Idź do strony : Previous  1, 2
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 17:16
First topic message reminder :

Sala przesłuchań

Pomieszczenie w kształcie sześcianu, ze stalowym stołem przytwierdzonym na stałe na samym środku oraz dwoma krzesłami po obu jego stronach. Po przekątnej od drzwi, pod ścianą, drzemie potworny król wężów, jeden z najpotężniejszych zwierząt, którego zadaniem jest pilnować podejrzanego w czasie, gdy milicjanci się nim nie zajmują. Do sali przesłuchań mogą wejść i wyjść tylko ci czarodzieje, którzy znają specjalne, choć stosunkowo łatwe zaklęcie otwierające, najczęściej jednak wypowiadane przez pracowników w myślach.

Mefodiy Karamazov
Mefodiy Karamazov
Samara, Rosja
54 lata
błękitna
za Starszyzną
Zastępca Dyrektora Prikazu Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej, Nestor Rodu Karamazov
https://petersburg.forum.st/t1051-mefodiy-karamazovhttps://petersburg.forum.st/t1066-mefodiy-karamazovhttps://petersburg.forum.st/t1065-nieslawny-pan-karamazov#3906https://petersburg.forum.st/t1067-smialy#3909

Sro 27 Cze 2018, 12:58
Ile to niespełnionych ambicji, ile marzeń kryło się w społeczeństwie czarodziejów pod rządami Starszyzny? Ilu to Semenów Ovechkinów mieszkało w samym Petersburgu i marzyło o osiągnięciu w życiu czegoś więcej, a zmuszonych było zadowolić się jałmużną łaskawie ofiarowaną im przez władze. To ważne a zarazem niepokojące pytanie wymagało przemyśleń Rady Czarodziejów. Ambicje i marzenia, które nie znajdują swojego ujścia, zmieniają się w frustrację. Zaś frustracja prowadzi na drogę gniewu i rodzi niebezpieczne decyzje.
Jedynym wyjściem z tej sytuacji było ustępstwo? Dla własnego dobra i dobra całej Unii Starszyzna musiała zaspokoić ich ambicje. Umożliwić różnym Semenom Ovechkinom objęcie wysokiego stanowiska. Zacząć traktować jak osoby, które zasłużyły sobie czymś na znalezienie się na samym szczycie drabiny społecznej. Które miały prawo spełnić swoje ulotne jak puch marzenia.
Nie, absolutnie nie! Dzień, w którym czarodzieje z pospólstwa zaczną rządzić w Ministerstwie będzie dniem, który na dobre zniszczy Unię. Ten pomysł był niedorzeczny. Ten pomysł był absurdalny. Mefodiy  nigdy się z tym nie pogodzi.
Czemu?
Bo między Mefodiym Karamazovem a każdym Semenem Ovechikinem istniała zasadnicza różnica. Polegała na tym, że Ovechkin wywodził się ze zwyczajnej rodziny, która żyła pragnieniami. Rodziny, która miała nadzieję, że jej synowie i córki bez problemu pokończą szkoły, znajdą świetnie płatna pracę i ułożą sobie życie. Może nawet zasłużą sobie na jakąś lepszą posadę. Być może. Prawdopodobnie. Jeśli. Kiedyś. Od takich słów zaczynały się plany i marzenia na przyszłość każdej rodziny Ovechkinów. W słowniku Karamazovów nie było żadnego może, prawdopodobnie, jeśli, kiedyś.
Mefodiy od najmłodszych lat wiedział kim jest i kim będzie w przyszłości. Był świadom, że po ukończeniu szkoły otrzyma ważne stanowisko, spadną na niego ważne obowiązki. Już jako dziecko był przygotowywany do tej roli. Kształcił w sobie siłę woli, zdobywał umiejętności i wiedzę potrzebną do odegrania przeznaczonej sobie roli. Krok po kroku precyzyjnie realizował życiowy plan.
Był zupełnie inny od Ovechkina, który po cichu marzył i pragnął...
Gdyby Mefodiy znał te pragnienia uprzejmie poddałby pod wątpliwość, czy Semen naprawdę sprawdziłby się na posadzie Zastępcy Dyrektora albo Dowódcy Białej Gwardii. Tak ważne społecznie i politycznie funkcje wymagały pewnego opanowania oraz wyrachowania. Dzięki tym cechom łatwiej było poruszać się po grząskim gruncie polityki i zachować zimną krew w obliczu największego kryzysu. Wnioskując z reakcji na słowa Mefodiyego, opanowanie i subtelność to coś, czego brakowało Semenowi. Zresztą i tak zaszedł bardzo wysoko jak na czarodzieja spoza kręgów Starszyzny. Szef wydziału śledczego to zaszczytne stanowisko. Niech się cieszy owocami swojej pracy, a rządzenie pozostawi tym, którzy urodzili się do rządzenia.
- Opanuj się... -   skrzywił się nie mogąc wręcz patrzeć jak Semen zupełnie otwarcie i  niedyplomatycznie wypytuje go o szczegóły tajnego "śledztwa". Subtelny niczym smok w różanym ogródku.
Dziękować bogom, drzwi otworzyły się i do środka zajrzał jeden z gwardzistów. Przerwał rozgrywający się między nimi teatrzyk. Mefodiy został sam. A raczej został w towarzystwie niepilnowanej dokumentacji. Hmmm.
Zerknął sobie na papiery. Nie żeby paliła go straszna ciekawość, co takiego odnotowało na jego temat samopiszące pióro, ale nic też nie stało na przeszkodzie, by przyjrzał się zapiskom.
Semen, Semen. A jednak brakuje ci wiary w starych współpracowników. Wstydź się.
Nieładnie tak podejrzewać swoich znajomych. Mefodiy miał prawo pogniewać się o na Semena i może pogniewa się, gdy ten w dalszej części przesłuchania spróbuje jeszcze bardziej popsuć mu czymś humor. Pocieszeniem w tym wszystkim było to, że Semen szedł w dobrym kierunku, jeśli chodzi o sprawdzenie wiarygodności Zakharenków. Nie wczytywał się w notatki ani nie przewracał kartek, gdyż zakładał, że Ovechkin wkrótce wróci. Jego przypuszczenia były jak najbardziej słuszne.
Semen wkrótce wrócił do sali. Karamazov miał nadzieję usłyszeć, że wreszcie zjawił się Komendant, jednak ani po minie ani po zachowaniu jego znajomego nie dało się niczego takiego wywnioskować.
- Zdaje się, że coś wiesz o naszych ściśle tajnych operacjach - powiedział powoli, ważąc każde słowo - To mnie niepokoi, Semen. Zastanawiam się od kogo się o tym dowiedziałeś. Prikaz w każdej chwili może poprosić cię o oficjalne wyjaśnienia w tej sprawie - przez moment na ustach Karamzova gościł uśmiech. Mroczny, pełen ponurej satysfakcji uśmiech. Tak mógłby uśmiechać się kot, który zapędził mysz w róg pokoju. Nie bez przyczyny znali go w Ministerstwie jako upiornego Wicedyrektora. Semen był sam sobie winien. Mefodiy nie pisnął słówkiem o tajnym śledztwie. Jedynie coś zrobił, to delikatnie podsunął mu taką sugestię. Mógł z czystym sumieniem twierdzić przed swoim szefem i resztą Ministerstwa, że nie wspomniał Ovechkinowi o śledztwie prowadzonym przez Prikaz. Niestety jego znajomy nie zachował wystarczającej ostrożności i wpadł prosto w zastawiony potrzask.
- Skoro już wiesz o naszych tajnych działaniach, chyba nie ma sensu dłużej utrzymywać przed tobą służbową tajemnicę - uśmiech zniknął, Mefodiy wrócił do swojego zwykłego, chłodnego tonu - Nie mam zbytnio ochoty o tym mówić, ale nie dajesz mi wyboru. Tak. Tuż po zamachu Prikaz podjął pewne działania względem Starszyzny. Nie nazwałbym ich śledztwem w ścisłym tego słowa znaczeniu. Po prostu zaczął bardzo uważnie przyglądać się niektórym członkom szlacheckich rodzin. Także Rada Czarodziejów chciała upewnić się czy żaden jej przedstawiciel nie przyczynił się do kwietniowych wydarzeń. Pytasz na czyje polecenia działał Prikaz? To oczywiste. Prikaz działa na polecenie swojego Dyrektora albo samej Dumy Rosji. To Duma nalegał, by operacja została utajniona. Im mniej osób o niej wiedziało, tym mniejsze było ryzyko, że potencjalny winowajca o wszystkim się dowie i spróbuje uciec przed sprawiedliwością. Nie tylko Biała Gwardia i Batalion Specjalny zostały wykluczone z tych działań. Również ja, ze względu na swoje powiązania ze Starszyzną, nie byłem na bieżąco informowany o postępach wyznaczonej przez Prikaz grupy "śledczej". Otrzymałem pełny raport dopiero po zakończeniu jej pracy. Z raportu wynikało, że nie ma żadnych podstaw do postawienia komuś ze Starszyzny zarzutów, więc te tak zwane przez ciebie śledztwo zostało zamknięte. W przeciwnym wypadku Prikaz przekazałby podejrzanych Gwardii. Wyłącznie od Dyrektora zależałoby czy opinia publiczna dowiedziałby się o rezultatach "dochodzenia".      
Weles
Weles

Sob 30 Cze 2018, 15:15
Detektyw, zbyt zaaferowany rozgrywającym się dramatem, nie zauważył, że jego notatki nie znajdowały się w takim samym stanie, w jakim je zostawił. Nie zamierzał jednak puścić mimo uszu uwagi Karamazova sprzed swojego chwilowego wyjścia z sali przesłuchań, ale nie miał obecnie czasu na wdawanie się w jałowe dyskusje z wicedyrektorem Prikazu, szczególnie że zmarnowali go już wystarczająco wiele, a mógł przecież zostać spożytkowany na rzetelniejsze zorganizowanie akcji poszukiwawczej komendanta i jego syna. Zawodowa uprzejmość do tej pory skutkująca niemal przyjaznymi relacjami obu mężczyzn, skutecznie rozmywała się w trakcie tej napiętej wymiany zdań, przywodzącej na myśl raczej walki kłobuków niż porządne przesłuchanie – każdy z nich próbował z twarzą utrzymać się na swojej pozycji, choćby droga ku temu celu miała zostać usłana krwią. Wyglądało na to, że Mefodiy Pyotrevich tak bardzo przekonany o tym, iż pełniona funkcja zapewnia mu nietykalność, zapominał, że obowiązuje go takie samo prawo, jak każdego innego obywatela. Starszyznę, przez wzgląd utrzymywania przez nią od wieków władzy, uważano za społeczną elitę, jednak na przestrzeni tylu lat historia niejednokrotnie pokazywała, jak wielka wewnątrz niej była rotacja rodów – samo odłączenie się przed zaledwie rokiem dynastii Drăculescu, Gárdonyi, Janashvili i Lazarevów stanowiło na to niezbity dowód, chociaż do tamtej pory nikomu nie przeszłoby przez głowę, że tak znamienite familie mogły przestać mieć bezpośredni wpływ na społeczeństwo. Wbrew pozorom pozycja Rady Czarodziejów – a co za tym szło, również Karamazovów – zależna była wyłącznie od tak pogardzanego przez Mefodiya pospólstwa.
- Dziwne – skomentował lakonicznie tę wyczerpującą wypowiedź, z zastanowieniem stukając piórem w Dumę kilkukrotnie przewijającym się przez zeznania Karamazova. – Skoro już tak wiele powiedziałeś mi o tym tajnym działaniu, nie powinno stanowić dla ciebie problemu złożenie w ręce Gwardii tego raportu. Pragnę jedynie przypomnieć, że za utrudnianie śledztwa oraz groźby pod adresem gwardzistów podlega się karze aresztu, zaś w skrajnych przypadkach grozi zesłanie do Chatangi – dodał służbowym tonem, zamykając swój notes, jeszcze jednak nie składając go razem z raportem z przesłuchania – pióro zawisło nieruchomo, niecierpliwie nad pergaminem, gotowe w każdej chwili znów kreślić słowa. – Dziękuję, Mefodiyu Pyotrevichu, za poświęcony czas i złożenie dokładnych zeznań. Niezwłocznie prześlij na moje biurko wspominany przez ciebie raport i bądź ostrożny w kontaktach ze współpracownikami i resztą Rady Czarodziejów. Jeśli za zamach odpowiedzialni są Zakharenko… – Wymownie zakończył zdanie milczeniem. Niewypowiedziane obawy zawisły między mężczyznami. Jeśli za zamach odpowiedzialni są Zakharenko, zapewne nie działali sami; ktoś równie wpływowy o wszystkim wiedział; raport został sfałszowany.Będziemy w kontakcie. W razie wezwania przez Białą Gwardię, proszę się natychmiast stawić w Kwaterze. To wszystko.
Dopiero teraz wszystkie notatki zostały złożone przez Ovechkina w jeden plik. Detektyw powstał ze swojego miejsca, dłonią wskazując przesłuchiwanemu drzwi. Miarka się przebrała i nie zamierzał dawać Karamazovowi sposobności do jakiegokolwiek zanegowania jego poleceń. W oczach Semena Starszyzna – cała Starszyzna – mocno nadwyrężyła kredyt zaufania, jakim została obdarzona.

Mefodiy z tematu
Sponsored content


Skocz do: