Mistrz Gry
Mistrz Gry

Nie 19 Lis 2017, 18:52
Duża scena

Scena przygotowana specjalnie na przyjazd największych muzycznych gwiazd Unii Słowiańskiej. Świąteczny wystrój jest już przygotowany, sprzęt porozstawiany, a całe miejsce szczególnie ochraniane przed aktami wandalizmu. Mimo, że do koncertu, a zarazem wieczora daleko, przed sceną już zbierają się najzagorzalsi fani obojga muzyków, więc jeśli chcesz stanąć przy barierce powinieneś się pospieszyć!
Ruža Bregović
Ruža Bregović
Belgrad, Republika Federalna Jugosławii
23 lata
błękitna
za Starszyzną
stażystka gwardzistka
https://petersburg.forum.st/t1053-ruza-bregovichttps://petersburg.forum.st/t1055-ruza-bregovic#3819https://petersburg.forum.st/t1054-drzewa-umieraja-inaczej-niz-ludzie

Sro 06 Gru 2017, 17:37

10.05.1999

A dlaczego tutaj na samym środku jest tak pusto? Ruzia nie wie, wszyscy jakoś się zgromadzili pod samą sceną i po bokach, a w samym centrum placyk pusty, no dlaczego? Przystanęła kawałek dalej pod jednym z drzew z rękami za plecami splecionymi, ładny nawet chłopiec z niej wśród tych liści, wzrostu średniego, wyprostowany, nawet włosy w miarę uczesane, w tym mundurze to tylko panny sznurem za Ruzią, ale jakoś na żadną nie trafiła dzisiaj. A mogłaby, przecież widziała, jak niejedna już w jej stronę zerkała, ale Ruzia dzisiaj jest w nastroju nijako pustym jak echo w gwardii archiwum. Może to dlatego, że się rano obudziła z kacem, może dlatego, że jak do domu wracała to śledził ją jeden taki bóg bez twarzy i nie chciał dać spokoju, a ona taka pijana i giętka próbowała odgonić go splunięciami, ale panienko, na duchy to nie działa.
I jeszcze jedna kwestia na to wpływa, co Ruzi do głowy nie przyszło, że tamto o dziewczątko, co z ostów plecie wianek, taką aurę roztacza ciężką, a Ruzia to jest podatna bardzo na takie rzeczy, to i jej krew się studzi i w ogóle nawet nie szuka towarzystwa, a chyba mogłaby się jakiegoś innego gwardzisty tutaj uczepić i porozmawiać o tym, że grupa nastolatków próbuje przejść za kulisy i nie dociera do nich nic. Ale po co.
Zamiast tego tak stoi pod tym drzewkiem i nie czuje tej atmosfery oczekiwania i ekscytacji, chociaż wiele ludzi w wiankach mija ją roześmianych, pierdoląc farmazony o artystach, którzy Ruzi nie interesują teraz wcale. W przeciwieństwie do tego dziewczątka z wiankiem z ostów, co to siedzi z grupą dziwnych punków, postrojonych w stokrotki.
Chulpan Musina
Chulpan Musina
Duża scena Tumblr_inline_o6zyzfcRwx1s45cj2_100
Kazań, Rosja
26 lat
czysta
neutralny
złotniczka
https://petersburg.forum.st/t1281-chulpan-musina#5237https://petersburg.forum.st/t1283-chulpan-musinahttps://petersburg.forum.st/t1284-i-wszyscy-bedziecie-plakachttps://petersburg.forum.st/t1354-turmalin#6149

Sro 06 Gru 2017, 22:00
To przez solidarność krwi demonicznej Chulpan wyprawiła się na święto pełne ludzi i to radosnych. Zapleść wianek, rzucić go rusałkom, niech się dziewczyny dobrze bawią z dala od tej hałaśliwej hałastry. Tak łatwo się oczywiście nie mogło skończyć, bo spotkała, tym razem Raisę, która była dziewczyną petersburskiego ojca punkowców. Ona taka delikatna, zwiewna, ulotna, właśnie ulotna dziewczyna z tej Raisy, długie brązowe włosy, które się lekko kręcą ma związane w luźny warkocz. Skórzana kurtka jest za ciężka na te ramiona, bardziej przydałaby się motocykliście, tylko to ciemna sukienka jakoś wygląda. Chulpan ją lubi, mimo że zawsze szuka kontaktu fizycznego z rozmówcą, lekko dotknie ramienia, poprawi kołnierz, zachwyci się długimi kudłami Tatarki. Ale na chwilę się nie waha siedzieć z nią, gdy wybiera osty i piołun na wianek. Potem zaciąga pod scenę, Loksa się ucieszy. (no na pewno)
Siedzi takie to stracone towarzystwo, trochę straszą wszystkich takich akuratnych, trochę dzieciakom oczy się świecą, choć to bardziej czas na nie robienie nic na serio, niż żadnej przyszłości. Gdzie indziej może wylądować Musina, zawsze jej sfera krawędziami nakłada z dziwnymi typami. Rozłożyli się na środku, teren publiczny, więc mogą, również z tych gwiazd rzekomych i ich miałkiej muzyki pośmiać, jednak na razie przeważają tematy egzystencjonalne. Loksa siedzi na skrzynce, bo zawsze sobie jakąś skombinuje, naturalnie pojawia się w jego otoczeniu. Ma świetne tatuaże, mam dryg do igły, trochę zaklina w nich magii, ale to jest coś, co by może się kiedyś Chulpan zajęła. Na razie poprawia wianek, piołunem owija łodygę.
Ruža powinna się nauczyć, że jak się tak koncentruje na obserwowaniu, to sama staje się obiektem obserwacji. Przecież w porcie sobie z tym poradziła, a tu tak otwarcie. I poszedł pomruk, że biały pies się na nich gapi, chyba się zgubił. Nie poczuwa się do tego, żeby brać na siebie ciężar interakcji z władzami. Niech się chłopiec pofatyguje, jak ma problem. Jutrzenka jedynie zakłada wianek, chyba może być, jakieś rusałce się spodoba. Wyciąga jeszcze nogi przed siebie, czarna sukienka sięga przed kolano, to sobie gwardzisiątko łydki poogląda. Jeszcze bluzę niebieską poprawia, sportowa i za duża, więc opada jej z ramion.
Ruža Bregović
Ruža Bregović
Belgrad, Republika Federalna Jugosławii
23 lata
błękitna
za Starszyzną
stażystka gwardzistka
https://petersburg.forum.st/t1053-ruza-bregovichttps://petersburg.forum.st/t1055-ruza-bregovic#3819https://petersburg.forum.st/t1054-drzewa-umieraja-inaczej-niz-ludzie

Sob 09 Gru 2017, 23:39
Ruzia dopiero zaczynała mieć ludzi wokół siebie, z którymi mogła spędzać czas nie z przymusu, a z chęci własnej i to nawet w celach rozrywkowych. O wielu ludziach ciekawych w życiu Ruzia słyszała, bardzo niewielu znała osobiście. A tamci wszyscy tacy byli ciemno barwni, tak kusząco wyglądali, że Ruzia gdyby tylko w innym nastroju była (i inne rzeczy na sobie miała) to pobiegłaby od razu, cześć, cześć, śliczne wianki, śliczna bluza, śliczna jesteś.
Tego ostatniego to nie powiedziałaby na pewno w takiej sytuacji, ale pomyślała sobie teraz i na to gniewne spojrzenie dziewczęcia trochę się garbi niepewnie i pąsowieje i gdyby jej wypadało, to za to drzewko marne próbowałaby się skryć, ale zamiast tego zasycha jej w gardle i stoi dalej, jak na gwardzistę przystało, nie pozwalając za bardzo emocjom na nosie jej zagrać.
Przeskakuje wzrokiem po całej ekipie i nic sobie nie robi z ich śmiechów i spojrzeń, w ogóle by jej to nie dotknęło, gdyby nie to jedne, uparte, znużone, w kącikach oczu gniew uśpiony, takiej mocy, to Ruzia chyba nigdy w niczyich oczach wcześniej nie. Nie, zdecydowanie nigdy wcześniej nie widziała.
I bluza jej się z ramion zsuwa powoli okrutnie i nie ma nikogo, kto by Rużę mógł poratować, żadnego chuja gwardzisty, pana Savasa, przeklętej zaklętej Oriny, bo gdzie ona by się dała wkręcić w Rusaliów pilnowanie. Po tych raportach to jej chyba nikt nigdzie na żadną najnudniejszą fuchę nie wyśle.
Wzrok odwraca, akurat gdy na scenę konferansjer wychodzi i kolejna fala bezsensownego gwaru spada na Ruzię, bo trzeba support niespodziankę zapowiedzieć i grupa ludzi piszczy, ktoś klaszcze, chuj, nikt nie wie co to za zespół pewnie ledwo z garażu wyszedł, ale, że ojciec sypie groszem organizatorom to i gwiazdę z syna i kolegów zrobi. A syn pewnie na organach to i tak się nie obłowi w dziewczęta. Zwłaszcza, że te najwierniejsze to przyjdą dopiero na koncerty gwiazd wieczoru.
Ciężko, zimno, Ruzia odsuwa się na dwa kroki w bok, przed bordowym płaszczem zwiewnym, a może to koszula taka długa po prostu, ale kiedy materiał ociera się o mundurowe spodnie Ruzia orientuje się, że nie zeszła z drogi nikomu materialnemu. Spogląda w te oczy martwe, mroźne i uśmiech podły ale nic nie robi, nawet ramionami nie wzrusza, skoro jest taka wola zmarłego, aby koncertu posłuchać, musi się nudzić bardzo, nie wiadomo ile już czasu tak krąży pomiędzy światami, ale pachnie Ruzi, że całkiem długo. Odwraca głowę.
A tam następny.
Następna nawet.
I nagle bardzo, bardzo dużo jest tych włosów długich powiewających zdaje się niezależnie od wiatru, nóg smukłych bladych i uśmiechów. I z sekundowym opóźnieniem dopiero do Ruzi dociera. Martwe rusałki.
Chulpan Musina
Chulpan Musina
Duża scena Tumblr_inline_o6zyzfcRwx1s45cj2_100
Kazań, Rosja
26 lat
czysta
neutralny
złotniczka
https://petersburg.forum.st/t1281-chulpan-musina#5237https://petersburg.forum.st/t1283-chulpan-musinahttps://petersburg.forum.st/t1284-i-wszyscy-bedziecie-plakachttps://petersburg.forum.st/t1354-turmalin#6149

Nie 10 Gru 2017, 20:35
Bluza opada po raz kolejny, niezliczony dziś raz, trudno, niech tam zostanie. Zmęczona jest wydatkowaniem energii na kolejny niecierpliwy ruch, żeby poprawiać się w nieskończoność. Niebieski materiał się zatrzymuje w połowie ramienia, więc niech tak będzie. Do Chulpan pochyla się jeden z towarzyszy, ten który ma ogolone boki, a przez środek głowy zostawione długie włosy, tym razem nie są one postawione w irokez i dzieli się uwagą, że się to dziecko w mundurku chyba źle poczuło albo zawstydziło. Wzrusza ramionami, pół podziemia na Mahala zaczyna wieczory zapijaczone od toastu za Białą Gwardię, skoro funkcjonariuszy mają takich. Co gorsza nie ma na horyzoncie nikogo kto miałby Bregovićkę poratować, za to sporo chętnych do pognębienia.
Po zapowiedzi w punko-grupie rozlegają się gwizdy i śmiechy na ten support, na tę nadzieję rosyjskiej muzyki rozrywkowej. Za co i że co? Prędzej to nieudolni naśladowcy Shatunova czy tej gwiazdy wieczoru Vaso, niż drugi Vedder czy Cornell. Tatarka jest znudzona, ile można wyrzucić z siebie złośliwości, niby wypełnionej inteligentnym humorem, ale słuchać się nie chce, muzyki tym bardziej. Wraca wzrokiem do Ruži, bo to jakieś zajęcie czasu. Poza tym czuje coś dziwnego. Chulpan dusz czy upiorów widzieć nie może, ale wszystko daje magiczny pogłos. Coś do niej wraca, dysonans magiczny. Ledwo wyczuwa, zaledwie włosy na karku i wzdłuż przedramion się podnoszą.
- Co ty robisz? - Ruža słyszy i czuje zimny chwyt palców na nadgarstku. Chulpan nie trzyma jej mocno, ale pewnie, bo przekonana, że ten chłopiec coś kombinuje. Tęsknica podeszła do niej, gdy tamta patrzy na coś i nie widzi, a na pewno Musina tego nie widzi.
Ruža Bregović
Ruža Bregović
Belgrad, Republika Federalna Jugosławii
23 lata
błękitna
za Starszyzną
stażystka gwardzistka
https://petersburg.forum.st/t1053-ruza-bregovichttps://petersburg.forum.st/t1055-ruza-bregovic#3819https://petersburg.forum.st/t1054-drzewa-umieraja-inaczej-niz-ludzie

Wto 19 Gru 2017, 22:37
Zawsze się przyplącze jakieś szkaradztwo, z uśmiechami ohydnymi, tymi nogami długimi zimnymi, aż się Ruzia trochę ruszyć nie może, odrobinę z bezradności, minimalnie z fascynacji, ale wygrywa w sytuacji obecnej to, że tylu naraz to ona jeszcze nie widziała. Nic dziwnego, kiedy całe życie zamknięta siedziała jak te wszystkie biedne księżniczki w zamkach, dla własnego dobra podobno, ostatecznie wychodzi z tego taka Ruzia co błądzi tylko i sobie za bardzo nie radzi z byciem dorosłym człowiekiem, chociaż nawet sobie z tego sprawy nie zdaje. Głośno się robi. Przez tą nadzieję muzyki rozrywkowej, która ojca ma producenta czy kogoś. Przez te echo martwe. Nie zauważa zatem Ruzia w ogóle, kiedy podchodzi do niej dziewczątko, bo i tak wystarczająco wszystko chłodne jest teraz i przygnębiające. Odwraca się nagle, najpierw na rękę, tę dłoń zaciśniętą na nadgarstku, potem na Chulpan spogląda.
Co ty robisz?
- Ale to nie ja. – Mówi słabo na wydechu, bo nie ona, nie ona przecież. I zupełnie jak nie Ruzia z ustami drżącymi wychyla się nieco, ponad Chulpan ramieniem spogląda, ale żadna dusza się zdaje nie postanowiła na te dwie tutaj uprzeć. Omijają je, opływają, przyszły się tutaj bawić. Może nawet za coś mścić. Ale dlaczego miałyby akurat na nich? To nie miałoby sensu.
Chrząka Ruzia i bliżej staje, rękę wyswobadzając, jednak konspiracyjnie się nachyla do dziewczątka, przekonana, że skoro zapytała, to chyba wie, co się tutaj święci.
- Pojawiły się nagle, nie mam pojęcia co zrobić, nigdy tylu naraz nie widziałam.
Chulpan Musina
Chulpan Musina
Duża scena Tumblr_inline_o6zyzfcRwx1s45cj2_100
Kazań, Rosja
26 lat
czysta
neutralny
złotniczka
https://petersburg.forum.st/t1281-chulpan-musina#5237https://petersburg.forum.st/t1283-chulpan-musinahttps://petersburg.forum.st/t1284-i-wszyscy-bedziecie-plakachttps://petersburg.forum.st/t1354-turmalin#6149

Sro 20 Gru 2017, 00:29
To prawda, zwykle coś się psuje, jeśli może coś pójść źle, to oczywiście pójdzie. Ruža nawet nie musiała wychodzić sobie z tego domu, niby twierdzy bezpiecznej, aby się jej coś wydarzyło, ale podjęła ryzyko i trafiła kumulację (żeby choć na tej loterii).
Chulpan marszczy brwi z niezadowoleniem, nie wierzy specjalnie w te zaprzeczenie, choć brzmi szczerze i beznadziejnie, jak wtedy, gdy trzeba opiekuna przekonać, że to się tej bójki wcale nie zaczęło. Jakkolwiek nie brzmi, to przecież czuje, że coś jest nie tak. Dreszcz jej przechodzi po plecach, nie od zimna ani strachu, coś wisi w powietrzu. Jednak nie daje się zwieść temu odwróceniu uwagi, jak jej się zdaje, gdy gwardzistka spogląda gdzieś poza nią.
Puszcza natychmiast nadgarstek, gdy tylko Ruzia robi gest. Powinna szybciej to zrobić, gdy tylko zwróciła na siebie uwagę, jeszcze ją ktoś oskarży o czynną napaść na funkcjonariusza na służbie. Nie jej wina, a właściwie wina, ale potrzeba dotyku, nawet takiego nic znaczącego przeciąga moment.
- O czym ty mówisz? Kim - podirytowana poprawia się, trochę już wydaje jej się, że to kiepski żart. Nie rozumie nic. Nie czuje też od niej, faktycznie z bliska gwardzisiątko przestaje być chłopcem, a najwyraźniej jest dziewczyną i to chyba młodszą od Chulpan, nie czuje alkoholu i nie wygląda, aby ta coś wzięła, gdy jej się tak przygląda uważnie. A wokół dalej było pusto.
- Widzisz zjawy - domyśla się. Unikała wszelkich rytuałów okultystycznych, bo to jakoś zawsze było dziwne. Nigdy nie miała się, jak dowiedzieć czy to naturalne, czy to wina jej aury. Co zrobić teraz? Chyba nic, na środku pod główną sceną imprezy nie zacznie przecież odczyniać rytuał odwołania.
- Mówią, co chcą? - Nie wie czy dusze mają głos, czy mają kaprys podzielenia się swoimi problemami, a poza tym czy mają w ogóle w to ingerować.
Ruža Bregović
Ruža Bregović
Belgrad, Republika Federalna Jugosławii
23 lata
błękitna
za Starszyzną
stażystka gwardzistka
https://petersburg.forum.st/t1053-ruza-bregovichttps://petersburg.forum.st/t1055-ruza-bregovic#3819https://petersburg.forum.st/t1054-drzewa-umieraja-inaczej-niz-ludzie

Czw 21 Gru 2017, 21:57
Jak może coś pójść źle to pójdzie, a jak jest dobrze to nagle wszystko się udaje i trzeba z czegoś zrezygnować, zasada stara jak świat, ostatecznie okazuje się, że decyzję podjęło się złą i znowu się wszystko wali na głowę. W przypadku Ruzi to są same złe decyzje, chociaż tak tragicznie się nie wydaje, bo okraszone suchym humorem. A nie, to może nie, wręcz przeciwnie. Jak suche żarty to jeszcze tragicznie, a Ruża przecież się specjalizuje w tych grach słownych, które sprawiają, że wszyscy chcą wyjść jak najdalej.
Gdyby była bardziej w formie to pewnie mogłaby teraz zarzucić czymś w stylu ale się duszno zrobiło, ale nie. Zamiast tego spogląda na Chulpan i chyba za blisko stoją jak na to, że po pierwsze to się nie znają i należałoby przestrzeń osobistą uszanować, po drugie Ruzia było nie było jest funkcjonariuszem, to lepiej jeszcze dalej stać.
Wszyscy zawsze myślą, że Ruzia jest smarkiem nielatem, a nie młodą kobietą i chyba tego ten mundur ją ratuje, ale nie lubi go wcale, bo jeszcze drobniejsza się w nim wydaje. I czuje się nie na miejscu.
Rozgląda się i rozgląda i kiedy pada to widzisz zjawy to spogląda na Chulpan, na chwilę się zatrzymuje, głowa jej nieruchomieje, no bo owszem, widzi, ale przez jedną, krótką chwilę myślała, że Tatarka też.
- Nie. Nic. W ogóle mnie ignorują. Nie byłam nigdy wcześniej na Rusaliach, nie mam pojęcia czy to ich tradycja, o co chodzi, wszystkie tu są po prostu i... – Biedactwo, oczy duże jej tak błyszczą kiedy patrzy na te rzesze zjaw, niewidocznych dla nikogo innego i dłoń unosi do mostka, gdzie pod kurtką granatową jest pierścionek na łańcuszku ukryty, wystarczy, że go na palec wsunie i zniknie, ulotni się stąd i nikt nie będzie jej w stanie zaczepić, ale jakie to ma znaczenie, kiedy ona sobie zniknie, ale duchy nie?
Zapomniała na chwilę, że ta śliczna dziewczyna dalej obok stoi, ale odwraca się Ruzia i spogląda na nią i mruga i te usta rozchylone zamyka, ślinę przełyka, głębszy oddech bierze.
- Przepraszam, nie masz przypadkiem ochoty. Zabrać się...mnie… stąd. – Niby są sobie nawzajem zupełnie niepotrzebne, ale z drugiej strony dlaczego by nie zwinąć się tam, na drewniane ławki, pod namiot z logiem sponsora, lokalnego browaru, który najlepiej byłoby od razu sobie zamówić, co z tego, że Ruzia jest na stażu. Przecież nigdy nie uważała się za dobrą gwardzistkę. Ani nie wierzy, żeby była w stanie całą tą farsę ukończyć.
Chulpan Musina
Chulpan Musina
Duża scena Tumblr_inline_o6zyzfcRwx1s45cj2_100
Kazań, Rosja
26 lat
czysta
neutralny
złotniczka
https://petersburg.forum.st/t1281-chulpan-musina#5237https://petersburg.forum.st/t1283-chulpan-musinahttps://petersburg.forum.st/t1284-i-wszyscy-bedziecie-plakachttps://petersburg.forum.st/t1354-turmalin#6149

Pią 22 Gru 2017, 00:18
Koncert trwał sobie w najlepsze, pod sceną nawet się publiczność dała ponieść całkiem prostej melodii i standardowym tekstom o miłości po przejściach i z przeszłością, ale z zakończeniem mniej więcej szczęśliwym. Nikt dalej nie zwraca uwagę na dwójkę dziwadełek, nawet, jak na czarodziejskie normy. I stoją absurdalnie blisko siebie, szczególnie, że nikt nie zapędza się na ten magicznie skażony plac. Chulpan nie cofnęła się, jak zawsze wychodzi z założenia, że to inni mogą spasować. No i już idź sobie, odsuń się, uciekaj w gwar zadowolonych z siebie ludzi. Problem w tym, że Ruzia za bardzo nie może, tak się jej wydaje, bo o pierścieniu nic nie wie, dlatego na moment uznaje, że obie tkwią w beznadziejnych położeniach.
Bardziej od informacji, że duchy ignorują pannę mundurową, uwagę Jutrzenki przyciąga wyznanie, że ta nie była nigdy na Rusaliach. Oczywiście święto odpustowo-kiczowate, ludzi mnóstwo, pijanych studentów jeszcze więcej, nic co by się chciało powtarzać, nie częściej, niż raz na rok. Aby jednak się o tym przekonać, to trzeba było się tu choć raz pojawić i wianek upleść. Może wyrwała się z głębokiej prowincji.
Chwilę się zastanawia, dusze nic nie robią, im nie robią, bo jak nawiedzą innych, to niech ich szlak. Nie ma się czym przejmować.
- Mam - bo kakofonia ją zaczyna męczyć. Patrzy jeszcze w stronę Loksy, towarzystwo pochłonięte dyskusją, nikt prawie nawet nie ogląda się na Chulpan, no poza Raisą, bo ona dba o każdego. Właśnie dlatego jej relacja z petersburskim bractwem punkowym jest taka dobra - zwyczajnie się nie wpierdalają w drogę.
W namiocie Tatarka kieruje się oczywiście w jakies ubocze, kąt, z którego słabo, bo prawie w ogóle sceny nie widać, gwar jest znośny. Po chwili wokół robi się jeszcze luźno, słabo w końcu idzie zabawa, jak tak atmosfera siada. Zamawia dwa piwa, na wybór zdając się na obsługę, to nawet ciekawe co można dobrać do panny na służbie i drugiej w wianku z ostów. Jedną butelkę podaje Ruzi, sama siada ze swoim obok. Znowu wyciąga nogi, dłonią nieobciążoną browarem zapiera się o ławkę. Po dłuższej chwili milczenia, bo co ma się dowiadywać czy dobrze się czuje, skoro zalewa ją smutkiem.
- Nigdy nie plotłaś wianków na Rusaliach - bardziej stwierdza, niż pyta. Szkoda, bo to dobra zabawa, gdy się te staruszki wprawia w białą gorączkę, bo w wieniec włącza się cis albo wszę wodną.
Ruža Bregović
Ruža Bregović
Belgrad, Republika Federalna Jugosławii
23 lata
błękitna
za Starszyzną
stażystka gwardzistka
https://petersburg.forum.st/t1053-ruza-bregovichttps://petersburg.forum.st/t1055-ruza-bregovic#3819https://petersburg.forum.st/t1054-drzewa-umieraja-inaczej-niz-ludzie

Pią 22 Gru 2017, 14:29
Ruzia tych dźwięków nawet nie rejestrowała. Coś leciało, niezbyt interesujące, chwytliwe, bo energiczne, ale o czym tam śpiewano to nie interesowało jej wcale. I wątpiła szczerze, żeby kogoś te mary przeklęte postanowiły opętać, chyba nie te warunki, poza tym, no cóż, z jakiegoś powodu nawet Ruzia nie uważała rusałek za potencjalnie silne demony. Raczej jej się jawiły jako dziewczątka, tylko, że za dużo ich było nagle, stąd ta panika narastająca, ostatecznie chyba skumulowała się w mostku i nie wypłynęła, bo Ruzia ruszyła z Chulpan do ulubionego punktu pijaków i usiadła, posłusznie czekając, aż dziewczyna wróci z zamówieniem.
Kiwa głową i przyjmuje swojego spoglądając na kolorową etykietę, nie dlatego, że gardzi, ale z ciekawości. Świat alkoholi Ruzia też dopiero poznawała i jak jej się wcześniej zdawało, że piwo jest jasne lub ciemne, to w Petersburgu doznała piwnego przebudzenia mocy. Złapała butelkę. Zimna. Oczywiście, a jaka ma być.
- Chcesz się zamienić ze mną kurtką? – Nie, żeby się specjalnie przejęła, gdyby ją ze stażu wyrzucono za to, że piła alkohol na służbie i nie było jej na wyznaczonym stanowisku (chociaż wątpiła, by ktokolwiek zauważył, w Gwardii nikt nie zwracał na nią uwagi), ale nie chciałaby narobić z tego powodu kłopotów bratu.
Upiła łyk swojego piwa, mętne, słodkawe lekko, dobre.
- Nie plotłam. – Potwierdziła i odstawiła butelkę chwilę bawiąc się rogiem etykietki, ale w końcu spojrzała na dziewczątko.
- Mieszkałam całe życie w Belgradzie i raczej nie bywałam… w zasadzie nigdzie nie bywałam. Nie uczyłam się nawet w Akademii, tylko w domu. Dopiero się tutaj przeniosłam niedawno do brata i wylądowałam w Gwardii, ale wiesz, jestem strasznie beznadziejną gwardzistką. – Co się tak Ruziu zwierzasz szczerze obcej dziewczynie? Jest w niej jakiś taki smutek kojący, co ci przypomina kilku tych twoich z Belgradu niematerialnych przyjaciół, co się zawsze za tobą snuli, zawsze, gdy się nie miałaś do kogo odezwać w tym domu wielkim.
Chulpan Musina
Chulpan Musina
Duża scena Tumblr_inline_o6zyzfcRwx1s45cj2_100
Kazań, Rosja
26 lat
czysta
neutralny
złotniczka
https://petersburg.forum.st/t1281-chulpan-musina#5237https://petersburg.forum.st/t1283-chulpan-musinahttps://petersburg.forum.st/t1284-i-wszyscy-bedziecie-plakachttps://petersburg.forum.st/t1354-turmalin#6149

Wto 26 Gru 2017, 19:02
Chulpan dostała majowego koźlaka. Mocne, jasne piwo, chyba żeby jej się szybciej pozbyć z tego namiotu, ale browar dobry. Zazwyczaj piła to co towarzystwo, do którego się podłączała i bardzo często były to tanie gatunki po którym następny dzień mógłby nie nastąpić. Oczywiście noc mijała i przychodził ranek ze wszystkimi jego konsekwencjami. Powinna nauczyć się, że picie na squatach i w zaułkach kończy się źle, ale w końcu kończy się dla wszystkich źle tak samo, solidarnie.
Nie fatyguje się, żeby odpowiedzieć gwardzisiątku, jakże to określenie do niej pasuje. Chcesz - chce czy nie chce to nie ma znaczenia, to pytanie z czegoś wynika, o czym pojęcia Musina mieć nie może. Po prostu zdejmuje swoją niebieską bluzę i jej podaje. Na spodnie od uniformu nikt raczej nie zwróci uwagę, w podobnych chodzi teraz sporo osób, jeśli chwilowo nie wybierają sztruksów czy porwanych dżinsów ku czci Kurta. Kurtkę narzuca sobie na ramiona jedynie. Ładnie pachnie, choć Chulpan woli zapachy owocowo-kwiatowe, z których niby się wyrasta, a jej się nie przydarzyło. Czuje korzenie, nuty drzewne, trochę jak w domu-domu nad ujściem Kazanki. To takie miłe.
- Masz - choć tak to nie powinno wyglądać, tradycja polega na czymś innym, ale Rusalia już też oddaliły się od swoich źródeł. Dlatego Chulpan zdejmuje swój wianek i delikatnie nakłada go Ruzi. Sama go wyplatała, to wie jak te osty układały się bez zbędnego kłucia, ale i tak jej nie uchroniło przed zakłucia się w palec, który chwilę ssie. Urażony naskórek piecze gorzej, niż rozcięta dłutem dłoń. Drugą poprawia te krótkie, niereformowalne, odstające kosmyki ruziowe.
- Teraz ładnie.
Z jej słów wynika, że jednak nie taka prowincja, na pewno Belgrad nią nie jest, prywatni nauczyciele to również wskazują na pochodzenie z wyższej warstwy. Nie wnika, dlaczego nie była w akademii, nie żeby dużo straciła z tego powodu. Koldovstoretz było soczewką skupiającą obraz społeczeństwa pod zarządem Starszyzny, takie typy, jak ona, Loksa, Raisa czy Ilya dres-filozof kończyli na marginesie zdarzeń.
- Teraz tak ci się zdaje. - Pewnie przez aurę Chulpan i rusałki. - Dlaczego się zaciągnęłaś?
Weles
Weles

Wto 26 Gru 2017, 22:01
Fajnie tak razem pić jasne piwo, co? Już się czujesz lepiej panno Bregović? Na pewno, dusze rusałek wolały zostać w okolicach sceny, zamiast gonić z tobą do namiotu. Nie masz czym się tutaj martwić teraz dadzą ci trochę spokoju. Gorzej, gdy z tego namiotu wyjdziesz, ale do tej pory może przeniosą się już w inne miejsce. W końcu to nie jest norma, że widziałaś tyle mar naraz. Choć poczułaś niebezpieczny, charakterystyczny dla duchów chłód na ramieniu i to mimo wierzchniego okrycia.
Bardziej jednak chyba powinnaś się martwić, że ktoś z tym piwskiem przyłapie cię na służbie. I nie byle kto, a ktoś z przełożonych. Od chcących czegoś martwych zawsze możesz uciec, z czyjąś pomocą przegonić, ale z żywymi istotami już tak łatwo nie pójdzie. Nie dajcie bogowie, ktoś by coś do ciebie miał i specjalnie wypatrywał jak sobie radzisz…
Chociaż wokół jest głośno słyszysz jakiś dziwny szmer, szept, głos zagłuszany przez muzykę garażowego zespołu i głośne rozmowy przybyłych. Nie musisz się jednak martwić, to nie żadna zjawa, a jacyś żywi ludzie. Ty też ich słyszysz, prawda Chulpan? Nie masz pojęcia o czym mogą dyskutować lub się kłócić, bo są za cicho, jednakże masz pewność, że znajdują się w zasięgu widzenia zarówno twojego, jak i Ružy. Czy jednak jest się czym przejmować? To raczej norma, że rasa ludzka od wieków kłóci się, sprzecza, godzi i wymienia poglądami. Trochę niepokojące jednak jest to, że kłócą się dzisiejsze sławy, a zarazem ludzie po burzliwym związku – czyli sławetna Bianka i utalentowany Vaso Romaniuk. Ale czy to ważne?
Przecież tak przyjemnie jest posiedzieć przy piwku i nie martwić nikim ani niczym.
Illyana Sorokina
Illyana Sorokina
Duża scena C6jimhL
Irkuck, Rosja
29 lat
cień
błękitna
za Starszyzną
prikaz Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej, legislacja, specjalista prawa czarodziejskiego
https://petersburg.forum.st/t1414-illyana-osipovna-sorokina#6905https://petersburg.forum.st/t1418-illyana-sorokina#6944https://petersburg.forum.st/t1417-rumiana#6936https://petersburg.forum.st/t1416-illarion#6928

Sro 27 Gru 2017, 10:28
Nie należała do największych zwolenniczek kontrowersyjnej Bianki czy jej byłego męża. Nie przyznałaby się też do czytania plotkarskich szmatławców, z których mogłaby wiedzieć o historii ich żywego małżeństwa.  Dlatego pojawiła się nie dla nich, a dla muzyki. Skoro już właściwym i obowiązkowym jednocześnie wydawało się pojawienie szlachty na obchodach święta Rusalii, planowała tą wiążąca obecność jak najbardziej zbliżyć do udanej rozrywki. Stojąc w pierwszym rzędzie przed barierkami, musiała jednak z przykrością stwierdzić,  że wydarzenie to nie przewidziało ugoszczenia tak szlacheckich tyłków jak jej, którego nie miała gdzie usadzić. Westchnęła więc ostentacyjnie, poszukując wzrokiem obiektu odpowiedniego gabarytu, który mogłaby przetransmutować w krzesło. Nie można jej było ująć walorów estetycznych stołka, który powstał z części metalowej barierki. Chociaż chłód stali przenikał przez materiał jej eleganckiej sukni, rażąc wrażliwość panny Sorokiny bardziej niż nieodpowiadające jej towarzystwo rosyjskiej ciemnoty i plebsu.
Niezachęcające w takim stopniu, że myśli Rumianej zeszły na tory zakazane, niepokojące i wywołujące otępienie na jej twarzy. Nie czuła już ani ducha zabawy (nie oszukujmy się,  nie była wychowana do tego typu wydarzeń publicznych), ani żadnego podekscytowania w czasie oczekiwania na "wielkich" artystów.  za to odbijające się stagnacją na jej twarzy myśli,  zdawały się ją pochłonąć w całości.  Siedziała niczym marmurowy posąg, sztywny, acz w jakiś sposób jej gładka twarz ściągała spojrzenia, a idealnie ułożona fryzura i syberyjskie futro przy kolnierzu, wyróżniało ją z tłumu.  W końcu, opierając się swoim demonom, podniosła dłoń otoczoną jedwabną rekawiczką. Wcześniej pustym spojrzeniem, teraz czekując i domagając się jednocześnie rozpoczęcia obiecanego koncertu.
W domu czekała na nią większa zabawa. Akty prawne,  nowo konstruowane dekrety do zweryfikowania i jej lisek, który pewnie odchodził od zmysłów,  zmuszony do tak długiej rozłąki. Opcjonalnie, zapełniał sobie ten czas lepiej niż Illyana. Jednak pierwsza opcja z utęsknieniem i miłością do właścicielki zwierzęcego pupila podobała jej się znacznie bardziej.
Jasmin Vasilchenko
Jasmin Vasilchenko
Kijów, Ukraina
27 lat
błękitna
neutralny
cygan, grajek, wróżbita, czasem pan na włości
https://petersburg.forum.st/t1279-jasmin-vasilchenko#5187https://petersburg.forum.st/t1286-jasmin-vasilchenkohttps://petersburg.forum.st/t1285-bania-u-cyganahttps://petersburg.forum.st/t1287-dumka#5276

Sro 27 Gru 2017, 14:30
Nie spojrzał za tobą biedna Nemesis, jak gdyby nigdy nic wrócił do teraźniejszości, odrzucając swoją przeszłość, w tym ciebie. Nie świadomy, tego, że na kolejne zderzenie ze wspomnieniami, nie będzie musiał wcale tak długo czekać.
Wraca do swoich koleżanek, a te jakieś obrażone, na czułe słówka już nie rade, czyżby chciały zagrać na pysznym, jaśminowym nosie, już nie mówią o kwietnych wiankach, o paprocim kwiecie, jedynie ciche prychnięcia i przewracanie oczami. Zmęczony niewieścimi fochami, kłania się im lekko w pas po czym, znikając w tłumie idzie przed siebie. Nie słyszy ich zdenerwowanych głosów, klątw rzucanych na cygana bez serca, który to niewieście serca ma za nic. W swych głowach przeklinają jego los, nie pierwsze nie ostatnie, ale czy tym razem wszystkie bóstwa na niebie i ziemi, będą łaskawsze? Czyżby tym razem uważniej słuchały i ciemne chmury miałyby zawisnąć nad vasilchenkową głową?
Nie wiedząc, że ciągnie się za nim smród łamanych serc, jasminowe nogi prowadzą go w stronę sceny, gdzie już niedługo ma się rozpocząć koncert, jakiegoś zespołu z bożej łaski. Nie wie co go tam wzywa, ale idzie, a nóż widelec wydarzy się coś interesującego. Kiedy z szelmowskim uśmiechem udaje mu się przebić pod samą scenę oczami błękitnymi rozgląda się dookoła, aż jego wzrok pada na pewną, starszą od niego nieco damę. Mimowolnie uśmiecha się na wspomnienie tamtych suszonych bratków i słów kilku spisanych naprędce na pożółkłym pergaminie. Przepraszając, mijanych czarodziei dociera w końcu do córy tak znienawidzonej przez siebie familii. Sorokinowie. Z złodzieje i łachudry, a jednak sprowadzający na świat łabędzice, czy mogą być tak źli, jak ich jaśminowy język opisuje? Oczywiście!
- Illyana Sorokina. - Mówi głośno by zwrócić na siebie uwagę kobiety, a kiedy w końcu jej niebieskie oczy łaskawie odwracają się w jego stronę uśmiecha się doń szarmancko. Wyciągając lekko śniadą dłoń. - Jak rodzina, czy w domu wszyscy cieszą się należytym zdrowiem? - Pyta niby z grzeczności, ale tylko jeden członek tej przeklętej rodziny tak naprawdę go interesuje, taki członek na doczepkę.
Illyana Sorokina
Illyana Sorokina
Duża scena C6jimhL
Irkuck, Rosja
29 lat
cień
błękitna
za Starszyzną
prikaz Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej, legislacja, specjalista prawa czarodziejskiego
https://petersburg.forum.st/t1414-illyana-osipovna-sorokina#6905https://petersburg.forum.st/t1418-illyana-sorokina#6944https://petersburg.forum.st/t1417-rumiana#6936https://petersburg.forum.st/t1416-illarion#6928

Sob 30 Gru 2017, 00:09
Przeczesała z wolna pasma włosów,  dość ostentacyjnie pokazując swoje znużenie. W tym samym momencie, czyjś głos ściągnął jej spojrzenie. Odwracając się  w kierunku dochodzącego ją tonu,  nie spodziewała się wśród tego tłumu spotkać kogoś wartościowego. Przy jej założeniach los miło ją zaskoczył. Odetchnęła, więc z ulgą,  rozpoznając w jegomościu szlachecką krew. Nie to, żeby miał ja wypisaną na śniadej twarzy. Zwyczajnie pamiętała mężczyznę jeszcze z czasów szkoły, utrwalając sobie jego pochodzenie na arystokratycznych bankietach. Tą wiedzę udowodniła zresztą już w następnych słowach.  
- Panie Vasilchenko.
Mimo wszystko, jej ton był bardziej oficjalny od tego, jakim uraczył ją mężczyzna. Wyciągnęła dłoń, z grzeczności, wstając nawet z miejsca, choć zasady savoir vivre wcale tego od niej nie wymagały.  Ta pozycja dawała jej jednak poczucie potrzebnej jej kontroli nad rozmową i jej dalszym tokiem.
Pytaniem mężczyzna wywołał dosłownie kilkusekundowe milczenie.
- Dziękuję, w domu wszyscy zdrowi.
O tych w grobie postanowiła bardzo wspaniałomyślnie, w przeciwieństwie do jaśminowego braku wrqżliwości, nie wspominać. Uznała bowiem, że męskiej dumy nie powinna podrazniać zlosliwosciami już od pierwszych swoich słów. Witanie mężczyzn krytyką,  można było uznać za słabą praktykę,  mogącą sprowadzić rozmowę do poziomu nieprzyjemnej, czy wręcz  nieokrzesanej. Chociaż ku pamięci brata,  przez moment chciała wziąć na siebie taką odpowiedzialność za ewentualne niestosowne słowa.  Mimo to ugryzla się  w język,  uśmiechając się zdawkowo kątem ust.
- Gdyby zresztą było inaczej, nie smiałabym panu psuć taką wieścią wspaniałego koncertu, wybitnych artystów.  
Z tą wybitnością mogła przesadzić.
- Czyjego występu oczekuje pan bardziej? Sławiennej - opcjonalnie: zniesławionej - Bianci czy wiernego swojej twórczości - nudnego - Vaso Romaniuka?.
Jasmin Vasilchenko
Jasmin Vasilchenko
Kijów, Ukraina
27 lat
błękitna
neutralny
cygan, grajek, wróżbita, czasem pan na włości
https://petersburg.forum.st/t1279-jasmin-vasilchenko#5187https://petersburg.forum.st/t1286-jasmin-vasilchenkohttps://petersburg.forum.st/t1285-bania-u-cyganahttps://petersburg.forum.st/t1287-dumka#5276

Pon 01 Sty 2018, 20:09
Udaje, że nie dostrzega zawahania, że wszystko jest w porządku. Jaśko zawsze był dobry w widzeniu tego co chciał i nie dostrzeganiu elementów niepasujących do jego wymarzonego obrazu życia. Tak więc nie słyszy ciszy, trochę zbyt długiej, a przy odpowiedzi, na swoje niefortunne pytanie, jedynie uśmiecha się szerzej. Głupiś ty cyganie, jak buty, które nosisz.
- Przyjemność ma tym większa, udało mi się zastać panią i uroczą familię w dobrym zdrowiu. – Mówi, nie zastanawia się nad tym, czy również wśród tej rodziny były straty w czasie wybuchu. W ogóle nie chce o tym myśleć. Jaśko nie jest stworzony do tego typu smutków, nie jemu cierpieć za milijony, on tylko swego serca ból znosić winien. - Och, serce panny jak kryształ czyste, co prawda spodziewam się, że sam koncert ani wspaniałością dla mnie nie będzie, ani zdolności artystów tak wybitne, jak ich panna chce w swych słowach malować. Sztuka ich, zwykła chałturą zwać się winna. Na próżno w niej szukać emocji, czy wyższych treści, kolejny przypadkowy zlepek słów bez uczuć. – Spogląda z pogardą w stronę sceny, gdzie już za chwilę uszy jego katować będzie to coś, co przy odrobinie dobrej woli nazwane mogłoby zostać śpiewaniem. Na wszystkie janioły w błękitnych niebiosach, nie było już prawdziwych artystów, czyżby cała familia Vasilchenko zajęta była i nikt nie chciał zaśpiewać, na cel szczytny? Wzdycha cicho w swoim wnętrzu, po czym znowu skupia wzrok na Illyanie.
- Trudną zagwozdkę stawiasz przede mną, iście wybór to pomiędzy młotem a kowadłem. Przy dłuższym zastanowieniu musze powiedzieć, że w zespole towarzyszącym Vaso Romaniukovi, jest mój znajomy z Kijowa, gra u niego na trąbce. Świetny grajek, dla niego warto przeboleć te teksty bez sensu. – Zamyśla się na chwilę, kiedy to on ostatnio dobrego Wanię widział? Trzeba się będzie do niego jakoś po koncercie uśmiechnąć.
Z lekkim opóźnieniem, ale jakim wyczuciem Jasmin przepraszająco uśmiecha się do niewiasty.
- Przepraszam, za tak otwarte głoszenie własnych opinii, pani pewno lepsze zdanie ma o tych… wykonawcach? Na czyj więc występ pani czeka? – Po coś więc tu przyszedł głupi cyganie, skoro pieśni Ci ich nie miłe, muzyka okropna, a serca brak porusza twe własne? Z nudów, tańcowania zaznałbyś pewno chętnie, czas rozruszać stare kości, wyrwać je z uśpienia, wszak już niedługo czeka Cię słynne wesele Wrońskiego, na które ojciec wysyła Cię byś zatarł złe wspomnienia swej osoby i godnej żony szukać zaczął.
Illyana Sorokina
Illyana Sorokina
Duża scena C6jimhL
Irkuck, Rosja
29 lat
cień
błękitna
za Starszyzną
prikaz Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej, legislacja, specjalista prawa czarodziejskiego
https://petersburg.forum.st/t1414-illyana-osipovna-sorokina#6905https://petersburg.forum.st/t1418-illyana-sorokina#6944https://petersburg.forum.st/t1417-rumiana#6936https://petersburg.forum.st/t1416-illarion#6928

Pią 05 Sty 2018, 15:02
Sorokina zaczęła się zastanawiać, oczywiście nie robiła tego głośno, czy cała rodzina Vasilchenko, czy tylko ten cygan, ma problem z konstrukcją dobieranych zdań. Gdyby Illyana chciała czytać poezję, sięgnęłaby po znanych rosyjskich wieszczów, wartościową literaturę. Na pewno nie byłby to tomik pod nazwiskiem Jasmina Vasilchenko. Starała się jednak nie okazywać swojego sceptycznego podejścia, ograniczając się do drobnego uśmiechu goszczącego na ustach. Zresztą, ponad to, że kwiecistość jaśminowego języka – momentami – drażniła jej wrażliwe na prawdziwą sztukę, ucho, nie mogła mu mieć nic do zarzucenia. Prezencją nie gorszył jej oka, choć nie zbliżał się do jej zacnych braci, o surowych, syberyjskich rysach. Mogłaby przywyknąć do śniadej skóry, egzotycznie ukształtowanej twarzy, frywolnie opadających na twarz włosów. Mogłaby nawet uznać ten rodzaj urody za szczególny atut – charakterystyczny, nietuzinkowy. Ale nie chciała. Bo problem Illyany był w tym, że do pewnych rzeczy się przyzwyczaiła i znanych sobie norm zmieniać nie pragnęła. Lepiej. Gloryfikowała znane jej, sprawdzone i bliskie sercu (czy raczej, rozumowi) walory. Dlatego z pobłażaniem odbierała piękne, choć przesadzone słowa. Kiwnęła głową, bardzo zdawkowo, w potwierdzeniu dla wysłuchania tych barwnych zdań, ale nie potrafiła ich całkiem, jak należało, pokornie, w ciszy odebrać. A chociaż zgadzała się z każdą jego opinią (kiedy już wytrąciła z nich zbędne, kolorowe, jak jaśmin, epitety), przez przekorę opowiedziała się w swojej wypowiedzi po stronie artystów.
- Odważnie dobierasz słowa, panie Vasilchenko. W ten sam sposób, śmiało wypowiadając się o walorach sztuki, jakbyś miał większe pojęcie, od estradowych artystów na ten temat. Przyjemnością dla mnie byłoby więc gdybyś swoim ukrytym talentem mógł się ze mną podzielić. W formie prywatnego koncertu, lordzie Vasilchenko? Mogę zuchwale liczyć na wysokiej klasy występ, lepszy niż ten, na który czekamy?
Słowa podszyte były odrobiną przekąsu i nutką prowokacji. Chociaż dobierała je sumiennie, aby nikt nie mógł nawet podejrzewać, żeby, w którymś momencie chciała go jakimś słowem urazić. Nie próbowałaby. Niewinna złośliwość nie była przecież znowu jakąś wielką tragedią. Błękit oczu kobiety przeszyła lekka iskierka rozbawienia, kiedy ta rozmowa stała się dla niej większą wartością niż wystąpienie, które miało za moment nastąpić. Wzrok skierowany centralnie na mężczyznę, poświęcony mu w zupełności, nie uciekał jej na boki teraz ani na moment. Taką uwagą kobiety nie mógłby powstydzić się żaden mężczyzna.
Choć może co poniektóry, uznałby tą śmiałość i pewność z jaką potrafiła to zrobić za zbyt ofensywną.
- Na czyj występ czekam? – nie czekała z wielkim napięciem na żaden, dlatego chcąc wybrnąć odpowiednio z tej odpowiedzi, uśmiechnęła się kącikowo – w tym momencie na pańskiego kolegi, w oczekiwaniu, skoro tak go pan wychwala.
I dopiero teraz twarz skierowała na scenę, odwracając się profilem do mężczyzny. Wzrok rzeczywiście mógł wyrażać oczekiwanie, choć był jedynie skupieniem, z jakim Illyana nadaremnie poszukiwała przed sobą widoków mogących nacieszyć jej oczy.
Jasmin Vasilchenko
Jasmin Vasilchenko
Kijów, Ukraina
27 lat
błękitna
neutralny
cygan, grajek, wróżbita, czasem pan na włości
https://petersburg.forum.st/t1279-jasmin-vasilchenko#5187https://petersburg.forum.st/t1286-jasmin-vasilchenkohttps://petersburg.forum.st/t1285-bania-u-cyganahttps://petersburg.forum.st/t1287-dumka#5276

Pią 05 Sty 2018, 17:04
Och serce jaśminowe pewno by zwiędło i pył się obróciło, gdyby dana mu była zdolność czytania w myślach, gdyby wiedział, jak jego prezencja była negatywnie odbierana przez pannę Sorokinę. Bolałoby go to pewnie, mimo, że nie chciałby dać tego po sobie poznać. Rzuciłby w płomienie swoje wiersze, histerycznie do tego krzycząc, a mówiłeś, że rękopisy nie płoną. Zrobiłby to, a potem żałował, bo może nie wszystko było tak bez sensu, tak płytkie, jak Illyanowe słowa to ubrać chciały. Na szczęście dla dumy jaśminowej, nigdy nie chciał opanowywać tej szalonej sztuki. Nie pierwszy raz mogłoby się tu dzisiaj okazać, że wielka mądrość w tym posunięciu była.
Słysząc jej słowa śmieje się głośno.
- O sztuca, a przynajmniej o muzyce zdaje mi się, że wiem całkiem sporo, choć może to być tylko moje nieobiektywne zdanie. Jednak masz rację, na temat tej artystycznej chałtury, i tych rzemieślników, których bez refleksji określają tu wszyscy mianem artystów, nie wiem nic, umyka to moim zdolnościom pojmowania. Nie sprawia mi to jednak przykrości, a napawa dumą, że się obroniłem i nie pozwoliłem jej porwać. Jedno trzeba im przyznać, zdolność do mieszania ludziom w głowach i wmawiania, że to coś może się podobać, jest niesamowita, zastanawiam się, wręcz czy nie powinna zostać zakazana. – Jasmin jest artystą, nazywa siebie samego tak z całą świadomością wagi tego słowa, śmie tak o osobie mówić, bo w tym co pisze jest szczery, nie oszukuje, nie tworzy by się podobać, robi to bo gdyby choć na chwile zaprzestał wybuchłby, z nadmiaru uczuć i słów. Nie umie więc pojąć jak można tworzyć bez tego, wewnętrznego imperatywu. Łatwo jest mu tak mówić, on ma z czego żyć, a Ci jarmarczni artyści nie zawsze, żyją bo ktoś chce ich słuchać. Smutne to i w jakiś sposób przygnębiające.
- Miłe by mi były pani słowa, gdyby nie szydercze ich podszycie. Mimo nieszczerych chęci, moje zaproszenie jest czyste i jedynie przyjacielskimi względami wysnute. W wolnej od obowiązków zawodowych chwili, proszę mi wysłać orła z listem, a ja już wszystko przygotuję. Będzie miała pani koncert, dla ucha i mam nadzieje oka miły. – Uśmiech trochę mniejszy się staje, ale nadal rozświetla śniadą twarz.
Mimo słów o tym, że takie uniwersalne utwory co to wszystkim do gustu przypadają, są nieszczere i obłudy pełne to Jasmin jak każdy twórca chce się podobać, potrzebuje akceptacji tego co robi, nawet jeżeli sobie i wszystkim stara się wmówić, że to go nie obchodzi.
Z ciekawością przygląda się Illyanie, temu jak zastyga wpatrzona w niego, on też się jej przygląda i przez chwilę wyglądają jakby widzieli tylko siebie, jakby nikogo poza nimi tam nie było. Chciałoby się uwierzyć, że to czyste zainteresowanie, nie kryjące za sobą żadnych nieszczerych zamiarów.
- Mam nadzieję, że na mój. Na to jednak potrzebny jest odpowiedni czas i miejsce, a to mimo wszystkich uroków wiejskiego odpustu, nie jest to. Tak. Mam nadzieję, że występ Wanii będzie miłym słowem wstępu.–
Ruža Bregović
Ruža Bregović
Belgrad, Republika Federalna Jugosławii
23 lata
błękitna
za Starszyzną
stażystka gwardzistka
https://petersburg.forum.st/t1053-ruza-bregovichttps://petersburg.forum.st/t1055-ruza-bregovic#3819https://petersburg.forum.st/t1054-drzewa-umieraja-inaczej-niz-ludzie

Czw 11 Sty 2018, 20:12
Ruzia jakoś dzisiaj refleksu nie ma w ogóle, nie, żeby zazwyczaj reagowała natychmiastowo, ale teraz nawet na własne prośby opóźniony ma czas odpowiedzi. Nie od razu zatem kurtkę ściąga, tylko, kiedy Chulpan już się swojej bluzy niemalże pozbyła. W samej bokserce czarnej to by jej jednak zimno już było, wciąga tą bluzę, kiedy już dziewczątku kurtkę oddała, ale może powinna, tak po dżentelmeńsku, pomóc jej założyć? Za późno. Kiwa głowę, dzięki.
Wianka za to nie spodziewała się zupełnie, dlatego nieruchomieje, kiedy jej Chulpan te osty na głowie układa i wielkimi ślepiami się gapi, jak jej Tatarka te włoski niesforne jeszcze układa i chyba jej każdy nerw tak szybko drgać zaczął, aż dziw, że jeszcze nie zapomniała jak się oddycha albo ślinę przełyka.
-O...ojej. – Tak Ruziu, to jest prawidłowa reakcja na ukłucie, ojojane boli mniej. Dobrze, że jesteś, bo bez ciebie to zdecydowanie by się Chulpan wykrwawiła, nawet, kiedy tą małą kropelkę krwi zdołała wyssać.
- Dziękuję. – Uśmiecha się w końcu w odpowiedzi, w bardzo ruziowy sposób, chociaż za chwilę to pytanie pada i może nie pochmurnieje, ale zdecydowanie nie jest to temat, który by jej jakąś przyjemność sprawiał, a przecież osobą była, która może mówić długo i wiele o niczym w zasadzie. Pokręciła głową i upiła łyk tego piwska, co to ją ma w kłopoty wpakować.
- Nie zdaje, naprawdę się nie nadaję. Zobacz, ja jestem teraz na służbie przecież. Ale wiesz, mnie i tak zawsze przypadają same najgorsze rzeczy do roboty, bo coś muszą, ale jestem w tej ekipie najmniej użytecznym ogniwem, przyjęli mnie tylko dlatego, że mój bracio jest gwardzistą i to takim wiesz. Konkretnym rozumiesz. – Konkretnym, rozumiesz, Chulpan.
Od dziewczątka wzrok odrywa na chwilę, kiedy ludzie nieopodal kłócą się no i co, przecież nie jej sprawa. Ruzia to też nie bardzo w popkulturze siedzi, całe życie odcięta od mediów, to ani jej te twarze nic nie mówią, ale gdzieś miga jej postać bodyguarda, cóż. Mało to ważnych ludzi na dużych imprezach?
Illyana Sorokina
Illyana Sorokina
Duża scena C6jimhL
Irkuck, Rosja
29 lat
cień
błękitna
za Starszyzną
prikaz Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej, legislacja, specjalista prawa czarodziejskiego
https://petersburg.forum.st/t1414-illyana-osipovna-sorokina#6905https://petersburg.forum.st/t1418-illyana-sorokina#6944https://petersburg.forum.st/t1417-rumiana#6936https://petersburg.forum.st/t1416-illarion#6928

Wto 23 Sty 2018, 23:38
Patrzysz w oczy pana Vaschilenko i masz wrażenie, że uraziłaś go. Niedotkliwie. Domyślasz się, że Twoje zdanie nie rzutuje dobitnie na jego osobę. Gdybyście znali się bardziej, albo gdybyś -  na przykład w szkole, kiedy była ku temu okazja - dała mu szansę docenić Twoje usposobienie, mógłby się z Tobą liczyć. Na razie jedynie powątpiewał. W Ciebie. Twoje dobre motywy. Bo nie wiedział jeszcze, że ironizowanie i sceptyczne nastawienie do życia wyssałaś z magią matki i ojca. Gdybyście nie byli panami Syberii, nie trzymali się tak terytorialnie swoich roszczeń do tego miana, sprawa mogłaby wyglądać inaczej. Tymczasem ty, w czasach szkolnych, od tego nieszczęśnika, który pisał Ci, musisz przyznać, piękne listy, trzymałaś się na dystans. Teraz patrzysz na niego i nie jest Ci go szkoda. Bo wydaje się szczęśliwy. Szczęśliwszy niż Ty jesteś. Jest jakaś nuta przekonania i pasji w tym, jak wypowiada się o sztuce. Romantyzmu i zaangażowania z jakim ją traktował. Ty patrzyłaś na twórczość artystyczną z góry, ale bez polotu. Nie znasz się przecież na tym, tak, jak on zdaje się znać. Dlatego uśmiechasz się zdawkowo, nieco dotknięta prostolinijnym wytknięciem Ci łatwości z jaką krytykujesz coś, czego nie pojmujesz w całości. Jedynie po łebkach.
List nie będzie potrzebny, panie Vaschilenko. Chciałabym usłyszeć pański koncert dzisiaj. Teraz. Miłościwy Wania będzie nam musiał wybaczyć.
Spoglądasz na Jaśmina z powagą, adekwatną do słów jakie wypowiadasz. Ten błysk w jego oku, kiedy mówił o czymś, co było bliskie jego sercu, chciałaś, żeby mógł w Tobie coś poruszyć. Cokolwiek. Przez chwilę nawet sama uwierzyłaś, że naprawdę... jesteś tym zaintrygowana.
Prowadź.
W spokojne, ustronne miejsce? Z mężczyzną, którego znasz zaledwie ze szkoły i z nielicznych bankietów? Któż by Ci to wypominał, Illyano. Przecież zawsze robisz to co trzeba. Dlatego dziś działasz wbrew własnym insynktom.
Majac nadzieję, że nie będziesz musiała tego żałować.
Później.
Teraz jest teraz. Czy teraz pan Vaschilenko przyjmował wyzwanie? Czy wiedział, co znaczy dać koncert Illyanie Sorokinie? I zabawić ją, tak, jak należało to zrobić?
Chulpan Musina
Chulpan Musina
Duża scena Tumblr_inline_o6zyzfcRwx1s45cj2_100
Kazań, Rosja
26 lat
czysta
neutralny
złotniczka
https://petersburg.forum.st/t1281-chulpan-musina#5237https://petersburg.forum.st/t1283-chulpan-musinahttps://petersburg.forum.st/t1284-i-wszyscy-bedziecie-plakachttps://petersburg.forum.st/t1354-turmalin#6149

Nie 28 Sty 2018, 20:32
- Spoko - no bo spoko w końcu to tylko wianek i tylko odgarnięcie włosów. Nic dużego ani tym bardziej nic, co można przypisać większą wagę, niż jest faktycznie. Chulpan, jednak oszukuje, trochę, zaledwie odrobinę, bo to dotyk, ale ona tak ma po prostu.
Od ruziowych reakcji, których i tak nie byłaby w stanie ocenić czy się w normie mieszczą, czy nie, bo akurat tęsknica ma pojęcie o normach i relacjach takie, jak frontman zespołu garażowego o synchronizacji wokalu z muzyką, czyli bardzo nikłe. W każdym razie od tego odciągają ją kłócące się osoby. Ba, nawet osobistości, jednak Chulpan na tych gwiazdeczkach to również słabo się wyznaje. Wzrusza ramionami i zapija ten brak reakcji piwem. Blado i bardzo słabo uśmiecha się w odpowiedzi, skoro ją ten wiecheć z zielska ucieszył.
Na potok słów gwardzisiątka nawet nie wie, co ma powiedzieć. Ružę to kolejne zdanie napędza i ciągnie się to jak kamienista lawina prosto na Chulpan. Teraz to jej się duszno zrobiło, pewnie dlatego, że Ruzia gdzieś po drodze zapomniała oddechu zaczerpnąć, to tak solidarnie z nią sama przytrzymała powietrze w płucach. Skinęła głową, konkretny, rozumie, to znaczy wcale, w ogóle nie.
- I siedzisz w tym dalej? - Rozumiałby, gdyby to o pieniądze chodziło, ale chyba nie, bo tak wnioskuje z tego uczenia indywidualnego. - Nie moja sprawa, przepraszam - dodaje, bo jednak podejmowanie ważnych decyzji w atmosferze depresji nie jest najrozsądniejsze.
- Nie chcesz iść nad jezioro? Ze mną. - Chłodniej było tam na pewno i ciszej, wieczorem dopiero ludzie się zejdą, bo na razie liczą się koncerty, loterie.
Zanim wyszła rozcięciem w boku namiotu, który używała obsługa, żeby łatwiej towar było wnosić, kupiła następne piwa.
Ruža i Chulpan z tematu
Jasmin Vasilchenko
Jasmin Vasilchenko
Kijów, Ukraina
27 lat
błękitna
neutralny
cygan, grajek, wróżbita, czasem pan na włości
https://petersburg.forum.st/t1279-jasmin-vasilchenko#5187https://petersburg.forum.st/t1286-jasmin-vasilchenkohttps://petersburg.forum.st/t1285-bania-u-cyganahttps://petersburg.forum.st/t1287-dumka#5276

Nie 04 Lut 2018, 14:11
Pamiętasz te kwiatki, liściki wysyłane do starszej panny Soroki, ukradkowe spojrzenia, kiedy mijałeś ją na korytarzu i ból odrzucenia, kiedy na nic się to wszystko zdało. Pamiętasz ją i każdą inną, wszystkie przed nią i po niej. To śmieszne, ale nie czujesz żalu, bo niby o co, o to że zagrać chciałeś na nosie starego ojca, a zagrano na twoim? Tak samo było z Pippą, chciałeś zdenerwować ojca, miałeś nadzieję, że dojdą do niego plotki o twoim zainteresowaniu Sorokiną, Karamazovą, na co on zacznie krzyczeć, gromami rzucać, aż w końcu dla świętego spokoju pozwoli, ci odejść samotnie, byle tylko zakończyć tą fanfaronadę. A jednak nie wyszło, panny były mądrzejsze niż on chciał to w wieku pacholęcym wierzyć, skończyło się więc tylko na podchodach i stercie pożyczonych piór, które z biegiem czasu zaczął przerabiać na pióropusz, chyba gdzieś nawet leżał, może przyszedł czas, żeby go dokończyć?
Teraz się znowu spotykają. Ile to już lat minęło, rok na pewno, a może więcej? Przez chwilę stara się sobie przypomnieć, czy widział jej twarz na swoim nieudanym ślubie? Nie pamięta, zbyt wiele ich tam było, tak dużo nazwisk, większość tylko dlatego, że tak wypadało. Wątpił jednak, że wśród nich znajdowało się nazwisko Sorokin.
Z ciekawością przygląda się dziewczynie, stara się wyszukać zmian w jej twarzy, w zachowaniu, ale nie zna jej na tyle by je odróżnić, by wiedzieć, że coś robi teraz, a nie robiła tego dwanaście lat temu. Kiedy więc nagle oświadcza mu, że nie ma ochoty czekać i pragnie, by Vasilchenko już w tym momencie zabrał ją gdzieś i tam zabawił. Przez chwilę zaskoczony przygląda się jej, po czym wybucha głośnym śmiechem. Można się było tego spodziewać po księżniczce północy.
- Myślę, że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. – Powiedział po czym podał jej rękę, gdyby zechciała się na nim oprzeć, kiedy będą uciekać z tego nieprzyjaznego dla artystów miejsca.
Służąc kobiecie jako tarcza do obrony przed otaczającymi ich tłumem, udało mu się ją wyprowadzić z tłumu pod sceną, który szybko zasymilował ich miejsca. Kiedy byli już bezpieczni i nienarażeni, na zdeptanie, nachylił się jej lekko do ucha i wyszeptał miejsce ich następnego spotkania, po czym zniknął.
Ztx2
Sponsored content


Skocz do: