Yrjänä Anvari
Yrjänä Anvari
Yrjänä Anvari
Ambrolauri, Gruzja
34 lata
półkrwi
neutralny
organizator nielegalnych pojedynków i handlarz czarnomagicznymi przedmiotami
https://petersburg.forum.st/t836-yrjana-anvarihttps://petersburg.forum.st/t838-yrjana-anvari#2319https://petersburg.forum.st/t839-violence-in-the-air#2321https://petersburg.forum.st/t840-gnoj#2322

Pon 03 Lip 2017, 14:07
Меня зовут
Yrjänä Anvari


DATA URODZENIA: 17.05.1965 / NAZWISKO MATKI: Kärkkäinen / WIEK: 34 lata
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Petersburg, Rosja / STATUS KRWI: półkrwi
STAN MAJĄTKOWY: przeciętny / ZAWÓD: organizator nielegalnych pojedynków i handlarz czarnomagicznymi przedmiotami / KORGORUSZ: szakal

ALCHEMIA: 11 / FAUNA I FLORA: 7 / LECZNICTWO: 6 / MAGIA KREATYWNA: 12
MAGIA ZAKAZANA: 14 / OKULTYZM: 13 / SIŁA: 17 / TRANSFIGURACJA: 8
WIEDZA MAGICZNA: 10 / ZAKLĘCIA I UROKI: 14 / SZCZĘŚCIE: 15 / TALENT: 14

Yrjänä, jesteś aniołem

Dosłownie. Mogli cię niegdyś do rany przykładać i koiłeś swoim jestestwem cały ich ból. Zabawnie było to obserwować. Zabawnie jest wspominać to teraz, jednak przeszłości się nie wyprzesz, kiedyś byłeś złotym chłopcem. Cherubinek, tak cię wołali; blond włoski, błękitne oczka, uśmiech roztapiający każde serce – tyle wystarczyło, by nigdy o nic cię nie oskarżono, by nie padł na ciebie chociażby cień wątpliwości. To takie typowe. Typowo też wyglądałeś – jak większość dzieciaków z wioski, jak większość dzieciaków w ogóle, bo kto w takim wieku nie wygląda jak aniołek, gdy dbają o ciebie w domu, gdy widzą w tobie kurę znoszącą złote jajka i w taki sposób też traktują. Ale miałeś w sobie, jak to się mówi, iskrę bożą. W dodatku obrotnych posiadałeś rodziców, z tym też nie możesz się kłócić, ciągle jeszcze prześladują cię wspomnienia tamtych lat. Pamiętasz przepych obcych salonów, tak niepodobnych do tego, w którym powinieneś dorastać; złote kandelabry, dźwigające nie tylko tony wosku, ale przede wszystkim ciężar niewypowiedzianych nigdy na głos sekretów; labirynty korytarzy zawsze kończące się niewielkimi, ciemnymi pokoikami, w których kazano zasypiać ci u nóg wytwornie ubranych dam; duszący, otępiający zapach piżmowych perfum, które z pokorą wdychałeś co wieczór, tulony do piersi nieznanych kobiet. Pamiętasz, jak zawsze na do widzenia ukradkiem wsuwano ci do drobnych rączek ciężkie sakiewki pełne brzęczących rubli, bo byłeś takim grzecznym, pięknym chłopcem; z taką cierpliwością i uwagą udawałeś, że słuchasz tej krowy Janashvili; wlałeś życie w ten smutny, cichy dom. Piękną stanowiłeś ozdobę każdej kamienicy, każdego dworku, do jakiego cię odesłano, jedynie we własnym domu będąc rzeczą, która zawsze komuś przeszkadzała. Przestawiany z kąta w kąt, słuchać musiałeś wciąż nieustannych, wzajemnych pretensji. Wchłaniałeś je wszystkie głęboko w siebie, byłeś niczym gąbka przesiąknięta lepkim szlamem słów. Urocza laleczka, mająca za zadanie jedynie przynosić więcej i więcej srebrników oraz dobrze wyglądać u boku wysoko postawionych obywateli. Lecz poza ładną buzią, miałeś także dryg do oddzielania informacji wartościowych od tych niewartych złamanej kopiejki.
Zapomnieli o tym. Wszyscy o tym zapomnieli.
A ty wciąż z cierpliwością ich słuchałeś.

Yrjä, jesteś chujem

Porządnie masz nasrane w bani. Swojego czasu dużo mówiło się, że to przez rodzinę, ale, nie zaprzeczaj, wesoło wtedy miałeś, każdy każdemu skakał sobie do oczu, wyszarpywał niewypowiedziane słowa z gardła, byleby nikt ich nie usłyszał, byleby wszystko zostało w waszych ciasnych i brudnych czterech ścianach. Długo udawało ci się to znosić, najpierw większość czasu spędzając poza własnym domem, goszcząc w rezydencjach szych Starszyzny, każdego z możnych szlachciców, w pałacach – tak wówczas jawiły ci się dworki, w końcu gówniarzem byłeś – najważniejszych sojuszników Magicznej Federacji Rosyjskiej, życia publicznego jako takiego, następnie chowając się w szkolnych murach, gdzie było ci wyjątkowo wygodnie – znano cię i, w większości, lubiano, a ty zacząłeś doceniać i wykorzystywać te znajomości, świadomy że konsekwencje twoich czynów nie będą w stanie cię dosięgnąć. W końcu ciągle byłeś tym cudownym, złotym chłopcem, o tyle niebezpiecznym, że wiedziałeś, jak spożytkować swoje atuty, by z każdej opresji wyjść obronną ręką i na odchodne zgarnąć dla siebie całą górę fantów. To od nich się zaczęło. Były drobne sekrety, większość bardzo szczeniacka – w tym wieku od swoich rówieśników nie mogłeś liczyć na nic innego; były obietnice i przysługi, później, gdy każde z was, rozszczekanych uczniaków, zaczęło dorastać, doceniać wartość słowa i bagatelizując znaczenie rzeczy materialnych, zaczęły się zbierać niewielkie sumy najpierw brązowych, potem srebrnych monet; w twoje ręce wpadały niby nic nie znaczące przedmioty osobiste, formułki zapomnianych, a przekazywanych z pokolenia na pokolenie rytuałów, mikstur i zaklęć, których prawdziwość działania każdy podaje w wątpliwość, byś w końcu, kiedy nie krępowały was już sztywne zasady nauczycielskie wpajane od szczeniaka, zaczął sięgać po rzeczy, za których posiadanie miałbyś przesrane nawet dwa tysiące lat po śmierci. Wiedziałeś, że któregoś razu w ten sposób zakończy się twoja przygoda, jeśli tylko pociągniesz ją dalej – i nie byłeś w stanie zrezygnować.
Nie miałeś wiele: poza zebranymi łupami po odebraniu edukacji mogłeś pochwalić się ciągle jeszcze ładną buzią i wiedzą, z którą nie wiedziałeś, co powinieneś zrobić. Los ponownie postanowił się do ciebie uśmiechnąć, a ty spuściłeś mu łomot, stanowczo odmawiając współpracy ze Starszyzną. Pierwsza krew na rękach, nie ostatnia. Teraz jak szczur chowasz się po kanałach, choć może to nieco przesadzone stwierdzenie. Jesteś tylko kolejnym z wielu handlarzyn próbujących swoich sił na czarnym rynku, daleko ci do starych wyjadaczy czy buców z rosyjskich filii Borgina i Burkesa; udajesz, że nie masz takiej siły przebicia jak oni, chociaż to towar z twojego skromnego asortymentu częstokroć trafia w ręce starych znajomych z dziecięcych lat. Aż chciałoby się rzec: wszystko zostaje w rodzinie. Och, chłopcze. Nie kryj się, widzę ten uśmiech, wiem, o czym myślisz, do czego wracasz, co wspominasz niemal z rozrzewnieniem. To piękny był poranek, cały salon skąpałeś w szkarłacie. Matka już więcej nie pierdoliła smętów na temat fatalnej kondycji Unii Słowiańskiej, nie pluła sobie w brodę za małżeństwo z mugolakiem; ojciec raz na zawsze przestał straszyć wszystkich nadejściem końca świata, gdy sam oczyściłeś go z grzechów, wypłukując mu głowę tak skrupulatnie od lat chomikowanymi rublami, a ten gnój, Kiavash, och, jak ty go nienawidziłeś, nigdy nie widziałeś w nim swojego brata, on również skończył ze swoimi moralizatorskimi monologami o równości i Raskolnikach. Każde z nich było siebie warte, a ty doskonale znałeś ich wartość, wiedziałeś, gdzie będzie im najlepiej, dlatego obecnie ich puste skorupki zdobią twój salon dryfując w formalinie. Nieraz lubisz słuchać ich szalonych pomysłów, to oni podpowiedzieli ci, byś zajął się czymś, co może kiedyś, gdy wystarczająco się wykażesz, byłoby tylko twoje, co cieszy rozjuszone napiętą sytuacją tłumy; czymś, co w każdym z tych prostaków wyzwala ducha walki; gdzie zbiera się cała ta hołota, byś patrzył, jak we właściwy sposób powinien płonąć świat.



Ostatnio zmieniony przez Yrjänä Anvari dnia Czw 27 Gru 2018, 10:39, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pon 03 Lip 2017, 20:27
Здравствуйте!

Yrja, najdroższy, Tobie to tylko nieba uchylić, rzeknij słowo i załatwione. Ale co w tym niebie spotkasz, to już nie moja sprawa. Czy ci skórę złoją czy ucałują. Ale zasługujesz na obie nagrody. Kary względnie. Tylko uważaj z odwijaniem się, bo kiedyś ktoś może stwierdzić, że za bardzo cwaniakujesz. Przecież wiesz, że świat, który tak chciałbyś zobaczyć w zgliszczach ma swoje granice cierpliwości.

Bonusy za kartę postaci


+5
Szczęście
+4
Siła
+2
Magia zakazana

Wyjątkowy jesteś i po nocach mi się śnisz, ale powiem Ci, denerwujesz mnie, aniołku. Takim jesteś gnojem nie do zniesienia. Dlatego męcz się i denerwuj, że nie możesz poskładać układanki w całość. Niech sen spędza z powiek, niech Ci wierci to dziurę w głowie, niech Ci plącze nogi i myśli i truje podświadomość jadem złotym jak piasek pustyni.  W nagrodę, za bycie sobą, dostajesz ode mnie łapę mechanicznego niedźwiedzia. Wiesz, skąd ją masz? Zastanów się. Ale myślę, że wiesz.
PS. Sprawdź, jakie ma możliwości. O ile jeszcze jej nie zepsułeś.

Na zakończenie

Stworzona przez Ciebie karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz na start 800 punktów fabularnych do wykorzystania w punkcie Mistrza Gry. Możesz już bez przeszkód zacząć rozgrywkę na forum, lecz przed rozpoczęciem fabularnych przygód Twojej postaci prosimy o skrupulatne uzupełnienie pól w profilu. Warto również wnikliwie zapoznać się z tematami zamieszczonymi w dziale fabularnym. W razie jakichkolwiek wątpliwości, problemów lub sugestii odnośnie rozwoju naszej magicznej społeczności, zachęcamy do kontaktowania się z administracją forum. Życzymy wielu ciekawych rozgrywek w grze i przyjemnego spędzania z nami czasu!


Skocz do: