Mistrz Gry
Mistrz Gry

Nie 05 Maj 2019, 22:50
Gabinet Hersilii

Podczas rytuałów i wróżenia pogrążony w półmroku z powodu zasłonięcia ciężkich, żakardowych zasłon, delikatnie przesiąknięty zapachem bzu, anyżu, bazylii, chmielu, lukrecji i piołunu, którymi jest regularnie okadzany. To dość przestronny pokój, przez co wydaje się trochę pusty. Pod przeciwległą do drzwi ścianą stoi zawalone szpargałami biurko, a za nim mała biblioteka, w której zasobach znajdują się głównie naukowe książki o okultyzmie, w przeważającej części łacińskie. Na środku stoi okrągły stół, zdolny pomieścić przy sobie siedem osób, ale zazwyczaj stoją przy nim tylko dwa krzesła. W rogu znajduje się imponujący model Układu Słonecznego oraz globus astralny. Trudno stwierdzić, jaki kolor mają ściany, bo zasłonięte są ruchomymi mapami nieba, a posadzka jest z białego marmuru.

Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Sro 08 Maj 2019, 15:27
datę ustalimy, myślę o 5

Wyprawa do Bondarevki odbyła się co prawda piętnaście lat temu, ale wspomnienie przepowiedni, które zaserwowała dziewczętom stara Roza było wciąż świeże. Wwierciło się w głowę Agaty jak ból zęba wymagającego leczenia kanałowego, co rusz wywołując nad jej głową pojawienie się kleistego znaku zapytania, czy to już, czy to już się rozpadnie i nigdy nie poskłada? Czy to jeszcze nie ten moment, jeszcze nie ma prawa być załamana? Interpretowała, serce stracone, może niesłusznie, jako to złamane po zerwanych zaręczynach [strike]z mężczyzną życia[/i], ale gdzie w tym wszystkim liść palmowy, gdzie król? Dużo niewiadomych rodzących więcej pytań. Nie wiedziała też, jak się miały wywróżone Tsisi żądze, ale patrząc na obserwację jej osoby, pazury się wysuwające i łatanie trampek, to była gotowa założyć Agata, że Cyzi przepowiednie działy się już. Czasy są inne, wierzenia też i chociaż Agape jako młody smark nie wierzyła absolutnie w nic i dalej daleko jej było do osoby akceptującej do bóstw modły, to ostatnia przepowiednia, którą otrzymała po latach w dniu urodzin wydawała jej się, jak i cała sytuacja i spotkanie, zbyt nieprawdopodobna, by nie była okrutnym na różne sposoby żartem. Czemu by więc, w te wyjątkowo spokojne popołudnie skoro już spacerowały po okolicy, trochę wzrokiem, trochę słowem oceniając okoliczne dworki, z piersiówką w dłoni, bo udało się w końcu Agapie wstrzelić w popołudniowieczór, kiedy Cyzia ani nie miała dyżuru, ani się nie zajmowała wielkoludzią siostrzenicą, ani nie chorowała akurat.
Do baru nie, na plac nie, bo ludzie tłoczyli się gdziekolwiek, byleby zdążyć odstresować się przed godziną policyjną, czując się chyba zbyt pewnie w niektórych zakątkach miasta, ale nie można mieć pretensji do mieszkańców, że próbują dalej żyć własnym życiem, gdyby tylko byli przy tym bardziej ostrożni to każdy, włącznie z Echo spałby spokojnie.
Zatrzymała się przed jednym z dworków, zdecydowanie wyróżniającym się architekturą pośród sąsiednich budynków i wytarła usta wierzchem dłoni oddając Cyzi piersiówkę, którą pewnie opróżniły już w większości, ale nic to, bo zawsze można jeszcze trochę chlusnąć, tylko czy była taka potrzeba w tak tragicznym upale? Co się działo z tym wrześniem Agape nie wiedziała, wiedziała natomiast że pociła się jak świnia na patrolach, a nawet w chwilach wolnych, jak teraz, koło godziny szesnastej temperatura była wciąż na tyle wyrazista, że już jej w głowie szumiało od paru łyków trunku, inna sprawa, że wysokoprocentowego.
- Tutaj. - Wyciągnęła fajkę i między wargi wetknęła, wskazując Tsisi brodę, że tu te plany, co to jej po drodze wspomniała, że dzisiaj będą realizować. Jeśli Cyzia chciała poczęstowała ją papierosem, odpalając zapałkami i chwilę tak stała, dopóki nie przeszła przez bramę, znajdując się w ślicznym ogrodzie, aż szkoda w taką ładną pogodę kisić się w domu. No ale nic. Zadzwoniła w końcu do drzwi, końcówkę peta wyrzucając do jakiejś ceramicznej wazy na ganku i ktokolwiek im otworzył, lokaj jakiś, bożątka może, czy sama Hersilia, pozwoliła Agata poprowadzić się do gabinetu.

Skocz do: