Oberża „Bałkański Kocioł”
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 17:28
Oberża „Bałkański Kocioł”

Oberża „Bałkański Kocioł” to miejsce ukryte przed wzrokiem ciekawskich przechodniów, które znajduje się w podziemiach Petersburga. Aby dostać się do środka, należy wskoczyć do niepozornego, wolnostojącego kotła nieopodal magicznych straganów – wówczas przeniesie on do wnętrza lokalu. Samo miejsce urządzone jest w bardzo rustykalnym stylu, umiejętnie łącząc ze sobą tradycje wszystkich krajów bałkańskich – mimo licznych konfliktów na ich terenach. Od progu czuć ostry zapach rakii, która przelewa się tutaj w nieprawdopodobnych ilościach; dodatkowo można skosztować domowych wędlin, słonych serów czy nawet gulaszu w wersji słowiańskiej. Na szarych, zniszczałych ścianach z gdzieniegdzie prześwitującymi czerwonymi cegłami umieszczono wiele obrazów słynnych wodzów czy polityków magicznych, pod którymi stoją wiekowe kredensy czy stoliki z krzesłami – te jednak najczęściej są ułożone chaotycznie po całym lokalu. To miejsce przede wszystkim przeznaczone dla emigrantów, które ma im stworzyć namiastkę ojczyzny; nieprzychylnie za to patrzy się na wyższe sfery.

Lucija Gorchevski
Lucija Gorchevski
Oberża „Bałkański Kocioł” Tumblr_inline_oqq9bsw3jK1ukct9m_540
Sofia, Bułgaria
26 lat
czysta
za Raskolnikami
śpiewaczka, gitarzystka, wolny strzelec w Sputniku, niespełniona pisarka
https://petersburg.forum.st/t695-lucija-gorchevski#1421https://petersburg.forum.st/t1969-lucija-gorchevski#10418https://petersburg.forum.st/t1970-chlopak-z-gitara-bylby-dla-mnie-para-dziewczyna-tez#10419https://petersburg.forum.st/t717-hultaj#1526

Pią 07 Kwi 2017, 12:14

19.04.1999

Może masz, droga Lalo, gdzieś jeszcze w swoich nozdrzach zapach spalenizny z Sofii. Ale jesteś dokładnie taka sama, jak twoi rodzice, przesiąknięta Bułgarią do tego stopnia, że im bardziej chcesz nie pamiętać tego, co tam się wydarzyło, tym bardziej za miastem tęsknisz. Za żółtymi chodnikami, minaretami, Łaźniami, Witoszą... Chciałabyś zjeść sarmi chociaż tak domowe, jak kiedyś, ale masz tą przykrą przypadłość, że nie lubisz jeść sama. Dziś dodatkowo pragniesz i rakii, może dlatego, że jutro nie czeka cię praca, a przecież każdy musi się w końcu wyluzować. Czyż nie?
Decydujesz się w końcu na pójście do miejsca, jedynego miejsca, które w Petersburgu potrafi przenieść cię na moment do Sofii, choć nie do końca, bo równie dobrze może być to Belgrad, czy Zagrzeb, może nawet Sarajewo, czy Tirana. Ciebie to nie obchodzi, dla ciebie "Bałkański kocioł" to mimo wszystko Sofia, ale każdy, kto tam przebywa, kto wskoczył przed tobą, czy może zaraz po tobie, do kociołka i znalazł się w środku, ma prawo myśleć, że to jego miasto. Jego część Bałkanów.
Więc wskakujesz do kotła i trafiasz idealnie. Zastanawiasz się nawet, czy nie powinnaś kiedyś zabrać tutaj tych smarków, jak pieszczotliwie nazywasz w głowie (przecież na głos to by się poobrażali!) swoje młodsze rodzeństwo. A może znają już to miejsce? Nie wnikasz, ale pomysł rodzinnego spotkania w takim miejscu wydaje się nader kuszący. Podchodzisz do lady i prosisz, na razie tylko o rakiję. Sarmi musi poczekać. Na pusty żołądek rakija wchodzi chyba nawet lepiej, a ty nie masz nic do zaryzykowania.
Zamyślona przyglądasz się wszystkim portretom, które są zamieszczone na ścianach. Niektórych kojarzysz z widzenia, o niektórych słyszałaś, inne postacie są ci znane tylko ze zdjęć. Ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Czy spoglądający z nich panowie ministrowie i inni ważni ludzie są w stanie zmienić obecną rzeczywistość? Lala, ty mogłaś. Tutaj była twoja przewaga.
Vanya Gorchevski
Vanya Gorchevski
Oberża „Bałkański Kocioł” BNjDT9A
Sofia, Bułgaria
27 lat
czysta
za Raskolnikami
twórca magicznych przedmiotów i kłątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t618-vanya-gorchevski#1088https://petersburg.forum.st/t619-vanya-gorchevski#1092https://petersburg.forum.st/t622-vanya-gorchevski#1097https://petersburg.forum.st/t620-mahmud#1095

Pią 07 Kwi 2017, 20:15
Ty nie czujesz drażniącego zapachu spalenizny Sofii. Może dlatego, Vanya, że nie było cię wtedy w Bułgarii i nie wiesz, jak to w rzeczywistości wszystko wyglądało. Jesteś w stanie sobie tylko gdybać, wyobrażać nocami, jak ogień trawi twoich rodziców i ich dorobek życia, ale wolałbyś do tego nie wracać myślami. To nie jest zbyt przyjemne myśleć o śmierci osób, których już przy tobie nie ma. Czasu nie cofniesz, a ty – choć nie byłeś ani dobrym synem, ani odpowiedzialnym bratem – wciąż tęsknisz za domem, mimo że nie potrafisz do tego przyznać się przed samym sobą. Nie odważyłeś się na tyle, by tam wrócić, a teraz nawet nie masz po co. Nie do końca wiesz, jak potoczyły się losy twojego rodzeństwa, choć słyszałeś, że najmłodszy brat skończył niedawno szkołę. Co się stało z resztą? Jedynie z Lalą pisałeś listy, lecz nie na tyle często, by wasz kontakt mógł przetrwać aż do tej pory. Czasem ci było głupio, że to na nią zrzuciłeś całą odpowiedzialność, ale musiałeś postąpić na tyle egoistycznie, by wydostać się z Bułgarii i odżyć. I udało ci się tego dokonać, pomimo wielu konsekwencji.
Lubisz tutaj przychodzić i czuć ten bałkański klimat, którego brakuje ci w Rosji. Widzisz tutaj nie tyle rodzimą Sofię, co Belgrad, Prisztinę czy Sarajewo; gdzieniegdzie nawet zauważasz elementy kultury rumuńskiej. Często spędzasz tu długie wieczory, mieszkasz przecież zaraz obok, a lubisz całą tę emigrancką śmietankę towarzyską – podobnie jak tę, która codziennie zbiera się na dziedzińcu Pasternaka. Przychodzisz tutaj sam, przyzwyczaiłeś się już do tego, że ludzi zwykle poznajesz na miejscu. Nie ma przecież bardziej otwartego i towarzyskiego narodu niż Słowianie – zwłaszcza po alkoholu. Siedzisz więc przy barze, od trzydziestu minut rozmawiasz z młodym barmanem trochę po rosyjsku, trochę po bułgarsku, bo okazało się, że kiedyś uczył się twojego ojczystego języka. Lekko kołyszesz się w rytm głośnej, bałkańskiej muzyki, wypijając rakiję za rakiją, bo masz dzisiaj dość dobry humor.
- Ej, lala, nie rozpychaj się, co? – rzucasz od niechcenia, słychać wyraźnie arogancję w twoim zachrypniętym głosie, gdy czujesz jak przypadkowo trąca cię łokciem. Nie patrzysz w jej kierunku, przez moment mignęły ci tylko długie, ciemne włosy, więc od razu założyłeś, że masz do czynienia z jakąś kobietą. Gdybyś mógł to najchętniej zakazałbyś im wstępu do tego lokalu. W końcu to pewnie jedna z tych silnych i niezależnych czarownic, które przychodzą szukać szczęścia na jedną noc, klejąc się do przypadkowych mężczyzn i żebrząc o kolorowe drinki tylko po to, by w końcu ktoś je porządnie przeruchał i pokazał, gdzie tak naprawdę jest ich miejsce. Całe szczęście, że najczęściej nie zwracasz na nie uwagi.
Lucija Gorchevski
Lucija Gorchevski
Oberża „Bałkański Kocioł” Tumblr_inline_oqq9bsw3jK1ukct9m_540
Sofia, Bułgaria
26 lat
czysta
za Raskolnikami
śpiewaczka, gitarzystka, wolny strzelec w Sputniku, niespełniona pisarka
https://petersburg.forum.st/t695-lucija-gorchevski#1421https://petersburg.forum.st/t1969-lucija-gorchevski#10418https://petersburg.forum.st/t1970-chlopak-z-gitara-bylby-dla-mnie-para-dziewczyna-tez#10419https://petersburg.forum.st/t717-hultaj#1526

Pią 07 Kwi 2017, 21:20
Wydaje ci się, że słyszysz bułgarski. Masz wrażenie jednak, że to jedynie jakieś przesłyszenia, choć równie dobrze może być to prawda. Może znajdzie się gdzieś jeszcze tutaj Bułgar lub Bułgarka, ktoś kto będzie chciał porozmawiać z tobą w języku, którego używałaś na co dzień, przebywając we własnym mieszkaniu, jednak nigdy poza domem. Nadal myślałaś po bułgarsku, choć mówienie po rosyjsku szło ci przecież całkiem nieźle. Jedyne, co mogło cię zdradzać, to akcent. Chociaż i jego powoli się pozbywałaś. Nadal szło opornie, ale próbując zostać nadal Eleną Yordanovą, musiałaś coś z tym zrobić.
Tak więc prosisz o rakiję, mimo próby zachowania dystansu od jakiegoś typa, trącasz go łokciem. Przez moment nawet masz nadzieję, że nie zwrócił uwagi, zajęty rozmową. Jednak zwraca i to w taki sposób, że odpowiadasz mu, oczywiście pyskówką, wcześniej, niż zdążysz o tym pomyśleć.
- Odpierdol się, Vanya. - bo głos znasz. Choć zrobił się trochę niższy i zachrypnięty, poznasz go o każdej porze dnia i nocy, bo to właśnie tym samym głosem czytałaś wszystkie jego krótkie listy. Nie zapomniałaś, przecież dzień przed tym wszystkim graliście w szachy, a wieczorem podobnie kazał ci się nie rozpychać, ale chciało ci się spać i najlepiej położyłabyś się na stole zaraz przed kolacją i przysnęła.
A teraz oczywiście wzięłaś te "lala" za swoje imię. Bo miałaś może inny powód?
Dopiero po chwili trafia do ciebie, że odezwałaś się raczej niemiło do obcego typa i nazwałaś go imieniem swojego zaginionego brata. Odruchowo? Chcesz się upewnić, czy typ nie ma ci tego za złe. Bałkańska krew jest gorąca, niewiele potrzeba, by zaczęła kipieć, a z tego są zawsze kłopoty, przecież dobrze o tym wiesz. Odwracasz się, niby trochę skruszona, lustrujesz delikwenta wzrokiem tylko po to, żeby ostatecznie przekonać się, na psa urok, że miałaś rację.
Bo to jest ten cholerny wariat Vanya.
W tym samym momencie dostajesz swoją rakiję. Zabierasz otwartą butelkę, zanim barman podaje ci szklankę, po prostu wychylasz, pijesz z gwinta. Chcesz, żeby alkohol zdezynfekował twoje gardło, ciało, całą duszę. Traktujesz to też trochę jako przebudzenie z dziwnego snu, bo zawsze uważałaś, że Ivan może być równie dobrze wszędzie i nigdzie. Ale nie spodziewałaś się, że znajdziesz go tutaj. Mimo, że zupełnie nie przypomina chłopca, jakim był jeszcze osiem lat temu.
Vanya Gorchevski
Vanya Gorchevski
Oberża „Bałkański Kocioł” BNjDT9A
Sofia, Bułgaria
27 lat
czysta
za Raskolnikami
twórca magicznych przedmiotów i kłątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t618-vanya-gorchevski#1088https://petersburg.forum.st/t619-vanya-gorchevski#1092https://petersburg.forum.st/t622-vanya-gorchevski#1097https://petersburg.forum.st/t620-mahmud#1095

Nie 09 Kwi 2017, 15:41
- Lala? – W twoim głosie pojawia się nutka zawahania. Odwracasz się powoli w prawą stronę, choć najchętniej wolałbyś tego nie robić – jakbyś bał się, że zaraz zobaczysz coś, czego nie chciałbyś zobaczyć. Nie widziałeś jej niemal od ośmiu lat, ale rozpoznałbyś ją niemal wszędzie. Chcesz uparcie wierzyć, że to nie ona, ze zdumieniem wymieszanym z przerażeniem przecierasz pospiesznie oczy, jednak wszystko wskazuje, że to właśnie Lala. Bałeś się tego spotkania jak cholera, nie raz i nie dwa próbowałeś sobie wyobrazić, jak to będzie wyglądało w rzeczywistości, lecz nigdy nie potrafiłeś przewidzieć reakcji swojej siostry. A teraz spotkałeś ją tutaj, w Petersburgu. Słyszałeś, że też jest w Rosji, ale nie spieszyło ci się do tego, by ją odnaleźć. Nie miałeś odwagi, żeby coś zrobić w tym kierunku. I dalej nie masz, jesteś tchórzem, Vanya. Inaczej tego nie można nazwać. Dlaczego nie patrzysz za siebie? Nie potrafisz przyznać się, że to ty popełniłeś błąd. Błąd, którego już nigdy nie naprawisz.
- Żyjesz – stwierdzasz niemrawo, nawet nie wiedząc dokładnie, co dalej powiedzieć. Może powinieneś stąd po prostu pójść? To byłoby dla ciebie najlepsze rozwiązanie, nie musiałbyś się z niczego tłumaczyć, z tych ostatnich ośmiu lat, a teraz wiesz, że w tej sytuacji odwrotu już nie ma. No dalej, Vanya, podkul ogon i ucieknij. Ale nie, siedzisz wciąż przy barze, w ręku trzymasz szklankę z rakiją, choć czujesz, jakbyś zaraz miał ją upuścić na podłogę. Wszystko nagle do ciebie wraca. Kilka sekund zdaje się rozciągać w nieskończoność. Przypominasz sobie mamę i papę, których już nie ma na tym świecie; dom, który zawsze pachniał farbami, a dziś – spalenizną; dorastające rodzeństwo, którym nigdy nie potrafiłeś się zaopiekować. Chciałbyś powiedzieć coś więcej, może nawet przeprosić za zniknięcie, ale żadne ze słów nie chce przecisnąć ci się przez gardło. Milczysz, w tym momencie dla ciebie to najprostsze rozwiązanie. Wypijasz kolejną rakiję, odwracając wzrok od Lali. Nie potrafisz na nią spojrzeć.
Vanya, ty idioto.
Lucija Gorchevski
Lucija Gorchevski
Oberża „Bałkański Kocioł” Tumblr_inline_oqq9bsw3jK1ukct9m_540
Sofia, Bułgaria
26 lat
czysta
za Raskolnikami
śpiewaczka, gitarzystka, wolny strzelec w Sputniku, niespełniona pisarka
https://petersburg.forum.st/t695-lucija-gorchevski#1421https://petersburg.forum.st/t1969-lucija-gorchevski#10418https://petersburg.forum.st/t1970-chlopak-z-gitara-bylby-dla-mnie-para-dziewczyna-tez#10419https://petersburg.forum.st/t717-hultaj#1526

Wto 11 Kwi 2017, 18:32
Alkohol spływa w dół, paląc twój przełyk, trochę szczypiąc w język. Normalnie prawdopodobnie skrzywiłabyś się z obrzydzenia, poprosiła o sok z granatu, wodę, cokolwiek, byleby ugasić ten nienaturalny płomień. Teraz jednak wszystko ci jedno, bo ciemne oczy skupiasz na swoim bracie. W jednej chwili bledniesz, do tego stopnia, że przypominasz bardziej ducha niż żywą czarownicę. Chwilę później czujesz, że płomień alkoholu już drażni twoje policzki i masz dziwne wrażenie, że nie tylko on to robi. Serce bije ci jak dzwon, nie potrafisz do końca opisać wszystkich uczuć, które kotłują ci się, zarówno w głowie, jak i w sercu. Nadal nie możesz uwierzyć, że to, czego kiedyś tak bardzo chciałaś, a co z każdym kolejnym dniem, miesiącem, rokiem, spadało coraz niżej na liście twoich priorytetów, właśnie stało się faktem.
Bo przyznaj się przed sobą, Lala. W pewnym momencie przestało ci na nim zależeć. Oczywiście, kochałaś go, bo więzy krwi, bo brat, bo tyle przeżytych wspólnie przygód, ale w pewnym momencie jego nieobecność była ci nawet na rękę. Z jednej strony masz mu za złe wszystko to, co zrobił. Te momenty przerażenia, gdy wpadłaś do jego pokoju i jako pierwsza stwierdziłaś, że go nie ma. Wybiegane żółtym chodnikiem kilometry, w celu przeszukania wszystkich spelun, jakie znałaś. Później pierwszy list, pierwszy otwarty wybuch złości. Pamiętasz, jak chciałaś go spalić, jak nie chciałaś myśleć o tym, który odwrócił się od swoich najbliższych. Bo przyrzekaliście sobie, wy, Gorchevscy i była to przysięga na krew.
Czas na moment się zatrzymuje, wydaje ci się nawet, że nie oddychasz. Jedynie chłód butelki, którą nadal trzymasz kurczowo w lewej dłoni wydaje się być tym mostem do rzeczywistości, który pomaga ci ożywić się na nowo. "Żyjesz". Tak, faktycznie, Lala, żyjesz i masz się nawet całkiem nieźle, myślisz, że mogłabyś poczęstować go podobnie bezsensownym stwierdzeniem, jednak jedyne, co jesteś w stanie teraz zrobić, to odwrócić wzrok.
I tym razem to ty chcesz uciec.
Ta myśl kiełkuje ci w głowie ledwie przez parę sekund, później dopiero uświadamiasz sobie, że nie jesteś taka, jak on. Że nie odpuścisz, że jeżeli ktokolwiek będzie musiał opuścić ten lokal, będzie to Vanya. Dwóch Gorchevskich to o jednego za dużo. Tego się przecież nauczyłaś w ciągu ostatnich ośmiu lat, tak?
- Za to jeżeli zaraz stąd nie wyjdziesz, pomogą ci w tym magomedycy. - syczysz cicho, bo to tak naprawdę jedyne ostrzeżenie, jakie zamierzasz mu dać. W tym momencie równie mocno chcesz rozbić mu butelkę na głowie, jak i przytulić, zacząć płakać. Z drugiej strony jednak, czy jesteś w stanie zrobić mu krzywdę? Tyle lat się przecież odgrażałaś, że gdy tylko pojawi się na horyzoncie, zabijesz go własnymi rękami. Co teraz? Czyżbyś była takim samym tchórzem jak on?
Lala, co się z tobą dzieje?
Vanya Gorchevski
Vanya Gorchevski
Oberża „Bałkański Kocioł” BNjDT9A
Sofia, Bułgaria
27 lat
czysta
za Raskolnikami
twórca magicznych przedmiotów i kłątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t618-vanya-gorchevski#1088https://petersburg.forum.st/t619-vanya-gorchevski#1092https://petersburg.forum.st/t622-vanya-gorchevski#1097https://petersburg.forum.st/t620-mahmud#1095

Nie 16 Kwi 2017, 17:49
To naturalne, że przestało ci zależeć, Lala. Tobie też Vanya, co? W pewnym momencie po prostu przestałeś myśleć o swoim rodzeństwie. Nie było ich przy tobie, nie utrzymywałeś z nimi niemal żadnego kontaktu. Miałeś swój świat, Bliski Wschód, który stał się twoim domem. Był też Jawad, kochałeś go z całego serca, ale jego też nie ma. Zostałeś sam i nawet przez pewien czas do twarzy ci było z tą samotnością. Może ostatnio trochę cię uwiera, jak te wszystkie gryzące golfy, które na co dzień nosisz. Jesteś jednak przyzwyczajony, więc nie potrafisz sobie wyobrazić, że twoje rodzeństwo znów mogłoby być obok ciebie. Choć w zakamarkach duszy nie raz i nie dwa tęskniłeś, zdając sobie sprawę ze swoich błędów młodości, to nigdy nic nie będzie takie jak kiedyś. Musisz ten fakt zaakceptować, nawet jeśli nie do końca ci się podoba. Poczucie winy pojawiło się dopiero w momencie śmierci rodziców. Wtedy pierwszy raz zapragnąłeś wrócić do Bułgarii, byłeś nawet na samej granicy, ale nie zdołałeś jej przekroczyć. Przecież nie mogłeś się tam pokazać, wtedy już nigdy nie wydostałbyś się z Sofii.
- Nie tęskniłaś? – pytasz obojętnym tonem głosu, dopiero teraz odwracając się w jej kierunku. Wcześniej zdążyłeś zamienić tylko kilka słów z barmanem, nie do końca wiedząc, jak powinieneś zareagować. W rzeczywistości to wszystko było dla ciebie tak niespodziewane. Zapewne dlatego starałeś się pozostać obojętny i nie pokazywać swoich emocji, choć w środku coś w tobie pękło. Bo nigdy nie byłeś dobrym bratem, przy każdej możliwej okazji zrzucając odpowiedzialność na Lalę. Nie pytałeś o zdanie, nie dawałeś nawet prawa jakiegokolwiek wyboru. Przecież musiałeś postawić na swoim, Vanya. – Co mam ci powiedzieć? – Że musiałeś być egoistyczny? Że nie chciałeś już nie oddychać tym stęchłym komunizmem? Pragnąłeś prawdziwej wolności, której nigdy nie miałeś w Bułgarii. Jesteś więc bardzo świadomy tego, że Lala najprawdopodobniej by nie zrozumiała. Może Katia? Choć sam już nie wiesz, chyba za dużo was dzieli, a Katiusza przecież zawsze była i będzie dla ciebie małą dziewczynką. Czasem zdarzało ci się czytać o jej sportowych sukcesach w różnych szmatławcach i nie wierzyłeś, że to ona. Nie poznałbyś, gdyby nie nazwisko Gorchevski. Zmieniła się. Wydoroślała.
Weź głęboki wdech, Vanya. Świat na trzeźwo jest nie do zniesienia, więc wypij kolejną rakiję, którą podsuwa ci barman. Nie mówisz już nic, czekasz na reakcję Lali, choć masz wrażenie, że zaraz dostaniesz w mordę. Niech powie jeszcze jedno słowo, a wyjdziesz. Nie chcesz stawać jej na drodze. Wiesz, że ma prawo być na ciebie rozwścieczona za to, że nie było cię przy niej i rodzinie w najważniejszych momentach. Jesteś tu i teraz, ale zaraz może cię nie być. Może znowu stchórzysz, co? Sprzedasz pracownię, którą kupiłeś zaledwie kilka miesięcy temu, spakujesz manatki i ruszysz w świat. To byłoby w sumie możliwe – w końcu taki już jesteś, że wolisz uciekać od problemów niż je rozwiązywać. Myślisz, że coś się zmieniło w tej kwestii? Vanya, nie jesteś inny. Ty wciąż jesteś taki sam, choć może twarz ci trochę zmężniała. Masz jednak swoje racje, których nie zmienisz, stałe cechy i przyzwyczajenia. Może i nasiąknąłeś Bliskim Wschodem, ale bałkańskość wychodzi z ciebie na każdym kroku.
Lucija Gorchevski
Lucija Gorchevski
Oberża „Bałkański Kocioł” Tumblr_inline_oqq9bsw3jK1ukct9m_540
Sofia, Bułgaria
26 lat
czysta
za Raskolnikami
śpiewaczka, gitarzystka, wolny strzelec w Sputniku, niespełniona pisarka
https://petersburg.forum.st/t695-lucija-gorchevski#1421https://petersburg.forum.st/t1969-lucija-gorchevski#10418https://petersburg.forum.st/t1970-chlopak-z-gitara-bylby-dla-mnie-para-dziewczyna-tez#10419https://petersburg.forum.st/t717-hultaj#1526

Wto 18 Kwi 2017, 13:32
Masz już naprawdę ochotę chwycić butelkę, która stoi najbliżej ciebie i rozbić ją na głowie swojego brata. Zamiar prawie zmienia się w usiłowanie, bo już trzymasz jej szczupłą szyjkę, pokrytą jeszcze drobnymi kropelkami, które pojawiły się tam w miejscu wcześniejszego mrozu. Rakiję pije się zimną - chociaż w tym kraju wszystko było zimne. Alkohol, serca, sumienia, rozum i ciała. Nawet, jeżeli nie chciało się do tego przyznać.
Wtedy jednak pada pytanie twojego brata. Przyglądasz mu się chwilę, w kompletnej apatii, palce ślizgają się po mokrym szkle i niewiele brakuje do tego, byś upuściła butelkę na ziemię, by roztrzaskała się na milion kawałków, dokładnie tak, jak twoje serce w tej chwili. Jak było? On zadaje ci proste pytanie, jednak odpowiedź nie jest znowu taka jednoznaczna. Bo to nie tak, że nie tęskniłaś. Chociaż tyle razy zarzekałaś się, przed Katiuszą, przed młodym, przed dziadkami, przed sobą samą. Że nie tęsknisz. Powtarzam pytanie, jak było naprawdę? Przecież wiesz, sama dobrze o tym wiesz, że tęskniłaś. Jak cholera. Spychałaś jedynie to dręczące uczucie najpierw gdzieś w bok, później coraz głębiej. Aż w końcu przywykłaś do tego, że parę razy dziennie łapie cię myśl, czy ten idiota jeszcze gdzieś żyje. Bo gniew także pomagał ci w oswojeniu się z tą całą sytuacją.
Odwracasz wzrok. Na kogo jesteś teraz bardziej zła? Na siebie, że nie potrafisz się przyznać do własnych uczuć, czy na niego, że w ogóle śmie zadawać takie pytanie? Weź jeszcze łyka, proszę, może cię to uspokoi. I odstaw tą przeklętą butelkę, bo zaraz zrobisz sobie krzywdę.
- Nie miałam czasu. - odpowiadasz w końcu lakonicznie, zupełnie tak, jakbyście nie siedzieli obok siebie, tylko znów korespondowali ze sobą z dwóch różnych kultur. Brakuje jeszcze tego "kocham, Lala". Bo mimo wszystko ten zwrot nie znajdował się na końcu ich listów jedynie kurtuazyjnie. Nadal jednak nie jest to wstanie zamaskować goryczy twych słów. Chociaż są najbardziej bliskie prawdy. Więcej nie możesz z siebie teraz wykrzesać. Znów siedzicie obok siebie, zupełnie jak obcy ludzie, a przecież nie trzeba było wielkiej spostrzegawczości, by zauważyć, że jesteście do siebie zbyt podobni. Przypominaliście się za bardzo, by zrzucić to na przypadek. Wszyscy już znali takie przypadki.
- Chyba to, czy jesteś na tyle silny, żeby tutaj zostać. Albo gdzie znowu uciekniesz. Spokojnie, nikt nie będzie cię szukał, póki żyjesz. Co do tego, możesz być pewny. - oczywiście, że jeżeli Vanya pozwoli sobie na takie gadulstwo, nie powiesz o jego następnym przystanku Katii. Wiedziałaś, jaka była i że przy pierwszej lepszej okazji mogłaby pójść w jego ślady. Gdybyś straciła drugie ze swojego rodzeństwa, prawdopodobnie nie wybaczyłabyś sobie tego do końca życia. Bo co jest złego w tym świecie, w którym żyliście, że musieli z niego uciekać? Co z przysięgą?
Kiedy kolejny raz patrzysz na brata, w oczach masz już łzy. Nie śmiesz jednak płakać. Kiedy ostatnim razem to robiłaś? Po wypadku Katii. Wcześniej? Na pogrzebie. Jesteś pewna, że chcesz się teraz złamać dla niego? Przecież wiesz, że jego to nie ruszy. Nie zatrzyma tutaj, nie będzie z tobą chociaż odrobinę dłużej. Ucieknie, jak szczur. Znałaś go i wiedziałaś, że nie wróci już ten Ivan, którego znasz. Teraz był już zupełnie innym człowiekiem. Tak samo jak ty. Czemu więc nie puścić go? Ach. Bo ty nadal wierzysz w to, że wszystko się ułoży... Lala, dorośnij.
Vanya Gorchevski
Vanya Gorchevski
Oberża „Bałkański Kocioł” BNjDT9A
Sofia, Bułgaria
27 lat
czysta
za Raskolnikami
twórca magicznych przedmiotów i kłątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t618-vanya-gorchevski#1088https://petersburg.forum.st/t619-vanya-gorchevski#1092https://petersburg.forum.st/t622-vanya-gorchevski#1097https://petersburg.forum.st/t620-mahmud#1095

Sro 28 Cze 2017, 11:23
Mogłaby rozbić tę butelkę na twojej głowie. Mogłaby uderzyć cię w twarz. Mogłaby też ugodzić cię zaklęciem, po którym wylądowałbyś w Hotynce. Wiesz, że przecież na to zasługujesz, choć zdecydowanie nie chciałbyś tego doświadczyć. Może jednak ostatecznie pozwoliłoby ci dostrzec to, czego przez tyle lat nie potrafiłeś sobie uzmysłowić? Nie da się ukryć, że nie jesteś dobrym bratem, wiele – choć to chyba za mało powiedziane – można by ci zarzucić, dlatego też bałeś się wrócić w swoje rodzinne strony. Ale też nie do końca byłeś świadomy tego, że Lala czy Katia także zdecydują się przeprowadzić do Petersburga. Ty wróciłeś, po siedmiu latach włóczenia się po Bliskim Wschodzie, choć dalej nie byłeś w stanie przyjechać do Bułgarii. Nie byłeś przy nich, gdy wydarzyła się ta rodzinna tragedia, lecz Sofia już zawsze będzie kojarzyła ci się z niszczycielskim ogniem, który strawił cały dorobek waszego życia. Słyszysz, że Lala nie miała czasu. To naturalne – żyje się dalej i z czasem o takich rzeczach zwyczajnie się zapomina. Ale tylko pozornie, bo one dalej tkwią gdzieś pod skórą, kłębią się w głowie, nie są komfortowe, uprzykrzają codzienność i nie dają spokoju. A teraz siedzicie tu obok siebie – tak obcy, a jednocześnie tak bliscy, połączeni tymi samymi więzami krwi, których nie da się wyrzec. Nie oszukasz nikogo, jesteście ulepieni z tej samej gliny, choć z odmiennym spojrzeniem na świat.
- Zostaję – mówisz twardym głosem, przecież nie możesz dać po sobie poznać, że dla ciebie ta sytuacja też nie jest łatwa. Zostaniesz tu, Vanya, jeszcze nie wiesz na jak długo, ale nie zamierzasz się nigdzie stąd ruszać. Masz dwadzieścia siedem lat i czujesz, że potrzebujesz przystanąć. Nie chcesz na ten moment nigdzie biec, nawet nie masz pojęcia, w jakim kierunku byś mógł. Dlatego w Petersburgu wyremontowałeś swój dom i otworzyłeś pracownię, do której w ciągu ostatnich kilku miesięcy zdążyłeś się przyzwyczaić. Jednak i tak mógłbyś go sprzedać w jeden dzień, tak jak zrobiłeś to z majątkiem Jawada, po czym ruszyć przed siebie. Bez słowa. Taki jesteś, że tak niewiele potrzebujesz mieć przy sobie. – Wróciłem do Rosji na trochę – dodajesz po chwili, ze spokojem patrząc na Lalę, która w oczach ma łzy. Naturalnym odruchem byłoby przytulić siostrę, ale czujesz, że nie możesz tego zrobić. Powinieneś teraz wyjść, dać czasu, by ochłonęła i oswoiła się z myślą, że żyjesz. Bo nie jesteś w stanie wszystkiego jej opowiedzieć, o ile kiedykolwiek będziesz zdolny to zrobić. – Będziemy musieli porozmawiać. Wszyscy. – Ty, Lala, Katia i młody, którego najprawdopodobniej byś nie rozpoznał. Minęło zbyt dużo czasu, a on stał się już dorosłym mężczyzną. Tylko nie dzisiaj. Jeszcze nie dzisiaj. Jest za wcześnie, a ty nie jesteś gotowy. Pewnie zaraz wyjdziesz, nikogo to nie zdziwi, ale czekasz chwilę. Przyjemny wieczór nieoczekiwanie zamienił się w konfrontację, od której wręcz obsesyjnie uciekałeś latami.
Nie tak miało być.
Lucija Gorchevski
Lucija Gorchevski
Oberża „Bałkański Kocioł” Tumblr_inline_oqq9bsw3jK1ukct9m_540
Sofia, Bułgaria
26 lat
czysta
za Raskolnikami
śpiewaczka, gitarzystka, wolny strzelec w Sputniku, niespełniona pisarka
https://petersburg.forum.st/t695-lucija-gorchevski#1421https://petersburg.forum.st/t1969-lucija-gorchevski#10418https://petersburg.forum.st/t1970-chlopak-z-gitara-bylby-dla-mnie-para-dziewczyna-tez#10419https://petersburg.forum.st/t717-hultaj#1526

Czw 29 Cze 2017, 19:04
A więc jednak zostaje. Te jedno słowo szumi ci w głowie, masz wrażenie, jakbyś tych rakij wypiła chyba osiem i to w dodatku kompletnie sama, mimo, że odpadasz zazwyczaj po półtorej butelki. A może tylko się przesłyszałaś? Przyciszona teraz muzyka mogła wchłonąć "nie", pozostawiając dla ciebie jedynie jedno słowo, będące obietnicą nowego etapu w twoim życiu. Przecież już tyle lat minęło odkąd miałaś Ivana na te przysłowiowe wyciągnięcie ręki. Teraz po prostu nie wiesz, jak się zachować. Masz mętlik w głowie podobny, a może nawet większy niż on sam. Musisz poukładać sobie to wszystko, na spokojnie. Może znów napiszesz do niego list? Tym razem dłuższy niż jedno zdanie, postarasz się streścić mu wszystko to, co nie zmieściło się we wcześniejszych urywkach z waszego życia. Przecież... tak będzie lepiej. Jesteś tego pewna. Nie w twojej naturze jest skreślać go od razu, nawet, jeżeli postąpił jak ostatni cham, burak, prostak, hultaj, huncwot, pierdoła i debil. To jest tylko twoje zdanie, a przecież jest jeszcze Katia, która, jeżeli się dowie, prawdopodobnie ruszy na jego poszukiwania po Petersburgu tak samo, jak biegała kiedyś po Sofii. Młody... z nim może być problem, ale masz wrażenie, że mogą się nawet minąć na ulicy i żaden z nich się nie pozna. Może tylko te trochę zagubione spojrzenie w końcu ich do siebie przyciągnie. Ale na ten moment... nie chcesz o tym myśleć.
- Mhm. - kiwasz jedynie głową, bo chcesz podtrzymać rozmowę. Nie oczekujesz od niego, że w Rosji znalazł się już na stałe. Tacy jak on nie zapuszczają korzeni i nie masz prawa tego od niego wymagać. W głębi serca jednak, pomimo wyraźnie zachmurzonego wyrazu twarzy i zbolałego spojrzenia, którym go darzysz, cieszysz się z tego, że w końcu istniejecie w tym samym czasie i przestrzeni. Rodzina to rodzina i tak naprawdę macie tylko siebie. Reszta jest już za wami, gdzieś daleko, w Sofii, na Bliskim Wschodzie. Nie ma co rozdrapywać starych ran. Ale czy chcesz mu przebaczyć z miejsca? To też nie byłoby w twoim stylu. Na razie ciesz się w sobie, Lala, póki możesz.
- Katia się ucieszy. - mówisz w końcu, a twój głos jest trochę bardziej rozedrgany, trochę łatwiej wyłapać typowy dla Bułgarów akcent. - Gdzie będziemy mogli cię znaleźć? - te pytanie musiało kiedyś paść. Przecież jest najważniejsze. Padało w rozmowie między młodszymi Gorchevski tyle razy, ale nigdy nie dostali żadnej odpowiedzi. Czy teraz będzie inaczej? Wpatrujesz się w jego oczy, które są przecież dokładnie takie same jak twoje. To prawdziwy test, teraz dopiero dowiesz się, czy nie rzuca słów na wiatr, czy nie stchórzy, jak zawsze. Wymagasz od niego zdecydowanie za dużo, droga Lalo, ale tak właśnie musi być. Kiedyś, gdy będzie taka okazja, wynagrodzisz mu to sowicie.
Vanya Gorchevski
Vanya Gorchevski
Oberża „Bałkański Kocioł” BNjDT9A
Sofia, Bułgaria
27 lat
czysta
za Raskolnikami
twórca magicznych przedmiotów i kłątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t618-vanya-gorchevski#1088https://petersburg.forum.st/t619-vanya-gorchevski#1092https://petersburg.forum.st/t622-vanya-gorchevski#1097https://petersburg.forum.st/t620-mahmud#1095

Pią 30 Cze 2017, 13:18
Nie chcesz myśleć o tym, co cię ominęło w ich życiu. Nie jesteś w stanie tego nadrobić. Mogliby ci wszystko opowiedzieć, ale to przecież nie to samo, bo nigdy nie będziesz wiedział, jak było naprawdę. Nie stałeś obok nich, nie zobaczyłeś tego na własne oczy. Ale chyba nie zamieniłbyś się z nimi miejscami. Pękłoby ci serce, gdybyś widział palący się dom i twoich rodziców, którzy nie zdążyli się uratować. Wciąż nawet nie masz pojęcia, jak to się stało. Możesz snuć tylko kolejne teorie, choć nie będą miały one odzwierciedlenia w rzeczywistości. W gazetach mogłeś czytać artykuły na ten temat, jednak nie wierzysz w rzetelność dziennikarską. Tak samo jak już nie wiesz, co teraz Lala robi w swoim życiu; czym Katia zajęła się po zrezygnowaniu z kariery w quidditchu, nie wspominając przecież o Młodym, który w zasadzie jest dla ciebie największą tajemnicą z całego rodzeństwa. Nie byłeś z nim nigdy szczególnie związany, te siedem lat temu był jeszcze zbyt mały i nieświadomy świata, byś mógł utrzymywać z nim taką relację jak z twoimi siostrami. Nie zmienia to faktu, że wszystko i tak zostało zaprzepaszczone. Teraz już od ciebie zależy, co poczniesz z tym dalej, mimo że nie jesteś na to przygotowany.
- Mam pracownię na Mahala – odpowiadasz po krótkim namyśle, choć sam nie wiesz, czy powinieneś podawać jej adres. Nie chcesz, by nagle wszyscy z rodziny zrobili nalot na twój przytułek, zasypując cię naprzemiennie pytaniami i oskarżeniami. W tym momencie postanawiasz wybrać pośrednie rozwiązanie, z którego będziesz mógł ewentualnie jeszcze zrezygnować, jeśli niespodziewanie zdecydujesz się stchórzyć. A to byłoby do ciebie wielce podobne. – Odezwę się wkrótce. Znajdę was. Obiecuję, Lala – mówisz poważnym głosem, po czym momentalnie dopijasz resztę rakii, która ci jeszcze została. Zabierasz skórzaną kurtkę z krzesła, patrzysz na Lalę na odchodne, a następnie sprężystym krokiem wychodzisz z oberży, wcześniej zostawiając na ladzie pieniądze i napiwek dla barmana. Choć starałeś się wyjść niewzruszony, to wszystko zaczęło się w tobie gotować. Czym prędzej więc teleportowałeś się do siebie, by przypadkiem Lala za tobą nie pobiegała i nie chciała cię zatrzymać. Nie tak miało być. Nie tak to wszystko sobie wyobrażałeś. Co masz dalej robić – tak naprawdę nie wiesz. Chyba zostało ci tylko upić się do nieprzytomności w samotności, przy tym starając się o tym nie myśleć. Nie widzisz w tej chwili lepszych perspektyw na spędzenie tego  wieczoru.  

Vanya z tematu


Ostatnio zmieniony przez Vanya Gorchevski dnia Pon 11 Wrz 2017, 00:57, w całości zmieniany 2 razy
Lucija Gorchevski
Lucija Gorchevski
Oberża „Bałkański Kocioł” Tumblr_inline_oqq9bsw3jK1ukct9m_540
Sofia, Bułgaria
26 lat
czysta
za Raskolnikami
śpiewaczka, gitarzystka, wolny strzelec w Sputniku, niespełniona pisarka
https://petersburg.forum.st/t695-lucija-gorchevski#1421https://petersburg.forum.st/t1969-lucija-gorchevski#10418https://petersburg.forum.st/t1970-chlopak-z-gitara-bylby-dla-mnie-para-dziewczyna-tez#10419https://petersburg.forum.st/t717-hultaj#1526

Pon 10 Lip 2017, 13:59
Masz wrażenie, że z Ivanem trzeba się teraz obchodzić jak z dzikim psem. Nie wolno wykonywać gwałtownych ruchów, emanować emocjami, nie wolno, po prostu nie i koniec. Nie możesz go także osaczać, a masz wrażenie, że podświadomie pragniesz nadrobić to wszystko, gdzieś w środku cieszysz się, że jednak żyje. W końcu jesteście rodziną. Wyrośliście w tym samym domu, płynie w was dokładnie ta sama krew. Co sprawiło, że jesteście tacy różni? Które z waszych rodziców było podobnym wariatem? Ojciec, czy matka? W waszej szóstce rozłożyliście się idealnie po równo. Vanya i Katia pragnący wiatru we włosach, z drugiej strony ty i młody - noszący na ustach hasła o zdradzie, z typowym dla Gorchevskich zaparciem.
- Nie powiem im, nie martw się. - Wcześniejsze pytanie było bardziej asekurujące. Nie chcesz stawiać brata w niekomfortowej sytuacji. Ogień może przecież strawić nie tylko wasz dom w Sofii, może też znaleźć się w pracowni na Mahala, może spalić każdy inny most, który Vanya za sobą pozostawił. Pytasz wyłącznie dla swojego świętego spokoju. Młodsi nie dowiedzą się - jedna przecież rzuciłaby wszystko, by polecieć go szukać, drugi po to, by wymierzyć sprawiedliwość pięściami. Wy, jako najstarsi, musieliście mieć trochę więcej rozsądku i hamować się wzajemnie. Masz nadzieję, że rozumie.
- Kiedy ci będzie wygodnie - dodajesz, sama dopijając swoją rakiję. Spoglądasz wtedy na niego ukradkiem, trochę łagodniej niż na samym początku. Wyrósł, faktycznie, ale masz wrażenie, że paradoksalnie ten czas zadziałał na niego wyjątkowo dobrze. Nadal jest zadra, nadal piecze ona przy każdym słowie i spojrzeniu, ale teraz jesteś znacznie spokojniejsza. Bałkańska krew przestaje kipieć. Powoli zmniejsza się jej temperatura, jednakże w pełni ostyga dopiero wtedy, gdy Gorchevski się teleportuje. Wpatrujesz się w puste miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stał. Pierwszy raz od prawie ośmiu lat czujesz, że sprawy w końcu przybrały dobry obrót. Tylko czy to jest nadzieja na poprawę relacji?
Witaj w domu, Vanya.

Lala z tematu
Orina Dolohova
Orina Dolohova
Oberża „Bałkański Kocioł” DT5daHZ
Ufa, Rosja
31 lat
błękitna
neutralny
klątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t1034-orina-valerievna-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1042-orina-dolohova#3735https://petersburg.forum.st/t1043-orina-dolohova#3737https://petersburg.forum.st/t1044-frygia#3740

Pią 20 Paź 2017, 00:07

12.05.1999

Cierpliwie czekała, aż się wyartykułuje. Naprawdę liczyła, że usłyszy rzeczowe pytanie, tak byłoby łatwiej zacząć akcję, mając gdzieś z tyłu głowy cienką myśl, że istnieje plan. Ten sam, który upadnie krótko po wejściu przez kocioł. Może to był jego sposób na radzenie sobie z trudnymi sytuacjami.
- Jeszcze tak źle nie było - odpowiedziała spokojnie, choć bliska strofowania, żeby nie przesadzał. Po prawdzie poradziłaby mu znalezienie lepszego skrzydłowego, jakiegoś gwardzistę z doświadczeniem, który sobie jeszcze nie zniszczył wątroby w jednej z petersburskich spelun. Zaskoczyłaby ją wysoka ocena jej pracy, nigdy nie wątpiła w swoje umiejętności, nawet wtedy, gdy właśnie powinna wykazać się pokorą, ale nie w ten sposób są wychowywani w Ufie. Gwardia raczej wiecznie pracowała w kryzysie, z jednego pożaru w drugi, odzwierciedlała sytuację w kraju.
- Możesz. - Nie każe sobie na siłę pomagać, nie miał zobowiązań wobec niej. - Głupio tylko, jak pomylę podpitych brodaczy.
Orina była przyzwyczajona działać bardziej na pograniczu prawa, słuszności i tego, co legalne. Szybciej powinna się dostosować do warunków,  a Dima wyzbyć się złudzeń, że jego współpraca skończy się szybko i szczęśliwe. W sumie chyba go nie podejrzewała o taką naiwność.
- Mhm, więc załatwimy to etycznie. Wejdź pierwszy, nie godzi się, żeby to ja czekała.
Oboje mieli swoje role do zagrania. Kiedy pojawiła się w Kotle, to uderzyły ją opary niewiele odbiegające od tego, gdyby wylewać rakiję na rozgrzane kamienie w saunie. Stoliki ułożone jak popadnie, pewnie tak, jak zostały one po ostatniej awanturze gości lub ich zabawie, niekoniecznie zawsze dało się je jednoznacznie odróżnić.
Skierowała się w głąb sali, gdzie znajdował się Libańczyk, bez ostentacyjnego rozglądania starała się wysondować innych gości. Jeszcze nie było ich dużo, nikt nie zdradzał większego zainteresowania ich pojawieniem, ale pewnie im nie umknęło.
Orina powitała po arabsku sprzedawcę, ten miał już nieco zamglony wzrok.
- Pozwolisz, że przejdę na swój rodzimy język, nie chcę tak słyszalnie się odróżniać od otoczenia - zwróciła się jeszcze po arabsku. Celowo skracała dystans, zanim tamten postanowi sprawdzić ją.
Sava Zakharenko
Sava Zakharenko
Oberża „Bałkański Kocioł” LrN4VRB
Odessa, Ukraina
31 lat
cień
błękitna
neutralny
zdrajca renegat
https://petersburg.forum.st/t1009-savvas-zkharenko#3365https://petersburg.forum.st/t1011-savvas-zkharenkohttps://petersburg.forum.st/t1012-sava-the-savage#3416https://petersburg.forum.st/t1010-ryszard

Sob 21 Paź 2017, 03:58
Dima stał nieopodal Libańczyka z dziwnie głupim uśmiechem na twarzy i ramionami skrzyżowanymi na piersi. W ustach znów tkwił mu tani papieroch bez filtra a oczy miał utkwione w śniadym obcokrajowcu o posturze niedźwiedzia. Że był 'brodaczem' to łagodne określenie, zobaczmy co ten religijny człowiek, jednak wbrew religii nie stroniący od alkoholu, miał w zanadrzu.
- Pani. - stęknął płasko Dima, robiąc krok w tył.Libańczyk uniósł brwi słysząc arabski język i wwiercił się w Orinę spojrzeniem czarnych jak noc, diabelskich oczu.Mogła spokojnie zauważyć, że mimo początkowego wrażenia, jakie robił, wzrok miał już lekko mętny, a cały, mimo, że mocarz, wydawał się być smutnym i wystraszonym człowiekiem.
Może dlatego Sava tak szybko się z nim dogadał.
- Mój ruski nie haraszo, ale niech Ci będzie. - burknął z silnym akcentem.
Dima cofnął się jeszcze o krok nieco bardziej w cień, kładąc palce na wystającej z rękawa różdżce. Niby od niechcenia, niemal niezauważalnie zza oparów papierosowego dymu, rozglądał się leniwie po obecnych, bardziej jakby szukał towarzystwa na wieczór niż rzeczywiście kontrolował, czy ktoś inny nie interesuje się za bardzo tym, co się działo przy ich stoliku. Na całe szczęście wieczór był wczesny, ludzi wcale nie tak wielu a większość zajęta turniejem magicznego pokera rozgrywającym się w przeciwległym kącie sali.
- Ten paź mówił, że hrabianka ma kaprys na kaciejke. - burknął machnąwszy niedbale w stronę Dimy, który ukłonił się głęboko.
- Rahid, za okazywanie braku szacunku mojej Pani będę musiał Ci znów złamać nos. - powiedział dworskim tonem. Libańczyk beknął siarczyście w odpowiedzi i machnął ręką, jakby Dima był natrętną muchą, która latała mu przy twarzy. Na nosie jednakowoż wciąż widniała mu dogasająca słabą zielenią śliwa. Odwrócił się przodem do Dolohovej podpierając ręką wielkości bochenka pod bok.
- Mam na niego już dwóch kupców! - uderzył pięścią w stół- Dwóch. - powtórzył nagle tracąc rezon. Wieszcze sny musiały mu dobrze mieszać w głowie- To przeklęty totem. - nachylił się w jej stronę owiewając aromatem piwska i słodkiego haszu- Paniusie nie powinny się takimi bawić.
Może był tylko pijusem z karczmy, a może ją sprawdzał. Może na statuetkę trafił przypadkowo, a może był starym wygą, który wiedział co tu się kroi.
Orina Dolohova
Orina Dolohova
Oberża „Bałkański Kocioł” DT5daHZ
Ufa, Rosja
31 lat
błękitna
neutralny
klątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t1034-orina-valerievna-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1042-orina-dolohova#3735https://petersburg.forum.st/t1043-orina-dolohova#3737https://petersburg.forum.st/t1044-frygia#3740

Nie 22 Paź 2017, 01:43
Z wyglądu prawie, że święty mąż, z pustych gestów również, a w środku bardzo spaczona i subiektywna ocena siebie. Z pewnością zdeterminowany na tyle, żeby dotrzeć do Petersburga, nie lekceważyła go, tym bardziej pomna, że Rahid był skłonny do agresji.
Orina zasiadła swobodnie, niczym nie dając znać, że mogłaby się czuć nie na miejscu, wręcz przeciwnie wyglądała, jakby to miejsce należało do niej.
- Nadmierna skromność - odpowiedziała na jego rosyjski. Komplement, drwina, sprawdzenie, jak na to zareaguje.
Nie patrzyła na Dimę, cały czas wzrok miała utkwiony w Libańczyku, nie zamierzała dać się zapędzić w zakłopotanie. Poza tym jej “sługa” lepiej od niej wiedział na co ma uważać. Zrobiła tylko krótki, stanowczy gest, gdy zaczął ostrzegać drugiego mężczyznę przed złamaniem nosa. Trochę już im się napędził, niech sobie ten ogień podsyci. Zanim zdążyła odpowiedzieć na trzaskanie w blat, do stołu podszedł kelner, barman czy inny bramkarz gotowy pewnie interweniować i najpewniej bardzo chętny wyprosić niechcianą arystokratkę. W Kotle nie mogli liczyć na zbyt dużą przychylność.
- Rakija i dwa kieliszki - spokojnie niemal wydała polecenie, nawet nie przenosząc spojrzenia na kelnera, zanim ktokolwiek postanowił się odezwać.
- Gratuluję. Mam nadzieję, że przeklęty, po byle figurkę bym się tu nie zjawiła. - Nie skomentowała paniusiowania i znajomości Rahida na temat ich powinności.
Do stołu wrócił człowiek z obsługi, postawił butelkę i kieliszki, zostawił dziwaczną trójkę samą sobie.
- Zostawiłeś coś za sobą, trafiłeś do kraju, gdzie za wszystkim stoją nie twoi kupcy, ale tacy, jak ja. Przebyłeś trudną drogę, żeby utknąć w tych bałkańskich oparach. Rozczarowujące - głos jej brzmiał obojętnie i chłodno. Czekała, aż sugestia, którą mu rzuciła w twarz trafi tam, gdzie uciekły jego myśli.
W tle za nimi na chwilę podniosły się głosy, ktoś przegrał pewny układ. Na razie pomruki o kantowaniu na razie ucichły.
Sava Zakharenko
Sava Zakharenko
Oberża „Bałkański Kocioł” LrN4VRB
Odessa, Ukraina
31 lat
cień
błękitna
neutralny
zdrajca renegat
https://petersburg.forum.st/t1009-savvas-zkharenko#3365https://petersburg.forum.st/t1011-savvas-zkharenkohttps://petersburg.forum.st/t1012-sava-the-savage#3416https://petersburg.forum.st/t1010-ryszard

Nie 22 Paź 2017, 07:20
Obcokrajowiec przyglądał się jej z uwagą i choć wzrok mił już nieco mętny i dziwnie się poruszał w miejscu, zdawał się być czujny i słusznie była ostrożna nawet trzymając się swojej gry. Na jej słowa wywrócił oczami! Prychnął, fuknął i wskazał ją palcem oglądając się w przerysowany sposób, jakby ktoś w pobliżu mógł być świadkiem jej słów.
- Ty nie znajusz Rahida, Rahid radzi sobie oczeń haraszo. - machnął na nią rękę błyskając czarnymi oczami choć wydał się autentycznie ukontentowany tym, jak do niego mówiła. Rozciągnął usta ukryte pod bujnym wąsem w szerokim uśmiechu błyskając złotym zębem- No, no. - pokiwał jej palcem.
Po chwili barman przyniósł im rakiję i najmniejsze szklaneczki jakie mógł znaleźć, bo dawno nikt w tym miejscu nie prosił o kieliszki, po czym spojrzał ze zmarszczonymi brwiami to na Orinę, to na Libańczyka, to na Dimę, by w końcu kiwnąć na tego ostatniego i udać się za bar.
Dima ostentacyjnie odwrócił się przodem do baru mając newralgiczny stolik nieco za sobą i kątem oka przyglądając się działaniom Oriny w jednym z brudnych luster stanowiących tylną ściankę barowych półek z napitkami. Kiedyś ten lokal pewnie wyglądał wyśmienicie, dziś trudno dopatrzeć się tu luksusu. Barman nachylił się przez szeroki bar i jął gorliwie wykładać coś Zakharence na co ten pokornie kiwał głową, mrugając oczami i składając ręce przepraszająco niczym do modlitwy.
- No, to pij. - Rahid nie czekał na zaproszenie, gestykulował żywo, jakby co najmniej odstawiał przedstawienie kukiełkowe. Odkręcił butelkę owocowego samogonu i nalał obficie do dwóch szklanek - To nie jest byle figurka. Paniusia ma pieniądze? - burknął i podniósłszy szklankę dwoma palcami niemal jak podczas picia czaju upił solidnego łyka- Pięćdziesiąt tysięcy rubli.
Postawił szklankę na stole i pokiwał głową zadowolony. Nareszcie miał się pozbyć kota, a paniusia wyglądała na bogatą i świadomą swoich zachcianek. Pokiwał więc głową i łyknął rakii kolejny łyk.
- No, to załatwione.
Podsłuchawszy cenę Sava aż pobladł, chcąc złapać się za głowę. Nie mógł sobie nawet wyobrazić jak miałby zaksięgować takie koszta w raporcie z misji i był pewien, że Kosmas zdegraduje go o co najmniej trzy stopnie. Oirno, ratuj moje życie, tak, jak mówiłem!
Orina Dolohova
Orina Dolohova
Oberża „Bałkański Kocioł” DT5daHZ
Ufa, Rosja
31 lat
błękitna
neutralny
klątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t1034-orina-valerievna-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1042-orina-dolohova#3735https://petersburg.forum.st/t1043-orina-dolohova#3737https://petersburg.forum.st/t1044-frygia#3740

Pon 23 Paź 2017, 00:25
Rahid tracił chłodny osąd, może nigdy tego nie posiadał za wiele, ale wieszcze i alkohol osłabiały go. Zamierzała go wytrącić z równowagi, zmieszać, aż się zgodzi na wszystko co mu poda. Dostrzegła, że jest zadowolony, w takiej sytuacji zwykle czujność schodziła na drugi plan.
Gdy barman przyniósł szklanki, prawie uśmiechnęła się z satysfakcją, że starał się spełnić zamówienie. Nie zmieniła pozycji, dalej wygodnie podpierała się na lewym ramieniu, druga ręka swobodnie leżała na udzie. W duchu jej zgrzytnęło, na to no to pij, ale jej twarz pozostała obojętna, z ledwie widocznym uprzejmym uśmiechem. Uniosła szklankę wolną dłonią, ale ledwie ustami musnęła brzeg szkła i nie odłożyła jej na miejsce.
- Nie, póki nie zobaczę kota. W tej chwili ma on wartość jedynie twoich zapewnień. - W dalszym ciągu traktował ją protekcjonalnie. Po chwili ciszy ciągnęła dalej: - to niewiele. A mogę ci dać więcej, niż ruble. - Szklaneczka z niedopitą rakiją wróciła na stół.
Niech się Libańczykowi grunt trochę spali pod nogami. Prowadziła takie rozmowy wielokrotnie w innym otoczeniu, ale zwykle i tak ograniczało się do dwóch osób zajmujących miejsca naprzeciw siebie.
Sava Zakharenko
Sava Zakharenko
Oberża „Bałkański Kocioł” LrN4VRB
Odessa, Ukraina
31 lat
cień
błękitna
neutralny
zdrajca renegat
https://petersburg.forum.st/t1009-savvas-zkharenko#3365https://petersburg.forum.st/t1011-savvas-zkharenkohttps://petersburg.forum.st/t1012-sava-the-savage#3416https://petersburg.forum.st/t1010-ryszard

Pon 23 Paź 2017, 12:32
Libańczyk mlasnął ostentacyjnie, nalewając sobie więcej rakii i wodząc błędnym wzrokiem po oberży. Wydawał się być bardzo ukontentowany, choć na skromnego łyczka Dolohovej zareagował kpiącym prychnięciem.
- Oczywiście, że nie mam kota ze sobu. - powiedział niemal dumnie.
Sava zmarszczył brwi. Chciałby móc powiedzieć Orinie o czym rozmawiał z nim barman, ale jako, że ich towarzysz Libaniec rozumiał rosyjski, a on nie miał najbledszego pojęcia, czy Dolohova mówi w jakimś innym narzeczu, a jeśli tak to jakim, a jeśli jakim to czy znajduje się on na liście języków, których sam musiał się nauczyć chcąc dostać awans w Białej Gwrdii - w końcu języków urzędowych w Rosji było ponad dwadzieścia. Pokręcił jednak przecząco głową, bardzo dyskretnie, sięgając po piwo i ostentacyjnie patrząc na zaplecze.
Rozgniewany bowiem barman postanowił biednego Dimę opierdzielić za sprowadzanie tu bandytów, a potem paniuś z wielkich salonów. Wyśpiewał Zakharence, że Rahid przyszedł dziś do oberży z torbą, której zawartość wypaczyła wszystkie jego szczęśliwe amuleciki, którymi lubił obwieszać kontuar, a których dziś rzeczywiście nie było widać. Zagroził nawet, że jeśli kobieta im towarzysząca zepsuje coś jeszcze, to "już on się z nim policzy".
Cała sytuacja miała jeden wielki plus. Wiedział, że kot jest w lokalu i mógł się domyślać, że to właśnie ten totem. W głowie miał tylko dwa wyjścia. Albo Orina będzie urabiać Libańczyka, a on wykradnie z zaplecza kota, albo pójdą z Libańczykiem na zaplecze, gdzie w jakiś sposób go spacyfikują i zabiorą figurkę. Nawet nie próbował przyjąć do wiadomości opcji płacenia mu tych szalonych pieniędzy, prędzej by go zabił. Na co komu zresztą stary pijany Libańczyk!
Przyglądał się więc w milczeniu kobiecie i jej dumnym poczynaniom z obcokrajowcem, który bardzo ochoczo popijał owocowy trunek.
- Co paniusia, zaklęte totemy dobre zabawki, ale alkoholu już nie tyka? - zaśmiał się grubiańsko, klepiąc w udo, jakby to był najlepszy dowcip roku. Pokręcił głową, jednak przyglądał się jej uważnie, jakby próbował zrozumieć z jakiej okazji jego towarzyszka odmawia napitku.
Orina Dolohova
Orina Dolohova
Oberża „Bałkański Kocioł” DT5daHZ
Ufa, Rosja
31 lat
błękitna
neutralny
klątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t1034-orina-valerievna-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1042-orina-dolohova#3735https://petersburg.forum.st/t1043-orina-dolohova#3737https://petersburg.forum.st/t1044-frygia#3740

Wto 24 Paź 2017, 00:46
Z zadwoleniem obserwowała, jak mężczyzna siedzący naprzecw wlewa w siebie kolejne kieliszki alkoholu. Tutaj odrobinę przeciągnięcie czasu było na jej korzyść, a kolejne jego prychnięcia, lekceważenie musiała wykorzystać dla swojej przewagi. Zresztą łapał się tego, co mu prezentowała, całkiem dał się złapać w zasłonę dymną. Nawet starał się ją urazić.
Nie drgnęła, gdy stwierdził, że nie ma kota. Nie ufała Libańczykowi, nie wierzyła w jego słowa ani w to, że dysponuje czasem, który mu pozwoli na ustawienie kolejnego spotkania na przeprowadzenie transakcji. Przede wszystkim to drugie poddawała w wątpliwość. Rahid był w obcym miejscu, bez sprzymierzeńców, za to otoczony szerokim kręgiem nieprzychylnych. Orina, a raczej jej arystokratyczna wersja była jego najlepszą szansą, nieuwikłaną w mahalski półświatek.
Dolohova na granicy widzenia śledziła sytuację przy barze, choć przede wszystkim patrzyła na Rahida. Ten tkwił już w odmiennym stanie świadomości i wiele mu umykało.
- Nie ma powodu do celebracji. Ten kot rzeczywiście musi być niewartą tysiąca rubli zabawką - odezwała się spokojnym głosem w odpowiedzi na jego zarzut o nie picie alkoholu. W powietrzu zawisło niewypowiedziane oskarżenie naciągacz. Oceniała go, że Rahid był zdesperowany, ale całym swoim nastawieniem nie chciał tracić swojej pozy. Może nie mógł się pogodzić z tym, gdzie się znalazł, jednak nie był to już Liban.
- Dość straciłeś mojego czasu. Niemniej życzę powodzenia z Szarymi - dodała swobodnie w duchu niezobowiązującej kurtuazyjnej wymiany uprzejmości na koniec. Przejechała dłonią po materiale spodni prostując jakąś niewidoczną fałdę tkaniny, gotowa wstać i opuścić Libańczyka. Właśnie jego szansa na pięćdziesiąt tysięcy postanowiła wyjść.
Sava Zakharenko
Sava Zakharenko
Oberża „Bałkański Kocioł” LrN4VRB
Odessa, Ukraina
31 lat
cień
błękitna
neutralny
zdrajca renegat
https://petersburg.forum.st/t1009-savvas-zkharenko#3365https://petersburg.forum.st/t1011-savvas-zkharenkohttps://petersburg.forum.st/t1012-sava-the-savage#3416https://petersburg.forum.st/t1010-ryszard

Sro 25 Paź 2017, 04:20
Machnął głową raz, machnął drugi, marszcząc krzaczaste brwi i wyraźnie sam ze sobą się boksując w duchu nad bogowie raczą wiedzieć jakim tematem. Dima powoli, miękkim krokiem zniknął za drzwiami zaplecza kiedy Libańczyk raz i drugi podniósł palec do nieba, otwierając usta jak wyjęty z wody, wielki, obły karp, by zaraz opuścić ramię bezwładnie i nieruchomieć na kolejne kilka chwil.
Zmrużył oczy.
- Ty jesteś od Szarych?! - podniósł się powoli, rozglądając za pomagierem wielkiej damy - Dima, hara un nuss. - warknął po arabsku - Szczurze, szpicla mi wystawiasz na kupca?! - bardzo szybko skoczyło mu ciśnienie, niemal tak szybko, jak sam rzeczony "półtora gówniak" wyskoczył z zaplecza z różdżką w ręku.
- A Ty czego tam? - zagaił barman, niewzruszony zupełnie uniesieniem Libańczyka, ani prowokującą go damą. Przecierał kufel z równą obojętnością jak godzinę temu, zdawać by się mogło, że te groźby i złorzeczenie nie zdarzyło się w tym lokalu pierwszy raz, nie robiło to na nim żadnego wrażenia.
Rzeczywiście zresztą Rahid zaraz opadł na ławę mamrocząc coś do siebie, w końcu dawka alkoholu i wieszczych nie była mała, a barman hojnie zakropił nimi rakiję - całkiem słusznie Dolohova unikała popijania z Libańczykiem toastu za toastem.
- Kibla szukałem. - uśmiechnął się Dima - Tego drugiego, w tym dla gości jest paw.
- Patrzcie go, jaki delikates... - burknął barman, odstawił jednak kufel i poszedł na zaplecze po mopa, by sprzątnąć nieistniejącego co prawda, ale wciąż będącego obrzydliwym w domyśle, pawia w męskiej łazience.
Dima, korzystając z okazji spróbował nawiązać kontakt wzrokowy z Oriną, licząc na to, że w międzyczasie jego nieobecności nie postanowiła jednak nadgonić ich nieszczęsnego, naćpanego kupca w stanie upojenia. Pokiwał lekko głową i boczkiem chyłkiem jął kierować się do wyjścia jakby pod pretekstem zainteresowania rozgrywającymi się partiami pokera przy odległym stoliku.
Orina Dolohova
Orina Dolohova
Oberża „Bałkański Kocioł” DT5daHZ
Ufa, Rosja
31 lat
błękitna
neutralny
klątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t1034-orina-valerievna-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1042-orina-dolohova#3735https://petersburg.forum.st/t1043-orina-dolohova#3737https://petersburg.forum.st/t1044-frygia#3740

Nie 29 Paź 2017, 00:22
Orina obserwowała go z obojętnością, która dorównywała tej barmana pochłoniętego wycieraniem szkła. Nie poruszyła się ani nawet nie wydatkowała energii na jakikolwiek gest. Gniew, który tak szybko się wzbudził zaraz się wyciszy.
- Zostaw - zwróciła się do Rahida w jego języku, gdy ten postanowił odwołać się do Dimy. - Rozmawiasz ze mną, nie z nim - w jej spokojnym tonie mógł wyczuć delikatne ostrzeżenie. Od początku pozwalał sobie na dużo, wyjeżdżał za linię przyjętych konwenansu.
- Prawie udało ci się mnie obrazić - westchnęła wracając na rosyjski. - Ale rzeczywiście nie jestem zainteresowana piaskownicą Szarych i byle zabawkami. - Hrabianka się znudziła i zniecierpliwiła, nie nawykła do czczej wymiany złośliwości do niczego nie prowadzącej, jeśli tacy byli Paleologowie trudno się dziwić historii jej rodu.
Orina dostrzegła delikatny gest informatora, gdyby nie to, że była tak straszliwe trzeźwa, to może i by wahała, że jej się coś mogło przewidzieć. Po chwili kilka złotych monet pojawiło się na blacie obok jej kieliszka, wystarczy z nawiązką za tę zaprawianą rakiję.
Zanim Orina wstała od stołu pochyliła się w stronę Rahida: - gdy się już zdecydujesz opuścić tę norę, znajdź Gatę Musina - cicho powiedziała po arabsku. Być może nazwisko starego Tatara, który na granicy Mahali tworzył cenione myślodsiewnie w swojej pracowni, wypłynie z podświadomości Rahida, gdy Petersburg go przeżuje i wypluje w rynsztok. Libańczyk nie powinien wybierać sobie na miejsce nowego życia Rosji. Orina uznała, że tym samym może kiedyś wyrówna rachunek. Gata był nie tylko rzemieślnikiem, ale też wieloletnim i bardzo dyskretnym współpracownikiem Dolohovów.
Wyszła z Kotła nie oglądając się na kupca i resztę gości. Odbiła w ulicę, która zaraz zakręcała i prowadziła w głąb dzielnicy, gdy wejście do knajpy zniknęło z zasięgu wzroku zatrzymała się.
Sava Zakharenko
Sava Zakharenko
Oberża „Bałkański Kocioł” LrN4VRB
Odessa, Ukraina
31 lat
cień
błękitna
neutralny
zdrajca renegat
https://petersburg.forum.st/t1009-savvas-zkharenko#3365https://petersburg.forum.st/t1011-savvas-zkharenkohttps://petersburg.forum.st/t1012-sava-the-savage#3416https://petersburg.forum.st/t1010-ryszard

Pon 30 Paź 2017, 15:53
Dima wyśliznął się tuż za nią, nieco pochylony w służalczym geście i dopiero kiedy Kocioł był poza zasięgiem ich wzroku wyprostował się wciąż jednak powstrzymując się od jakiegokolwiek komentarza. Przetarł dłonią twarz wpatrując się w plecy idącej przed nim kobiety i pozwolił myślom dryfować po niebezpiecznych torach. Musiał przekazać jej statuetkę i skierować do siebie samego, gdzie w zupełnie innych warunkach wysłucha jej raportu, oszczędnie skomentuje wyniki i zleci jej pracę nad totemem. Póki co jednak, musi pozostać mahalskim obwiesiem, splunął więc kątem i skręciwszy za nią w mniejszą ulicę omal nie przygrzmocił w Dolohove plecy, tak się rozkojarzył.
Uśmiechnął się do niej, była odrobinę niższa. Stali blisko, może za blisko jak na dwójkę nieznajomych, co więcej, przedstawiciela prawa i ulicznego bandziora - nie mógł się jednak zmusić do odstąpienia kroku przyglądając się z bliska jej twarzy. Miała bardzo bladą skórę, ciemne cienie pod oczami i... niezwykle okazałe źrenice. Czy…?
- Jesteś chora? - palnął bezmyślnie, zaraz jednak reflektując, że już prędzej pójdzie z nim na lody niż będzie się mu uzewnętrzniać z fizycznych bolączek i przypadłości. Z ociąganiem odsunął się lekko - o ile ona nie odstąpiła go wcześniej - i podciągnąwszy sweter wyciągnął zza paska zawiniątko o podłużnym kształcie. Jak się okazało papier, który był tak ważny, że Dima skrupulancie ukrył go na potem, miał jeszcze inne właściwości poza ograniczeniem ilości okruszków z pieczywa. Wchodząc w interakcję z przeklętą figurką na powierzchni opakowania pojawiły się jasnoszare zaklęcia i runy, mające najpewniej utrzymać magiczny potencjał figurki wewnątrz zawiniątka.
- Mógłbym teraz uciec i rzeczywiście sprzedać za pięćdziesiąt tysięcy… - Zdawało się, że słychać wahanie w jego głosie. Mógłby wtedy kupić dom w Moskwie, uciec i nigdy więcej nie być Savą Zakharenko. Gorzkie marzenia złotego chłopca.  Wzruszył ramionami i podał paczkę Orinie. - Szefuńcio się ucieszy, co. - Z kieszeni spodni wyciągnął zmiętoloną paczkę fajek, z której niestety nie udało mu się wyłuskać nic poza kilkoma tytoniowymi okruchami. Westchnął.
- No, to mam nadzieję, że szybko się nie zobaczymy - dodał szybko, po czym puścił jej zawadiackie oko, z czarującym uśmiechem. - Masz coś dla mnie? - W domyśle zapłatę za współpracę. Każda wtyka detektywa czy gwardzisty miała jakieś swoje benefity związane ze współpracą z organami władzy. Dima  dobrze wiedział, że Orina niczego nie ma, bo jako Sava nie przekazał jej żadnej należności, którą mogłaby rozdysponować, fakt faktem jednak, że był dupkiem i z jednej strony uważał to za wręcz wyborny żart…
…a z drugiej nie chciał się z nią jeszcze rozstawać.
Orina Dolohova
Orina Dolohova
Oberża „Bałkański Kocioł” DT5daHZ
Ufa, Rosja
31 lat
błękitna
neutralny
klątwołamacz
https://petersburg.forum.st/t1034-orina-valerievna-dolohovahttps://petersburg.forum.st/t1042-orina-dolohova#3735https://petersburg.forum.st/t1043-orina-dolohova#3737https://petersburg.forum.st/t1044-frygia#3740

Sro 01 Lis 2017, 01:04
W pierwszej chwili pomyślała, że ktoś za nimi, jednak wyszedł z Kotła. Przejście między budynkami, w którym stali, mało się nadawało do konfrontacji. Obróciła się, ale to tylko błąd w ocenie sytuacji, jedynie odpryski po spotkaniu z Rahidem, które jeszcze kryły się w świadomości. Nie cofnęła się i nie przerwała ciszy. Nie pierwszy raz była, czuła się sprawdzana, ale nie spodziewała się takiego pytania. Był nader spostrzegawczy, bardziej, niż by sobie Orina życzyła. Miała wypracowany mechanizm postępowania, prosty, aby wytrącić komuś z rąk ten atut wiedzy o niej. Nie powinna dawać nad sobą przewagi. Na moment o tym zapomniała, trudno jej było siebie samej pilnować. Przez ułamek sekundy mógł wyczytać z niej zmęczenie i niechęć, ale to minęło szybko.
- To nie ma znaczenia. - Prosta odpowiedź, z prawdą nie trzeba dyskutować. Jej stan nie ma wpływu na jej osąd i działanie, więc to nie jest istotne, dodaj sobie, Dima, że dla ciebie nie ma znaczenia.
Dolohova przeniosła wzrok na zawiniątko. Ciekawy sposób na neutralizację klątwy.
- Mógłbyś - zgodziła się. I oboje wiedzieli, że nie uciekłby na długo. Takie pomysły nigdy się nie mają szans, aby się powieść. Może ugrałby więcej czasu ze swoimi zdolnościami cienia, ale to byłaby tylko gra na zwłokę.
- Trochę radości to mu się przyda - skomentowała chowając pakunek do kieszeni płaszcza. Jak oni musieli podejrzanie wyglądać w trakcie tej transakcji w ciasnej uliczce. Na Mahala nie był to specjalnie egzotyczny widok.
- Łamiesz mi serce. - Jej obojętny ton i lekko ironiczny uśmiech świadczyły, że już wróciła do siebie.
- Dobre słowo od bizantyjskiej księżniczki i świadomość wspierania prawa - spojrzała wprost na Dimę. - Za mało? Czego byś chciał więcej?
Sava Zakharenko
Sava Zakharenko
Oberża „Bałkański Kocioł” LrN4VRB
Odessa, Ukraina
31 lat
cień
błękitna
neutralny
zdrajca renegat
https://petersburg.forum.st/t1009-savvas-zkharenko#3365https://petersburg.forum.st/t1011-savvas-zkharenkohttps://petersburg.forum.st/t1012-sava-the-savage#3416https://petersburg.forum.st/t1010-ryszard

Sro 01 Lis 2017, 15:12
Uśmiechnął się pobłażliwie. Rzeczywiście, nie miało to dla niego znaczenia. Pytał z - choć samemu trudno było mu się do tego przyznać - troski łamanej przez ciekawość. Byłby ogromnie zdziwiony, gdyby Dolohova, mimo ich niekrótkiej współpracy, nagle i bez okazji zdecydowała się przed nim otworzyć. Nie to, żeby sobie czasem o tym myślał, ale był złotym chłopcem, a starszyźniane książątka o wielu rzeczach mogły sobie tylko myśleć.
Przynajmniej Dima mógł otwarcie wyrażać to, co Savie jedynie przemykało po głowie.
- Oczywiście. - Skłonił się dworsko. - Teraz to twój problem, życzę ci samych powodzeń. - Wskazał podbródkiem na wybrzuszenie w kieszeni jej płaszcza.
Tak, będzie się musiał dobrze ucieszyć na widok tego skarbu. Powinien chyba dać Orinie jakiś bonus za pracę w trudnych warunkach. Może napisze sam do siebie list? W imieniu Dimy, rzecz jasna, wychwalający jej nienaganny profesjonalizm i zakończyć go drobnym utyskiwaniem na jej obojętność. Uśmiechnął się do siebie na samą myśl - nie dziwota, że wariował, skoro już sam do siebie listy planował pisać.
- Nie śmiałbym! - Aby podkreślić dramaturgię swego wyznania, położył dłoń nad własnym sercem i przymknął z powagą oczy.  Kolejne jej pytanie obudziło jednak chytry uśmieszek zbira na nowo, kiedy rozlepiając powieki ni to pochylił się, ni ukłonił, ni zbliżył zwyczajnie twarz w kierunku jej osoby. - Och, co bym chciał, co mi po głowie chodzi… To raczej nie dla uszu bizantyjskich księżniczek, Orino - mruknął, wpatrując się w jej oczy równie niewzruszenie, co ona w jego. Kiwnął głową i zawrócił się na pięcie.
- Kiedyś się upomnę! - rzucił przez ramię, by zaraz za chwilę zniknąć za rogiem alejki.

Orina i Sava z tematu
Sponsored content


Skocz do: