Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sob 25 Mar 2017, 20:39
Kuchnia

A właściwie kuchnia i jadalnia w jednym. Mieści w sobie wszystkie niezbędne elementy, by móc sobie coś ugotować, a prócz tego stolik i trzy krzesła stojące przy ścianie. Pomieszczenie jest urządzone w mocno socjalistycznym stylu, bez właściwie żadnych zbędnych ozdób – jedyne, co ją wyróżnia to parapet z paroma książkami niedbale porzuconymi przez poprzednich mieszkańców.

Lan Mei Ling
Lan Mei Ling
Kuchnia Tumblr_static_tumblr_static_906b890xt2wwcgocc4ksk8wwk_640
Petersburg, Rosja
32 lata
czysta
neutralny
bibliotekarka / członkini Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t661-lan-mei-ling#1254https://petersburg.forum.st/t676-lan-mei-ling-orchidea#1331https://petersburg.forum.st/t673-lan-mei-ling-orchidea#1325https://petersburg.forum.st/t675-orchidea

Czw 30 Mar 2017, 14:10
15.04.1999

Siedzisz sobie wygodnie w fotelu, czytasz książkę, a jednocześnie notujesz wszelkie ciekawostki przy pomocy magicznego pióra. Notatki do dzieła twojego życia stają się coraz obszerniejsze. Nagle przez okno wpada „Orzeł”. Jak zwykle wpierw postanawia się podroczyć, a dopiero na koniec przekazać zapieczętowaną notkę. Ojej! Zaproszenie! Kto by pomyślał!
Dzielnica biedy nie jest Ci obca. Widywałaś podobne w Chinach, a także wielu innych miejscach podczas podróży. Kolorów i radości brak, jedynie pusta szarość i smutek. To nic. Idziesz dzielnie wąskimi uliczkami pośród cieni budynków. Ubrana jesteś dosyć skromne. Nic specjalnego jak na ciebie. Oczywiście lubisz drogie stroje, w szczególności te tradycyjne, tym nie mniej istniała pewna granica między przepychem, a stosownością do zaistniałej sytuacji. Dziś padło więc na nieco skromniejszy ubiór, choć niewiele mniej elegancki niż zazwyczaj. Barwa dominująca? Oczywiście biel.
Na miejsce, a więc przed dom Bogny przybyłaś jakieś kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem jej przyjęcia. Nie wydaje ci się, abyś o nim wiedziała, już prędzej zainteresowały cię niecodzienne techniki tworzenia bimbru. Pary z ust nie puścisz, ale na pewno za to zanotujesz sobie tą technikę, bo czemu nie? Prócz tego? Drobny upominek jak zwyczaj nakazywał.
Pukasz do drzwi, czekasz grzecznie na pozwolenie, aby wejść. Kiedy już je otrzymujesz wchodzisz i rzecz jasna przedstawiasz się. Naturalnie będąc w środku zdejmujesz buty oraz płaszcz, wchodzisz głębiej, aż do kuchni, gdzie najpewniej zastaniesz dziewczynę. Widzisz lekki chaos, zupełnie jakby coś przygotowywała. Uśmiechasz się ciepło, patrzysz na to wszystko i w końcu przemawiasz.
- Potrzebujesz w czymś pomocy?
Bogna Nicicka
Bogna Nicicka
Kuchnia Tumblr_p287rtL7UT1r7zm5qo10_400
Sosnowiec, Polska
20 lat
półkrwi
neutralny
modelka Wrońskiej
https://petersburg.forum.st/t633-bogna-ignacja-nicicka#1124https://petersburg.forum.st/t636-bogna-nicicka#1140https://petersburg.forum.st/t637-bimbrowniczka#1142https://petersburg.forum.st/t638-sosen

Czw 30 Mar 2017, 23:42
Bogna spała trochę dłużej niż zamierzała. Na tyle dłużej, że zdążyła odespać cały tydzień a zarazem powiększyć swój stres po obudzeniu - w końcu Pan Bóg daje tylko tym, co rano wstają, nie?
Tak więc wstała niebezpiecznie blisko południa orientując się, że ma bałagan w domu, brak zakupów i ogólnie nic gotowego. Nawet bimbru. Ta myśl szybko ją rozbudziła i dziewczyna ogarnęła się tak szybko jak nigdy.
Zaczęła od ogarniania pokoju sypialnianego w międzyczasie kontrolując cały proces tworzenia alkoholu. Owszem, już wcześniej zaczęła, ale z powodu pracy nie mogła go tworzyć non stop, więc zostało jej liczyć, że bimbru nie zabraknie. Najwyżej zostanie jej zainwestować w czyiś wyrób, co nie było za dobrą opcją - mogła przypadkiem rozpromować konkurencję.
Kiedy ogarnęła cały dom zostało jej przygotować parę przekąsek, przyszykować naczynia, zrobić zakupy... Ogólnie z tego wszystkiego powstał nowy rozgardiasz. Powinna się w sumie tego spodziewać, no ale robienie w pośpiechu robi swoje.
Było trochę przed rozpoczęciem, gdy Nicicka usłyszała dzwonek do drzwi. Zdziwiona, gdyż spodziewała się raczej spóźnialskich z uśmiechem wpuściła Lan do kuchni nie chcąc, by siedziała w czystym, ale jednak bez żywej duszy sypialnio-salonie.
- Wchodź śmiało. I wybacz mi ten bałagan, jeszcze nie zdążyłam tu ogarnąć - powiedziała zawstydzona.
Na pytanie o pomoc przez chwilę rozważała odpowiedź. Z jednej strony by jej się przydała, z drugiej głupio jej było "zaprzęgać" gościa do pracy. Wreszcie zdecydowała się na to pierwsze wierząc, że jeśli Lan nie będzie chciała lub mogła czegoś zrobić to jej to zwyczajnie powie. W końcu nie chciała żeby jej gość robił coś wbrew sobie.
- Jeśli chcesz pomóc to chętnie. Jakbyś mogła dokończyć kanapki to bym w międzyczasie pozmywała. A jak już dokończę wszystko mogę ci pokazać jak robię alkohol - mrugnęła do niej porozumiewawczo nie wiedząc, czy to nie wyglądało źle. Lan zdawała się Bognie skarbnicą wiedzy, a na pewno ciekawą osobą z innej kultury, z którą chętnie wymieniłaby parę poglądów czy chociaż zdań.
Lan Mei Ling
Lan Mei Ling
Kuchnia Tumblr_static_tumblr_static_906b890xt2wwcgocc4ksk8wwk_640
Petersburg, Rosja
32 lata
czysta
neutralny
bibliotekarka / członkini Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t661-lan-mei-ling#1254https://petersburg.forum.st/t676-lan-mei-ling-orchidea#1331https://petersburg.forum.st/t673-lan-mei-ling-orchidea#1325https://petersburg.forum.st/t675-orchidea

Pią 31 Mar 2017, 11:35
Uuu. Technika robienia alkoholu to technika święta jak sama biblia! Trochę ci się to gryzie z systemem moralnym, no bo Biała Gwardia i te sprawy, ale co tam! Toć zawsze możesz poręczyć, że akurat ta Panna jest całkowicie czysta, a jej alkohol najlepszy! Nie wierzycie? Ha, no to jeszcze lepiej! Jak nic poprosisz o próbkę specjału, co by współpracownicy na własnych językach poczuli, co to prawdziwy smak. Wpierw jednak kanapki.
Prośby o pomoc nie odtrącasz. Jako dobrze wychowana i uczynna Azjatka od razu bierzesz się do roboty. Zaraz podwijasz pseudo rękawy do góry, sięgasz po nóż, a także wszelkie smarowidła oraz warzywa, aby upiększyć skromniutki poczęstunek. Robisz jedną kromkę, potem drugą i trzecią układając każdą kolejną na talerzu, aż nagle w głowie świta ci pewien pomysł, ale o nim zaraz.
- Spodziewasz się gości? Jeśli tak i jeśli chcesz, to mogłabym przyrządzić domowe pierożki. Wiesz takie tradycyjne, prosto z moich stron. Niezbędne produkty nie są drogie, czas przyrządzenia krótki, a smak wart zachodu. Prócz tego pozwoliłam sobie przynieść ci paczkę dobrej herbaty. Ostatnio przechodziłam obok miejscowego sklepiku i uznałam, a czemu nie spróbować. – nie, nie. Nie traktujmy słów Lan jako wywyższania się i szpanerstwa kasą.
To że miałaś i masz bzika na punkcie herbaty wie już chyba każdy. Nic więc dziwnego, że i tym razem postanawiasz sprezentować niewielkie pudełeczko tego specjału właśnie dla Bogny, a warto dodać, iż jego zawartość nie była pierwszym lepszym bublem, oj nie. Długie minuty targowałaś się ze sprzedawcą o jak najkorzystniejszą cenę za oryginalny napój prosto z twoich stron. Trochę ci ich brak, ale cóż, chociaż na herbatę trafiłaś, gdzie warto zaznaczyć, że jej sprowadzenie to jednak nie lada wyczyn.
Uśmiech nie schodzi ci z twarzy. Czasem zerkasz na krzątaninę dziewczyny, a nawet unosisz brew na jej słowa odnośnie alkoholu. Jak nic postanowisz to sobie wszystko zanotować, bo jakżeby inaczej! Magiczne pióro wręcz rwało się do pisania. Już teraz słyszałaś jego pseudo szelest i szuranie po twardej okładce twojego notesu.
- Chętnie. Nie zastanawiałaś się nigdy, aby spróbować otworzyć własny biznes? – pytasz szczerze zaciekawiona. Oczywiście środki na to były niezbędne, ale hej! Może jakaś próba nawiązania współpracy czy coś? Serce ci się krajało na widok biedy tej dziewczyny, gdzie ona sama zdawała się mieć naprawdę dobre serce. Wzdychasz cichuteńko kontynuując dopieszczanie pysznych kanapeczek.
Bogna Nicicka
Bogna Nicicka
Kuchnia Tumblr_p287rtL7UT1r7zm5qo10_400
Sosnowiec, Polska
20 lat
półkrwi
neutralny
modelka Wrońskiej
https://petersburg.forum.st/t633-bogna-ignacja-nicicka#1124https://petersburg.forum.st/t636-bogna-nicicka#1140https://petersburg.forum.st/t637-bimbrowniczka#1142https://petersburg.forum.st/t638-sosen

Nie 02 Kwi 2017, 20:49
Przez dłuższą chwilę w ciszy każda zajmowała się tym, czym miała. Zmywania na szczęście nie miała Bogna dużo na ten moment, wiedziała jednak, że później dla porządku też będzie musiała to zrobić. Co jak co, ale czyste naczynia zawsze się przydają.
Bogna zaskoczona przyjęła prezent. Herbata była w małym, ozdobnym pudełeczku, co sugerowało jej raczej wysoką cenę. Dziewczyna raczej rzadko miała okazję kosztować takich rzeczy.
- Dziękuję ci bardzo, na pewno była droga... - powiedziała, nie odmawiając jednak przyjęcia. Obawiała się, że nie przyjmując prezentu może ją urazić. - Może od razu ci ją zaparzyć?
Na wszelki wypadek Nicicka nastawiła wodę.
- A co do pierożków - myślisz, że zdążyłybyśmy je zrobić? Nie mam doświadczenia przy takich potrawach, więc ani nie wiem ile się je robi, ani nie chcę byś robiła je sama, już przy kanapkach mi pomagasz - uśmiechnęła się przyjaźnie.
Moment później Bogna przypomniała sobie, że musi przełożyć jeszcze butelki bimbru do lodówki, aby przygotować trunek. Dużo trunku. Przez chwilę się zawahała, czy nie wlać ciepłego Lan, ale pomyślała, że to głupie. Sama pije zimną wódkę, nie będzie przecież gościowi dawać alkoholu na odwal się!
A kobieta wydawała się cierpliwa, na pewno poczeka na efekt.
- Własny biznes? Niezbyt myślałam, nie stać mnie na załatwienie sobie zgody na produkcję alkoholu - powiedziała Bogna ze smutkiem. - Nie dość, że dużo łapówek to jeszcze czuć z lekka drożdże. Obawiam się trochę, że to może mi się nie udać.
Czajnik zagwizdał. Dziewczyna chwilę odczekała i dopiero wtedy ją zalała przypominając sobie te strzępy informacji dotyczące parzenia. Miała nadzieję, że jej w miarę wyjdzie ten egzotyczny napar.
- A myślisz, że to byłaby dla mnie dobra droga? Myślałam, żeby póki co raczej iść na jakiś staż czy coś takiego. - spytała szczerze. Lan Mei Ling wydawała jej się kompetentną osobą do dawania rad. I Bogna nie miała pojęcia czy to ze względu na różnicę wieku, na jej pochodzenie czy jej łaknienie wszelakiej wiedzy, której miała niemało.
Lan Mei Ling
Lan Mei Ling
Kuchnia Tumblr_static_tumblr_static_906b890xt2wwcgocc4ksk8wwk_640
Petersburg, Rosja
32 lata
czysta
neutralny
bibliotekarka / członkini Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t661-lan-mei-ling#1254https://petersburg.forum.st/t676-lan-mei-ling-orchidea#1331https://petersburg.forum.st/t673-lan-mei-ling-orchidea#1325https://petersburg.forum.st/t675-orchidea

Nie 02 Kwi 2017, 21:35
Myśl zaparzenia herbaty wywołała szczery uśmiech na ustach Chinki. Naturalnie kiwnęła głową, a prócz tego postanowiła również dodać coś od siebie, ot taką nowinkę. Po prostu nie mogła się powstrzymać, podobnie zresztą jak przed radosnym klaśnięciem w dłonie.
- Oczywiście! W Chinach jest cała ceremonia parzenia herbaty. Jeśli chcesz można spróbować i tutaj takową przeprowadzić. Zaś pierożki? Musisz mi tylko powiedzieć czy masz mąkę i sól oraz warzywa. Hmm, teoretycznie przydałoby się jeszcze kilka naczyń, ale i z tymi obecnymi da radę na spokojnie coś zrobić. Mogę spróbować. – uśmiech ani myślał zejść z twarzy młodziutko wyglądającej Lan, wręcz przeciwnie.
Uparcie przyklejony do jej lica rozchodził się promienną aurą na całe mieszkanie. Wiek trzydziestu dwóch lat? Dobre sobie! Może i faktycznie Lan była już dojrzałą kobietą, o niebagatelnej wiedzy, tym nie mniej swoim zachowaniem, zwłaszcza wśród pokrewnych dusz, wielokrotnie udowodniła, że potrafi garściami czerpać radość z życia zarówno z życia jak i wielu innych rzeczy.
- I proszę, nie przejmuj się ceną. Są rzeczy ważniejsze od pieniędzy. Możliwość sprawienia Ci radości jest mi o wiele cenniejsze niż monety czy banknoty.- mówiła szczerze. Pomimo przeżyć oraz lub właśnie przez specyficzne podejście do życia, Lan nie przywiązywała zbytniej uwagi do dóbr materialnych. Jasne, lubiła drogie kreacje, lubiła wygodę i elegancję, jednakże nigdy nie były i nie będą jej głównym wyznacznikiem jestestwa. Przykład? Po dziś dzień woli utrzymywać się sama niżeli czerpać środki z konta magicznej rodziny, czasem a i owszem, ale nie zawsze. O wiele cenniejsze były w tym przypadku pozycja i znajomości.
- Słuchaj. – Azjatka na moment przerwała robienie kanapek. Podeszła bliżej dziewczyny, by następnie ułożyć delikatnie drobną dłoń na jej ramieniu.
- Nie, nie, nie myśl o tym już teraz. Działaj stopniowo i z namysłem. Wpierw staż. Na spokojnie go ukończ, a dopiero potem będzie można myśleć o rozkręceniu skromnego biznesu. Wiesz czemu tak a nie inaczej? Bo nie dość, że zdobędziesz wykształcenie oraz doświadczenie, to kto wie czy nie uda Ci się nawiązać istotnych znajomości? O wiele łatwiej jest coś stworzyć razem, niżeli samemu. Zaś wszelkie koszty? Rodzice często mawiali, że jeśli w coś głęboko wierzysz i dążysz do tego, to zdołasz pokonać każdą przeszkodę.
Izolda Volkova
Izolda Volkova
Kuchnia Giphy
Jasnogorsk, Rosja
28 lat
nieznana
za Raskolnikami
tancerka burleski
https://petersburg.forum.st/t641-izolda-alekseevna-volkovahttps://petersburg.forum.st/t916-topichttps://petersburg.forum.st/t697-rashida#1427https://petersburg.forum.st/t915-qahir-al-falak#2858

Wto 04 Kwi 2017, 00:13
Sięgnęłam do kieszeni podniszczonego, szarego prochowca – kiedyś wygrzebałam go w używaku, dawno, dawno temu, chyba jeszcze na studiach – w poszukiwaniu kluczy do mieszkania, w jednej ręce wciąż trzymając siatkę z zakupami. Tutaj ich nie ma, zmiana. Ostrożnie, by niczego nie rozsypać, puściłam reklamówkę, chcąc przeszukać drugą stronę płaszcza. Mimo wykazania się największym wyczuciem przy tej jakże skomplikowanej operacji, po chłodnej, betonowej posadzce potoczył się jeden z pomidorów.
Szlag…
Może zostawiłam klucze w klubie?
Podążyłam wzrokiem od klamki do tego nieszczęsnego warzywa i znów wrzuciłam je do reklamówki.
Pewnie w klubie. Westchnęłam ciężko, łapiąc za niewygodną rączkę szeleszczącej torby – no nic, będę musiała je zgarnąć, gdy pójdę do roboty. Tego wieczora byłam w burlesce tylko przelotem, by poprosić jedną z dziewcząt o zastępstwo (i pomodlić się, aby nikt ważny się nie pojawił, gdy ja będę balować u Bogny), bo przecież w tym zawodzie nie ma czegoś takiego jak wolne soboty, wtedy jest wszakże największy ruch: gra muzyka, spadają gorsety, leje się alkohol, padają świńskie komentarze i przesypują największe nominałem ruble. Soboty to żyła złota: dla szefowej, która co tydzień ostrzy sobie zęby na szalony zysk, i dla mnie, bo można wypatrzeć na widowni kilku naprawdę ciekawych błękitnokrwistych, którzy na pewno mają sporo do wyznania.
Raskolnikom zwłaszcza.
Mimo to odpuściłam sobie ten weekend. Nie chciałam zostawiać Boni samej z tym wszystkim – kto wie, jacy goście się tutaj zbiorą i czy nie będzie potrzebna pomoc w ich ogarnięciu? Zwłaszcza, gdy zacznie lać się bimber.
Pociągnęłam za klamkę, chcąc dać znać Polce, że nie mogę wejść, ale – o dziwo – zastałam drzwi otwarte. Odruchowo sięgnęłam po różdżkę, ukrytą zawsze za pazuchą, by łatwo można było jej dobyć. Taki… środek ostrożności.
Rozluźniłam się dopiero, gdy stanęłam w progu kuchni. Chociaż ten widok napawał mnie też pewnym zaskoczeniem – uniosłam brwi, lustrując Azjatkę od stóp do głów. Pierwszy gość? Tak szybko?
Dzień dobry. — Skinęłam krótko głową w stronę przybyszki, zaraz potem zwracając się w stronę Bogny: — Nie zamknęłaś.
Po tych słowach wycofałam się na korytarz po siatkę – i po to, by zaryglować drzwi, przy okazji.
Kupiłam warzywa. — Szorstkie, zdawkowe komunikaty, może trochę bezosobowe. Ale moja współlokatorka powinna już do tego przywyknąć – co innego goście, których dzisiaj będę musiała witać. Powinnam wykrzesać z siebie trochę więcej entuzjazmu.
Bogna Nicicka
Bogna Nicicka
Kuchnia Tumblr_p287rtL7UT1r7zm5qo10_400
Sosnowiec, Polska
20 lat
półkrwi
neutralny
modelka Wrońskiej
https://petersburg.forum.st/t633-bogna-ignacja-nicicka#1124https://petersburg.forum.st/t636-bogna-nicicka#1140https://petersburg.forum.st/t637-bimbrowniczka#1142https://petersburg.forum.st/t638-sosen

Wto 04 Kwi 2017, 12:05
Na myśl o tym, że mogła by kiedyś wziąć udział w ceremonii parzenia herbaty Bogna uśmiechnęła się szeroko. To brzmiało bardzo ciekawie!
- Nie wiem czy dzisiaj się uda, ale jeśli w przyszłości nadarzy się okazja chętnie wzięłabym w takowej udział. Choć nawet nie wiem czy mam do niej odpowiednie naczynia... - przez chwilę dziewczyna grzebała w szafkach. - Kurde, mam sól i mąkę, ale po warzywa chyba nie zdążę skoczyć...
Czy prosiła Izoldę o zrobienie jakiś zakupów na dzisiejszy dzień? Nicicka już kompletnie nie pamiętała - choć tego dnia z pośpiechu tak wiele rzeczy wypadło jej z pamięci, że chyba z trzy razy upewniała się, że salon jest sprzątnięty. Był już za pierwszym, no ale w końcu nie robiła tam ze współlokatorką jakiegoś większego syfu i bałaganu. O swoje miejsce na ziemi w końcu trzeba dbać.
- Samym przyjściem tutaj sprawiłaś mi radość - powiedziała Bogna szczerze przestawiając herbatę na stolik, by mogły razem usiąść i na spokojnie się napić. Nie mając pojęcia o tym, czy i czym się taką herbatę słodzi postawiła obok naparu cukiernicę.
Już miała zaprosić Lan do stolika, kiedy usłyszała od niej radę, której chyba gdzieś w głębi potrzebowała. Powoli poddawała się myśli, że zostanie jej do końca życia podawać piwo, ale hej! Przecież w sumie całe życie przed nią!
- Dziękuję ci za tę radę - nie powstrzymała się od przytulenia jej. W pewien sposób młodo wyglądająca Lan była jej mentorem.
Nagle Bogna usłyszała skrzypnięcie drzwi. Gdy odwróciła się przodem do przedpokoju zobaczyła swoją do tej pory najlepszą współlokatorkę.
- Wiem. Wybacz, zapomniałam, chciałam jak najszybciej wszystko ogarnąć - Nicicka zdawała sobie sprawę, że okolica nie jest za ciekawa, a nikt nie zna dnia ani godziny. - Ale przynajmniej mogłaś bezproblemowo wejść - uśmiechnęła się zawadiacko. - O, cudownie, właśnie zabrakło nam warzyw!
Dziewczyna zaczęła wyciągać zakupy z siatki demonstrując je gościowi.
- Nadadzą się na pierożki?
Po chwili uświadomiła sobie gafę.
- Wybaczcie, nie przedstawiłam was sobie. To Izolda, moja współlokatorka. To Lan, mój gość - Bogna odpuściła sobie szczegółowe opowieści o zawodach i szczegółach spotkania. Nie każdy musiał w końcu wiedzieć choćby o tym, czym zajmuje się piegowata Rosjanka, a i okoliczności jej spotkania z Chinką raczej mało kogo by zainteresowały.
- Chcesz może herbaty Izoldko?
Lan Mei Ling
Lan Mei Ling
Kuchnia Tumblr_static_tumblr_static_906b890xt2wwcgocc4ksk8wwk_640
Petersburg, Rosja
32 lata
czysta
neutralny
bibliotekarka / członkini Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t661-lan-mei-ling#1254https://petersburg.forum.st/t676-lan-mei-ling-orchidea#1331https://petersburg.forum.st/t673-lan-mei-ling-orchidea#1325https://petersburg.forum.st/t675-orchidea

Wto 04 Kwi 2017, 17:09
Co się odwlecze to nie uciecze jak to mówią. Chinka kiwnęła głową. Bardzo chętnie przeprowadzi kiedyś taką ceremonię, może nawet w swoim mieszkaniu? Byłoby to nawet jej bardzo na rękę, chociażby na wzgląd dostępnych naczyń. W końcu jej porcelanowe czarki na coś by się przydały, a prócz nich śliczne hanfu jakie dostała w spadku po babci. Na samą myśl o możliwości przyodziania go napawała serce Azjatki radością.
- O to się nie martw. – powiedziała ze spokojem w głosie. To samo w sumie dodała lub raczej dodałaby na stwierdzenie dotyczące warzyw, gdy nagle… W mieszkaniu pojawił się ktoś jeszcze. Współlokatorka dosłownie spadła im z nieba. W naturalnym odruchu Azjatka ukłoniła się nieznajomej, a zaś po wyprostowaniu ciała spojrzała na torbę z zakupami. Momentalnie klasnęła uradowana. Zaraz zamierzała wziąć się do roboty, rzecz jasna jeśli dostanie na to stosowne pozwolenie. Mimo wszystko Lan zdawała sobie sprawę, że nie znajdowała się u siebie, co siłą rzeczy troszeczkę uszczuplało jej pole do popisu. Wpierw jednak formalności.
- Miło mi Cię poznać. Lan Mei Ling, ale wystarczy samo Lan. – odpowiedź krótka, ale i rzeczowa. Azjatka nie wymagała wymawiania jej pełnego mienia, bo i po co? Już bardziej skupiłaby się na przygotowaniach, chociaż… Z drugiej strony w przeciwieństwie do Europejczyków, Chinka nie miewała w zwyczaju się spieszyć, co rzecz jasna wynikało z różnic kulturowych. Niemniej jednak szybciutko oszacowała względny czas na przygotowanie posiłku oraz picie herbaty, ot tak dla własnego bezpieczeństwa.
- Mogę? – spytała mając na myśli torbę z zakupami.
Izolda Volkova
Izolda Volkova
Kuchnia Giphy
Jasnogorsk, Rosja
28 lat
nieznana
za Raskolnikami
tancerka burleski
https://petersburg.forum.st/t641-izolda-alekseevna-volkovahttps://petersburg.forum.st/t916-topichttps://petersburg.forum.st/t697-rashida#1427https://petersburg.forum.st/t915-qahir-al-falak#2858

Sro 05 Kwi 2017, 19:06
Uśmiechnęłam się zdawkowo, witając się z Chinką o ładnie leżącym na języku imieniu: Lan. Starałam się wypaść całkiem sympatycznie, ale właściwie nie wiedziałam, jak się zachować – toteż tylko rzuciłam krótkie:
Hej. Izolda. Miło poznać.
I zdjęłam płaszcz, znowu na chwilę wychodząc z kuchni, by powiesić go na wieszaku. O tej porze w Egipcie byłoby już cholernie ciepło, podczas gdy w Petersburgu wciąż jakby zima. Brakowało mi tej ładnej pogody.
Gdy wróciłam, Bogna już coś majstrowała przy siatce z zakupami, ale na chwilę oderwała się od tego, by rzucić mi propozycję.
Chętnie — odpowiedziałam, nonszalancko opierając się o framugę. — A to — wskazałam na reklamówkę — bierz, nie krępuj się.
I dalej stałam w przejściu jak ten kołek, ręce wciskając w kieszenie mugolskich jeansów. Obserwowałam obie dziewczyny uważnie spod przymrużonych powiek, czekając na – nie wiem co. Może zaproszenie. W perfumowanej kopercie.
Jak to było, że Bognie tak łatwo przychodził kontakt z innymi? Ja zupełnie nie umiałam się zintegrować z tłumem. Nigdy nie czułam się pewnie w towarzystwie, więc zawsze przybierałam neutralną, może nawet niesympatyczną miną i wypatrywałam końca mojej mordęgi. Za imprezami też nie przepadałam, chodziłam tylko na anonimowe potańcówki, gdzie mogłam zwyczajnie się napić, poddać się muzyce i nie przejmować czymś takim jak kontakt z obcymi. Sama się sobie dziwiłam, że nawiązałam nić porozumienia ze współlokatorką z takim nastawieniem.
Pomóc w czymś?
Bogna Nicicka
Bogna Nicicka
Kuchnia Tumblr_p287rtL7UT1r7zm5qo10_400
Sosnowiec, Polska
20 lat
półkrwi
neutralny
modelka Wrońskiej
https://petersburg.forum.st/t633-bogna-ignacja-nicicka#1124https://petersburg.forum.st/t636-bogna-nicicka#1140https://petersburg.forum.st/t637-bimbrowniczka#1142https://petersburg.forum.st/t638-sosen

Sro 05 Kwi 2017, 20:38
Patrzyła z uwagą jak pójdzie zapoznanie się dwóch kobiet. Martwiła się trochę, że może się nie udać (mimo zawodu Izolda nie była duszą towarzystwa, a Lan - jak Bogna miała wrażenie - do nieznajomych zawsze zachowywała ten azjatycki dystans), ale na szczęście można było uznać, że wszystko poszło poprawnie. Tylko i aż, w końcu nie oczekiwała, że wpadną sobie w ramiona. Choć miło by było, jakby jej współlokatorka się otworzyła, może wizyta Chinki właśnie dużo jej da?
Bogna widząc reakcję Lan na warzywa już wiedziała, że się nadadzą, więc zajęła się egzotyczną herbatą dla blondynki. Musiała chwilę podgotować wodę, która już wystygła, aby zalanie naparu miało sens.
- Jeśli czegoś potrzebujesz do zrobienia pierogów nie krępuj się, kuchnia jest do twojej dyspozycji - powiedziała do gościa chcąc od razu po zalaniu herbaty pomóc jej. Nieładnie było tak zapędzać nie-domowników do roboty w jej mniemaniu i choć pomoc była jej nawet mocno potrzebna nie chciała dać odczuć, że zwala na Lan swoje zobowiązania.
- Proszę Izoldko, spróbuj, to dobra, chińska herbata - dziewczyna przeniosła koleżance napar na stół. Czuła do niej sympatię i uważała, że powinny się wspierać w tych nieprzychylnych im warunkach do życia. A Rosjanka na pewno wróciła zmęczona.
- Hmm... W sumie zostało przenieść kanapki i bimber do salonu - już się chłodzi - oraz zrobić pierożki... Lan, ty tu teraz rządzisz, mów co należy zrobić jeśli o nie chodzi - Bogna uśmiechnęła się do gościa. Nie miała pojęcia jak może wyglądać ten zagraniczny przepis, więc czekała na instrukcje słodząc sobie herbatę cukrem i biorąc łyk.
Chyba przesłodziła.
Lan Mei Ling
Lan Mei Ling
Kuchnia Tumblr_static_tumblr_static_906b890xt2wwcgocc4ksk8wwk_640
Petersburg, Rosja
32 lata
czysta
neutralny
bibliotekarka / członkini Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t661-lan-mei-ling#1254https://petersburg.forum.st/t676-lan-mei-ling-orchidea#1331https://petersburg.forum.st/t673-lan-mei-ling-orchidea#1325https://petersburg.forum.st/t675-orchidea

Sro 05 Kwi 2017, 22:08
Nim Lan przystąpiła do jakiekolwiek pracy poszła po swoją torebkę. Wpierw jednak odebrała siatkę z warzywami, odłożyła na blat, a zaś potem sięgnęła po wspomnianą torebkę, którą za przyzwoleniem właścicielki Bogny powiesiła na krześle. Z jej wnętrza wyjęła średnich rozmiarów notes, a także „puszyste” pióro. Naturalnie nie było to normalne pióro, a magiczne! W mgnieniu oka więc uniosło się lekko nad ziemię i za rozkazem właścicielki zaczęło coś notować na czystych kartkach papieru – przepis na pierożki w gwoli ścisłości.
- Pomoc się przyda. – Lan odpowiada na dialog oraz pytanie obu Rosjanek. Wierzy, że poprzez wspólne pichcenie ich więź znacznie się zacieśni, zaś jej własna wejdzie na szczebelek wyżej dzięki czemu zniknie niekomfortowe wrażenie o azjatyckiej powściągliwości. Oczywiście stwierdzenie o jej istnieniu nie było błędne, tym nie mniej lata podróż oraz te spędzone w Rosji skutecznie otworzyły Chinkę na inne kultury dzięki czemu nie była tak wielkim ksenofobem jak jej bracia i siostry z rodzimych ziem. Plus.
- Izoldo mogłabyś obrać i pokroić warzywa? Bogno, ty z kolei mogłabyś pomóc mi przygotować ciasto, a potem odpowiednio podzielić je na porcje. Razem wyrobimy się jeszcze przed przybyciem gości. – odpowiedziała z nieskrywanym uśmiechem i nie tracąc zbyt wiele czasu zaczęła przygotowania. Wpierw umycie rąk, potem przygotowanie potrzebnych składników i wuala! Można było zacząć pracować, podczas gdy pióro nieustannie notowało każde słowo Chinki, która warto dodać, iż na głos dyktowała calutki przepis uwzględniając przy tym najdrobniejszy detal.
Gość

Sro 05 Kwi 2017, 22:35
Nieubłaganie zbliżała się godzina, gdy powinni zacząć pojawiać się pierwsi goście. I tak się właśnie stało, gdy wszystkie trzy panie mogły usłyszeć otwieranie drzwi mieszkalnych, mój trochę stłumiony przez rękaw sukienki chichot, a potem trzask oznajmiający bezceremonialne ich zamknięcie. Także niedelikatne. Ale kto by się przejmował, skoro nie byliśmy u siebie.
Oto jesteśmy, przywitajcie nas ciepło. My, Oneginowie. Dokładniej Ernö i Dita.
Właściwie to z tym Ernestem była super ciekawa historia, bo nie spodziewałam się, że przyjdzie nam być na tej samej imprezie (nadal mnie trochę onieśmielał, w końcu wielka gwiazda i chłop dość potężny, z każdej strony). W każdym razie przez tą pocztę pantoflową, z której dowiedziałam się o imprezie, a później dzięki Izoldzie, dostałam prawie-polecenie, ładną sugestię, że warto byłoby wyrwać kuzyna na balety.
Więc jesteśmy, ba, ciągnę go trochę nieśmiało za nadgarstek, bo w przedpokoju jest ciasno. Zdążyłam ledwie zrzucić z siebie buty i położyć gdzieś płaszczyk. Nawet nie patrzę, bo może spadł gdzieś za wieszak. Nie jest to w ogóle istotne, zaczynamy imprezę. Nie wiem, jak kuzyn, ale ja zagarnęłam gdzieś po drodze prezent. Jeden, niestety, ale miejmy nadzieję, że przyda się obu. Przypominajka, opakowana w czerwony papier czerpany i ze złotą wstążką.
Więc trzymam Erno jedną ręką za nadgarstek, a w drugiej trzymam prezent. Ostatecznie znajdujemy się w kuchni, jest już nawet solidny tłok, skoro jest nas piątka.
- Cześć wszystkim! - rzucam wesoło, prawie ćwierkam. Puszczam rękę Erno, niech się czuje jak u siebie (chyba dziewczyny by tak chciały, ale ja nie wiem). W każdym razie witam się z każdą z dziewczyn z osobna. Przytulam Izoldę, Lan witam skinieniem głowy, bo widzę ją pierwszy raz w życiu, a Bogna zasługuje z kolei na bardziej wylewne powitanie. - Ale wyrosłaś. - szepcę jej do ucha, gdy się przytulamy. Mam nadzieję, że cieszy się na mój widok, bo ja na jej jak najbardziej. Później dopiero podaję na jej ręce podarek.
- To dla was dziewczyny. Mam nadzieję, że będzie dobrze służyć. - krótki wstępik, po którym rozglądam się po kuchni. Chyba przyszliśmy trochę za wcześnie? Zerkam pytająco na Izoldę, w końcu staję obok niej i super konspiracyjnie obdarowuję kolejnym szeptem - Pomóc w czymś?
Izolda Volkova
Izolda Volkova
Kuchnia Giphy
Jasnogorsk, Rosja
28 lat
nieznana
za Raskolnikami
tancerka burleski
https://petersburg.forum.st/t641-izolda-alekseevna-volkovahttps://petersburg.forum.st/t916-topichttps://petersburg.forum.st/t697-rashida#1427https://petersburg.forum.st/t915-qahir-al-falak#2858

Pią 14 Kwi 2017, 00:13
Uśmiechnęłam się lekko i przyjęłam z wdzięcznym „dziękuję” filiżankę, zaraz biorąc łyk – w sumie miałam dziś ochotę na herbatę – i czując, jak gorący napar parzy mi język; brak wyczucia temperatury, co? Mogłam chwilę poczekać, aż chociaż odrobinę ostygnie. Ale napój był dobry, trochę gorzki, więc sączyłam dalej, ignorując nieprzyjemne pieczenie, które zapewne towarzyszyć mi miało jeszcze przez nieznośnie długi czas. Zabiję bimbrem.
Zaraz przydzielono mi zadanie, więc tylko prędko dopiłam to, co zostało w kubku (taka ze mnie szybka bestia) i bez słowa zabrałam się za warzywa. Nie byłam pewna, co w sumie chcemy robić – w ucho wpadła mi tylko nazwa „pierogi”, ale je chyba robi się z mięsem, owocami lub grzybami? – mimo to nie zadawałam zbędnych pytań. Dokładnie umyłam wszystkie jarzyny i zaczęłam obierać te, które obrać się dało. Pociągnięcie noża za pociągnięciem, mechanicznie, bez namysłu, aż wpadłam w swego rodzaju trans. Obierz, pokrój. Obierz, pokrój. Pokrój. Obierz.
Dopiero trzy marchewki, dwa ogórki i pięć pomidorów później z mojego stanu półświadomości wyrwały mnie kroki i głosy – goście przyszli szybciej, niż się tego spodziewałam, chociaż nie mogłam określić, ile czasu minęło od mojego powrotu do domu, ale pewnie nie tak znowu dużo. Wstałam, szybko wytarłam ręce, już gotowa witać przybyszy – starałam się – i rzeczywiście, powitałam. Chociaż może to ja bardziej zostałam powitana.
Przytuliłam mocno Ditę (urocza) i, gdy ta powędrowała do Bogny, uniosłam spojrzenie na Onegina. Może powinnam być zaskoczona jego obecnością w tym miejscu, przecież taki gwiazdor, taki szlachcic, jednak nie umiałam należycie się tym przejąć, nie po naszej uroczej przygodzie w Kairze – tam przecież były o wiele ciekawsze warunki.
Nie masz może jakichś staruszek do przegonienia? — zapytałam zaczepnie, uśmiechając się jednym kącikiem ust. Byłam ciekawa, czy w ogóle mnie pamięta, tyle lat już przecież minęło.
Wyłapałam „to dla was” i obróciłam głowę. Mój wzrok padł na ręce Bogny; trzymała na nich ładnie opakowaną, małą paczuszkę. Prezent? Uniosłam brwi, odrobinę zaskoczona. Nie spodziewałam się, że goście coś przyniosą. To takie urocze, że Afrodita o tym pomyślała.
Słodko — skomentowałam, na powrót biorąc nóż w dłoń. — Dziękujemy — dodałam szczerze.
Wzięłam kolejne warzywo z siatki – już ostatnie – i położyłam je na tacy do krojenia. Na dźwięk głosu dziewczyny przy moim uchu zawahałam się chwilę, ale tylko chwilę. Ostrze opadło.
Nie, ja już kończę — odszepnęłam równie konspiracyjnie. Znowu sekunda ciszy. Nie wiem, czy powinnam pytać o to w tym miejscu, ale… to przecież zabrzmi zupełnie niewinnie. Normalnie. Odezwałam się więc: — A jak tam u twojego znajomego?
Spojrzałam na nią znacząco.
Bogna Nicicka
Bogna Nicicka
Kuchnia Tumblr_p287rtL7UT1r7zm5qo10_400
Sosnowiec, Polska
20 lat
półkrwi
neutralny
modelka Wrońskiej
https://petersburg.forum.st/t633-bogna-ignacja-nicicka#1124https://petersburg.forum.st/t636-bogna-nicicka#1140https://petersburg.forum.st/t637-bimbrowniczka#1142https://petersburg.forum.st/t638-sosen

Pią 14 Kwi 2017, 15:54
Z przezorności spojrzała, która godzina. No nieźle, wychodzi, że zaraz zbierze się reszta gości. Warto by się pospieszyć w miarę możliwości - no ale nic na siłę, czasu nie rozciągną.
Bogna spojrzała z ciekawością jak Lan wyciąga swoje pióro, notatnik i ze zdumieniem zauważyła, że Chinka omawia cały przepis. Zastanowiło ją czy jej gościa naszło na zapisanie go dla nich? Dziewczyna nie chciała się na to nastawiać, w końcu kto tam wie, może to pozwalało jej się lepiej skupić. I tak była wdzięczna kobiecie za tę odrobinę egzotyki danej jej w herbacie.
Na znak dany od Lan zaczęła się szykować do wyrabiania z nią ciasta. Nim jednak zdążyły nadać mu planowany kształt i wrzucić do garnka drzwi wyjściowe skrzypnęły, ktoś ściągnął buty i chyba spadł płaszcz. Młoda bimbrowniczka zaskoczona hałasami oderwała się na moment od ich wspólnego "dzieła" i z zaskoczeniem ujrzała dwójkę Oneginów, z których jedna osoba była jej bardzo dobrze znana... Choć w sumie druga też. Z plakatów.
Szeroko się uśmiechnęła kiedy doszło do niej, że właśnie odwiedziła ją dawno niewidziana Dita. Bogowie, ile to lat! Dałaby głowę, że więcej niż w rzeczywistości. Ciekawie ile mają sobie do powiedzenia?
- A ty wypiękniałaś - odszepnęła Afrodicie szczerze. - Mogłabym cię pomylić z rusałką.
Bogna, szczęśliwa jak mało kiedy z uśmiechem przyjęła prezent otwierając go przy gościach. Przypominajka. Czuła pewność, że może zarówno jej, jak i Izoldzie bardzo się przydać - szczególnie, gdy będą spieszyć się do pracy.
- Dziękuję wam, na pewno się przyda - mrugnęła do szlachcianki i spojrzała z uśmiechem na sportowca. Zdziwiło ją zachowanie współlokatorki, która zdawała się oboje bardzo dobrze znać, no ale w sumie krótko razem mieszkają. Pewnie jeszcze wiele rzeczy wyjdzie na jaw.
- Jeśli możecie weźcie po prostu ze sobą kanapki do pokoju. My już kończymy to zaraz do was przyjdziemy - powiedziała nie wspominając o bimbrze. Stwierdziła, że lepiej, by sama go wyciągnęła z lodówki. Ewentualnie Izolda, w końcu to też jej lodówka. - Tak w ogóle widzę, że z Izoldą się świetnie znacie, więc chciałabym was zapoznać z Lan, której pysznych pierogów zaraz będziecie mieli okazji spróbować. A ciebie Lan z Afroditą i Ernestem, z Ditą chodziłam do szkoły, a jej kuzyna pewnie znasz z jego osiągnięć sportowych - dziwnie się czuła z tym, że Onegina przedstawiła, jakby go znała. W końcu ledwie go kojarzyła, na gazetę rzadko było ją stać.
Ernö Onegin
Ernö Onegin
Moskwa, Rosja
27 lat
błękitna
neutralny
emerytowany hokeista, celebryta
https://petersburg.forum.st/t604-ernest-oneginhttps://petersburg.forum.st/t704-onegin-ernest#1460https://petersburg.forum.st/t605-mordyhttps://petersburg.forum.st/t680-cep

Pią 14 Kwi 2017, 18:36
Nie lubię przychodzić na imprezy na czas, bo zazwyczaj nic się nie dzieje, a na domówkach to już w ogóle. Sypanie popkornu do misek, stawianie flaszek na stole, przedstawianie się sobie nawzajem, ja pierdole, nie cierpię tego, małych pogaduszek. Ale co miałem innego do roboty, przecież nie będę siedział z żoną w domu, dałem się więc wyciągnąć Dicie, nawet się wybitnie nie starając, żeby wyglądać imprezowo. Ale kiedyś usłyszałem, że ja zawsze wyglądam jakbym był gotowy na bibę życia, przez te tatuaże. Ewentualnie jakbym wyszedł z pierdla. Też fajnie.
Jest mało osób ii… same kobiety. W pierwszej sekundzie byłem zaskoczony, że to tak kameralne towarzystwo, ale jak zaczęły trzebiotać wszystkie naraz to zrozumiałem, że tłumu nie potrzeba. Kiwam głową, nie wiem komu, ale kiwam i chociaż Dita mnie puściła to idę za nią, nie wiem, w czym ona chce pomagać, skoro jest tak mało ludzi, ale nic się nie stanie, jak postawię półmisek na stole.
Wciskam się do kuchni górując nad każdym dziewczęciem i kogo moje oczy widzą. Izoldę. I nic nie poradzę, że uśmiecham się chytrze, chociaż biorąc pod uwagę liczbę trupów, które leżały na ścieżce do naszego poznania to powinienem chyba zachować (śmiertelną) powagę. Ale miło ją wspominam i zupełnie się nie spodziewałem. Od razu humor skoczył mi w górę. Nie, żebym miał zły, po prostu nie byłem nastawiony na imprezy.
Aha, Lan, dobrze zapamiętać. Na pewno pierwsze co to skojarzę ją z pierogami, skoro została z nimi zestawiona. Wyciągam rękę na przywitanie.
- Ernest. – Bogowie, jak one wszystkie dużo mówią. To dobrze, będę siedział i słuchał i mógł milczeć w spokoju. Kanapki do pokoju, świetnie. Kradnę jedną już w drodze, w końcu są dla gości.

zt > balkon


Ostatnio zmieniony przez Ernö Onegin dnia Nie 02 Lip 2017, 22:15, w całości zmieniany 1 raz
Lan Mei Ling
Lan Mei Ling
Kuchnia Tumblr_static_tumblr_static_906b890xt2wwcgocc4ksk8wwk_640
Petersburg, Rosja
32 lata
czysta
neutralny
bibliotekarka / członkini Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t661-lan-mei-ling#1254https://petersburg.forum.st/t676-lan-mei-ling-orchidea#1331https://petersburg.forum.st/t673-lan-mei-ling-orchidea#1325https://petersburg.forum.st/t675-orchidea

Pią 14 Kwi 2017, 19:08
Przygotowanie potrawy nie zajęło wiele czasu. Najtrudniejszy był w zasadzie farsz, ale i z nim dziewczęta powinny się szybko uporać, tym bardziej, że były we trójkę. Z kolei kwestia pióra? Uwadze Lan nie umknęło zainteresowanie nim na co uśmiechnęła się jednocześnie zapewniając, że to dla nich pokusiła się o spisanie przepisu ze szczególnym uwzględnieniem kilku detali takich jak odpowiednie przyprawienie farszu czy wyrobienie ciasta, aby nie było zbyt twarde lub zbyt miękkie  – w dzisiejszych czasach bardzo często zapominano o „miłości” podczas wyrobu, co może wydawało się dziwne, tym nie mniej dodawało unikatowego smaku danej potrawie. Lan mimo wszystko chciała ją zachować, aby była jak najbardziej domowa.
Po wstępnych przygotowaniach zostało jedynie rozdzielić farsz na ciasto oraz nadać mu odpowiedni kształt, a więc ulepić z nań pierogi, które należało kolejno wsadzać do gotującej się wody. Chinka pokusiłaby się o kontynuację działania, gdyby nie nagły dzwonek do drzwi. Pewnie goście. – pomyślała. Niewiele czekając obmyła ręce wodą, wytarła w ściereczkę i od razu powędrowała do niewielkiego przedpokoju, aby przywitać się z resztą gości.
Wesoła buzia Panny Dity promieniała niczym słoneczko w przepiękny wiosenny dzień, zaś jej towarzyszysz emanował elegancją godną "Cesarza". Nic tylko się radować i podziwiać. Lan w naturalnym geście skinęła głową na przywitanie dziewczyny oraz jej przyjaciela. Mogła przy tym wyglądać dość powściągliwie, ale nic bardziej mylnego! Pomimo korzeni, które już z samego założenia miały wypisz, wymaluj „powaga”, Chinka zachowywała się dość luźno – ukłon rzeczą formalną, w tym wszystkim nie zabrakło jegnak ciepłego uśmiechu oraz radosnego powitania.
- Miło mi was poznać. Jestem Lan Mei Ling, ale możecie mi mówić Lan. – melodyjny głos Panny Lan momentalnie rozszedł się po pomieszczeniu. Nieskromnie powiem, że ślicznie komponował się z niezwykła urodą Panny Dity, może jakiś duet i występ w teatrze?
- Bogna, może zajmijcie się gośćmi. Ja w tym czasie zajmę się resztą. Co ty na to? – swoje cichutkie pytanie Azjatka skierowała bezpośrednio do Bogny, do której naturalnie wpierw podeszła, a zaś potem „szepnęła” na uszko, co by nie wpierniczać się w rozmowę pozostałych.
Swoją drogą, Lan poczuła się trochę... no generalnie była chyba najstarsza z całego towarzystwa prawda? Zatem niezręcznie? Może odrobinkę, bo na pewno nie odczuwała różnicy wieku. Co to, to nie!
Gość

Nie 16 Kwi 2017, 11:51
Tak naprawdę to wydawało mi się, że jestem najbardziej zadowoloną osobą w pomieszczeniu, może to dlatego, że rzadko zdarzało mi się bywać na takich imprezach? Znacznie bardziej przywykłam do smutnych, sztywnych balów, a tutaj było tak kameralnie, tak miło, tak... swojsko? Nikt nie musiał się bać o jakieś krzywe spojrzenia, wszyscy tutaj byli... swoi. No. Po prostu. Przynajmniej takie miałam teraz wrażenie, zupełnie poetycki nastrój i miałam nadzieję, że utrzyma się to jeszcze długo, długo, oczywiście z drobną pomocą alkoholu. O bimbrowniczej karierze Bogny oczywiście jeszcze nie słyszałam, nawet nie miałam zbytnio okazji, ale miałyśmy przecież dużo czasu, by nadrobić nasze towarzyskie zaległości.
Uśmiecham się wesoło, bo dziewczyny są naprawdę miłe. Wszystkie trzy - Izolda, Bogna i Lan. Na tej ostatniej zatrzymuję wzrok na dłużej, może nawet trochę za długo, ale po prostu łaknę jej piękna. Głos ma cudowny, niczym najpiękniej śpiewający słowik, wzbudza on we mnie niewypowiedzianą, nieskonkretyzowaną tęsknotę. Sama nie wiem, dlaczego tak się dzieje, ale akceptuję to, może tak po prostu musi być?
- To tylko Maść Bogunki, na następny raz przyniosę ci opakowanie, jeżeli będziesz chciała. - odpowiadam Polce, oczywiście trochę zawstydzona tym nagłym komplementem. Ale dostać Maść Bogunki to nie jest w końcu taka trudna sztuka, zwłaszcza, jak się miało prawie-kuzyna Dolohova, który prowadził sklep z podobnymi medykamentami. Zresztą, sam ostatnio mówił, że odłoży mi parę, więc podzielenie się to żaden kłopot!
Na podziękowania ze strony dziewcząt odpowiadam uśmiechem tak szerokim, że na moment aż oczy same mi się zamykają, giną trochę za policzkami. Czy promienieję? Na pewno. Ale i one wyglądają na zadowolone i to się liczy.
- Nam również jest bardzo miło. - odpowiadam Lan, w imieniu własnym, ale wydaje mi się, że też trochę na konto Erno. Wydaje się być trochę zaskoczony widokiem Izoldy, czy znali się wcześniej? Możliwe, przecież tak naprawdę nie wiedziałam nawet o jednej setnej z wybryków Onegina. Nie było okazji i powodu, dla których miałby mi się zwierzać.
I już mam wziąć ten talerz z kanapkami, pognać do drugiego pokoju, kiedy słyszę pytanie Izoldy. Odwracam głowę w jej kierunku, czuję, że policzki mi się czerwienią. Bo to nie jest tak, że ja i nasz wspólny znajomy darzyliśmy się uczuciem, przynajmniej tak chciałam się czarować. Jego też. Wszystkich wokół. Bo to było zbyt oczywiste, że mieliśmy się ostatnimi czasy ku sobie, jednak życie jest pełne niespodzianek i niewidocznych na pierwszy rzut oka przeszkód. Spojrzenie, jakie posyłam Volkovej powinno mówić samo za siebie, tylko co? "Jesteśmy tylko przyjaciółmi"? "Nie gadaj o tym przy wszystkich"?
- Chyba dobrze, nie skarżył mi się, że choruje. - odpowiadam nie na temat i zupełnie wymijająco, po czym znikam na moment w salonie. Tak, chwilowe ochłonięcie na pewno dobrze mi zrobi. Już zupełnie spokojna wracam do kuchni, a właściwie po jakimś czasie staję w drzwiach, opierając się bokiem o framugę.
Naprawdę się cieszę, że tu jestem.
Gość

Nie 16 Kwi 2017, 19:06
Papieros. Zapałka. Dym. Kilka przestąpień z nogi na nogę. Wchodzić, czy nie wchodzić? Lepiej było powiedzieć, że nie przyjdzie, nie byłoby nerwów. Nie stresowałby się tak, gdyby były tylko te osoby, które akurat on zna. Wiadomo jednak, że to raczej niemożliwe. W sumie jest Izolda, więc jakoś da radę, ale z drugiej strony nie będzie wszędzie za nią łaził jak przestraszony szczeniak i nie odstępował na krok. No dalej, Valter, nikt cię tam nie zje. A jak zje? Może nie będzie dużo ludzi. Poza tym chyba byłoby ciasno, na pewno nie będzie.
Głupio tak teraz nie wejść, nawet wino kupił. I to takie z wyższej półki, poświęcenie. Miał nadzieję, że dziewczyny polubią. Ogólnie kobiety chyba wolą wino, prawda? A jak nie lubią, to może ktoś z gości się napije. Albo on sam wypije, bo mimo że chłopaczek, to wino lubił. Najwyżej potem umierałby gdzieś w kącie po całej butelce.
Wbił wzrok w czubki swoich butów i wypuścił dym nosem, zaraz znowu zaciągając się mocno. Powtórzył czynność kilka razy, wyrzucił niedopałek,  przydeptał. I stał. Rozejrzał się dookoła, zaciskając kurczowo palce na szyjce butelki. Zadarł głowę do góry i zmarszczył lekko brwi, po czym z ciężkim westchnięciem pchnął drzwi od klatki schodowej. Raz się żyje, w razie czego to zawsze niepostrzeżenie się ulotni. W końcu uwagi za bardzo nie przyciąga, nikt nawet nie zauważy, że zniknął. Na pewno.
Schodek za schodkiem i już jest po drzwiami. Chwila zawahania, zapukał by oznajmić, że przybył, nacisnął klamkę i wszedł. Zdjął buty, kurtkę już zapomniał. Słysząc głosy, udał się w tamtym kierunku i wszedł do kuchni, przy okazji trącając ramieniem stojącą w przejściu Ditę. Odwrócił się, skinął głową w geście przywitania… i przeproszenia w sumie też. Bingo, jedną osobę znał. Powiódł wzrokiem po reszcie zgromadzonych, wyłapując wzrokiem tylko dwie nieznajome twarze (właściwie to jedna całkiem nieznajoma, drugą kojarzył, no ale ciężko byłoby nie). Mogło być gorzej. Pewnie będzie. Jak tylko skończył lustrować wszystko dookoła, szybko znalazł się obok Izoldy, trącając ją lekko bioderkiem i stawiając butelkę wina zaraz obok deski do krojenia.
-Jak nie lubicie to ja chętnie wypiję. –rzucił krótko i zerknął jeszcze w stronę Bogny, posyłając jej niewielki uśmiech.
Bruno Mrkšić
Bruno Mrkšić
Kuchnia 2u94rad
Split, Chorwacja
20 lat
charłak
nieznana
neutralny
krawiec
https://petersburg.forum.st/t623-bruno-mrksichttps://petersburg.forum.st/t632-bruno-mrksichttps://petersburg.forum.st/t630-brunohttps://petersburg.forum.st/t631-franka#1122

Pon 17 Kwi 2017, 23:31
Przyjść, czy nie – wyjątkowo, krótko się zastanawiał. Chociaż najpierw trzeba było znaleźć skrawek papieru z adresem, a potem doszukać się właściwego budynku, a to wszystko bez Karlo do pomocy, pół godziny po wyjściu z domu a prawie godzinę po czasie, kiedy faktycznie powinien był dotrzeć Bruno faktycznie stał przed drzwiami do mieszkania Bogny. Próbował nawet przypomnieć sobie, na jakie zajęcia razem chodzili – może nie zaraz „wypadało”, ale lepiej by się czuł z myślą, że choć odrobinę zna kogoś, kto organizuje imprezę. Karlo nie miałby pewnie podobnych problemów, ale Bruno wyjątkowo stawiał się bez zajętego pracą bliźniaka, a więc i bez wsparcia koniecznego w wydarzeniach społecznych. Na dodatek postanowił sobie dzisiaj poprawiać ewentualne pomyłki innych gości na domówce i całkiem pozbawić się ochronnego pancerza innej tożsamości.
W kieszeniach miał butelkę z podrzędnej jakości alkoholem (miał do wyboru flaszkę albo wymięte pudełko miętowych czekoladek), klucze i kilka monet, a mimo to trzymał w nich ręce jakby była tam co najmniej kotwica, a on widowiskowo szedł na dno. Wszedł do mieszkania z kilkoma innymi osobami, które zdążyły nadejść, kiedy on się zastanawiał. Czy wejść teraz czy później, czy powinien był przynosić cokolwiek. Czy nie ubrał się jak idiota.
Jakby, kurwa, nadal siedział w szkole i wszystkie inne sprawy nagle wyparowały.
I wszedł, i nic się nie stało. Płaszcz zdjął i też nikt nie wywinął orła z wrażenia. Jakoś pójdzie, najwyżej spędzi imprezę z głową za oknem i papierosem między zębami.
Przywitał się i wymienił imiona z parką, która weszła zaraz po nim. Przedpokój był zupełnie zawalony, więc szybko mimowolnie znalazł się w kuchni. Tam bąknął „cześć” do najbliżej ustawionych ludzi i rozejrzał się tylko pobieżnie zanim zauważył aż za dobrze znaną twarz.
Burak jeden, rano słowem się nie odezwał.
Jego tak zwany współlokator i konkurent o poranne zajęcie łazienki wyglądał, jakby znał tu więcej osób. Bruno obserwował go, zadowolony, że Nikolaev tu jest, mimo że jeszcze kilka godzin temu kłócili się o to, kto powinien był kupić kawę.
Przez moment wydało mu się nagle, że zamiast dawać przyniesiony alkohol którejś z dziewczyn, powinien był sam się nim znieczulić wcześniej. Wtedy na pewno by uważnie wypatrywał, czy Dita, przez którą w ogóle tu przylazł, już jest i w ogóle już by dyskutował z kim popadnie, dlaczego, do cholery, na kanapkach nie ma ogórka.
Bogna Nicicka
Bogna Nicicka
Kuchnia Tumblr_p287rtL7UT1r7zm5qo10_400
Sosnowiec, Polska
20 lat
półkrwi
neutralny
modelka Wrońskiej
https://petersburg.forum.st/t633-bogna-ignacja-nicicka#1124https://petersburg.forum.st/t636-bogna-nicicka#1140https://petersburg.forum.st/t637-bimbrowniczka#1142https://petersburg.forum.st/t638-sosen

Nie 14 Maj 2017, 13:42
Bogna powoli zaczynała się gubić kto, co robi i w którym miejscu. Niby wynajmowała małe mieszkanie, ale ludzie zbierali się coraz szybciej i nim miała szansę dokończyć ogarnianie z Lan pierożków miała już spory tłok w kuchni.
Chyba przydałoby się - przynajmniej w większości - przejść do salonu. Kanapki w końcu zostały już przeniesione, nie można więc powiedzieć, że zostawiła by gości bez jedzenia. Żeby jednak nikt nie nakruszył wyciągnęła odpowiednią ilość talerzy i taką samą liczbę szklanek oraz kieliszków. Jakieś soki już stały w pokoju obok, więc teoretycznie można już było "zasiadać do stołu".
- Byłoby super! Ile ci będę winna za opakowanie? - spytała Dity, gdy ta zaoferowała jej załatwienie opakowania maści - jak podejrzewała, taniej niż normalnie. Skoro już miała starać się o inną pracę powinna przynajmniej spróbować wyglądać lepiej niż zwykle. W końcu ciężko na co dzień wyglądać dobrze, gdy się zarabia marne grosze.
- Nie chcę na ciebie wszystkiego zwalać. Zresztą i tak kończymy, wyślę towarzystwo do pokoju i razem do niego dołączymy - dziewczyna uśmiechnęła się do Chinki. Doceniała jej pomoc, i to bardzo, więc nie chciała jej nadużywać. - Już możemy wrzucać pierożki jak rozumiem?
W międzyczasie do środka weszli prawie w tym samym czasie Valter i Bruno. Jak tego pierwszego Bogna znała w miarę dobrze (w końcu tutaj kiedyś nocował!) tak Bruna w sumie ledwie kojarzyła. Oboje przynieśli alkohol, choć zdawało jej się, że powinni sami się nim znieczulić. Na ich szczęście domówka nie była za duża, więc mieli szanse w miarę się w nią wkręcić, a nawet dobrze zabawić.
- Spokojnie, sądzę, że się nie zmarnuje - uśmiechnęła się do Nikolaeva, za chwilę jednak spojrzała zaskoczona na butelkę. - To cię chyba kosztowało majątek!
Dziewczyna dłuższy moment zastanawiała się czy jest sens przedstawiać sobie ludzi. Z jednej strony wątpiła, by zapamiętali swoje imiona, z drugiej głupio było nic nie mówić, z trzeciej... A zresztą.
- Poznajcie się, to jest Izolda, Lan, Afrodita, Ernest, Valter i Bruno - powiedziała wskazując za każdym razem na wymienianą osobę. Patrząc na fakt, że częściowo się wszyscy znali nie zaskoczyłaby jej wieść, że Bruno pił bruderschafta z Oneginem albo Lan poznała podczas swoich podróży Valtera.
Ale w końcu życie jest pełne niespodzianek.
Po szybkim załatwieniu formalności Bogna kiwnęła głową do Chorwata i Nikolaeva. Chyba się nie obrażą jak ich o coś poprosi?
- Możecie mi pomóc? Trzeba przenieść te szklanki, talerze i kieliszki do pokoju, a jeszcze muszę z Lan dokończyć pierogi. Możecie się też tam od razu usadowić, pewnie i tak zaraz tam wszyscy przejdziemy - uśmiechnęła się prosząco.
Lan Mei Ling
Lan Mei Ling
Kuchnia Tumblr_static_tumblr_static_906b890xt2wwcgocc4ksk8wwk_640
Petersburg, Rosja
32 lata
czysta
neutralny
bibliotekarka / członkini Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t661-lan-mei-ling#1254https://petersburg.forum.st/t676-lan-mei-ling-orchidea#1331https://petersburg.forum.st/t673-lan-mei-ling-orchidea#1325https://petersburg.forum.st/t675-orchidea

Wto 23 Maj 2017, 12:17
Słowiczy trel brzmiał dalej. Azjatka mówiła, uśmiechała się, czasem nawet zaśmiała. Generalnie rzecz biorąc starała się robić za kolorowe tło, którego zadaniem było rozświetlenie serc wszystkich tu obecnych, w tym także Panny Afrodity. Jej wzrok nie umknął uwadze Chinki. Co jakiś czas zerkała w jej kierunku czemu towarzyszył wyżej wspomniany już uśmiech i ciepło. Czasem tylko spuściła oczy w dół, co by nie wyjść na niegrzeczną. Wiadomo. Zbyt długie utrzymywanie kontaktu wzrokowego było niegrzeczne, a Lan wcale nie chciała wyjść na niegrzeczną osobę, gdy wokół tylu uroczych ludzi. I tych rumieniących się także. Heh, młodzieńcze miłostki. Każdy kiedyś takowe przeżywał.
Czarnowłosa skinęła głową w odpowiedzi na rzucone pytanie ze strony Bogny. Pierożki faktycznie można już było wrzucać, choć wcześniej należało ulokować wszystkich gości w salonie. W kuchni zrobiło się trochę tłoczno, co lekko mówiąc przeszkadzało Chince w swobodzie działania. Oczywiście nie śmiała tego powiedzieć na głos; po pierwsze nie jej dom, po drugie tak nie wypada, a po trzecie była Azjatką, a ci jak wiadomo nigdy nie mówili niczego wprost. Woleli się uśmiechać, przytakiwać i przepraszać niżeli walnąć proste i głośne… no nie napiszę tego tutaj, ale wiadomo o co chodzi. Tak czy siak namówienie wszystkich lub większości zebranych do udania się do salonu było sprawą priorytetową, co Azjatka raczyła pokazać za pomocą krótkiego spojrzenia porozumiewawczego z Bogną.
Lan mało kogo tak naprawdę znała, no chyba, że ten ktoś służył w Gwardii. Wtedy to inna bajka. Z tego tytułu raz jeszcze ukłoniła się wszystkim przybyłym, których niewiasta Bogna raczyła przedstawić. I znów podkreślając to samo; towarzyszył jej przy tym szeroki uśmiech oraz przyjemne ciepło bijące wprost z serca i czarnych lekko skośnych oczu.
Zatem. Jeśli tylko wszystko przebiegło w miarę płynnie, Lan powróciła do przygotowywania potrawy. Wrzucenie pierogów do gotującej się wody to chwila. To samo dotyczyło już samego gotowania. Jedyna trudność polegała na cierpliwym wyczekaniu, aż będzie można wyjąć. Ten czas można było wykorzystać w dwojaki sposób. Poprzez nawiązanie dialogu lub pójście do gości.
- Kilkanaście minut i powinny być gotowe. Widzę zebrało się całkiem sporo osób. Część wydaje się ze sobą znać. To miłe. – rzekła Lan do Bogny stojąc tuż przy blacie w oczekiwaniu na potrawę.
Gość

Nie 25 Cze 2017, 20:47
Było miło i spokojnie. Nie spodziewałam się, że taka atmosfera udzieli się praktycznie wszystkim gościom, pomimo tego, że znam obie panie gospodynie. Jednak każdy z nowo przybyłych gości wydaje się być nastawiony na taką starosłowiańską, niskobudżetową popijawę. I to ma swój urok. Kocham takie imprezy, bez nadęcia, bez miliona kamer (wybacz, Erneście, wiesz dobrze, że cię kocham!), bez pięciu rodzajów łyżeczek i drugie tyle widelców. Kanapki, pierogi, tani alkohol. Estetyka późnych lat dziewięćdziesiątych chyba nawet i za dziesięć lat będzie moją ulubioną, a takie spotkania przyjdzie mi wspominać w spokoju mego serca. Bo nie będzie wypadało mówić o tym głośno.
A zaraz przyszedł Nikolaev. Czy spodziewałam się widzieć tutaj tego chuderlaczka? Tak naprawdę nie przyszło mi to do głowy, po rozmowie z Brunem te parę dni temu doszłam do wniosku, że naprawdę niewiele osób z mojego, a może raczej naszego, rocznika zostało w Petersburgu i okolicach. A tu taka niespodzianka! Jako, że stoję praktycznie w drzwiach kuchni, słysząc tylko, że ktoś kolejny wchodzi, wychylam tułów do tyłu, trochę niczym w figurze baletowej i zastygam tak, pozwalając moim dwukolorowym, zdradzieckim włosom płynąć spokojnie w dół, delikatnym wodospadem, aż do samych bioder. Posyłam mu uśmiech, choć nie był to uśmiech czysto zadowolony. Mogłam się wypierać tego, ale stęskniłam się za tym mądralą i choć nie dogadywaliśmy się często, to darzyłam go sporą dozą sympatii. Uśmiech więc, jaki otrzymał, był mieszanką trochę wytęsknionego, radosnego i złośliwego. On nie należał, przynajmniej w mojej wyobraźni, do grupy imprezowiczów. Zaskoczył mnie, trzeba mu to przyznać.
- Mógłbyś się tak nie rozpychać, Valter? - rzucam do niego, udając, że masuję sobie ramię, którym mnie trącił. Kiwam później głową na to, gdy Bogna próbuje nas sobie przedstawić. Mądrala Nikolaev i głupia Onegina przeżyli ze sobą wszystkie mordercze lata szkolne, więc posłałam kochanej Nicickiej spojrzenie, które mówiło, że znamy się. Nie musiała o tym wiedzieć, jednak bardzo miło, że postanowiła nas sobie przedstawić. Jest okropnie urocza. Trochę jej zazdroszczę.
Chwilę później jednak pojawia się kolejny znajomy. A może i niekoniecznie? Wychylam się ponownie i widzę... No właśnie, kogo? Czy to Karlo, czy Bruno? Niepewna siebie patrzę mu przez moment w oczy, bo wydaje mi się, że je znam, choć... choć nie są to te same oczy. A może mam jedynie urojenia? Szybko jednak odwracam wzrok i wydaje mi się, że speszyłam się jeszcze bardziej. Robi się trochę gorąco. O nie, czy mam wypieki?!
Asekuracyjnie przesuwam się wgłąb kuchni, tym razem bliżej przejścia do salonu. Bogna mówi, że to jednak Bruno. A więc nie Karlo. Więc będę mogła faktycznie przeprosić tego, o którym tyle już mówiliśmy z drugim Chorwatem. Nie mam czasu na myślenie o głupotach. Muszę się trochę uspokoić, bo serce nie sługa - wali młotem jak głupie pomimo tego, że nie powinno. Ja też nie powinnam robić z siebie kompletnej idiotki, ale nie mogę tego przeżyć, bo przecież etykieta z balów arystokratycznych gdzieś tam zawsze zostaje i takie gapienie się jest wysoce niestosowne. Gdyby ktokolwiek z tego towarzystwa mógł usłyszeć moje myśli, uznałby, że jestem kompletną idiotką.
Trzeba zabrać kanapki i inne rzeczy do salonu? Z miłą chęcią. Może to odwróci moje myśli.
Nie zastanawiam się więc - ruszam tam, gdzie mam spełnić swoje zadanie. Trzeba się choć trochę odpłacić za to, że mogę tutaj być.

z/t -> salon
Izolda Volkova
Izolda Volkova
Kuchnia Giphy
Jasnogorsk, Rosja
28 lat
nieznana
za Raskolnikami
tancerka burleski
https://petersburg.forum.st/t641-izolda-alekseevna-volkovahttps://petersburg.forum.st/t916-topichttps://petersburg.forum.st/t697-rashida#1427https://petersburg.forum.st/t915-qahir-al-falak#2858

Pią 30 Cze 2017, 19:52
Nie byłam pewna, czy Valter przyjdzie – podejrzewałam, że może się jednak nie pojawić z tą jego raczej nieśmiałą naturą. Zresztą, ja może też bym nie przyszła, gdyby to nie było w moim domu. I gdyby nie organizowała tego Bogna.
Dziękujemy, młody — rzuciłam przyjaźnie, posyłając studentowi pełen wdzięczności uśmiech. Wzięłam butelkę do ręki i uniosłam brwi. Nie jakiś jabol, co – na nasze kieszenie – jest już wyczynem. — Wykosztowałeś się. Wygrałeś coś na loterii czy obrabowałeś bank?
Miałam wrażenie, że drzwi do mieszkania w ogóle się nie zamykają – cały czas słyszałam jakieś przywitania, cmoknięcia, kroki na klatce schodowej. Kuchnia zaczynała się niebezpiecznie zapełniać i przez chwilę zajaśniała w mojej głowie obawa, że to może być jedna z tych imprez, na której wybija się okna, bo jest za mało miejsca, ale zaraz ją odrzuciłam. No przecież nie będzie tak źle. Prawda?
Rozejrzałam się wokół i dostrzegłam nagle kolejną znajomą twarz. Serce mi trochę przyśpieszyło; pragnęłam podejść i coś powiedzieć, coś głupiego w stylu „jak się masz?”.
Bruno.
Powoli się rozluźniłam i wypuściłam powietrze z płuc. To nie był Karlo, tylko ten jego brat. No dobra. Sama nie wiedziałam, czy jestem bardziej tym faktem uradowana, czy zawiedziona.
Robi się trochę ciasno, może pójdziemy do salonu i spróbujemy tego twojego wina? — zaproponowałam Valterowi i zaczęłam przeciskać się przez zgromadzony w pomieszczeniu tłumek.

z/t->salon
Bogna Nicicka
Bogna Nicicka
Kuchnia Tumblr_p287rtL7UT1r7zm5qo10_400
Sosnowiec, Polska
20 lat
półkrwi
neutralny
modelka Wrońskiej
https://petersburg.forum.st/t633-bogna-ignacja-nicicka#1124https://petersburg.forum.st/t636-bogna-nicicka#1140https://petersburg.forum.st/t637-bimbrowniczka#1142https://petersburg.forum.st/t638-sosen

Wto 11 Lip 2017, 14:39
Bogna miała przez moment wrażenie, że na widok Bruna zarówno Afrodita jak i Izolda się na moment zarumieniły. Do tego Dita dała jej znak, że zna się z Valterem.
Świat jest mały.
Widząc, że Lan wrzuca pierogi Bogna bez wahania zaczęła robić to samo uważając, by przypadkiem któregoś nie zepsuć. Szkoda by było - jako, że robiła je jej starsza koleżanka miała pewność, że muszą wyjść dobre. Dopiero wtedy się zorientowała, że zarówno Bruno jak i Erno wyszli właściwie niezauważeni z pokoju. Dobrze, że chociaż wzięli ze sobą kanapki.
- Też tak uważam - uśmiechnęła się do Chinki. - Jeśli to będzie wystarczająco długi czas to w sumie możemy pójść obejrzeć moją aparaturę, chcesz? - spytała cichutko. Paru osobom jeszcze gotowa byłaby ją pokazać, ale w łazience i tak ledwo dwie osoby się zmieszczą. Fakt, to wina głównie destylatora, ale w końcu sierotka Bogna musiała sobie jakoś dorobić do marnej wypłaty kelnerki.
Tymczasem z kuchni powoli zmywali się wszyscy. Na szczęście goście właściwie jej nie ignorowali i brali ze sobą zarówno kanapki jak i wszelkie sztućce. To jej trochę ułatwiało życie. Nicicka była zdziwiona jakim cudem kochana Dita zdołała wziąć ze sobą tyle kieliszków naraz, ale postanowiła za bardzo się nad tym nie zastanawiać.
Wkrótce zmyła się i Izolda z winem od Valtera zostawiając jego samego za sobą. Lepiej dla Bogny, nikt może nie będzie kombinować przy garnkach - a przezorny zawsze ubezpieczony.
- Dobra, chodź, chyba nic się nie stanie jak najwyżej chwilkę za długo posiedzą - uśmiechnięta machnęła ręką w stronę wyjścia z kuchni prowadząc swą towarzyszkę do łazienki. Szkoda czasu rozmyślać czy to dobry pomysł skoro zaraz trzeba będzie wyjąć bimber.

Bogna i Lan z/t --> łazienka
Sponsored content


Skocz do: