Pokój prywatny
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Nie 02 Lip 2017, 21:00
Pokój prywatny

Pokój prywatny należy do dyrektora świętej Heleny. Znajduje się nieopodal gabinetu i urządzony jest w podobnym stylu, z karmazynową tapetą, sporych rozmiarów wysokim łóżkiem z czterema kolumnami, ciężką szafą i szezlongiem obitym w brązowy materiał. W środku mieści się także duży, okrągły stół z sześcioma krzesłami. W powietrzu unosi się delikatny zapach zwietrzałych perfum, jedyny znak, że dyrektor naprawdę czasem tu przebywa.

Vera Drăculescu
Vera Drăculescu
Pokój prywatny 9c5c225e6a854aa9fb8594fe45db8ca961a97f45
Bukareszt, Rumunia
31 lat
błękitna
neutralny
nauczycielka
https://petersburg.forum.st/t842-vera-draculescu#2344https://petersburg.forum.st/t846-vera-draculescu#2362https://petersburg.forum.st/t844-dragon-lady#2358https://petersburg.forum.st/t847-aithusa#2363

Pon 20 Lip 2020, 17:25
Wrócili z Moskwy z niewielkim upominkiem, który chwilowo zabezpieczony znajdował się w jej torbie. Nie zdecydowali się na dłuższy pobyt w stolicy, głównie dlatego, że jajkiem pasowało się jak najszybciej zająć. Vera nie mogła ukryć podekscytowania tym, co było już widać w momencie, kiedy tylko położyła dłonie na smoczym jaju. Cecil z pewnością mógł dostrzec to, płomień ekscytacji w jej oczach, który wydawał się niemalże smoczym ogniem. W Petersburgu już na szczęście i nieszczęście nie byli anonimowi. Jednak to nie przeszkadzało, by zjawiła się wraz z Cecilem w Św. Helenie, w końcu był sponsorem, musieli ugadać wydatki i inne tego typu rzeczy. Przemierzali korytarz niedawno otwartego sierocińca, jednak Vera nie prowadziła go do swojego gabinetu, a do jej prywatnych pomieszczeń, kiedy zobaczyła jednego z opiekunów szarpiącego jedno dziecko, uniósł rękę by je uderzyć. Nie byłby to dziwny obrazek do zobaczenia w takim miejscu jak to. Sierociniec, gdzie trzeba było jakoś zdyscyplinować te rozwydrzone bachory. Przemoc przy wychowaniu nie była niczym obcym, więc czemu ktoś miałby reagować? Opiekun się zdecydowanie nie spodziewał się mocnego uścisku na przegubie, delikatną kobiecą dłonią. Następne co Vera zrobiła, to przeszyła go spojrzeniem, które mogło sprawić, że smok by się skulił ze strachu.
- Porozmawiamy o tym później. - powiedziała chłodnym głosem, a następnie puściła jego nadgarstek. Mężczyzna się oddalił, pocierając lekko obolałe miejsce, które ścisnęła Vera.
- Dziękuje, Pani Draculescu. Dzień dobry, Pani Draculescu. -  - powiedziała dziewczynka z lekkim uśmiechem na ustach, jednak schyliła po chwili głowę w geście pokory. Jak widać, można było zdyscyplinować dzieci bez rękoczynów.
- Nie ma za co, Kiro. Wracaj do swoich studiów, przerwa się skończyła. - Vera odpowiedziała, sprawdzając zegarek na swoim nadgarstku.
- Już idę, do widzenia Pani Dyrektor. - odparła dziewczynka, by następnie udać się w stronę biblioteki. Vera dalej miała spojrzenie pełne gniewu, jednak zdawał się on przygasać powoli odkąd opiekun zniknął z jej pola widzenia. Zwolnieniem zajmie się później. Oczywiście, będzie musiała mu też wyczyścić pamięć, ale to nic z czym sobie nie poradzi.
- Wybacz, za zamieszanie. - Spojrzała na Cecila, by następnie podejść jeszcze kawałek, w bardziej odosobniony korytarz, by następnie otworzyć drzwi do swojego pokoju i zaprosić Cecila do środka. Postawiła torbę ze smoczym jajem na stole, w który znajdował się w centralnym punkcie pokoju. Na stole znajdowała się jeszcze otwarta księga dotycząca czarnej magii, którą Vera czytała w wolnym czasie i najnowsza gazeta. Pokój był utrzymany w względnym porządku, jedynie na łóżku leżała luźno rzucona czarna koszula nocna Very, której nie sprzątnęła, wychodząc stąd rano.
- Rozgość się, napijesz się czegoś? Maybe some cuppa? - Zapytała z uśmiechem na ustach, by następnie wyjąć z torby smocze jajo i postawić je na stole.
Cecil Yaxley
Cecil Yaxley
Pokój prywatny Tumblr_mflnakJD3D1rffxo0o5_500
Londyn, Anglia
32 lata
błękitna
neutralny
właściciel hotelu / biznesmen
https://petersburg.forum.st/t746-cecil-yaxley#1694https://petersburg.forum.st/t756-cecil-yaxley#1769https://petersburg.forum.st/t757-pan-smierciozerca#1772https://petersburg.forum.st/t758-tamiza#1774

Czw 23 Lip 2020, 23:53
Zdobycie smoczego jaja nie było najprostszym zadaniem, ale że był bogaty, a pieniądz otwiera wiele drzwi... Cóż, wcale nie było aż tak ciężko jak mogło być. A gdy zdobyli to, po co przyjechali do Moskwy Vera jakby od razu odżyła. Błysk w oku, który wtedy się pojawił był całkiem atrakcyjny i pokazywał, jak bardzo kobiecie brakowało kontaktu z tymi stworzeniami. Nic dziwnego, że tak łatwo się zgodziła na cały pomysł, choć był szalony. No bo małe smoczątko łatwo było ukryć, ale co z dużym smokiem?
Zaszli od razu do sierocińca, gdzie początkowo nowe zwierzątko Draculescu miało się wykluć i rozwinąć. I tak nie chciał jakoś od razu wracać do domu. Pewnie musiałby zerkać do listów od kontrahentów albo gadać z Jadwigą o jakichś bzdetach, na które nie miał ochoty. Oświadczenie się tej całej Wrońskiej było najgorszą decyzją ever, bowiem nie mógł się z tego wycofać tak, by nie bolało. A samo małżeństwo miało w końcu mu ułatwić sprawy biznesowe. Ma żonkę z ważnego rodu? Znaczy zaraz nie zwieje do Wielkiej Brytanii. Prawie jak swojak, tylko niewprowadzany w tajemnice rosyjskiego świata szlachty.
Szedł z Verą nieznanym mu korytarzem (choć były podobne do siebie to jakoś go nie poznawał) do jeszcze niepoznanego mu pomieszczenia, kiedy wpadli na nieprzyjemną scenkę. Cecil nie reagował na całą sytuację z ciekawością i pewną dumą widząc, jak Smocza Dama doskonale radzi sobie z całą sprawą. - I'm very proud of you - rzucił potem do niej, gdy niespodziewane towarzystwo się rozeszło, a oni weszli do jej pokoju. Nie musiała przepraszać. Może i miał gdzieś to dziecko pod jej opieką, ale sam fakt, że radziła sobie nawet z krnąbrnymi pracownikami robił wrażenie.
Rozejrzał się po karmazynowym pokoju, z zaskakująco sporym łóżkiem i dużym stołem, przy którym mogło zasiąść sporo osób. - Dobry wybór - stwierdził, zerkając na okładkę czarnomagicznej książki. Potem z ciekawości zerknął na ich zdobycz, jak gdyby się zastanawiał, czy jajo może w każdej chwili się wykluć. Na koszulę nocną starał się nie patrzeć, jedynie zerkając jak dyskretny dżentelmen, którym jednak nie był. - Yes, cup of tea - potwierdził z uśmiechem, po czym dokładniej przyjrzał się ich zakupowi. - I have a question... Jak to wykluć?
Vera Drăculescu
Vera Drăculescu
Pokój prywatny 9c5c225e6a854aa9fb8594fe45db8ca961a97f45
Bukareszt, Rumunia
31 lat
błękitna
neutralny
nauczycielka
https://petersburg.forum.st/t842-vera-draculescu#2344https://petersburg.forum.st/t846-vera-draculescu#2362https://petersburg.forum.st/t844-dragon-lady#2358https://petersburg.forum.st/t847-aithusa#2363

Pią 24 Lip 2020, 22:06
Mimo całej swojej dość nieprzyjemnej przeszłości, dalej nosiła nazwisko Draculescu, a nawet jakby zmuszono ją do zmiany nazwiska, wyrzucono ją oficjalnie z rodu to i tak nie zmieniałoby krwi, która płynie w jej żyłach. Smoki były jej rodziną, czasem milszą i bardziej przyjazną niż jej ludzka część, o czymś to świadczy, prawda?
- Bądźmy szczerzy, tak naprawdę nawet nie lubię dzieci, jednak żadne dziecko nie powinno cierpieć przez to, że niektórzy dorośli są słabi i przelewają swoje frustracje na jeszcze słabszych, by poczuć odrobinę władzy. - Czy to była wina dziecka, że jego opiekun miał słaby charakter i tak łatwo dawał się ponieść emocjom? A kiedy coś nie szło po jego myśli, to uciekał się do przemocy, bo nie wiedział jak sobie inaczej z tym poradzić? Zwłaszcza nie ucierpi żadne dziecko, które w swojej słabości zaufało jej, że będzie w tym ośrodku bezpieczne. Dzieci są słabe, dopiero będą dążyć do swojej siły albo ugruntują jedynie swoją słabość i nijakość. Jeśli Vera nie byłaby im w stanie zapewnić bezpieczeństwa, to byłaby oznaka jej słabości, że ktoś krzywdzi te dzieci pod JEJ dachem. Nie lubiła dzieci, ale to nie znaczyło, że zamierzała pozwolić je bić. W końcu, sama była kiedyś dzieckiem, na które ojciec lubił podnosić rękę. Zerknęła jedynie na książkę i uśmiechnęła się lekko, kiedy Cecil pochwalił jej wybór.
- Sugar, lemon, milk? - Zapytała, patrząc na niego. Picie herbaty z mlekiem nie było w jej kręgach społecznych normą, jednak zdawała sobie sprawę z tego, że w Wielkiej Brytanii pijało się tak ten napój, więc dorzuciła to do listy zapytań, by następnie wyjąć różdżkę i rzucić jakieś proste zaklęcie gospodarcze, które uruchomiło zaczarowany samowar.
- Teraz jajo znajduje się w stanie hibernacji, wykluje się dopiero w odpowiedniej temperaturze. Smoczyca układa kopiec z kamieni dookoła jaja i rozgrzewa je swoim oddechem aż czerwienieją i utrzymuje ten stan aż do wyklucia, jednak głównie chodzi o odpowiednią temperaturę. - odpowiedziała profesjonalnie, przyglądając się uważnie beżowemu jaju z zielonymi plamkami na spokojnie, nie utrzymując chwilowo kontaktu wzrokowego z Cecilem. - W bardzo wysokiej temperaturze wykluwają się samce, w nieco niższej samice. Samce często obniżają temperaturę by uniknąć przyszłego konfliktu o terytorium. - I Cecil wywołał wilka z lasu, się rozgadała o smokach. A co jak co, o smokach mogła pierdolić długo i namiętnie, więc powstrzymajcie ją. - Common Welsh Green, prawie twój rodak. - Anglia i Walia może nie to samo, no ale to i to część UK, czyż nie?
Cecil Yaxley
Cecil Yaxley
Pokój prywatny Tumblr_mflnakJD3D1rffxo0o5_500
Londyn, Anglia
32 lata
błękitna
neutralny
właściciel hotelu / biznesmen
https://petersburg.forum.st/t746-cecil-yaxley#1694https://petersburg.forum.st/t756-cecil-yaxley#1769https://petersburg.forum.st/t757-pan-smierciozerca#1772https://petersburg.forum.st/t758-tamiza#1774

Sob 01 Sie 2020, 22:35
Mógł jej pozazdrościć odnalezienia swojej pasji poza Rumunią. On tęsknił za swoją ojczyzną, ale nie mógł wrócić tak, by za to nie zapłacić. Wiedział, że najpewniej czekałaby go kara śmierci w postaci pocałunku dementora albo Azkaban co najmniej... A nie znał ludzi, którzy wyszliby z Azkabanu. Co najwyżej uciekli.
Cecil osobiście chciał dzieci, choć tak po prawdzie wystarczyłby mu dziedzic, który przejąłby schedę po nim i - być może - wrócił z całym bogactwem do Anglii, jeśli ta oczywiście stanie się bardziej przyjazna dla takich ludzi jak on czy jego wymarzony syn. Niekoniecznie chciał jednak gromadki. Sam był jedynakiem i doceniał ilość uwagi, jaką wtedy dostawał. - I think że masz dobre podejście. You know... Skoro umiesz się zdystansować, to one od początku będą się uczyć życia. A z drugiej będą miały zapewnione bezpieczeństwo. To najważniejsze - jego też te sieroty nie obchodziły. Po prostu jak chciał zadbać o dobre imię to musiał wspierać takie inicjatywy.
- I want it all - rzucił z uśmiechem. Dalej nie rozumiał jak Rosjanie mogą pić herbatę bez mleka. Ona wtedy w ogóle nie miała odpowiedniego smaku! Próbował nawet czasem podawać takową swoim kontrahentom udając, że to w ramach ciekawostki, ale większość nie wypijała nawet połowy wykręcając się, że nie mają ochoty, dlatego też nie prosili o nic do picia. Cecil specjalnie za to o to nie pytał, aby nie wyszło, że wpycha swoim gościom inne picie niż chcieli i by przekonać się, czy ktoś się przekona do jego ulubionej wersji czaju. Niestety taka osoba się nie znalazła.
Z ciekawością słuchał o smokach. Lubił interesujące pasje, inne niż rosyjska moda czy kucharzenie. Widział też, że Vera znała się na rzeczy i podarowanie jej czegoś tak cennego było bardzo dobrym pomysłem. Na pewno nie zmarnuje potencjalnego, smoczego życia brakiem doświadczenia czy wiedzy. - Interesting. A masz już pomysł jak to zrobić w ludzkich warunkach? Gotowanie pewnie nie wystarczy? - spytał szczerze zaciekawiony. - I wolisz samca czy samicę? - zakładał, że łatwiej o samicę. Nie wiedział, czy sztucznie można wywołać taką temperaturę, by mieć szansę na samczyka. - Nice - rzucił słysząc o znajomych rejonach. - Powinienem wiedzieć coś więcej o tym gatunku? - gdy herbata była gotowa pomieszał ją czekając, aż ostygnie na tyle, by zacząć ją pić.
Vera Drăculescu
Vera Drăculescu
Pokój prywatny 9c5c225e6a854aa9fb8594fe45db8ca961a97f45
Bukareszt, Rumunia
31 lat
błękitna
neutralny
nauczycielka
https://petersburg.forum.st/t842-vera-draculescu#2344https://petersburg.forum.st/t846-vera-draculescu#2362https://petersburg.forum.st/t844-dragon-lady#2358https://petersburg.forum.st/t847-aithusa#2363

Wto 04 Sie 2020, 19:32
Czy wychowanie jednego smoka można nazwać odnalezieniem swojej pasji poza rodzinnym pensjonatem? Wiadomo, było to coś znajomego... jednak klimat był zupełnie inny. To nie jest siłowanie się z rogogonem węgierskim, do którego większość smokologów bała się podejść, to nie jest chodzenie po odległych górach, by obserwować smoki w naturalnym środowisku.
- Well, nigdy nie planowałam prowadzić tego przybytku. Początkowo miałam jedynie wspomóc starą przyjaciółkę w jej planach. Jednak czasem po prostu trzeba się zaadaptować do nowych realiów, czyż nie? - spytała, uśmiechając się nieco zadziornie. Bycie kameleonem w obcej rzeczywistości, to coś co Cecil w końcu powinien dobrze znać, czyż nie? Może Vera nie znała dokładnie powodów czemu jest w Rosji, w każdym razie nic co miałaby potwierdzone, jednak nie trzeba było być Sherlockiem Holmesem, by się domyślić, że nie jest tutaj z własnej nieprzymuszonej woli. Nie zamierzała dociekać, ale nic się nie stanie, jak czasem rzuci jakąś aluzją, czyż nie? - Ja i zdystansowanie? Hah. Jeszcze nie miałeś po prostu okazji przekonać się why they call me the Mad Dragon Lady. - zaśmiała się.
Przygotowała Cecilowi herbatę zgodnie z jego życzeniem, a następnie postawiła ją na stoliku, by następnie już skupić się na smoczym jaju.
- Szczerze mówiąc, gotowanie nie. Za niska temperatura wrzenia, woda by się wygotowała zanim nagrzałaby się do odpowiedniej temperatury... jednak wrzucenie do ogniska by już podziałało, ciężko kontrolować wtedy temperaturę, ale dałoby się to zrobić. Wyklucie jaja nie jest wyższą filozofią, "wychowanie" smoka to już inna sprawa. - smoka nigdy nie dało się w stu procentach wychować ani złamać na tyle, by nie walczył o swoje. Smok hodowlany będzie bardziej spokojny, jednak to będzie dalej bestia. Z dzikim temperamentem. W końcu jest jakiś powód, czemu każda szanująca się rodzina nie ma smoka na podwórku do pilnowania posesji, prawda?
- Z samicą będzie problem w okresach godu, są wtedy bardzo drażliwe. Samce z natury są bardziej agresywne. Samiec będzie praktyczniejszy i bardziej reprezentatywny, chyba że chcesz rozkręcić biznes nielegalnych jaj. Jednak to daleka przyszłość. Ja nie mam preferencji. - odpowiedziała. Jej w sumie to było wszystko jedno, z przez początkowe lata poradzi sobie z smokiem sama, później zaciągnie Steliana do pomocy i wyszkoli sobie mały zespół. Wie jak sobie radzić zarówno z samicą jak i samcem. - Hmm... Są uważane za jedne z spokojniejszych smoków, co niech cię jednak nie zmyli, dalej to są niebezpieczne stworzenia. To, że nie są agresywne jak Rogogony Węgierskie nie czyni ich potulnymi zwierzątkami domowymi. - zaczęła. - Naturalnie zazwyczaj nie mają w swoim menu ludzi, głównie żywią się bydłem i atakują jedynie kiedy są zagrożone przez ludzką obecność. Jednak podczas sztucznego wychowania, wszystko zależy od bodźców na jakie się wystawi smocze. - Natura vs wychowanie. Mimo tego, że naturalnie nie miały jakiś zwyczajów, to nie oznaczało, że nie mogły ich wykształcić. Jeśli zaczęłaby go karmić ludziną, albo traktować go z nadzwyczajną agresją, sam by zaczął reagować agresywnie. Odeszła od smoczego jaja i otworzyła szafę, która była wypełniona różnymi gratami.
- A jeśli chodzi o ludzkie warunki wyklucia, to na nasze szczęście, przywłaszczyłam kilka rzeczy opuszczając Rumunię. - odpowiedziała, szukając czegoś w szafie. - W sumie nie przywłaszczyłam, bo to był mój ekwipunek w pracy... but well, you know. - dodała po chwili, wyjmując z szafy przedmiot, który wyglądał jak duży lampion, wypełniony kamyczkami. Postawiła to z niewielkim hukiem na stole, zapomniała ile to dziadostwo waży. Przetarła tyle o ile z wierzchu ręką z kurzu a następnie otrzepała dłonie.
Cecil Yaxley
Cecil Yaxley
Pokój prywatny Tumblr_mflnakJD3D1rffxo0o5_500
Londyn, Anglia
32 lata
błękitna
neutralny
właściciel hotelu / biznesmen
https://petersburg.forum.st/t746-cecil-yaxley#1694https://petersburg.forum.st/t756-cecil-yaxley#1769https://petersburg.forum.st/t757-pan-smierciozerca#1772https://petersburg.forum.st/t758-tamiza#1774

Pon 10 Sie 2020, 17:04
Cóż, może stwierdzenie o odnalezieniu pasji to za dużo powiedziane, ale na pewno musiało dać satysfakcję skoro się o nią ocierało. Co i tak było cudem w obecnych warunkach - w końcu kto by się spodziewał wykluwania takiego gada w sierocińcu pełnym bezbronnych sierotek? No właśnie. Brzmiało jak bezmyślny pomysł, a jednak było w nim coś bardzo kuszącego.
- Zdecydowanie. Wiem coś o tym - rzucił, choć miał podejrzenie, że mogła coś podejrzewać. Już dał po sobie poznać, że jego obecna sytuacja go nie zadowala, ale robił swoje i dobrą minę do złej gry. Czasami zwyczajnie tak trzeba. - I hope to find out - rzucił z dość zadziornym, szczególnie jak na niego, uśmieszkiem. Potem skupił się na herbacie zauważając ze zdziwieniem, że Vera jak na kogoś z tych okolic zachowała nader dobre proporcje cukru, herbaty, cytryny i mleka. - Robiłaś już taką wcześniej? - dopytał zastanawiając się ile mogła mieć wcześniej kontaktu z angielską kulturą. - Nie dziwi mnie to. Ale wcale nie brzmi jak lekka robota - stwierdził słuchając kobiety. Wierzył w jej wiedzę, choć może tak naprawdę była tylko Mad Lady a nie Mad Dragon Lady i powinien się ewakuować nim ten cały pomysł jebnie. Ale kusiło go mocno przekonać się jak to się skończy.
- Aż takich ambicji osobiście nie mam but if you want... - tak naprawdę zostawiał jej wolną rękę. - Wierzę w twoje umiejętności i w znajomość ich poziomu. Zdecyduj co wedle ciebie będzie łatwiej ogarnąć.
Na opis gatunku kiwał głową. Nagle radośnie spytał, rozważając jedno wyobrażenie: - Czy to znaczy, że można go nauczyć jeść naszych wrogów? - pytanie raczej retoryczne, ale nie do końca. Może to był głupi pomysł, może Vera takowe smoczątko by potraktowała jak własne dziecko, ale pozbywanie się zwłok w ten sposób, a w razie czego umycie rąk i zwalenie wszystkiego na smoka było jakąś opcją. Była nadzieja, że w razie najgorszego skazaliby ich tylko za nieodpowiednią opiekę i nielegalną smoczą hodowlę, nawet jeśli tylko z jednym osobnikiem, a nie za morderstwa. Nie wiedział jak kobieta, ale on by się nad takowym nie zawahał.
- Interesting - przyjrzał się zaciekawiony sprzętowi. Potem zerknął na swoją rozmówczynię. - Ile mniej więcej będzie się wykluwać?
Vera Drăculescu
Vera Drăculescu
Pokój prywatny 9c5c225e6a854aa9fb8594fe45db8ca961a97f45
Bukareszt, Rumunia
31 lat
błękitna
neutralny
nauczycielka
https://petersburg.forum.st/t842-vera-draculescu#2344https://petersburg.forum.st/t846-vera-draculescu#2362https://petersburg.forum.st/t844-dragon-lady#2358https://petersburg.forum.st/t847-aithusa#2363

Sro 12 Sie 2020, 21:01
Kiedy powiedział, że chętnie by się przekonał co się kryje za znaczeniem Mad Dragon Lady, poprzyglądała mu się chwilę, jakby coś rozważała. Trudno było odczytać co chodziło po jej głowie aktualnie, pod koniec jedynie uśmiechnęła się delikatnie i nieco zadziornie. Po chwili jednak wróciła wzrokiem do smoczego jaja, jakby nie było tematu. Słysząc jego pytanie, wzruszyła ramionami.
- Nope. Nie miałam okazji. Jednak czytałam ostatnio co nieco. - odpowiedziała. Co było ciekawe w tym zdaniu, było słowo "ostatnio". Oznaczało, że nie było to z czasów jej studiów różnych kultur w Rumunii. Zrobiła to niedawno, czyżby doedukowała się w zakresie robienia brytyjskiej herbaty specjalnie dla jej nowego wspólnika z tamtych stron? Tak dokładnie było. Uznała, że taka wiedza może jej się przydać w kontaktach z Anglikiem.
- Sądzę, że jeśli ode mnie to zależy, zdecydowałabym się na samca. Z jajami byłoby za dużo kłopotów, zakładając, że będę sama z późniejszą pomocą Steliana i ewentualnie zaufanymi osobami, które sama wyszkolę. - stwierdziła po chwili namysłu. W sumie nie pamiętała, czy wspominała Cecilowi o tym, że z pewnością w hodowlę smoka zaangażuje swojego brata. Na pewno podczas ich wspólnej kolacji w hotelu, wspominała, że Stelian długo nie wracał z Syberii. Chyba nie miała okazji wspomnieć Yaxley'owi, że jej brat wrócił. Zaśmiała się, słysząc jego pytanie.
- Jeśli masz ich wystarczająco dużo, to czemu nie. Zmniejszy koszty wyżywienia dorosłego smoka. - rzuciła lekko roześmianym głosem, jednak na poważnie. Well, mięso to mięso. Trzeba będzie być bardziej ostrożnym przy hodowli, jeśli planowało się dołączyć do diety ludzinę, jednak smoki były znanymi mordercami zarówno czarowników jak i mugoli. Nawet Walijski Zielony nie byłby wybredny.
- Samiec około tygodnia. Smoczyca bliżej dwóch. - odpowiedziała, wkładając jajo ostrożnie do inkubatora. Jajo było zahibernowane, rozwinięte w dużej mierze. Nie potrzebowało długiego czasu do wyklucia. Wyjęła różdżkę i wypowiedziała rumuńską inkantację, uruchomiając tym samym inkubator, który wewnątrz klosza zapłonął żywym płomieniem, który oświetlił dodatkowo to nieco zacienione pomieszczenie. - Tymczasem... - zaczęła, chowając różdżkę i obchodząc stół dookoła, tak by stanąć obok krzesła, na którym siedział Cecil i odstawiał akurat herbatę na spodeczek. Czy to mądre wchodzić między Anglika a jego herbatę? Cóż. She was mad, after all. Zgrabnie przełożyła nogę przez jego uda, siadając mu okrakiem na kolanach bez żadnych zawahań, że robi coś nieodpowiedniego. W końcu Cecil był zaręczony, czy coś. Przyglądała się przez chwilę jego ładnie ułożonemu krawatowi, by po chwili owinąć swoją dłoń wokół krawatu. -...jeśli nie musisz wracać szybko do swojej narzeczonej... -  następnie użyła krawatu do przyciągnięcia Cecila bliżej siebie, tym samym mocniej zaciskając krawat na jego szyi, jednak nie dusząc go.
-...Would you like to see, what "the Mad Dragon Lady" means?- zapytała, szepcząc mu do ucha, delikatnie dotykając okolic jego ucha czubkiem języka.
Cecil Yaxley
Cecil Yaxley
Pokój prywatny Tumblr_mflnakJD3D1rffxo0o5_500
Londyn, Anglia
32 lata
błękitna
neutralny
właściciel hotelu / biznesmen
https://petersburg.forum.st/t746-cecil-yaxley#1694https://petersburg.forum.st/t756-cecil-yaxley#1769https://petersburg.forum.st/t757-pan-smierciozerca#1772https://petersburg.forum.st/t758-tamiza#1774

Sro 19 Sie 2020, 00:40
Doceniał, że dokształciła się w temacie dla niego. W końcu większość obywateli tego kraju była ignorantami, która kierowała się jedynie znajomością i smakiem własnego regionu, jakby nie było nic poza nim. Tacy ludzie jak on byli jedynie ciekawostką, którą można się pochwalić i nic więcej.
- A on jest już dostępny? - zdziwił się. Z tego co mu opowiadała ze Stelianem mogło być naprawdę różnie. Oczywiście nie życzył mu śmierci, na pewno nie zamierzał mu ufać bezgranicznie, ale zakładał, że rodzeństwo by się nie wydało wzajemnie przed władzą. A że on też na pewno znał się na smokach... Cóż, może wspólnymi siłami dadzą radę z gadem. Mogli też na upartego znaleźć co wierniejsze, zaangażowane w zajęcia dzieci, aby je wyszkolić pod tym względem. Hodowla dalej była wątpliwa, ale darmowa, zaufana siła robocza na pewno się przyda. Na razie jednak te rozmyślania zostawił dla siebie uznając, że nie ma co się jeszcze ekscytować i planować nader szczegółowo wszystkiego. Mogli przez tydzień na spokojnie rozważyć wszystkie za i przeciw różnych kwestii.
- Teraz może nie, ale myślę, że znajdzie się ich wystarczająco, by smok w nich zasmakował - podobała mu się jakoś ta wizja. Brzmiała ambitnie i groźnie. A przy okazji ułatwiało to sprawę pozbywania się osób, które mogłyby im zaszkodzić. Wystarczało podstępem je zaciągnąć do przyszłej smoczej jamy...
- Tym lepiej, że będzie to samiec - stwierdził zadowolony ciesząc się, że nie zajmie to tak długo jak się spodziewał. Miał wrażenie, że miesiąc to minimum. A jednak! - Let me know when zacznie się wykluwać - po cichu miał nadzieję, że się załapie na to i będzie mógł na własne oczy zobaczyć, jak wykluwa się smok. Może i to nie było nic niezwykłego, ale jednak takie widowisko kusiło. No, chyba że sprawy biznesowe zmuszą go do zrezygnowania z tego.
Obserwował całą akcję inkubowania jaja mając wrażenie, że odbywa się to z pewnym namaszczeniem.
Tego, co nastąpiło po chwili nie spodziewał się. Czekał ciekawy, co Vera postanowi i przyciągnięty oddał pocałunek, przyciągając ją rękoma bliżej, obejmując jedną, a drugą wplatając w jej włosy. Czy spodziewał się tego teraz? Absolutnie nie. Czy mu to przeszkadzało? Odpowiedź była taka sama. - Yes - rzucił tylko chcąc przekonać się co się stanie dalej.
Vera Drăculescu
Vera Drăculescu
Pokój prywatny 9c5c225e6a854aa9fb8594fe45db8ca961a97f45
Bukareszt, Rumunia
31 lat
błękitna
neutralny
nauczycielka
https://petersburg.forum.st/t842-vera-draculescu#2344https://petersburg.forum.st/t846-vera-draculescu#2362https://petersburg.forum.st/t844-dragon-lady#2358https://petersburg.forum.st/t847-aithusa#2363

Pon 24 Sie 2020, 14:33
- Tak, wrócił z Syberii jakiś czas temu, obiecał mi, że zostanie przez najbliższe kilka miesięcy, by zaoszczędzić mi dodatkowego bólu głowy. - odpowiedziała, kiedy Cecil jej niejako potwierdził, że zapomniała mu wspomnieć o powrocie jej brata w bardziej cywilizowane strony Rosji. Ten debil miał czasem więcej szczęścia niż rozumu, ale Vera się o niego cały czas martwiła, kiedy był na jakiejś wyprawie, więc świadomość, że będzie siedział na dupie w Petersburgu przez najbliższy czas działała na nią niezwykle kojąco. Cóż. Cecil z pewnością mógł się spodziewać jakieś przemiłej rozmowy z jej bratem. Może Stelian nie będzie wiedział o tym, co się zaraz miało wydarzyć, ale nie zmienia to faktu, że Stelian jest bardzo bardzo nadopiekuńczy w stosunku do jego siostry.
- Dam znać. - przytaknęła, zanim zabrała się do innych rzeczy. Uśmiechnęła się, kiedy odpowiedział krótkie "yes". Pocałowała go namiętnie, można powiedzieć, że wpiła się w jego usta. Agresywnie i gorąco, jak na smoczycę przystało. Podniosła się powoli z jego kolan, dalej trzymając go za krawat. Na jej ustach widniał uśmiech, jednak oczy przypominały bardziej drapieżnika, który własnie upolował sobie smaczną ofiarę. Kiedy zrzucili z siebie totalnie niepotrzebne warstwy ubrań, Vera pchnęła Cecila na łóżko. Powiedzenie, że była dominująca w łóżku, byłoby niedopowiedzeniem stulecia, jednak to nie oznaczało, że była skupiona na sobie. Nie, nie, nie. Uwielbiała się droczyć, sprawiać, że ci biedni mężczyźni zostawali na jej łasce, że spełnienie było tak bardzo blisko, ale nie pozwalała im go dosięgnąć.
- Nu contează că are inelul tău. Acum ești a mea. - wyszeptała mu do ucha, kiedy oboje byli już na skraju, mając wrażenie, że kręci go, kiedy mówi po innych językach, niż rosyjski. Pamiętała, jak go zaskoczyła, kiedy podczas ich pierwszego spotkania, na jego angielskie przywitanie, odpowiedziała po rumuńsku. Kiedy spełnienie nadeszło, opadła obok niego na łóżko ze zwycięskim uśmiechem na ustach i przymkniętymi oczami, rozkoszując się umykającymi chwilami przyjemności, by następnie odetchnąć i spojrzeć na Cecila, podziwiając po części swoją robotę. Cóż... jeśli planował się pokazywać swojej narzeczonej niebawem, będzie musiał odwiedzić jakiegoś uzdrowiciela zapewne, bo cóż... smoczyce lubią znaczyć swoje terytorium. Vera przeciągnęła palcem po zadrapaniu od jej paznokci, które Cecil miał na klatce piersiowej.

/zt
Sponsored content


Skocz do: