Hotel Marmur
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sob 04 Lut 2017, 14:49
Hotel Marmur

Hotel Marmur nie bez powodu nosi taką nazwę. Choć wybudowano go ponad sto lat temu, wciąż cieszy się ogromną popularnością wśród Rosjan, mimo tego że widać na nim niekorzystne oddziaływanie czasu. Wykonany jest w stylu neoklasycystycznym, niemal w całości – nie tylko na zewnątrz, ale i wewnątrz – z marmuru, który specjalnie został sprowadzony z Carrary we Włoszech. Wchodząc do środka i zatrzymując się przy recepcji, można zobaczyć wiele elementów nawiązujących do sztuki antyku greckiego i rzymskiego – poczynając chociażby od rzeźb w holu czy kunsztownie rzeźbionych kolumn. Choć standard hotelu jest wysoki, to ceny nie należą do wygórowanych, gdyż stać na niego nawet przeciętnie zarabiającego czarodzieja.

Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Hotel Marmur  JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Pią 23 Mar 2018, 22:02

01.06.1999


- Trzymaj się Gav... - usłyszał znajomy głos kolegi raskolnika, który go ciągnął przez korytarze do swojego pokoju w hotelu. Mieszkanie Gava było za daleko, a nie był w stanie się teleportować aktualnie, by nie pogorszyć swojego stanu. Oberwał rezanyą podczas jednej z raskolnicznych akcji.
- Nie umieram przecież. - Gav wysycał przez zaciśnięte zęby. Nie umierał, przynajmniej na razie. Chociaż widmo wykrwawienia się gdzieś tam wisiało w powietrzu. Wikor poprawił mu kaptur na głowie, który zaczął się zsuwać. Na szczęście na korytarzach hotelu nie było nikogo, kto by ich dostrzegł. Nie mógł iść bezpośrednio do szpitala, bo musiałby wymyślać jakąś bajeczkę, gdzie co i jak został zaatakowany, a nie szczególnie miał na to ochotę i czas, na to zarówno on jak i Wiktor się zgodzili. Raskolnik położył swojego towarzysza na łóżku, ściągając z niego koszulę, by zobaczyć jego rany. Na szczęście to zaklęcie nie było aż tak mocne, bo do tego czasu Gav mógłby się już wykrwawić, jednak miał kilka potencjalnie niebezpiecznych ran, którymi trzeba było się zająć.
- Nie dam sobie rady, żaden ze mnie medyk. Ściągnę kogoś do pomocy. - Wiktor rzucił krótko a następnie gdzieś zniknął. Gav jęknął z bólu, próbując się poprawić na łóżku. Wszystko go bolało. Chciał osłonić Wiktora a sam przez to oberwał, to było cholernie głupie, no ale tak już wyszło. Miał nadzieje, że jego kamrat szybko wróci z jakąś osobą, która zna się nieco na lecznictwie i załata szybko jego rany. Nikt nie mógł się dowiedzieć o tym, że Gavowi coś się przytrafiło. Jak zawsze miał pod górkę ze wszystkim. Westchnął ciężko i z wielkim bólem wyjął z kieszeni spodni paczkę fajek, chcąc sobie odpalić jednego, co okazało się nie lada wyzwaniem, kiedy był cały poharatany, ale zdołał sobie wsadzić fajka w usta i za drugim razem odpalił zapalniczkę. Zawsze odpalał od zapalniczki, odpalanie fajka od różdżki wydawało mu się.... niepotrzebne. Poza tym od tego się drewno niszczy.
Ulyana Kovalenko
Ulyana Kovalenko
Hotel Marmur  6M1Vgx4
Petersburg, Rosja
25 lat
brudna
za Raskolnikami
pielęgniarka
https://petersburg.forum.st/t1367-ulyana-kovalenko#6268https://petersburg.forum.st/t1370-i-m-just-a-girl-standing-in-front-of-a-boy-asking-him-to-love-her#6274

Pon 26 Mar 2018, 11:15
Gavrill został sam, a w tym czasie Wiktor popędził na zewnątrz i biegł aż nie znalazł się w mijescu z którego mógł się teleportować pod same drzwi Ulyany Kovalenko. Młoda pielęgniarka właśnie szykowała się do kolacji, robiła sobie czaj i śpiewała pod nosem jakieś piosenki, w czasie krojenia pomidorków. Miała jednego pomidorka na tę kolację i postanowiła go położyć na kanapkę i zjeść z solą. Wcale nie miała juz sily na jakieś niesamowite gotowanie, szczególnie, że pół dnia dziś asystowała przy takiej wielkiej operacji, bo znów wybuchły jakieś bezpieczniki na najniższych stopniach przemysłu magicznych eliksirów i nagle przywieźli do nich dziesięć osób, które zostały połączone jakąś dziwną mazią. Strasznie więc była zmęczona i jedyne o czym marzyła, to zjeść tę kanapeczkę i zasnąć na kanapie, bo już do łóżka to na pewno nie będzie miała siły dociągnąć.
I już soli sobie pomidorki i układa je na kanapce, kiedy nagle ktoś bardzo mocno zaczął się do niej dobijać. Troche przestraszona, trochę zdumiona, podbiega do drzwi i otwiera a tam Wiktor. Aż ją zmroziło, bo Wiktor także był Raskolnikiem, a do tego tym, który miał być na jakiejś tajemniczej misji z Gavrillem. Ulyana więc wpuszcza go i jak tylko usłyszała co się dzieje, to zaraz jej odszedł głód i już bierze płaszcz i swoją podręczną walizeczkę pielęgniarki. Już wyszła, ale się klapnęła w czoło, wróciła i zgasiła ogień na którym czaj juz się gotował. Wraca do Wiktora i w przeciągu kolejnych dziesięciu minut byli już w hotelu w którym miał być Yanev. Ula trochę boi się tego co może zastać w pokoju do którego prowadzi ją WIktor. On przeskakuje co dwa stopnie, ona stara się także dotrzymać mu tępa, ale jej stopy zaczyna ją wątpić, a ona cała zaczyna się zastanawiać, czy nie lepiej jednak zawrócić? Może będzie lepiej jak on umrze, jak już nigdy... och, nie, nie może nawet skończyć tej myśli, bo zaczyna zaraz płakać nad swobą samą, że mogła kiedykolwiek życzyć mu śmierci. Staje przed drzwiami do pokoju i już je Wiktor otworzył, Ula zaś bierze głęboki wdech i wchodzi.
Pierwsze co widzi to jak Gavrill z zamkniętymi oczami leży na łóżku. Nie ma już koszulki, ale nie można nawet się tym zajarać, bo cały jest pocharatany i wygląda, jakby go ktoś chciał rozszarpać. Ula podchodzi do łóżka i dopiero, kiedy Gavrill otworzył oczy, zorientowawszy się, że ktoś jest w pokoju, to i ona przybrała obojętny wyraz twarzy. Wcześniej patrzyła z mieszanką niepokoju i smutku, tęskoty i chyba można nazwać nawet wyrazem miłości to z czym patrzyła na tę kupkę smutku.
- Jak się czujesz - wita się z nim, starając się brzmieć profesjonalnie. Zaraz wysyła Wiktora po jakąś szmatę z wodą i prosi, żeby zajął się posprzątaniem pokoju, który podczas całych tych próbach ratowania kolegi, został całkowicie zasyfiony. Sama kładzie swoją torbę i wyjmuje z niej jakieś krople, które nakłada na łyżkę i podaje mu. - Wypij to, żebyś się już nie męczył- a potem się do niego przychyla i mu kładzie ostrożnie rękę na głowie, żeby skierować ją do łyżeczki.
Jakie to niecodzienne, znów być z nim w jednym pokoju, tym razem jednak to ona musi się nim zająć, nie on zajmuje się jej ustami i sprawianiem przyjemności. Tym razem, jest już po kilku latach samotności i może zająć się nim tak jak każdym innym. Podać lekarstwo, zabandażować ręce i bok. Pożegnać się, wyjść.
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Hotel Marmur  JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Wto 27 Mar 2018, 22:38
Leżał na łóżku i krwawił, wszystko go bolało. Odkąd opadł już dreszcz adrenaliny, który go trzymał w kupie do tego momentu, czuł się paskudnie. Nagle zachciało mu się spać, ale nie chciał usypiać, podświadomie wiedział co to by oznaczało. Mógłby się nie obudzić, chociaż najpewniej na początku straciłby jedynie przytomność. Zaciągnął się dymem z papierosa, pozwalając by wypełnił jego płuca. Oczywiście się zachłysnął, bo jakże by inaczej. Odkaszlnięcie było koszmarem, czuł jak szarpie wszystkie swoje rany. Ciekawe gdzie wcięło Wiktora, po kogo poszedł. W sumie, czy to miało znaczenie? Miał jedynie nadzieje, ze szybko wróci, bo inaczej będzie z nim kiepsko.
Chwilowo od bólu odciągał go jedynie zapach tytoniowej woni, unoszący się w powietrzu. Starał się nie myśleć o niczym konkretnym, chociaż w takich warunkach człowiek jest bardzo skłonny do przemyśleń. Nie żeby całe życie mu przelatywało przed oczami, ale zaczął się zastanawiać nad wszystkim co osiągnął podczas tych wszystkich lat, co stracił i czego nie zrobił... czemu tego drugiego i trzeciego zawsze wydawało się być więcej? Westchnął ciężko, dotykając dłonią jednej z ran, ta akurat była płytka dosyć i krew na niej zdążyła już przyschnąć.
Wtedy usłyszał, że ktoś się pojawił w pokoju, otworzył oczy i spojrzał na... Uly? Co ona tu robiła do cholery. Nie widział ich od czasu ich... ostatniej rozmowy. O ile można to było nazwać rozmową. Dowiedział się wtedy, że jest raskolniczką, przez niego. Jeden dodatkowy powód by sobą gardzić jeszcze bardziej jeszcze nikomu nie zaszkodził, prawda? Cieszył się, że podziela ich poglądy... ale przez niego zachciało jej się wojować. Przełknął ślinę, wlepiając w nią swoje spojrzenie.
- Bywało lepiej... - odparł, starając się brzmieć jakby go nic nie bolało, chociaż prawda była inna.
- Ta, jasne. Ciesz się że żyjesz.
- Wiktor zaśmiał się lekko, zabierając Gavowi papierosa, który trzymał w dłoni. - Zostawię was samych... ja dokończę co zaczęliśmy. - powiedział do Gava, a następnie wyszedł. Gav westchnął ciężko i wypił bez zawahania, to co Uly mu dała. Najwyżej go otruje, to nie wstyd zginąć z ręki takiej pięknej kobiety.
Ulyana Kovalenko
Ulyana Kovalenko
Hotel Marmur  6M1Vgx4
Petersburg, Rosja
25 lat
brudna
za Raskolnikami
pielęgniarka
https://petersburg.forum.st/t1367-ulyana-kovalenko#6268https://petersburg.forum.st/t1370-i-m-just-a-girl-standing-in-front-of-a-boy-asking-him-to-love-her#6274

Sro 28 Mar 2018, 16:55
Kiedy tak przesuwa spojrzeniem po całym jego ciele, to nie może przestać myśleć o tym, jak strasznie jest jej przykro, że to akurat jego trafiły te okropne zaklęcia. Niby go nienawidzi, bo przez niego wszystkie jej wyobrażenia się nie sprawdziły. Ale jednak nie może go aż tak nie znosić, bo ma w pamięci wszystkie te dni, kiedy kochała go do szaleństwa. Gdyby umarł jej dziś, kiedy by się o tym dowiedziała?
Na spotkaniu raskolników? Odwraca głowę jeszcze na wieść o tym, że Wiktor zniknie, patrząc tęsknie na drzwi, myśli, że powinien zostać i jej pilnować. Potem wróciła spojrzeniem do Gava, bo nie można było czekać, nawet jeżeli sama nie umiała się podziać w tej sytuacji.  Już ma w ręku różdżkę i już zajmuje się zaklęciami, które mówi pod nosem, szepcze i sprawia, że te okropne rany przestają toczyć krew. Dotyka go i jej palce też zostają zalane tą krwią. Mówi coraz szybciej zaklęcia, coraz mniej mysli o tym, że Gavrill jest poszkodowany, coraz więcej się skupia na tym, żeby doprowadzić go do stanu używalności, ociera ręką czoło, jakby chciała się pozbyć tych włosów, które w oczy wchodzą. mówi więcej, więcej, szybciej aż nagle - dopiero pojęła, że płacze. A jej łzy spadają od jakiś dwóch minut na to jego ciało i tak płacze, że nos jej cały mokry się zrobił i wtedy właśnie zauważyła, że płakała. Stara się osłonić, jakoś nie pokazywać, ale on już na nią patrzy. Zamknęła oczy, skupia się i zaczyna dalej robić co ma robić. Wtedy on się pyta, czy ona płacze, a ona kręci głową zaprzeczając.
- Nie płaczę - chociaż głos jej się łamie i jest najwyraźniej już w takim punkcie, że jeszcze chwila i zamieni się w wodospad. Znów ociera czoło, pozostawiając kolejną smugę z jego krwi na swojej twarzy i patrzy na to jego ciało smutnie poharatane. Już wszystko dobrze, przecież skończyła, będzie żył, a te lekarstwo co mu podała to nie pozwoli mu aż tak bardzo się męczyć, bo dała mu eliksir przeciwbółowy. Ale co z tego, skoro ona taka zapłakana i jak nie może sobie poradzić z tym co widzi. Dlaczego jest aż taka słaba, dlaczego nie potrafi wziąć się w garść? odeszła do kranu i tam w ciepłej wodzie umoczyła ręcznik, którym zaraz zaczęła powoli ściągać krew, tam gdzie nie było już ran. Bo niestety i one zostały. Niektóre będą potrzebowały tygodnie na zasklepienie.
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Hotel Marmur  JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Sob 31 Mar 2018, 19:39
Może jak na niego tak popatrzy, to zorientuje się, że bycie raskolnikiem nie zawsze należało do najprostszych i najprzyjemniejszych, że to było niebezpieczne. Chociaż mogło to już być na to za późno, bo oficjalnie była już jedną z nich, ale może przemyśli to i owo... miał taką nadzieje, bo nie chciał jej widzieć w takiej sytuacji w jakiej ona teraz widzi jego, zwłaszcza, że z niego był żaden medyk i nie wiedziałby jak jej pomóc.
Patrzył na nią, kiedy rzucała na niego leczące zaklęcia, jak powoli zbierają się łzy w jej pięknych oczach. Bolało go to bardziej, niż te wszystkie rany na jego ciele. Nienawidził, kiedy płakała. Kiedyś na studiach jedna z jego koleżanek mu powiedziała, że najważniejsze dla kobiety jest znaleźć faceta, który niszcząc jej makijaż, popsuje jej pomadkę na ustach, a nie maskarę na rzęsach. Jak widać, okazało się, że Gav jest niestety tym drugim typem faceta, nie żeby tego chciał.
- Ulyana... - powiedział cicho jej imię, sam nie wiedząc co w sumie chciał dalej powiedzieć. Przeprosić ją za to, że przez niego płacze? Poprosić by tego nie robiła, bo jego martwe serce się od tego kraje? Pocieszyć ją, że żyje i wyjdzie z tego, nie ma po co płakać? To wszystko na raz? Niestety nie mam Merci, które wyraża więcej niż tysiąc słów. Kiedy wróciła do niego i zaczęła ścierać mokrym ręcznikiem krew z jego ciała, sięgnął powoli do jej twarzy dłonią, której nie miał brudnej w krwi i przetarł jej policzek. Zbyt trudno patrzyło mu się na ścieżki jej łez, kiedy była tak blisko niego.
- Przepraszam. - za co przepraszał? Też nie wiedział. Pewnie za wszystko. Za to, że się urodził, jaki się urodził, w jakiej rodzinie, że spotkała go na swojej drodze i oddała mu serce. A on był nikim więcej niż kłamcą, całe jego życie było zbudowane na kłamstwie...
Ulyana Kovalenko
Ulyana Kovalenko
Hotel Marmur  6M1Vgx4
Petersburg, Rosja
25 lat
brudna
za Raskolnikami
pielęgniarka
https://petersburg.forum.st/t1367-ulyana-kovalenko#6268https://petersburg.forum.st/t1370-i-m-just-a-girl-standing-in-front-of-a-boy-asking-him-to-love-her#6274

Pią 06 Kwi 2018, 20:07
Nie zawsze należało do najprzyjemniejszych zadań? Och czy to żart? A niby kiedy bycie raskolnikiem było przyjemne? Przecież nie poszła do tego stowarzyszenia bo chciała, żeby było przyjemnie. Nie skusiło jej leżenie całymi dniami na górze pieniędzy i przebieranie w nowych sukniach - wszak tego raskolnicy nie oferowali, no na początku na pewno nie. Ulyana też nie należy do osób, które takimi zadaniami byłyby zainteresowane. Cóż, może i głupiutkie z niej stworzenie, może nawine i zbyt lekko oddające swe serce. Ale na pewno nie przywiązujace wagi do spraw typu pieniążki.
Dlatego tym bardziej jest okrutne to, że przez pieniążki on ją zostawił. A przecież tak wiele dla niej znaczył. I ta koleżanka, która tak powiedziała była cokolwiek głupia. Przecież to nie wina chłopaka, że Ulyana za nim tęskni. On jej jasno powiedział, że powinna się przestać w nim kochać, postawił sprawę po męsku, a to ona jest tą, która wciąż jak na niego spogląda, to chcoiaż nienawidzi go całym serduszkiem, to jednocześnie całym go kocha. I może się oszukiwać ona, moze się oszukiwać on, ale jej łzy nie znaczą nic złego. To raczej coś z czego powinien cieszyć się Gavrill, jeżeli wciąż ma do niej słabość. Bo to znaczy, że nie jest sam.
A może jest na niąobrażony, ze wciąż ma to w sobie? Ulyana zaś nie umie inaczej, chce udawąć złą i chłodna na niego, chce siętak czuć nawet. Ale kiedy on leży cały tutaj pocharatany, to nie umie przypomnieć sobie co czuła, kiedy zlamane miała serce przez jego słowa. Tak naprawdę, to teraz czuje to jeszcze gorzej, ale nie ma w tym nienawiści, jest tylko złość, że na to pozwolił. Więc kiedy ją przeprasza, a ona płacze i wyciera mu to ciało, oparła rękę o łóżko i patrzy jak on ją przeprasza, to zaraz zadrżała, ale stara się nie płakać już więcej.
- Gavrill, jeżeli coś by ci się dziś stało... - zastanawia się, ale krótko. Nie wiedziała, czy mu powiedzieć, ale skoro to moze być ostatni raz, kiedy są w takiej sytuacji to mówi taka zawiedziona i zrezygnowana i lamentujaca: -to ja bym przecież umarła. Nie możesz pozwolić, żeby ktoś cię skrzywdził, nie mozesz
Dlaczego? DLATEGO.
Weles
Weles

Sob 14 Kwi 2018, 17:14
To nie był szczęśliwy dzień dla Raskolników. Nie dość, że akcja, w której udział brali Gavriil i Wiktor, zakończyła się sromotną porażką, to na domiar złego, by uleczyć odniesione rany, mężczyźni udali się w miejsce, któremu w ostatnim czasie daleko było do miana najprzyjaźniejszego dla opozycjonistów Starszyzny. Yanev powinien o tym wiedzieć, ponieważ podczas spotkania w opuszczonym więzieniu, w którym brał udział, Afanasiy Pajari wspominał, że hotel „Marmur” wykupiony został przez Arkhipa Karamazova, co niemal natychmiast odbiło się na gościach mugolskiego pochodzenia. Z czasem zaczęły jednak do Raskolników napływać również informacje o tym, że miejsce to powoli przeobrażało się w kącik spotkań towarzyskich nowobogackich radykałów, którym nie po drodze było z postulatami głoszonymi przez Raskolników i którzy niemal alergicznie uczuleni byli na towarzystwo osób gorszych od siebie – nie będących czarodziejami mogącymi poszczycić się czystokrwistym rodowodem sięgającym kilku pokoleń wstecz i równie hojnie obdarzonymi w bogactwo.
Wiktor zdawał sobie sprawę z tego, gdzie postanowił się ulokować. Infiltracja tych wszystkich napuszonych jeleni stanowiła jedno z jego najistotniejszych zadań. Równie dobrze kombinował, ściągając tu Gavriila – żaden z obecnych gości nie mógłby przy nim choćby palcem kiwnąć w nieodpowiedni sposób, nie spotkawszy się przy tym z konsekwencjami swojego czynu. Lecz ani Gavriil, ani Wiktor nie mogli przewidzieć, że sprowadzenie do tego miejsca Ulyany mogłoby wzbudzić czyjekolwiek podejrzenia. A jednak wyglądało na to, że, kiedy dziewczyna wchodziła po schodach w ślad za swoim towarzyszem, któryś z mieszkańców rozpoznał w niej pielęgniarkę z Hotynki, najwyraźniej wiedział o niej więcej niż można było przypuszczać i zdecydowanie nie spodobało mu się, że ktoś taki jak ona przebywa w tym samym miejscu, co on, ponieważ postanowił niezwłocznie zgłosić jej obecność właścicielowi.
Wiktor, który wyszedł z hotelu chwilę wcześniej, tuż po zaprowadzeniu Ulyany do swojego pokoju, nie mógł im pomóc – minął się z właścicielem zaledwie o kilka minut, nie będąc świadomym, w jakim niebezpieczeństwie pozostawił swoich znajomych.
- Panie Goncharov? Możemy porozmawiać? – Pytania zostały poprzedzone nienachalnym, choć stanowczym pukaniem do drzwi. – Wiem, że pan tam jest. Proszę wyjść. – Kolejna seria stukania kłykciem o drzwi rozbrzmiała w ciszy korytarza.
Traian Drăculescu, który odpowiedzialny był za całe to zamieszanie, stał w drzwiach swojego pokoju, bezczelnie przyglądając się rozwojowi sytuacji i dając znak Karamazovowi, że gotowy jest udzielić mu wsparcia.
Ulyana Kovalenko
Ulyana Kovalenko
Hotel Marmur  6M1Vgx4
Petersburg, Rosja
25 lat
brudna
za Raskolnikami
pielęgniarka
https://petersburg.forum.st/t1367-ulyana-kovalenko#6268https://petersburg.forum.st/t1370-i-m-just-a-girl-standing-in-front-of-a-boy-asking-him-to-love-her#6274

Czw 07 Cze 2018, 14:28
Te chwile są jak kwiaty, których nie możesz poczuć już zapachu. Patrząc na twarz Gavrilla, Ulyana pamięta wszystkie dobre rzeczy. I ta pamięć jest jak pamięć tego, jak słodką woń może umieć róża. Ale róża która nawet jest najpiękniejsza, a nie wydziela zapachu, czy ona również może dawać przyjemność? Czy to spotkanie w którym o, niby tak blisko a jednak ani trochę nie jest blisko, kiedy z jednej strony ma w głowie to jak jej złamał serce, z drugiej płacze w duchu, żeby nic mu się nie stało. A z trzeciej... nagle rozbrzmiewa pukanie do drzwi. Ulyana ma dosłownie ułamki sekund, żeby zareagować. Robi więc ostatnie machnięcie różdżką, które pokrywa ciało Gavrilla jakąś przeźroczystą maścią ochronną, a potem zarzuca na niego koc i wytarmosiła mu włosy, a potem robi to samo ze swoimi włosami i rozrywa bluzkę, aż jej guziki dwa poszły, zaś sama idzie do drzwi i uchyla je na szerokość dwóch oczu i udaje taką, jakby jej panowie inspektorzy przeszkodzili w romantycznym spotkaniu z ukochanym. Cóż, z ukochanym to prawda, ale czy to romantyczne?
Właściwie trudno powiedzieć, dlaczego wpadła na taki pomysł. Kiedy teraz tuli do piersi rozerwany materiał koszuli i patrzy na dwóch postawnych mężczyzn tymi swoimi wielkimi oczami, pojmuje w jak niebezpieczną gra grę. Bo oto ona, taka niewinna, ale jednak wcale nie zamężna, przyłapana w takim nie-ubraniu z mężczyzną, który de facto nie może się ruszyć z łóżka. A panowie, który zaszczycili ich swoją obecnością? Obydwoje prawie o dwie głowy więksi od Ulyany. I wyglądają jak z jakiejś mafii!
- Przepraszam, coś się stało? - pyta cichutko i rzuca spojrzeniem na panicza Drăculescu, który stoi nieopodl, ale tak to znów skupia się na panach przy drzwiach i patrzy Kovalenko to na jednego to na drugiego i chociaż czuje się jakby miała zemdleć z przerażenia, to twardo udaje małą kochanicę szlachetnego pana. Cóż, akurat w tym ma jakieś doświadczenie. - Pana Goncharova tu nie ma proszę panów - mówi i spuszcza spojrzenie, żeby zaraz na zamówienie się zarumienić, niech sobie dopowiedzą resztę.
Weles
Weles

Czw 19 Lip 2018, 21:46
Mężczyźni przyglądali się tobie długo, Ulyano. Oczywiście tylko pozornie, stres przedłużał w twoim umyśle sekundy w minuty, a minuty w godziny. Tak naprawdę całe zdarzenie trwało dosłownie chwilę.
Najwyraźniej twoja stylizacja była wystarczająco przekonująca, aby mężczyźni uznali, że zostali wprowadzeni w błąd. Spojrzeli się na siebie (nawet Traian Drăculescu jakby się zawstydził na swoje oskarżenie rzucone przeciw wam) i kiwnęli porozumiewawczo głowami.
- Przepraszamy za najście - rzucił Karamazov patrząc się niegrzecznie w twój dekolt. - Zostaliśmy wprowadzeni w błąd - tu spojrzał groźnie na mężczyznę z wrogiego rodu. Najpewniej całą sytuację uznał za afront i oszustwo z jego strony. Nie powinno go to dziwić, w końcu ich rody  chyba nigdy nie znajdowały się w przyjaznych stosunkach. - Nie będziemy już państwa niepokoić.
Zamknęłaś za nimi drzwi. Jeszcze chwilę nasłuchiwałaś kroków, przez które schody skrzypiały i słuchałaś kłótni dwójki szlachciców. Najwyraźniej całą sytuacja nie przemknie bez echa. Wiedziałaś jednak, że musicie się ewakuować.
Pomogłaś Gavriilovi przygotować się do wyjścia. Chociaż był obolały dawał sobie w miarę radę sam. W ciągu pół godziny daliście radę zebrać wszystkie swoje rzeczy, ogarnąć pokój do stanu używalności, a także zebrać się w sobie, aby wyjść. Yanev niezbyt nadawał się do teleportacji, więc zaryzykowaliście ucieczkę oknem. Na wasze szczęście nikt was nie zauważył. Dzięki temu mogliście przenieść się w bezpieczne miejsce, zadbać o stan zdrowia Raskolnika, omówić całą sprawę i podjąć wszelkie niezbędne środki, aby uniknąć jakichkolwiek problemów, które mogły się pojawić ze względu na wynajęcie pokoju w tymże hotelu.

Gavriil i Ulyana z tematu
Sponsored content


Skocz do: