Idź do strony : 1, 2  Next
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 16:36
Kino Zvezda

To nowy budynek, wzniesiony około sześć lat temu w typowym dla czarodziejów staroruskim, pełnym przepychu stylu. Z racji tego, że filmy wciąż od jakiegoś czasu cieszą się coraz większą popularnością w magicznym społeczeństwie, w środku znajdują się aż trzy duże sale kinowe i przedsionek, zawierający szatnię i stoisko z regionalnymi przekąskami. W codziennym repertuarze Zvezdy goszczą nie tylko filmy produkcji czarodziejskiej, ale również te ze świata mugolskiego – ostatnimi czasy wielce pożądane i podziwiane wśród magicznej braci. Obsługa kina wzorowo wywiązuje się ze swoich obowiązków – już w kilka sekund po skończonym seansie podłoga lśni czystością, choćby pokrywała ją metrowa warstwa popcornu.

Sava Zakharenko
Sava Zakharenko
Kino Zvezda LrN4VRB
Odessa, Ukraina
31 lat
cień
błękitna
neutralny
zdrajca renegat
https://petersburg.forum.st/t1009-savvas-zkharenko#3365https://petersburg.forum.st/t1011-savvas-zkharenkohttps://petersburg.forum.st/t1012-sava-the-savage#3416https://petersburg.forum.st/t1010-ryszard

Czw 14 Wrz 2017, 18:34

27.04.1999

Niedziela jak to niedziela, tchnęła niewypowiedzianym żalem z powodu braku wolnego weekendu. Poniedziałek tuż za rogiem, a on ledwie uwolnił się od kartoteki jakiegoś pomniejszego szmuglera z Mahala. Ilość ślepych zaułków w sprawie Anvariego doprowadzała go do szewskiej pasji, nic nie mógł jednak na to poradzić.
Tylko marudzić. Marudził więc ile się dało, a to jako sprzedawca jabłek na straganie, stękający na niskie ceny sprzedaży, a to jako właścicielka pralni (kiedy rzeczywista właścicielka odpoczywała na zapleczu potraktowana zaklęciem oszołamiającym), a to jako zamiatacz ulic, psioczący na porozrzucane mimo żeliwnych popielnic koło uniwersytetu pety. Wszystko zawsze pomalutku, do przodu, trzeba przecież patrzeć na horyzont, nawet jeśli droga pod nogami denerwuje. Konkursy wewnętrzne wśród batalionu były rzeczą, która zyskiwała popularność. Jeden ze starszych przełożonych wpadł na znakomity pomysł, by motywować pracowników do pracy organizując im drobne upominki, mające umilić życie codzienne. Z lekkim zadowoleniem musiał sam sobie przyznać, że nie wymaga to od niego większego wysiłku, żeby coś wygrać, tak też i słysząc o możliwych wejściówkach do magicznego kina z ochotą stanął w konkury.
Dlaczego napisał do Varvary? Trudno powiedzieć, był w bliskich relacjach z jej młodszym bratem, Arseniy był nieocenioną skarbnicą wiedzy działań Białej Gwardii i niejednokrotnie wsparł go w jego prywatnych śledztwach i przedsięwzięciach. Miał okazję poznać jego siostrę kilkukrotnie, choć przelotnie - pamiętał ją z czasów szkolnych, choć nigdy nie mieli okazji poznać się bliżej. Niesiony nieokreślonym impulsem naskrobał do niej szarmancki, acz krótki i zwięzły list, którego efektem była niezobowiązująca schadzka.
Vadim Romanchuk wyprodukował nowy dokument, pośrednio traktujący o Romanovach i ich upadku, choć w sposób niezwiązany z polityką. Sam film w sumie nie ciekawił go tak, jak fakt, że Kuragina się zgodziła i przybyła o ustalonej porze pod Zvezdę.


Ostatnio zmieniony przez Sava Zakharenko dnia Nie 03 Gru 2017, 18:21, w całości zmieniany 1 raz
Varvara Kuragina
Varvara Kuragina
Kino Zvezda Ay4tqq
Archangielsk, Rosja
28 lat
rusałka
błękitna
za Starszyzną
uzdrowicielka
https://petersburg.forum.st/t786-varvara-kuraginahttps://petersburg.forum.st/t800-varvara-kuraginahttps://petersburg.forum.st/t799-varvarahttps://petersburg.forum.st/t2032-harlequin#11176

Pią 15 Wrz 2017, 13:48
Nie był jedynym zaciekawionym przez ten fakt. List od Savy przeczytała w domu przy śniadaniu, jak wszystkie listy niedotyczące spraw zawodowych. Tych prywatnych było, jak można się spodziewać, zdecydowanie więcej i nierzadko zdarzało się, że jej śniadanie przeciąga się jeszcze na długo po tym, jak Grigory i Arseniy skończyli już pierwszy posiłek dnia. Tym razem jednak wszyscy byli jeszcze przy stole, więc podsunęła notę bratu chcąc być może otrzymać wyjaśnienie i potencjalny powód, dla którego akurat ona otrzymała od niego zaproszenie. Do kina. Varvara rzadko tam bywała; uznawała film za rozrywkę zbyt nową, by mogła być spopularyzowana wśród mocno konserwatywnej arystokracji i zbyt masową, by mogła być elegancka. Nie otrzymawszy jednak od brata żadnych domysłów, skonstatowała, że tak czy inaczej, nie wypadało odmówić. W końcu Arseniy znał się z Zakharenko już szmat czasu, więc nieuniknione było, że i z Varvarą będą znajomymi.  Wcześniej co prawda prawie nie zdarzało się, by spotykali się w mniejszym niż trzy-cztery osoby gronie, lecz nie istniały przeciwwskazania, by miała się z nim wybrać na film. Zwłaszcza, że nie miał to być banalny dramat ani tanie kino przygodowe pełne wybuchów, ognia i hałasów wszelkiego rodzaju, a paradokument.
Varvara nie spóźniła się, choć z ledwością stawiła się na czas. Po powrocie z ciężkiego nocnego dyżuru (odkąd stwierdzono ostatecznie wybuch epidemii każdy następny stawał się coraz cięższy), a że jej zmiana wizerunku zajmuje stanowczo więcej czasu niż Savie, musiała poświęcić około godziny na doprowadzenie się do wyglądu, do jakiego przyzwyczaiła swoje towarzystwo nie będące środowiskiem pracy. Nie żeby idąc do szpitala pozwalała sobie wyglądać źle. Raczej wymagała od siebie, by tam, gdzie mogła być widziana przez wścibskie oczy dawnych znajomych i zawistnych plotkarzy wyglądać jak najlepiej.
- Savvas, witaj. – Czekał na nią przed budynkiem. Niekoniecznie było to zgodne z etykietą, do jakiej przywykła i obyczajem przypominało raczej randki, na które wybiera się przeciętniacka młodzież, ale Varvara była przecież ponad to i łaskawie, przez wzgląd na dobrą znajomość łączącą Savę z jej bratem, mogła przymknąć na to oko.
Sava Zakharenko
Sava Zakharenko
Kino Zvezda LrN4VRB
Odessa, Ukraina
31 lat
cień
błękitna
neutralny
zdrajca renegat
https://petersburg.forum.st/t1009-savvas-zkharenko#3365https://petersburg.forum.st/t1011-savvas-zkharenkohttps://petersburg.forum.st/t1012-sava-the-savage#3416https://petersburg.forum.st/t1010-ryszard

Pią 15 Wrz 2017, 16:20
Uśmiechnął się na jej widok szeroko, w taki przyjazny, uprzejmy sposób. Sava nosił jak broszkę tę nieznośną lekkość bytu, gdzieś na granicy doskonałego wychowania i etykiety, a współczesnego luzu. Trudno byłoby mu utrzymać się w roli wyrachowanego, zimnego dżentelmena biorąc pod uwagę jakim śmieciem, jakim odrażającym gnojem musiał bywać nocami - nie było wyboru jak wypracować sobie pomalutku strefę komfortu. Na tyle wygodną, by móc oddychać i patrząc w lustro z rana nie nienawidzić widzianej twarzy, na tyle sztywną, by nie wzbudzać niechęci szacownego grona starszyźnianego oraz przełożonych w Białej Gwardii.
- Varvaro. - Ujął jej dłoń i lekko ucałował palce, po czym podarował smukłą lilię na długiej łodyżce. Niezobowiązujące kwiaty, trochę ekscentryczne, ale lepsze niż pretensjonalne róże. Nigdy nie miał nic przeciwko dawaniu kobietom kwiatów. Matce i siostrom bardzo często sprawiał takie niespodzianki i choć zasady etykiety zobowiązywały go do tego gestu, z przyjemnością wybrał wśród prężących się roślin ten jeden, słodko pachnący kwiat o wijących się płatkach.
- Cieszę się, że znalazłaś dla mnie chwilę. - Nadstawił jej ramienia. Gdyby wiedział, że w głowie Varvary ten wypad do kina widniał jako randka, sam pewnie zreflektowałby się, że jest to raczej sposób randkowania pospólstwa i zabrałby Kuraginę do jakiejś luksusowej restauracji, w której jedliby mikroskopijne dania złotymi sztućcami przy dźwięku zaklętych skrzypiec nie rozmawiając praktycznie wcale, a jeśli już to na tematy dystyngowane i istotne.
Od Arseniya wiedział jednak, ile czasu Varvara spędza w pracy, a i poza pracą nie pozwalała sobie na chwile rozprężenia. Kino było jego sanktuarium, do którego nikomu się nie przyznawał. Gdyby jej wyszeptał w sekrecie ile niepoważnych i nieprzyzwoitych rzeczy nawyprawiał w ciemnościach sali kinowej udając kogoś innego, nosząc inną twarz, zapewne już nigdy nie byłaby skłonna tak ochoczo zgodzić się na małe tête-à-tête z pobieżnie znanym mężczyzną. A już na pewno nie z nim.
- Projekcja zacznie się za parę chwil. Chciałabyś się czegoś napić? - zaproponował luźno, kiedy weszli do kina, mijając sklepik z przekąskami.
Varvara Kuragina
Varvara Kuragina
Kino Zvezda Ay4tqq
Archangielsk, Rosja
28 lat
rusałka
błękitna
za Starszyzną
uzdrowicielka
https://petersburg.forum.st/t786-varvara-kuraginahttps://petersburg.forum.st/t800-varvara-kuraginahttps://petersburg.forum.st/t799-varvarahttps://petersburg.forum.st/t2032-harlequin#11176

Pią 15 Wrz 2017, 20:00
Przez te uśmiechy wyglądał zawsze na młodszego, bardziej niepoważnego nawet niż Arsenyi choć lat miał przecież więcej niż ona; może dlatego łatwiej przychodziło jej myślenie o nim w tej samej kategorii, co o młodszym bracie. Oczywiście bez gromadzonych przez lata pokładów miłości i troski, czyli nie myślała o nim prawie w ogóle, gdy nie znajdował się w jej polu widzenia, zupełnie nie widząc ku temu potrzeby – zawsze dawał jej tylko poznać tę przyjemną stronę swego usposobienia, która będąc jednocześnie urozmaiceniem bardziej skostniałego towarzystwa nie pozostawała po sobie w pamięci żadnych problematycznych śladów.
I znowu kwiaty. Nie można rzec, by Varvara nie przywykła do bycia obdarowywaną, skoro nie miała nawet dość czasu między bukietami, by choć jeden zdążył zwiędnąć. A przecież nie chodziła na randki. Wyrosła z randkowania z momentem, gdy stało się jasne, że te wszystkie milczące kolacje przy świecach nie doprowadzą do zmiany jej stanu cywilnego. Więc i to nie była randka, najwyraźniej. Uśmiechnęła się promiennie przyjmując lilię.
- Dziękuję, jest piękna. – Przypominała nawet te, które rosły przy posiadłości Kuraginów, ale przecież nietrudno to osiągnąć. Kiedy się nie jest Małym Księciem, trzeba zaakceptować fakt, że w obrębie gatunku wszystkie kwiaty są mniej więcej takie same i swoim wyglądem mogą nie tylko zachwycać ale także przypominać różne rzeczy. Niekoniecznie dobre.
Wewnątrz holu bardziej imponującego niż proponowana w salach kinowych rozrywka poczuła się już bardziej na miejscu. W szatni pozostawili okrycia wierzchnie (na dobrą sprawę zbędne w ciepłej majowej pogodzie), Varvara zsunęła z dłoni rękawiczki z cienkiej skórki.
Jak zwykle po dyżurze, miałaby ochotę na kilka szklaneczek czegoś mocniejszego. Koniak był najlepszym podkładem pod marudzenie, czy to przeznaczone dla uszu przyjaciół, brata, czy choćby krzątającej się służby. Skoro Kuragina mogła marudzić wyłącznie we własnej olśniewającej postaci, należało zawsze robić to z klasą.
Ale tu chyba nie podają Courvoisiera do popcornu.
- Napiję się tego, co ty – osądziła w końcu nie mogąc podjąć wyboru po chwili przypatrywania się ofercie barku z przekąskami.
Sava Zakharenko
Sava Zakharenko
Kino Zvezda LrN4VRB
Odessa, Ukraina
31 lat
cień
błękitna
neutralny
zdrajca renegat
https://petersburg.forum.st/t1009-savvas-zkharenko#3365https://petersburg.forum.st/t1011-savvas-zkharenkohttps://petersburg.forum.st/t1012-sava-the-savage#3416https://petersburg.forum.st/t1010-ryszard

Nie 17 Wrz 2017, 20:30
Czy jej wyobrażenie Zakharenki pokrywało się z rzeczywistością? Z którąś na pewno. Pomógłszy jej zdjąć odzienie wierzchnie, które zaskakująco - miała, nadstawił ramienia, by skierować kroki w stronę barku. Uśmiechnął się sympatycznie do ekspedientki.  
- Skoro wybór należy do mnie, to poproszę dwie lemoniady - zakomunikował pracownicy kina, przyglądając się prażonym orzeszkom. Może by tak orzeszki? Nie jadł chyba od niedzieli. Czy zdawał sobie sprawę z tego, jaki dysonans komunikacyjny dział się w tej chwili między nim a Kuraginą? Być może. Czy wiedział, czego mogła się spodziewać tak szanowana dama po tak eleganckim zaproszeniu, jakie do niej wystosował? Bez wątpienia. Czy domyślał się, w którym momencie powstała sprzeczność? Możliwe. Czy się tym przejmował? Prawdopodobnie. Czy zamierzał coś z tym zrobić? Niespecjalnie.
Tak jemu, jak i jej potrzeba w życiu zmiany. Mógł napisać do kogoś, kogo dobrze znał, mógł przyjść tu jako zupełnie obca osoba, mógł zaprosić na seans tę rudą ekspedientkę nalewającą im soku - na pewno byłoby to mniej niezręczne, przynajmniej dla jednej ze stron.
- Mogę tylko zgadywać, że nie bywasz często w kinie. - zagaił, sięgając po kubki i z uprzejmym uśmiechem odebrał ich napoje. - Przyznam ci w sekrecie. - Nachylił się konspiracyjnie w stronę swojej towarzyszki. - Że ja ostatni raz byłem chyba na trzecim roku Koldovstoretz... - Zaśmiał się lekko.
Znał tę ekspedientkę. Znał aż za dobrze. Nazywała się Malina i miała brata Pavko. Pavko kilka miesięcy temu ubił interes życia na kradzionych wiwernich jajach. Dosłownie - interes życia. Sava zasztyletował go w ciemnej uliczce. Dlaczego? W raporcie widnieje obrona własna. Dlaczego więc nie użył różdżki? Spróbuj spytać. Byle nie w ciemnej uliczce. Wzruszył lekko ramionami. Malina uśmiechnęła się do ich dwójki równie sympatycznie.
- Współpracuję z jedną z uzdrowicielek z Hotynki w prywatnych sprawach, myślę, że się znacie. - Skierował swoje kroki zaraz obok Varvary w stronę kinowej sali. - Z epidemią macie niemniej roboty co my z wywrotowcami.
Nie mógł się nawet domyślać, jak wspaniałe relacje Godunova ma z jego miłą towarzyszką wieczora, tak jak ona nie mogła mieć najbledszego pojęcia, jakie to prywatne sprawy wiążą jej koleżankę z pracy z rodem Zakharenko.
Zarezerwował im wygodną kanapę z tyłu sali kinowej. Po to, by móc obrzucać ludzi popkornem, choć oczywiście w towarzystwie Varvary nie zamierzał tego czynić. W sumie robił to jedynie wtedy, kiedy nikt nie wiedział, że on to on. Życie w cudzej skórze było tak bardzo łatwiejsze.
Varvara Kuragina
Varvara Kuragina
Kino Zvezda Ay4tqq
Archangielsk, Rosja
28 lat
rusałka
błękitna
za Starszyzną
uzdrowicielka
https://petersburg.forum.st/t786-varvara-kuraginahttps://petersburg.forum.st/t800-varvara-kuraginahttps://petersburg.forum.st/t799-varvarahttps://petersburg.forum.st/t2032-harlequin#11176

Sro 20 Wrz 2017, 02:22
Gdyby Savie przyszło kiedyś zostać choć na chwilę nieźle ubraną kobietą może zdałby sobie sprawę, że chodzenie na wysokich obcasach przez większość czasu to nie lada wyzwanie, ale zorientowałby się też być może, że skoro Varvara od ponad dziesięciu lat daje sobie radę, nie potrzebuje już, by każdy podstawiał jej ramię. Ale jakże mogła tak po prostu przejść ten niewielki dystans od stoiska z przekąskami do sali kinowej o własnych siłach, nieuwieszona na silnym męskim ramieniu? Nie mogła zmienić skóry, podobnie jak obyczajów i przyzwyczajeń. Prowadzona więc pod rękę jak panienki sprzed lat bez mała stu na spacerze po włościach dotarła do kanapy z kubkiem lemoniady. Nie była zła, może odrobinę tylko za słodka.
- Istotnie. Od czasu, gdy „Cudze listy” sprawiły mi ogromne rozczarowanie, ze znacznie większą rozwagą wybieram seanse. – Varvara nie rozglądała się jak dzikus wprowadzony do osady ludzi cywilizowanych; nie rozglądała się z rozdziawionymi ustami ani nie próbowała wcisnąć palców w projektor, który lada chwila miał wprawić w ruch taśmę z filmem. – Przyznaję jednak, choć obawiam się, że nie może to ujść za sekret, jakim mogłabym ci się odwdzięczyć, że największą przyjemność z obcowania z kulturą przynosi mi opera. – Także oczywiście uległa chwilowej fascynacji filmem; do tej pory nie stroniła od nich panicznie, miała nawet kilka ulubionych. – Ale sądząc po ostatnim filmie Romanchuka, jaki widziałam, nie mamy powodów, by obawiać się klęski.
Rzadko kiedy znajomi rozmawiali z nią o pracy, jeśli nie byli także uzdrowicielami, a ona już nie nosiła na sobie śladów po pobycie w szpitalu. Na zewnątrz wyglądała zawsze pięknie, jakby choroba i zmęczenie się jej nie imały; dlatego też wzmianka o innej uzdrowicielce przyciągnęła jej uwagę.
- Och? Czy można wiedzieć, o której z moich koleżanek po fachu mówisz? – Pytanie zadała z uśmiechem, któremu nie sposób odmówić. Żadna z pracujących z nią kobiet nigdy nie wypytywała ją o Savę, ale – dlaczego niby miałyby? W końcu dziś po raz pierwszy spędzali razem czas wyłącznie w swoim towarzystwie.
- Nie wątpię. – Oboje wykazywali analityczne podejście. Za ich spokojem, leniwie wymienianymi uwagami i statystyką ludzie cierpieli i umierali. Dla niej taka śmierć obcego człowieka była porażką, a w jego zawodzie – nierzadko celem, do którego dążył. A załamywanie się nie leżało w zakresie ich uprawnień, nie mieściło się w ramach profesjonalizmu. Tego jednak z kolei ona nie mogła wiedzieć. O pracy Zakharenki wiedziała tyle, co powtórzył jej Arseniy i, jak dotąd, zupełnie wystarczała jej ta wiedza.
Sava Zakharenko
Sava Zakharenko
Kino Zvezda LrN4VRB
Odessa, Ukraina
31 lat
cień
błękitna
neutralny
zdrajca renegat
https://petersburg.forum.st/t1009-savvas-zkharenko#3365https://petersburg.forum.st/t1011-savvas-zkharenkohttps://petersburg.forum.st/t1012-sava-the-savage#3416https://petersburg.forum.st/t1010-ryszard

Czw 21 Wrz 2017, 06:41
Nadstawiał jej ramienia bynajmniej z powodu troski o umiejętność samodzielnego chodzenia Kuraginy. Pewnie gdyby wiedział jakie uwłaczające wzbudza to w niej uczucia zrezygnowałby z tego gestu - ostatnim, co chciał osiągnąć było sprawienie, żeby Varvara czuła się niekomfortowo. Prawdą jednak też było, że traktował w podobny sposób wszystkie kobiety w swoim otoczeniu - Kuragina nie była póki co wyjątkiem, uprzejmie, z lekkością, szarmancko, ale z dystansem.
Zaśmiał się lekko.
- Nic mi to nie mówi - skłamał otwarcie, odstawiając swój napój na niewielki stolik między kanapami. „Cudze listy” były filmem, który puszczano w Zvezdzie kiedy czaił się na Popova, irkuckiego truciciela, który próbował rzucić cień na potencjał sprawczy Białej Gwardii. Scenę kłótni dwóch głównych bohaterek jeszcze jakiś czas temu mógł wyrecytować z pamięci, spędził tyle godzin na salach projekcyjnych przebrany za sprzątacza, wyczekując dobrego momentu. Gdyby wygrał bilety na operę cieszyłby się pewnie znacznie bardziej, szczególnie, że zaczynał powoli orientować się, że trafił jak kulą w płot z zaproszeniem Varvary do kina. Była wytworną damą, ale nie sprawiała wrażenia wybitnie uradowanej z powodu tego wyjścia; spaczenie zawodowe nie pozwalało mu tego nie zauważyć pod tą jej niewzruszoną maską uprzejmości.
- Liczę na to, że ten seans nie sprawi ci zawodu. Przynajmniej nie tak ogromnego. - Zmrużył zawadiacko jedno oko.
Nie mógł oderwać wzroku od jej uśmiechu, na co westchnął lekko. Życie Varvary musiało być okrutnie trudne, choć pewnie sama rzeczona nigdy by tego otwarcie nie przyznała, by poza byciem piękną osiągnąć wykształcenie i nie dać się zaszufladkować jako ozdoba czyjegoś ramienia. Choć może ta rola jej odpowiadała? Musiał sam sobie przyznać, że wielką byłoby szkodą, gdyby na urodzie cały urok Kuraginy się kończył.
- Godunova, Saskia - odpowiedział. - Współpracuje z Białą Gwardią w niektórych zadaniach specjalnych jako uzdrowiciel posiłkowy.
Nie miał najbledszego pojęcia jakie łączyły relacje te dwie kobiety, ale po prawdzie, niespecjalnie się tym przejmował.
Ale i czym się młody Zakharenko tak naprawdę przejmował poza swoją rodziną? Nie od dziś wiadomo jak bardzo pragmatycznym był człowiekiem, a już w szczególności gospodarowania swojego czasu. Wszystko mogło wydawać się ciągiem przypadkowych zdarzeń by dla niego finalnie pomóc osiągnąć raz obrany cel. Czy z Kuraginą spotkał się dla zwykłej przyjemności? Czy też coś już sobie w głowie ułożył, jakimś tropem podążał?
Zgasły pierwsze światła, zapowiadając rychłe rozpoczęcie filmu.
Varvara Kuragina
Varvara Kuragina
Kino Zvezda Ay4tqq
Archangielsk, Rosja
28 lat
rusałka
błękitna
za Starszyzną
uzdrowicielka
https://petersburg.forum.st/t786-varvara-kuraginahttps://petersburg.forum.st/t800-varvara-kuraginahttps://petersburg.forum.st/t799-varvarahttps://petersburg.forum.st/t2032-harlequin#11176

Pon 02 Paź 2017, 21:31
Takie już są te dysonanse arystokratycznego wychowania. Każdy przychodził na świat z wyśmienitym rodowodem, cechami wyselekcjonowanymi jak u czempionów, predestynowany przez swą wyjątkowość do czynów wielkich. A okazuje się niezmiennie, że zamiast tego promuje się w ich kształtujących się umysłach coś na kształt kultury masowej, by teraz, jako trzydziestolatki, wszystkich postrzegali mniej więcej tak samo i w krzywdząco podobny sposób traktowali. Dlaczego jego swobodne podejście miałoby ją razić? W gruncie rzeczy nic jej nie przeszkadzało ani w osobie towarzysza, ani nawet – mimo wszystko – w tym całym kinie.
W końcu kiedy się tak uśmiechała należał do niej cały świat, czy i tutaj nie powinna się odnaleźć?
Była zmęczona i to nie tylko godzinami spędzonymi w pracy.
- Nie warto opowiadać – oceniła oszczędnymi słowami. O ile ciekawiej byłoby, gdyby zobaczyła kiedyś którąś z twarzy Savy, której nie zna jeszcze. Gdyby – marzenie ściętej głowy – było jej dane wiedzieć o jego przypadłości i móc swobodnie ją badać. Byłaby gotowa z miejsca ulec fascynacji, a tak? Oboje siedzieli w (bądź co bądź, wygodnej) kanapie gotowi na rozczarowanie. Różnego kalibru i z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością rozczarowanie nieszkodliwe dla ich powierzchownej relacji, ale nieuniknione.
Na, trzeba przyznać – zupełnie nieoczekiwany, przykry element Varvara nie musiała długo czekać.
- Ach, tak. – Zdawkowo kiwnęła głową tak, jak kiwa się słysząc o dalszych znajomych, a nie kimś na kształt… rywala? Wroga? Wrzodu w miejscu, którego damom nie wypada nazywać po imieniu na głos? O Saskii Godunovej w każdym razie, która zupełnie nie była jej obca. – Znamy się jeszcze z czasów studenckich, lecz poza relacjami zawodowymi… nie chciałabym psuć przyjemnego spotkania opisem naszych stosunków.
Cóż miała do stracenia? Szlachta jak świat światem żyje z obgadywania wspólnych znajomych, a zresztą swoją wzajemną niechęć kryły z Godunovą z ledwością wyłącznie w możliwie rzadkich przypadkach, kiedy muszą współpracować.
Zresztą, gdyby o wszystkim i wszystkich wyrażała się pochlebnie z tym samym neutralnym uśmiechem, jeszcze uznałby ją za nudną, pożałował wystosowania zaproszenia akurat do niej i znowu straciłaby w męskich oczach. A z tym, jak łatwo można wywnioskować po jej urodzie, nie mogła się wręcz pogodzić.
Zamilkła jednak wkrótce, by nie trajkotać zbędnie i ryzykować popsucie sobie humoru. Światła zgasły i dało się słyszeć cichutki turkot projektora.
- Nie martw się, jestem dobrej myśli. – Zarówno w sprawie filmu, jak i wolnego wieczoru, który ją czekał, jej słowa nie były aż tak dalekie od prawdy.
Sava Zakharenko
Sava Zakharenko
Kino Zvezda LrN4VRB
Odessa, Ukraina
31 lat
cień
błękitna
neutralny
zdrajca renegat
https://petersburg.forum.st/t1009-savvas-zkharenko#3365https://petersburg.forum.st/t1011-savvas-zkharenkohttps://petersburg.forum.st/t1012-sava-the-savage#3416https://petersburg.forum.st/t1010-ryszard

Czw 05 Paź 2017, 21:16
Czempioni rodów tak kurczowo walczących o zachowanie tradycji w czasach, w których wywrotowcy nie wahali się przed najgorszymi z posunięć, by wywołać rewolucję - przynajmniej tak głosiła opinia publiczna. Czempioni, wychowankowie ojców i dziadów niewahających się manipulować obrazem rzeczywistości, by zgasić iskrę walki o wolność w zarodku - ale niewielu o tym wie. Czempioni, czempioni, rodowodowe psy noszące garnitury krojone na miarę i suknie zdobione pozornie skromnymi koliami wartymi więcej niż urobek życia co biedniejszych mieszkańców Petersburga. Czempioni w kinowych salach, popijający lemoniadę, przyszłość dynastii próbująca znaleźć chwilę normalności w codziennym życiu pacynki wiszącej na sznurkach.
Skinął jedynie głową, w duszy zgadzając się z nią zupełnie.
Jak bardzo chętny by był zdradzić jej swój prawdziwy sekret? Zabrać gdzieś na prawdziwą przygodę, przebrać tak, jak przebierał siebie, by przesiąknęła zapachem tanich papierosów, tańczyła w alei katarynek, by jej wspaniałe włosy zmierzwił zimny wiatr ciągnący rybą znad brzegu Newy. Czy by zatęskniła do znajomego, nudnego zmęczenia pracą i bycia damą?
A może wpadła by w tę grę po uszy, tak jak on.
- Jest dla mnie zupełnie ambiwalentna, muszę przyznać - skomentował krótko, widząc, że spektakl już się rozpoczyna. Nie mógł przecież jej zdradzić jak skorumpowanym człowiekiem była Godunova i jak wiele za uszami nosiła, wciśnięta w swoje eleganckie garsonki i wypolerowane pantofle. Kątem oka jednak z ukontentowaniem zaobserwował jak mięsień lewego policzka napiął jej się nieznacznie i uśmiechnął się lekko, choć w ciemności sali projekcyjnej - jedynie do siebie.
Film był średnich lotów dokumentem nakręconym z punktu widzenia pracowników dworu romanovskiego, gospodyń, ogrodników, może nie był porywający w swej treści, ale jak na dokument satysfakcjonujący. Przez cały seans próbował nie podryfować myślami zbyt daleko, jak często zdarzało mu się kiedy pojawiały się w jego życiu te rzadkie (i jak wielce cenione) chwile, kiedy nikt niczego od niego nie chciał. W ciemnościach, otoczeni niezwykle skomponowaną muzyką, wśród nielicznej widowni nie trudno było pozwolić sobie na małe rozprężenie, głupio by jednak wypadł, gdyby jego szanowna partnerka miała ochotę na dyskusje po seansie, a on by nie wiedział zupełnie o co go w ogóle pyta.
Sava nie mógł powstrzymać się od kwaśnej myśli, że wysoce prawdopodobnym było to skąd mdłość tej produkcji - bez wątpienia ktoś ze Starszyzny ocenzurował dzieło, pozostawiając kilka dramatycznych wyznań i wspomnień pozostawiających jednak wiele znaków zapytania, które nie zniknęły wraz z wpłynięciem na ekran napisów końcowych.
Varvara Kuragina
Varvara Kuragina
Kino Zvezda Ay4tqq
Archangielsk, Rosja
28 lat
rusałka
błękitna
za Starszyzną
uzdrowicielka
https://petersburg.forum.st/t786-varvara-kuraginahttps://petersburg.forum.st/t800-varvara-kuraginahttps://petersburg.forum.st/t799-varvarahttps://petersburg.forum.st/t2032-harlequin#11176

Czw 12 Paź 2017, 23:19
Lepiej niż przeciętny widz obecny na sali kinowej wiedziała, że czempion to tak naprawdę przesadne określenie na bajczenie drogiego psa, który przez krzyżowanie blisko spokrewnionych osobników piętnastu lat nie przeżyje. O ukrytych słabościach i surowych wymogach, chłodzie hodowli. Czempionom nikt nie pozwala włazić na sofy i podgryzać kabanosa wprost z pańskiej ręki. Grigory Kuragin własnym dzieciom nie pozwalał siadać na zabytkowych fotelach w swoim gabinecie, jeszcze gdy byli kilkuletnimi rozpuszczonymi do granic przez jego prezenty i brak czasu bachorami. Ale to, że dzieciom Nestora do psa wystawowego niedaleko właśnie zostało ustalone, nie ma więc czemu się dziwić.
Pierwsze dźwięki filmu skutecznie uciszyły pytania Varvary, które mogłaby jeszcze mieć co do Godunovej. Umiała wszak węszyć wszelkie intrygi, przekręty i nieprzyzwoitości; jej ciekawość była zwłaszcza spotęgowana przez niechęć i świadomość, że gdyby Saskia znalazła jakieś trupy w szafie Kuraginów nie omieszkałaby podzielić się ich widokiem z całym światem. Każdy był w końcu wyczulony na punkcie swoich słabości, błędów. Nie mówiło się o nich potem, ani w małym zaufanym gronie ani, tym bardziej, w neutralnym towarzystwie, ale dostrzeganie niuansów w zachowaniach zmanierowanych i fałszywych ludzi po pewnym czasie stawało się formą rozrywki prosto z krzywego zwierciadła.
Gra tak fascynująca Zakharenkę dla niej też mogłaby okazać się zgubnym nałogiem, choć często gdy przychodziło do spraw konkretnych, wątpiła, by była w stanie dużo w swoim obecnym życiu zmienić. Od urodzenia otaczał ją luksus, przedmioty cenne i piękne. Starannie dobierano każdy element jej codzienności – od tego, co znalazła na talerzu do tego, z kim spędzała letnie wakacje – tak, by pewien wzorzec ustalił się permanentnie w jej hierarchii wartości i w pewnym sensie zatrzymała się na etapie pięknych przedmiotów. By nie wahała się w razie potrzeby tak jak one znieruchomieć i cieszyć oko.
Ale czy byłaby w stanie aż tak się zamaskować i zatracić w „normalności”, by nie można było rozpoznać jej spod smrodu tanich papierosów? Pozostanie nierozstrzygniętym bez szans. A byłby to nad wyraz ciekawy eksperyment, trzeba przyznać.
Śledziła fabułę filmu ze słabnącą uwagą, a to dlatego, że ta była raczej płaska i faktycznie nosiła znamiona cenzury. Varvara o Romanovach wiedziała sporo, by nie powiedzieć – za dużo jak na ród wymarły. Ale należeli wraz z jej przodkami do grona Założycieli i przez długie lata byli z Kuraginami w bardzo dobrych stosunkach. Po tragicznym końcu, jaki spotkał tę dynastię do obowiązków tych, którzy ich przeżyli, należało dbanie o dobre imię i szacunek dla Romanovów.
Nie zdziwiłaby się, gdyby to któryś z jej bliskich krewnych mających znajomości w mediach dołożył swoich starań, by przez bite półtorej godziny nie padło słowo mogące choćby sugerować, że byli czymkolwiek mniej niż łaskawymi i wielkodusznymi panami dla zatrudnianej służby.
Sava Zakharenko
Sava Zakharenko
Kino Zvezda LrN4VRB
Odessa, Ukraina
31 lat
cień
błękitna
neutralny
zdrajca renegat
https://petersburg.forum.st/t1009-savvas-zkharenko#3365https://petersburg.forum.st/t1011-savvas-zkharenkohttps://petersburg.forum.st/t1012-sava-the-savage#3416https://petersburg.forum.st/t1010-ryszard

Pią 13 Paź 2017, 16:49
Po zakończonym seansie zasugerował, by odczekać chwilę, zamiast wraz z resztą - kilku to kilku, ale zawsze - widzów gnać do wyjścia. Uśmiechnął się do Varvary uprzejmie, po czym z lekkim zamyśleniem na twarzy powiedział enigmatycznie:
- Choć nie wątpię w działania Rady, zdarza mi się słyszeć plotki wśród gwardzistów o prawdziwym powodzie zamachu na Romanvwów. Obawiam się, że jeśli obecna sytuacja stanie się bardziej niewygodna, kolejny ród może zniknąć z listy szesnastu. - Spojrzał na nią, jednak zaraz pożałował swoich słów. Niejednokrotnie rozmawiał z matką czy siostrami o sytuacji politycznej między dynastiami szczególnie w związku z ekspansywnymi działaniami ojca, Varvara jednak nie była rodziną i mogła uznać polityczne komentarze za zupełnie nie na miejscu biorąc pod uwagę fakt, że w lwiej większości rodzin kobiety nie interesowały się bądź nie były dopuszczane do głębszych dysput związanych z tym tematem. Nie umiał wyczuć od jej powierzchowną kurtuazją i nienagannym wychowaniem czy polityka ją mierzi czy interesuje. Machnął więc niedbale ręką i wstał z sofy zapinając guzik marynarki.
- Przyjemnie spędzona chwila - wyznał, opuszczając salę wraz z partnerką. - Kuraginowie byli blisko Romanovów, prawda? Jakie jest twoje zdanie o filmie? - zagaił, otwierając przed nią drzwi.
Skierowawszy kroki po płaszcze, pomógł Varvarze ubrać się w jej nakrycie wierzchnie po czym ruszyli do wyjścia. Nie chciał się narzucać i pewnie byłby tego nie proponował, jednakże Kosmas wychowywał synów według utartego wzorca, który, jak czempionom reagującym na treserski gwizdek, na skrzypnięcie drzwi zewnętrznych sprowokował słowa:
- Pozwól, że cię odprowadzę. Dla mojego własnego spokoju ducha. Wciąż wcześnie robi się ciemno.
Z kim tej nocy, o ironio, byłaby bezpieczniejsza.
Varvara Kuragina
Varvara Kuragina
Kino Zvezda Ay4tqq
Archangielsk, Rosja
28 lat
rusałka
błękitna
za Starszyzną
uzdrowicielka
https://petersburg.forum.st/t786-varvara-kuraginahttps://petersburg.forum.st/t800-varvara-kuraginahttps://petersburg.forum.st/t799-varvarahttps://petersburg.forum.st/t2032-harlequin#11176

Sob 14 Paź 2017, 16:08
Magia kina nie zadziałała na Varvarę hipnotyzująco, ale trzeba było przyznać, że klimat sali kinowej, zwłaszcza w miarę jak ta pustoszała, był w pewnym sensie wyjątkowy. Dlatego też chętnie przystała na propozycję, by poczekać i wyjść jako ostatni.
Nie spodziewała się, że po projekcji Sava nawiąże do najbardziej interesującego elementu fabuły filmu, a także historii dynastii Romanovów; nigdy nie było im dane dyskutować o polityce, choć Varvara nie uznała poruszenia tego tematu za faux pas. Była żywo zainteresowana bieżącymi wydarzeniami; w końcu przebieg wielu z nich zależał bezpośrednio od jej ojca zajmującego obecnie najważniejszą w radzie Starszyzny pozycję.
- Może zechcesz podzielić się ze mną treścią tych plotek? Jak wspomniałeś, byliśmy blisko z Romanovami przez wiele lat, ich losy i historia wciąż nie są nam obojętne.
Przemilczała ostatnie wypowiedziane przez niego zdanie. Było dość nieostrożne, być może nawet mogło zostać zinterpretowane jako groźba. Nie śmiał chyba sugerować jednak, by status wspaniałej dynastii założycielskiej, z której wywodził się obecny Duma był jakkolwiek zagrożony. Ich pozycja w Rosji była od lat pewna, a majątek i dzietność zapewniały bezpieczeństwo nazwiska. Sava nie odważyłby się świadomie snuć tak niedorzecznych domysłów, zważywszy szczególnie na zdestabilizowaną sytuację Zakharenków, za którymi na dodatek od lat wciąż ciągnie się reputacja szaleńców.
Machnęła na to ręką nie ciągnąc tematu, choć nie powtórzyła lekceważącego gestu swego towarzysza. Opuściła w ślad za nim salę projekcyjną.
- Zgadzam się i jestem ci bardzo wdzięczna za zaproszenie, Sava. – Obdarzyła go uśmiechem. Zasłużył swoim nienagannym zachowaniem. I rycerską postawą, nawet jeśli nieco przerysowaną. Wieczór nie był jeszcze późny, a do najbliższego punktu teleportacyjnego nie było daleko, ale nie mogła mu przecież odmówić.
- Dziękuję, to bardzo uprzejme z twojej strony.
Sava Zakharenko
Sava Zakharenko
Kino Zvezda LrN4VRB
Odessa, Ukraina
31 lat
cień
błękitna
neutralny
zdrajca renegat
https://petersburg.forum.st/t1009-savvas-zkharenko#3365https://petersburg.forum.st/t1011-savvas-zkharenkohttps://petersburg.forum.st/t1012-sava-the-savage#3416https://petersburg.forum.st/t1010-ryszard

Nie 15 Paź 2017, 18:19
Uśmiechnął się lekko na jej zainteresowanie, czując ulgę i gratulując sobie w duszy własnego farta. To, co palnął mogło bardzo łatwo wymknąć się spod kontroli i przerodzić w bardzo brzydką zadrę na ich młodej i dopiero kształtującą się znajomość. Savvas starał się utrzymywać swój wizerunek w nienagannej formie pozostając zarazem uprzejmym dżentelmenem jak i zimnym dziedzicem w jednym. Rzadko kiedy dyskutowano z kobietami o polityce z wielu powodów, prawdą było jednak to, że Sava miał wszystkie te powody w głębokim poważaniu głównie ze względu na rezolutność swojej wspaniałej matki, musiał jednak grać, a jeśli o grę chodzi - był w tym przecież mistrzem.
- Wszyscy znają oficjalną wersję i smutny koniec Pavla i jego rodziny. Co jakiś czas pojawiają się nowe teorie, z którymi musimy na nowo się borykać - dobierał słowa ostrożnie. Informacje, które raz opuszczą twoje usta przestają już być twoją własnością. - Bynajmniej dla przyjemności, jako przedstawiciele prawa nie możemy zignorować najmniejszej groźby kolejnej takiej tragedii w związku z czym plotek na ten temat, uwierz mi, usłyszałem więcej niż kiedykolwiek bym chciał - zaśmiał się lekko, choć wcale nie wesoło.
Ruszyli chodnikiem w kierunku punktu teleportacyjnego, ciesząc się przyjemnym, zapadającym z wolna wieczorem.
- Jedną z moich ulubionych jest sekretny pakt między Dolohovami i Karamazovami, zawarty w celu sukcesywnej eliminacji z rady wszystkich rodów mających pozytywny stosunek do świata mugolskiego. Romanovowie mieli być jedynie początkiem. - Mówiąc to uśmiechał się lekko z wyrazem niedowierzania na twarzy. - Absurdalne, a jednak w Gwardii mamy sekcje poświęconą rozpatrywaniu tych spraw. Jeśli któryś z rodów podjąłby się otwarcie działań mogących zaszkodzić całej Starszyźnie nie moglibyśmy zignorować takiego zagrożenia.
W sumie to nie odpowiedział dokładnie na jej pytanie, zamaskował to jednak kilkoma zdaniami o pracy i lekkim śmiechem.
- To było bardzo przyjemne popołudnie, Varvaro - powiedział, gdy doszli na miejsce i ująwszy jej obleczoną w miękką rękawiczkę dłoń cmoknął lekko jej palce spoglądając po raz kolejny w jej oczy. Nie mógł się sam sobie nadziwić jak utrzymał rozum w głowie będąc w jej towarzystwie, tłumaczył to jednak błogosławieństwem ciemności w sali kinowej. Jeszcze kilka chwil i zadurzyłby się w niej bez pamięci.
- Mam nadzieję, że mogłaś się choć chwilę zrelaksować po ciężkim dniu w pracy i skromnie liczę na kolejne spotkanie. - Zakharenko puścił jej oko tak dyskretne, że mogła zastanowić się, czy w ogóle to zrobił.
Varvara Kuragina
Varvara Kuragina
Kino Zvezda Ay4tqq
Archangielsk, Rosja
28 lat
rusałka
błękitna
za Starszyzną
uzdrowicielka
https://petersburg.forum.st/t786-varvara-kuraginahttps://petersburg.forum.st/t800-varvara-kuraginahttps://petersburg.forum.st/t799-varvarahttps://petersburg.forum.st/t2032-harlequin#11176

Sro 18 Paź 2017, 18:31
Znacznie ciekawiej byłoby w życiu, gdyby częściej kichano na konwenanse. Gdyby znowu trzeba było reagować na rażące błędy, na słowa zbyt wulgarnie obnażające szczerość, która powinna wszak uchodzić za priorytet w środowiskach kojarzonych z najlepszymi cechami charakteru.
Tymczasem szlachta woli pławić się w kłamstwach, z prawdy i rzeczy istotnych w życiu otaczającym ich na co dzień robiąc sobie zaledwie odskocznię od normy.
Jakże, swoją drogą, świetnie dodającą wigoru.
A więc udało się także Varvarze uszczknąć nieco wiedzy, która nie powinna znaleźć się w jej posiadaniu. Treści plotek, o których Sava nie wahał się jej powiedzieć, były na tyle ogólne, że znając relacje między poszczególnymi rodami w Starszyźnie mogła domyślić się ich części.
- Ach, tak? – Podobna pogłoska miała sens. Odosobnione i nieszczególnie lubiane rody zjednoczone ksenofobiczną ideą – ot, maleńkie kółko wzajemnej adoracji, które z odpowiednim napędem mogłoby wypaść z orbity i nieźle namieszać. Ale to tylko plotki. – Mamy więc wszyscy szczęście, że wraz z innymi gwardzistami stoicie na straży porządku naszego życia.
Sytuacja z miesiąca na miesiąc stawała się coraz bardziej napięta; bardziej, niż była w ostatnich latach, gdy kadencja jej ojca dopiero się zaczynała. Groźby panoszące się teraz, wtedy dopiero zaczynały wyłaniać się z cienia. Wieczór jednak dopiero zapadał i był dotąd przyjemny, czy nie łatwiej było zatem zignorować potencjalne zagrożenia, skoro powrót do domu był już tak bliski?
Dygnęła nieznacznie, kiedy całował ją w rękę i tu, pod tym kinem, w przeddzień wkroczenia w wiek dwudziesty pierwszy ta dworskość wydała jej się niepomiernie śmieszna.
- Kto wie, może dzisiejsze spotkanie zaowocuje zmianą mojej opinii co do kina. – orzekła, siląc się na uprzejmość, ale wydawało jej się, że tonem głosu nadała swej wypowiedzi raczej pretensjonalny wydźwięk. – Do zobaczenia, Sava.
Ale co to – chyba nie odważył się… mrugnąć do niej? Spotykała się już z wieloma mniej lub bardziej przypadkowymi zalotnikami i niewielu wpadło na pomysł puszczania jej oczek. Ale cóż. Musiała chyba pogodzić się z dziwacznie uwarunkowaną wyjątkowością Savy Zakharenko.
Kiedy obracała się w miejscu, by przenieść się do domu, już zniknął jej z oczu.

Varvara i Sava z tematu
Karlo Mrkšić
Karlo Mrkšić
Kino Zvezda Tumblr_oajf5qD5Ja1vaqoiqo1_400
Split, Chorwacja
20 lat
nieznana
za Raskolnikami
złodziej
https://petersburg.forum.st/t805-karlo-mrksic#2150https://petersburg.forum.st/t807-karlo-mrksic#2175https://petersburg.forum.st/t808-ten-drugi-mrksic#2176https://petersburg.forum.st/t809-szwendak#2197

Pią 03 Lis 2017, 20:13

06.05.1999

Mimo że ich znajomość już trochę się ciągnęła i tak trochę ciężko było mu uwierzyć, że zgodziła się z nim wyjść. Cieszył się niemal jak dziecko, że będzie miał okazję jej pokazać się z dobrej strony. Z tej okazji nawet kupił Izoldzie mały upominek - gdy wspominał jej w liście o okazji do zarobku nie miał pojęcia, że starczy na coś więcej niż popcorn. Na własne szczęście miał nosa do takich spraw i teraz mógł zaskoczyć swoją dzisiejszą towarzyszkę prezentem.
Czekał przed wejściem do kina. Patrząc na plakaty rozwieszone zapewne dla zachęty znalazł wreszcie ten przedstawiający ich dzisiejszy seans - "Polowanie na jaroszki". Liczył, że to będzie jakaś ładna metafora szukania drugiej połówki (w końcu dziewczyny lubią komedie romantyczne, prawda?) jednakże wyglądało na to, że zdobył wejściówki na film akcji. Zapowiadał się on całkiem przyzwoicie wedle opisu zamieszczonego na plakacie i Karlo liczył, że Volkova też będzie zadowolona. Niestety nie miał za dużego wpływu na bilety.
Ciężko jednak mieć wpływ na to, co się zdobędzie w mało moralny sposób. Chorwat za specjalnie nie poszukiwał u okradanych osób biletów, jednak kiedy czyiś orzeł sam mu je podrzucił mężczyzna nie mógł sobie odmówić zawłaszczenia czegoś, co samo mu się napatoczyło. Zresztą kto by nie skorzystał z takiej okazji? Niecodziennie tacy ludzie jak on mogą sobie pozwolić na wyprawę do kina. I to takiego jak Zvezda.
Sprawdził jeszcze na wszelki wypadek czy ma pieniądze na podwójny popcorn i jakiś napój. Nie miał oczywiście pojęcia czy znał dobrą cenę (jego kolega był ostatni raz w tym przybytku dwa lata temu), ale od wszelkiego przygotował sobie zapasowe drobne. Zostało więc liczyć, że inflacja nie wzrosła znacznie, a i sam kierownik tego miejsca kultury nie uznał, że jedzenie w takim miejscu musi być drogie.
Teoretycznie seans miał się rozpocząć już za dwadzieścia minut, co przy przymusie pokazania biletu, kupienia popcornu i ewentualnie odwiedzenia toalety wydawało się niewystarczające, jednakże Karlo był spokojny. Słyszał w końcu, że w kinach puszczają od groma reklam. Nie wziął jednak pod uwagę, że tak jest chyba tylko w tych amerykańskich.
Izolda Volkova
Izolda Volkova
Kino Zvezda Giphy
Jasnogorsk, Rosja
28 lat
nieznana
za Raskolnikami
tancerka burleski
https://petersburg.forum.st/t641-izolda-alekseevna-volkovahttps://petersburg.forum.st/t916-topichttps://petersburg.forum.st/t697-rashida#1427https://petersburg.forum.st/t915-qahir-al-falak#2858

Nie 03 Gru 2017, 14:35
Nie powinnam się zgadzać – to uczucie narastało we mnie od chwili przywiązania pergaminu do nóżki orła. Przecież wiedziałam, jak wyglądała relacja moja i Karlo – że kroczyła krętymi ścieżkami – że on jest jeszcze młody, naiwny i może opacznie zrozumieć moje intencje – że moje serce nigdy nie będzie całkiem wolne od uczucia do Dragana, a te przyjacielskie mogą zrobić młodemu nadzieję. Byłam starsza, powinnam być mądrzejsza.
Ale to przecież było tylko kino, a ja może wciąż byłam roztrzęsiona po spotkaniu z Bregovićem, ale nie pozwalałam sobie na snucie jakichkolwiek romantycznych marzeń. Na pewno nie byłam Serbowi nic winna, za to on był, w moim mniemaniu, winien mi chociaż przeprosiny. Rachunek nieuregulowany.
Czemu więc miałam nie wyjść z Mrkšićem? Przyjacielsko.
Sama nie wiedziałam, o co mi chodzi. Czułam wyrzuty sumienia: stłumione, wciśnięte w kąt świadomości, ale istniejące. Zwłaszcza wtedy, gdy z szafy wybierałam jedną ze swoich ładniejszych spódnic. Luźną, lekko hipisowską, aż do ziemi, bardzo w moim stylu. Zawiązałam włosy w schludny warkocz, założyła, kolorowe kolczyki, które ostatnio zrobiłam. I nawet pomalowałam usta. Na czerwono.
Nie powinnam, nie powinnam, nie powinnam, co ja sobie myślę?
Byłam wściekła na Dragana, Karlo i jego uczucia (które podejrzewałam, ale nie byłam ich pewna – nie miałam w sobie jeszcze dość narcyzmu, by tak łatwo oskarżać o zakochanie we mnie) nie miały z tym nic wspólnego. Był dobrym chłopakiem, z ideałami. Lubiłam go, ale przecież…
Born to make drama, Izuś, nie marudź, nie łam sobie głowy, bo do niczego nie dojdziesz. Idź do tego kina, zobacz, jak się sprawy rozwiną.
Najwyżej się ewakuuję. Albo dojdę do wniosku, że wcale nie chcę stamtąd iść.
Karlo. — Popukałam go w ramię i posłałam mu sympatyczny uśmiech, gdy się odwrócił.


Ostatnio zmieniony przez Izolda Volkova dnia Czw 28 Gru 2017, 20:48, w całości zmieniany 1 raz
Karlo Mrkšić
Karlo Mrkšić
Kino Zvezda Tumblr_oajf5qD5Ja1vaqoiqo1_400
Split, Chorwacja
20 lat
nieznana
za Raskolnikami
złodziej
https://petersburg.forum.st/t805-karlo-mrksic#2150https://petersburg.forum.st/t807-karlo-mrksic#2175https://petersburg.forum.st/t808-ten-drugi-mrksic#2176https://petersburg.forum.st/t809-szwendak#2197

Nie 10 Gru 2017, 22:13
Nie czekał na nią za długo. Ledwo upewnił się, że ma dobre bilety, ledwo upewnił się, że na pewno nie zabiera Izoldy na komedię romantyczną, a na film akcji ta już przyszła i popukała go w ramię. Aż go zdziwiło, że jej nie zauważył, skoro jeszcze moment temu się za nią rozglądał.
- Cześć - przytulił się do niej (teraz rzeczywiście tylko po przyjacielsku, a nie przyjacielsku) i pokazał bilety poprzez podniesienie ich na wysokość własnej twarzy i rozłożenie niczym wachlarz. Fakt, że wachlarz był z tego marny, no ale nie szli w końcu całą grupą, żeby miał wystarczającą ilość świstków na coś większego.
- Pięknie wyglądasz - zdecydowanie nie umiał jeszcze w komplementy, więc rzucił standarowym banałem. - Mam nadzieję, że masz ochotę zapolować na jaroszki?- spytał nawiązując do tytułu filmu z zawadiackim uśmieszkiem, a potem wskazał na plakat lekko naprowadzający na fabułę filmu.
Bogowie, niech jej się spodoba.
Film, nie on. Znaczy on też.
Prezentu wolał na razie jej nie dawać. Raczej na koniec spotkania - jeśli nie ułoży się ono tak tragicznie, że Volkova postanowi się ewakuować tak szybko jak się da bez pożegnania, a on nie zdąży jej dać naszyjnika to uzna to za i tak spory sukces. W końcu to dość przykre patrzeć, że obiekt westchnień ucieka w siną dal bez prezentu, a jeśli tego nie robi to jakieś szanse chyba ma, co nie? Wiadomo, młody był, na kobietach się jeszcze nie znał, ale to chyba dało się mu akurat wybaczyć. W końcu podobno liczą się chęci, a te Karlo miał naprawdę spore, chociaż obecnie nie planował spłodzić syna, wybudować domu i zasadzić drzewa.
- Milady - parodiując tak znienawidzone przez nich wyższe sfery Chorwat podał swojej towarzyszce łokieć, aby podprowadzić ją do stoiska z przekąskami. - Wybieraj co chcesz, dzisiaj ja płacę.
Izolda Volkova
Izolda Volkova
Kino Zvezda Giphy
Jasnogorsk, Rosja
28 lat
nieznana
za Raskolnikami
tancerka burleski
https://petersburg.forum.st/t641-izolda-alekseevna-volkovahttps://petersburg.forum.st/t916-topichttps://petersburg.forum.st/t697-rashida#1427https://petersburg.forum.st/t915-qahir-al-falak#2858

Sob 16 Gru 2017, 15:17
Błysnęłam drobnymi perełkami zębów w radosnym uśmiechu. W towarzystwie Karlo, po prostu uroczego, zabawnego, miłego Karlo, akceptującego mnie taką, jaka jestem, rozumiejącego mnie w sposób, w jaki tylko dzieciak z bidula może zrozumieć dzieciaka z bidula – w jego towarzystwie łatwo było mi się cieszyć. Miałam do niego chyba jakąś słabość. Czasem taką, za którą potępiałam się w duchu.
Dziwna była ta znajomość. Sama nie wiedziałam, kiedy granica między przyjaciółmi a kochankami zupełnie się zatarła, czyniąc z nas… kogo? Kogo, skoro naprawdę nie umiałam spojrzeć na Chorwata poważnie? Osiem lat różnicy zdawało mi się przepaścią nie do przeskoczenia, przepaścią, nad którą nie da się położyć żadnej kładki, bo każda jest za krótka. W życiu miałam tylko jednego partnera i nie miałam pojęcia, czy z takim d z i e c i a k i e m (czy Valter nie był w jego wieku? Więc właśnie) może cokolwiek wyjść. Czy chcę, żeby wyszło.
W głowie miałam mętlik.
Ale przyszłam.
Dziękuję. — Kiwnęłam głową, machinalnie sięgając do zagubionego kosmyka włosów, żeby założyć go za ucho.
Po co się tak stroiłam i te usta malowałam na czerwień, kolor miłości? Co we mnie wstąpiło? Nerwowo skubałam rękaw, nagle uświadamiając sobie, że w projekcie „Nie Róbmy Nadziei i Nie Bawmy Się Uczuciami Własnego Przyjaciela” zawiodłam już na starcie.
I co teraz?
Bogna mówiła, że filmy od tego reżysera są całkiem niezłe. Ta moja współlokatorka, wiesz. — Teraz pewnie Nicicka będzie chodzić częściej do kina, skoro złapała pracę w domu mody wnuczusi Ścibory. Cieszyłam się z jej sukcesu, ale obawiałam się, że niedługo zupełnie stracę kontakt z przyjaciółką, która wsiąknie w świat wyższych sfer. Nie chciałam jednak o tym wspominać Karlo: niech ten wieczór będzie tak miły, jak tylko może być.
Sir. — Wsunęłam rękę pod łokieć chłopaka, śmiesznie zadzierając podbródek. Pozwoliłam się poprowadzić i przetoczyłam wzrokiem po przekąskach. Gdy Raskolnik stwierdził, że dzisiaj stawia, obróciłam głowę zdziwiona i gotowa oponować: — Och, nie, nie. Będzie mi głupio. Daj mi zapłacić chociaż połowę rachunku, proszę.


Ostatnio zmieniony przez Izolda Volkova dnia Czw 28 Gru 2017, 20:52, w całości zmieniany 1 raz
Karlo Mrkšić
Karlo Mrkšić
Kino Zvezda Tumblr_oajf5qD5Ja1vaqoiqo1_400
Split, Chorwacja
20 lat
nieznana
za Raskolnikami
złodziej
https://petersburg.forum.st/t805-karlo-mrksic#2150https://petersburg.forum.st/t807-karlo-mrksic#2175https://petersburg.forum.st/t808-ten-drugi-mrksic#2176https://petersburg.forum.st/t809-szwendak#2197

Sob 23 Gru 2017, 15:31
No i jakby miał się nie zakochać w takim uśmiechu? Wpadł, po prostu wpadł niczym przysłowiowa śliwka w kompot. I gdyby miał jakąkolwiek pewność, że Izolda ma choć trochę podobnie pewnie zaraz natychmiast odrzuciłby wszelkie wątpliwości jako niepotrzebny balast. W końcu jeśli są gotowi walczyć o równość to czy ich różnica wieku naprawdę powinna być problemem?
Póki co jednak sam nie miał pojęcia jak określić ich relację. Przedstawiali się jako przyjaciele, ale nie dało się zaprzeczyć, że spędzili ze sobą całkiem przyjemną, trochę za krótką noc. I choć początkowo mieli pozostać na stopie dobrych znajomych Chorwat nie umiał po prostu się na niej utrzymać. Czuł potrzebę zrobić krok do przodu lub do tyłu, byle nie na boki. Nie chciał jednak stawiać żadnych ultimatów, palić też się w końcu nie paliło.
Tak ślicznie wyglądała w tej długiej spódnicy, warkoczu i czerwonej szmince dającej jakąś nadzieję młodemu naiwnemu. Prezentowała się zupełnie inaczej niż gdy się poznali. Młodzieniec miał nadzieję, że gdy już uda im się dokonać pewnej akcji związanej z pewną instytucją finansową dziewczyna (dziewczyna? kobieta!) będzie mogła sobie pozwolić na zmianę pracy.
- Wiem - co go tam jakaś Bogna obchodziła? Ważne, że Volkova była optymistycznie nastawiona do filmu. On jakoś zdzierży, nawet jeśli obraz nie będzie w jego guście.
Przekąski nie należały do tanich, jednak mieściły się w limicie jego dzisiejszego budżetu. Spojrzał na nią lekko zdziwiony, kiedy zaoponowała. W liście wspominał, że będzie płacić za nich oboje. A może nie?
Na własne szczęście nie wiedział, że badania naukowe za ileś lat stwierdzą, iż kobieta, która nie daje za siebie płacić zapewne nie wybierze się z mężczyzną na drugą randkę. Gdyby o tym wiedział chyba właśnie by się załamał.
- Jeśli bardzo chcesz się dołożyć... Daj mi chociaż zapłacić za dwie trzecie, a nie połowę, w końcu pisałem, że na popcorn mam - uśmiechnął się.
Dla siebie wziął popcorn, orzeszki i colę (coby też za bardzo nie szaleć, najchętniej spróbowałby wszystkiego). Potem spojrzał na Volkovą licząc, że pozwoli mu się wykazać jako towarzysz do seansu. Podejrzewał, że może go brać za dzieciaka, ale liczył, że da mu szansę się pokazać z dobrej strony.
A potem się przekonają ile jest prawdy w tym, że reklamy w kinach są grane dwadzieścia minut.
Marek Habel
Marek Habel
Praga, Czechy
29 lat
półkrwi
neutralny
łowca czarownic i magicznych stworzeń
https://petersburg.forum.st/t721-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t723-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t725-nie-ma-swietych-bez-grzesznikow#1559https://petersburg.forum.st/t724-bez#1558

Czw 28 Gru 2017, 22:55

20.05.1999

Lubisz kusić los. Grasz z nim w ryzykowną grę, której zasady myślisz, że opanowałeś pierwszorzędnie i nic nie będzie cię w stanie zaskoczyć; że z wyprzedzeniem będziesz mógł ubiec każdy mało wygodny dla ciebie ruch, że z jakiejkolwiek opresji wyjdziesz bez szwanku. Przecież już tyle razy ci się udawało, więc dlaczego nie miałbyś spróbować ponownie – możliwość, że tym razem mogłoby się nie udać, jak przy wszystkich poprzednich razach, bezustannie wynosi pięćdziesiąt procent. Stąpając po cienkiej linii ryzyka, balansując między prawdą, a tajemnicami, jesteś w stanie przekonać siebie, że posiadasz kontrolę nad własnym życiem, a los, te zatrważające w swej okrutności Rodzanice, którym wiary nie dajesz, nie mają żadnego wpływu na podejmowane przez ciebie decyzje i ich konsekwencje, wszak nieraz żartowałeś na temat tego, że mógłbyś być łowcą czarownic, swoimi umiejętnościami walki wręcz udowadniałeś, że przeszedłeś profesjonalne przeszkolenie dalekie od amatorskiego machania rękoma podczas zajęć z fechtunku magicznego, a szczegółową wiedzą na temat sposobów rozbrajania czarodzieja i pozbawiania go wszelkiej możliwości magicznej obrony zaskakiwałeś kolegów i profesorów. Zawsze podawałeś jedno i to samo wytłumaczenie, którym karmiono cię już w domu: żeby móc się bronić, trzeba jak najdokładniej poznać wroga. To przecież tylko dlatego posłali cię wprost w paszczę lwa – najciemniej jest pod latarnią. Z tego też powodu decydujesz się odebrać bilety na dokument o polowaniu na czarownice. Ciekawi cię, jak wiele nowych informacji zyskasz, oglądając film stworzony przez czarodzieja; jak wiele nazwisk zostanie pominiętych, jak dużo faktów przeinaczonych, a przede wszystkim, jak wygląda to z perspektywy tych, których życia pozbawiasz ty i twoi krewniacy.
Wygrana w Sputniku wejściówka okazuje się zaproszeniem podwójnym, na co wcześniej nie zwróciłeś uwagi, stoisz więc chwilę przed kinem z dwoma biletami w ręce i zastanawiasz się, co zrobić z dodatkowym – czasu, by znaleźć kogoś wolnego i chcącego ponudzić się na dokumencie, jest niewiele, niespełna pół godziny; osób, które mógłbyś zaprosić, również wielu nie ma. I chociaż wciąż co jakiś czas na ulicach Petersburga spotykasz kolejnych znajomych ze szkolnych lat, z żadnym na dłużej nie utrzymujesz kontaktu, bo przecież nie ma po co. Decydujesz się więc bilet zostawić przyczepiony zaklęciem do wejściowych drzwi kina. A nuż ktoś zdecyduje się dokształcić, znajdzie schronienie przed obowiązkami w ciemnej sali kinowej, oderwie myśli od spędzających sen z powiek wydarzeń. To już nie twoja sprawa, do kogo trafi ani co kto z tym zrobi, bo kierujesz się w stronę bufetu, by na czas seansu zapewnić sobie odrobinę jedzenia. Z wybornie pachnącym orzechowym popcornem nie czekasz przed salą na właściwą godzinę, ale wchodzisz do środka. Pozostały do rozpoczęcia kwadrans mija stosunkowo szybko; w tym czasie puste dotychczas pomieszczenie zapełniło się o zawrotną ilość trzech nowych osób.
Klavdiya Sorokina
Klavdiya Sorokina
Kino Zvezda Tumblr_omd6qz33zy1w2pqkqo1_500
Irkuck, Rosja
23 lat
wilkołak
błękitna
neutralny
dziennikarka Sputnika
https://petersburg.forum.st/t610-klavdiya-sorokina#1065https://petersburg.forum.st/t777-klavdiya-sorokina#1897https://petersburg.forum.st/t776-sorokina#1896

Pon 29 Sty 2018, 19:10
To był typowy wieczór. Spotkałaś się ze swoim starszym, ukochanym bratem, by nakłonić go do tak długo odkładanej rozmowy z rodzicami. A ten uparty osioł w dalszym ciągu nie chciał podjąć się tego zadania. Zaklinał rzeczywistość, zaklinał matkę, zaklinał ojca, jakoby to ich wina była, że urodził się w takiej, a nie innej rodzinie. Zaklinał też Ciebie, jakoby to Twoja wina była, że mamy tworzyć związki z wybranymi nam odgórnie ludźmi. Gdzie jesteś?, pytałaś za każdym razem w myślach, widząc obłęd w oczach brata. Zanim rozmowa nabierała nieprzyjemny ton, widziałaś w jego oczach radość, którą dzielił się z Tobą jeszcze kilka lat temu. Wystarczyło tylko wspomnieć o rodzicach...
- Oni Ciebie kochają! Tak samo, bezwarunkowo, jak kiedyś, tak i dziś. Zrozum to wreszcie! Wybaczą, ale proszę Cię... pojedźmy do nich jutro. Zobaczysz, wszystko się ułoży. - uśmiechnęła się delikatnie, jakby chcąc dodać mu tym otuchy.
- Nic nie będzie już takie samo. Przecież znasz matkę. Nie zaakceptowała mojego związku i nie zaakceptuje. Zresztą, ona ma tu gówno do gadania. Nawet jeżeli się zgodzi, ojciec na to nie pozwoli. - odpowiedział - o dziwo - spokojnym głosem.
- Pomogę Ci. Będę z Tobą, stanę za Tobą murem.
- Nie. Muszę już iść. I proszę Cię, nie spotykajmy się już więcej, jeżeli masz zamiar namawiać mnie na rozmowę z rodzicami. - odwrócił się na pięcie i ruszył w swoją stronę. Chciała biec za nim, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Chciała cokolwiek zawołać, zwrócić jeszcze jego uwagę, ale głos ugrzązł jej w gardle. Przełknęła głośno ślinę i zwróciła się w stronę budynku. Stała pod kinem, nawet nie zwróciła uwagi, kiedy przenieśli się na tę ulicę. I już miała odejść, gdy jej wzrok przykuła nietypowa karteczka, przyklejona na drzwiach. Podeszła bliżej i zobaczyła bilet. Do tego aktualny. Potrzebowała tego, chociaż jeszcze nie do końca o tym wiedziała. Taka mała odskocznia, która - być może - pozwoli jej chociaż na chwilę zapomnieć o otaczającym ją świecie. Zerwała bilet i weszła do środka.
Nie podejrzewała, że sala będzie praktycznie pusta. Tym lepiej dla niej, przynajmniej podczas filmu nie będzie panował niepotrzebny harmider. Wybrała pierwszy lepszy rząd, nie zwracając uwagi, że został w sumie już zajęty przez samotnego... chłopaka? Mężczyznę? W kinie panował półmrok, więc ciężko było jej cokolwiek określić, a co dopiero stwierdzić, czy parę foteli dalej siedzi piętnastoletni chłopak, czy dorosły mężczyzna. Ba! mogła w sumie pomylić nawet płeć.
Usadowiła się wygodnie w oczekiwaniu na film. Miała nadzieję, że będzie na tyle interesujący, że uda jej się chociaż na chwilę zapomnieć o nieprzyjemnym wieczorze i innych problemach, które spotyka na każdym zakręcie swojego i tak już popapranego życia.
Marek Habel
Marek Habel
Praga, Czechy
29 lat
półkrwi
neutralny
łowca czarownic i magicznych stworzeń
https://petersburg.forum.st/t721-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t723-marek-habelhttps://petersburg.forum.st/t725-nie-ma-swietych-bez-grzesznikow#1559https://petersburg.forum.st/t724-bez#1558

Pią 23 Lut 2018, 15:40
Odnosisz wrażenie, że masz pełne prawo do czucia się zdradzonym – przez własne domysły, przez bileterkę, przez ogół magicznego społeczeństwa – bo nie podejrzewałeś, że na tak niemal bluźnierczy pokaz przyjdzie ktoś więcej poza tobą. Poza tymi trzema przypadkowymi widzami, których obecność zdążyłeś już zaakceptować i których na te niespełna osiemdziesiąt minut jesteś w stanie włączyć w krąg kalekiej rodziny, jaką przez ten czas będziecie tworzyć. Z kolejnymi, prawie-spóźnionymi dźwiękami otwieranych drzwi zastanawiasz się: ile jeszcze. Ile jeszcze ich wejdzie? Ile jeszcze będzie to trwało? Ile jeszcze zaskoczeń, rozczarowań, rozwianych złudzeń czai się w tym pozornie bezpiecznym mroku? Przez głowę przemyka ci nawet myśl – zaledwie parę nieskładnie połączonych ze sobą słów; koncepcje w fazie przedwstępnej – że może dziś nie powinieneś niczego zawierzać losowi; że skończyły się dla ciebie czasy dobrobytu, gdy nienazwane siły obejmowały cię swoją protekcją.
Powstrzymujesz chęć obejrzenia się za siebie, przejścia całej sali kinowej i zajrzenia w twarz każdemu z obecnych, by sprawdzić, czy to nie grupa gwardzistów z Batalionu Specjalnego robiąca na ciebie obławę. Gdy światła gasną, a ekran z wolna zmienia barwę, otwierając zaspaną powiekę, by prostokątnym okiem, już bez mrugania przez niemal półtorej godziny, obserwować reakcje maluczkich, twój wcześniejszy strach wydaje ci się co najmniej żałosny. Jakbyś chciał nim dodać sobie wartości: że wcale nie jesteś gorszym łowcą od tych, których uhonorowano na dokumencie; że pomimo działania z przesadną ostrożnością, na ciebie też mają teczki. Prawdopodobnie jednak to tylko obywatele tacy, jak ty – żądni doedukowania się, a może pasjonaci magicznej kinematografii cotygodniowo wybierający się na najbardziej niszowy z prezentowanej puli filmów. Niektórzy nawet niespecjalnie zdawali sobie sprawę z tego, na co się porywają, czego niezbitym dowodem są zaskoczone pomruki, kiedy ekran ponownie na moment ciemnieje, by wyświetlić kolumnę słów w barbarzyński sposób przecinających początki polowań na czarownice. Wszystko to podręcznikowa wiedza, którą każdy z obecnych wyniósł jeszcze z Koldovstoretz; która bardziej zniechęcała niż podsycała chęć zostania do końca seansu, by nieobecnych twórców nagrodzić gromkimi brawami za włożony trud w przygotowanie jednego z tomów wizualnego podręcznika historii chętnie zapomnianych. Zaciskasz palce na wyłożonym pluszem podłokietniku, drugą dłonią, w oczekiwaniu na fajerwerki, pracując na linii usta-opakowanie. Popcorn chrupie okrutnie w międzychwilach ciszy i wiesz, że dźwięk ten jest niewłaściwy, zakłóca porządek bardziej niż powinien, nawet nie dlatego, że wywołuje hałas – dlatego, ponieważ podniosłość treści prowokować powinna do kontemplowania ich w milczeniu. By więc uspokoić swoje sumienie, wyciągasz opakowanie w stronę siedzącej kilka foteli dalej dziewczyny, licząc że za tak obelżywą propozycję nie urwie ci głowy.
Izolda Volkova
Izolda Volkova
Kino Zvezda Giphy
Jasnogorsk, Rosja
28 lat
nieznana
za Raskolnikami
tancerka burleski
https://petersburg.forum.st/t641-izolda-alekseevna-volkovahttps://petersburg.forum.st/t916-topichttps://petersburg.forum.st/t697-rashida#1427https://petersburg.forum.st/t915-qahir-al-falak#2858

Nie 11 Mar 2018, 19:14
Niech będzie — stwierdziłam po chwili. Jeżeli mu zależy… Jedna trzecia będzie dość dużą częścią rachunku, by nie było mi głupio, że wykorzystuję chłopaka. Bo nie chciałam go wykorzystywać. Nie wykorzystywałam. Nie, bo…
Wypuściłam z drżeniem powietrze z ust.
Niech to szlag. Jesteś głupia, Izoldo. Bardzo, bardzo głupia. I wszystko ci się już pomieszało.
Oczywiście, że on to traktuje jak randkę. Oczywiście – bo pozwoliłam mu myśleć, że to randka. Bo chciałam, żeby myślał, że to randka?
On ma tylko dwadzieścia lat. Na Welesa, Izolda, głupia krowo.
To wszystko było nie tak.
Miałam do Karla… słabość. Był przystojny. Miał ładne, długie rzęsy i ciepłe ręce; uśmiech zawadiaki i śliczne oczy, i uroczą zmarszczkę między brwiami, gdy się nad czymś zastanawiał, i obcy akcent. Był też miły. Uroczy. Trochę się peszył, gdy widział mnie na scenie, ale nie dawał tego po sobie poznać. Karlo był… był…
To nie wypali. To nie wypali. Po prostu wiedziałam, że to nie mogło wypalić. A ja…
Ten wieczór od początku był skazany na porażkę. Nie mogłam wysyłać mu jakichkolwiek sygnałów, gdy nie byłam pewna własnych uczuć; rozdarta między rewolucję, Kair, Bregovića a tę tu brązowooką słabość, którą chciałabym pocałować i od której chciałabym uciec, bo to zbyt trudne czasy, bo nie mamy czasu na miłość, bo on jest aż osiem lat młodszy i powinien, niech to, powinien poszukać dziewcząt w swoim wieku, takich, które oddałyby mu swoje serce bez wahania i bez wątpliwości, a nie wpatrywać się we mnie. To nie było niemożliwe, ale zbyt skomplikowane, by pozwolić, żeby nas to dekoncentrowało. Liczyła się tylko idea. Jej trzeba było poświęcić całą swoją miłość. Nawet, jeżeli miałoby zaboleć.
Nie mogłam dawać mu nadziei. Byłam głupia. Głupia, naiwna i zauroczona.
Stanowczo złapałam go za łokieć, gdy wyciągał portfel.
Karlo, posłuchaj — głos trochę mi drżał, ależ ja byłam głupia, ależ głupia — To spotkanie nie jest przyjacielskie, prawda? Tu nie chodzi o film, tak? Bo jeżeli nie… jeżeli… Ja jestem dla ciebie za stara. Postawmy sprawę jasno. Jestem za stara i myślę, że powinieneś… może… poszukać kogoś w swoim wieku. Łatwiejszego w obyciu. — Niezakochanego w Rosji i Egipcie. Zakochanego w tobie i tylko w tobie.
Konkurs na najgorszy tekst, aby zerwać znajomość w najbardziej kłopotliwych okolicznościach i oto ja, na podium, trzymająca trofeum.
Jestem idiotką. Przepraszam, Karlo.
Puściłam jego łokieć i ruszyłam szybko w stronę wyjścia.

z/t x2
Klavdiya Sorokina
Klavdiya Sorokina
Kino Zvezda Tumblr_omd6qz33zy1w2pqkqo1_500
Irkuck, Rosja
23 lat
wilkołak
błękitna
neutralny
dziennikarka Sputnika
https://petersburg.forum.st/t610-klavdiya-sorokina#1065https://petersburg.forum.st/t777-klavdiya-sorokina#1897https://petersburg.forum.st/t776-sorokina#1896

Nie 08 Kwi 2018, 08:25
Co z tego, że była w kinie. Co z tego, że patrzyła na ekran. Co z tego, skoro przetwarzała mowę tylko jako dźwięk, nie rozróżniając słów. Jak małe dziecko, któremu przez cały dzień towarzyszy telewizja, a później matka się dziwi, dlaczego ma opóźniony rozwój mowy, dlaczego ma 2 lata i NIC kompletnie nie mówi. I zapewne trwała by tak w tym stanie do końca całego seansu, gdyby nie poczuła zapachu popcornu. Uwielbiała go, bo kojarzył jej się z przyjemnością i bezpieczeństwem przede wszystkim. Gdy była mała, często całą rodziną odwiedzali kino. Zawsze dostawała największe opakowanie popcornu, z poukrywanymi czekoladowymi żabami, które trzeba było szybko odnaleźć, zanim zapadł zmrok na kinowej sali, bo wtedy łatwiej mogły uciec. Zamknęła na chwilę oczy, by wywołać te wspomnienia i kiedy już udało jej się nieco uspokoić, ktoś zaczął ją lekko trącać. Zerknęła w prawą stronę wzrokiem, który mógłby zabić - jak wzrok Bazyliszka. Chłopak. Ten, którego dostrzegła niemal od samego wejścia. Mogłam usiąść w innym rzędzie..., westchnęła w myślach, ale nieco złagodniała. Wyciągnęła rękę w jego stronę i sięgnęła po kilka kawałków popcornu. Przez chwilę wpatrywała się uważnie w chłopaka. Nie, nie zastanawiała się, jaki miał cel, "zagadując" do niej w ten sposób. Bardziej interesowało ją to, że ma taką znajomą twarz. Ah, gdyby tu było nieco jaśniej... No dobra, gdyby nie wyrzuciła z głowy połowę swojej przeszłości, może łatwiej byłoby jej przypomnieć sobie, kim jest ten chłopak. A raczej facet. Kiedy wzrok nieco przyzwyczaił się do półmroku, mogła określić, że był nieco starszy. Po dłuższej chwili, lekko zdenerwowana odwróciła wzrok w stronę ekranu. Uświadomiła sobie, że zbyt długo wpatrywała się w jego twarz. Za długo. Zapewne do tego robiła różne dziwne miny. Zawsze, gdy myślała, czy gdy próbowała sobie coś przypomnieć, tak śmiesznie marszczyła nos. Niektórych nawet to bawiło... I znów pomyślała o tym nosie i wspomnienia jak lawina zalały jej całe ciało. Pierwszy raz zwrócił na to uwagę On. Ten, który miał być na dobre i na złe. Ten, który pewnego dnia wyszedł ze szkoły bez słowa i po prostu nie wrócił. Co się ze mną dzisiaj dzieje?, pomyślała i skarciła się w duchu. Zachowujesz się jak nastolatka. Brakuje Ci jeszcze tylko lodów i kiczowatej komedii romantycznej. Aaaa i kotów! Dojadła resztę popcornu i próbowała skupić się na filmie.
Sponsored content


Skocz do: