Idź do strony : Previous  1, 2
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 15:07
First topic message reminder :

Kunstkamera

Kunstkamera to inaczej muzeum antropologii i etnografii, jedno z najpopularniejszych w Petersburgu i najstarszych w Rosji. Jest inicjatywą Piotra Wielkiego i wyrazem jego niecodziennych zainteresowania ludzkim ciałem. Dziś to miejsce oferuje możliwość zobaczenia kolekcji płodów ludzkich i zwierzęcych czy innych specyficznych eksponatów, które przetrwały do dnia dzisiejszego. Jest to zdecydowanie najciekawsza część muzeum, mieszczącego także ekspozycje prezentujące gabloty z przedmiotami codziennego użytku różnych kultur. Nie da się więc ukryć, że Kunstkamera od początku istnienia przyciągała rzesze turystów, jednak ogromny wpływ na frekwencję od zawsze miało wino, które rozdaje się zwiedzającym.

Weles
Weles

Pią 25 Sty 2019, 22:49
Jeśli dozorca poczuł się w jakikolwiek sposób urażony twoimi opryskliwymi pytaniami, Agathe, nie było tego po nim w żadnym wypadku widać. Wyraźnie większą uwagę przyłożył do słów wypowiadanych przez Tsisię, mimo że absolutnie nie rozumiał, co do niego mówisz i jaki związek z mgłą ma słonce i ryki. Nie opuszczało go jednak przeświadczenie, że wcale się co do twojej osoby nie mylił i rzeczywiście stanowisz poważne zagrożenie. Przez myśl przemknęło mu nawet, że może uciekłyście z psychiatryka. Nie dziwcie się jednak takiej reakcji, kiedy istnieje niemal stuprocentowa pewność, że możecie zwracać się do mugola, który nie ma bladego pojęcia o tym, co obecnie targa światem magicznym.
- Właśnie! Jak przywrócić? – powtórzył gwałtownie, niemal jak brzytwy chwytając się jedynego, względnie sensownego pytania, jakie do tej pory od was usłyszał. – Proszę pań, gdybym znał się na takich – Ręką machnął w stronę drzwi, za którymi wciąż kłębiła się mgła. – Sytuacjach, to bym tutaj nie siedział. A teraz, proszę, jeśli nie macie nic innego do powiedzenia w tej sprawie, idźcie kupić bilety i oglądajcie te mamuty. Tylko się nie zasiedźcie, proszę, bo najpóźniej za godzinę zamykamy – dodał ostrzegawczo, zerkając jeszcze dla pewności na zegarek, a potem przeniósł wzrok na mężczyznę, który wcześniej wam się przyglądał.
I zamarł skonfundowany, ponieważ w miejscu, w którym jeszcze chwilę wcześniej znajdował się podsłuchiwacz, nie było nikogo. Jedynym śladem po mężczyźnie pozostał zaledwie wepchnięty na siłę w niewłaściwą przegródkę atlas, koślawo wystająco ponad o połowę mniejsze pocztówki.
- Gdzie on jest? Hej! – Dozorca zawołał do waszych pleców, chcąc jeszcze na chwilę was zatrzymać. Tylko czy macie czas, a przede wszystkim ochotę, na kontynuowanie rozmowy z tym człowiekiem? Czy może większym priorytetem okaże się teraz odnalezienie Pana Gumowe Ucho, który nie dość, że prawdopodobnie był bardziej zorientowany w sytuacji, to jeszcze zdecydowanie nie chciał być niepokojony ani przez was, ani przez strażnika. Przemknęło wam przez myśl, że może to Misha?
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Sro 30 Sty 2019, 21:02
Bardzo dobrze, panie dozorca, opryskliwymi uwagami Agaty nie ma się co przejmować, bo je serwuje na prawo i lewo, gdyby ją pewnie upomnieć, że grzeczniej ma być, to by nie wiedziała o co chodzi, jak dzieci z patologicznych rodzin, które nie słyszą już ilość wypowiadanych przez siebie przekleństw w każdym zdaniu. Dozorca taki poczciwy, na pewno były na świecie rzeczy, nawet na jego świecie takie niusy, o których pojęcia nie miał, to co się tak dziwi?
Agape wzruszyła ramionami robiąc bo ja wiem minę.
- Wiatrakami? Wachlarzami? - Albo debil, albo mugol, innego rozwiązania nie widziała, skoro on taki wyciosany, nie wie o czym mówią panienki. Ale to nic.
- Jasne, za godzinę. A gdzie jest plan zwiedzania? - W starych muzeach zwykle wisiały takie w ramach na każdym korytarzu, na pożółkłym papierze, wtedy jeszcze narysowane cienkopisami lub odbijane na prasie, co prawda nie było tam podpisanych pomieszczeń dla pracowników, ale na rzutach znajdować się musiały. Gdziekolwiek to wisiało, lub stało w formie broszury z opisem wystaw stałych, Agathe ruszyła w tamtym kierunku, jeśli nie, to po prostu weszła do muzeum.
- Nie odwracaj się, udajemy, że nie wiemy, że to do nas. - Mruknęła do Cyźki, na wypadek, gdyby ta uprzejma koza zechciała jednak dozorcy pomóc i odpowiedzieć, że nie wie, gdzie ten mężczyzna i żeby może im już pozwolił zwiedzać czy coś. Agatka czujna była to i przez myśl jej przeszło, już kiedy widziała jak ucho nadstawiał, że może być, chociaż nie musi, być to ktoś związany z żar-ptakiem. W takiej chwili należało jednak każdy z tropów rozważyć, więc jak, zobaczyła go czy nie? Widziała ta koza o wysokim poziomie w życiu szczęścia (które ostatnio z jakiegoś powodu nie dopisywało), w którym kierunku poszedł?
Tsisia Janashvili
Tsisia Janashvili
Kunstkamera - Page 2 9HnkR8p
Tibilisi, Gruzja
28 lat
wilkołak
błękitna
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t2054-tsisia-janashvili#11648https://petersburg.forum.st/t2058-tsisia-janashvili#11689https://petersburg.forum.st/t2059-tsisia#11690https://petersburg.forum.st/t2060-szalwia#11693

Czw 31 Sty 2019, 23:43
Takie akcje to najwyraźniej nie na głowę Tsisi, bo tę szybko straciła, gdy dozorca z całą swoją, najpewniej wąsatą, postacią i stanowczością ruszył na ich kozią dwójkę. Zaczęła gadać, to co najbliżej powierzchni jej myśli dryfowało, dopiero po dobrej i prawie szaleńczej rejteradzie po tematach magicznych zorientowała się, że ma do czynienia z mugolem. Miała ochotę przyłożyć głową w najbliższą ścianę we mgle zaginionej. Bo się zapomniała w tym napięciu, że to placówka na pół magiczna i na pół nie, nawet bardziej nie, niż tak. Dobrze, chociaż, że dostrzegła, jak się cały strażnik zjeżył, podirytował, objawy proste do dostrzeżenia oczami wilka, puls, ciśnienie podwyższone, lekka zmiana w postawie ciała, więc pozostało przygrać do roli głupiutkiej idiotki, może pomylonej nawet. Pogadała o kościach mamutach, jak wypadało kobiecie skupiając się na walorach estetycznych.
Dobrze, że Agape bardziej zorientowana w takich misjach, bo Cyzia gotowa jeszcze dać się zatrzymać strażnikowi, a tak posłuszna. W ten sposób szkolili ich na stażu, że się słucha prowadzącego, głównego operatora, czyli w tych warunkach Zakharenko. Kupuje bez zbędnych słów bilety i wchodzą na ekspozycję, zostawiając za sobą ludzkiego cerbera. Póki nie znikną mu z oczu kierują się pozornie w stronę wystawy, o której gadała, po drodze zresztą do rejonu pomieszczeń służbowych.
Janashvili nie zagaduje do Agaty, podobnie jak ona stara się obserwować otoczenie, nic dziwnego, zachowanie normalne w muzeum. Przy czym Cyzia stara się też swoje ucho nastawić, bo może coś z tła wyłowi poza szeptami zwiedzających, monotonnym głosem przewodnika i krokami, które zwielokrotnionym echem krążyły w przestrzeni gęsto pozostawianej gablotami.
Weles
Weles

Sob 02 Lut 2019, 20:13
Nie doczekawszy się z waszej strony jakiejkolwiek reakcji, strażnik – wcale nie wąsaty, ogolony prawie gładko, bo szczecina na brodzie wskazywała, że zrobił to ze trzy dni temu – strażnik fuknął z irytacją i z takim samym niezadowoleniem machnął na was ręką, najpierw podchodząc do wyjścia, by sprawdzić, jak ma się sytuacja z mgłą, a następnie wracając do dyżurki z nadzieją, że uda mu się na monitoringu sprawdzić, czy w którymś z pomieszczeń dojrzy mężczyznę, o którym mu wspomniałyście.
Wy w tym przypadku byłybyście w dużo lepszej sytuacji, gdybyście przed rozpoczęciem zwiedzania budynku udały się do sklepiku. Nie miałabyś wtedy, Tsisiu, najmniejszego problemu z namierzeniem podsłuchiwacza na podstawie jego zapachu. Obecnie jednak, z planem zwiedzania zabranym z półeczki przy kasach, możecie ruszyć prosto w stronę wyjścia awaryjnego, z którego nie skorzystałyście na początku, albo spróbować namierzyć mężczyznę ze sklepiku. Na razie, pomimo wcale nie wielkich tłumów przemieszczających się po Kunstkamerze i waszych usilnych starań, wyglądało na to, że dosłownie rozpłynął się w powietrzu. Agathe, ty zdążyłaś przyjrzeć mu się najlepiej, co wcale nie dziwi, wziąwszy pod uwagę twoje kwalifikacje i doświadczenie, wiesz więc, że mężczyzna był średniego wzrostu blondynem ubranym w wypłowiałą, zieloną bluzę zapinaną na zamek. W miejscu takim jak to, pełnym stonowanych, jasnych kolorów – nie licząc ciemniejszych plam za szybkami gablot – nie powinno być trudno kogoś takiego namierzyć.
- Uważaj, człowieku! – Bardziej zaskoczony niż pełen złości, podniesiony głos dociera twoich uszu, Tsisiu. Na ucho, po tym jak bardzo wytłumiony dotarł do ciebie ten odgłos, jesteś w stanie stwierdzić, że zajście miało miejsce dwie sale dalej. Jeśli zdecydowałabyś się zerknąć na zabrany przez Agathę plan, jeszcze łatwiej byłoby ci połączyć ze sobą fakty: najwyraźniej spieszącego się gdzieś człowieka i lokalizację pomieszczenia znajdującego się niedaleko miejsca, w którym powinno być zejście do podziemi muzeum. Tyle, że Agacie w przeciwnym rogu sali mignął znajomy, zielony kolor.
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Sro 06 Lut 2019, 19:00
Ludzie, ludzie, jacyś tam inni ludzie, nieistotne, większość z nich jawiła się Agacie jako zwykli zwiedzający, przynajmniej to na spokojnie założyć można biorąc pod uwagę jej umiejętności i ostatnio wyjątkowo mięśnie spięte czujnie i wzrok rozbiegany, przydałoby się takiej odprężenie, masaż jakiś, ale jak tego dokonać, kiedy takiej tylko dotkniesz i odruchowo lepa, ogromna śliwa pod okiem murowana. Bardzo szkoda, że się Cyzia nie zatrzymała dłużej przy tych kasach z biletami, bo Agape to na pewno próbowałaby kit wcisnąć, że ona na bilet ulgowy, studencki jakiś, za symbolicznego simoleona, bo studenci konkretnych kierunków zawsze mają 99% zniżek na muzea powiązane z ich specjalizacją. Ale skoro Cyzia za bilety płaciła to w sumie Agape była kontent i nie zamierzała jej oddawać dopóki się Cyzia nie upomni. A jak się upomni to może odda, może powie, że nie pamięta o jakie muzeum chodzi, z nią to nigdy nie wiadomo, a przypominam, ojciec jej nie płaci. Dla potwierdzenia tej teorii wystarczy zobaczyć ruderę, do której się przeprowadziła.
Namierzyła oczywiście człowieka w bluzie i nawet wzrok zatrzymała na tym przeciwnym rogu sali, ale nie przyszła tutaj po to, by ścigać gumowe ucha, które równie dobrze mogą, co nie muszą być poszlaką. Za mało, mimo wszystko, był podejrzany, żeby się tego złapać. Wiedziały gdzie idą i wiedziały po co. Do archiwum.
Wyjęła z kieszonki bojówek swój magikompas, który w normalnych warunkach pewnie by zwariował, bo Agape nigdzie nie czuła się bezpiecznie, może teraz pomoże, na pewno nie zaszkodzi. I co? Co pokazuje? Podała Cyzi plan stukając palcem w jeden z narysowanych korytarzy, który i tak pewnie prowadził do miejsca krzyków, skoro tamte sale kierunkiem zbiegały się z zejściami do podziemi, a tego się przecież trzymały.
Tsisia Janashvili
Tsisia Janashvili
Kunstkamera - Page 2 9HnkR8p
Tibilisi, Gruzja
28 lat
wilkołak
błękitna
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t2054-tsisia-janashvili#11648https://petersburg.forum.st/t2058-tsisia-janashvili#11689https://petersburg.forum.st/t2059-tsisia#11690https://petersburg.forum.st/t2060-szalwia#11693

Czw 07 Lut 2019, 21:57
Wyszła z prostego założenia, że nie ma sensu tracić czasu, więc Tsisia w kasie wszystko załatwiła sprawnie - dwa bilety normalne, pieniądze w zamian i cześć. Może Agape miała nie tylko mięśnie, ale również nerwy ze stali, a przynajmniej te dotyczące zadania ich czekającego, bo jak zdążyła dostrzec, że ona tak generalnie napięta, kurczliwie trzymająca się w całości, jednak Cyzia to chciała wejść już, zostawić za sobą problemy strażnika i gości wychodzących prosto w białe mleko. A poza tym takie wkręcanie się na nienależne zniżki, to byłoby nieuczciwe, jakby jakiś nadgorliwy kierownik zmiany czy kto tam taki mógł być w muzeum, sprawdził, że weszły na lewe bilety, to by się oberwało kasjerce. A tam siedziała jakaś Tatiana czy inna Lenka, co sobie dorabiała na studia czy na byle klitkę w Petersburgu.
Skoncentrowana na dźwiękach, w ogóle nie zanotowała obecności gumowego ucha gdzieś na horyzoncie zdarzeń. Głosy uniesione, nie, po prostu jeden, mogło to nic nie znaczyć, na razie biorąc sobie do serca postawę Agaty, to zachowała spokój. Jedynie popatrzyła na plan i na miejsce, które wskazywał kompas.
- To by się zgadzało, bo archiwum jest mniej więcej tutaj - odpowiedziała cicho, gdy odebrała plan od gwardzistki i stuknęła w miejsce zejścia do piwnic. - A stąd dosłyszałam, jak ktoś spiesząc się kogoś potrącił - wskazała te dwie sale dalej i wzruszyła ramionami, bo na razie to tyle z informacji, że to im wypada po drodze.
Mapkę z wystawami i salami muzealnymi zwróciła z powrotem Agacie i bez słowa ruszyły w głąb Kunstkamery w stronę wejścia archiwum.
Weles
Weles

Wto 12 Lut 2019, 23:30
Doprawdy, Agathe, dziwne miejsca za bezpieczne uważasz, ale nie ma się co oszukiwać – w tym szaleństwie jest metoda. Wskazówka kompasu, drgając w kierunku między bocznym wyjściem, a salą, z której Tsisia usłyszała krzyk, dawała wam jasno do zrozumienia, gdzie powinnyście się kierować. Droga zresztą wcale nie była trudna do zapamiętania – prosto przed dwie sale, od trzeciej kierować się najbardziej na prawo. Bez zatrzymywania się przy eksponatach, choćby po to, by zachować minimum pozorów bycia równie zwyczajnymi ludźmi, zwiedzającymi na ostatnią chwilę, dotarcie do bocznych schodów zajmie wam niespełna pięć minut, co oznaczało, że do zamknięcia muzeum miałyście jeszcze prawie czterdzieści minut. To szmat czasu, który dobrze byłoby wykorzystać na zapoznanie się z zabezpieczeniami znajdującymi się w środku budynku, szczególnie w okolicach archiwum i magazynów, by przypadkiem nie wpaść w nieprzewidziane kłopoty i nie narobić sobie więcej pracy niż byłoby potrzeba.
Przechodząc przez każde z pomieszczeń, prawie nie rzucały wam się w oczy osoby siedzące na pojedynczych krzesełkach pod ścianami, wciśnięte między najmniej interesujące gabloty albo wręcz przeciwnie – znajdujące się tam, gdzie nie było żadnej wystawy, gdzie za plecami nie wisiał choćby najmniejszy fragment ryciny oprawiony w zwykłą antyramę. Znużone wyrazy twarzy tych kobiet i mężczyzn świadczyły o tym, że z utęsknieniem wyczekiwali wybicia dziewiętnastej, by bez wyrzutów sumienia wrócić do domu na zasłużony po całym dniu odpoczynek. Tak bardzo udręczone dusze chyba warto byłoby zagadnąć, jak myślicie? Nie tylko, by umilić im czas pozostały do końca pracy, ale wyciągnąć też kilka niezbędnych wam informacji, bez których mogłoby wam się nie udać dostać do niedostępnej dla zwiedzających części.
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Nie 17 Lut 2019, 23:13
Przepraszam za zwłokę, ale byłam przekonana, że odpisałam, najwyraźniej jednak, sobie w głowie ten odpis ułożyłam i go nie wysłałam, tak jak sobie Agata w głowie plan ułożyła, którego się chciała trzymać tak kurczliwie, jak się jej mięśnie kurczliwie trzymały jednego układu, dopóki się coś po drodze nie posypie. Problemu z oszukaniem dorabiającej na studia kasjerki nie miała żadnego oczywiście, ale Agata to był człowiek wątpliwej moralności, co już wiemy.
Kiwnęła głową na informacje Cyzi i ruszyły w stronę wejścia do archiwum, tak jak Tsisia napisała. Prosto przez dwie sale, od trzeciej kierować się najbardziej na prawo, zgodnie ze wskazówkami, nie zatrzymywały się też przy żadnym opiekunie sali, bo Agata, pomimo mentalnego bycia blok-soldierem to w życiu dzięki wychowaniu trochę tej kultury liznęła i nigdy w życiu jeszcze nie zagadała ludzi siedzących na krzesełkach w salach. Najbardziej aktywna interakcja z tymi ludźmi, z jaką się spotkała polegała na ich komentarzach w stronę różnych zwiedzających nie dotykać eksponatów. Gdyby ich zagadały, zwłaszcza odnośnie części niedostępnych dla zwiedzających, to dopiero byłoby podejrzane. A zakładam, że krzesełkarze jak ochroniarz to pewnie mugolscy, pewnie mniej się takim płaci niż czarodziejom, nawet tym o najbrudniejszej krwi. Nie biegły przecież przez te sale, są tacy ludzie, co po prostu przez muzea przechodzą, nie czytając nawet opisów, osobiście mi zawsze przejście przez narodowe zajmuje parę godzin, ale wiem jak niektórzy zip zap, wszedł wyszedł, do widzenia. Idą prosto w stronę zejścia do archiwum, taka jest decyzja podjęta wspólnie i świadomie. Aczkolwiek przez cały czas Agata jednak kompas w dłoni, nie przed nosem, ale wzdłuż ciała, w razie, gdyby się przydało zerknąć i rozgląda się, bo co by nie było, to jednak muzeum, może to wygląda jakby eksponaty podziwiała, tak naprawdę wypatrywała jednak czegokolwiek, co mogłoby być niepokojące, bądź wręcz przeciwnie - użyteczne.
Tsisia Janashvili
Tsisia Janashvili
Kunstkamera - Page 2 9HnkR8p
Tibilisi, Gruzja
28 lat
wilkołak
błękitna
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t2054-tsisia-janashvili#11648https://petersburg.forum.st/t2058-tsisia-janashvili#11689https://petersburg.forum.st/t2059-tsisia#11690https://petersburg.forum.st/t2060-szalwia#11693

Wto 19 Lut 2019, 19:02
Dowodzenie nad tą samozwańczą misją przekazała Agacie, która na pewno dysponowała zdecydowanie większym doświadczeniem w tego typu sytuacjach. Sama trochę straciła pewność, że powinna się w ogóle w tę sprawę angażować, bo tak jak list otrzymała przez pomyłkę, tak teraz czuła się na miejscu, mimo że samo muzeum całkiem znajome. Na razie, jednak nie dopuszczała do siebie te myśli, zamiast tego skupiała się na wszystkim, co mogła wyciągnąć za pomocą swoich zmysłów. Łatwiej było jej korzystać ze słuchu, bo każde uniesienie się odgłosów ponad szum tła mogła wyśledzić. Z zapachami już tak prosto nie było, zresztą od samego od początku sprawiały jej trudności. Ciężko było się na nie zamknąć, po prawdzie było to niemożliwe i one poruszały najbardziej wilka. Do tego dochodził dysonans między tym, co pierwotne, a co człowiek sądził o zapachu. Najbardziej jaskrawym przykładem była krew, ale nie tylko, dotyczyło to, chociażby świeżego mięsa, innych drapieżników, nawet jeśli to tylko dachowce-przybłędy w kuchni jej siostry.
Poza tym trudno było śledzić konkretną woń wśród całej mieszaniny kurzu, eksponatów, szczególnie tych pochodzenia zwierzęcego i ludzi, jak na razie zresztą nie wiedziała, co miałaby tropić.
Tsisia idzie prawie równo z Agathą, całkiem podporządkowując się jej decyzji, żeby się nie zatrzymywać. Tak wcześniej ustalały, że postarają się dostać do części archiwalnej, jak najszybciej spodziewając się tam największych komplikacji. Poza tym strażnikowi ściemniała, że je interesują kości mamucie, no to idą na tą część ekspozycji. Przelotnie wzrok zawiesza na wnętrzu, na osoby siedzące pod ścianami i dalej, każde pomieszczenie lustruje, jak ciekawy zwiedzający, ale jednak wybredny, bo nic jej nie zatrzymuje.
Weles
Weles

Sob 02 Mar 2019, 16:05
I co wam z tego planu tak starannie ułożonego przyszło, skoro faktycznie po dotarciu do zejścia do części archiwalno-magazynowych, natknęłyście się na przeszkodę niemal nie do przejścia? Nie było tam żadnego strażnika, właściwie w trakcie przechadzki po kolejnych muzealnych salach, z wyjątkiem zastygłych w pozach niespokojnego wyczekiwania krzesełkowych, nie natknęłyście się na nikogo z bardziej i mniej zaangażowanego personelu. Nie rzuciło wam się w oczy też nic nadzwyczajnego – może poza kilkoma pustymi gablotkami, których (nie)zawartość toczyła nieprzerwany bój o prawdę z pozostałymi na swoich miejscach jak wartownicy tabliczkami zdecydowanie zapewniającymi, że oto przed wami znajduje się czaszka cyklopa w towarzystwie – i dla kontrastu – dwóch będących niegdyś własnościami ludzi, na których wykonano egzekucje strzałami w głowę. Gdybyście nie były zaradnymi, młodymi kobietami i miały pewność, że kamera swoim niewzruszonym okiem obserwująca schody prowadzące do obranego przez was celu nie działa jak należy, same mogłybyście sobie w czerep strzelić. Bo nie miałyście jak przedostać się dalej.
Metalowe drzwi były zamknięte, a zamontowany na nich zamek pozwalający wejść jedynie po wpisaniu właściwego kodu, w pierwszej chwili wydawał się absolutnie solidnym zabezpieczeniem przed możliwymi włamaniami. Kto zresztą wie, co czeka na was, kiedy już przebijecie się przez pierwszą poważną przeszkodę. Bo chyba wiecie, co wypadałoby wam zrobić? Nie bez powodu Rodzanice obdarowały was przekleństwem magii, by w takiej sytuacji z niego nie skorzystać.

Od Welesa: pobawimy się z forumową mechaniką, ale żeby nie tracić czasu, od razu można wykonać trzy rzuty. Jeśli uda się już za pierwszym razem, kolejne nie mają znaczenia; w pozostałych przypadkach liczy się kolejność wylosowania sukcesu lub częściowego sukcesu (od 4 wzwyż).
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Czw 28 Mar 2019, 17:56
Tyle zmagań, tyle czasu już minęło od ich spotkania się pod murem kamienicy i kto by pomyślał, że jest to muzeum takie długie do przejścia, ale jak już w końcu dotarły do drzwi to alleluja, bo próbują chyba od sześciu postów. Rodzanice tak jak je obdarowały przekleństwem magii, tak Agata rzecz jasna może średnio z niego skorzystać z tym wypalonym na plecach słońcem z czarnego tuszu. Dysponowała jednak jeszcze takimi fajnymi rzeczami jaki wszystkootwierający scyzoryk i jak zostało już bosko ustalone z MG, rzucać w tym wypadku nie ma po co, więc kręci w jedną, w drugą przy tym zamku, w miejscu na klucz awaryjny pod klawiaturkę rzecz jasna, a nie, że sobie tym scyzorykiem na oślep w klawisze dźga, chociaż pewnie i w tym szaleństwie byłaby jakaś metoda, nikt nie mówi, że dobra, ale Agaty to chyba w tym świecie niewiele już zaskoczy, skoro to Rosja, poziom absurdu wyjebało poza skalę.
- Zostawiam ci zaklęcia. - Mruczy do Cyzi, na wypadek, gdyby się okazało, że trzeba będzie coś tu zatuszować, gdyby ktoś wyszedł zza rogu, nie wiem, cokolwiek, póki co zakładam, że drzwi się otworzyły, więc mogą wejść. To znaczy jeśli się otworzyły to na pewno wchodzą i zamykają je cicho za sobą, jeśli nie to nie zaszkodzi spróbować dalej, w końcu muszą puścić. Jeśli weszły na pewno szły w głąb, nasłuchując, chociaż w tym Cyzia lepsza, szukając zmysłami czegokolwiek co zwracałoby uwagę, najpewniej rozmowy, uchylonych drzwi i wpadającego światła na korytarz, czegokolwiek, Agata mogła też spróbować użyć znowu swojego kompasu, skoro zadziałał za pierwszym razem.
Tsisia Janashvili
Tsisia Janashvili
Kunstkamera - Page 2 9HnkR8p
Tibilisi, Gruzja
28 lat
wilkołak
błękitna
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t2054-tsisia-janashvili#11648https://petersburg.forum.st/t2058-tsisia-janashvili#11689https://petersburg.forum.st/t2059-tsisia#11690https://petersburg.forum.st/t2060-szalwia#11693

Pon 01 Kwi 2019, 22:04
Ani dość staranny, ani przemyślany ten plan najwidoczniej od początku nie był. Może, dlatego że do ostatniej chwili Cyzia zostawiała sobie taką tyci nitkę nadziei, że Agape robi sobie z niej śmieszki, jak za starych dobrych czasów. Choć one nie miały żadnych starych czy dobrych momentów ze i za sobą, tylko mocno przypadkowe. Tak czy inaczej, naprawdę myślała, że chce się zabawić jej kosztem i na ostatnią chwilę, jednak stwierdzi to nie dla cywilów, a teraz patrz na profesjonalistów w akcji. Potem skoro już, jednak miały zająć się sprawą w tym duecie, skoncentrowała się maksymalnie na nieprzeszkadzaniu i pomaganiu w czym mogła.
Poza magią zostały faktycznie hojnie obdarowane piętnami i klątwami - nawet ładnie się prezentowało Słońce z Księżycem, ale to już Roza im przepowiedziała dawno w tej całkowicie losowo wybranej chwili w czasie. Dlatego zwróciła się do Agape, bo tak podszepnęły jej trzy panie lasu.
Tsisia stoi dość swobodnie obok mocującej się z zamkiem Agaty. Chwilę śledzi, gdy sztych scyzoryka dostosowuje się do otworu. Przechyla głowę, nie rozgląda się, bo bardziej polega na węchu i słuchu, gdyby ktoś miał się do nich zbliżyć, zapędzić się w ten kąt, to i tak będzie widzieć, zanim ktokolwiek będzie miał szansę je dojrzeć.
- Mhm - mruczy, że przyjęła o tych zaklęciach. Takie słowiańskie Roger that.
Za drzwiami jest korytarz, oświetlony, bo dlaczego nie? Ściany podzielone między beżowo-brudną lamperię, a biały pas pociągnięty emulsją, która nawet nie pokryła dobrze poprzednich bardziej żółtawych odcieni. Agata szła pierwsza, Tsisia za nią, jeszcze cicho zamykając za sobą drzwi, żeby nie narobiły przypadkiem hałasu. Szukałą śladów obecności ludzi w tej części kompleksu - głosów, rozmowy, dźwięków świadczących o ich działalności.
Weles
Weles

Wto 23 Kwi 2019, 22:15
Drzwi się otworzyły, bo czemu miałyby nie stanąć przed dwiema zdolnymi, młodymi kobietami otworem, skoro już tyle się Agathe z Tsisią natrudziły i nachodziły, by nie dość, że przejść przez muzeum, to jeszcze w pocie czoła i pod czujnym okiem wszystkowidzącej kamery wedrzeć się do części dla zwiedzających zdecydowanie niedostępnej.
Po przekroczeniu magicznego progu i zostawieniu za sobą przytłumionych hałasów dobiegających z komnat z eksponatami, zostałyście pogrążone w typowej dla archiwów i magazynów ciszy. W ciągnącym się niemal trzydzieści metrów korytarzu nie było widać ani słychać żywego ducha. Nie znaczyło to jednak, że byłyście tu same. Przecież, że nie. Tu również co kilka metrów, w połowie odległości między kolejnymi drzwiami, znajdowały się kamery, ale to nie one zwróciły twoją uwagę, Tsisiu, tylko rytmiczne kroki, których mocno stłumiony dźwięk dobiegał z drugich lub trzecich drzwi przed wami po lewej stronie. Czyżby tam kryła się Alla, czekając na przyjście swojego kompana? Czy to w jednym z tych pomieszczeń Misha i jego towarzyszka będą mieć możliwość dorwania w swoje ręce żar-ptaczego jaja? Odpowiedzi znajdowały się niemal dosłownie na wyciągnięcie waszych rąk, ale akurat wtedy wejście do muzealnych magazynów musiało otworzyć się ponownie, już nie z takim pietyzmem, na jaki zdobyłyście się wy, zamykając z równie nieprzyjemnym, metalicznym odgłosem.
- Figurek z kła mamuta to tu panienki nie znajdą! – zagrzmiał już dobrze wam znany głos dozorcy, który raźnym krokiem ruszył w waszą stronę. – Alla, na litość boską, zabierz je stąd! – Nie było szans, by kobieta nie usłyszała wezwania. Wcale jednak nie spieszyła się, by pomóc swojemu współpracownikowi, jakby miała świadomość, że przecież właśnie w taki sposób powinny potoczyć się wydarzenia – w tym najgorszym zakładanym razem z Mishą scenariuszu, ale wciąż zgodnie z jednym z wielu planów awaryjnych.
Drzwi, jak się okazuje, położone dalej od was, wreszcie postanawiają lekko się uchylić. Weźmiecie Allę z zaskoczenia, czy nie dacie rady, mając na karku niespacyfikowanego dozorcę?
Tsisia Janashvili
Tsisia Janashvili
Kunstkamera - Page 2 9HnkR8p
Tibilisi, Gruzja
28 lat
wilkołak
błękitna
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t2054-tsisia-janashvili#11648https://petersburg.forum.st/t2058-tsisia-janashvili#11689https://petersburg.forum.st/t2059-tsisia#11690https://petersburg.forum.st/t2060-szalwia#11693

Pią 03 Maj 2019, 22:00
Skoro zostawiły za sobą wszelkie ciekawe i niepożądane spojrzenia za progiem zabezpieczonym zamkiem elektronicznym, to Tsisia pozwoliła sobie wyciągnąć różdżkę i trzymać ją w pogotowiu. Zresztą Agathe zostawiła jej ewentualne rzucanie zaklęć, nie wnikała, dlaczego, ale w sumie może czuła się lepiej w środkach przymusu bezpośredniego, niż magicznych. Na pewno w tej chwili nie było czasu na dopytywanie się.
- Za drugimi lub trzecimi od nas drzwiami ktoś jest - powiedziała szeptem do Echo, równocześnie skinęła głową w lewo wskazując kierunek, gdzie trzeba sprawdzić, bo uznała, że najlepiej się w tym sprawdzi jej towarzyszka. Nawet nie stąpała jej zaraz po plecach dając jej swobodę, jeśli będzie chciała zaskoczyć kogoś po drugiej stronie. W tym czasie Janashvili powoli obraca głowę tak, by zwiększyć szansę na usłyszenie czegoś więcej.
Tsisia przepuściła Agape przodem, dlatego odwróciła się szybko, jak tylko dosłyszała lub wywąchała strażnika, którego zapach chcąc nie chcąc już poznała wyżej, wydawać się mogło, że długie godziny minęły od momentu, gdy wlazły do tego muzeum. Z planami, które może podobnie do zamysłów Ally i spółki poszły, jak krew w piach.
- Almor - rzuca ze spokojem zaklęcie bardzo znajome, które pierwsze podchodzi pod różdżkę.
Dozorca pada na posadzkę, bo nic innego mu w końcu nie pozostaje. Składa się jak szmaciana lalka zsuwając się po ścianie, na którą zaklęcie go zarzuciło. Cyzia robi te kilka kroków w stronę nieszczęsnego ochroniarza, byle sprawdzić szybko oddech i puls, bo z całej afery to zwłok sobie nie życzyła. Po skontrolowaniu, że wszystko pozostaje w normie, dołącza się do Agathy, gdyby ta potrzebowała pomocy do pacyfikowania Ally.


Ostatnio zmieniony przez Tsisia Janashvili dnia Pią 03 Maj 2019, 22:40, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Maj 2019, 22:00
The member 'Tsisia Janashvili' has done the following action : Kostki


'k6' : 6
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Pon 06 Maj 2019, 00:29
Takie to muzeum zabezpieczone, co sobie ten Grisha Misha myślał, może się dowiemy, może nie, póki co, Agata już nie w postawie zwykłego zwiedzającego nasłuchując zewsząd i wypatrując jakiekolwiek ruchu, chociaż żaden z niej wilk, na pewno jednak potrafiła uwagę zwracać na rzeczy, na które zwykły zjadacz chleba nigdy w życiu by nie spojrzał. Kiwnęła głową na ten szept Cyziowy, zaczynając się skradać w drzwi kierunku, nie zatrzymując się nawet, kiedy towarzyszka spacyfikowała dozorcę, w pełnie ufając jej zdolnościom magicznym, skoro na swoje liczyć nie mogła. Do drzwi podchodzi, przodem się do Cyzi odwraca i palcem wskazuje, czy to te?, czeka, aż wywęszy pani doktor i skoro nie te, to następne, czynność powtarza jeśli potrzeba i dopiero kiedy aprobatę uzyskuje, że tak, że to za tymi drzwiami, to czeka chwilę, momencik, bo ludzie zwykle w takich sytuacjach nasłuchują gdy się nagle orientują o potencjalnym zagrożeniu. Mogłaby jeszcze tak ucho Alla zbliżyć do drzwi, akurat kiedy Agata tam wparowała do tego pomieszczonka, z zamiarem wyjebania kobiecie lepy z drzwi, bazując na efekcie zaskoczenia, nim przejdzie do ofensywy ręcznej, ale jeśli kobieta nie oberwała drzwiami, to gotowa była Agata ofiarować jej bokserską gilotynę i sprowadzić do parteru. Tak czy inaczej, zamysł jest taki, żeby Alle przygwoździć i planów jej zaniechać, bo nie wszystko na raz. Wpadając do pomieszczenia skupia się Agata w pierwszej kolejności oczywiście na podejrzanej, dopiero potem, kiedy ma chwilę i jeśli okazję rozgląda wokół, zezuje bardziej, bo utrzymanie w ryzach Alli powinno być priorytetowe. Dopiero potem żar-ptak, a na końcu trzeba się martwić o Grishę.
Weles
Weles

Czw 16 Maj 2019, 06:39
Dozorca został błyskawicznie i w bezpieczny sposób spacyfikowany, na dłuższy czas nie stanowiąc dla was żadnego zagrożenia. Powiedzmy, że dodatkowym, pozytywnym efektem tak dobrze – idealnie wręcz – rzuconego zaklęcia będzie to, że po ocknięciu się mężczyzna uzna wasze majstrowanie przy wejściu do archiwów i tsisiowy popis umiejętnościami magicznymi za skutki kontaktu z tajemniczą mgłą sprzed muzeum. Ale o tym dowiecie się jedynie, kiedy postanowicie zostać z mężczyzną do czasu jego wybudzenia się. O ile więc nic więcej nie pójdzie tak, jak pójść nie powinno, magia będzie względnie bezpieczna, a Kunstkamera przez moment znajdzie się na językach petersburczyków, zapewne ciesząc się zwiększoną ilością zwiedzających. Albo podzieli losy Teatru Marińskiego.
Co się jednak z muzeum stanie, to wasz najmniejszy problem, bo okazało się, że w trakcie zamieszania wywołanego nieoczekiwanym wtargnięciem dozorcy i udaną pacyfikacją Alli przez z rozmachem otworzone już do końca przez Agathę drzwi, tę uroczą scenkę rodzajową przez krótki moment obserwował Pan Gumowe Ucho. Trudno powiedzieć, jak to się stało, że dostrzegłaś go, Tsisiu, na chwilę przed tym, jak postanowił zrejterować z miejsca kaźni swojej towarzyszki – ale stało się. Teraz, wiedząc, że gdzieś tam był, mogłaś wychwycić ślady jego obecności bezsprzecznie wskazujące na to, że się oddalał, a niedługo później twoich wilczych uszu dobiegł charakterystyczny odgłos towarzyszący teleportacji.
Wyglądało więc na to, że na chwilę obecną waszym jedynym problemem była oszołomiona Alla… i pięć rzędów sporych, metalowych regałów zastawionych kartonowymi pudłami i metalowymi, wzmacnianymi skrzyniami, niechybnie skrywającymi eksponaty. Tyle że i pudła, i skrzynie podpisane były enigmatycznie brzmiącymi sygnaturami, nie zdradzającymi, jakie skarby znajdują się wewnątrz nich.
W rogu, po prawej stronie od drzwi umieszczone było biurko z komputerem – któraś z was wiedziała, do czego służy? Może udałoby się odnaleźć w nim pomocne informacje? Albo spróbować dowiedzieć się czegoś od powracającej do sił kobiety? Może to też odpowiednia chwila, Echo, by ponownie skorzystać z twojego fantastycznego kompasu?

Obie rzucacie k20 na powodzenie (nie dotyczy rzucania zaklęć, tu, klasycznie, lecimy z forumową mechaniką):
- jeśli wynik jest równy lub niższy niż posiadana przez postać ilość punktów szczęścia – sukces! Cokolwiek postanowiłaś zrobić, na pewno rezultat cię zadowoli;
- jeśli wynik jest wyższy niż posiadana przez postać ilość punktów szczęścia – należy próbować dalej/innymi sposobami/sprawdzić, czy towarzyszka poradziła sobie lepiej.
Tsisia Janashvili
Tsisia Janashvili
Kunstkamera - Page 2 9HnkR8p
Tibilisi, Gruzja
28 lat
wilkołak
błękitna
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t2054-tsisia-janashvili#11648https://petersburg.forum.st/t2058-tsisia-janashvili#11689https://petersburg.forum.st/t2059-tsisia#11690https://petersburg.forum.st/t2060-szalwia#11693

Sro 05 Cze 2019, 21:54
Jeśli w głowie Tsisi powstanie myśl, że cała ta aferka z próbą udaremnienia upłynnienia cennego eksponatu z Kunstkamery może wpłynąć na odbiór i popularność muzeum, to pewnie by spróbowała znaleźć jakieś artykuły w gazetach, które nie są związane z magicznymi mediami. Może to koniec końców i wyjść im na zdrowie czy wyższe zyski (może na lepsze zabezpieczenia magiczno-technologiczne, kto wie, może na lepsze prześwietlanie potencjalnych pracowników albo zwyczajne podniesienie pensji, to by może Alla tak sobie nie dorabiała) tym bardziej, że instytucja jest na poły tak magiczna, jak i mugolska, więc dekret Dumy nie obowiązywał magicznych. Ciekawostka do obserwacji, jeśli oczywiście nie ucieknie w natłoku zdarzeń.
Tsisia po sprawdzeniu stanu ochroniarza, jak najszybciej dołącza się do Agatki, która jednak tarasowała przejście oraz całkiem dobrze, jakżeby inaczej, poradziła sobie z pacyfikowaniem archiwistki. Dlatego chyba w ostatnim momencie dostrzegła towarzysza-złodzieja, który postanowił się czym prędzej ulotnić. W dalszym ciągu też trzymała na wierzchu różdżkę, którą wymierzyła w stronę oszołomionej kobiety, gdyby ta czegoś dodatkowo próbowała.
- Ten, co podsłuchiwał na wejściu, właśnie się teleportował. Może nam sprowadzić na głowę więcej problemów - dodaje, pewnie całkiem niepotrzebnie, ale jakoś tak ani nie były na takiej stopie, żeby bez słów się porozumieć, ani też nie chciała ryzykować, że facet, jednak postanowił zebrać wsparcie, aby taki interes nie przeszedł spod nosa.
- Zarząd powinien o tym wszytki się dowiedzieć, nie wiadomo ile im takich eksponatów zniknęło i w czyje ręce to mogło wpaść. - Była tutaj, żeby zapobiec kradzieży i być może kolejnym próbom, a Agape z argumentem blachy na pewno zyska posłuch.
Sponsored content


Skocz do: