Już od pierwszych rzucanych w stronę strzyg czarów było jasne, że światło w jakiejkolwiek postaci nie działało na ich korzyść. Oślepione, co prawda nie potrafiłyby dostrzec swojej ofiary, nadal pozostawałyby jednak niezwykle groźne, mogąc zwyczajnie ją wyczuć. Nawet mimo tego, że Yaneva unieszkodliwiła jeszcze jednego potwora, tym razem rozpoławiając go i zwyczajnie pozbawiając całkiem życia, a dzięki jej kolejnemu zaklęciu grota, w jakiej się znajdowali po najciemniejszy kąt wypełniła się intensywnym, ciepłym blaskiem, nie było mowy o tym, by takie działanie miało uratować skórę trójce czarodziejów. Bez podjęcia bardziej radykalnych kroków, samozwańczy zespół do walki z potworami mógł nie sprostać zagrożeniu, z jakim się mierzył.
Na szczęście na wybawienie ani Dunja, ani Aleksander nie musieli długo czekać. Po prawdzie bariera rzucona przez Elenę nie wyszła już tak dobrze, jak bezbłędnie zdjęta klątwa, a nawet nieco osłabła, ale już następny czar pozwolił, by pozostałe przy życiu strzygi przeszył intensywny grom, a w powietrzu uniósł się odór smażonego ciała. Stworzenia niemal natychmiast zaprzestały ataku, wijąc się w konwulsjach przed czarodziejami. Potężna dawka wyładowania atmosferycznego była zdecydowanie tym, czego potrzebowali już na samym początku. By jednak mieć pewność, że strzygi nie będą stanowiły już jakiegokolwiek zagrożenia czy to przy opuszczaniu przez Tyanikovów i Yanevę kanałów, czy dla kogokolwiek innego, kto zapuści się w to miejsce, Aleksander już za pierwszym razem z powodzeniem przygniótł je kamiennym ołtarzem, który po gwałtownym uniesieniu go w górę i opuszczeniu kilka metrów dalej, rozłupał się na kilka fragmentów, pod którymi natychmiast znieruchomiały ciała istot. Teraz najrozsądniej było jak najszybciej wydostać się z tego przeklętego miejsca, nim kolejne hałasy nie ściągnęłyby z bardziej oddalonych korytarzy i szybów większej ilości strzyg, z którymi już nie tak łatwo byłoby się zmierzyć.
Wyglądało jednak na to, że problem ze stworzeniami wypełzającymi na powierzchnię wreszcie został z powodzeniem rozwiązany – ale o tym Dunja mogła przekonać się dopiero kilka dni później, gdy od diakona Dolohova do Białej Gwardii nie spłynęły już żadne niepokojące doniesienia na temat kryjących się w podziemiach cerkwi monstrach.
wszyscy z tematu