Я люблю тебя больше всего на свете (E. Zakharenko, A. Kuragin, Październik 1996)
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Czw 27 Gru 2018, 00:48
Zmęczenie wypełnia całą przestrzeń, nie pozwalając ci wyjrzeć poza błonę świadomości, bo gdziekolwiek się nie odwrócisz tam spadają ci na głowę zawroty. Musisz coś zjeść. I odpocząć. Odetchnąć i nie myśleć o tej głupiej szmacie Maszy Vologovej, która na wszystkich ćwiczeniach polowych stara się udowodnić, że jest najlepsza. Może i  jest dobra, przyznasz jej to przecież, ale poza tym nie masz do niej krzty szacunku. Już raz się za włosy szarpałyście, lepiej, żeby drugi nie nadszedł.
Korytarz cicho przemierzasz w niskich butach, dobrych na deszcz, idealnych do nagłego zrywu, bo lubisz dobrej jakości rzeczy praktyczne, te oczywiście są skórzane, najpewniej z jakiegoś stworzenia dzikiego rzadkiego, którego masz na liście do upolowania.  Niewykluczone, że już upolowałaś, kwestia mniej istotna. Szczęk zamka w drzwiach, kiedy unosisz różdżkę na chwilę, by ją sekundę potem odłożyć na niski stolik w przedpokoju.
Bogowie. Jak tu pięknie pachnie. Cóż on to pichci, pewnie najpyszniej, a ty taka głodna jesteś. Głodna i zmęczona panna Agata, ale to nie tak, że bez kija nie podchodź. Przecież wszyscy wiedzą, że charakterna jest i pazury wyciąga nawet (a w zasadzie zwłaszcza) gdy najedzona i wypoczęta. Zrzuca buty, płaszcz zsuwa z ramion, niedbale go odwieszając, ale wieszaki sprytne takie są magiczne, w locie okrycie łapią i zgrabnym piruetem wracają na swoje miejsce.
- Lapochka. – Lapochka, kochanie, tylko ty jej jesteś dziś ostoją, tylko ty potrzebny jesteś. Blady uśmiech ci rzuca, kiedy cię widzi takiego w tym mieszkaniu, takiego swojego, sekundę przed tym, nim prawie bezwładnie na sofę opada, twarzą do dołu, prosto w te białe poduchy. Dochodzą jakieś dźwięki, niewyraźnie wypowiedziane słowa i dopiero kiedy jej tlenu zaczyna brakować odwraca głowę, świat mając zasłonięty przez długie kosmyki jasnych włosów.
- Padam ze zmęczenia. – Powtarza i wodzi za tobą wzrokiem, nie ma siły nawet żeby się wygodniej umościć na tej sofie, a źle wycelowała i nogi to jej odstają tak, jak badyle, bo kolana ma na poziomie oparć sofy.
- Daj mi buzi na przywitanie, bo nie wstanę. – Głowę unosi, usta już w dziubek czekają, no daj buzi Arsze. Gdyby ją tak ktoś widział, złotą królewnę Zakharenków, na tej sofie tak pokracznie leżącą, wołającą o całusa to miałby problem chyba uwierzyć, że to ta sama co tak dziko na poligonie o najlepszy czas walczy i spluwa i klnie jak młodej pannie nie przystoi.
Arseniy Kuragin
Arseniy Kuragin
Я люблю тебя больше всего на свете (E. Zakharenko, A. Kuragin, Październik 1996) C51589e8ed217
Archangielsk, Rosja
27 lat
błękitna
za Starszyzną
urzędnik w Prikazie Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej
https://petersburg.forum.st/t801-arseniy-kuraginhttps://petersburg.forum.st/t802-arseniy-kuragin#2128https://petersburg.forum.st/t804-arseniy-kuragin#2145https://petersburg.forum.st/t803-erwin#2130

Sob 29 Gru 2018, 21:46
Dawno nie pamiętasz, abyś był tak szczęśliwy. Ani choroba ci nie dokucza ostatnimi czasy, ani nie masz żadnych większych problemów, którymi mógłbyś zawracać sobie głowę. Związek z Agathe właśnie był na prawdopodobnie możliwie najlepszym etapie – czułeś się zakochany i to ze wzajemnością, co przecież w twojej dotychczasowej historii życiowej raczej się nie zdarzało. Nie miałeś nigdy szczęścia w miłości, dlatego uparcie wierzyłeś, że tym razem może być inaczej. Znaliście się z Agathe odkąd tylko pamiętasz, choć minęła sporo czasu, nim skrzyżowały się wasze ścieżki. Uwielbiałeś jej obecność w twoim petersburskim apartamencie, przy niej mogłeś poczuć się sobą i nie udawać, że jesteś kimś innym, nawet jeśli tak naprawdę nie wszystko jeszcze o tobie wiedziała. Ale tym się jeszcze nie zamierzałeś tym przejmować. Na to przyjdzie pora – tak to sobie tłumaczyłeś. Nawet dzisiaj. Tymczasem chciałeś ją mile zaskoczyć i bez większej sprawić jej przyjemność, zwłaszcza że z Ministerstwa Magii udało ci się wyjść dzisiaj wyjątkowo wcześniej. Po raz pierwszy od dawna samodzielnie udałeś się na magiczne stragany (w takich miejscach raczej na co dzień nie bywasz; przecież Arseniyowi Kuraginowi nie wypada pokazywać się w towarzystwie biednych ludzi), by kupić świeże składniki na kolację, co było dla ciebie nowym, niemal ekstremalnym doświadczeniem – biorąc pod uwagę, że stołujesz się po najdroższych restauracjach w całej Rosji. Słyszysz, jak w końcu Agathe wchodzi do mieszkania i niemal w tej samej chwili prawie oparzyłeś się wrzątkiem.
- Cholera – mruczysz pod nosem, czekając aż twoja narzeczona przyjdzie do salonu połączonego z aneksem kuchennym. – Milashko, cześć – odzywasz się z szerokim uśmiechem na twarzy, w jednej ręce trzymając chochlę, a w drugiej książkę kucharską, którą przypadkowo znalazłeś w swojej domowej biblioteczce. Może i nie posiadasz zbytnio doświadczenia w gotowaniu, od tego przecież masz chociażby służbę w domu, ale liczy się to, że chciałeś się wykazać. – No dobrze, dam ci tego buziaka, ale możesz nie wstawać. Odpocznij sobie, widzę, że jesteś zmęczona. Poza tym, zrobiłem nam kolację. Niedługo będzie gotowa. – O ile zaraz nic w tym przeklętym piekarniku nie wybuchnie i wszystko pójdzie zgodnie z przygotowanym wcześniej planem. W końcu po kilku sekundach podchodzisz do niej z tą całą chochlą i książką kucharską, z którymi ci tak dziwnie do twarzy i zwyczajnie, po czym całujesz ją lekko na powitanie, bo nie potrafiłbyś przecież jej tego odmówić. – Tak myślałem, że wrócisz dziś później. Jak w pracy? Opowiadaj. – Całe szczęście, że stół w salonie był już ładnie nakryty, a wino odpowiednio wybrane do przygotowywanego przez ciebie posiłku.
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Nie 30 Gru 2018, 02:03
Powinniście byli czerpać garściami z tego okresu, bo rzeczywiście był szczytowym momentem waszego związku, życia ogólnie. Nie powinieneś tylko czuć się zakochanym, Arsze, powinieneś być tego pewien. Czego ci jeszcze brakowało? Jej tutaj na stałe. Bo jej też. Brakowało. Lubiła siebie tutaj, w tym apartamencie twoim, lubiła was razem w tej przestrzeni, bezwstydnie bawić się czasem w prowadzenie wspólnego domu, przed ślubem, bogowie, ciotki mdlałyby gdyby usłyszały.
Milashko wpada miękko do ucha i już robi się jej słodko i już jest w domu. Nawet ta przeklęta Masha Vologova na chwilę jej z głowy wypada i unosi głowę Agata, no daj mi buzi, daj. I ożywia się po chwili, podpiera rękami, w górę podrywa, nogi podciąga, do siadu w końcu jak człowiek.
- Co zrobiłeś? Kolację? – Oczy się jej skrzą, uśmiecha się szeroko i zaczepia go, jak to robią zakochani ludzie w innych wywołując wysoki poziom zażenowania. Za szyję go obejmuje, do siebie przyciąga, najwyżej się ta kolacja trochę spali.
- Pasuje ci ta chochla, co to za okazja? Chcesz mi się znowu oświadczyć? – Znowu buziaka mu sprzedaje, w ucho go gryzie i jeszcze trochę, a Lapochka równowagę straci i runie na nią z tą chochlą i książką, nie to, żeby jej to przeszkadzało, wręcz o to jej chodzi przecież.
- Nie chcę, nie chcę jeszcze o tym mówić. Za chwilę. – Na razie zamyka szufladę w głowie, potem wróci do tych nadgodzin okropnych, do kłótni w szatni i zmęczenia, teraz potrzebuje jeszcze, na chwilę, powygłupiaj się ze mną, mój bądź.
- Co dla mnie przygotowałeś, lapochka? Powiedz mi! – Kosmykami włosów narzeczonego się bawi, niecierpliwa, co też przygotował. Mało takich wieczorów w końcu było, rzadko mogli sobie na nie pozwolić.
Arseniy Kuragin
Arseniy Kuragin
Я люблю тебя больше всего на свете (E. Zakharenko, A. Kuragin, Październik 1996) C51589e8ed217
Archangielsk, Rosja
27 lat
błękitna
za Starszyzną
urzędnik w Prikazie Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej
https://petersburg.forum.st/t801-arseniy-kuraginhttps://petersburg.forum.st/t802-arseniy-kuragin#2128https://petersburg.forum.st/t804-arseniy-kuragin#2145https://petersburg.forum.st/t803-erwin#2130

Wto 08 Sty 2019, 17:50
- Tak, pomyślałem, że zrobię nam kolację. Mam nadzieję, że nie jadłaś na stołówce w Białej Gwardii – odpowiadasz z nieschodzącym uśmiechem z twarzy, całując ponownie Agathe na powitanie. Powinniście czerpać z tego okresu jak najwięcej, gdybyście tylko wiedzieli, jak to wszystko będzie wyglądało; że ten czas, w którym byłeś tak szczęśliwy i zakochany z Agathe, skończy się z wielkim hukiem. Ale wtedy do tego jeszcze było daleko – a przynajmniej tak ci się wydawało, gdyż nie zdawałeś sobie sprawy z tego, a może po prostu nie chciałeś o tym myśleć, że twoja choroba to tykająca bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć. Nawet w tym momencie. Przy odrobinie pecha. Zupełnie jak ten lekko przypalony garnek na palniku, niewiele przecież w rzeczywistości brakowało, by kolację częściowo szlag trafił. Trzeba jednak bezsprzecznie przyznać, Arseniy, że postarałeś się dzisiaj ze wszystkim, co przecież nieczęsto się zdarza. Kto by przecież pomyślał, że ktoś taki jak ty potrafi zrobić coś dla kogoś zupełnie bezinteresownie. Ale taka właśnie była cała specyfika waszego związku – nikt z zewnątrz tak naprawdę nie spodziewał się, że moglibyście się zachowywać zupełnie inaczej niż na co dzień; że wcale nie jesteście tacy zgorzkniali, aroganccy, pewni siebie i niezniszczalni, jak mylnie mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Tylko nie dla siebie. To w końcu przy niej możesz ze spokojem zdjąć tę niewygodną maskę i pozwolić sobie na komfort bycia sobą. Dla Agathe możesz mieć wady, choć nikomu innemu normalnie byś się do nich nie przyznał.
- Drugi raz? – Unosisz brew z zaciekawieniem, po czym odsuwasz się od Zakharenko i powracasz do kuchni, aby pomieszać chochlą zupę w garnku. Nie było jeszcze tak źle, choć nie miałeś pojęcia, czy to w ogóle będzie zjadliwe. – A przyjęłabyś po raz drugi? – Ty absolutnie niczego byś nie zmienił w waszych zaręczynach. Były takie, jak być powinny. Nie oświadczyłeś się z poczucia obowiązku, lecz z własnej woli, co było dla ciebie bardzo ważne, zwłaszcza że coraz częściej wracało się do aranżowanych małżeństw. – W porządku. Będzie jeszcze czas na to, abyś mi wszystko opowiadała. A co do kolacji… – przerywasz na moment, po czym uważnie zaglądasz do nagrzanego piekarnika, czy aby przypadkiem nic się nie spaliło. Jeszcze pięć minut i będzie wreszcie można podawać do stołu. Tak przynajmniej ci się wydawało, w końcu daleko ci do prawdziwego kucharza. – Wszystko w swoim czasie. Jeszcze musisz chwilkę poczekać. Napijesz się czegoś na dobry początek? – proponujesz, podchodząc zaraz do stołu w jadalni i pokazując jej butelkę czerwonego wina.
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Sro 09 Sty 2019, 20:46
Kto je na stołówce w BG. Naprawdę, kto? Poza tym, że wszyscy w momentach desperacji, ale pani Danusia to jaką kawę robi to tak samo smaczną fasolkę szparagową z rozgotowanymi, lub twardymi jeszcze ziemniakami, polanymi masłem, to są takie delikatesy, że nic tylko wybrać drogę anoreksji.
To było jasne, że się nie uda, ludzie wokół tak niedowierzali i słusznie przecież, niezrozumiałe zupełnie, jak można przejść w końcu do porządku dziennego z takim związkiem, który tylko był bombą tykającą w ładnej oprawie. Bo oboje ładni i tykający, w zupełnie inny sposób, ale co Agacie w głowie siedziało w tych czasach, że naprawdę wierzyła, że ona będzie w stanie tak kolacyjki, śmieszki hiszki zaręczynki. Przecież jej zupełnie nie takie życie pisane, nie miłości ani wygody i w im więcej się tych słów retrospekcyjnych zagłębiam tym bardziej widzę, jak przeraźliwie jej to nie pasuje. Jak nie pasuje jej nic z szlacheckiej otoczki obyczajowości i nawet gdyby wcale się ten związek nie połamał, nawet gdyby nie ostrzyła sobie zmysłów na Syberii, prędzej czy później odkryłaby, jak strasznie się nudzi, jak tragicznie jest w takim życiu nieszczęśliwa.
To był tylko blik, kawałek gryzka na skosztowanie, czy w ogóle dobre.
Teraz niech się uśmiecha jeszcze, przez te kilka suchych godzin października 1996 roku. Na przyszłość zostanie jej tylko ciężki sentyment i w piersi dziura.
Wstała za nim i poczłapała zadowolona z tych chwil nadzwyczajnych, chciała zerknąć do piekarnika, ale ostatecznie odsunęła się posłusznie.
- Nie wiem, to zależy od tego, czym byś mnie nakarmił. - Jak ohydne to po co komu taki mąż, prawda? Pomijając fakt, że naprawdę tak nie uważała, bo nie obchodziły jej zdolności kulinarne Arszeniego, z tych prostych powodów, że wiedziała, że to tak błachych rzeczy nie musi mieć głowy, bo doskonały był w innych materiach, dwa - najpewniej mieliby od groma służby, złożonej z ludzi lub istot, to już do ustalenia.
Jak gazela skocznym krokiem do łazienki pognała, dłonie wyszorować, włosy przeczesać i przebrać się w dres do tej uroczystej kolacji. Wróciła równie skocznie, siadając do stołu kiwnęła głową.
- Pytanie. - Po takim dniu to od razu do dna, ale zbyt zdyscyplinowana na to była.
Arseniy Kuragin
Arseniy Kuragin
Я люблю тебя больше всего на свете (E. Zakharenko, A. Kuragin, Październik 1996) C51589e8ed217
Archangielsk, Rosja
27 lat
błękitna
za Starszyzną
urzędnik w Prikazie Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej
https://petersburg.forum.st/t801-arseniy-kuraginhttps://petersburg.forum.st/t802-arseniy-kuragin#2128https://petersburg.forum.st/t804-arseniy-kuragin#2145https://petersburg.forum.st/t803-erwin#2130

Pon 28 Sty 2019, 18:58
- Czymś dobrym. Może nie jestem dobrym kucharzem, ale starałem się. A to się przecież liczy najbardziej, prawda? – odpowiadasz z lekkim uśmiechem, w końcu przynosząc wszystkie dania do stołu i zapraszając tym samym do niego Agathe, której w dalszym ciągu ciężko było się podnieść z kanapy. Raz przyszedłeś na stołówkę do Białej Gwardii, aby odwiedzić swoją narzeczoną, ale po tym, co dostałeś do jedzenia, byłeś przekonany, że nigdy więcej tam nie pójdziesz. Już lepsze dania mieliście w Ministerstwie Magii, choć daleko było im do ideału; niemniej jednak mogłeś je uznać za całkiem znośne i poprawne, czyli takie, które nie wykręcały ci twarzy po pierwszym kęsie. Rzadko jednak tam bywałeś, gdyż głównie w przerwach stołowałeś się na mieście, mogłeś w końcu bez problemu pozwolić sobie na to, aby wolną chwilę spędzić na obiedzie w „Carskiej” czy w „Magicznym Kremlu”, gdzie uwielbiałeś przychodzić z Varvarą, która pracowała nieopodal w Hotynce. Z Agathe z kolei woleliście bardziej kameralne miejsca; nie lubiłeś, gdy ktoś próbował wam w jakikolwiek sposób przeszkadzać. Tak naprawdę najbezpieczniej i najbardziej komfortowo czułeś się właśnie tutaj – we własnych czterech ścianach, które urządziłeś wedle swoich upodobań. Tu nikt nieproszony nie miał prawa wstępu, dlatego też nic dziwnego, że ostatnimi czasy tak niechętnie stąd wychodziłeś do ludzi. Gdybyś tylko jakoś mógł, to zamknąłbyś się w tym apartamencie i odciąłbyś się od całego świata. Z Agathe.
- No dalej, no dalej. Wstawaj już. Zapraszam do stołu – ponaglasz ją, aż w końcu Agathe sama zasiada na krześle. Kolację czas zacząć. – Na pierwsze danie będzie zupa z muli duszonych w białym winie. – To było jedno z twoich ulubionych dan, jednak zdarzyło ci się dopiero pierwszy raz zrobić je we własnym wykonaniu. Liczyłeś, że przynajmniej choć trochę w smaku będzie przypominało to, co zwykle jadasz w drogich restauracjach, ale równie dobrze mogłeś się w tej kwestii już za moment przeliczyć. – Będzie jeszcze drugie danie. I deser. Ale sam go akurat nie zrobiłem. – Kupiłeś go w tej niedawno otwartej cukierni tuż przy samym Ministerstwie Magii. – No nieważne, cieszę się, że mamy dzisiaj chwilę dla siebie. Bo miałem beznadziejny dzień. Jeszcze rano myślałem, że rozszarpię mojego ojca na strzępy. Już po prostu nie mogę znieść tego, jak ciągle patrzy mi na ręce i we wszystkim mnie instruuje – zaczynasz po chwili, zabierając się wreszcie za zupę.


Ostatnio zmieniony przez Arseniy Kuragin dnia Nie 21 Kwi 2019, 01:10, w całości zmieniany 1 raz
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Wto 12 Lut 2019, 18:01
Agata kręci głową z szerokim uśmiechem chochliczym, bo wcale to się nie liczy, że się starał. To za mało! Ale przynajmniej jest wino i z winem zupa, więc Agata w dłonie przyklasnęła i za łyżkę łapie, od razu w zupie wiosłuje i chciałam napisać, że smakuje jak woda, ale skoro to są mule duszone w winie, to na pewno było dobre, więc zjadła całe, poza tym mule chyba nie mogą być złe? Ja nie wiem, nie jadłam nigdy złych i Agata pewnie też nie, ale pani Danusia na pewno byłaby w stanie przyrządzić najchujowsze mule na świecie.
I pierwsze i drugie i deser na pewno były bardzo smaczne, ale chyba nie ma się co rozwodzić nad opisywanym jedzeniem, chociaż cholera wie, gdyby Agata taką kucharką była, to na pewno spory cześć postów stanowiłyby pyszne opisy dań ze wskazówkami, ale Agacie bardzo daleko jest do kucharki, jeszcze dalej do dobrej gospodyni domowej, bo nie miała ani ochoty ani czasu bawić się w dbanie o gospodarstwo domowe, od tego były bożątka, krasnoludki i inne stworki, ale przede wszystkim ludzka służba, bo jedyne, na czym się w miarę gastronomicznym znała Agata to zioła i inne rośliny, które nadawały się do spożycia, a które do kogoś otrucia, bo tego uczyła się zarówno jako gwardzistka jak i osa zacięta nastawiona na surwiwal. Umiałaby też sobie wiewiórkę do zjedzenia przygotować, czy inne pomniejsze zwierzęta nadające się na nabicie na patyk i zjedzenie przy ogniu w warunkach ekstremalnych.
Coś u sąsiadów nagle podejrzanie głośno, ale w pierwszej chwili to Agata tylko odruchowo na ścianę spogląda, wracając po chwili do intensywnej rozmowy, czy tam narzekania po pierwsze na starego Kuragina, po drugie na tę głupią szmatę Maszę Vologovą.
Arseniy Kuragin
Arseniy Kuragin
Я люблю тебя больше всего на свете (E. Zakharenko, A. Kuragin, Październik 1996) C51589e8ed217
Archangielsk, Rosja
27 lat
błękitna
za Starszyzną
urzędnik w Prikazie Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej
https://petersburg.forum.st/t801-arseniy-kuraginhttps://petersburg.forum.st/t802-arseniy-kuragin#2128https://petersburg.forum.st/t804-arseniy-kuragin#2145https://petersburg.forum.st/t803-erwin#2130

Czw 21 Lut 2019, 12:53
- No i wiesz… – kontynuujesz swój monolog, zajadając w końcu drugie danie i spoglądając raz po raz na swoją narzeczoną, której najwyraźniej smakowało to, co ugotowałeś. Nie skrzywiła się ani razu, więc wydawało ci się to dobrą oznaką, że przynajmniej nie było źle jak na pierwszy raz w kuchni. – Ja nie dziwię się, że ta Vologova tak działa ci na nerwy. Jak ją raz spotkałem w Kwaterze Białej Gwardii, to myślałem, że coś jej zrobię. Ma w sobie coś takiego, co automatycznie wywołuje u człowieka agresję. A ten jej głos! – Wzdrygasz się na samą myśl, upijając łyk alkoholu. – Może powinnaś coś szepnąć Kosmasowi… – Niby byłoby to nieuczciwe zagranie i nie masz pojęcia, czy w stylu Agathe, ale ty nie omieszkałbyś nie skorzystać ze swoich znajomości tylko po to, aby kogoś się pozbyć. Co więcej, zdarzyło ci się je już kilka razy wykorzystać w związku z prywatnymi pobudkami. – Może przesadzam – poprawiasz się po chwili, tak na wszelki wypadek, gdyby zaraz miała cię zganić za twoje pomysły. Rozmawiali więc i dalej na temat Vologovej, jak i innych sprawach, których ostatnio nie mieli okazji poruszyć. Mogliby tak jeść i byłby to kolejny z tych miłych wieczorów po pracy, który zapewne nikomu nie zapadłby w pamięć, gdyby nie to, że ich sielanka niedługo się skończy. Chociaż – dzisiaj był przełom, w końcu rzadko zdarzało ci się wychodzić z inicjatywą, jakbyś bał się całkowicie zaangażować.
Miało być już tak przyjemnie, ale nagle jakieś niepokojące krzyki zaczęły dochodzić od sąsiadów. To raczej nie zdarzało się zbyt często, w samej kamienicy mieszkali tylko porządni czarodzieje, a przynajmniej tak ci się do tej pory zdawało. Co prawda, nie byłeś tutaj od dawna, ale od tej strony nie miałeś okazji poznać swoich sąsiadów. Spoglądasz z wyczekiwaniem na Agathe, dalej sączysz wino, a krzyki z mieszkania obok stają się coraz głośniejsze. Czy powinniście teraz zainterweniować? Domyślasz się, że u twojej narzeczonej zaraz włączy się syndrom gwardzistki, która myśli, że zbawi cały świat, ale sam zaczynasz mieć jakieś dziwnie niepokojące przeczucia, że to raczej nie jest zwykła kłótnia. Odkładasz w końcu lampkę i wstajesz od stołu, oczekując jakiejkolwiek reakcji ze strony Agathe, po czym na wszelki wypadek bierzesz swoją różdżkę i chowasz ją do kieszeni. To co, idziemy tam? – choć nie wypowiedziałeś na głos tych słów, to jednak widziałeś po niej, że coś trzeba z tym zrobić.
Była już cisza nocna!
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Czw 28 Mar 2019, 16:16
- Co nie?! - Pieprzona Masza Vologova, Agata też średnio znosiła jej głos, ale co zaskakujące, wcale nie była w większości osób, które jej nie trawiły. W zasadzie w mniejszości też nie, Masza była tym fifty fifty człowiekiem, albo ją kochasz albo jej nienawidzisz, Agata natomiast była w tej grupie osób, których się unika na dzień dobry. Niewykluczone, że Vologova postanowiła tak drażnić Arseniego wiedząc, że jest z Agatką zaręczony, ale istniało też spore prawdopodobieństwo, że wywoływała w nim wkurw dlatego, że mieli ogóle oboje, Kuragin z Zakharenko, dosyć podobne podejście do życia i ludzi.
- Ale przestań, nie będę nic szeptać. - Żachnęła się, sięgając po kieliszek wina, jednak zanim upiła łyk posłała narzeczonemu spojrzenie znad krawędzi szkła.
- Sama ją załatwię. - Uśmiechnęła się szeroko i opróżniła już zawartość kieliszka, wyciągając rękę w stronę Lapochki, żeby jej dolał. No ale nie doleje, bo tu interweniować trzeba. Wyłapała jego spojrzenie i zrozumiała od razu, no dawaj, oczywiście, że idziemy, skinęła głową i wstała, po swoją różdżkę sięgnęła, chociaż tylko trzymając ją na razie wzdłuż ciała. Najpierw do przedpokoju poszła, przykładając ucho do drzwi wejściowych i nasłuchując, ale gówno to dało, więc otworzyła drzwi w końcu, kierując się do mieszkania obok, jakaś sąsiadka z dołu już też stała na schodach, dobry wieczór i patrzy.
- Głośno tam jakoś nie? - Zagadała babeczka, ale Agata jej nie odpowiedziała, powtarzając czynność podsłuchiwania pod drzwiami, ale już u głośnych sąsiadów. Spojrzała, to na sąsiadkę, to na Arsa no i co, rękę uniosła by zapukać akurat gdy sąsiadka zaczęła gdybać może by po jakie służby posłać, ale jak Agata pewnie zapukała w te drzwi, jak na bagietę przystało, to się na chwilę za drzwiami cicho zrobiło.
Arseniy Kuragin
Arseniy Kuragin
Я люблю тебя больше всего на свете (E. Zakharenko, A. Kuragin, Październik 1996) C51589e8ed217
Archangielsk, Rosja
27 lat
błękitna
za Starszyzną
urzędnik w Prikazie Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej
https://petersburg.forum.st/t801-arseniy-kuraginhttps://petersburg.forum.st/t802-arseniy-kuragin#2128https://petersburg.forum.st/t804-arseniy-kuragin#2145https://petersburg.forum.st/t803-erwin#2130

Nie 07 Kwi 2019, 13:03
- Poradzisz sobie. To tylko głupia Masha i nikt więcej. – Wzruszyłeś tylko ramionami, kończąc powoli swój posiłek. W końcu Vologova według ciebie była nikim, w przeciwieństwie do Agathe. Być może jednak zazdrościła jej tego, że tak naprawdę Zakharenko była uprzywilejowana, mając ojca na najwyższym stanowisku w Białej Gwardii. Powinieneś się przecież domyślić, że twoja narzeczona będzie chciała ją załatwić osobiście – ty w tej kwestii zapewne postąpiłbyś inaczej, zwłaszcza że przyzwyczaiłeś się do tego, że Grigory odwalał brudną robotę za ciebie. Nie raz i nie dwa zdarzało ci się usuwać ludzi z twojej drogi, choć przecież nie wypadało tego robić. Nigdy jednak ta kwestia cię nie interesowała; za bardzo przyzwyczaiłeś się do myśli, że możesz wszystko. Jesteś w końcu synem Dumy Rosji. – Na Welesa – mruczysz tylko pod nosem, niezadowolony z przebiegu sytuacji, czyli z przerwania kolacji. Ale przecież wypadało zainterweniować, zwłaszcza że takie sytuacje nie były codziennością. Daleko ci co prawda do bohatera, więc inicjatywę przejęła Agathe, niemniej jednak dalej za nią podążasz. Spoglądasz na tę sąsiadkę, która już stała na klatce schodowej i wywracasz ostentacyjnie oczami. Jeszcze tylko tej starej Lyudmily brakowało! Bardziej ciekawskiej kobiety nie znałeś.
- No głośno, głośno – odpowiadasz za Agathe, po czym patrzysz na nią uważnie. – A pani to wie, co tam się dzieje? – Skoro była największą plotkarą w kamienicy, to pewnie mogła coś wiedzieć. Ty nie bardzo interesowałeś się swoimi sąsiadami; kojarzyłeś jedynie kilka osób, które w jakiś sposób zdążyły z tobą zadrzeć. W tym słynna Lyudmila, która – jak tylko dowiedziała się, że to przecież ty jesteś tym synem Dumy – od razu poleciała do „Avoski”, by się pochwalić, że jest twoją ulubioną sąsiadką. – O, nagle ucichło – zauważasz spostrzegawczo, po czym zaczynasz pukać do drzwi. – Halo, proszę otworzyć – dodajesz głośniej, by sąsiedzi z mieszkania mogli cię dobrze usłyszeć. Przez chwilę mogło się wydawać, że jednak nikt wam nie otworzy, a tu nagle wychodzi pan Vladek.
Cały we krwi!
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Nie 14 Kwi 2019, 21:15
Uprzywilejowana, może wtedy tak myślała, chociaż starała sobie torować drogę własną siłą i sprytem, akurat w tym była dobra, w samodyscyplinie i dyscyplinie ogółem, więc pomijając pokrewieństwo z Kosmasem najwyraźniej wolą bogów było by urodziła się materiałem na żołnierza. Zawsze wszystko we własne ręce brała, pewnie gdyby do tego ślubu doszło, to Arsze miałby po prostu pod ręką drugą osobę po ojcu, która za niego załatwiłaby w s z y s t k o. I to bez mrugnięcia okiem, bo Agata potrafiła być posłuszna i bez mrugnięcia okiem dla bliskich, jeśli mieli rację, zrobić bardzo wiele. Dopóki nie obudziłaby się z ręką w nocniku, a jej zemsty to by chyba bliscy doczekać nie chcieli. Ewentualnie gdyby jej z żalu pękło serce to schowałaby się w cień na parę lat, co jak wiemy nastąpiło.
Ach. Lyudmiła, ulubiona sąsiadka, Agata doskonale pamiętała, jak ten artykuł wyszedł, to wkurwiła się niemiłosiernie, bo jak to tak można było, kosztem jej narzeczonego próbując się w szmatławcu wybić, więc złożyła sąsiadce wizytę na tyle uprzejmą, by babsko nie miało podstaw złożyć na nią donosu ani polecieć znowu do gazety.
Vladi cały we krwi wchodzi i Agata siłą się zmusza, by się nie cofnąć na ten odór świeżych płynów, wargę tylko zagryza i na Arseniego kuka.
- NO CO TAM? ŚWINIĘ UBIJAŁEM. - Zagaduje Vladi, a rząd już mu pewnie stówę szykuje.
Świnię ubijał, po ciszy nocnej. Agatę aż dłonie palą, żeby sąsiadowi zajebać w ten głupi ryj, ale w końcu głową kiwa niecierpliwie.
- Aha, to może by pan tak ciszej i kiedy indziej się w te kiełby bawił? Oraz, rozumie pan, ze względów na ciszę nocną i obowiązki jestem zmuszona zerknąć, czy przez świnię faktycznie pan, panie Vladku rozumie świnię. - A nie pańską żonę. Na ostatnie zdanie ugryzła się w język i chociaż w dresie była i niepełna z niej jeszcze gwardzistka, to co mógł o tym Vladek wiedzieć, skoro ją zawsze widział w pełnym umundurowaniu kłaniając się pani władzo, pani Agatko, zmęczona chyba po służbie?.
Weszła do mieszkania o układzie lustrzanym do tego, należącego do Arszenika, oglądając je pobieżnie, ale w kuchni faktycznie krwi pełno i wieprz mały, na co Agata nos marszczy.
- Pan sobie znajdzie na to hobby inne miejsce, bo następnym razem nałożę karę na pana, panie Vladku.
Arseniy Kuragin
Arseniy Kuragin
Я люблю тебя больше всего на свете (E. Zakharenko, A. Kuragin, Październik 1996) C51589e8ed217
Archangielsk, Rosja
27 lat
błękitna
za Starszyzną
urzędnik w Prikazie Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej
https://petersburg.forum.st/t801-arseniy-kuraginhttps://petersburg.forum.st/t802-arseniy-kuragin#2128https://petersburg.forum.st/t804-arseniy-kuragin#2145https://petersburg.forum.st/t803-erwin#2130

Nie 21 Kwi 2019, 01:33
- No dobry wieczór – witasz się uprzejmie, kiedy pan Vladek wyszedł z mieszkania, obwieszając, że właśnie ubijał świnię. Nie wiedziałeś, co powiedzieć, bo chyba przekroczyło to twoje jakiekolwiek oczekiwania. Spodziewałeś się, że dzieje się tam coś niedobrego, jakby po cichu licząc na jakąś akcję pełną adrenaliny związaną z morderstwem sąsiadki – swoją drogą, ucieszyłbyś się, bo i tak nie przepadałeś za nią zbytnio – ale nie. Po prostu okazało się, że twój kochany sąsiad zwyczajnie ubijał świnię. Powinieneś być zdziwiony, jednak ostatecznie kręcisz tylko z politowaniem głową. Rosyjskie realia. Tylko dlaczego musieli to robić o tej porze? Wywróciłeś tylko ostentacyjnie oczami, pozwalając Agathe wejść do środka mieszkania i upewnić się, czy aby na pewno twój sąsiad mówił prawdę. Wszystko okazało się być w porządku – o ile takie czynności po dwudziestej drugiej mogły być w porządku. – Mam nadzieję, że to ostatni raz, panie Vladku. – Miało zabrzmieć groźnie. – Następnym razem proszę wybrać jakąś inną godzinę, aby nie przeszkadzać innym mieszkańcom kamienicy – odezwałeś się na koniec, obejmując ramieniem narzeczoną, która przed chwilą do ciebie wróciła.
- Na Welesa. Co za ludzie. – Zerknąłeś tylko porozumiewawczo na Agathe, żegnając się z Vladimirem, po czym groźnym spojrzeniem wygoniłeś tę wstrętną sąsiadkę z góry, która już na klatce schodowej podsłuchiwała całej rozmowy. Jeszcze brakowało, by na następny dzień poszła do „Avoski” opowiedzieć śmieszną historyjkę z twoim udziałem. Oby było inaczej, bo w innym przypadku następnym razem spotkacie się w Magicznym Sądzie. Albo powiesz panu Vladkowi, by ubił tę starą świnię z góry. – Chodź, kochanie. Muszę napić się wina. – Agathe pewnie na co dzień widywała gorsze rzeczy, ale tobie zrobiło się niedobrze na widok krwi. Zaraz jeszcze wyjdzie, że jesteś jakimś mięczakiem! Kiedy tylko wróciliście do mieszkania, usadowiliście się z butelką wina na kanapie, rozmawiając i ciesząc się swoim towarzystwem do późna, aż w końcu na niej zasnęliście. Dopiero w środku nocy przenieśliście się do sypialni, by obudzić się późno nad ranem i zacząć wspólnie kolejny dzień.

koniec
Sponsored content


Skocz do: