Mistrz Gry
Mistrz Gry

Nie 15 Paź 2017, 22:22
Patio

Uwielbiana przez klientów część herbaciarni, latem otwarta na powietrze, zimą nad patio pojawia się szklany dach. Znajduje się za klepem, a jego plan jest nieokreśloną figurą, pełną zielonych i urokliwych zakamarków. Gdzie wzrokiem sięgnąć za rozłożystymi krzewami i na trawie znajdują się kolorowe pufy, dywany, a także niskie stoliczki dla gości, z gałązek zwisają rozmaite świeczniki, a w mury ścian włożone są też nigdy niegasnące świeczki.



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sob 20 Kwi 2019, 15:54, w całości zmieniany 1 raz
Arystea M. Zakharenko
Arystea M. Zakharenko
Odessa, Ukraina
26 lat
błękitna
neutralny
aktualnie artystka i właścicielka Galerii Sztuki w Petersburgu
https://petersburg.forum.st/t1955-arystea-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1966-arystea#10377

Wto 12 Lut 2019, 12:12

23.08.1999

Wcale nie czuła się pewniej, krocząc ulicami miasta. Nawet po odbytej wcześniej rozmowie z mężem obawiała się tego, co może stać się później, po zapadniętej decyzji. Teoretycznie mieli sporo czasu na debaty, a do ostatecznego spotkania mieli jeszcze kilka miesięcy, ale z jakichś niewiadomych, zapewne tylko sobie znanych przyczyn wiedziała, dlaczego chciałaby, aby to stało się już teraz. Nienawidziła czekać, to po pierwsze. Po drugie, zwlekała już osiem lat. Czas najwyższy chwycić sprawy w swoje ręce. Niemal dosłownie. I miała dosyć. Była zmęczona i przewrażliwiona, co całkowicie nie pasowało do tego, kim była.
Kiedy poprosiła o spotkanie z ojcem, gdzieś w głębi zwyczajnie chciała ponownie go zobaczyć. Pomimo tego, jak wiele mieszanych uczuć miała, ilekroć na niego spoglądała. Tęskniła? Trudno to nazwać, szczególnie kiedy nazewnictwo tego, co czuła wiązało się z gamą problemów i niedomówień. Poprawiła swoje proste jasne włosy i spojrzała na swoje odbicie w drzwiach prowadzących do herbaciarni. Nie wyglądała inaczej. Cienie znikły, jej policzki nabrały delikatnie różowego odcienia, a twarz wyrażała niewiele emocji, czyli tak, jak została nauczona, a może przyzwyczajona? Czasem obawiała się tej części siebie. Wciąż tam była, istniała, jednak przyprawiała o drżenie nawet ją samą. Dwie kompletnie różne od siebie istotny, żyjące w jednym ciele to bardzo zły znak. Ale taka była prawda. Potrafiła ugiąć w kolanach niejednego dzielniejszego mężczyznę pod naciskiem swojego spojrzenia, z drugiej strony, tym samym spojrzeniem kładła do łóżka ośmioletnią dziewczynkę, opowiadając jej bajki, aby szybciej zamknęła oczy.
Pchnęła drzwi do pomieszczenia i ruszyła w kierunku patio, jedynego miejsca w tym lokalu, które warte było tej rozmowy oraz osób, które miały zamiar zasiąść przy jednym ze stolików.
Kiedy dojrzała znajomą postać, jej wargi wygięły się w uśmiechu. Jak zwykle nie pozwalał na siebie czekać.
Kosmas Zakharenko
Kosmas Zakharenko
Patio 6EawO4E
Odessa, Ukraina
52 lata
błękitna
za Starszyzną
Nestor Zakharenko / komendant Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t1105-kosmas-zakharenko#4122https://petersburg.forum.st/t1106-kosmas-zakharenko#4152https://petersburg.forum.st/t1108-kosmas-zakharenko#4155https://petersburg.forum.st/t1107-zeus#9577

Czw 21 Lut 2019, 16:05
Kosmas rzadko widywał się z Arysteą, ale przecież była jego córką – powinien poświęcać jej więcej czasu, choć ostatnio w ogóle go nie miał. Udało mu się jednak nieco go znaleźć, zwłaszcza że sama wysłała do niego list z prośbą o spotkanie. Nie mógł jej odmówić, dlatego zaproponował wyjście w porze obiadowej, dzięki której mógł się wyrwać z Kwatery Białej Gwardii. Zakharenko w „Kardamonie” nigdy nie był, zresztą rzadko bywał w podobnych miejscach; jeśli już gdzieś wychodził, to zazwyczaj były to typowe bary, gdzie mógł się napić i choć na moment zapomnieć o rzeczywistości. A to wcale nie było takie łatwe – coraz częściej budził się w nocy ze względu na dręczące go koszmary. Godunova zniknęła, więc lada dzień wyjdzie Artemius, jak tylko ustabilizuje się jego zdrowie; nie wiadomo było też, jak długo utrzyma się na swojej posadzie, biorąc pod uwagę, że Ovechkin nieustannie wpychał nos w nieswoje sprawy i był zaledwie o krok od poznania prawdy. O ile już jej nie znał, tylko nie wyjawił całemu światu. Powinien był go już dawno sprzątnąć, gdy miał na to okazję, ale w takich okolicznościach nie mógł tego zrobić – to by było zdecydowanie zbyt podejrzane. Świat Kosmasa powoli się rozpadał na drobne kawałki, mimo że w ogóle nie dawał po sobie tego poznać, robiąc dobrą minę do złej gry i zgrywając wzorowego gwardzistę. Cierpliwie więc czekał na Arysteę – ubrany w nienaganny mundur, z papierosem w ręku i zamyślonym spojrzeniem utkwionym w błękitne niebo.
- Arysteo. – W pośpiechu dopalił papierosa, którego niedopałek wylądował w popielniczce, po czym przywitał się ze swoją córką, całując ją w policzek na powitanie. Uśmiechnął się kątem ust, pokazując jej miejsce przy drewnianym stoliku. – Siadaj, dziecko. Zamówiłem ci kawę, taką jak lubisz. Kelnerka nam zaraz przyniesie. – oznajmił ze stoickim spokojem, zaraz zamierzając wypytać ją o wszystko. Czyżby stęskniła się za ojcem? Czy może miała mu coś ciekawego i ważnego do powiedzenia? Ciężko było mu cokolwiek wyczytać z jej twarzy, choć świadomość podpowiadała mu, że nie poprosiła o spotkanie bez powodu. – Jak sprawy związane z galerią? Wszystko w porządku? Nic się nie dzieje? – To nie były odpowiednie czasy dla sztuki, gdyż mało kto w rzeczywistości teraz o niej myślał, ale wolał się upewnić na wszelki wypadek. W oczekiwaniu na odpowiedź, Zakharenko postanowił odpalić kolejnego papierosa – choć jeszcze kilka miesięcy temu niemal w ogóle tego nie robił.
Arystea M. Zakharenko
Arystea M. Zakharenko
Odessa, Ukraina
26 lat
błękitna
neutralny
aktualnie artystka i właścicielka Galerii Sztuki w Petersburgu
https://petersburg.forum.st/t1955-arystea-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1966-arystea#10377

Pią 22 Lut 2019, 15:18
Kiedy dostrzegła znajomą sylwetkę Kosmasa, jej wargi delikatnie drgnęły. Ojciec zatrzymał się w jej oczach w czasach, kiedy była nastoletnią dziewczyną. Nawet lekka siwizna, która przyprószyła jego włosy nie zmieniała jej spojrzenia. Wodziła wtedy wzrokiem za ojcem jak za ideałem. Jak za kimś, kto wie na czym stoi i czego chce. Tak długo chciała znaczyć coś w jego oczach, być godną nazwiska Zakharenko. I w końcu tak się stało. Była odzwierciedleniem zasad i praw, którymi rządziła się ta rodzina.
Jej wargi wygięły się w uśmiechu. Przyjrzała się ojcu, a jej wzrok powiódł za wcześniej dopalonym papierosie. Nie skomentowała dymu papierosowego, który unosił się w powietrzu. W końcu kiedyś sama częstowała się tego rodzaju trucizną, jednak teraz w głowie miała jedną myśl. Co z dzieckiem? Pokiwała lekko głową. Czy mogę pić kawę? Miała tyle pytań w głowie, jednak nikogo, kto mógłby jej na nie odpowiedzieć. Przynajmniej w tym momencie. Usiadła na wskazanym siedzeniu i oparła się wygodnie na krześle.
- Dziękuję - powiedziała. Nie mogła spotkać się z rodzicem bez konkretnego powodu? Zapewne znał ją zbyt dobrze, aby tak myśleć. Zawsze stała za swoją rodziną, nawet jeżeli jej spojrzenie na pewne kwestie były odmienne. Musieli trzymać się razem i to nie tylko dlatego, że tak została wychowana. Teraz szczególnie powinni być razem. Wszystko miało się zmienić. - Zdziwisz się jak powiem, że mam ręce pełne roboty. - Lubiła pracować, to pomagało myśleć… Szczególnie kiedy pracowała nad sztalugą. Może odebrali jej możliwość poruszania się na scenie, jednak władzy w rękach nikt jej nie odbierze. - Zamknęłam się w pracowni, czuję, że wszystko idzie w dobrym kierunku - dodała spokojnie, a choć wciąż nie wiedziała na czym stała z Olegiem, to była pewna co do tego, co działo się w jej ciele.
-Chcę zorganizować wspólną kolację. Dla całej rodziny... Zaniedbałam was i zdaję sobie z tego sprawę. A teraz kiedy Aghate jest z nami...-Na moment zamilkła i spojrzała w oczu ojcu. -Czas najwyższy abyśmy ponownie się spotkali w gronie najbliższych.-Powiedziała spokojnie. Czas skończyć się ukrywać i bawić się w dom... Nie była już dzieckiem, czy głupiutką i zakochaną dziewczynką, która uciekła w ramiona mężczyzny. Była dorosłą kobietą i chciała wziąć odpowiedzialność za to, co zrobiła.
Kosmas Zakharenko
Kosmas Zakharenko
Patio 6EawO4E
Odessa, Ukraina
52 lata
błękitna
za Starszyzną
Nestor Zakharenko / komendant Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t1105-kosmas-zakharenko#4122https://petersburg.forum.st/t1106-kosmas-zakharenko#4152https://petersburg.forum.st/t1108-kosmas-zakharenko#4155https://petersburg.forum.st/t1107-zeus#9577

Nie 03 Mar 2019, 01:24
W rzeczywistości Kosmasowi wyjątkowo ciężko było znieść nieubłagany upływ czasu. Czasem nie potrafił zrozumieć, że jego dzieci są już dorosłe i są w stanie myśleć samodzielnie. W dalszym ciągu, choć nie w takim stopniu jak kiedyś, chciał za nie podejmować słuszne decyzje, gdyż nieustannie wydawało mu się, że to przecież właśnie on wiedział wszystko jak najlepiej. Nie znał jednak tak naprawdę ich potrzeb, nie zdawał sobie sprawy z tego, co było dla nich najważniejsze – widział w tym wyłącznie swoje pragnienia. Wiele lat temu, jeszcze w czasach młodości, stworzył sobie idealny obrazek rodziny Zakharenko, który chciał przekuć w rzeczywistość. Zaczął jednak powoli rozumieć i dostrzegać to, że ostatecznie poniósł sromotną klęskę jako rodzic, z którą nie potrafił się całkowicie pogodzić – podobnie jak z tym, że Kosmas miał już na karku ponad pięćdziesiąt lat. Powinni wieść z Hekate spokojne życie usłane licznymi sukcesami, a wszystko w mgnieniu oka zmieniło się na ich niekorzyść. Sam już nie potrafił wyobrazić sobie najbliższej przyszłości. Nie wiedział, jak rozwiążą się sprawy rodzinne, gdy do łask powróci Artemius. Był jednak przekonany, że nie odpuści tak łatwo i nie odda mu swojego stołka, o ile coś jeszcze przypadkiem nie stanie mu na drodze. Miał dość niespodzianek, które tylko krzyżowały mu jego plany. Z lekkim zamyśleniem spojrzał na Arysteę, po czym westchnął ostentacyjnie pod nosem. Przynajmniej ona z całej czwórki sprawiała najmniej problemów.
- To nawet dobrze, że masz ręce pełne roboty. Łatwiej jest wtedy nie myśleć o otaczającym cię świecie – podsumował krótko Zakharenko, a zaledwie chwilę później kelnerka przyniosła im dwie kawy. – Szykujesz jakąś nową wystawę? Może zdradzisz tacie coś więcej? – Pomimo że na co dzień nie miał czasu, aby poświęcać się sztuce, to jednak lubił o niej słuchać, zwłaszcza jeśli to tą osobą, która mu o tym opowiadała, była Arystea. Na propozycję swojej córki pokiwał tylko twierdząco głową, po czym odpalił kolejnego papierosa. – Oczywiście, masz w tej kwestii bez dwóch zdań rację, kochanie. Sami ostatnio jesteśmy z mamą bardzo zajęci, każdy z nas ma mnóstwo obowiązków, ale myślę, że wspólna rodzinna kolacja dobrze by nam wszystkim zrobiła. W końcu… – W końcu od momentu zniknięcia Savvasa wszyscy się od siebie mocno oddalili. Nie byli tą samą rodziną, co kiedyś. – Dobrze wiesz, jak było, nie muszę ci tłumaczyć. Myślałaś o jakimś konkretnym terminie? – Im szybciej, tym lepiej, chociaż w obecnej sytuacji nie będzie łatwo im się zgrać.
Arystea M. Zakharenko
Arystea M. Zakharenko
Odessa, Ukraina
26 lat
błękitna
neutralny
aktualnie artystka i właścicielka Galerii Sztuki w Petersburgu
https://petersburg.forum.st/t1955-arystea-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1966-arystea#10377

Czw 28 Mar 2019, 19:01
Jak bardzo mógł się mylić w tej kwestii. Ze wszystkich jego dzieci, zawsze była tym, które robiło dokładnie to, czego się od niego oczekiwało... Jednak działała jeszcze lepiej w ukryciu, gdzieś po cichu rozgrywała swój własny plan, bez wiedzy rodziny, bez jej przyzwolenia. Jak udało jej się ukryć posiadanie własnej rodziny? Męża? Jego córkę? Dopiero teraz mogła porozmawiać ze swoimi rodzicami jak równy z równym. Dopiero teraz znała potęgę przywiązania, potęgę pragnienia ochrony najbliższych... Może nawet potrafiła zrozumieć kwestie, które przez tyle lat stanowiły dla niej zagadkę. Wiele rzeczy się zmieniło od czasów, kiedy była posłuszną dziewczynką... Czemu jednak wciąż się tak czuła? Jak dziecko, które nie ma kontroli nad własnym życiem. Odrobina szaleństwa wkradła się w jej życie za młodu, jednak do tej pory potrafiła ją ujarzmić.
-Zapewne jest łatwiej, jednak nie można zapominać. W końcu to nie jest tak, że posiadamy ten luksus.-Powiedziała, unosząc lekko kącik ust i poprawiając rękaw swojej sukni. Czy miała na myśli konkretnie siebie, czy ich rodzinę? Czy całość społeczeństwa, w którym żyli... Nie wiadomo. Arystea żyła nadmiarem informacji, myśli... Stworzyła niezły chaos, z którego nawet ona miała problem, aby wyciągnąć coś sensownego lub zrozumiałego dla osób postronnych. Zbyt długo żyła podwójnym życiem, zbyt długo zamykała się w swojej pracowni, próbując poradzić sobie z brzmieniem, które dźwigała. Sama najwidoczniej.
-Przyszedłbyś?-Spytała spokojnie, podnosząc naczynie do góry i przytrzymując je mocno za spodek. Przyjrzała się swojemu ojcu, a pytanie zadała dlatego, że naprawdę chciała wiedzieć. Ciekawe czy rozpoznałby pracę swojej córki? Co naprawdę myślałaby Kosmas Zakharenko? -Myślę, że nie tego spodziewała się petersburska społeczność... To będzie wstrząsające przedstawienie.-Pokiwała lekko głową, a tajemniczość związana ze szczegółami wystawy miała wzbudzić zwyczajne zainteresowanie. Tak to działało.
Oczywiście, zawsze coś było... Obowiązki, zasady, rodzinne wartości... -Uznałam, że nie może tak być. Musimy pamiętać, co jest naprawdę ważne, w końcu tak nas wychowaliście. Rodzina zawsze powinna być na pierwszym miejscu.-Upiła łyk z naczynia, przez moment zastanawiając się, czy przypadkiem nie powinna wypluć napoju do środka. Wiedziała, że smaki całkowicie się jej zmienią, nie sądziła jednak, że w takim stopniu. Jednak bez cienia zniesmaczenia przełknęła napój, podnosząc z delikatnym uśmiechem głowę.
Nie musiał niczego jej wyjaśniać lub przypominać, pamiętała wszystko dokładnie, jakby wydarzyło się zaledwie wczoraj. -Chciałam trafić na jakiś wolniejszy termin, aby każdemu pasowało... Jednak lepiej będzie, jak zadecyduję o terminie w pojedynkę, a wy będziecie musieli się dostosować. W innym wypadku moglibyśmy umawiać się wiekami.-Odłożyła naczynie na stolik i położyła dłonie na kolanach.-Jak się trzyma mama?-Spytała, bo jednak z ojcem zawsze miała lepszy kontakt, a przynajmniej częściej się z nim widywała.
Kosmas Zakharenko
Kosmas Zakharenko
Patio 6EawO4E
Odessa, Ukraina
52 lata
błękitna
za Starszyzną
Nestor Zakharenko / komendant Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t1105-kosmas-zakharenko#4122https://petersburg.forum.st/t1106-kosmas-zakharenko#4152https://petersburg.forum.st/t1108-kosmas-zakharenko#4155https://petersburg.forum.st/t1107-zeus#9577

Nie 07 Kwi 2019, 11:54
Kosmas chyba wolałby nie wiedzieć o prawdzie, a przynajmniej tej, którą skrzętnie ukrywała przed nim Arystea. Jak do tego doszło, że udało jej się prowadzić podwójne życie? Jakim cudem? Co takiego przeoczył? Nie miał nigdy żadnych podejrzeń względem Arystei, gdyż była, przynajmniej w jego mniemaniu, wzorową córką. Ze wszystkich dzieci sprawiała najmniej problemów, nie licząc Savvasa, który zawsze był jego oczkiem w głowie. Może to powinno dać mu do myślenia? Że z jego synem przecież było tak samo? Ale teraz Kosmas nie chciał o tym myśleć, choć ciężko było tego nie robić, zwłaszcza iż w dalszy ciągu Sava był poszukiwany listem gończym. Niemniej jednak, w obliczu narastających problemów z Czarnym Słońcem, ta afera nieco ucichła na korzyść Kosmasa, a i sam Ovechkin miał ręce pełne roboty, dlatego nie mógł w stu procentach poświęcić się poszukiwaniom, jak i całej sprawie związaną z rodziną Zakharenko. Mógł dzięki temu zyskać trochę czasu, gdyż nie łudził się, że zostanie nietykalny na stanowisku Komendanta Białej Gwardii. To było bardziej niż pewne, że wkrótce je utraci, dlatego musiał zostawić wszystko w jak najlepszym porządku, niszcząc przy tym jakiekolwiek dowody, które mogłyby obciążyć jego rodzinę. Musiał przecież zabezpieczyć nie tylko siebie, ale i swoją dynastię. W dalszym ciągu był za nią odpowiedzialny. Pozostaje teraz pytanie: na jak długo? Powrót Artemiusa zdawał się być nieuchronny, jednak Kosmas nie zamierzał tak łatwo oddawać władzy.
- Oczywiście, masz rację, córciu, nie należy o niczym zapominać. A nawet: nie da się. Przez to pieprzone Czarne Słońce. – Łowcy z Meksyku spędzali mu sen z powiek. Kosmas chciał jak najszybciej ich rozpracować, co wcale nie było takie łatwe. Wewnętrznie przeczuwał jednak, że powoli wszystko idzie do przodu. Nie były to wielkie kroki, ale być może już wkrótce okażą się jakimś przełomem. W końcu tego było im potrzeba po serii beznadziejnych porażek. – Jeśli tylko nie będzie to kolidowało z moimi obowiązkami, przyjdę. Tylko zastanów się, czy potrzeba nam jeszcze wstrząsających przedstawień. – Nie wiedział, co miała na myśli Arystea, ale przecież wystarczyło rozejrzeć się po ulicach, by dojrzeć te wszystkie tragedie, które ostatnio miały miejsce. – Przez Savę… – W dalszym ciągu ciężko było mu wypowiadać jego imię. – Przez niego wszystko się zmieniło. Ale zgadzam się z tobą, powinniśmy wrócić jak najszybciej do starych przyzwyczajeń. Porozmawiam z Agathe i Deimosem. A co do mamy… – Upił łyk czarnej kawy, spoglądając uważnie na córkę. – Martwię się o nią. Nie jest w najlepszym stanie, choć stara się to ukrywać. Może powinnaś się z nią zobaczyć – zasugerował po chwili Kosmas, trzymając filiżankę w ręku.
Arystea M. Zakharenko
Arystea M. Zakharenko
Odessa, Ukraina
26 lat
błękitna
neutralny
aktualnie artystka i właścicielka Galerii Sztuki w Petersburgu
https://petersburg.forum.st/t1955-arystea-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1966-arystea#10377

Nie 14 Kwi 2019, 15:06
Wykorzystała całą nabytą wiedzę i umiejętności, których sam ją nauczył. Był wzorową córką, owszem. Bo gdyby pojawił się, chociażby cień wątpliwości ze strony jakiegokolwiek członka rodziny, mogliby dłużej przyglądać się jej poczynaniom. Nie mogła do tego dopuścić... Dlatego posłusznie wykonywała rolę, do której ją stworzyli.
A wydarzenia związane z jej bratem, z tym, jak do tej pory pozostaje poszukiwany... To wszystko było jej zwyczajnie na rękę, choć wstyd byłoby się do tego przyznać. Była kim była... Nie zmieni swojego usposobienia, nieważne, jak wiele części podzieli swoje życie. Postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce, pokazać i jednej i drugiej rodzinie, kim tak naprawdę jest... Nie wie, czy nazwać to odwagą bo tak długim czasie. Jednak jeżeli nie taką ją zaakceptują... Rodzina owszem była ważna, jednak i bez niej można było przetrwać.
Pokiwała lekko głową, dając upust irytacji swojego ojca. Doskonale zdawała sobie sprawę, że nie jest najlepiej. Czasy się zmieniają, ludzie walczą ze sobą o rację, które niekiedy jedynie w ich mniemaniu mają przynieść dobro. Jednak nauczyła się odcinać od tego świata, uciekała do swojego męża i jego córki, prowadząc beztroskie życie. A może robiła tak dlatego, że całe życie starała się spełnić oczekiwania ojca, chcąc być przykładem wartości, jakie wyznawali... Aż ostatecznie zgubiła samą siebie. Gdzieś w gonitwie za oczekiwaniami, obowiązkami i szczęściem, które chciała dosięgnąć.
Czy teraz była szczęśliwa?
-Oczywiście.-Uśmiechnęła się delikatnie. Wstrząs był dobry dla ludzi, którzy nie widzieli innej drogi wyjścia. Otoczeni niepewnością, strachem i ciągłym oglądaniem się przez ramię. Na tym świecie było coś innego, coś cenniejszego... Co miała nadzieję, dzięki tej konkretnej wystawie, przybliży ich do tego, czego naprawdę pragną.
-Z Aghatą już rozmawiałam.-Powiedziała spokojnie. W końcu z siostrą miała teraz jeszcze lepszy kontakt, niż kiedy były dziećmi. Dzieliła się z nią sekretami, których nigdy nie odważyłaby się wyznać przed kimkolwiek. Może nawet jest jedyną osobą, która naprawdę zna i rozumie złożoność Arysteii.
Przez moment jedynie przyglądała się ojcu, jakby wspomnienie w rozmowie o matce było czymś, co musiała na spokojnie przetrawić. -Może... Nie wiem, czy nie chciałabym najpierw zobaczyć nas wszystkich razem. Wierzę, że to może jej pomóc... Zobaczy, że nie wszystko...- Sava... To imię wciąż rozbrzmiewa w jej głowie jak dzwony... I nie mogła znaleźć sposobu, aby się tego irytującego dźwięku pozbyć. Po chwili jedynie głośniej westchnęła i poprawiła się na krześle.-Naprawimy wszystko. I wyjdziemy z tego, nieważne co nas czeka.-Powiedziała pewnie.
Kosmas Zakharenko
Kosmas Zakharenko
Patio 6EawO4E
Odessa, Ukraina
52 lata
błękitna
za Starszyzną
Nestor Zakharenko / komendant Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t1105-kosmas-zakharenko#4122https://petersburg.forum.st/t1106-kosmas-zakharenko#4152https://petersburg.forum.st/t1108-kosmas-zakharenko#4155https://petersburg.forum.st/t1107-zeus#9577

Pią 19 Kwi 2019, 23:07
Zakharenko mieli to do siebie, że zawsze wychodzili cało z każdej sytuacji. Prędzej czy później. Pomimo wielu kryzysów na łamach ich rodowej historii, w dalszym ciągu byli w Starszyźnie, a ich pozycja w ostatnich latach zaczęła się odbudowywać – i byłoby tylko lepiej, gdyby nie ostatnie miesiące; gdyby pozwolono Kosmasowi zarządzać wedle jego planu, który zakładał, że to właśnie jego dynastia stanie na piedestale Rady Czarodziejów i wreszcie wprowadzi nowy porządek. Wszystko miało być pięknie, a plan zdawał się być niemal idealny – niemniej jednak nie przewidział, że Savvas zniszczy jego długoletnie starania. Teraz mógł tylko modlić się do greckich bogów, by nic więcej złego mu nie zaszkodziło. Ale wiedział, że to było niemożliwe; że Artemius lada moment stanie na nogi i będzie domagał się tego, co rzekomo mu się należało. Nie zamierzał mu oddawać władzy w rodzinie, jednak musiał mieć po swojej stronie Arysteę, Agathe, Deimosa i jego ukochaną Hekate. Wbrew pozorom, Kosmas potrzebował teraz ich wsparcia i jedności rodzinnej jak nikt inny. Chociaż absolutnie nie podobało mu się to, że Agathe zdecydowała się wyprowadzić z ich rezydencji, to jednak cieszył się, że w końcu wróciła do Petersburga. Zbyt długo jej nie było i zbyt wiele istotnych rzeczy ją ominęło. Ale nie mógł zabronić córce wyjazdu – w końcu był nie tylko ojcem, ale również Komendantem Białej Gwardii.
- To dobrze. Mnie ostatnio jest ciężko złapać Echo. Cóż, mamy dużo pracy w terenie. - Kosmas wzruszył tylko bezradnie ramionami, po czym lekko uśmiechnął się do Arystei. Niedługo będzie musiał wracać, choć zamienił tylko z nią kilka słów. Obowiązki jednak nie pozwalały mu na zbyt wiele wolnego. Gdyby tylko mógł, to wyjechałby na jedną z greckich wysp, ale to było w tym momencie nieosiągalne. – Rozumiem. Ale pamiętaj o moich słowach. – Westchnął tylko cicho pod nosem, po czym przytaknął głową, słysząc jej wypowiedź. – Jakoś sobie z tym poradzimy. Jak zawsze. Nie mam pojęcia, jak będzie wyglądała nasza najbliższa przyszłość, ale przecież gorsze rzeczy znosili nasi przodkowie – odniósł się do historii Zakharenko, upijając kawę do końca. I znowu zapalił. Ciężko było mu się w takich okolicznościach powstrzymywać. Ale jak zniszczy Czarne Słońce, to rzuci palenie.
Tak sobie obiecał.
Sponsored content


Skocz do: