Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Nie 01 Paź 2017, 19:25
Меня зовут
Gavriil Anfimovich Yanev



DATA URODZENIA: 13.02.1976 / NAZWISKO MATKI: Kostović / WIEK: 26 lat
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Petersburg, Rosja / STATUS KRWI: czysta
STAN MAJĄTKOWY: bogaty / ZAWÓD: Obrońca Sądowy / KORGORUSZ: kruk


ALCHEMIA: 10 / FAUNA I FLORA: 5 / LECZNICTWO: 5 / MAGIA KREATYWNA: 5
MAGIA ZAKAZANA: 11 / OKULTYZM: 30 / SIŁA: 5 / TRANSFIGURACJA: 5
WIEDZA MAGICZNA: 15 / ZAKLĘCIA I UROKI: 15 / SZCZĘŚCIE: 5 / TALENT: 12


New blood joins this earth

- Ćśś... - usłyszał kojący głos swojej matki, która trzymała go w swoich ramionach. To był tylko kolejny koszmar, to nie było naprawdę. Tak mówiła mu jego rodzicielka... rodzice nigdy się nie mylą, prawda? Przecież są starzy i wiedzą wszystko! To musiał być tylko kolejny zły sen. Nie zasnął drugi raz tej nocy, chociaż to nie zmieniło zbyt wiele. Dalej czuł się obserwowany, że nie był sam w swoim pokoju. Ciągłe uczucie, że ktoś stoi w rogu pokoju... tak, dokładnie w tym samym kącie, na który uparcie usiłuje nie patrzeć. Zdaje mu się, że słyszy szepty, ale przecież tu nie ma nikogo, kto mógłby do niego mówić. Poprosił mamę, by zostawiła mu świeczkę w pokoju, nie chciał spać w ciemności. Kobieta uśmiechnęła się ciepło i musnęła ustami czoło swojego ośmioletniego synka, a następnie wyszła z pokoju. Rano, jeszcze przed śniadaniem jego tata przyszedł zobaczyć, czy śpi. Garviil odruchowo zamknął oczy i postarał się uspokoić oddech, czekając tak aż usłyszy zamykające się drzwi od pokoju.
Wdech,
wydech,
wdech,
Mały kłamczuszek....
Co? Kto?
A tak,
wydech.
Klik.
Drzwi od pokoju się zamknęły. Otworzył oczy, a następnie rozejrzał się po pokoju. Nikogo nie było. Jak zawsze... i jak zawsze czuł, że jednak nie był sam. Nigdy nie był sam.

And quickly he's subdued

Udało mu się zasnąć, ale nawet w snach nie znajdował ukojenia. Za każdym razem, kiedy mama się go pytała, co mu się śni, czemu się budzi w nocy... nie potrafił udzielić konkretnej odpowiedzi. Nie chciał jej też udzielić. Jest dużym chłopcem, nie będzie mówił matce, że boi się potworów z konta pokoju. Pomyśli jeszcze, że jest taką zapłakaną beksa lalą jak Goranka! Ani mama, ani tata nie obudzili go na śniadanie, ciekawe czemu? Przecież nie powinni wiedzieć, że nie przespał całej nocy? A może za słabo udawał? Obudził się tak samo zmęczony, jak był kiedy poszedł spać. Wtedy usłyszał, że niedługo obiad. Mama chyba mówiła, że dziadkowie mają przyjechać dzisiaj... a może to jutro? Po ubraniu się, zszedł na dół, gdzie już wszyscy czekali na niego, by razem zasiąść do stołu.
- Oooo! Gavriilek! Jak ty wyrosłeś! - Babcia Yaneva wycałowała go w policzki. Ble. Nic nie powiedział, nie przywitał się nawet. Był zaspany, zmęczony. Chciał by wszyscy dali mu spokój.
- Droga Dunju, co z tym młodym kawalerem? Wydaje się być taki nieobecny...- Spytał cicho dziadek, patrząc na mamę. Pewnie sądził, że nie Gavriil nie usłyszy, że jest tak samo głuchy jak on. W końcu na stare lata ludzie są ślepi, głusi i w ogóle tacy, no... tacy starzy.
- Ostatnio go dręczą koszmary, słabo sypia. - odpowiedziała dość zatroskanym głosem. Coś później jeszcze dodała, ale przez ogólne zamieszanie związane z siadaniem do stołu, nie usłyszał tego. Może to i lepiej. Znów poczuł, że ktoś go obserwuje, poczuł ten nieprzyjemny deszcz... jednak tym razem, zdał sobie sprawę, że to dziadek na niego uważnie patrzy.

Through constant pained disgrace

Po obiedzie musiał posiedzieć z rodziną, jednak myślami był kompletnie gdzieś indziej. Nie potrafił się skupić na rozmowach, czy na tym, że babcia po raz któryś raz tego popołudnia mówi o tym, jaki z niego przystojny młody kawaler, dałaby już spokój. Dziadek jednak po prostu go obserwował, rzadko kiedy włączając się do rozmowy. Cokolwiek podejrzewał, nie podzielił się tym z innymi.
Przez następne dni koszmary nie ustępowały. Starał się to ukrywać. Już w tak młodym wieku nie chciał martwić swojej rodziny i narażać się na wyśmianie z tego, że boi się spać w ciemności... Jednak był tylko dzieckiem, nie był aż tak wyrafinowanym kłamcą. Ukrywając swoje problemy, sprawiał, że rodzice martwili się jeszcze bardziej. Możliwe, że już zaczęli szukać dla niego jakieś pomocy... tego nie wiedział.
Wtedy Dziadek wziął go na rozmowę, podczas jednej z wizyt. Pretekst był jakiś błahy, byle oderwać młodego Gavriila od rodziców i rodzeństwa. Dziadek kucnął, tak by móc spojrzeć swojemu wnukowi w oczy.
- Te koszmary o których mówi twoja mama... opowiesz mi o nich? - spytał spokojnie, patrząc na młodego Yaneva. Gavriil przełknął ślinę i poruszył się nerwowo. Nie lubił o tym rozmawiać. Nie chciał o tym rozmawiać.
- Oh... daj spokój. Dziadkowi możesz zaufać, prawda? - mężczyzna uśmiechnął się ciepło i kojąco. Nie ufał nawet własnym rodzicom z tym, czy mógł zaufać dziadkowi?
- Wiesz. Jak byłem w twoim wieku, też miałem koszmary...
- Naprawdę? - Gavriil przerwał dziadkowi w połowie wypowiedzi. Tego się nie spodziewał... ale z tego co mama mówiła, dużo osób ma koszmary w nocy.
- Więc jak? Opowiesz mi o nich?

The young boy learns their rules

- Jesteś medium, Gavriil. - powiedział starszy mężczyzna, zaraz po tym jak wysłuchał opowieści o przeczuciach, odczuciach i 'koszmarach' swojego wnuka. Medium? Czy młody Yanev wtedy wiedział o nich cokolwiek? Prawdopodobnie nigdy nawet nie słyszał tego słowa. Nie wiedział co to znaczy. Dziadek zaczął mu wszystko wyjaśniać, oczywiście w wersji przeznaczonej dla dziecka. Nie mówił o trupach i duchach, mówił wszystko w bardzo ugrzecznionej wersji. Nie od razu Rzym zbudowano. Zapewne nie chciał straszyć dzieciaka tym, że tak naprawdę w dużej mierze wszystko to co odczuwa, to są duchy zmarłych. Mówił o energii i tego typu rzeczach. Eufemizmy kluczem do sukcesu.
- Jesteś wyjątkowy Gavriil... - stwierdził dziadek, uśmiechając się ciepło do swojego wnuka. Większość osób powiedziałoby pewnie, że jest dziwakiem i wariatem, ale o tym młody Yanev jeszcze nie wiedział. Dziadek twierdzi, że jest wyjątkowy, więc musi tak być. W końcu mówimy tu osobie, która jest stara... więc mądra, idąc logiką dziecka.
- Mogę iść się pochwalić mamie i tacie? - spytał rozradowanym głosem, w końcu nie wyczuwał w tym niczego, co powinien ukrywać.
- Zaczekaj. - Dziadek zareagował od razu, powstrzymując Garviila przed poleceniem do rodziców i zdaniem relacji z tej rozmowy. Złapał go za bark, tak by młody nie myślał nawet o odwróceniu się.
- Jesteś wyjątkowy Gavriil, ale dużo osób będzie uważało cię za dziwaka. Ludzie nie lubią wyjątków. - Powiedział z pewną mądrością w głosie. Zapewne doświadczył w przeszłości czegoś przykrego związanego z byciem medium. Jakieś prześladowanie, czy coś. Jak później Gavriil się dowiedział, są genetyki bardziej zepchnięte na margines społeczny, jednak bycie medium nie było powodem do zachwytu. Jednak on jako dziecko czuł się z tego powodu dumny...
W końcu był wyjątkowy.
A może był dziwakiem i szaleńcem?

They dedicate their lives to running all of his

Kolejna nudna impreza dla ludzi z wysokich kręgów, na które zabrała ich matka. Czasem miał wrażenie, że już mu szuka żony. Dziewczyny są paskudne, ble. Tylko siedzą, by ładnie wyglądać. Przynajmniej te tutaj. Widział czasami też dziewczyny, które lubiły się ubrudzić, pobawić... ale mama nigdy nie pozwalała mu się z nimi zadawać. Pewnie żonę w przyszłości też mu matka wybierze. W sumie czy to ważne? Stał ze swoimi znajomymi, dyskutując głównie o przyszłym powrocie do szkoły i innych takich. Nic szczególnego. Obejrzał się jednak w stronę swoich rodziców, głównie matki. Miał wrażenie, że ta go cały czas obserwuje, cały czas sprawdza, czy zachowuje się poprawnie. Bez przerwy czuł jej wzrok na sobie, tak samo jak wymogi, które powinien spełnić. Dziadek miał rację z tym, by trzymał swoje zdolności w tajemnicy. Właśnie! Będzie musiał odwiedzić dziadka, by ten mu dalej opowiedział o jego zdolnościach. Wiedział już, że nie sprawi, że to zniknie, ale podobno jak się nauczy paru rzeczy to będzie mu z tym łatwiej. Jego matka pewnie nie byłaby zadowolona z tego, że dziedzic nazwiska Yanev jest wariatem. Czy to był właśnie ten moment, kiedy na tak wczesnym etapie życia, Gavriil zdał sobie sprawę, że ich nie obchodziło to, że był dzieckiem? Nie był synem, był dziedzicem nazwiska, gwarancją przetrwania rodu.
Dla nich był Yanevem.

He tries to please them all

Koldovstoretz skończone z perfekcyjnymi wynikami, złote dziecko czy coś w tym stylu. Wszystko by tylko nikogo nie zawieść. Nienawidził tego spojrzenia swojej matki, kiedy coś mu się nie udawało. Wywiercało w nim to dziurę na wylot. Cały czas czuł, że to co robi, nie jest wystarczające. Przejrzał się w lustrze i poprawił krawat. Wyglądał niczym arystokrata, czyli tak jak chcieliby widzieć go jego rodzice. Kolejna nudna impreza, na którą usilnie wyciągali go jego rodzice, gdzie synowie i córki bogatych rodziców będą pić po kontach, kiedy ich rodziciele będą sprzedawać ich w zaślubiny jak jakieś bydło. Mówi się o tym jak to szlachta powinna się zachowywać, a tu pach... po którymś kieliszku wszystkie zasady dobrego wychowania nagle znikają i trudno rozróżnić zachowanie starszyzny od pijaków w pierwszym lepszym barze. Ktoś szuka guza, ktoś się zaczyna lizać, ktoś idzie na górę. Przechylił kolejny kieliszek i uniósł wzrok, by rozejrzeć się po towarzystwie. Wtedy jego wzrok utknął na jednej z młodych służek. Nie miał bladego pojęcia, czy to wpływ alkoholu, czy coś więcej, ale chyba w tym momencie zapomniał jak oddychać. Towarzystwo było na tyle już znieczulone, że nikt nie zwrócił uwagi na to, że odszedł od nich i podszedł do młodej służącej.
- Nie bolą cię nogi? - spytał uśmiechając się szelmowsko. - Bo wiesz, cały czas chodzisz mi po głowie. - dodał po chwili. Dziewczyna przez chwilę wyglądała na przestraszoną. Pewnie dlatego, że bała się, że jakiś pijany, bogaty gnojek będzie chciał ją wykorzystać... jednak później tylko powstrzymywała się od parsknięcia śmiechem na jego nieudane próby zalotów.
- Muszę wracać do pracy. - odpowiedziała cichutko, nieśmiałym głosem i minęła Gavriila.
- Powiedz mi chociaż jak masz na imię! - Gavriil krzyknął za nią, nie zwracając w sumie uwagi na otoczenie, że ktoś go może usłyszeć. Wszystkich dookoła też to pewnie mało obchodziło.
- Daria. - odpowiedziała z szerokim uśmiechem na ustach, odwracając się do niego jeszcze na chwilę.
- Bardzo mi miło... Gavriil. - odparł i ukłonił się elegancko, była za daleko by ją ucałował w dłoń, a poza tym jakoś po alkoholu mu się o tym zapomniało. Tak samo, jak przedstawić się z nazwiskiem. Dziewczyna odwróciła się zarumieniona i wróciła do swoich obowiązków.
Daria... ładne imię.

This bitter man he is

Odwiedził dzisiaj dziadka, który nauczył go znów kilku przydatnych rzeczy. Trudno było znaleźć cokolwiek na temat zdolności medium w jakichkolwiek książkach. Większość zapisków zostało zniszczone przez starszyznę. Jak miał się rozwijać w danym mu przez boga darze, skoro celowo ktoś mu to uniemożliwiał? Parsknął z niezadowoleniem. Jak zwykle, starszyzna myślała tylko o swoich własnych interesach.
Był umówiony z Darią w kawiarni. Gavriil unikał jak ognia wychodzenia razem publicznie, bo jeszcze znikąd pojawi się jego matka, albo jej jakaś przyjaciółka, jednak ostatecznie dał się namówić. Wszedł do środka i usiadł ze swoją dziewczyną przy stoliku, buzi na powitanie, zamówienie... i poważna rozmowa.
- Nie mogę tak dłużej Gav... musisz powiedzieć swoim rodzicom. - ultimatum, którego tak bardzo się bał przez cały ten czas.
- Powiem im. Dzisiaj. Obiecuje. - postanowił, patrząc w jej oczy. Daria uśmiechnęła się promiennie, na Welesa... jej uśmiech był tak zaraźliwy. Nie potrafił go nie odwzajemnić.
Obiecać było łatwo, dotrzymać obietnicy nieco gorzej.
Wrócił po spotkaniu do domu, gdzie zastał swoją matkę, która właśnie wróciła z pracy. Krótka rozmowa na temat przyszłych studiów na PUM i Gavriil postanowił przejść do tematu, a przynajmniej miał taki zamiar. Jednak wtedy Dunja zaczęła opowiadać o wszystkich pannach w wszystkich szlacheckich rodach. Czuł jak się gotuje w nim krew. Nie chciał żadnej napuszonej panny z starszyzny. Jednak coś w nim zamarło, kiedy usłyszał następne pytanie matki.
- A może sam sobie upatrzyłeś jakąś dziewczynę? - spytała z lekkim uśmiechem na ustach. Brzmiało to jakby miała zaakceptować każdą, jednak Gavriil wiedział, że prawda była zupełnie inna.
- Nie, żadnej. Nic poza rozładowaniem napięcia. - uśmiechnął się szelmowsko, a potem zaśmiał się lekko widząc minę swojej matki, która pewnie dobrze wiedziała, że na pewno musiał mieć jakieś drobne miłostki gdzieś po drodze. Sądził jednak, że zadowoli ją to, że nie znalazł sobie żadnej dziewczyny na niskim szczeblu społecznym. Kiedy się odwrócił by pójść do swojego pokoju, jego uśmiech, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zniknął.
A jego serce pękło.  

With time, the child draws in, this whipping boy done wrong

Zadziwiające było jak śmierć ojca na niego nie wpłynęła. Czasem zapominał, że ten człowiek w ogóle istniał. Nigdy nie był synkiem tatusia, ale czasem się wręcz zastanawiał, jak widział płaczące twarze jego rodziny... co się z nim stało gdzieś po drodze, że nie czuł smutku z powodu śmierci rodzica? Czy było to przez to, że był medium... że temat śmierci nigdy nie był mu obcy, że w sumie mógł spróbować przyzwać ducha swojego ojca. Czasem nawet mu się zdawało, że ma jakiś kontakt z nim, mimo jego śmierci. Chociaż to mogły być inne głosy, które się podszywały pod jego ojca, więc je ignorował, tak jak wszystkie inne.
Udawał zasmuconego, jednak trzymającego się faceta, który musiał być teraz wsparciem dla wszystkich kobiet w jego domu, obejmował młodszą siostrę, która płakała mu w ramię.
Jednak tak naprawdę, nie czuł nic.

Deprived of all his thoughts

Studia skończone, kolejny etap w jego życiu został zamknięty. Szybko dostał się na staż w ministerstwie, który zakończył po roku. Wyprowadzka z domu, własne cztery ściany. Wydawałoby się, że wszystko teraz mogłoby się zmienić. Jednak dalej miał na karku matkę, która usilnie chciała znaleźć mu teraz dobrą żonę. Chyba zatracił zdolność do kochania gdzieś po drodze, tak jak wszystko inne. Zdał sobie sprawę, że w sumie nie ma celu w tym wszystkim. Żyje, bo jeszcze nie zginął w jakieś rozróbie. Usiadł na fotelu w swoim nowym mieszkaniu i westchnął ciężko, pocierając palcami skronie.
Zawsze byłeś małym kłamcą, co nie?
Czemu czasem te głosy po prostu nie zamilkną. Czasem były przydatne, czasem podpowiadały mu na sprawdzianach w szkole, często próbowały go nakłonić do jakiegoś rytuału, tak by mogły go opętać, co potrafił zepchnąć w dalsze zakamarki umysłu... ale nienawidził, kiedy jakaś mistyczna siła zaczynała mu wypominać jego błędy.
Naprawdę czasami czuł się jak wariat.


The young man struggles on and on he's known

Po jakimś roku zakończył staż, początki były trudne, kiedy nie miał w zasadzie żadnej renomy, zazwyczaj dostawał jakieś drobne przypadki małych przestępstw, gdzie przekonywał klientów do wyrażenia skruchy, co dawało jakieś drobne obniżenie kary. Jednak ta sprawa była inna. Gavriil zdawał sobie sprawę, że to może być jego wyskocznia z bycia "kolejnym obrońcą sądowym" do bycia kimś.
Denerwował się.
To coś nowego.
- A więc, tak naprawdę jedynym poważnym dowodem, świadczącym o winie mojego klienta, są zeznania Cienia? - spytał nieco drwiącym głosem. Wiedział, że ryzykuje wiele. Nie uważał nigdy Cieni za kogoś gorszego, jednak musiał użyć tej karty jeśli chciał podważyć jej zeznania. Chwila prawdy, zaraz się przekonamy ilu z tych sędziów siedzących na sali, jest przesądnych.
- Cienia? - usłyszał odzew. Gavriil uniósł brew w zdziwionym geście i spojrzał na sędziego, który się odezwał.
- A więc nie wiedzieliście, że osoba, która zeznaje przeciwko mojemu klientowi jest tak naprawdę cieniem? - spytał zdumiony. Zdał sobie sprawę, że postawił teraz wszystkich sędziów w naprawdę kiepskiej sytuacji. Wyglądali dość... blado. Sam nie wiedziałby, że jest dziewczyna jest cieniem, gdyby nie usłyszał tego głosu w swojej głowie. Nie wiedział czy może mu ufać, ale postanowił zaryzykować. Czemu by nie.
Zeznania zostały podważone.
Oskarżony uniewinniony z powodu braku dowodów.
Pierwsza ważna wygrana sprawa.
- Naprawdę uważasz, że ktoś jest gorszy dlatego, że jest cieniem? - jego klient spytał po zakończonej sprawie, Gavriil był zdziwiony. Nie spodziewał się w sumie takiego pytania.
- Nie. Każdy jest równy... ale sala sądowa to pole bitwy. Muszę umieć wykorzystać słabości przeciwnika. - Odpowiedział szczerze, wzruszając ramionami. Jego klient jedynie się uśmiechnął i poszedł.
To było dziwne.

A vow unto his own

Treningi wśród Raskolników nie były najłatwiejsze, ale zdał sobie sprawę, że znalazł jakiś cel. Znów poczuł, że żyje. Miał coś, do czego mógł dążyć. Musiał nadrobić parę rzeczy, nigdy nie był dobry w eliksirach, jednak szybko znalazł się ktoś, kto go podszkolił. Czuł się dobrze wśród nich, naprawdę dobrze. Jeśli chciał, mógł poluzować krawat, odpiąć makiety i położyć nogi na stół. Nikt by to za to nie skrytykował. Starszyzna od dawna nie powinna już istnieć. To przestarzały twór, który od lat nie działa jak należy. Parcie jego matki do tego, by ród Yanev został dołączony do tego raka społeczeństwa rosyjskiego go jednocześnie obrzydzał i przerażał. Jak można chcieć być częścią starszyzny?
- Więc... oficjalnie, jesteś jednym z nas. Jak się czujesz z tym? - spytał jeden z jego nowych kamratów. Gav musiał się zastanowić chwilę nad odpowiedzią na to pytanie.
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem... ale czuję się dobrze. - odpowiedział. Po raz pierwszy raz w swoim życiu, powiedział, że wszystko jest okej i nie kłamał przy tym. To było zaskakujące dla niego samego. Raskolnik zaśmiał się cicho i polał mu wódki.
Było... dobrze.  

That never from this day, his will they'll take away

Wrócił z pracy. Zdjął marynatkę i rzucił ją na kanapę. Rzucił zaklęcie, sprawiając, że w kominku zapłonął ogień. Podszedł do okna i zabrał listy, zostawione przez orły. Nic szczególnego, propozycje spotkania, sprawy, coś z Ministerstwa Magii. A wtedy zobaczył bardzo znajome pismo na jednej z kopert. Matka. Otworzył list bez pośpiechu i leniwym tempem zapoznał się z jego treścią.
Ostatnio tak często się mijają... Och, jaka szkoda.
Powinni się spotkać jakoś rodzinnie... Jeszcze czego.
Miło by było, gdyby zgrali swoje godziny pracy, tak by porozmawiać... To ostatnia rzecz, na jaką Gavriil ma ochotę.
Mimo tego, wziął kartkę i odpisał na list, który był przepełniony fałszywą tęsknotą za rodzinnym domem. Kiedy wysłał odpowiedź, zabrał się za inne, ważniejsze sprawy. Zapominając o tym, co pisał jakieś pięć sekund temu. Wrzucił list od matki do śmieci, tuż obok opłaconych już rachunków czy zaproszeń na imprezy, na które nigdy nie pójdzie i innych takich. Później wrzucił to wszystko do kominka, nawet nie patrząc jak płonie.
Przecież to tylko śmieci.

What I've felt
What I've known
Never shined through in what I've shown
Never free
Never me
So I dub thee unforgiven



Ostatnio zmieniony przez Gavriil Yanev dnia Pią 11 Maj 2018, 14:11, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Wto 10 Paź 2017, 00:58
Здравствуйте!

Gavriilu, kim jesteś? Zdaje się, że wasza rodzina jest nieźle pokręcona, a ty nie jesteś w tym przypadku wyjątkiem. Jak myślisz – to, co otrzymałeś w genach to dar od losu, czy może przekleństwo? Choć dziwny głos w Twojej głowie niespodziewanie pomógł Ci wygrać pierwszą, istotną dla Ciebie sprawę, to nie oznacza to, że tak będzie zawsze. Bądź ostrożny i miej oczy szeroko otwarte. Jesteś jeszcze młody i nie masz zbyt wielkiego doświadczenia, a bycie medium czy obrońcą w Magicznym Sądzie to duża odpowiedzialność.

Bonusy za kartę postaci

+5
Okultyzm (genetyka)
+5
Wiedza magiczna
+2
Talent

W prezencie otrzymujesz ode mnie srebrny pierścień z czarnymi ornamentami, który dostałeś dawno temu od swojego dziadka. Przez lata leżał w Twojej szufladzie, przypomniałeś sobie o nim dopiero ostatnio i teraz nosisz go bez przerwy. Wydawało ci się, że nie ma w nim nic szczególnego, co szybko okazało się nieprawdą. Sygnet dyskretnie zmienia kolor swoich ornamentów na czerwone w momencie, gdy ktoś kłamie. Mam nadzieję, że pomoże Ci w kolejnych rozprawach. Tylko nie zdradź swojego małego sekretu.

Na zakończenie

Stworzona przez Ciebie karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz na start 800 punktów fabularnych do wykorzystania w punkcie Mistrza Gry. Możesz już bez przeszkód zacząć rozgrywkę na forum, lecz przed rozpoczęciem fabularnych przygód Twojej postaci prosimy o skrupulatne uzupełnienie pól w profilu. Warto również wnikliwie zapoznać się z tematami zamieszczonymi w dziale fabularnym. W razie jakichkolwiek wątpliwości, problemów lub sugestii odnośnie rozwoju naszej magicznej społeczności, zachęcamy do kontaktowania się z administracją forum. Życzymy wielu ciekawych rozgrywek w grze i przyjemnego spędzania z nami czasu!


Skocz do: