Ulice Moskwy
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sro 14 Lut 2018, 20:10
First topic message reminder :

Ulice Moskwy

Od Starego Arbatu odbiega cała masa bardziej i mniej urokliwych uliczek. Jedne są węższe, drugie szersze; jedne czystsze, drugie tak zabrudzone i zawalone przeróżnymi rzeczami niewiadomego pochodzenia, że trudno nimi przejść. Wiadomym jest jednak, że każda z nich ma swój specyficzny urok i zapada głęboko w pamięć, aczkolwiek nie można zapominać o jednym – to właśnie tutaj grasuje najwięcej typów spod ciemnej gwiazdy, którzy tylko czyhają na niczego nieświadomych przechodniów, by – przykładowo – go okraść.

Sofija Yaneva
Sofija Yaneva
Ulice Moskwy - Page 3 Source
Petersburg, Rosja
23 lata
czysta
neutralny
ścigająca w Białych Gwiazdach
https://petersburg.forum.st/t1307-sofija-yaneva#5445https://petersburg.forum.st/t1308-sofija-yaneva#5488https://petersburg.forum.st/t1309-relacje-sofiji#5492https://petersburg.forum.st/t1310-orzel-scigajacej#5494

Wto 13 Mar 2018, 12:18
Dziewczyna słyszała jakieś niezrozumiałe słowa, lecz nie była w stanie zareagować. Przez ten odór czuła się wręcz fatalnie. Bo może i nawet ciało tego kreatury zniknie, to jednak ten odór szybko się nie ulotni. Odkaszlnęła próbując pozbyć się nieprzyjemnego posmaku w ustach, ale to tylko sprawiło, że zaraz po prostu zwymiotuje. I tak też się po chwili stało. Zwymiotowała swój obiad, który nieprzyjemnie drażnił jej gardło. Zdrową ręka podparła się podłoża, nie chcąc się położyć na swoim obiedzie. Kiedy skończyła, wzięła kilka wdechów i powoli spojrzała na swego towarzysza, który zaczął do niej coś mówić. Może i ma rację, ale nigdy nie wiadomo, czy ktoś nie wychyli się. Nie można było ryzykować, ale iż Sof nie miała tyle sił, by zaprotestować bądź oświecić starca, jedynie to przytaknęła głową. Skoro chce, niech głowi się nam tym listem. W sumie może nawet i lepiej, jak on napisze. Przynajmniej nikt prędko z jej rodziny nie dowie się o nieprzyjemnym spotkaniu ze strzygą.
Ale cóż, starzec miał racje w jednym przypadku - należy się zwinąć stąd. I w sumie najlepiej do jakiejś osoby, która potrafi leczyć, ale nie zna nikogo takiego w tym mieście. Skrzywiła się bardziej czując, jak bark zaczyna coraz mocniej boleć. Pozostaje jej jedynie Hotynka. Spostrzegła, iż jej kompan rzuca jakieś zaklęcia na siebie. Może zna się na medycynie? Tego rudowłosa nie wiedziała, ale ona woli chyba poprosić o pomoc Filipę. Pewnie będzie zaskoczona widząc ją z innym problemem, niż zwykle się widują.
Chciała już się teleportować, ale kiedy zerkała na towarzysza, który siedział podparty o ścianę, stwierdziła, że nie może jego tutaj po prostu zostawić. Co, jeśli zaklęcia, które rzucał, zbytnio nie pomogą? Nie byłaby w stanie sobie wybaczyć, że zostawiła jego bez upewnienia, że przetrwa. Dlatego podeszła do starca, zdrową ręką złapała jego dłoń, po czym teleportowała ich do Hotynki od razu na czwarte piętro. Obydwoje potrzebują pomocy, Yaneva wiedziała, że taką pomoc na pewno dostaną w tym szpitalu.

z.t x2 [ciąg dalszy w Hotynce]

Skocz do: