Krew i wino (Zakharenko E. Zakharenko A. Czerwiec 1999)
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Nie 17 Lut 2019, 22:07
Minęło parę dni od wyjścia ze szpitala obolałym krokiem, naszprycowana lekami od razu trafiła do Odessy, siedząc w tym pokoju z widokiem na Morze Czarne i głową pełną chaosu od rewelacji o Savy wyznaniu, że to to wszystko on i jakkolwiek niewygodne to było do zaakceptowania, tak się jej w głowie robak wił strasznie tłusty i ociężały, że to wszystko nie tak, że tu mocno coś nie w tę stronę.
Męczyły ją nagłówki gazet, męczyły marmury i złote klamki, zmiany opatrunków i przyjmowane eliksiry, niektóre bardziej go gryzienia niż wypicia, żeby szybko stanęła na nogi i mogła wrócić do służby. Bo chciała, bo tak trzeba, bo ojciec, bo co innego mogłaby robić? Nie była przyzwyczajona do leżenia i pachnienia, nigdy nie była jedną z tych szlachciątek co tak tylko włosami zarzucają i pięknem onieśmielają, bo do pięknych też nie należała, pewnie w ogóle najbrzydsza była z rodzeństwa, ktoś musi.
Odchodząc już od urody Zakharenków, bo ważniejsze rzeczy się teraz toczyły, niż wygląd zewnętrzny, chociaż w przypadku brata to bardzo istotny bo nieuchwytnie zmienno, co tez jej sen z powiek spędzało, bo gdzie on mógł być i czy był jeszcze, wiedziała natomiast gdzie w tym szaleństwie znaleźć ostoję spokojną w postaci siostry, gdzie się zaszyć mogła, w galerii po zamknięciu, napełniając kieliszek wermutem, bo ja bardzo lubię wermut, robi mi dobrze na duszę, a Agata z tym dymem papierosowym o zapachu kory dębu była taka surowo ziołowa naturalna, więc wino ziołowe w sam raz dla niej. Miało być wino czerwone z zamysłu, ale czerwona będzie krew, która się w tych rozmowach przewinie.
Echo siedziała na podłodze pewnie gdzieś na środku sali wielkiej, z wyciągniętymi przed siebie nogami, buty zrzucone ze stóp leżały gdzieś niedbale dwa metry dalej, rękami opierała się o podłogę, z głową przechyloną do tyłu, obserwując sklepienie sufitu.
- Powiedz mi wszystko, Faworku. Z twojej perspektywy. - Spojrzała w bok na siostrę, unosząc po chwili kieliszek do ust. Kto jak nie Arystea, mógł jej być najbliższy teraz, najbliższy bycia szczerym, bo odkąd wróciła miała wrażenie, że ani jednego prawdziwego zdania nie usłyszała.
- Mam za dużo słów zewsząd i wszystkie składają się na jedną historię, ale za każdym razem inaczej.
Arystea M. Zakharenko
Arystea M. Zakharenko
Odessa, Ukraina
26 lat
błękitna
neutralny
aktualnie artystka i właścicielka Galerii Sztuki w Petersburgu
https://petersburg.forum.st/t1955-arystea-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1966-arystea#10377

Czw 21 Lut 2019, 20:43
Wróciła. Jej powiernik tajemnic i zbrodni, niegdyś najbliższa jej istota, która chodziła po tym świecie. Od wypadku, w którym pierwszy raz poznała moc przeklętej klątwy, obrzydliwego cholerstwa, którego piętno nosiła codziennie, ilekroć spoglądała w dół na swoje dłonie. Zdejmowała je tylko wtedy, kiedy czuła się bezpiecznie... Przy mężu, choć i to trwało latami zanim odważyła się ujawnić delikatną strukturę tych dziwacznych kończyn... I przy Echo, tej która zawsze przy niej była, której ból odbierała bez słowa zająknięcia, mechanicznie wystawiała smukłe palce i dotykała jej bladej skóry, w tym samym odcieniu co jej własna. W końcu będąc dziećmi, zawsze była Echo, a za nią stała reszta. Tak, jedyną słabością tej kobiety była jej własna siostra. A kiedy widziała jej postać leżącą na tym niewygodnym łóżku, między jasnymi ścianami z zapachem lekarstw unoszącym się w powietrzu... Nie tylko widziała wuja, ale powstrzymywała się przed wyciągnięciem w jej kierunku rąk. Nie mogła stać bezczynnie i czekać aż ponownie zniknie.
Zbyt wiele ją ominęło... Kiedy zasłaniała wysokie okna czerwonymi kotarami, odetchnęła z ulgą. Jakby jej galeria oraz siostra będąca gdzieś w środku były bezpieczne. Ogień, krzyk, obłęd.
Spokojnym krokiem podeszła do siostry i usiadła na podłodze obok niej. Gdyby ktoś teraz je zobaczył, raczej nie ujrzałby typowych dla świata postaci, które grały. Uśmiechnęła się delikatnie do Echo, jednak był to uśmiech smutny, złośliwy, dziwny. Jakby zbyt wiele emocji się w nim kumulowało i wszystko, co znajdowało się na twarzy jednej z Zakharenko, było niejasne i jednocześnie zbyt wylewne.
-Nie tylko Sava ma swoje za uszami, droga siostra.-Powiedziała cicho i uniosła podbródek do góry.-Ta rodzina wysysa z nas wszystko, co można uznać za wartościowe.-Jej spojrzenie było odległe, jakby myślała nad czymś jeszcze. Czemu oczami wyobraźni widziała twarz słodkiej Amelii?-Zadaj mi pytania, na które chcesz znać odpowiedź bo nie wiem gdzie mam rozpocząć opowiadanie.-Przeniosła uważne spojrzenie na kobietę i delikatnie zmarszczyła brwi.-Bo widzisz, nie wiem czy ta historia nie ma swojego początku za czasów, kiedy ledwo wyrosłyśmy z dziecięcych trzewików.-Powiedziała.
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Czw 28 Mar 2019, 15:38
Mogłaby znowu być, najbliższą ci istotą, niby nigdy nie przestała, ale przez rozłąkę więzi siłą rzeczy się rozplatają, kiedy mijają dwa lata sporo się w życiu ludzkim zmienia, a że nie było sposobu na utrzymanie kontaktu, to bliskość pozostała tylko przez wzgląd na przeszłość, było jej wystarczająco dużo, by Agata się czuła przy Arystei wciąż swobodnie, licząc, że siostra czuje to samo. Szkoda bardzo, szkoda, że nie przyszła potem do szpitala, że jej stamtąd nie zabrała prędzej, jednocześnie Agata przecież wcale nie pozwoliłaby brać młodszej siostrze na siebie takiego zmęczenia obolałego, jakie ją ogarnęło po powrocie do Petersburga. Ze sklepienia wzrok przeniosła na sylwetkę siostry zasłaniającej okna, odprowadzając ją spojrzeniem od okna do okna, jakie czynności proste a jak miło uspokajające, pomimo ogromnej przestrzeni galerii nie czuła się niezręcznie. Było. Komfortowo.
Odpowiedziała uśmiechem podobnym, smutnym trochę tylko bardziej chytrym, mniej w niego emocji wkładając targających nią ogólnie, więcej tych, które miała na wierzchu, a miłych złośliwości to im chyba obu w uśmiechach nigdy nie brakowało.
- Ugh. Wiem. Nic mnie tak nigdy nie potrafiło wytrącić z równowagi, jak nasza rodzina idealna. Męczy mnie to, wiesz? Męczy mnie dziadka śmierć i wujka pobyt w szpitalu, męczy mnie, nie zrozum mnie źle, nie chcę rzucać podejrzeń, ale nikt mi na ten temat nic nie mówi, wiem tyle, co przeciętny mieszkaniec Petersburga, a wiem, wiem, nie oszukasz mnie. - Uniosła palec dotykając siostrzanego czubka nosa. - Że ty wiesz. I że ja wiedziałabym co się stało, tylko z jakiś powodów papa mnie odciął. Chodzi o Savę? Boi się że stanę przed tłumem i wyznam zbrodnie? Wiesz, o to chodzi, ja nie do końca wierzę, że on to wszystko sam. I dlaczego nikt, opozycja, nie wykorzystała sytuacji? Dlaczego nie starają się uwolnić wuja? Dlaczego wciąż tak wysoko stoimy?- - Sięgnęła po swoją szklankę z wermutem upijając dwa łyki i wzruszając ramionami.
- Myślę, że masz rację. I czasami, w momentach, kiedy myślałam, że nie wrócę już z Jakucji myślałam o twojej rodzinie i czy nie chciałabym mieć swojej. A potem przychodzi mi do głowy, że mogłabym z własnych dzieci zrobić takie wypłowiałe marionetki jakie zrobili z nas rodzice, pewnie dalej święcie przekonani, że są starymi na medal. - Na końcu to nawet parsknęła, specyficznym tonem wyolbrzymiając ten fakt, bo nie brała naprawdę pod uwagę żeby Hekate i Kosmas gdzieś widzieli swoje błędy wychowania, pewnie jedyny błąd jaki im po głowie krąży ale nie mogą go zlokalizować na osi czasu, idioci, to ten związany z Savą.
Chociaż matka, matka to pewnie jeszcze trochę w duchu pękła, ale papo to. O papie myśl wywołała w Agacie kolejne pociągnięcie łyka alkoholu.
Arystea M. Zakharenko
Arystea M. Zakharenko
Odessa, Ukraina
26 lat
błękitna
neutralny
aktualnie artystka i właścicielka Galerii Sztuki w Petersburgu
https://petersburg.forum.st/t1955-arystea-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1966-arystea#10377

Nie 14 Kwi 2019, 15:28
Nienawidziła szpitali, a widok siostry leżącej na jednym z tych łóżek... Otoczona zapachem chemikaliów... Owszem, zabrałaby ją do siebie, nieważne ile by ją to kosztowało. Jednak ojciec i matka zbyt często nad nią wisieli, a nie mogła pozwolić, aby odkryli, z kim jeszcze młodsza z sióstr żyła pod jednym dachem. Wiedziała również, że nie tego od niej oczekuje Echo. Rozumiały się bez słów, nawet jeżeli rozłąka trwałaby dłużej od dekady.
Przysłuchiwała się słowom siostry i przez dłuższą chwilę nie mogła powstrzymać pospiesznie bijącego serca. Czy Echo spojrzy na swoją siostrę inaczej, jeżeli dowie się całej prawdy? A o tym, jaką to zbrodniarką się stało, a może zawsze była? Tak, Arystea zawsze nią była. Nieważne jak lekko stąpała po ziemi, jak zwinnie wyginała się w baletkach na scenie... Zawsze było w niej coś niepokojącego, czego sama się obawiała.
Uśmiechnęła się delikatnie... Tak, ta rodzina była idealna. Piękna na zewnątrz, popękana i gnijąca w środku. Nie było jej tak długo, a jednak, kiedy spoglądała na siedzącą na posadzce i niemal beztrosko sączącą wino, siostrę, wiedziała, że to zaledwie chwila. Jakby nigdy nie odchodziła. Jakby zawsze przy niej była, dzierżąc wspólnie tajemnicę młodszej.
Wiedziała więcej, nie dlatego, że była tutaj, na miejscu. Wiedziała wszystko, bo uczestniczyła w rodzinnych zbrodniach. Bo była córką, którą dobrze wychował Zakhrenko, jak posłuszny żołnierz. Bunt w postaci milczenia, ukrytego życia, intryg, za które musiała wiele zapłacić. Odnajdywała się w tym świecie lepiej, niżeli powinna.
-Zawsze dążyliśmy do władzy, nieprawdaż?-Uniosła kieliszek i zaczęła przyglądać się winu, które przez sekundy osadzało się na ściankach naczynia, jakby spoglądanie w wielkie oczy siostry niemal bolało.-Oni wszyscy jedynie stali na przeszkodzie ojcu... Do tego, aby osiągnąć wyżyny. Marzenia, które uroił sobie jeszcze przed naszym przyjściem na świat, najdroższa.-Dopiero teraz spojrzała na kobietę, a jej uśmiech w niczym nie przypominał wesołego, ciepłego gestu.-Jeżeli myślisz, że powiem Ci, dlaczego Sava się zdradził... Nie wiem. Może dosięgnęły go wyrzuty sumienia? Chciałabym to wiedzieć, chciałabym, aby miał tyle odwagi i spotkał się ze mną, spojrzał mi w twarz...-Westchnęła przeciągle i na moment przymknęła powieki. Była wściekła na niego... Dlatego, że ją tutaj zostawił, z wielką niewiadomą wiszczącą nad jasnowłosą głową. A zdrada w jej przypadku była niemal nie do przejścia.-Patrzyłam jak, wrzucają wuja do tej celi, w której powiem Ci szczerze, powinno wsadzić się mnie... Tak mocno obawiałam się, że dostrzegą w moich oczach szaleństwo, którego brakowało mu... Siostro. Wszyscy jesteśmy winni. Ojciec nie wtajemniczył Cię nie dlatego, że obawiał się, że nas wydasz... Zwyczajnie Cię tu nie było.- Czy miała do niej żal, że nie było jej na miejscu? Nie. Była teraz i to się dla niej liczyło. W końcu jako pierwsza wyrzuciłaby Echo, aby ta prowadziła własne życie... Może nie mniej normalne. Ale jej.
Coś zakuło po ostatniej wypowiedzi siostry. Skrzywiła się, co zapewne nie umknęło uwadze Echo. Nie mogła siebie winić za okazanie emocji, bo idealnie trafiła w obawy, jakie posiadała Arystea. Zmaga się z nimi od momentu, w którym dowiedziała się o ciąży... O tym, jak będzie musiała połączyć swoje dwa światy, przestać ukrywać się w jednym. Teraz będzie musiała stawić czoła wszystkiemu, czego dokonała w swoim życiu, będzie musiała wyhodować drugą skórę, aby obronić to, co znajdowało się wewnątrz niej.
I czuła się tak cholernie samotna, pomimo tego, jak wielu członków rodziny posiadała. I jak obrączka wisząca przy jej piersi nie wywoływała ciepła, a jedynie zimno wchłaniające się do jej ciała.
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Sob 04 Maj 2019, 16:10
Każda miała swoje życie i w nim problemów nadmiar, niechęć, do obarczenia siebie nawzajem tymi serca bólami, a może powinny, bo obie były tak zamknięte, na pomoc i uzewnętrznianie, że otwarcie się i zrzucenie z ramion ciężaru tylko by im na dobre wyszło, w końcu kto mógłby być sercu najbliższy, jeśli nie siostra. Może matka, ale dla niej Echo, nie wiem jak Arystea, nigdy nie była w czołówce dzieci najważniejszych. I nic się w tej materii nie zmieniło, zresztą od powrotu do Petersburga i jej wyprowadzki z Odessy w tempie ekspresowym rodzice praktycznie się do niej nie odzywali. A z jednym to nawet pracowała i wciąż nic. Może tak jest lepiej? Konieczność emocjonalnego zaangażowania, które towarzyszyło jej całe życie odpadła ustępując miejsca innym elementom dnia codziennego, chociaż w tym wypadku luka wypełniała się powoli mniejszymi i większymi paranojami, pełznącymi w głowie i po ciele Agaty jako ośmiornicze macki klejące parzące.
Gdyby była na miejscu ślepo robiłaby to, o co ją poproszono, nie miała więc prawa oceniać Arystei, gdyby znała prawdę, wiedząc, jak funkcjonuje ta rodzina, ale misja w Jakucji przepuściła ją przez maszynkę do mielenia, wymęczyła do granic, doprowadzając na skraje takich stanów, których nie sądziła, że kiedykolwiek doświadczy. A po powrocie otworzyła oczy, zastanawiając się jakim cudem tyle lat pozwalała ojcu i matce zakrapiać sobie oczy takim kwasem.
Przyglądała się siostrze oczy mrużąc i upijając łyki ze swojej szklanki z grubym denkiem, analizowała każde najmniejsze mięśnia drgnienie na twarzy siostry, widząc, jaka zakopana jest w rozpaczy, jaką w środku kupką jest nieszczęść, nie taką ją chciała zobaczyć po tych latach. Analizowała każde słowo, czując, jak jej się w mostku pod skórą powoli gotować zaczyna, jedno do drugiego dodając, w zaowalonym przekazie otrzymując to, czego się obawiała, że jest prawdą. Nie obawiał się, że ich wyda. Po prostu jej tu nie było.
Przeklęty.
Chuj.
Stary wapniak, chociaż wcale nie stary taki, ale Agathe przetarła twarz dłonią, na chwilę w przestrzeń spoglądając i zastanawiając się, co dalej z tymi puzzlami uczynić można, a co należy. Grymas siostry oczywiście nie umknął jej uwadze, ale zamęczanie jej rodzinnym bagnem, to ostatnie, czego by Agata chciała, bo w jej głowie, nikt tak wśród nich wszystkich nie zasłużył na normalne, spokojne życie, jak Arystea.
- Co jest faworku? Źle się czujesz?
Arystea M. Zakharenko
Arystea M. Zakharenko
Odessa, Ukraina
26 lat
błękitna
neutralny
aktualnie artystka i właścicielka Galerii Sztuki w Petersburgu
https://petersburg.forum.st/t1955-arystea-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1966-arystea#10377

Pon 06 Maj 2019, 21:25
Nikomu nie ufała tak, jak siostrze, a pomimo tego, tak bardzo obawiała się wyznać jej własne grzechy. Odkąd pamięta, odkąd została naznaczona przekleństwem, który przybierał postać jedwabnych rękawiczek, pragnęła chronić siostrę. Pomimo tego, że to Echo była starsza, może nawet silniejsza fizycznie... Chciała chronić ją przed złem świata, a przynajmniej przez złem, które było dziełem ich własnej rodziny. Krew z krwi, niby taka sama, a jednak nie mogła być bardziej różna.
Nie chciała, aby siostra widziała w niej ukrytego potwora, którym czuła się całe swoje dotychczasowe życie. Nie była delikatną baletnicą, która straciła możliwość występowania na scenie. Nie była właścicielką galerii i wolną artystką, której palce zdobiły plamy farby. Była manipulantką, osobą, która doskonale wiedziała, czym powinna zagrać. Nauczyła się tego jako dziecko, a naturalny talent został wyszlifowany przez rodzica. I nie czuła, aby robiła coś wbrew sobie. Istniały w niej dwie osoby, dwa światy, które zamierzała połączyć. Bo w końcu pojawiło się coś, co kazało jej pogodzić się z wewnętrznym chaosem.
Doskonale wiedziała, jak pogrywa jej rodzina i do czego dąży ich ojciec. Nie pozwoliła na to ślepo, jednak widząc dla siebie okazję. Okazję do zamknięcia kilku nieprzychylnych oczu. Spojrzała na siostrę, jakby fakt, że milczała, był dla niej miłym zaskoczeniem. Podejrzewała, o czym myślała jej siostra... Jak wyrozumiale spoglądała na postać młodszej Zakharenko. I była jej niezmiernie wdzięczna. Za wszystko. Za to, że tu była. Za to, że zadawała pytania... I nieważne jak boleśnie odbijało się to na jej duszy. Uśmiechnęła się delikatnie i ujęła dłoń siostry, podnosząc ją do góry i lekko całując.
Była samolubna.-Chcę wiedzieć, jak się czujesz... Nie jestem idealną siostrą. Jednak od dzisiaj obiecajmy sobie, że nie będziemy milczeć.-Powiedziała spokojnie, mocno i pewnie spoglądając w oczy siostry. Wywróciła teatralnie oczyma, powoli kierując dłoń siostry, którą wciąż trzymała, na własny brzuch.-Będę Cię potrzebowała bardziej niż dotychczas.-Przełknęła głośno ślinę, prostując się i chyba pierwszy raz w życiu pokazując, jak wiele niepokoju gościło w jej sercu. W końcu młodsza Zakhrenko rzadko kiedy okazywała jakiekolwiek uczucia, w końcu według większości ich nie posiadała.
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Pon 06 Maj 2019, 23:18
Silniejsza fizycznie to bez wątpienia, ale jak było z psychiką to już kwestia sporna, Echo bardzo się starała trzymać w ryzach i choć wiele już zniosła, rzeczy innych niż Arystea, co nie znaczy, że cięższych, bo ciężko przeżycia o zupełnie innej barwie na szali porównywać, to bała się trochę, że do kresu dochodzi powoli, chociaż wmawiała sobie, że wciąż jest sobą silną i niezłomną, to powoli pękające rysy pojawiały się niewidocznie na jej skórze i sercu i blisko już, być może blisko było, do złamania, którego nawet dłonie młodszej siostry nie byłby w stanie wyleczyć.
Zaskoczył ją ten gest czuły i naturalny zupełnie, bo Echo żadnych miłych odruchów od dawna nie zaznała od nikogo, zresztą nie była zbyt wylewnym człowiekiem nigdy, oszczędzając na gestach względem innych, a podczas wyprawy do Jakucji wszystko co tyczyło się dotykania innych i bycia dotykanym ograniczało się do leczenia ran zyskanych na polowaniach, po powrocie pierwsze były uściski od rodziny w szpitalu, potem nic, teraz ujęta przez Arysteę dłoń i po tym zdarzeniu znowu na miesiące nie miało pojawić się nic, co mogłoby wskazywać, że ktoś miał wobec Agaty serdeczne intencje.
Może się zakłopotała trochę nagle tym, że miała przed sobą wizję posiadania kogoś, komu ufać może, w zupełnie inny sposób niż ufa się kolegom z drużyny, że będą ci plecy osłaniać. Obietnica przerwania milczenia natomiast była cokolwiek trudna, bo Agata z tych tłumiących i gotujących, ale chyba obiecać mogła, że spróbuje chociaż? Kiwnęła głową.
- W porządku. - Powiedziała łagodnie, tonem, który chyba tylko na wyjątkowe sytuacje dla bliskich raz na dekadę był zarezerwowany. Chociaż ta odpowiedź dotyczyła tajemnicy, a nie stanu samopoczucia. Pozwoliła rękę poprowadzić na brzuch siostrzany i chwilę tak w tej pozycji malarskiej trwały i kiełkowały powoli w głowie myśli okrutne, o tym, co teraz przed nimi, co przed Arysteą i jak ciężej dopiero będzie i jak bardzo się zmartwiła i może trochę, trochę pozazdrościła na sekundę. Na chwilę, na moment, bo to nie dla niej, bo to trudny na takie kroki czasy i chyba nigdy nie jest odpowiedni. Koniec końców jednak, czego by siostra nie potrzebowała gotowa Echo świat do góry nogami wywrócić.
- Czego tylko będzie potrzebować, mów. - Nie pytała kto, zakładając że Oleg, a nawet jeśli nie - co z tego?
- Co planujesz? - Wyprowadzkę? Huczne wesele po latach? W tych czasach nie wypada. Powiedzieć rodzicom? Może już wiedzą?
Sponsored content


Skocz do: