Miron Twardowski
Miron Twardowski
Miron Twardowski
Miron Twardowski  Zw6ejwx
Kraków, Polska
30 lat
nieznana
neutralny
przedsiębiorca pogrzebowy
https://petersburg.forum.st/t1080-miron-twardowskihttps://petersburg.forum.st/t1360-pan-twardowskihttps://petersburg.forum.st/t1086-pan-twardowski#4002https://petersburg.forum.st/t1919-czarny#9786

Czw 12 Paź 2017, 04:17
Меня зовут
Miron Twardowski



DATA URODZENIA: 16.07.1972 / NAZWISKO MATKI: nieznane / WIEK: 27
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: mobilne / STATUS KRWI: to skomplikowane
STAN MAJĄTKOWY: zamożny / ZAWÓD: przedsiębiorca pogrzebowy / KORGORUSZ: mandryl


ALCHEMIA: 7 / FAUNA I FLORA: 5 / LECZNICTWO: 9 / MAGIA KREATYWNA: 5
MAGIA ZAKAZANA: 26 / OKULTYZM: 14 / SIŁA: 16 / TRANSFIGURACJA: 6
WIEDZA MAGICZNA: 8 / ZAKLĘCIA I UROKI: 20 / SZCZĘŚCIE: 3 / TALENT: 1


Ten śmieszny, niemagiczny świat.

Od wieków mieszkał w Krakowie. Nie wiem, czy to on, czy nie on, bo tylko jednego na raz spotykano. Twardowski. Mój ojciec go znał, dziadek, pewien jestem, że pradziad nawet. Tylko jeden Twardowski, ten młodszy, ten średni, ten starszy i ten siwy. Wszyscy szaleni, choć nie powiem ci czemu, to takie uczucie swędzenia w środku, kiedy stoisz twarzą w twarz z wariatem. Uśmiecha się jak człowiek, rozmawia jak człowiek, zachowuje jak człowiek, ale ty czujesz, o tu, w brzuchu, że to odszczepieniec. I ten stary, i ten młody, i wszyscy inni, których spotkałem. To samo spojrzenie. Nie są to dobrzy ludzie, no tak, dają pieniądze ubogim, tak, wiem, garkuchnia dla bezdomnych na Starym Rynku to ich, ja wiem, ale to nie są dobrzy ludzie. Co? Nie wiem czemu! Po prostu mi uwierz i z nimi nie rozmawiaj!

A ja nie wierzyłem. Bardziej niż czegokolwiek na świecie, pragnąłem poznać Twardowskiego. Nie mogłem słuchać tych bzdur ojca o tym, że jego dziadek, ojciec i młodszy brat to jedna i ta sama osoba. Spotykałem Mirona tak często, kiedy kręcił się pomiędzy straganami na Starym Rynku, że to było przecież nieuniknione. Lubiły go zwierzęta, psy chodziły za nim tropem. Przecież to zasada stara jak świat, że jeśli pies komuś ufa, to musi być to ktoś dobry, prawda? Chciałem go tylko poznać, zapytać czego wypatruje, po co chodzi tą samą ścieżką zawsze i znika między kamienicami, czy to prawda, co mówią o jego ojcu i dziadku. Że zbierają trupy z cmentarzy. Zawsze chciałem zagaić, uśmiechnąć się chociaż, ale nigdy nie patrzył w moją stronę, zawsze trochę ponad głowami ludzi jak tropiący myśliwy. Pachniał wodą kolońską i tłustymi liśćmi tytoniu, ubierał się zawsze w ciemne kolory i nosił ekstrawaganckie fryzury. Przecież to nie znaczyło, że był odszczepieńcem. Nie wierzyłem ojcu wcale, aż do dnia, kiedy postanowiłem złapać go za rękę.
Przypadkiem, wiesz, tak niby niechcący, by tylko zaczepić go czy coś. Żeby popatrzył na mnie choć raz.
Miron.

Widziałam jak ich wynoszą. Jednego za drugim, smród z domu dobywał się nie do opisania, przysięgam. Wszyscy się powiesili, co do jednego. I ten siwy, i ten stary, młody i nawet ten dzieciaczek. Wszyscy. Jeden obok drugiego pod deską stropową w tej małej klitce, w której ten stary sprzedawał starocie. Nigdy nie widziałam, żeby wchodził tam jakikolwiek klient, ale wcale się nie dziwie. Duszno tam było od fajki i chyba sypiały tam bezdomne zwierzęta. Nora straszna, wierz mi. W każdym razie wynieśli wszystkich czterech, w szarych lnianych workach. Sąsiadka czuła odór padliny i zobaczyła przez wizjerek jak wiszą. No zamieszania było na pół ulicy i chyba po dziś dzień jeszcze w Tawernie o tym się gada. Bo niby dlaczego się powiesili, ja myślę, że to mafia ruska. Czarne wołgi parkowały za tamtą kamienicą co tydzień, wierz mi, wiem co widziałam.

Magiczna rzeczywistość.

No próbowali mieszkać z mugolami, ale ja im od zawsze mówiłam, że to głupi pomysł. Magiczna dzielnica jest dużo piękniejsza w Krakowie niż reszta miasta. Kazimierz mówił, że to dla dobra młodego, żeby na ludzi popatrzył i posłuchał jak świat wygląda. On zaraz jedzie do ruskich uczyć się, dostał się do tej Akademii, wiesz, tej co pisali o niej w Tygodniku Czarownicy. Bardzo fajny młodzieniec, trochę taki wiesz, fikuśny, ale mi się podoba. I talent ma! Byle w ojca się nie wdał bo my tu w Krakowie kłopotów nie szukamy, a mówi się, że Kazimierza syn, no ojciec tego młodego, to nekromancję uprawia. Jak dla mnie trochę obrzydliwe.

Uczyłem go bardzo długo, wszystkiego czego wiem. Rzeczy dobrych i złych, bo chciałem dać mu możliwość wyboru. Jego ojca nie wychowałem tak dobrze, pewnie dlatego teraz krzywo patrzą na niego na ulicach. Miron jest inny niż ojciec, ma niewyparzoną gębę i odwagę młodego gryfa, jakby nic się go nie imało. Nie wiem co przyniesie mu przyszłość, żona moja, zanim zmarła, kiedy Poldek ukradł go matce, spojrzała na niego i powiedziała tylko, że młodo umrze. A potem zapłakała się na śmierć.
Chciałbym, żeby zmienił swoje przeznaczenie, żeby los się uśmiechnął, bo to mądry dzieciak. Myślę, że jak wyjedzie stąd to przekleństwo naszej rodziny trochę się rozmyje, jak słaby barwnik w wodzie. Zasłużył na to.

To ja. Miron.

W życiu trzeba coś robić, próbowałam go nie oceniać, wybrał taki kierunek zapewne z jakiegoś powodu. W pracy ze zwłokami trzeba mieć, o ironio, cierpliwość i wysoki próg wrażliwości. Na zajęciach nie był orłem, ale zawsze znał odpowiedzi na zadawane mu pytania – wydawało się, że ma jakieś dziwne doświadczenie w temacie. Nikt specjalnie za nim nie przepadał i kiedy go wydalili z Uniwersytetu tylko ja próbowałam go znaleźć. Miron, jeśli to kiedyś przeczytasz, ja pamiętam, Twoje zimne palce, włosy pachnące kadzidłem, niespokojne spojrzenie, kiedy zamknę oczy widzę szlaki Twoich blizn o których nigdy nie chciałeś rozmawiać.
Wróć do mnie.

List z Turcji. To wszystko co żem znalez w jego mieszkaniu kiedy zagino. Później jaki pachoł przyjszed kufer mu pakować, ale jebłem mu bo mnie jego trinkety potrzebne byli do śledztwa. Z uniwersytetu duże persony mówili mnie, że Twardowski uczy mugolaki zakazanych technik w zamian za jakieś treningi systemy, mnie tam koło dupy sie wiaja specnaz niemagiczków ale żodyn gówniorz nie będzie naszych tajemnic mugolakom przekazywoł.

Przyjechał w opłakanym stanie i gdyby nie Gorczewski pewnie by w tym Stambule pożegnał się wziął ze światem. Myślę, że przyłączył się do Raskolników, bo będąc częścią czegoś większego łatwiej pozostać niezauważonym, poza tym ideologia zawsze nadaje życiu sensu, a jego szczera niechęć wobec Wrońskich rzutuje na nieprzychylność w stosunku do całego systemu dynastii. Wrócił do Petersburga jak do domu, choć wiem, że i tak zawsze będzie tęsknił za Krakowem.
Może dlatego, że już nie wolno mu tam wrócić...
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czw 12 Paź 2017, 21:46
Здравствуйте!

Ludzie gadają o Tobie różne rzeczy, a ja sam nie wiem komu mam wierzyć, komu nie. Zechcesz wyjaśnić mi to i owo? Oddzielić szczerą prawdę od paskudnych plotek? Nie? Cóż, mówi się trudno. Najwyraźniej nie masz ochoty opowiadać o swojej przeszłości i dzielić się sekretami. Wydaje mi się, że w swoim młodym życiu nie raz i nie dwa wpakowałeś się w tarapaty. Wiesz, tak bez żadnego powodu nie wyrzucają z Uniwersytetu. A do tego owo dziwne zaginięcie... Albo masz jakiś dokładnie przemyślany cel albo kierują Tobą nieznane mi destrukcyjne siły. Liczę, że przynajmniej odnalazłeś się wśród Raskolników. Wraz z nowymi towarzyszami zdołasz zmienić ten kraj na lepsze.    

Bonusy za kartę postaci

+5
Okultyzm
+3
Wiedza magiczna
+2
Szczęście


Miałeś już wcześniej do czynienia ze zmarłymi. Doskonale wiesz, że nie są oni zbyt rozmowni, jednak posiadasz coś, co jest w stanie zmienić tą postać rzeczy. W szczęśliwych lub nieszczęśliwych (zależy, jak na to spojrzeć) okolicznościach, w Twoje ręce wpadła Fiolka z Wodą Życia.
Ten wyjątkowo rzadki i trudny do uwarzenia eliksir o akwamarynowym zabarwieniu posiada nadzwyczajne właściwości, dlatego jest tak szaleńczo poszukiwany przez różnych czarodziejów. Czarodziejów o nie zawsze szlachetnych zamiarach, należy dodać.
Jak działa Woda Życia? Wystarczy wlać parę kropel Wody w gardło zmarłego, by ten powrócił do życia. Skuteczność eliksiru w sporej mierze zależy od świeżości ciała. Lepszy efekt osiągniesz przy kimś, kto niedawno zmarł, chociażby z tego powodu, że dusza jeszcze odczuwa wątłą więź ze swoją cielesną powłoką toteż chętniej do niej powróci. Kilkutygodniowe zwłoki w prawdzie ożyją, ale nie będą już tak chętne do współpracy z Tobą.  
Sam ożywieniec zwykle bywa niemrawy, zachowuje się, jak człowiek odurzony środkami uspokajającymi, jednak odpowie na parę pytań, da się przekonać do wykonania polecenia. Pod warunkiem, że znał odpowiedzi za swojego życia. Przy wspomnianej wcześniej dawce Wody Życia, efekt zanika po godzinie, zaś osoba, która ją zażyła, ponownie staje się zimnym, milczącym trupem. Woda Życia do pewnego stopnia działa również na żywe istoty. Jest w stanie uratować kogoś na skraju śmierci, ale nie zdoła wyleczyć go ze śmiertelnej choroby.
Roztropnie rozporządzaj zawartością fiolki. Nie wiesz kiedy ani gdzie Ci się przyda. I pamiętaj: kto beztrosko igra sobie z życiem i śmiercią, płaci wysoką cenę.
Dołożę Ci w prezencie sporej wielkości piękny Dębowy kufer. Pewnie przypomina Ci o rodzinnym kraju, gdyż na pokrywie wyrzeźbiono ozdobne ludowe wzory z Polski. Kufer jednocześnie obłożono specyficznymi zaklęciami ochronnymi. Możesz ukryć w nim swoje tajemnice i spać spokojnie. Będą bezpieczne. Żaden żywioł, żadne zaklęcie nie zniszczy Twojego zaczarowanego kufra. Nit niepowołany go nie otworzy, ponieważ zamek otwiera się tylko i wyłącznie po przekręceniu specjalnym kluczem, który oczywiście jest w Twoim posiadaniu.

Na zakończenie

Stworzona przez Ciebie karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz na start 800 punktów fabularnych do wykorzystania w punkcie Mistrza Gry. Możesz już bez przeszkód zacząć rozgrywkę na forum, lecz przed rozpoczęciem fabularnych przygód Twojej postaci prosimy o skrupulatne uzupełnienie pól w profilu. Warto również wnikliwie zapoznać się z tematami zamieszczonymi w dziale fabularnym. W razie jakichkolwiek wątpliwości, problemów lub sugestii odnośnie rozwoju naszej magicznej społeczności, zachęcamy do kontaktowania się z administracją forum. Życzymy wielu ciekawych rozgrywek w grze i przyjemnego spędzania z nami czasu!

Skocz do: