Krużganki
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sob 17 Lut 2018, 21:29
Krużganki

Długie arkadowe krużganki okalają wewnętrzny dziedziniec, będąc miejscem idealnym na zaczerpnięcie świeżego oddechu i poobcowanie z naturą. Panujący tu spokój pozwala oczyścić umysł z natłoku myśli i spraw, jednocześnie podsuwając rozwiązania, których nie dane było dostrzec pośród czterech ścian Sali Obrad czy własnego gabinetu. Niespecjalnie szeroki korytarz ozdobiony jest roślinami, a co parę metrów postawiono też drewniane ławy, na których można przysiąść i spokojnie porozmawiać lub odpocząć.

Edna Janashvili
Edna Janashvili
Krużganki Tumblr_nfkd1mMlRZ1smcqr3o4_250
Tibilisi, Gruzja
31 lat
błękitna
za Raskolnikami
pielęgniarka, dobra dusza, psotnik, kwatermistrz raskolników
https://petersburg.forum.st/t2064-edna-janashvili#11714https://petersburg.forum.st/t2065-janashvili-edna#11716https://petersburg.forum.st/t2066-wulkan-edna#11717https://petersburg.forum.st/t2067-sokol-poezji#11718

Wto 05 Lut 2019, 17:57

09.08.1999

Z dzieckiem w pracy nie jest łatwo, ale Edzia miała ten komfort przynajmniej, że nie musiała małej podrzucać ukradkiem do żłobka, tylko mogła, zapewne ku ogromnego zadowoleniu reszty otoczenia, trzymać Mzię przy sobie niemalże cały dzień. Nie, żeby należała do tych matek, co z dziecka oka nie spuszczają całą dobę, Cyzia wiedziała o tym najlepiej, że Edzia, pomimo tego, że o Mizię dbała i trochę też się czasami stawała nadwrażliwa i włosy jej wypadały od karmienia, to wychodził z założenia, że jeśli dziecko liże podłogę, to dobrze, niech się szybciej oswaja z zarazkami.
Akurat zrobiła sobie przerwę od rzeczy ważnych na ważniejsze, bo z bachorem drącym japę, że chce jeść i w ogóle spać, a najlepiej nosić się na rękach, to nie bardzo można się skupić na spisie zaopatrzenia na ten tydzień w oparciu o faktyczne zapotrzebowanie, więc Edna nakarmiła swoją semi-wielkoludzką latorośl i spacerowała z nią teraz po wewnętrznym dziedzińcu, próbując ululać dziecko, ale jest to sprawa dosyć męcząca, zwłaszcza, jeśli się zamiast standardowego sześć kilo, jak na te trzy, prawie cztery miesięcy, to Mzia miała już z dziewięć i Edna chyba nigdy w życiu nie miała tak szybko kształtujących się bicków jak po urodzeniu. Mzia jak to dziecko niby śpiąca więc po co spać, będę marudzić, pomrukiwała co rusz coś dzieląc się z otoczeniem swoją bezzębną paszczą ale zaczynała jednocześnie zezować i powieki jej opadały, a to dobry znak, chociaż ramiona mamine nie pomagały dzisiaj zasnąć, a wszyscy wiedzą, że u mamy najlepiej.
- Bo cię wsadzę do wózka i tyle z tego będzie – mruknęła Edzia w Mizi główkę, całując ją w elastyczne uszko, bo zgodnie z przypuszczeniem już jej ręce drętwiały. Wypatrywała przy tym znajomej twarzy, nie będąc pewną, skąd wyjdzie, ale sama była na tyle widoczna na dziedzińcu, że nie mógł jej przeoczyć.
Foka Pankratov
Foka Pankratov
Krużganki Fac9e2fd347d22a6501452d81353622b
Petersburg, Rosja
30 lat
¾
za Raskolnikami
Klątwołamacz, Kolekcjoner myśli
https://petersburg.forum.st/t2113-foka-pankratov-budowa#11958https://petersburg.forum.st/t2117-foka-pankratovhttps://petersburg.forum.st/t2115-fokahttps://petersburg.forum.st/t2116-voluntad

Sro 06 Lut 2019, 15:06
Wkraczanie w głąb dzielnicy Równoświata zawsze przyprawiało go o dziwne, ni to zimne ni to rozgrzewające ciało, dreszcze. Były to jednak dreszcze o charakterze pozytywnym, jakby ściągającym z jego pleców cały ciężar, przynoszącym poczucie odprężenia i wewnętrznej pewności, że oto właśnie znalazł się w końcu na swoim miejscu. Tam, gdzie przynależał, gdzie mógł czuć się bezpiecznie. Podobne uczucie towarzyszyło mu mimo tego, że nie nosił na sobie żadnych znamion inności: nie był ani charłakiem, ani wilkołakiem, ani cieniem, nie dotknęła go żadna z genetycznych chorób, a jedynym odstępstwem od normalności (a w każdym razie mogącym za takie uchodzić na rosyjskiej ziemi) była w jego przypadku kolumbijska matka. To właśnie po niej odziedziczył nieco ciemniejszy odcień skóry, twarde rysy twarzy, czy burzę ciemnych włosów na głowie - cechy mocno kontrastujące z tak charakterystyczną dla większości Słowian jasną cerą, włosami w kolorze blond, czy niebiesko-zieloną barwą oczu. Jednak urodzony w Petersburgu, pod rosyjskim nazwiskiem z rzadka spotykał się z jakimkolwiek rodzajem dyskryminacji, co nie znaczy, że nie zaznawszy jej zbyt dosłownie na własnej skórze przybierał wobec niej postawę pełną tolerancji i zrozumienia. Wręcz przeciwnie, w jego przekonaniu w jej przypadku nie było miejsca na wyrozumiałość. Właśnie dlatego Równoświat wydawał się rajem na ziemi. Dla innych azyl, dla niego miejsce uosabiające najskrytsze pragnienie. Świat w końcu powinien znaleźć w sobie siłę, aby stanąć ponad wszelkimi podziałami. Foka już od lat miał nadzieję, że to właśnie Raskolnicy w końcu pozwolą owej sile w ońcu się obudzić. 
Równoświat przypominał mu także okolice magicznej Bogoty. Pełnej rozmaitości, niespotykanych na Słowiańszczyźnie stworzeń, ludzi obdarzonych mocami, o których mieszkańcom tego świata nawet się nie śniło. Czasem żałował, że zdecydował się na powrót. I choć tam, już wtedy, głośniej było o poczynaniach Czarnego Słońca, lubił swoje odgrywane życie. Może właśnie dlatego, że było jedynie przykrywką, wypełnianą misją, która choć na chwilę pozwalała zapomnieć mu o tym, co pozostawił za sobą. 
Opuszczając dzisiaj siedzibę Białej Gwardii miał się jednak na baczności, a po teleportacji do magicznej części Moskwy uważnie rejestrował wszystkich mijających go przechodniów, upewniając się, że nie jest śledzony. Może i nie znajdował się u szczytu listy, na której widnieli osobnicy postrzegani przez Starszyznę jako potencjalni podejrzani, ale wolał być ostrożnym. Ostrożność zawsze popłaca. Krążył dłuższą chwilę po moskiewskich ulicach, zanim w końcu zdecydował się skręcić w stronę jednego z ukrytych wejść do Równoświatu. 
- Uważaj, bo jeszcze weźmie i sama w nim odjedzie – powiedział, pojawiając się w końcu na krużgankach. Nachylił się lekko w jej stronę na powitanie, obejmując ją lekko, muskając ustami powietrze koło jej prawego ucha. Nachylił się potem nad wnętrzem wózka i zmierzył małą latorośl uważnym wzrokiem. - Rośnie jak na drożdżach. – Choć w jej przypadku drożdże miały chyba rozmiar średniej wielkości ziemniaka. Dałby sobie rękę uciąć, że przy ich ostatnim spotkaniu była mniejsza co najmniej o głowę. Ale cóż. Najwyraźniej tak to już bywa z potomkami wielkoludów.
Edna Janashvili
Edna Janashvili
Krużganki Tumblr_nfkd1mMlRZ1smcqr3o4_250
Tibilisi, Gruzja
31 lat
błękitna
za Raskolnikami
pielęgniarka, dobra dusza, psotnik, kwatermistrz raskolników
https://petersburg.forum.st/t2064-edna-janashvili#11714https://petersburg.forum.st/t2065-janashvili-edna#11716https://petersburg.forum.st/t2066-wulkan-edna#11717https://petersburg.forum.st/t2067-sokol-poezji#11718

Wto 12 Lut 2019, 16:26
- Niech odjedzie. - Mruczy Edzia i to nie tak, że ona jest złą mamą, bo jest mamą bardzo fajną, ale mając do czynienia z tymi spoko matkami, które znam, widzę, jakie są zmęczone, pomimo tego, że kochające i jak czasami jedyną formą wynagradzania sobie trudów macierzyństwa jest na to dziecko psioczenie. Stare baby, które przypadkiem te komentarze słyszą pewnie z oburzenia dostają zawałów. Ale z Foką z uśmiechem się wita i też powietrze całuje przy jego uchu w tym geście, bo by musieli nawzajem sobie głowy powykrzywiać, żeby sobie prawdziwego buziaka sprzedać, a tych to sobie już tyle w życiu skradli, że wystarczy. Może by i kradli sobie dalej pocałunki, gdyby Edzia z Foki na Byka nie przeskoczyła i jakkolwiek to brzmi, to tak właśnie było, bo Edna fajna babeczka, ale Bykova to po rozstaniu z tą jego jak-jej-tam żoną tak pocieszała, tak pocieszała, że z tej empatii aż mu drugą córkę urodziła, masz tu Hedeon, możesz się drugą opiekować, jak ci ograniczono dostęp do pierwszej dziatwy. Taka to Edna jest dobra kobieta.
- Bogowie, wiem, WIEM. - Edzia twarz na chwilę w dłoniach ukryła dramatycznie, chociaż uprzednio ukradkiem rączki wózka podsuwając Foce i po chwili policzki potarła tymi dłońmi, spoglądając na mężczyznę.
- Ja już nie wiem, w co mam ją ubierać, mam takie stosy ubranek z tygodnia na tydzień niepotrzebnych. Prawie codziennie tu przynoszę te wory i rozchodzą się po ludziach w Równoświecie, ale żadne inne dziecko tak szybko nie rośnie. Prawda Mziu? - Ostatnie zdanie kieruje w stronę bejbika, ale mała na szczęście już zezuje coraz bardziej, chyba zaraz uśnie. Na Fokę za to Edna kiwa głową, chodź, a raczej pchaj ten wózek, szybciej zaśnie jak będziemy spacerować w kółko.
- No mów, co w świecie. - Spotkanie towarzyskie to sprawa jedna, ale coby nie było interesy mieli wspólne.
Foka Pankratov
Foka Pankratov
Krużganki Fac9e2fd347d22a6501452d81353622b
Petersburg, Rosja
30 lat
¾
za Raskolnikami
Klątwołamacz, Kolekcjoner myśli
https://petersburg.forum.st/t2113-foka-pankratov-budowa#11958https://petersburg.forum.st/t2117-foka-pankratovhttps://petersburg.forum.st/t2115-fokahttps://petersburg.forum.st/t2116-voluntad

Czw 14 Lut 2019, 09:41
Foka niewielkie miał pojęcie o wychowywaniu dzieci, już na wspominając o matczynych pogaduszkach. Prędzej jednak podzieliłby los matek narzekających na dzierlatki niż przyłączył się do padających na zawał staruszek. Na małe stworzenia poniżej sam w sumie nie wiedział którego roku życia patrzył z lekkim przerażeniem w oczach, niegodnym trzydziestoletniego faceta. Może byłoby inaczej, gdyby sam doczekał się własnego bobasa, teraz jednak poczuł się lekko zdezorientowany podstępnym zagraniem Edny, która nie wiedzie8ć kiedy podsunęła mu pod dłonie rączki wózka, w ten sposób milcząco karząc mu ów pojazd pchać. Skonfundowany obrotem sytuacji, zabrał się jednak posłusznie za pchanie wózka, dochodząc do wniosku, że to przynajmniej może rzeczywiście odbierze Mizi ochotę na rozdarcie swej bezzębnej buźki i darcie się w niebogłosy. Foka lubił ciszę. Zerkał więc jeszcze przez moment do wnętrza gondoli, upewniając się, że mała rzeczywiście zamknęła oczy. Odetchnął z ulgą, nie dostrzegając już jej zezującego spojrzenia. Niewiele by brakowało, a Miza byłaby przecież jego, w odpowiednim momencie przestali bawić się z Edną w rachowanie pocałunków i kradzież kolejnych buziaków, choć co by nie było wcale wtedy nie narzekał. Edna chyba też nie.
- Pamiętasz, rozmawialiśmy niedawno o tym, że dobrze by było zwerbować w nasze kręgi kolejnego przedstawiciela rodu, aby poszerzyć naszą siatkę pośród Starszyzny… - zaczął, przechodząc bezpośrednio do tematu, doskonale wiedząc, że tego typu sprawy najlepiej odmawiać zupełnie otwarcie, nie owijając w bawełnę i korzystając przy tym z chwili ciszy panującej na krużgankach. Mogli mieć pewność, że nie usłyszą ich żadne niepowołane do tego uszy. Niewątpliwie także w Równoświecie czaili się szpiedzy. – Myślę, że znalazłem odpowiednią kandydatkę. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, aby się upewnić, ale moglibyśmy zastanowić się nad tym, jak to wykorzystać. Dotąd chyba nie mieliśmy bezpośrednio dostępu do rodu Zaharenko?
Edna Janashvili
Edna Janashvili
Krużganki Tumblr_nfkd1mMlRZ1smcqr3o4_250
Tibilisi, Gruzja
31 lat
błękitna
za Raskolnikami
pielęgniarka, dobra dusza, psotnik, kwatermistrz raskolników
https://petersburg.forum.st/t2064-edna-janashvili#11714https://petersburg.forum.st/t2065-janashvili-edna#11716https://petersburg.forum.st/t2066-wulkan-edna#11717https://petersburg.forum.st/t2067-sokol-poezji#11718

Czw 21 Lut 2019, 11:23
Edna miała w zanadrzu mnóstwo historii o młodszym rodzeństwie i kuzynostwie, całe życie zresztą im matkowała, niekoniecznie podręcznikowo, ale starszej siostry każdy słuchał, bo stawiano ją za wzór dojrzałości. Inna sprawa, że dojrzałość różne ma barwy i Edzi ogarnięcie objawiało się na tych płaszczyznach najprostszych, chociaż niezbędnych do życia jak które grzyby mnie zabiją, a które mogę jeść, co zrobić gdy oparzę się wrzątkiem, w którym urzędzie rozlicza się podatki i jak powinien wyglądać wniosek o stypendium. We wszelkich tych sprawach zawsze odsyłano młodszych Janashvili do Edny, a ona nawet jak się na czymś z tej materii nie znała to musiała zacząć. Każdy ma chyba w rodzinie taką kuzynkę, do której się pruje z każdym pytaniem na temat jak żyć?
Chciałoby się powiedzieć, że przy takim poziomie ogarniania Edna to była doskonałym materiałem na żonęmatkę, ale po pierwsze nie każdy przy tak dziwnym poziomie energii jaką Edzia emanowała da radę wytrzymać, po drugie ludzie z reguły nie wytrzymują w syfie, a Edna była bałaganiarą jakich mało. Naprawdę. W szemranych antykwariatach większy ład i porządek panował niż w jej skromnych progach, toteż Mzia liżąc podłogę hartowała się pewnie od razu na najcięższe schorzenia świata. Ale co by nie było, sama Edna przykładna piguła w pracy zawsze wzór sterylności.
Dziecko śpi, wózek sprzedany koledze, wszystko jest dobrze. Kiwnęła głową, pamiętała, oczywiście, że tak, Edna wiele rzeczy pamiętała, chociaż czasami trzeba jej było przypomnieć, najlepiej opowiadając wszystko od początku ze szczegółami. I wtedy na samym końcu opowieści padało ahaaa, już pamiętam i uśmiech. No tak.
- Zakharenko? A co? Znalazłeś Savvasa? A nie, mówisz kandydatkę. I nie, nie wydaje mi się. - Im więcej błękitnych publicznie ogłosiłoby poparcie dla sprawy raskolniczej tym lepiej rzecz jasna, problem z nimi był taki, że byli wygodni, oddając władze w ręce ludu straciliby swoje niezasłużone profity, swoje srale bale, które pewnie i tak by dalej wyprawiali, nie mogąc jednak błyszczeć na nich statusem imprezy: dla celebrytów. Skończyłyby się specjalne względy i znajomości w urzędach, kto by chciał na własne życzenie zgotować sobie takie uniedogodnienia? Oczywiście, inna sprawa, że racjonalnie myślący i zdolni błękitnokrwiści zdołają bez problemu utrzymać się na swoich pozycjach, gorzej z tymi wszystkimi bździągwami paniątkami, książątkami i starymi dziadami, którym się zawsze wydaje, że im się należy, bo są po prostu sobą. Edzia, chociaż krwi błękitnej, od dziecka daleko była wychowywana od pielęgnowania fałszywego obrazu o rodach i zamiatania kurzu pod dywan.
Samej siebie nigdy nie rozważała w kategorii dobrego nabytku marketingowego, ale wynikało to też z faktu, że choć była w szeregach Raskolników od dekady, to nawet w obecnej sytuacji nie ujawniła swojej przynależności do opozycji. Niech młodzi pokazują twarze w Pałacu Sprawiedliwości, Edna wychodziła z założenia, że ostrożności nigdy nie za wiele i nie wszystko na raz.
- No to zastanawiajmy się, co tam masz Foka?
Foka Pankratov
Foka Pankratov
Krużganki Fac9e2fd347d22a6501452d81353622b
Petersburg, Rosja
30 lat
¾
za Raskolnikami
Klątwołamacz, Kolekcjoner myśli
https://petersburg.forum.st/t2113-foka-pankratov-budowa#11958https://petersburg.forum.st/t2117-foka-pankratovhttps://petersburg.forum.st/t2115-fokahttps://petersburg.forum.st/t2116-voluntad

Sro 27 Lut 2019, 09:58
Co byś powiedziała, Masho? Na widok Pankratova niezgrabnie pchającego przed sobą dziecięcy wózek? Zatęskniłabyś? Pożałowała? Rzuciła wszystko, wracając do waszych sztalug, waszych czterech ścian, waszego my? Absolutnie nie. Nie tego potrzebowałaś do szczęścia. Już dawno wybił sobie ten pomysł z głowy, mimo że początkowo na każdy odzywający się dzwonek do drzwi, na każde pukanie w szybę orlego nosa, na każdy przejaw możliwego powrotu reagował z nieskrywanym entuzjazmem i głupią nadzieję, że to wszystko było pomyłką, że znowu zmieniłaś zdanie. Pewnie sama nosisz teraz pod sercem kolejną pociechę, inną niańczysz na domowych salonach, choć to ostatnie zapewne robi ktoś za ciebie. Nie, żeby śledził twoje poczynania, kompletnie odcina się od tego wszystkiego, podświadomie niby zatyka uszy, gdy tylko na czyichś ustach pojawia się twoje nazwisko. Przecież zapomniał. Jak usilnie stara się wmawiać wszystkim wokół. Może nieco zbyt mocno. Ale siebie samego przecież nie jest w stanie oszukać. Przecież zapomniał. Wcale nie myśli przez ten krótki moment właśnie o tobie.
Obserwował ją w milczeniu, czekając aż ułoży sobie wszystko w głowie. Przypomni sobie o ich ostatniej rozmowie, choć przecież było ich tak wiele, zarysuje dla niej odpowiedni kontekst.
- Savvasa? - potrząsnął przecząco głową. - Savvas gdzieś zniknął. Na razie nie jesteśmy w stanie go zlokalizować. - Niestety, nawet mimo tego, że od pamiętnego dnia, w którym w muzeum magicznym doszło do wybuchu, wszyscy Raskolnicy, niezależnie od rangi, mieli być wyczuleni na tę szczupłą, bladą postać, mogącą przemykać gdzieś ulicami magicznego świata. Na ten moment nie dotarła do nich jednak żadna przydatna informacja. Może za dużo mieli ostatnio na głowie. Wszystko zlewało się ze sobą. Uważajcie na Savvasa. Uważajcie na Czarne Słońce. Zachowajcie ostrożność. Obserwujcie. Angażujcie się. Kolejne rozkazy wydawane przez niespecjalnie powiązane ze sobą osoby brzmiały w ich uszach niczym kakofonia nawzajem uciszających się głosów. Każdy z nich co rusz dorzucał coś od siebie, nie mając oczywiście wątpliwości, co do tego, że ich polecenie jest tym najistotniejszym. - Nie, chodzi o jego młodszą siostrę. Agathę. - Przerwał na chwilę, dając jej czas na połączenie wszystkich faktów. Córka Komendanta Gwardii, mogąca otworzyć przed nimi wiele cennych drzwi. - Niedawno wróciła z misji na Syberii. Wydaje się... mocno odmieniona. I wyczuwam w niej niemałe pokłady wątpliwości, które moglibyśmy z łatwością wykorzystać, przeciągając ją na naszą stronę. Jest też nieźle wyszkolona.
Edna Janashvili
Edna Janashvili
Krużganki Tumblr_nfkd1mMlRZ1smcqr3o4_250
Tibilisi, Gruzja
31 lat
błękitna
za Raskolnikami
pielęgniarka, dobra dusza, psotnik, kwatermistrz raskolników
https://petersburg.forum.st/t2064-edna-janashvili#11714https://petersburg.forum.st/t2065-janashvili-edna#11716https://petersburg.forum.st/t2066-wulkan-edna#11717https://petersburg.forum.st/t2067-sokol-poezji#11718

Sro 10 Kwi 2019, 21:14
Co byś powiedziała Masho? Gdybyś wiedziała, że Foka o krok był od pchania tego wózka ze swoim pąklem w środku leżącym? O wiele pewnie mniejszym, jak na w pełni ludzkie dzieci przystało w tym wieku. A nawet nie wieku, tylko miesiącu. Bobas nie pasuje do sztalug, nie pasuje do strużek dymu wyznaczających w powietrzu po obrysie kształty kobiece, do bohemy nie pasuje.
Edna tam też nie pasowała, do tego Foki otoczenia, chociaż przez (ile to? kilka miesięcy? kilkanaście? Nie pamiętam, oni pamiętają a to najważniejsze) bawiła się z nim wybornie przecież i myślę, że on z nią też. Przecież jak się nudzić z taką Edną, co z nią można konie kraść, a potem jeszcze przyjdzie z oczami błyszczącymi i szerokim uśmiechem, bo poza erotyką i poezją trzeba jeszcze być człowiekiem po prostu, więc w drzwiach stawała nie raz nie dwa, przyniosłam ci pasztet ze śliwką / potrawkę z królika / babeczki jagodowe, przyniosłam ci w doniczce miętę świeżą, przyniosłam cukrowego konika i chociaż Edna to fajna jest kobitka i dobry na kochankę przyjazną materiał, to jednak lepszy na kochankę-żonę, a w tej roli do Foki nie pasowała zupełnie. Ona nie pasowała, albo jemu nie pasowała, nie ma to znaczenia, bo barwa relacji przeszła w inną, czysto przyjacielską zupełnie naturalnie. Jak śpiewała Ania Jantar, nic nie może przecież wiecznie trwać, co zesłał los trzeba będzie stracić.
Pokiwała głową na boki na jego odpowiedź, nie będąc pewną w zasadzie jakie ma na temat Savvasa zdanie, bo pomimo jego wyznania za dużo było niewiadomych wokół całej rodziny, wobec nietykalności mimo wszystko Kosmasa i o co chodziło, cholera wie. Według niej powinni stracić rodzinny immunitet w dniu wyznania. No ale tak to się żyje powoli w tym naszym Petersburgu.
- Nie wiem, kto nie miałby na jej miejscu wątpliwości, to całkiem zdrowy objaw. A skoro je zaobserwowałeś, to dobrze, to chyba szczelina dla nas? Wślizgnij się! - Oczko puściła palec wskazujący unosząc, wink wink.
- Wyszkolona plus szlachcianka, to jest idealny czas, by ich do nas przyciągać, ale wiesz, pamiętam ją ze szkoły, ona się trzymała z moją siostrą. - Przerwała na chwilę łapiąc brzeg wózka i zaglądając do środka, ale Mizia Baby Olbrzymka już kimała sobie w najlepsze na miło świeżym powietrzu, bogowie, jak dobrze.
- No i tego. W zasadzie to ona to się chyba bardziej trzymała mojej siostry, niż z nią trzymała. Niebardzo towarzyska osoba, niezbyt też przyjemna w zasadzie. Ale to chyba dobrze? Jak nie ma przyjaciół. to znaczy, to nie jest dobre. Ale dla nas idealnie! - Edna to była, nie zapominajmy, kobieta niby trzy kroki do przodu, ale jednak prosta dosyć jeżeli chodzi o poglądy na temat podstawowych człowieka potrzeb, jeśli ktoś nie miał przyjaciół, to na pewno było z nim coś nie tak!
Taka Edzia to na przykład przyjaźniła się z każdym, z kim mogła.
Więc była w swojej głowie bardzo fajna. Poza tym, że faktycznie była. Bo ją lubię.
Foka Pankratov
Foka Pankratov
Krużganki Fac9e2fd347d22a6501452d81353622b
Petersburg, Rosja
30 lat
¾
za Raskolnikami
Klątwołamacz, Kolekcjoner myśli
https://petersburg.forum.st/t2113-foka-pankratov-budowa#11958https://petersburg.forum.st/t2117-foka-pankratovhttps://petersburg.forum.st/t2115-fokahttps://petersburg.forum.st/t2116-voluntad

Sro 24 Kwi 2019, 21:57
Rzec by można, że to nieco zaskakujące, że tym razem poszło mu to aż tak gładko. Przejść od pełnej namiętności, zapewne, relacji kochanków do wyjątkowo zgodnego porozumienia dwóch ufających sobie dorosłych osób, które nie pozostawiły na swojej przeszłości żadnych rys. To właśnie chyba niekiedy nazywa się dojrzałość, Foka. Ta umiejętność przejścia do porządku dziennego, bez obowiązku zakopywania toporu wojennego - choć w ich przypadku kompletnie nie było czego zakopywać. Dojrzałość. Może na swój związek z Edną powinieneś spojrzeć właśnie od tej strony. Czasem i tęsknił za tym jej pasztetem ze śliwką, wciąż przecież mogła się z nim u niego pojawić, gdyby tylko chciała. Czuł jednak po prostu spokój, wiedząc, że Edna wpadnie do niego, jeśli tylko przyjdzie jej na to ochota. Znowu będą oglądać namalowane przez niego obrazy, podziwiać plamy na suficie, śmiać się, narzekać, a to wszystko w atmosferze zupełnie pozbawionej niegdyś elektryzującego ich erotyzmu. Tak, Edny chyba po prostu nie dało się nie lubić. Masha za to... Masha to było zupełnie coś innego.
Uśmiechnął się delikatnie, choć przecież nie potrzebował jej aprobaty. Jednak puszczone w jego stronę oczko napawało go czymś w rodzaju przekonania, że oto postąpił dobrze, a jego pomysły nie zawsze ograniczają się do różnokolorowych plam pozostawionych na płótnie. No przesadzał teraz, wcale nie był taki skromny, przecież doskonale zdawał sobie sprawę, że reprezentuje sobą pewną wartość. Zarówno dla Gwardii, jak i dla Raskolników. Wiedział również, że przy odrobinie wysiłku Agata może dałoby mu się najprościej w świecie "podejść". Mimo że ostatnimi czasy nie wydawało mu się, aby miała osłabioną czujność. Może wręcz przeciwnie. Z tego, co udało mu się zaobserwować na wspólnych zmianach, była nawet aż nadwrażliwa na docierające do niej z zewnątrz bodźce.
- Pewnie niejeden określiłby ją mianem nieprzystępnej - zawyrokował, choć akurat na własnej skórze nie zaznał do tej pory z jej strony żadnych zgryźliwych uwag, nie wyprowadził jej również nigdy z równowagi i tak właśnie powinno pozostać. Zaraz powtórzył po niej: - Idealnie. A skoro trzymała się z twoją siostrą, to można wnioskować, że już od dawna nie zasila starszyźnianego panteonu świętych, jeśli rozumiesz, co mam na myśli. Nikt nie postawiłby jej na piedestale, wskazując jako godną naśladowania. Co również uznałbym za dobrą kartę - nie jest chowana pod kloszem, w przeciwnym wypadku nie tak łatwo byłoby przeciągnąć ją na naszą stronę. I istniałoby ryzyko, że zbyt szybko ktoś by się zorientował.
Zerknął znowu do wózka, konstatując z ulgą, że nie-taka-Mała wciąż śpi. Nie śmiał jednak stanąć w miejscu, posłusznie więc pchał dalej wózek, zataczając kolejne koło po wewnętrznej stronie krużganków.
Sponsored content


Skocz do: