Claire Annesley
Claire Annesley
Galway, Irlandia
28 lat
wieszczy
czysta
neutralny
oficer szkoleniowy Batalionu Specjalnego, specjalista ds. współpracy międzynarodowej
https://petersburg.forum.st/t1965-claire-annesley#10381https://petersburg.forum.st/t1967-claire-annesley#10382https://petersburg.forum.st/t1994-klara#10722https://petersburg.forum.st/t1995-cerridwen#10723

Nie 19 Sie 2018, 11:00
Claire Annesley

Ekwipunek


zaczarowany bat (bardzo wytrzymały, z możliwością przyjęcia stanu niewidzialności)

wygaszacz

podręczny portal

ujawniacz

wszystkootwierający scyzoryk

samopiszące pióro

magiczny kompas

magiczna torebka

Ciekawostki


Jej kryptonim wywoławczy w Oddziale Trzecim Brytyjskich Sił Wywiadowczych to Szept.

Po ślubie nie zmieniła nazwiska ze względu na to, że przedtem zdążyła już wypracować sobie markę pod swoim własnym. Z tego samego powodu nie zmieniła też go na dwuczłonowe - wolała pozostać tylko Annesley, jak dotąd, z racji tego, że dokładnie pod takim ją znano.

Ślub z Benem brała w dwóch obrządkach, zgodnych z dwiema tradycjami - jej własną, irlandzką, oraz nordycką, z jaką związany jest jej partner. Sformalizowanie związku zgodnie z rytuałami skandynawskimi poskutkowało nadaniem Claire drugiego imienia - Ylva. Annesley oficjalnie go nie używa, czasem jednak tym mianem zwraca się do niej Ben.


WZROST POSTACI: 164 cm / WAGA POSTACI: 59 kg
GENETYKA: wieszczy / WIZERUNEK: Lydia Graham


Ostatnio zmieniony przez Claire Annesley dnia Sro 26 Wrz 2018, 14:43, w całości zmieniany 1 raz
Claire Annesley
Claire Annesley
Galway, Irlandia
28 lat
wieszczy
czysta
neutralny
oficer szkoleniowy Batalionu Specjalnego, specjalista ds. współpracy międzynarodowej
https://petersburg.forum.st/t1965-claire-annesley#10381https://petersburg.forum.st/t1967-claire-annesley#10382https://petersburg.forum.st/t1994-klara#10722https://petersburg.forum.st/t1995-cerridwen#10723

Wto 11 Wrz 2018, 22:05
Drogi pamiętniczku...



Uśmiechnij się, Ben! [14 V 1983]
Nie miałam w tym żadnego celu. Nie knułam planów, jak niektóre z wzdychających do niego Krukonek, ani też nie założyłam się z nikim o te interakcje. Nie miałam żadnych konkretnych motywów, a przynajmniej przez tyle lat nie udało mi się ich odkryć. Zagadałam, bo po prostu był - i ja byłam. Bo był maj, zbliżały się wakacje, bo przechodził obok. Nie było w tym celu i, wtedy, nie było w tym żadnej świadomie wypatrywanej przyszłości. Bo, z ręką na sercu, jakiej przyszłości miałabym szukać we wrzucaniu go do jeziora?




Skocz do: