Dzisiejszy trening z pewnością nie należał do łatwych i przyjemnych, choć z pewnością do pożytecznych. A Jaryna mogła z dumą myśleć, że poszło jej naprawdę dobrze, ale że nie należała do najbardziej chwalących się swoimi wyczynami osób uznała to za dar od bogów albo zwykłe szczęście. Oczywiście też darowane przez niematerialne byty. Mimo to psychicznie była wykończona, zdecydowanie potrzebowała przerwy. Jednakże Gennadiy na nią się nie zdecydował, zamiast tego nakazał im wyciąganie cudzych wspomnień.
Dobrze, że Gavriil miał dziś z tym problem - pomyślała. Nie chciałaby, żeby ktoś przypadkiem lub nie podejrzał coś tak prywatnego.
Podeszła do przydzielonej jej myślodsiewni i trzęsącą się ręką przyłożyła różdżkę do skroni. Próbowała się uspokoić, aby uniknąć niepowodzenia, choć dla niej treningi na Kolekcjonerów nie należały do tych odstresowujących po ciężkim dniu. Myśląc o zdobytym wspomnieniu rzuciła zaklęcie:
-
Vytashchit - jednakże nic się nie stało. Chyba po prostu wyczerpała swój limit szczęście na dzisiaj i zostało jej liczyć, że ich instruktor nie zacznie się na nią drzeć za jej pierwsze niepowodzenie dzisiaj.
Czekając na wskazówki prowadzącego szkolenie rozejrzała się, żeby zobaczyć jak idzie innym. Z zazdrością patrzyła na srebrne nitki wspomnień przenoszone do mis. Niby to takie łatwe, najłatwiejsze dziś zadanie, a w ogóle jej nie poszło! Nie chciała się jednak katować tym, że jej nie idzie i próbować dalej z rosnącym gniewem. Czekała na wskazówki, dlaczego jej nie poszło, co zrobiła źle.
Po wszystkim, gdy już wyjdzie z tej sali, obiecała sobie krótką drzemkę i dobry obiad. I spodeczek mleka postawiony na parapecie, żeby następnym razem dobre duszki darowały jej więcej szczęścia.