Idź do strony : Previous  1, 2
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 15:15
First topic message reminder :

Teatr Mariński

Teatr Mariński jest siedzibą jedną z najlepszych trup na świecie i prawdopodobnie najpopularniejszym tego typu obiektem w Petersburgu. Siedziba teatru powstała w 1860 roku, jako rekonstrukcja budynku projektu Alberto Cavosa, gdyż poprzedni gmach został spalony. Słynie z doskonałych wykonań dzieł rosyjskich kompozytorów, dlatego też uważana jest za jedną z najwybitniejszych scen muzycznych o bogatej tradycji. Nie bez powodu wstępy na spektakle nie są tanie, szczególnie jeśli się wybierze przedstawienie na parterze, gdzie ceny osiągają niewyobrażalne sumy. Jeszcze dosłownie kilka lat temu Teatr Mariński był znany jako Leningradzki Państwowy Akademicki Teatr Opery i Baletu pod imieniem S. Kirova.

Yevgeny Bryusov
Yevgeny Bryusov
Teatr Mariński - Page 2 Tumblr_o28ze2K5v91utqx1so1_400
Irkuck, Rosja
20 lat
wilkołak
nieznana
neutralny
często zawodzi
https://petersburg.forum.st/t1882-yevgeny-bryusovhttps://petersburg.forum.st/t1883-yevgeny-bryusovhttps://petersburg.forum.st/t1884-nie-wywoluj-wilka-z-lasuhttps://petersburg.forum.st/t1885-myszkin

Sob 20 Paź 2018, 22:21
Powinien to lubić – takie udawanie, że jest się kimś innym niż w rzeczywistości. Kimś więcej. Całe życie zachowywał się, jakby przeżył jakąś niewiadomą wojnę, miał oczy spuchnięte od kłamstw i ręce umięśnione od zaciskania, a jednak teraz gdy dano mu niemal całkowitą swobodę bycia człowiekiem z zupełnie inną historią, nie był pewien co z ów darem zrobić. Nie znał się na teatrze, nie był koneserem sztuki i nie potrafił wyobrazić sobie, czego tak naprawdę Feodor Solntsev od niego oczekiwał i czy którakolwiek z wypowiedzianych kwestii była wystarczająco przekonująca, by móc utożsamić jego głos i gesty z odgrywaną postacią.
Viorice szło dobrze. Lepiej niż jemu, w końcu była kobietą uzdolnioną, z charyzmą i pasją do tego, co robiła, zacięciem, o którym on mógł jedynie marzyć, a i nad tym dwa razy by się zastanowił. Za każdym razem entuzjazm i ukradkowy uśmiech przyjaciółki, mimo jakiejś poetyckiej naturalności, dziwił go. Przez chwilę dawał się nawet wciągać w to nowe życie, ograniczone do prostokątnej sceny i czerwonych kurtyn, wypowiadać się z przekonaniem i bez agresji, która zazwyczaj mu towarzyszyła. A później znów tracił rytm, przypominał sobie, że być może (na pewno), gdyby Viorica wiedziała o nim więcej, nie byłoby ich razem ani tutaj ani w żadnym innym miejscu na ziemi.
Przystanął na moment, kiedy siedzący – spokojnie dotąd – reżyser wydał kolejne polecenia odnośnie dotyczące ostatniego aktu (nareszcie?). Gdy mężczyzna skończył, Yevgeny zawahał się na moment (krótkie kilka sekund), dopiero jakby z chwilowym opóźnieniem dostrzegając zmianę scenerii, która nagle stała się ciemniejsza, znakomicie oddająca tragedię rosyjskiego spektaklu.
Zgodnie z instrukcjami Feodora Solntseva, powracając do roli, która pozwoliła mu uśmiechnąć się spokojniej i cieplej, bez zbędnych ostrzy i oczu zmrużonych w niemym podejrzeniu; uśmiechnąć się jak brat do ukochanej siostry, spojrzeć na scenę przed sobą z prawdziwym zainteresowaniem, a nie tylko skrywaną niechęcią (bardzo dobrze z początku widoczną). Podawana na talerzu z rąk do rąk świąteczna kutia była jak tykający w powietrzu zegar, żałosne tik tok odmierzające kolejne sekundy, spadające w dół szybko i nagle, z ogromnej wysokości. Oczekiwanie na tragedię, wiszącą nad nimi jak bezlitosny kat było jak ostateczny powrót do prawdziwego życia, tego, w którym nie można po prostu zejść ze sceny, huknąć nogą o ziemię i przerwać całe przedstawienie, żeby wystawić je kiedy indziej – w lepszym humorze, o wcześniejszej porze, przy innej publiczności.
Yevgeny uniósł wzrok, kierując jasne spojrzenie bezpośrednio na Rumunkę. On, w przeciwieństwie do Nikodima, doskonale znał zakończenie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sob 20 Paź 2018, 22:21
The member 'Yevgeny Bryusov' has done the following action : Kostki


'k20' : 10
Viorica Caragiale
Viorica Caragiale
Teatr Mariński - Page 2 Tumblr_p5srhaDSJL1stlmobo3_250
Bukareszt, Rumunia
19 lat
czysta
neutralny
aspirująca aktorka
https://petersburg.forum.st/t1845-viorica-caragiale#8776https://petersburg.forum.st/t1887-viorica-demetra-caragiale#9411https://petersburg.forum.st/t1851-fiolkowe#8841https://petersburg.forum.st/t1888-chekhov#9412

Nie 04 Lis 2018, 19:45
Odgrywa rolę swojego życia. Nie zakładała nigdy, że pierwsza, jaka jej przypadnie, będzie zakładała od razu tragiczną śmierć. Jej śmierć. jeszcze nigdy nie umierała… tak naprawdę. Dlatego w pierwszym momencie świadomość, że będzie musiała taką sytuacje zainsynuować, nieco ją niepokoiła. Patrząc jednak, jak Yevgeny stara się wcielić w swoją postać, nie mogła pozostawać mu dłużna. Rozciąga wiec usta w łagodnym uśmiechu, nie przejmując się tym, że zaraz będzie umierać. Nie może się tym teraz zadręczać. Jej postać nic o tym nie wie. Musi pozostać w roli, niewzruszona. Cieszyć się spożywaną kolacją. Ulubioną potrawą, jaką dla niej przygotowano. Ona i Yevgeny nie posiadają żadnych rekwizytów, ale radzą sobie bez nich bardzo dobrze. Viorica zastanawia się, jak to się stało, ze Bryusov nie dał się namówić do aktorstwa przez całą szkołę. Teraz nawet reżyser wydaje się na razie zadowolony efektami ich pracy. Viorica właśnie podtrzymuje spojrzenie Yevgeny’ego. Tak rozpoczyna się śmierć Anyi. Anya niczego nieświadoma najpierw się uśmiecha, opowiada ukochanemu bratu rozczulającą historię, a później milknie. Jej usta spinają się w jedną linię, twarz jej tężeje. Oczy Viorici przypominają teraz bardziej oczy Anyi, przerażone i przepełnione bólem i zaskoczeniem. Ach, okrutny losie. Anya umiera dumną śmiercią, zabita przez orzeszki pinii.
Koniec aktu. Kurtyna opada. Viorica podrywa się z miejsca przeszczęśliwa, to była jej pierwsza rola. Odskakuje od Yevgeny-Nikodima, który pogrzebał biedną Anyę w swoich ramionach odmawiając modlitwę nad jej duszą. Zbliża się kilka kroków do Feodora.
W oczach ma wypisane wiele pytań.
Jak im poszło?
Czy reżyser jest zadowolony?
Czy publiczność by to porwało?
Czy mogą spodziewać się sequelu?
Viorica bardzo chętnie odegrałaby rolę ducha…
Och, Feodor. To najpiękniejszy dzień w moim życiu.
Okręca się dookoła własnej osi, podbiegając też do Yevgeny’ego. Wręcz rzuca mu się na szyję ze śmiechem.
Dziękuję ci Yev. Dziękuję ci, Feodor. Czy kiedyś jeszcze będziemy mogli coś z Tobą zagrać? Czy sprostaliśmy Twoim oczekiwaniom? Jakaż to była piękna sztuka!
Kłania się Feodorowi, bo to jedyny widz, jakiego mieli. Uderza też Yevgeny’ego w ramię, żeby zrobił to samo.
Nie bądź niemiły, panie Bryusov. Gdzie Twoja etyka aktorska!


Ostatnio zmieniony przez Viorica Caragiale dnia Pią 09 Lis 2018, 22:58, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Nie 04 Lis 2018, 19:45
The member 'Viorica Caragiale' has done the following action : Kostki


'k20' : 6
Weles
Weles

Wto 13 Lis 2018, 16:58
Z każdym słowem wypowiadanym przez Vioricę i Yevgenyia, z każdym gestem przez nich wykonanym, z każdą emocją odmalowującą się na ich twarzach, Feodor Solntsev robił się coraz bledszy. Wcale jednak nie chodziło o to, że zatrwożony był tym, co widziały jego, zdawać by się mogło, nieśmiertelne oczy – wyglądało to raczej tak, jakby pod wpływem ról odgrywanych przez dwójkę młodych czarodziejów zatracał się w kreowanym przez nich świecie. Był wzruszony! Może i popis aktorskich umiejętności Yevgenyia pozostawiał wiele do życzenia, jednak jak na amatora, to co prezentował, wyglądało na całkowicie poprawne. Było niczym surowy, nieoszlifowany diament, ale jednak: diament. A to napawało Solntseva dumą.
Gdy więc po finalnej scenie w teatrze na dłuższą chwilę zapadła kurtyna milczenia i pełnego napięcia wyczekiwania, reżyser wreszcie, wyrwany z rozmyślań, gromkimi oklaskami dał wytchnienie skołatanym nerwom nastolatków czekających na werdykt.
- Gwiazdo najjaśniejsza! Najpiękniejsze dni jeszcze przed tobą! – Zawołał duch, bezgłośnie sunąc wprost na Vioricę z wyciągniętymi przed siebie rękoma. Zatrzymawszy się przed dziewczyną, ujął w dłonie jej twarz, a w miejscach, gdzie jego niematerialne ciało stykało się ze skórą Rumunki, ta mogła poczuć nieprzyjemne zimno. Jednak oczy Feodora iskrzyły się tak, jakby pierwszy raz od długiego czasu komuś wreszcie udało się napełnić go odrobiną życia. – Byliście niezrównani! Oboje! – zaznaczył, przenosząc spojrzenie na Bryusova, jakby zorientował się nagle, że to młodzieniec odgrywał główną rolę i to jemu przede wszystkim należy się największa pochwała. – Wreszcie wyglądało to tak, jak mogłoby wyglądać, wreszcie pokazaliście, że w waszym pokoleniu tkwi prawdziwa wrażliwość; że z osobami takimi, jak wy, sztuka nie umrze! – Mimo początkowej rezerwy, z jaką podchodził do tej dwójki, teraz Feodor nie żałował na ich cześć peanów, uświadamiając sobie, że ostatecznie po dekadach czekania i po ostatniej serii spektakularnych porażek w wykonaniu tak zwanych profesjonalnych aktorów, nie mógł trafić lepiej w obsadzeniu do ról przypadkowych czarodziejów. – Chciałbym ci, gwiazdo, obiecać, że jeszcze nie raz przyjdzie nam razem współpracować, ale mam tyle do zrobienia, tak wiele pomysłów jeszcze czeka, bym je spisał, sami rozumi…
Słowa wypowiadane przez reżysera cichły coraz bardziej wraz z tym, jak robił się jeszcze bardziej przezroczysty, by urwać się całkowicie w momencie, kiedy po Feodorze Solntsevie nie pozostał w teatrze choćby cień śladu. Wyglądało na to, że duch nie miał być już problemem, jaki od kilku nieprzyjemnych tygodni trapił widzów i pracowników Teatru Marińskiego – wraz z dokończeniem z sukcesem tego, czego nie udało mu się zrobić przed śmiercią, wreszcie mógł zaznać spokoju ducha i przestać wyżywać się na niewinnych aktorach. Viorica i Yevgeny, po tak niecodziennej przygodzie, również mogli wreszcie odetchnąć i bez problemu powrócić do domów.

Viorica i Yevgeny z tematu
Yelena Vasina
Yelena Vasina
Teatr Mariński - Page 2 Giphy
Moskwa, Rosja
30 lat
nieznana
za Raskolnikami
piosenkarka
https://petersburg.forum.st/t2030-yelena-vasinahttps://petersburg.forum.st/t2033-lena-vasina#11184https://petersburg.forum.st/t2035-lenka#11186https://petersburg.forum.st/t2034-dzwonek#11185

Nie 10 Lut 2019, 12:59
01.08.1999

Dzisiaj miała wolny wieczór, tylko dla niej. Starała się jak najbardziej zawalać sobie wieczory występami, by później nie musieć się martwić o swoje zarobki. Jednak czasem każdy potrzebuje chwili wytchnienia, prawda? Momentu samorealizacji. Dlatego już jakiś czas temu na ten wolny wieczór zarezerwowała sobie bilet na spektakl w Teatrze Marińskim na Mistrza i Małgorzatę. Zawsze chciała zobaczyć ten spektakl na deskach Teatru Marińskiego. Cóż, bilet nadszarpnął zdrowo jej budżet... ale prawda była taka, że nie miała rodziny, nie miała za bardzo swoich wydatków poza rachunkami i żywnością, tak więc nie musiała oszczędzać. Nie miała celów do których mogłaby dążyć finansowo, tak więc raz na jakiś czas mogła sobie pozwolić na jakiś większy wydatek. Miejsca nie miała dobrego, nie nie przesadzajmy aż tak bardzo bogata nie była, jednak zdołała się załapać na jakieś gorsze miejsce. Spektakl był niesamowity. Cóż, gdyby nie był, to by mocno się rozczarowała, widząc cenę biletu, który dalej miała w torebce. Miała parę zarzutów, jednak chwilowo pozwoliła ulegnąć magii teatru.
Kiedyś, kilka lat temu, zdarzyło jej się śpiewać na weselu jednego z wykładowców na PUMie, głównie po znajomości dostała tę robotę. Nie był z starszyzny, ale też nie spał na podłodze, więc Yelena głównie się zgodziła dla tego, że płacił dość sowicie. W sumie już praktycznie nie pamiętała twarzy człowieka, do momentu w którym nie usłyszała swojego imienia i nie musiała przeanalizować, dlaczego obcy mężczyzna, który wyglądał na człowieka z wyższych sfer, ją wołał. Człowiek kompletnie zakochany w sztuce, niestety pokochał też głos Yeleny na swoim własnym weselu, przez co Vasina musiała śpiewać na tym weselu a jednocześnie unikać pijanego pana młodego. Ah! Zabawa i wspomnienia. Przybrała swój najładniejszy uśmiech i podeszła powoli w stronę grupki osób z którą stał. Chciała słodko rozkoszować się czarem desek teatralnych, nie sądziła, że ktoś ją rozpozna w TAKIM MIEJSCU. Przecież tu z każdej strony krzyczało, że to miejsce jest dla wyższych sfer, coś z czym Yelena nie miała za wiele wspólnego i poza takimi drobnymi wyjątkami to nie chciała mieć.
- Dobry wieczór, prawie Pana nie poznałam. Tyle lat minęło. - powiedziała z resztką kultury osobistej jaką mogła z siebie wykrzesać. Jakaś gadka szmatka o weselu sprzed lat, trochę słabej jakości komplementów i już Yelena marzyła o tym, by uciec. Rozmowa zeszła na temat spektaklu, który właśnie mieli okazję obejrzeć. Jednak zanim się obejrzała, to kolejna osoba dołączyła do tego zacnego grona dyskusyjnego. Cóż. Przynajmniej w tym przypadku było na czym oko zawiesić. Zapewne kiedy Lena skupiła bardziej swoją uwagę na szukaniu wsuwki w swojej torebce, by pożyczyć ją żonie, nazwijmy go jakoś ładnie, Yuriego, ten zawołał kolejną osobę do dyskusji. Nie przysłuchiwała się rozmowie dwóch mężczyzn do momentu, w którym znów nie usłyszała swojego imienia.
- Ah.. gdzie moje maniery, Fyodorze, to Yelena, śpiewała na moim weselu, najbardziej anielski głos jaki znam.. - Lena powstrzymała się od wywrócenia oczami, chociaż widać było po jej minie, że miała już dosyć trochę tych "komplementów", od żonatego mężczyzny, który nie grzeszył ani wyglądem, ani postawą.
- Po prostu Lena. - Yelena uśmiechnęła się delikatnie, wyciągając rękę w stronę mężczyzny. W sumie jej zwyczajem było to, by uścisnąć rękę osoby z którą się witała, nawet nie myślała o tym, że rozmawia z szlachcicem, który może ucałować jej dłoń. Zdecydowanie Lenka nie była w miejscu ze swojego świata, o ile nie dało się tego zobaczyć, bo była ubrana elegancko i słoma z butów jej nie wystawała, to ona się zdecydowanie czuła nie na miejscu. O ile podczas spektaklu była oczarowana, to nie liczyła na to, że zostanie wciągnięta w jakieś rozmowy zaraz przed wyjściem z budynku.
Fyodor Karamazov
Fyodor Karamazov
Teatr Mariński - Page 2 Tumblr_my4nogqcbd1s9q9dro8_250
Samara, Rosja
30 lat
błękitna
za Starszyzną
wykładowca PUMu / twórca zaklęć
https://petersburg.forum.st/t906-fyodor-medofiyevich-karamazov#2743https://petersburg.forum.st/t923-f-m-karamazov#2932https://petersburg.forum.st/t925-obleje-cie-na-tym-egzaminie-zycia#2935https://petersburg.forum.st/t924-kniaz#2933

Sro 13 Lut 2019, 17:47
Dla Fyodora Teatr Mariński nie był aż tak luksusowy. Położony w mugolskiej dzielnicy, uzależniony od technologii... Poszedł głównie dla towarzystwa, bo dla niego oglądanie takich przedstawień tak naprawdę było pstryknięciem palcami. Był synem nestora, nikt by nie zaryzykował utraty takiego klienta. Jednakże dla dobrego towarzystwa był gotów pójść. A w szczególności dla żony Yuriego. Piękna i nieprzyklejona stale do męża wydawała mu się dobrą opcją na dzisiejszą noc. Tym bardziej, że taka młoda kobieta musiała pewnie być zmęczona pracoholikiem na dwóch etatach. Taki nie miał dla niej czasu, więc z pewnością o nią nie dbał. Dobry moment na bliższe zapoznanie się z mężatką.
Przedstawienie nawet mu się podobało, choć po tylu interpretacjach "Mistrza i Małgorzaty", które widział ta go jakoś mocniej za serce nie chwyciła. Ale cieszył się, że nie było takich atrakcji jak dekoracje spadające na aktorów, podobno ten duch, który tu się rządził na całe szczęście już zniknął. Przez niego Karamazov prawie zrezygnował z dzisiejszego wieczoru. No ale prawie robi wielką różnicę.
Niestety, mężczyzna nie dość, że nie oddalał się od tymczasowego obiektu westchnień Fyodora, to jeszcze zwiększał ich grupę, w której rozmawiali o sztuce do potężnych rozmiarów. Przyszli w piątkę, stali w dziesiątkę, a kolejne dwie osoby właśnie dochodziły. Karamazov już miał się wycofywać planując polowanie na kolejną okazję, by się bliżej zapoznać z kobietą życia Yuriego, kiedy została mu przestawiona Yelena "Lena".
- Fyodor - podał jej rękę uśmiechając się. Może ten wieczór nie jest do końca stracony. - Jak wrażenia? Moim zdaniem Mistrz był trochę za młody, za to Małgorzata zdawała się stworzona do tej roli.
Yelena Vasina
Yelena Vasina
Teatr Mariński - Page 2 Giphy
Moskwa, Rosja
30 lat
nieznana
za Raskolnikami
piosenkarka
https://petersburg.forum.st/t2030-yelena-vasinahttps://petersburg.forum.st/t2033-lena-vasina#11184https://petersburg.forum.st/t2035-lenka#11186https://petersburg.forum.st/t2034-dzwonek#11185

Czw 14 Lut 2019, 19:55
Nie każdy jednak w Petersburgu może być synem nestora i podcierać sobie pośladki pieniędzmi. Dla niektórych bilet tutaj, w jakimś dobrym miejscu, to była miesięczna pensja. No ale są ludzie i jest starszyzna, nie ma o czym opowiadać. Fyodor miał szczęście, że się nie chwalił przynajmniej tym na głos, bo inaczej Yelena byłaby mniej chętna do zapoznania się z nim. Skinęła delikatnie głową, kiedy powiedział jej swoje imię.
- Hmm.. nie tyle co za młody, co był zbyt duży dysonans między jego wiekiem a wiekiem aktorki grającej Małgorzatę, w sposób nie zgodny kanwą, ale starał się jak mógł. - odpowiedziała po chwili namysłu, myśląc co w ogóle myśli o grze aktorskiej mistrza. Nie miałaby nic do jego wieku, gdyby Małgorzata nie wyglądała na dużo od niego starszą, co się gryzło z źródłem, jednak aktor starał się jak mógł by wyciągnąć wszystko z tej roli.
- Tak, Berezowska świetnie się spisała w roli Małgorzaty. - przyznała. - Jednak moje serce kompletnie skradł Woland, może nie wszystkim się spodobała kreacja tej postaci, jednak uwielbiam jak przerysowanym diabłem był w tej interpretacji. Zwłaszcza pasowało to do tej całej zbudowanej dookoła niego feeriowej otoczki. - dodała po chwili. Zdecydowanie bardziej przypadła jej do gustu właśnie rola Wolanda i to jak została przemyślana. Chociaż zdawała sobie sprawę, że nie wszystkim to zapewne może przypaść do gustu.
- Yuri, musimy się już zbierać... kolacja z moimi rodzicami, pamiętasz? - Żona wykładowcy powiedziała cicho, jednak na tyle słyszalnie, że Yelena zdołała wychwycić o co chodzi. Zaraz po tych słowach Yuri zaczął się żegnać ze wszystkimi, nie oszczędzając Yelenie jeszcze kilku słabych komplementów. Po pożegnaniu, Lena wróciła wzrokiem do Fyodora, wyczekując w sumie czy ma coś do powiedzenia, jeśli chodzi o jej opinię w sprawie Wolanda.
Fyodor Karamazov
Fyodor Karamazov
Teatr Mariński - Page 2 Tumblr_my4nogqcbd1s9q9dro8_250
Samara, Rosja
30 lat
błękitna
za Starszyzną
wykładowca PUMu / twórca zaklęć
https://petersburg.forum.st/t906-fyodor-medofiyevich-karamazov#2743https://petersburg.forum.st/t923-f-m-karamazov#2932https://petersburg.forum.st/t925-obleje-cie-na-tym-egzaminie-zycia#2935https://petersburg.forum.st/t924-kniaz#2933

Sro 20 Lut 2019, 23:39
Nie każdy to chyba za dużo powiedziane. Bliższe prawdy jest "zdecydowana większość". W końcu nestorów rodu było ledwie kilkunastu, trudno trafić w tej puli genetycznej na takowego. Z drugiej strony czasami pewnie lepiej nie być dzieckiem takiego ważnego szlachcica. Ród Vankeevów miał podobno bardzo surowe wychowanie i taki Fyodor zapewne by się w nim nie odnalazł.
- W sumie może racja, nie spojrzałem na to w ten sposób - przyznał, bardziej żeby Vasina dobrze poczuła się w jego towarzystwie niż żeby rzeczywiście przyznać się do tego. Jeśli nie żona tego pracoholika to może kobieta o anielskim głosie umili mu czas?
Nim odpowiedział na słowa Leny o Wolandzie małżeństwo zaczęło się żegnać. Karamazov wykorzystał okazję, by całując małżonkę Yuriego w policzek niezauważenie poczuć zapach jej eleganckich perfum. Niewiasta zdecydowanie znała się na rzeczy.
- Też racja. Ale jego pomocnicy też zachwycali. Nigdy nie myślałem, że człowiek w kostiumie kota może tak doskonale zagrać mrucka nigdy takowego nie widząc na oczy - bo kot łażący na dwóch łapach to mrucek, czyż nie? Fyodor wychowany w czarodziejskim świecie uznawał to za oczywistość.
Po odejściu od dyskutującej grupy prowokatora dyskusji ludzie powoli zaczęli się zbierać, z reguły zasłaniając się kolejnym spotkaniem albo pracą z samego rana. Nie wszyscy oczywiście, ale jednak.
- Bardzo się pani spieszy? - uznał, że nie ma co czekać, aż ruda się zwinie do domu, tylko lepiej od razu wybadać teren i możliwości. A nuż będzie miała wolny wieczór i będzie chciała z kimś go spędzić. A Fyodor w końcu nie spieszył się do domu.
Yelena Vasina
Yelena Vasina
Teatr Mariński - Page 2 Giphy
Moskwa, Rosja
30 lat
nieznana
za Raskolnikami
piosenkarka
https://petersburg.forum.st/t2030-yelena-vasinahttps://petersburg.forum.st/t2033-lena-vasina#11184https://petersburg.forum.st/t2035-lenka#11186https://petersburg.forum.st/t2034-dzwonek#11185

Sob 23 Lut 2019, 17:24
Fjodorek to niezły pies na baby, że w sumie do jednej chce zagadać, a drugą jak pies niucha, próbując zapamiętać jej zapach. Przytakuje dla samego przytakiwania, by tylko zaliczyć. Okres roju starszyzny się zbliża? No ale Yelena nie była nikim ważnym by oceniać. Sama nie traktowała romansów zbyt poważnie. Uczucia? Co to takiego. Chociaż do desperacji Karamazova było jej daleko.
Uśmiechnęła się delikatnie, żegnając się z częścią rozmówców, by następnie spojrzeć na Fyodora, słysząc jego słowa na temat Behemota.
- Cóż. Kwestia dobrego źródła. - odparła z uśmiechem na ustach, w końcu Behemot był dość dobrze opisany w książce, wystarczyło jedynie się wczuć w wykreowaną przez autora treść, niekoniecznie znając magiczne odpowiedniki i mając świadomość, że są takie koty naprawdę. Chociaż mrucki nie polewały czystego spirytusu, przynajmniej Yelena takiego nie znała.
Powstrzymała się od zaśmiania się, kiedy usłyszała słowa mężczyzny. Oh, dobrze znała te zagrania. Nie śpieszy się pani? Może pani da sie zaprosić na kawę/drinka/cokolwiek? Może przeniesiemy się do pokoju hotelowego? Jedna i ta sama śpiewka od lat, nic się nie zmieniała. Ciągle to samo, nie żeby Yelena narzekała. Nigdy nie była szczególnie oporna. Uśmiechnęła się szeroko i odpowiedziała z delikatnym błyskiem w oku.
- Nie, wcale. - odpowiedziała tonem głosu, jakby sama właśnie występowała na teatralnej scenie. - A pan musi już gdzieś uciekać? - dodała tym samym tonem, ewidentnie rozbawiona przebiegiem tej rozmowy. Nie ukrywajmy prawdy, nikt nie pytałby się czy się śpieszy, jeśli nie miałby jakiś planów lub zamiarów co do niej. Inaczej by się po prostu pożegnał.
Fyodor Karamazov
Fyodor Karamazov
Teatr Mariński - Page 2 Tumblr_my4nogqcbd1s9q9dro8_250
Samara, Rosja
30 lat
błękitna
za Starszyzną
wykładowca PUMu / twórca zaklęć
https://petersburg.forum.st/t906-fyodor-medofiyevich-karamazov#2743https://petersburg.forum.st/t923-f-m-karamazov#2932https://petersburg.forum.st/t925-obleje-cie-na-tym-egzaminie-zycia#2935https://petersburg.forum.st/t924-kniaz#2933

Sro 27 Lut 2019, 12:03
A czemu miałby się ograniczać? Kto by mu bronił takiego zachowania! Przecież ci, co go znali, wiedzieli, że takie badanie terenu to u niego norma a zarazem forma spędzania wolnego czasu. Nie miał powodu by się przejmować zdaniem obcych mu ludzi tak na dobrą sprawę. No i nie nazwałby tego desperacją. Po prostu... Szukaniem rozrywki z osobniczkami płci pięknej, które nie mają oporów, by trafić z nim do tego samego pokoju hotelowego sam na sam w wiadomym celu. W końcu żadnej do wspólnego spędzenia wieczoru nie zmuszał, takim chujem to jednak nie był. A że zawsze się chętna znalazła to nawet nie musiał. Aż dziw, że jeszcze nie doczekał bękarta jak jego ojciec. Chyba, że po prostu o nim nie wiedział.
- To na pewno. Choć dobre źródło nie wystarczy jeśli się nie ma wyobraźni - ileż to znał osób, co się nie nadawały do robienia kreatywnych rzeczy? Choć może to była jego ślepota spowodowana samouwielbieniem. W końcu wierzył, że jest w stanie wytworzyć niezwykłe rzeczy i kiedyś osiągnąć coś naprawdę wielkiego. A nawet jeśli nie to może nauczy swojego kota cyklopka polewać wódkę, tak dla zabawienia towarzystwa lub zrobienia wrażenia na pięknych paniach. - Może niektórych sztuczek zademonstrowanych przez Behemota powinienem nauczyć swojego kota - zaśmiał się.
W sumie nie dziwota, że oboje znali tę grę, skoro spora część ludzkości w nią grała. W końcu takie pozornie niewinne teksty brzmiały lepiej niż ruchasz się czy trzeba z tobą chodzić? No i można było postarać się o wywarcie pozytywnego wrażenia, w końcu nie tworzyło się żadnych nacisków, można było dla żartów wprowadzać kogoś w pole, a jeśli obie osoby uznały, że chcą przejść dalej za pomocą niewzbudzających podejrzeń zdań ustalały, gdzie i kiedy. Może nie proste i nie szybkie, ale w pewien sposób genialne zasady wymagające pewnej praktyki.
- Szczerze mówiąc przeszedłbym się. Przyjemnie jest - uśmiechnął się uśmiechem, który z pewnością odziedziczył po matce-rusałce, który powodował u niektórych niewiast szybsze bicie serca czy powodował uginanie się kolan. Ma się ten urok!
Weles
Weles

Sob 02 Mar 2019, 12:19
Takie rozrywkowe z Fyodora i Yeleny dusze, tyle gier towarzyskich znają, aż szkoda nie wyciągnąć do nich ręki i poprosić do tańca; do wciągnięcia w środek jeszcze jednej zabawy, gry, której zasadami oddychali na co dzień, pochłonięci nią do tego stopnia, że traktowali ją niczym element niezbędny do prawidłowego funkcjonowania.
- P… p… przepra-a-a-aszam pa-aństawa najmocniej. – Zza pleców Karamazova i Vasiny dobiegł niepewny, cichy głos i gdyby nie cisza, która zapadła w momencie, kiedy popłynął w ich stronę, świergocący beztrosko młodzi ludzie nie zauważyliby nawet czającego się za nimi niepozornego mężczyzny. Stał z dłońmi splecionymi za plecami, pochylając się ostrożnie w stronę Fyodora i jego towarzyszki, a mina malująca się na jego twarzy jasno wskazywała na to, że czuł się niesłychanie niezręcznie, przerywając im tak intymną konwersację. – Doszło moich u… u… uszu, że-e wybierają się p… państwo na s… s… spa-acer. Może… może potrafiliby państwo p… p… powiedzieć mi, ja-a-ak najszybciej do-o-otrzeć stąd d… d… do Bramy Niedźwie-e-edziej? Nie-e-edźwiedzi? – wydukał wreszcie, patrząc po nich spłoszonym wzrokiem zaszczutej łani.
Poza aż nadto wyraźnymi problemami z artykulacją, nic nie wskazywało na jakiekolwiek niewłaściwe intencje mężczyzny. Ubrany był schludnie – nie przesadnie elegancko, ani nie tak, jakby nie wiedział, w jakim miejscu się znajdował – i schludną miał też powierzchowność, jednak w całej porządności, jaką sobą reprezentował, bez problemu ginął w tłumie podobnych mu klonów: niewątpliwych amatorów teatru, którzy przynajmniej raz w miesiącu są w stanie pozwolić sobie na odchamiającą kurację dla duszy.
Yelena Vasina
Yelena Vasina
Teatr Mariński - Page 2 Giphy
Moskwa, Rosja
30 lat
nieznana
za Raskolnikami
piosenkarka
https://petersburg.forum.st/t2030-yelena-vasinahttps://petersburg.forum.st/t2033-lena-vasina#11184https://petersburg.forum.st/t2035-lenka#11186https://petersburg.forum.st/t2034-dzwonek#11185

Sob 02 Mar 2019, 15:58
W sumie, jeśli kandydat przystojny i wygląda na takiego co by podołał, to Yelenie by pewnie wystarczył i taki tekst, chociaż wiadomo może by się zgodziła, może nie bo to zawsze taki nietakt trochę, nawet jak na nią, ale w sumie jakby taki Fyodorek zarzucił tekstem tego typu, to pewnie by się zgodziła.
Miał ładny uśmiech, musiała mu to przyznać. Było w nim coś takiego oczarowującego, jednak by serce zabiło szybciej, to musiałaby je najpierw mieć, a z tym to różnie bywa. Gdy nie była przy swojej rodzince z biedula, można było pomyśleć, że ma kamień zamiast serca, albo bryłę lodu.
- Bard... - chciała już się zgodzić na spacer, z uśmiechem na ustach, dalej kontynuując swoją małą teatralną grę, kiedy w słowo wszedł jej jakiś jąkała, który mówił z prędkością kilku liter na minutę. Yelena nie była nigdy cierpliwą osobą, ani szczególnie miłą, więc nie powstrzymałaby się od posłania mu paru słów za zaczepianie jej, gdyby nie była właśnie w towarzystwie i nie miała przed sobą przystojnego kandydata na zabawienie ją tej nocy. Kiedy już mężczyzna w końcu wydukał to co chciał wydukać, Yelena miała już odpowiedzieć, jednak coś ją powstrzymało przed udzieleniem poprawnej odpowiedzi, zamiast tego westchnęła delikatnie i pokręciła głową.
- Brama niedźwiedzi? Nigdy o czymś takim nie słyszałam... tutaj, w Petersburgu? Jest pan pewien? - spytała zdziwiona. Brama Niedźwiedzi była częścią magicznego Petersburga, w dzisiejszych czasach nie było warto się chwalić wiedzą, że wie się gdzie ona się znajduje. Tak było bezpieczniej. Może nie była z Petersburga, no ale wiedziała o jego magicznej części, bywała tu na tyle często by wiedzieć takie podstawy, no ale jak już wspomniałam. Kiedy Czarne Słońce wygląda znad horyzontu, lepiej udawać że nic się nie wie.
Fyodor Karamazov
Fyodor Karamazov
Teatr Mariński - Page 2 Tumblr_my4nogqcbd1s9q9dro8_250
Samara, Rosja
30 lat
błękitna
za Starszyzną
wykładowca PUMu / twórca zaklęć
https://petersburg.forum.st/t906-fyodor-medofiyevich-karamazov#2743https://petersburg.forum.st/t923-f-m-karamazov#2932https://petersburg.forum.st/t925-obleje-cie-na-tym-egzaminie-zycia#2935https://petersburg.forum.st/t924-kniaz#2933

Nie 03 Mar 2019, 18:59
Gdyby Fyodor miał taką wiedze pewnie by się nie krępował. Nie umiał jednak czytać w myślach, a że miał trzydzieści lat i sporo podrywów na koncie to jednak zdawał sobie sprawę jak nieprzyjemnym plaskaczem może się skończyć tak bezpośrednie pytanie. A jak plaskacz to też niepowodzenie w zagadaniu. Wolał postawić jednak na pewniejszą metodę.
To może chociaż nogi się pod tobą ugięły, Yeleno? Bo on z pewnością raz czy dwa niezbyt dyskretnie ci się przyjrzał próbując sobie wyobrazić, co kryjesz pod tym strojem. No dobra, może nawet trzy lub cztery.
Już miał w duchu krzyknąć do siebie, że dobrze mu idzie, że cała sytuacja idzie w dobrą stronę, kiedy podszedł do nich jakiś jąkający się mężczyzna. Naprawdę, usłyszał, że idą na spacer, ale nie wyczuł, że coś się tu kroi? Miał ten sam problem co Vasina - pewnie zachowałby się niemiło, no ale chciał zrobić dobre wrażenie, więc nie wypadało. Zniecierpliwiony (czego starał się nie okazywać) wysłuchał pytania tego przeciętniaka (jeśli tak można powiedzieć o kimś jąkającym się) do końca. Nie miał bladego pojęcia co miał spacer do Bramy Niedźwiedzi znajdującej się w magicznej dzielnicy, ale dobra, nie jego sprawa i nie jego tok myślenia. Wahał się między odpowiedzeniem bardzo ogólnikowym jak trafić, kiedy jego towarzyszka stwierdziła, że nie ma pojęcia gdzie to jest. Karamazov spojrzał na nią uznając, że załapał, o co jej chodzi. W sumie ciężko było tam trafić z Petersburga mugolskiego, więc zamiast się męczyć z tłumaczeniem łatwiej było powiedzieć, że nie wiedzą. Chyba, że...
- Nie mam pojęcia o czym pan mówi. Ale jeśli może być miejsce dotyczące jakiegokolwiek zwierzaka to mogę wskazać dość szybką drogę do Miedzianego Jeźdźca - pokazał ręce w geście bezradności, ale przyjrzał się dokładnie jegomościowi. Jeśli był czarodziejem musiał z pewnością gdzieś mieć różdżkę. Czekając na jego reakcję objął ramieniem Vasinę, coby nie zmarzła.
Weles
Weles

Pon 04 Mar 2019, 06:26
Mężczyzna wyraźnie się strapił i wzrokiem pełnym jakiejś dziwnej nadziei przeskakiwał z Yeleny na Fyodora, jakby liczył, że może dzięki takiemu wybiegowi uda im się cokolwiek na temat Bramy Niedźwiedzi przypomnieć. Starania te okazały się próżne, a jąkała coraz bardziej gotował się w środku, nie dając jednak niczego po sobie poznać. Gdyby pierwsze porażki sprawiały, że traciłby zimną krew w obliczu wszelkich niepowodzeń, dotychczas nie zaszedłby tak daleko, wystawiając na bezlitosne promienie Czarnego Słońca tępych czarodziejów, którzy, zbyt dumni i zbyt pewni siebie, nie potrafili trzymać języka za zębami nawet w tak dramatycznie niepewnych czasach.
- N… n… nie, dź… dziękuję, to na p… p… pewno-o-o mia-ała być B… Brama Nie-e-edźwiedzi – zapewnił z takim przekonaniem, na jakie tylko było go stać w trakcie niemożliwie uciążliwego przeciągania wyrazów. – Mo… może rze-e-eczywi-wiście znajdu-u-uje ś… się w innym mie-e-eście – skapitulował, wcale niezainteresowany skorzystaniem z wizyty przy Miedzianym Jeźdźcu, obok którego przechodził zresztą niemal codziennie i widok gargantuicznej podobizny Piotra I zdołał zbrzydnąć mu do tego stopnia, że za każdym razem, mijając ogromny cokół, na którym wznosi się figura z brązu, wymownie wzrokiem szuka jakichkolwiek innych atrakcji maści wszelakiej. – Nie… nie… nie będę ju-u-uż p… p… państwu zawraca-a-ał gło… głowy – skłonił się kurtuazyjnie, oddalając niespiesznie.
Wcale nie miał w zamiarze zostawiać świergocącej radośnie parki samej sobie. Może mrucek tak naprawdę okazał się fałszywym alarmem, będąc wyłącznie pieszczotliwym określeniem kota, nie byłby jednak sobą, gdyby nie postanowił jak najwnikliwiej zbadać tej sprawy. Porażka – potencjalne wypuszczenie z rąk przynajmniej jednego czarodzieja – nie wchodziła w tym przypadku w grę.
Yelena Vasina
Yelena Vasina
Teatr Mariński - Page 2 Giphy
Moskwa, Rosja
30 lat
nieznana
za Raskolnikami
piosenkarka
https://petersburg.forum.st/t2030-yelena-vasinahttps://petersburg.forum.st/t2033-lena-vasina#11184https://petersburg.forum.st/t2035-lenka#11186https://petersburg.forum.st/t2034-dzwonek#11185

Sob 09 Mar 2019, 15:44
Welesie najdroższy, to powinno być karalne, tak zajmowanie ludziom cennego czasu na wyjękiwanie pojedynczych sylab. Yelena nie powstrzymała się od obdarzenia mężczyzny niezadowolonym spojrzeniem, kiedy dalej się produkował by sklecić jedno zdanie. Tolerancja dla jąkał? Nie u niej. Jednak im dłużej nad tym myślała, tym bardziej podejrzane to pytanie jej się zaczęło wydawać. W końcu... który czarodziej mieszkający w Rosji NIE wiedział gdzie znajduje się Brama Niedźwiedzi? Mężczyzna nie wydawał jej się być obcokrajowcem, a naprawdę trzeba było być chyba z samych krańców Syberii, by nie wiedzieć jak trafić do tego miejsca, będąc rosyjskim czarodziejem. Tak więc... wolała jednak zamknąć usta na kłódkę, tak samo jak powinien zrobić ten facet, skoro i tak nie potrafi normalnie mówić.
- Nic się nie stało, do widzenia. - odparła ze sztucznym i wymuszonym uśmiechem, kiedy mężczyzna postanowił przestać zawracać im głowę i oddalił się powoli. Yelena przyglądała mu się, kiedy odchodził, jednak później wróciła wzrokiem do Fyodora. Eh, a tak im dobrze szła ich mała gierka, to musiał ktoś im to przerwać. Najgorzej we wszechświecie.
- Więc na czym to stanęło? Ahh tak... mieliśmy iść na spacer. - stwierdziła z uśmiechem na ustach, mając nadzieje, że oferta jest dalej aktualna. Cała ta sytuacja wybiła ją nieco z pantałyku, jednak to nie był powód by popsuć sobie dobry wieczór, prawda? Chyba, że to nie był jeszcze koniec historii pana jąkały w jej życiu. Na razie postanowiła sobie nie zaprzątać tym głowy, nie było co popadać w paranoję i w każdym widzieć wysłannika Czarnego Słońca... chociaż z drugiej strony, przezorny zawsze ubezpieczony, prawda?
Fyodor Karamazov
Fyodor Karamazov
Teatr Mariński - Page 2 Tumblr_my4nogqcbd1s9q9dro8_250
Samara, Rosja
30 lat
błękitna
za Starszyzną
wykładowca PUMu / twórca zaklęć
https://petersburg.forum.st/t906-fyodor-medofiyevich-karamazov#2743https://petersburg.forum.st/t923-f-m-karamazov#2932https://petersburg.forum.st/t925-obleje-cie-na-tym-egzaminie-zycia#2935https://petersburg.forum.st/t924-kniaz#2933

Nie 10 Mar 2019, 13:41
Jąkała pogardził jego pomocą. To było dziwne. Jeśli był zwiedzającym powinien był sprawdzić na co może natrafić w tym mieście i jak się tam dostać, jeśli tu mieszkał szukał wskazówek w złej dzielnicy. Jednakże Karamazov myślał teraz inną głową, do tego jako dziecko szczęścia nie zawracał sobie za bardzo głowy Czarnym Słońcem, więc liczył, że nawet jeśli ten dziwny człowiek będzie gdzieś w pobliżu okaże się niegroźny albo się od nich właśnie teraz ostatecznie odczepi. Miał w końcu spędzić miły wieczór w towarzystwie pewnej damy, nawet jeśli urodzonej w niższych sferach.
- Następnym razem proszę lepiej sprawdzać mapę miasta przed przyjazdem - rzucił jak do turysty, licząc, że to zakończy temat. Spojrzał jak nieznajomy oddala się z ich pola widzenia. Oby se polazł, inaczej będzie musiał inaczej z nim pogadać za psucie mu planów. Najgorsze w tym było jednak to, że musiał przy tym w razie czego się powstrzymać, w końcu nie chciał wystraszyć Leny zbyt agresywnym zachowaniem. Będzie musiał się postarać to załatwić jak dżentelmen z prostakiem.
- Racja. Szkoda, że ten mężczyzna przerwał nam rozmowę w taki sposób, już byśmy zdążyli wybrać dogodny kierunek - powiedział z uśmiechem dalej obejmując towarzyszkę. - To co? Może skręcimy w kierunku Nowej Holandii albo Ogrodu Letniego? - Fyodor miał plan. Zapewne głupi i nieprzemyślany, ale raczej w jego stylu. Inny czarodziej mógłby się zmartwić tym, co się stało, zaproponować szybką teleportację w inne miejsce i zniszczyć sprzyjającą atmosferę, ale nie on. Chciał się przespacerować ze swoją piękną towarzyszką w okolicach, gdzie nikogo nie ma o tej godzinie i można rozmawiać bez podsłuchu, upewnić, że mogą już powoli dążyć w kierunku hotelu albo jej mieszkania (w końcu do Samary jej nie zabierze), a przy okazji dyskretnie rozejrzeć czy tamten dziwak ich nie śledzi. Teleportacja w jego mniemaniu była za dużym ryzykiem pod każdym względem, a lekka adrenalina potrafi nieźle pobudzić.
Aż dziw, że jeszcze trzymał się cały i zdrów.
Yelena Vasina
Yelena Vasina
Teatr Mariński - Page 2 Giphy
Moskwa, Rosja
30 lat
nieznana
za Raskolnikami
piosenkarka
https://petersburg.forum.st/t2030-yelena-vasinahttps://petersburg.forum.st/t2033-lena-vasina#11184https://petersburg.forum.st/t2035-lenka#11186https://petersburg.forum.st/t2034-dzwonek#11185

Sob 16 Mar 2019, 15:34
Po tym dość dziwnym wydarzeniu, trzeba było wrócić do normalności i do wyrywania Fyodora. Nie chciała popadać w paranoje z Czarnym Słońcem, chociaż jakieś dziwne głosy w jej głowie mówiły jej, że to całe zdarzenie było dziwne, to jednak nie mogła nagle zaszlachtować każdego napotkanego mugola. Chociaż ten mężczyzna nie mógł nim być, jeśli pytał o Bramę Niedźwiedzi.
Eh... Lena, przestań o tym rozmyślać.
Uśmiechnęła się delikatnie.
- Ogród letni chyba będzie lepszym kierunkiem. - stwierdziła z lekko uniesioną brwią, że też ktoś jej proponował spacer do Nowej Holandii. To mało romantyczny kierunek by zabrać tam potencjalną kochankę na jedną noc. Oficjalnie przecież nie można było tam wchodzić w ogóle, co to za durny pomysł. Można się ewentualnie przejść po brzegu, ale dajcie spokój. Więcej to zachodu niż to warte.
- Chyba nie ma na co czekać, prawda? - spytała z lekkim uśmiechem na ustach, by następnie wraz z Fyodorem zacząć się kierować w stronę wyjścia z teatru, by udać się na wspomniany spacer. Cóż, miała potencjalne towarzystwo na dzisiejszą noc, spektakl był udany. Można uznać, że było warto wydać trochę uzbieranych pieniędzy. Jeśli ten jąkała był tylko niegroźnym, nieogarniętym czarodziejem to ten wypadł mógłby być kompletnie udany, ale chyba na to nie ma na co liczyć.
- Skąd znasz Yuriego? Wiem, że jest on baaardzo przyjacielski do każdego, jednak wyszło na to, że całkiem nieźle się musicie znać. - spytała, zagajając ot zwyczajną rozmowę, by nie iść w ciszy, bo tak jakoś tematy do rozmowy im umarły po tym jak ten jąkała im przeszkodził w rozmowie, już nawet zapomniała o czym wcześniej dyskutowali. Pewnie coś o spektaklu.

/ zt -> Ogród Letni.
Ruslana Sergeeva
Ruslana Sergeeva
Może pukasz do mych drzwi Powiedz czemu nie słyszę nic?
Petersburg, Rosja
22 lata
cień
półkrwi
neutralny
studentka
https://petersburg.forum.st/t2230-ruslana#13093https://petersburg.forum.st/t2271-rs-dziennik#13522https://petersburg.forum.st/t2269-rs-relacje#13506https://petersburg.forum.st/t2270-kallis#13521

Czw 09 Maj 2019, 19:49

01.09.1999


Obudziłaś się dziś wcześnie. Nie mogłaś zmrużyć oka. Dzień zapowiadał się dość słonecznie, ale jakoś nie miałaś ochoty wychodzić. Czułaś jakiś narastający niepokój. Pustkę. Marazm. Przeszłaś się po pustych wnętrzach usuwając pozostałości wczorajszego wieczora. Popielniczka pełna była niedopałków. W salonie stały dwie szklanki. W swojej tylko zanurzyłaś usta. Od dzieciństwa miałaś wstręt do alkoholu. Zbyt dobrze wiedziałaś, że potrafi niszczyć wszystko, nawet jeśli kosztował krocie.
Powinnaś sobie zażyczyć jakiejś sprzątającej, ale po co ktoś jeszcze miałby wiedzieć o tobie? Po co narażać się? Mruknęłaś z dezaprobatą do swoich szalonych myśli. Luksus potrafi zabijać myślenie. Powinnaś o tym pamiętać. Dlatego skarciłaś swoje myśli.
Luksus.
Niby stroniłaś od przepychu, ale w szafie jak relikwie wisiały dwie dopasowane garsonki i mała czarna ze światowych domów mody, których mogłyby ci zazdrościć inne Petersburgczanki mieszkające w sąsiedztwie. Na nadgarstku, tuż obok magicznych bransolet Chorzycy wił się złoty tygrys Cartiere’a ze szmaragdowymi oczami. Przyznaj, że kochałaś ten kiczowaty blichtr, który starałaś się złamać klasyką.
Dzisiejszej nocy przyszedł, ale jak zwykle nie został do rana. Właściwie, to nawet to lubiłaś. Spokój swojej egzystencji. Nikogo, kto by pałętał ci się niepotrzebnie pod nogami. Czas dla siebie.
Czarna jak smoła kawa stygła w Rosenthalu, gdy Kallis podszczypywał twoje rozczochrane włosy domagając się pieszczot. Gramolił się nieporadnie, przegrywając ze skórzaną sofą. Nie mógł sobie znaleźć miejsca. Zupełnie tak jak ty.
Twój wzrok wylądował na gazetniku. Zza mugolskiego codziennika nieśmiało wyglądało sierpniowe wydanie Sputnika. Sięgnęłaś po nie, jakby w środku znajdowała się odpowiedź. Wypełnienie wszechogarniającej pustki. Twój wzrok znowu skupił się na artykule o Teatrze. Ty i kultura to dwie różne bajki. Ty i „droga pod prąd” - dwie skrajne historie. Może właśnie dlatego ruszyło cię sumienie. Zapragnęłaś, tak dla odmiany zrobić coś dla kogoś i pomimo zakazom. To nie był twój styl, ale czułaś, że jeśli tego nie zrobisz – stanie się coś złego. Twój materialny stosunek do życia podpowiadał, że dając datek na cel wydrukowania ulotek uspokoisz sumienie i nie ubrudzisz sobie rączek. Za wszelką cenę nie chciałaś być kojarzona z żadnymi rewolucyjnymi poglądami. Całe życie starałaś się nie opowiadać za żadną z opcji. Żyć w cieniu, ale to czasem potrafiło być przytłaczające. Jak dzisiaj.
Nerwowo zaczęłaś szukać pieniędzy, by uciszyć resztki sumienia. Cały otaczający cię przepych należał do niego. Ty, tak naprawdę miałaś niewiele. Te kilka drobnych odłożonych na dnie cukiernicy, na gorsze czasy. Wszystko inne zapewniał ci on. Wysłałaś Kallisa z litem do Sputnika.
***

06.09.1999


Dziś zrezygnowałaś z codziennej maski. Ubrałaś się jak zwyczajna studentka. Wzięłaś zaskórniaki i poszłaś pod Teatr. Nie bardzo wiedziałaś co tam będziesz robić. Jak to załatwisz. Czułaś po prostu, że powinnaś tam być.
I chcąc pozostać anonimową – założyłaś swój słomkowy kapelusz. Tak na wszelki wypadek. Jakby ktoś ze Sputnika się nie pojawił, a może właśnie, gdyby przyszedł.
Lucija Gorchevski
Lucija Gorchevski
Teatr Mariński - Page 2 Tumblr_inline_oqq9bsw3jK1ukct9m_540
Sofia, Bułgaria
26 lat
czysta
za Raskolnikami
śpiewaczka, gitarzystka, wolny strzelec w Sputniku, niespełniona pisarka
https://petersburg.forum.st/t695-lucija-gorchevski#1421https://petersburg.forum.st/t1969-lucija-gorchevski#10418https://petersburg.forum.st/t1970-chlopak-z-gitara-bylby-dla-mnie-para-dziewczyna-tez#10419https://petersburg.forum.st/t717-hultaj#1526

Nie 12 Maj 2019, 23:26
Mimo, że bardzo chciała wspomóc Mariński swoimi działaniami i wierzyła, że jej apel może do kogoś dojść list ją zdziwił. Z jakiegoś powodu osoba podpisująca się jako "anonimowy darczyńca" chciał się z nią zobaczyć, by dać pieniądze osobiście. Może by podejrzewała nieznajomego lub nieznajomą o niecne zamiary, ale nie w wypadku, gdy chodziło o teatr. Z pewnością wzywaniem do wsparcia miejsca kultury nie łamała prawa, więc jedyne jej odczucia po odczytaniu listu to zdziwienie. Zdziwienie, że ktoś chciał przekazać pieniądze osobiście zamiast po prostu je przesłać orłem. Może ta tajemnicza osoba również słyszała o przejmowaniu orlich listów, a może chciała wcześniej się upewnić, czy Lucija jest godna przekazania tych pieniędzy. Jaki by to powód nie był, dziewczyna postanowiła się przekonać i stawić osobiście na spotkaniu.
Oczywiście ze wszelką niezbędną ostrożnością. Nie chciała skończyć marnie przez własną głupotę w mugolskiej dzielnicy.
Nie wiedząc jak anonimowy darczyńca chce ją rozpoznać przygotowała sobie przypinkę z literą "S" jak Sputnik licząc, że ta osoba się domyśli o kogo chodzi. Nie wiedziała w końcu nawet do kogo napisać, żeby się dowiedzieć jak się rozpoznają.
Kiedy pojawiła się o umówionej porze wyglądała całkowicie normalnie - tylko przypinka na kurtce ją zdradzała. Stanęła w okolicy wejścia, ale tak, żeby nie przeszkadzać chodzącym. Co jakiś czas się rozglądała czy ktoś do niej nie podejdzie, a w międzyczasie czytała mugolską gazetę, głównie dla niepoznaki. Treść przejrzana na szybko nie wydała jej się interesująca. Na ręce miała też zegarek, na który planowała co jakiś czas zerkać - obiecała sobie, że jeśli w ciągu piętnastu, góra trzydziestu minut nikt się nie pojawi zrezygnuje ze spotkania.
Sponsored content


Skocz do: