na końcu języka już masz, że to zapewne sztandarowa cecha mężczyzn nieszczęśliwych, postanawiasz jednak darować sobie podobne frazesy. Imprezy takie jak ta nie powinny nosić piętna smutku. I choć żadne z was nie przyczynia się, by w mieszkaniu Bogny i jej współlokatorów było nieco weselej, nie musicie od razu wszystkiego psuć.
- Cóż, hazard nigdy nie był moją mocną stroną, więc nawet na loterii genowej przegrałem – podsumowujesz z lekkim wzruszeniem ramion, wlewając w gardło kilka solidnych łyków bimbru, czego niemal natychmiast żałujesz. Krztusząc się, dopadasz barierki i wypluwasz resztę, nawet nie racząc zerknąć, czy pod balkonami nikt akurat nie przechodzi. Potem spluwasz raz jeszcze, mimo że, oczywiście, chodnikiem snuje się jakaś ludzka mrówka. Przełyk jednak już prawie doszedł do siebie.
Ernö Onegin
Ernö Onegin
Moskwa, Rosja
27 lat
błękitna
neutralny
emerytowany hokeista, celebryta
https://petersburg.forum.st/t604-ernest-oneginhttps://petersburg.forum.st/t704-onegin-ernest#1460https://petersburg.forum.st/t605-mordyhttps://petersburg.forum.st/t680-cep

Pon 21 Sie 2017, 19:57
No błagam cię, Mareczku, przecież wasza dwójka na jednej imprezie, to z góry jest przesądzone. Będzie bieda i bałagan, przecież żaden z was ani nie jest szczęśliwy (na dłuższą metę i w chwili obecnej) ani wystarczająco plastyczny, żeby teraz siedzieć i udawać, że interesuje was relacja z wycieczki do Grecji. To nie jest miejsce dla was, chłopcy, czym prędzej stąd uciekajcie, choćby przez ten balkon, czy tak nie będzie szybciej i śmieszniej, ha ha, pozwijamy się wszyscy na ziemi, ze śmiechu i z bólu i z płaczem będziemy ziemię brudną gryźć i wspominać przez lata z krzywym grymasem ten wypadek, przy różnych okazjach skrajnych. I nikt się nie dowie, gdzie jest granica tragikomizmu.
I teraz też balansujecie i Erno znowu parska, bo to takie zabawne, takie kurwa zabawne, że nie pozostaje wam chyba nic, tylko się z siebie śmiać.
- Ha, człowieku, rozumiem to jak nikt. Wszystko, co odziedziczyłem, od genów po nazwisko, to moje przekleństwo. - No i co, zrobiło się smutno, tak czy siak. Warto było przerywać tą ciszę w ogóle?
Może jednak warto. Kamratów zwykle spotyka się w najmniej oczekiwanych sytuacjach.
Dlatego Ernest ze swoim dzikim refleksem sięga bo markową szklankę, bo już oczami wyobraźni widzi, jak się ta rozbija o barierkę i odłamki wchodzą w skórę Habla jak w masło. Ale nie będzie go po pleckach klepał, bo do tego trzeba specjalnie ułożyć ręce, a większość ludzi robi to źle. Obserwuje jednak czujnie, na wypadek, gdyby trzeba podjąć poważne działania, ale wygląda na to, że sobie Marek świetnie poradził.
- Wporzo? - Nawet by się zmartwił, gdyby się coś poważniejszego stało. No bo szkoda chłopa, jak już cierpieć przez bimber to nie w ten sposób. Uśmiecha się jednak Ernest w końcu, kiedy widzi, że towarzysz nie zsiniał i dochodzi do siebie.
- Habel, ty to chyba szczęścia za dużo nie masz, co? - No, z taką japą i ogólną otoczką. Widać na pierwszy rzut oka. Ernest odłożył szklanki na parapet i oparł się o barierkę, w sposób, oho, zwiastujący biznes. Błysnęło nawet kilka sygnetów, kiedy odruchowo potarł nos.
- Znam jedno takie miejsce, gdzie mógłbyś trochę szczęścia liznąć. A nawet zarobić. I mają tam piwo kraftowane. To znaczy wiesz, zakładam, że lubisz, ze względu na no. Czechem jesteś. I bimber to ci nie podszedł. To jak?
Marek Habel
Marek Habel
Praga, Czechy
29 lat
półkrwi
neutralny
łowca czarownic i magicznych stworzeń
https://petersburg.forum.st/t721-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t723-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t725-nie-ma-swietych-bez-grzesznikow#1559https://petersburg.forum.st/t724-bez#1558

Czw 24 Sie 2017, 12:22
Wporzo. Oczywiście, że jest w porządku. To tylko głupie zachłyśnięcie – od biedy mógłbyś uznać, że chwilą się tak zachłysnąłeś; że to emocje, które chciałbyś jak najdłużej w sobie trzymać, pozwolić je sobie wypuścić w momencie, który ty uznasz za stosowny; że to mnogość rozpierających i atakujących cię zewsząd wrażeń. Gówno tam. Twój stan daleki jest od poetyckiego, dlatego w odpowiedzi kiwasz tylko głową, lekko unosząc rękę, i wychylasz się wciąż przez barierkę, oddychając głęboko, wciągając nocne powietrze w płuca tak intensywnie, że już chwilę później czujesz je w każdej komórce ciała i przez krótki moment możesz poczuć, jak oddycha miasto. To, o którego istnieniu nie masz jeszcze pojęcia; to, które zdążyłeś już poznać. Twoje-nietwoje, zbyt obce, by kiedykolwiek mogło stać ci się bliskie, zbyt znajome, by kiedykolwiek wyrzucić je z pamięci. To, którego sekrety może już niedługo uda ci się odkryć.
Przeciągając dłonią po twarzy, słuchasz mimowolnie, co takiego Ernö ma ci do zaproponowania, skoro niemal bezbłędnie udało mu się ocenić ciebie i twoją sytuację. Gdybyś nie wiedział, że jest byłym zawodowym hokeistą, mógłbyś uznać, że to wyjątkowo utalentowany wróż i nawet pokusić się o zgarnięcie wizytówki, obiecując w przyszłości korzystać z jego usług. Będąc jednak przekonanym, że przygody z wróżeniem skoczyły się u niego zapewne na etapie szkolnym, i tak masz ochotę nie wrzucać tej znajomości do worka z całą resztą przypadkowych, przelotnych spotkań. Kraftowego piwa nie mógłbyś przecież odmówić.
- Skoro nie chcesz w domu nowego krasnoludka, to nic tu po nas – stwierdzasz po krótkiej chwili rozważania propozycji Onegina, sięgając przy okazji po jeszcze dwie kanapki na drogę, kiedy opuszczacie balkon. – Prowadź zatem do tej jaskini szczęścia i bogactwa. Chętnie sprawdzę, jak bardzo beznadziejny ze mnie przypadek.
Wychodząc z mieszkania, wpadacie jeszcze na Bognę. Nie wypadałoby wyjść bez słowa, więc tylko dziękujesz jej za zaproszenie, przepraszasz że zabawiłeś tak krótko i że zabierasz ze sobą tak fantastycznego gościa, na odchodne życząc udanej reszty wieczoru. Mógłbyś obiecać, że wpadłbyś następnym razem, tyle że nie chcesz robić sobie nadziei na zabawienie tu tak długo. Teraz zresztą masz inne rzeczy w głowie.

Erno i Marek z tematu
Sponsored content


Skocz do: