Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sob 16 Lut 2019, 17:26
Plac treningowy

Otoczony wysokim na cztery metry ceglanym murem, plac treningowy przylega bezpośrednio do budynku Kwatery i jest miejscem znajdującym się pod nieustanną obserwacją dwójki strażników. Żeby wejść na jego teren, należy najpierw wpisać się do dziennika przymocowanego do niewielkiego biurka przy wejściu, dopiero potem można korzystać z wątpliwych luksusów przezeń oferowanych. Zwyczajna, betonowa powierzchnia podzielona jest na trzy sektory – jeden przeznaczony do klasycznego ćwiczenia pojedynków, drugi dostosowujący się do terenu, na który gwardziści mają zostać wysłani, trzeci natomiast – najbardziej niebezpieczny – pełen jest gadżetów i broni dopiero co stworzonej w wydziale technicznym, która testowana jest z bardzo różnymi skutkami.
Weles
Weles

Czw 21 Lut 2019, 23:18
11.08.1999

Pierwszy zryw osób chętnych do wstąpienia do Straży Obywatelskiej, który nastąpił już dzień po ogłoszeniu przez Dumę nowych, restrykcyjnych praw, okazał się zaskakująco duży dla gwardzistów nieprzygotowanych na taki odzew ze strony społeczeństwa. Rozbieżność w profilach kandydatów nie była ułatwieniem, jednak od momentu zgłoszenia się pierwszych zainteresowanych aż do chwili, kiedy napływ nowych osób do podjęcia służby w szeregach Straży Obywatelskiej zaczął maleć, udało się opracować system pozwalający na natychmiastową akceptację bądź odrzucenie danego zgłoszenia.
Viktor Sorokin, sierżant w wydziale patrolu magicznego – jeden z tych do przesady ambitnych, sumiennych i biorących więcej pracy niż może wykonać, ale również doświadczonych gwardzistów – jako pierwszy zgłosił się do nadzorowania każdego szkolenia, z każdego wydziału co dwa tygodnie wybierając po dwóch funkcjonariuszy mających podczas szeregu całodziennych spotkań treningowych wykładać nowicjuszom istotę pracy w Białej Gwardii, przygotowując na to, z czym mogą się spotkać podczas rutynowych patroli i jak w takich sytuacjach powinni się zachowywać. Zaczynając od tak podstawowych rzeczy, jak regulamin i prawo czarodziejskie, bez znajomości którego żadnego z tych patafianów nie zamierzał posłać na ulice, poprzez treningi sytuacyjne bazujące na zamkniętych już sprawach, kończąc zaś na szczegółowym teście ze zdobytej wiedzy oraz egzaminie praktycznym – do wszystkiego podchodził tak, jakby nie miał szkolić marnego wsparcia tymczasowo maskującego poważne braki w szeregach gwardzistów, ale osoby, z którymi nie miałby obawy udać się na patrol na Mahala w czasie jeszcze intensywniejszej działalności Czarnego Słońca.
Postukał końcówką pióra w niedługą listę ochotników. Ta grupa liczyła zaledwie dziewięć osób, co, wbrew pozorom, powinno działać korzystnie na jakość spotkań, ponieważ właściwie każdemu z kandydatów można było poświęcić odpowiednio wiele czasu, nie przymykając oka na jakiekolwiek niedopatrzenia w podejmowanych przez nich działaniach. Skinął głową w stronę gwardzistów mających uczestniczyć w szkoleniu, jednocześnie gestem tym zachęcając, by podeszli do niego.
- Nastroje w porządku? Jesteście przygotowani? Zaczniemy od ich praw i obowiązków, później przejdziemy do ćwiczeń. – Bardzo zwięźle przedstawił plan dzisiejszego dnia, a następnie wręczył szkoleniowcom niewielkie pliki kartek ze scenariuszami ćwiczeń. Kiedy wszyscy ochotnicy stawili się na placu, Sorokin po krótkim przedstawieniu siebie i towarzyszących mu gwardzistów, skierował do nowicjuszy najważniejsze pytanie: – Czego oczekujecie po zakończeniu czekającego was szkolenia?
Lucija Gorchevski
Lucija Gorchevski
Plac treningowy Tumblr_inline_oqq9bsw3jK1ukct9m_540
Sofia, Bułgaria
26 lat
czysta
za Raskolnikami
śpiewaczka, gitarzystka, wolny strzelec w Sputniku, niespełniona pisarka
https://petersburg.forum.st/t695-lucija-gorchevski#1421https://petersburg.forum.st/t1969-lucija-gorchevski#10418https://petersburg.forum.st/t1970-chlopak-z-gitara-bylby-dla-mnie-para-dziewczyna-tez#10419https://petersburg.forum.st/t717-hultaj#1526

Nie 24 Lut 2019, 14:31
Lucija od początku zaistnienia Straży Obywatelskiej zapragnęła do niej dołączyć. Po pierwsze - dla przepustek, po drugie - by dawać znać Raskolnikom co w Białej Gwardii piszczy, bo przecież mniej lub bardziej, ale będzie miała z nią kontakt, a po trzecie, żeby orientować się w obecnych zagrożeniach. Niestety nie mogła zgłosić się od razu, choćby przez pracę, zobowiązania raskolnicze czy szukanie domu mruckom, ale koniec końców udało jej się. I cieszyła się z tego bardzo, bo plułaby sobie w brodę, gdyby się nie załapała do tej inicjatywy dającej jej takie możliwości.
No i liczyła, że jak nałapie znajomości wśród gwardzistów jej organizacja "Dziewuchy dziewuchom" trochę odżyje poprzez naukę samoobrony dla kobiet pod patronatem Białej Gwardii. Wiedziała, że bez takiego protektora pomysł zwyczajnie nie przejdzie w obecnej rzeczywistości.
Zdziwiła się trochę, że było ledwie dziesięć osób. Miała nadzieję, że w praktyce było ich więcej i że sporo to byli Raskolnicy. W końcu ich celem jest też ochrona społeczeństwa, ale przy takiej liczebności, jaką widziała teraz mogli nie mieć jak zdziałać wiele...
Związała włosy, aby podczas treningu nie wpadały jej do oczu, po czym rozejrzała się po obecnych, wysyłając uśmiechy do znajomych twarzy. Większości ludzi jednak nawet nie znała, ale jeden facet chyba miał z pięćdziesiąt lat, ciężko by go kojarzyła. Chyba, że zwyczajnie miał pecha jeśli chodzi o geny i wygląda na bardziej wiekowego niż metryka by pokazała.
Przepustek - pomyślała po pytaniu Sorokina, ale oczywiście powstrzymała się od powiedzenia tego na głos. Na szczęście to nie był trening na kolekcjonera, więc raczej nikt nie powinien jej grzebać w głowie. Zamiast tego powiedziała:
- Umiejętności do obrony, wiedzy potrzebnej do mierzenia się z zagrożeniem oraz tego, jak mam reagować w danej sytuacji - chyba była przekonująca, w końcu wiedziała, że bez tego może zapłonąć na ulicy jak pochodnia, gdy Czarne Słońce dopadnie ją niczym wąpierza. Żeby zrobić lepsze wrażenie stała prosto, prawie na baczność.
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Nie 24 Lut 2019, 22:44
Victor Sorokin, sierżant w wydziale patrolu magicznego, gwardzista równy jej stopniem, nie nikt wyżej, zajmował się tak istotną sprawą jak Straż Obywatelska. Nie bolało jej to, że nie ona, bo po Jakucji daleko jej było do abitnego objęcia dowodzenia w jakimś stopniu nad kimkolwiek, nałykawszy się stresu za Vadima szybko zweryfikowała swoje szczenięce marzenia o pięciu się na drabinie kariery gwardzistki ciesząc się, że absolutnie nie jest odpowiedzialna za niczyje życie bardziej, niż teraz. Niż za obywateli i współpracowników na tym szczeblu nie-bycia dowódcą, który nie śpi po nocach i łysieje w tragicznym tempie, szybciej niż ktokolwiek, pomimo, że każdy z jej grupy przez dwa lata życia na Syberii stracił całkiem sporo włosów i Agata nie była wyjątkiem, ze złotowłosej o gęstych puklach spadając na wyliniałą miotłę, z pasmami, które przetłuszczały się zbyt szybko. A wiadomo, że codzienne mycie głowy, zwłaszcza w lodowatej wodzie też nie służy dobrze. Może by ją trzeba witaminami nafaszerować, ale kto na to wpadnie w obecnej sytuacji.
Wpisała się do dziennika, przyszła wcześniej, o wiele za dużo, lustrując plac treningowy wzrokiem, przypominając sobie, co sama tu przeszła przed laty. Kucnęła przy murze, papierosa odpalając, głową kiwając Victorowi i drugiemu gwardziście, trochę na przywitanie, trochę by potwierdzić, że wszystko w porządku, hm, że przygotowana, jasne, zacznijmy od prawa. Akurat jak się ludzie zaczęli zbierać, i tak za wcześnie, to wykończyła fajkę, zgniatając ją butem ciężkim i wstała, lokując się gdzieś pół kroku za Sorokinem, głową kiwając, kiedy ją przedstawił i wzrokiem oceniając kandydatów, większość ananasy. Ale może przydatne ananasy. Spojrzała na twarz znajomą dziewczątka, nie tak młodszą od niej, która gdzieś tam majaczyła we wspomnieniach szkolnych, ale raczej im nie po drodze było do siebie, ot dwa randomy na korytarzu szkolnym.
- Wspaniale, obywatelko... Gorchevski. - Zerknęła w ten plik dokumentów, co to jej Victor paręnaście minut wcisnął, lustrując zdjęcie przy profilu, czy aby nie pomyliła, ale na pewno nie, bo ani kandydatów nie było dużo, ani aż tak jej pamięć nie zawodziła, żeby nagle z odmętów się to nazwisko nie pojawiło.
- Ponieważ wszystko to mamy w planie, tylko w innej kolejności. Dobrze to rokuje na początek, kiedy się te płaszczyzny oczekiwań i projektów pokrywają. Tak dla odmiany. - Osobiście to by zaczęła od końca, ale że nie była tutaj in charge to nie chciała przed szereg, to znaczy przed Victora wybiegać, aby nie osłabiać jego autorytetu w oczach kandydatów do straży.
Tsisia Janashvili
Tsisia Janashvili
Plac treningowy 9HnkR8p
Tibilisi, Gruzja
28 lat
wilkołak
błękitna
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t2054-tsisia-janashvili#11648https://petersburg.forum.st/t2058-tsisia-janashvili#11689https://petersburg.forum.st/t2059-tsisia#11690https://petersburg.forum.st/t2060-szalwia#11693

Czw 28 Lut 2019, 21:36
Ananasy i do tego same zielone. Prawdziwa zbieranina, ktoś kiedyś był w wojsku, komuś kogoś z rodziny napiętnowano, trochę mentalnych harcerzy czy pionierów. Tsisia chyba najbardziej pod tę ostatnią kategorię podpadała. Zgłosiła się dopiero po tym, jak minął największy młyn w szpitalu związany z pogryzieniami przez jarchuki. Całkiem zachodząc w głowę, jak to wszystko sprawnie pogodzić, ale w stanie wyższej konieczności musiała się liczyć, że sen to staje się ostatnią pozycją na liście priorytetów. Poza tym nikt, włącznie z nią, nie upierał się, że do tej całej straży obywatelskiej się nadaje, więc spróbuje, sprawdzi.
Grzecznie wpisała się do dziennika na wejściu i witaj betonowy spacerniaku, gwardziści warunkami treningowymi nie byli rozpieszczani. Potem kolejna lista obecności, pełen pakiet danych kto, kiedy i gdzie przebywał.
Wysłuchała krótkiej przemowy prowadzącego, powstrzymała się przed gorliwym kiwaniem głową, jak piesek na desce rozdzielczej. Zawiesiła wzrok na prowadzącym, który sprawiał wrażenie solidnego, więc pewnie nie oleje całkiem sprawy, ale też nie ma co się oszukiwać, że z takiej zbieraniny wytworzą coś lepszego, niż osoby, które będą wiedzieć, jak w razie niebezpieczeństwa nie przeszkadzać i nie plątać się pod nogami funkcjonariuszy. Przeniosła wzrok na pozostałych Gwardzistów, po Agacie ledwie się prześlizgnęła. Nie będzie bawiła się w jakieś znaczące spojrzenia, dla których nie było powodu. Lepiej, gdy zachowają status quo. Słucha pierwszej odpowiedzi całkiem trafnej nic dodać, nic ująć. Widać, że nie tylko Tsisia zgadzała się z Luciją czy właściwie obywatelką Gorchevski, tym razem żadnych chojraków i chodzącego mięsa armatniego wśród ochotników do straży obywatelskiej nie było. Pewnie kto bardziej krewki to zdążył się zapisać jeszcze w lipcu i dawno odpaść.
Weles
Weles

Pią 15 Mar 2019, 06:07
Uważne spojrzenie lustrowało każdego z dziewiątki przybyłych (chwała bogom, na czas; to rokowało dobrze na przyszłość) kandydatów na lewe ręce obecnych stróżów prawa i porządku. Średnia wieku, zawyżona lekko przez obecność pięćdziesięciopięcioletniego Gerasima Alliluyeva, wahała się w okolicach trzydziestu lat, co tę grupę plasowało w czołówce najmłodszych, a w ciągu kilku najbliższych dni okaże się, czy również najbardziej rwących się do działania zespołów.
- Dokładnie – przytaknął Agacie, niemal zadowolony z odpowiedzi udzielonej przez Lucjię. Gdyby się uprzeć, na zadane pytanie nie było złych odpowiedzi – oczekiwania ochotników były ich prywatną sprawą. Mogli oczekiwać przepustek (co było ich głównym priorytetem, jak się dość szybko okazało i co sprawiło, że takie ananasy kończyły współpracę z Białą Gwardią tak samo szybko, jak ją zaczęły); mogli oczekiwać koneksji dających im w późniejszym czasie możliwość łatwiejszego dostania się w szeregi gwardzistów (co powinno być marzeniem ściętej głowy, ale Viktor nie wnikał w stosowane obecnie w Gwardii praktyki); mogli również, tak całkiem po ludzku, oczekiwać wiedzy, której nie zdobędą na pierwszym lepszym kursie magicznej samoobrony. Problem polegał jedynie na tym, że jakiejkolwiek wiedzy nie wynieśliby ze szkolenia straży obywatelskiej, nikt z ani tu obecnych, ani tych, którzy zostali przeszkoleni wcześniej, nie będzie wiedział, jak reagować ma w danej sytuacji. – Ale o ile zdobędziecie umiejętności obrony oraz wiedzę potrzebną do mierzenia się z zagrożeniami, tak nikt nie nauczy was, nieważne jak zdolnym byłoby nauczycielem, jak zachowywać się w sytuacjach, w jakich przyjdzie wam się znaleźć. Wiecie dlaczego? – znów omiótł wzrokiem stojących przed nim młodzików, jakby czekał na odpowiedź. Chwila ciszy trwała jednak krótko, jedynie tyle, by zdążyli zastanowić się nad pytaniem, na które Viktor sam odpowiedział. – Ponieważ w kontaktach z ludźmi nie ma schematów, nie ma żadnych wytycznych, których można byłoby się trzymać. Sytuacje, w jakich się znajdziecie, determinowane są przez szereg tak wielu zmiennych, że próba działania wedle jakiegokolwiek wzorca w dziewięćdziesięciu pięciu przypadkach spełznie na niczym. Będziecie musieli być elastyczni. Nigdy nie próbować zgrywać mądrzejszych, ale jednocześnie nie pokazywać, że dacie sobą wycierać podłogi – zaznaczył stanowczo, raz po raz przenosząc ciężar ciała z jednej nogi na drugą. – Za chwilę przekonamy się, jak szybko każde z was zjebie akcję, w której będzie uczestniczył, nim jednak do tego dojdziemy, porozmawiamy o tym, co wam wolno i co należy do waszych obowiązków. Jakieś propozycje? Ktoś coś słyszał do poprzednich grup, znajomi czymś się chwalili po odbyciu szkolenia? – zapytał prawie zaczepnie, podając na oślep jednemu ze stojących za nim gwardzistów swoje notatki, by z niewiadomych dla zebranych przed nim kadetów powodów mieć wolne ręce.
Lucija Gorchevski
Lucija Gorchevski
Plac treningowy Tumblr_inline_oqq9bsw3jK1ukct9m_540
Sofia, Bułgaria
26 lat
czysta
za Raskolnikami
śpiewaczka, gitarzystka, wolny strzelec w Sputniku, niespełniona pisarka
https://petersburg.forum.st/t695-lucija-gorchevski#1421https://petersburg.forum.st/t1969-lucija-gorchevski#10418https://petersburg.forum.st/t1970-chlopak-z-gitara-bylby-dla-mnie-para-dziewczyna-tez#10419https://petersburg.forum.st/t717-hultaj#1526

Nie 17 Mar 2019, 16:20
- Wspaniale, pani sierżant - powiedziała tylko na słowa Echo, też ją kojarząc ze szkolnych korytarzy. Jednak tylko kojarząc, w końcu kręciła się w środowisku bardziej artystycznym, więc niekoniecznie miały ze sobą kontakt.
Rozejrzała się po innych obecnych, ale wyglądało na to, że jako jedyna cokolwiek powiedziała. Otaczali ją tchórze czy nikt nie miał nic więcej do dodania? Ciężko jej było stwierdzić, choć zależnie od człowieka miała inne odczucia co do jego motywacji. A jeden z cwaniakowatą miną zapewne przyszedł jedynie po przepustkę. Pewnie odpadnie, ale co ją to obchodzi, ona raczej zrobiła dobre wrażenie, więc ma szansę się utrzymać.
Wysłuchała dokładnie Viktora Sorokina, kręcąc głową jak to robią Bułgarzy w porównaniu do innych nacji, by pokazać, że słucha i ją to interesuje. Miała ochotę się skrzywić słysząc, że raczej nie skupią się na odgrywaniu różnorodnych sytuacji społecznych. A przecież wiadomo, że doświadczenie w takim wypadku dużo daje, zresztą tak samo jest z umiejętnością jazdy samochodem. I nie tylko. No ale cóż, jakoś da radę, w końcu nauka tego nie była jej priorytetem, gdy się zgłosiła do Straży Obywatelskiej.
Po zadaniu pytania przez prowadzącego Gorchevski się rozejrzała po ludziach. Miała wrażenie, że znowu nikt się nie odezwie i aż się w duchu zezłościła. Po co tu przyszli skoro tylko stoją jak te słupy? Czuła, że w takiej sytuacji znowu powinna się odezwać, może przez aktywność dostanie fory czy coś. A jak palnie głupotę to się zasłoni tym, że to słyszała przez słabo znane osoby.
- Od znajomych znajomych słyszałam, że mamy obowiązek chodzić co najmniej w parach, nigdy pojedynczo - zaczęła po chwili namysłu, wyciągając z głębin swej pamięci zasłyszane rzeczy. - Chyba mamy się też nie bawić w bohaterów, bardziej zgłaszać zagrożenia. No i oczywiście patrolować ulice zgodnie z grafikiem.
Tsisia Janashvili
Tsisia Janashvili
Plac treningowy 9HnkR8p
Tibilisi, Gruzja
28 lat
wilkołak
błękitna
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t2054-tsisia-janashvili#11648https://petersburg.forum.st/t2058-tsisia-janashvili#11689https://petersburg.forum.st/t2059-tsisia#11690https://petersburg.forum.st/t2060-szalwia#11693

Pią 22 Mar 2019, 18:25
W czasie, gdy ich szkoleniowiec wyjaśniał, dlaczego i jak bardzo popsują sprawę, Tsisia przyglądał się współuczestnikom treningu. Nie ignorowała słów Sorokina, od tego była daleka, poza tym zdecydowanie się zgadzała - nigdy nie będą przygotowani na kryzys, zwykle, gdy wychodziło się z niebezpieczeństwa cało, to dlatego że miało się więcej szczęścia, niż rozumu. Zresztą przekonała się o tym na własnej skórze kilka lat temu. Norah mówiła, że przeżyła tylko dlatego, że potknęła się o próg w tamtym domu, a ją samą uratował auror, który całkowicie przypadkiem wrócił się do pokoju w poszukiwaniu zapalniczki. Dobrze, że preferował przypalanie papierosów w ten sposób, a nie za pomocą różdżki, inaczej zamiast dziurę w boku, to miałaby wypatroszoną klatkę piersiową.
Wracając do tu i teraz, nikt ze zgromadzonych nie zdradzał się z lekceważeniem, nawet cwaniaczek z twarzy ograniczał się do słuchania. To dobrze wróżyło, jak nikt nie szarżował na początku, jakby nie patrzeć to z tymi ludźmi będzie często współpracować, więc nie chciałby oberwać bratobójczym ogniem.
- Możemy legitymować ludzi, szczególnie po godzinie milicyjnej - dodała do wypowiedzi Luciji, choć bez wchodzenia w zasadność powoływania ograniczeń w poruszaniu w porze nocnej czarodziejów, w końcu w niemagicznej części miasta mogli robić, co chcieli, więc wyglądało, jakby Duma wykorzystał sprawę z Salidą, jako pretekst do kolejnych ograniczeń społeczeństwa. - I wszystko, co wzbudza nasze nawet najlżejsze podejrzenia, mamy zgłaszać do oficera dyżurnego. Jak już padło, - tutaj posłała lekki uśmiech do dziewczyny, która pierwsza zabrała głos, - Straż jest przede wszystkim dodatkowymi oczami i uszami Gwardii, więc bez podejmowania ryzyka.
Wewnętrznie Tsisia spięła się, gdy sierżant oddał swoje notatki, irracjonalnie nie pasowało jej to.
- W terenie mamy obowiązek podporządkować się Gwardziście, gdyż w hierarchii jesteśmy na dole piramidy, bez względu na tytuły zawodowe, status społeczny i tak dalej - machnął ręką mężczyzna na oko kilka lat starszy od Janashvili i którego kojarzyła z uczelni, może wykładowca albo doktorant.
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Czw 28 Mar 2019, 17:10
Miły był ten Victor dla oka i ucha chociaż żaden z niego prelegent, bardziej chodziło o to, jak się w całości prezentował i choć Agata miała ochotę wtrącić co nieco w jego wypowiedź, następnie w wypowiedzi ananasów, to tylko w skupieniu wysłuchała, notując sobie w głowie co chce powiedzieć następnie i na co zwrócić uwagę, aby nikomu nie przerywać, bo umówmy się, wzajemny szacunek i słuchanie właśnie był niezwykle istotny w tym, by uformowali sprawnie działające okręgi Straży, a trochę już strat w tych siłach ponieśli. Oczywiście przyjęła plik kartek, nawet po kolejne wyciągając ręce automatycznie, chociaż sama wolałaby mieć ręce wolne, nawet tylko po to by gestykulować, to ludzie czasami czują się pewniej podobno, mając coś w rękach. A jak ma taki stos kartek to mogłaby np jakiegoś ananasa tym zdzielić jak uczniaka. Oczywiście żart.
Albo i nie hih.
Nie no żart.
ALBO NIE.
Żart. Pokiwała głową, starając się opanować dłonie przed mimowolnym zwinięciem dokumentów w rulon.
- Chodzi o reakcje natychmiastowe, musicie wyzbyć się ślimaczego tempa, które niestety czasami każdemu z nas towarzyszy w chwilach niespodziewanych. Najlepiej oczywiście radzą sobie w takich sytuacjach służby medyczne... - Gdzieś tam niedbale swoim plikiem dokumentów wskazała na Cyzię.- -... specjalne, ale z tego co przejrzałam nie ma wśród was nikogo należącego do OSP czy podobnych formacji. Lub dziennikarze, również. Część z was ma więc z miejsca lepszą pozycję startową na odpowiednią reakcję, część z was musi wyrobić w sobie refleks i podzielność uwagi na poziomie wyższym niż przeciętnego zjadacza chleba i to wbrew pozorom nie jest takie trudne, ale wymaga zaangażowania, wcale nie nieprzyjemnego. W moim przypadku, teraz już oczywiście zajmuję się innymi rzeczami, ale pomagał mi tenis. - Uśmiechnęła się, szerzej do tych kilku ananasów, którym się też japa ucieszyła na wspomnienie tak błahego sportu podczas spotkania organizacyjnego dla straży w kryzysowych czasach.
- Serdecznie polecam, obywatelu Gorgosov, tenis, albo inne sporty wykształcają w nas mimowolne potrzeby kontrolowania otoczenia, zwiększają kąt widzenia i poprawiają refleks, koordynację wzrokowo-ruchową. To jedna sprawa. - Wzięła oddech przenosząc już wzrok z tego jednego pana na resztę ananasów.
- Chodzenie w parach tak naprawdę nie jest wymogiem, jest zalecane w obecnej sytuacji dla każdego ze względów bezpieczeństwa, ale nie możemy ani narzucić, ani dopilnować obywateli aby nigdzie nie poruszali się w pojedynkę, z pewnych względów jest to też utrudnione, każdy z państwa ma swoje życie prywatne i niemożliwym byłoby w pełni zgranie się z grafikami, bo właśnie to, o czym pani mówi, obywatelko Gorchevski w związku z patrolami też nie do końca jest prawdą. - No i masz, te papiery to mimowolnie jednak zwinęła w rulon, co rusz machając nim w którąś stronę, bardzo naturalnie, typowo dla człowieka, który właśnie zabiera głos przed większą liczbą osób.
- Wstępując w szeregi Straży Obywatelskiej nigdy, ale absolutnie nigdy, nie schodzicie ze służby. - Możecie sobie wyobrazić oczywiście jak to nigdy zostało podkreślone, przez skrzyżowanie ręki i rulonu.
- Wasze patrolowanie ulic odbywa się zgodnie z waszym planem dnia. Macie być naszymi dodatkowymi oczami i uszami wszędzie, niezwłocznie reagując na cokolwiek, co może wydać się wam podejrzane, nie ważne jak absurdalne mogą być to pozornie sprawy, każdy trop się liczy. Nawet ten ostatecznie błędny i być może idiotyczny, nie wahajcie się zgłaszać czegokolwiek. Pamiętajcie, że nie jesteście dodatkowymi siłami zbrojnymi Gwardii, nikt nie będzie wysyłał was na nocne patrole jak to się ma w przypadku Gwardzistów, bo nikt z nas nie chce narażać przede wszystkim waszego bezpieczeństwa. Dzienne patrole, niewykluczone, to są inne warunki, oczywiście wszystko zależy od predyspozycji i dyspozycji. Z dodatkowymi przywilejami tak czy inaczej pozostajecie cywilami. Oczywiście pewne jednostki mogą zostać poproszone w wyjątkowych sytuacjach o pomoc, ale jak mówię, są to sytuacje wyjątkowe, miejmy nadzieję, że do nich nie dojdzie i oczywiście macie prawo odmowy uczestniczenia w akcjach, które mogą z jakiegoś powodu was przerastać. Nikt nie oczekuje, a wręcz przestrzegam was przed aktami heroizmu. Waszym głównym obowiązkiem jest obserwacja i natychmiastowa reakcja. Oczywiście, zostaniecie wyposażeni w odpowiednie formy kontaktu z nami, nie musicie się martwić, że nagle w szczerym polu trzeba napisać list i wysłać orła, każde z was zostanie oczywiście przydzielone do przełożonego Gwardzisty, w przypadku obecnej grupy będę to ja albo sierżant Muszka, jesteśmy wszyscy do swojej wzajemnej dyspozycji dwadzieścia cztery godziny na dobę. Dostaniecie oczywiście też kontakty do innych gwardzistów, ale sięgacie po nie w momencie jeśli z jakiegoś powodu wasz przełożony nie reaguje. To nie powinno mieć miejsca, ale zdarzają się sytuacje różne prawda, ja ostatnio na przykład natknęłam się na dzikiego Czarta, szczerze powiedziawszy, próbując nie zostać powaloną na ziemię przez jego cuchnące cielsko miałabym trochę problem aby w tym momencie odpowiedzieć na wasz sygnał. - Uśmiechnęła się szeroko i głową kiwnęła, no bo zasady zasadami było nie było, wizja rozmowy lub czytania wiadomości i jednoczesnej walki z trollem przewija się tylko w filmach akcji i zawsze wygląda komicznie.
- Wtedy próbujecie do sierżanta Muszki lub innego przydzielonego Gwardzisty, jak to pewnie wygląda też codziennie w waszym życiu zawodowym kontaktujecie się kolejno z osobami, które zajmują poszczególne szczeble w hierarchii, nikt od razu nie biegnie do dyrektora, czy w naszym przypadku komendanta. Proszę pilnujcie tego, by w pierwszej kolejności sięgać do nas, a nie na przykład sierżanta Sorkina, który ma pod sobą wszystkich gwardzistów koordynujących poszczególne grupy straży.
I tak. Możecie legitymować ludzi, ale ma to swoje zasady również, nie chcemy, aby doszło do jakichkolwiek przejawów samosądów, ale szczegóły już zostawię tobie, Victor.
- Kiwnęła w końcu głową do Sorokina, bo się rozgadała, a przecież nie ona te spotkania prowadzi, nie chciała mu zabierać czasu z planu.
Weles
Weles

Sob 06 Kwi 2019, 21:26
Sorokin słuchał z pozornie kamienną twarzą, jednak co uważniejsi, albo mało skupieni na wykładzie, jakiego udzielała Agathe, mogli dostrzec raz po raz unoszące się w aprobacie kąciki jego ust. Nie było potrzeby, by jej przerywał, Zakharenko dobrze wiedziała, co powinna mówić i jakimi informacjami dzielić się z przyszłymi członkami Straży Obywatelskiej – każdy z tu obecnych gwardzistów miał właściwe przeszkolenie i, po prawdzie, jedynym powodem, dla którego Victor Sorokin był w tym momencie obecny podczas szkolenia, to zapoznanie się z nowymi kandydatami. Ostatecznie, otrzymane podczas zgłoszenia ich profile niekoniecznie przekładały się na to, jak w rzeczywistości prezentowała się dana jednostka – jedynie podczas spotkania twarzą w twarz z drugim człowiekiem mógł w pełni stworzyć sobie jego obraz i nanieść poprawki na papierową wersję. Co w przypadku tak istotnej inicjatywy, jak Straż Obywatelska, było czynnością niezbędną, kluczową przy ostatecznym zaakceptowaniu i posłaniu delikwenta dalej, czasem na rzeź, częściej po prostu na kilkugodzinne, nudne monitorowanie ulic.
- A jeśli…
- Nie teraz, Tatyano Kazimirevno. Nie teraz – przerwał jej bez zawahania Sorokin. – Dziękuję, Agathe. Czas na pytania dotyczące czegokolwiek, co zostało już powiedziane, czego jeszcze się dowiecie albo na temat kwestii, których nie uda nam się rozwiać, a które należy wyjaśnić, będzie później. Uznajcie to za ćwiczenie cierpliwości, która również będzie wam w trakcie waszej pracy niezwykle potrzebna. Niezwłoczna reakcja to jedno, ale popadanie w paranoję to inna sprawa. Prosty przykład. – Klasnął w dłonie, co sprawiło, że chwilę później pojawił się przed nimi, a za plecami gwardzistów, białe, sześciokątne pudełko, które zaczęło rozkładać się w niemożliwym tempie i zawisło w powietrzu. Nie musieli długo czekać na to, aż na planszy rozpoczęło się wyświetlanie kolejnych obrazów z pozoru wiele mówiącej sceny: mężczyzna z mozołem majstrował przy zamku drzwi prowadzących do księgarni. – Co sobie pomyśleliście? Że próbuje się włamać do środka? Bardzo możliwe. Istnieje jednak inna opcja: ktoś włożył coś w zamek, uniemożliwiając jego swobodne otworzenie albo to jeden z tych kurewskich mechanizmów, przy których trzeba swoje odstać, wykręcając klucz na wszystkie strony, by wreszcie zaskoczył i się otworzył. W takich sytuacjach należy najpierw wybadać kontekst zdarzenia, bo może się okazać, że niczyja interwencja nie jest potrzebna. Wierzę jednak, że jesteście ludźmi inteligentnymi, których błędy – nie oszukujmy się, pomyłki zdarzają się nawet nam – nie będą nikogo kosztowały życie. – Znów klasnął w dłonie, zwijając magiekran. – A jeśli już przy tym jesteśmy, czas na samosądy, o których wspomniała mimochodem sierżant Zakharenko. Wedle „tradycji” wpisanej w istnienie straży obywatelskiej, są głównym środkiem rozwiązywania problemów, z jakimi strażnicy mają do czynienia. Nie u nas. Żadne z was wraz ze wstąpieniem do straży nie otrzymuje zielonego światła do samodzielnego egzekwowania prawa. Jesteście cywilami i każdy przejaw dokonanej przez którekolwiek z was samowolki nie będzie traktowany ulgowo, ale na takich samych zasadach, jak przy każdej tego typu sprawie. A to znaczy, że, jeśli w ogóle zajdzie taka potrzeba, bez obecności gwardzisty nie macie prawa wtargnąć do czyjegokolwiek mieszkania i domu, by dokonać rewizji, nie jesteście też upoważnieni do przeprowadzania rewizji osobistej, nie wspominając o wymierzaniu na własną rękę sprawiedliwości. Zapewne każdemu z was znane są już incydenty, do jakich doszło w Aszy i Wierszynie, gdzie paranoja, w jaką zaczęło popadać nasze społeczeństwo doprowadziło do dwóch tragicznych w skutkach zdarzeń. Jeśli będzie dochodziło do podobnych sytuacji w waszym wykonaniu, wszystkie przysługujące wam prawa zostaną wam natychmiast odebrane, zaś was będzie czekać pobyt w Chatandze. Powiedzcie więc raz jeszcze, co wam wolno i co jest waszym obowiązkiem? Zwięźle – dodał ostrzegawczo, w ostatnim momencie przypominając sobie jedną z poprzednich grup, gdzie zbyt gorliwy ananas z bólem zwojów mózgowych starał się powtórzyć słowo w słowo to, co usłyszał.
Lucija Gorchevski
Lucija Gorchevski
Plac treningowy Tumblr_inline_oqq9bsw3jK1ukct9m_540
Sofia, Bułgaria
26 lat
czysta
za Raskolnikami
śpiewaczka, gitarzystka, wolny strzelec w Sputniku, niespełniona pisarka
https://petersburg.forum.st/t695-lucija-gorchevski#1421https://petersburg.forum.st/t1969-lucija-gorchevski#10418https://petersburg.forum.st/t1970-chlopak-z-gitara-bylby-dla-mnie-para-dziewczyna-tez#10419https://petersburg.forum.st/t717-hultaj#1526

Sob 13 Kwi 2019, 20:00
Widząc uśmiechającą się do niej Tsisię również się uśmiechnęła. Co się będzie naburmuszać na znaki sympatii, lepiej chyba nałapać jakichś znajomości przy okazji. Mogą się przydać jej lub Raskolnikom, czyli w sumie na jedno wychodzi patrząc na jej zaangażowanie w sprawę. W końcu była oczami Raskoli tutaj, trochę szpiegiem, choć w teorii bycie rewolucjonistą w tej chwili nikomu nie przeszkadzało. Po Salidzie - nie wiadomo co się stanie.
Wysłuchała dokładnie przemów zarówno Zakharenko jak i Sorokina. Miała wrażenie, że załapała o co im obojgu chodziło, choć w tym momencie nie była pewna czy jej obowiązkiem nie będzie jedynie informowanie o tym co zobaczy podejrzanego przy jakiejś okazji oraz ewentualnie jakieś patrole w dzień. Martwiło ją to, w końcu zależało jej na przepustce. I nabrała wątpliwości czy jeśli nie złapie kogoś na gorącym uczynku i doprowadzi na komisariat to czy ktoś nie będzie miał do niej wątów o bawienie w bohatera. Ale odsunęła te myśli na bok i skupiła na dalej przekazywanych instrukcjach uznając, że może choć część jej wątpliwości się rozwieje wraz z kolejnymi przerobionymi kwestiami.
Tak się zasłuchała, że zamrugała intensywnie oczami po zorientowaniu się, że znowu mają przemawiać. Odezwała się w momencie, kiedy nikomu nie mogła przerwać, niekoniecznie pierwsza, bo ile można się wychylać przed szereg jak posłuszny piesek? No, chyba że nikt nie chciał się wykazać, to wtedy niech będzie, że znowu Lucija zaczęła.
- Patrolujemy ulice przy okazji, zgodnie z naszymi planami na dany dzień, zgłaszamy wszystko co uznamy za podejrzane, możemy zostać wysłani na dzienny patrol, nie możemy działać bezmyślnie żeby nie narobić głupot i nie złamać prawa - wymieniła kilka rzeczy w punktach, nie próbując jednak sobie przypomnieć wszystkiego. Nie z lenistwa, po prostu chciała zostawić jakieś ważne do wymienienia rzeczy dla innych.
Tsisia Janashvili
Tsisia Janashvili
Plac treningowy 9HnkR8p
Tibilisi, Gruzja
28 lat
wilkołak
błękitna
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t2054-tsisia-janashvili#11648https://petersburg.forum.st/t2058-tsisia-janashvili#11689https://petersburg.forum.st/t2059-tsisia#11690https://petersburg.forum.st/t2060-szalwia#11693

Pią 26 Kwi 2019, 01:26
Tsisia przygląda się współuczestnikom spotkania, w końcu to z nimi wypadnie jej współpracować. Jeżeli okażą się owocującymi na przyszłość ananasami. Nawet przy tych mikrośmieszkach, cwaniackich postawach, które może wynikały z przemożnej chęci sprawienia odpowiedniego wrażenia, żeby broń Welesie nie wyjść na słabego. To mimo wszystko wydawało się, że źle nie trafiła, grupa sprawiała solidne wrażenie.
Uważnie słuchała sierżantów, trochę nawet żałując, że nie ma, jak robić notatek. Mimo wszystko najważniejsze ograniczyło się do hierarchii, która była taka, jak wszędzie i unikania niebezpieczeństw. Szybka reakcja i zdolność do równie szybkiej analizy sytuacji były najistotniejsze w służbie, ale podobnie pracowała w Hotynce, gorzej że tu nie mogła liczyć na gotowe procedury i znajome środowisko.
Tsisia zmrużyła oczy, gdy pojawił się ekran. Wszystko zależało od kontekstu, ale jak mawiał jeden z doktorantów z interny “słysząc tętent kopyt spodziewajcie się koni, nie zebry”, więc pewnie pomimo nieustannego stanu zagrożenia, do którego szybko się przyzwyczajają albo właśnie z tego powodu, pewnie w żadnym wypadku starałaby się nie eskalować. Od tego zresztą było to zebranie.
- Przede wszystkim nie ryzykujemy, nasze i innych osób bezpieczeństwo jest priorytetem. Nie prowokujemy innych ani sytuacji, które mogą skończyć się samosądem czy agresją. Jak już tu wielokrotnie padło jesteśmy od obserwacji i raportowania, które ma się odbywać wedle hierarchii. Straż jest służbą, z którego nie płyną dla nas dodatkowe korzyści i nie stoimy ponad prawem.
Wysłuchała jeszcze podsumowań innych, wychodziło, że są uświadomieni.
Agathe Zakharenko
Agathe Zakharenko
Czysta wódka ani honoru, ani munduru nie plami.
Odessa, Ukraina
28 lat
błękitna
za Starszyzną
łowca Batalionu Specjalnego Białej Gwardii, sierżant
https://petersburg.forum.st/t1954-echo-zakharenkohttps://petersburg.forum.st/t1956-zakharenko-ehttps://petersburg.forum.st/t1957-agathehttps://petersburg.forum.st/t1958-tsipouro

Sro 08 Maj 2019, 13:41
Wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia więc każdą sytuację należałoby przeanalizować najlepiej w trybie rach-ciach, ale każdy czasem się może pomylić, byleby nikogo te błędy życia nie kosztowały, więc wychodziła Agape z założenia, że lepiej nawet głupoty zgłaszać, niż ręką machnąć. Wzrok utkwiła w jednym z ananasów, bez żadnego konkretnego zamiaru, chyba bardziej niż na nim, skupiając się na tym właśnie punkcie w polu widzenia, zauważył czy nie, nieistotne, bo widać, że zamyślona, dając Sorokinowi miejsce na uzupełnienie tego, czego sama nie przekazała.
Niezwłoczna reakcja to jedno, ale popadanie w paranoję to inna sprawa. Jak uderzenie dwunastej godziny na zegarze, mechanicznie i przytomnie Agata wzrok przenosi na sierżanta, czując, jak się nieswojo czuje z tym zdaniem, jak blisko jej to samej dotyka, ale kto mógłby mieć o tym pojęcie, skoro w całej Gwardii nikogo na tyle blisko, by mógł zaobserwować. Nikt nie miał na to czasu, może w tym też tkwił problem, że w całym tym natłoku ludzie nie mieli czasu by zatrzymać się i zaobserwować, czy to ktoś z najbliższe otoczenia a) nie potrzebuje pomocy, o które z jakiegoś powodu mówić nie może b) nie jest podejrzany? Schyliła głowę kiedy Sorokin klasnął, cofając się w prawo, pod mur, by nikomu nie zasłonić widoku, obserwując przy tym ananasy, które sobie całkiem nieźle radziły, nikt się jeszcze nie oburzył i nie wyskoczył z upośledzeniem pod tytułem a dostanę też hehe przepustkę dla mojej żony? czy czymś podobnym. Wychodziło, że załapali, teoretycznie czego tu nie łapać, w praktyce wielu kandydatów do Straży poleciało po paru sekundach, pogłębiając tym Gwardii tracenie wiary w ludzkość. Przeniosła wzrok na Sorokina kiwając głową i mrugając do niego nawet, no, są okej. Inna sprawa, czy bycie okej wystarczy na pełną mobilizację kraju.
Weles
Weles

Nie 19 Maj 2019, 21:30
W ciągu najbliższych dni, może nawet tygodni, zależnie od tego, jak bardzo na poważnie swoje zadania wezmą nowi członkowie Straży Obywatelskiej, Gwardia będzie zalewana fałszywymi alarmami – Sorokin nie był głupi, brał… czy właściwie oczekiwał takiego obrotu zdarzeń. To świadczyłoby wyłącznie o tym, że do serca wzięli sobie ostrzeżenia o nie chojrakowaniu – z dwojga złego wolał tę postawę i nieco więcej pracy, niż utratę kolejnych ludzi i lecące na łeb, na szyję poparcie dla działań gwardzistów. Cud, że przy obecnym morale ich służby, wciąż udawało się werbować nowych ananasów do łatania coraz większych dziur w szeregach mundurowych. Tragedia, że ani Komendant, ani jego zastępca nie wnieśli o pomoc magiwojska – ani że ci drudzy nie zaoferowali się nadal z udzieleniem tymczasowego wsparcia swoimi siłami i zasobami ludzkimi.
- Dobrze. Dobrze. Liczę, że nie podejdziecie do tej wiedzy metodą trzech z, bo to dopiero początek i dopóki żadne z nas nie będzie pewne, że może was obudzić o trzeciej w nocy i usłyszy od was to, co teraz, będziecie recytować wasze prawa i obowiązki jak mantrę podczas każdego szkolenia.I poza nim, posłał znaczące spojrzenie w kierunku swoich kolegów-gwardzistów. Agathe może mieć rację, może ta grupa no, jest okej, ale to wciąż tylko okej, bez gwarancji, że wszyscy razem, jak jeden mąż, przeskoczą na wyższy, bardziej skory do ufania w ich umiejętności, poziom. – Tatyano Kazimirevno, o co chciałaś zapytać?
- Co w sytuacji, kiedy nie ma czasu na czekanie, aż zjawi się przy nas gwardzista, a wiemy, że niezbędna jest interwencja? Powinniśmy zaniechać działań, czekać mimo wszystko, dopóki ktoś wyższy rangą od nas przybędzie, czy działać na własną rękę wedle swojego sumienia? – zapytała dziewczyna, na oko niewiele młodsza od Luciji, niepewnie rozglądając się po towarzyszach i stojących naprzeciw niej gwardzistach.
- W każdej sytuacji działacie wedle swojego sumienia. Nie trzymamy żadnego z was na smyczy; nie podamy środków powstrzymujących przed niesubordynacją. Wy i wasze działania będziecie rozliczani dopiero po fakcie. Ale w przypadku, kiedy wiecie, że interwencja jest konieczna, nie macie prawa nie robić niczego. – Na trudne pytania nigdy nie ma jednoznacznych odpowiedzi. – Podczas następnych naszych spotkań będziecie na pewno ćwiczyć, a następnie omawiać sytuacje bardziej i mniej kontrowersyjne w podejmowaniu działań. Ktoś jeszcze ma pytania?
Widząc w wejściu na plac treningowy podenerwowanego dyżurnego zmiany, Sorokin oddelegował do rozmowy z nim jednego z towarzyszących mu gwardzistów, samemu postanawiając w międzyczasie zmierzać do końca dzisiejszego szkolenia.
Lucija Gorchevski
Lucija Gorchevski
Plac treningowy Tumblr_inline_oqq9bsw3jK1ukct9m_540
Sofia, Bułgaria
26 lat
czysta
za Raskolnikami
śpiewaczka, gitarzystka, wolny strzelec w Sputniku, niespełniona pisarka
https://petersburg.forum.st/t695-lucija-gorchevski#1421https://petersburg.forum.st/t1969-lucija-gorchevski#10418https://petersburg.forum.st/t1970-chlopak-z-gitara-bylby-dla-mnie-para-dziewczyna-tez#10419https://petersburg.forum.st/t717-hultaj#1526

Pon 27 Maj 2019, 13:30
Chyba dobrze im szło i serio mieli potencjał jako grupa. W sumie nikt ich nie ochrzanił za nic, wszystko na spokojnie wyjaśniali, współpraca na sto dwa. Oby ta atmosfera się nie zepsuła przez jakąś głupotę, byłoby niefajnie, szczególnie patrząc na fakt, że być może dostaną przepustki, a wiadomo, że takie się przydają.
Dokładnie wysłuchała wypowiedzi Sorokina, pytania i odpowiedzi na nie orientując się, że rzeczywiście nie będzie żadnych formułek, a jedynie ćwiczenia mające wytrenować u nich szybkie działanie. Trochę niedobrze, wiadomo że nie mając wprawy w takim spontanie jaki może ich spotkać lepiej działać na autopilocie, ale jeśli naprawdę się nie da zostało jej liczyć, że z rozpędu czy innych przyczyn nie popełni jakiejś głupoty, za której konsekwencje sama sobie będzie winna. Wpadło jej też do głowy jedno pytanie, postanowiła skorzystać z okazji i spróbować zdobyć na nie odpowiedź.
- Jeśli to nie jest owiane tajemnicą chciałabym spytać jak będziecie nas testować, czy już albo czy w ogóle nadajemy się, by wyjść na ulicę jako członkowie Straży Obywatelskiej - wydawało jej się to ważną kwestią, sprawdziany w końcu najłatwiej się zdaje pisząc je pod profesora, dlatego nie zdziwiłoby jej, gdyby znając tę prawdę niczego nie zdradzili. Z drugiej strony jeśli jednak im to nie przeszkadza chyba lepiej wiedzieć, tak po prostu.
Po uzyskaniu odpowiedzi mniej lub bardziej satysfakcjonującej rozejrzała się po osóbkach wokół patrząc, tak z ciekawości, czy ktoś inny też zada jakieś pytanie. Jej na razie nie wpadało żadne inne do głowy, więc nie odzywała się niepotrzebnie, oczywiście w międzyczasie rozważając czy nie ma żadnych innych wątpliwości.
Tsisia Janashvili
Tsisia Janashvili
Plac treningowy 9HnkR8p
Tibilisi, Gruzja
28 lat
wilkołak
błękitna
neutralny
magomedyk
https://petersburg.forum.st/t2054-tsisia-janashvili#11648https://petersburg.forum.st/t2058-tsisia-janashvili#11689https://petersburg.forum.st/t2059-tsisia#11690https://petersburg.forum.st/t2060-szalwia#11693

Sro 05 Cze 2019, 22:24
Na razie wszystko wydawało się uczciwie wyłożone. Mieli, jako Straż Obywatelska, obserwować, wspomagać Gwardię, nie dać się zranić lub zabić ani nie przyczynić się do dodatkowego łamania prawa. To było jasne, ale w terenie pewnie tak nie będzie, żadnych zero jedynkowych sytuacji, też logiczne.
Zastanowiła się na pytaniem Tatyany, nic nie robienie może być tak samo szkodliwe, jak pewne działania. Faktycznie nie ma prostego kodeksu postępowania, najłatwiej jej było to przenieść to do pracy z niestabilnymi przypadkami. Kontrola obrażeń też nie była jasna, ograniczenie strat jasne, ale to do medyka zależało co ratować kosztem czegoś innego. Podobnie byłoby w takiej hipotetycznej sytuacji - czy ryzykować swoim zdrowiem i życiem, czy miało się odpowiednie umiejętności, czy bardziej koncentrować się na uchronieniem otoczenia czy interwencji. W końcu to szkolenie miało im dać ogólny ogląd i pewne wskazówki do postępowania.
Słuchała odpowiedzi, kolejnych pytań, sama nie miała wiele do dodania, może na kolejnych spotkaniach pojawi się więcej, zapewne tak się stanie. Była pewna jednego, na pewno puszczą ich na patrole znacznie szybciej, niż by sobie to sierżanci życzyli.
Samo niewinne stwierdzenie co do rozliczania była naprawdę dużą furtką, ale tak jak Gwardia musiała zaufać ananasom, tak cywilni strażnicy musieli zaufać swoim bezpośrednim opiekunom. W końcu nie miała wątpliwości, że jakiś bat i kontrola musiały być.
- Po każdym patrolu mamy obowiązek złożenia raportu z patrolu do oficera dyżurnego czy do swojego sierżanta nadzorującego? - niby oczywistość, ale im więcej informacji, tym lepiej.
Sponsored content


Skocz do: