Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 15:22
Archiwum

Archiwum to bez wątpienia jedno z istotniejszych miejsc w Ministerstwie Magii, do którego dostęp mają tylko niektórzy pracownicy. Znajduje się w najniższej części budynku i szacuje się, że najprawdopodobniej zajmuje ponad połowę podziemi w Prikazie Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej, jednak rozmiary nikogo nie dziwią – zwłaszcza że to właśnie tutaj przetrzymywane są najważniejsze dokumenty wszystkich spraw w świecie magicznym. Nieustannie można spotkać tu licznych archiwistów, którzy zawsze mają coś do zrobienia, niemniej zwykle służą pomocą, jeśli chodzi o sprawne odnalezienie poszukiwanych akt. Przy archiwum mieści się też czytelnia, gdzie w spokoju można przyjrzeć się dokumentom i innym papierom.

Illyana Sorokina
Illyana Sorokina
Archiwum C6jimhL
Irkuck, Rosja
29 lat
cień
błękitna
za Starszyzną
prikaz Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej, legislacja, specjalista prawa czarodziejskiego
https://petersburg.forum.st/t1414-illyana-osipovna-sorokina#6905https://petersburg.forum.st/t1418-illyana-sorokina#6944https://petersburg.forum.st/t1417-rumiana#6936https://petersburg.forum.st/t1416-illarion#6928

Wto 02 Paź 2018, 20:33

04.07.1999

Nie pytasz dlaczego to ciebie wysyłają na posyłkę. Potrzebujesz tylko jednego podpisu. Co to jest, przy całym tym nakładzie pracy, jaki ostatnio pochłonął pracowników Ministerstwa? Jeden podpis Arseniya Kuragina… Szybko zdajesz sobie sprawę, że to nie sygnatura jest tu problemem, a osoba, której szukasz. Fakt, że wcale nie pali ci się żeby go znaleźć sprawia, że twoja praca staje się mało efektywna. Ministerstwo powoli pustoszeje. Wcześniejszy gwar rozmów znacznie zmniejsza swoje natężenie,, więc możesz mieć tylko nadzieję, że Kuragin dawno jest już w domu. Ty powinnaś. Nie sądzisz, żebyś była w stanie kiedyś odebrać ilość nadgodzin jaką ostatnio zbierasz w pracy. Swoje kroki leniwie stawiasz w stronę archiwum. To ostatnie miejsce, w którym miałabyś szukać Arszenika. Możesz liczyć na to, że jutro komuś innemu przypadnie twoje zadanie. Nie starasz się go znaleźć. Na ironię, znajdujesz.
Mogłabyś się wycofać, udać, że go nie widziałaś, nikt by się nie dowiedział, ani on, ze go szukasz, ani inni, że go znalazłaś. Twoje sumienie nie byłoby jednak czyste, a ty nie lubisz okazywać żadnych słabości. Nie tego uczyli cię w domu. Ponadto, musiałabyś wtedy przyznać, że Ars stał się jedną z tych słabości, a tego bardzo byś nie chciała. Niemalże prychając pod nosem, idziesz prosto w jego kierunku. Pewność twojego kroku i żwawe ruchy, mają cię tylko przekonać, że potrafisz zachować zimną krew, zepchać prywatne niesnaski na bok, na chwilę, bo przecież tu chodziło o pracę. Kiedy już jednak stajesz przed nim, nie możesz ulec pokusie ciśnięcia dokumentami prosto na przeglądane przez niego papierzyska, wzbijając przy tym prawdopodobnie nawet kurz z pobliskich półek. Nie pytasz go co tu robi, chociaż jego obecnosć w tym miejscu wydaje ci się co najmniej dziwna. Od razu przechodzisz do rzeczy, tonem tak rzeczowym i chłodnym jednocześnie, że gdybyś chciała komuś udowodnić, jakimi emocjami darzysz Arseniya, bez wątpienia poboczny obserwator wiedziałby, że jest nimi mieszanka gniewu z politowaniem.
Potrzebuję twojego podpisu.
Rozkładając luźno rozrzucone kartki, wskazujesz jedną z nich. Skupiając się na tekście i szukanej frazie, nie zauważasz gdzie kładziesz swoją dłoń. Dokładnie przy jego. Nie żebyś to zrobiła specjalnie czy czerpała z tego jakąkolwiek przyjemność. Po prostu wskazujesz mu akapit w tekście. Mimo wszystko cofasz dłoń, żeby właśnie tego nie mógł ci zarzucić. O mało co nie przewracasz oczami. Prozaiczne sprawy między wami nie mogą przeszkodzić ci w interesach.
Tutaj i w kilku innych miejscach. Miałeś nadzorować kilka poprawek, ale zrobię to sama. To w związku ze zbyt szybkim wprowadzeniem zmian, dekret wymaga korekty.
Nie dajesz mu dojść do słowa, ale chyba tak naprawdę słuchanie go to ostatnie na co masz ochotę. Ostatecznie przysiadasz tyłem do niego na biurku. Pomimo twojego rozgoryczenia, naprawdę zachowujesz spokój. Twoja postawa nawet w połowie nie przedstawia tego, na co rzeczywiscie masz teraz ochotę. Może na jakąś mieszankę zaklęcia czarnomagiczno-transfiguracyjnego, które mogłoby go przyprawić o lekkie poczucie winy. I tak niedługo umrze na łamiję. Czy do tego czasu potrzebne mu będą na przykład ręce? Albo nogi?
Chyba, że będziesz chciał to wcześniej przejrzeć, skoro podpisujesz to swoim imieniem. Wysłałabym ci to pocztą, ale mam podejrzenia, że jej nie odbierasz. Podrzucę ci do biura... za godzinę?
Arseniy Kuragin
Arseniy Kuragin
Archiwum C51589e8ed217
Archangielsk, Rosja
27 lat
błękitna
za Starszyzną
urzędnik w Prikazie Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej
https://petersburg.forum.st/t801-arseniy-kuraginhttps://petersburg.forum.st/t802-arseniy-kuragin#2128https://petersburg.forum.st/t804-arseniy-kuragin#2145https://petersburg.forum.st/t803-erwin#2130

Pon 15 Paź 2018, 18:05
Wraz z końcem czerwca obiecałeś sobie, że w nowym miesiącu oficjalnie weźmiesz się w garść, co miało wiązać się również z chwilowym powrotem do pracy w Ministerstwie Magi przed kolejnym wyjazdem na staż. Nie mogłeś dłużej się żałośnie użalać – nikt więcej nie mógł cię w tak tragicznie niepokojącym stanie zobaczyć; wystarczy że grono osób mających pojęcie o twojej chorobie nieznacznie się poszerzyło, więc wymagało to od ciebie więcej ostrożności niż zwykle. Choć Ireny od tamtej pory nigdzie nie widziałeś, jedynie tylko przez moment na nieszczęsnym weselu Yaxleyów, to z kolei Illyanę widywałeś nieustannie na wąskich korytarzach Prikazu Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej. Musiałeś mierzyć się z jej ostrymi spojrzeniami, które zdecydowanie nie należały do najprzyjemniejszych z powodu tej jednej nocy na nieszczęsnym Balu Maskowym, ale w rzeczywistości sam sobie jesteś winien, że po pijaku przyznałeś się do swojej choroby. Nie chcesz jednak dłużej żałować swojego czynu; w końcu pierwszy raz od dawna poczułeś się zwyczajnie lepiej we własnej skórze. Widać to po tobie nawet dziś – przyszedłeś do pracy z niewymuszonym zadowoleniem widocznym na twarzy i z polecenia ojca bezpośrednio udałeś się do archiwum w podziemiach, by ponownie przyjrzeć się jednej z istotnych dla niego spraw, mimo że na głowie miałeś jeszcze wiele innych rzeczy. Tym razem papierkowa robota mogła jak najbardziej poczekać. Kiedy rozsiadłeś się wygodnie przy stoliku z dokumentami do ponownego przestudiowania, nawet nie zdążyłeś zauważyć ile czasu już minęło od twojego przyjścia – to dopiero Illyana niespodziewanie oderwała cię od twojego zajęcia.
- Słucham? – odzywasz się z nieskrywanym niezadowoleniem w głosie, zwłaszcza że ostentacyjnie zaznaczyła swoją obecność, rzucając ci papierami do podpisania przed nosem. Odsuwasz się lekko od drewnianego stolika i patrzysz na Sorokinę z politowaniem. Unikałeś bezpośredniej konfrontacji z Illyaną, choć przecież prędzej czy później wiedziałeś, że do niej dojdzie. – Mogłaś zostawić to na moim biurku – informujesz ją od razu, pomimo tego iż niewątpliwie zadała sobie trudu, aby cię znaleźć. Kąśliwej informacji o poczcie zwyczajnie nie skomentowałeś, w końcu jesteś świadomy nieodpisania na jej ostatni list. – Wiem to. Dopiero co wróciłem do pracy i nie mogę zająć się wszystkim w tym samym momencie. Pokaż mi, co mam do podpisania. – Przeglądasz bardzo dokładnie i nieśpieszne papiery, tym samym zastanawiając się intensywnie, czy możesz odstąpić to zadanie Illyanie i podpisać się swoim nazwiskiem. Z jednej strony w natłoku obowiązków wolałbyś to zwyczajnie przekazać Sorokinie i mieć święty spokój – w końcu nie ma najmniejszych podstaw do powątpiewań w jej kompetencje, a z drugiej – wypadałoby, abyś zajął się tym osobiście, skoro zobowiązałeś się do nadzorowania poprawek. – Potrzebne na zaraz? – pytasz niepotrzebnie i wzdychasz pod nosem. Pierwszy dzień w pracy i już nie masz pojęcia, czym tak naprawdę powinieneś teraz się zająć. Musisz jednak znowu wbić się w ten rytm, Arseniy, z którego wypadłeś kilka tygodni temu.
Illyana Sorokina
Illyana Sorokina
Archiwum C6jimhL
Irkuck, Rosja
29 lat
cień
błękitna
za Starszyzną
prikaz Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej, legislacja, specjalista prawa czarodziejskiego
https://petersburg.forum.st/t1414-illyana-osipovna-sorokina#6905https://petersburg.forum.st/t1418-illyana-sorokina#6944https://petersburg.forum.st/t1417-rumiana#6936https://petersburg.forum.st/t1416-illarion#6928

Pon 15 Paź 2018, 19:02
Widzisz problem w tym, że pomimo iż Arseniy typowo kurtuazyjnie próbuje wykazać zainteresowanie tematem, nie pokazuje żadnego zaangażowania. Siedząc do niego tyłem, splatasz ręce na piersi, krzywiąc się przy tym nieznacznie. Nie masz ochoty tłumaczyć mu, jak skutecznie jego podejście do tematu cię drażni. Nie sądzisz, żeby to miało w nim cokolwiek poruszyć. Dlatego ostatkami silnej woli powstrzymujesz się od komentarza. Słuchasz go dalej. “Mogłaś zostawić to na moim biurku”. Te słowa podjudzają cię jeszcze mocniej. Jest jak jego ojciec. Arogancki, lekceważący i władczy. Wydaje mu się, że wszystko ujdzie mu wolno i za nic nie ponosi odpowiedzialności. Nie wiesz czy specjalnie próbuje cię sprowokować, czy wychodzi mu to przypadkiem. Zdajesz sobie sprawę, że sama nadałaś kierunku temu tonowi, jaki teraz obciąża atmosferę i tylko dlatego nie reagujesz na jego ignorancję otwartą złością.
Tak myślisz? — odwracasz się do niego przez ramię, posyłając mu sztuczny uśmiech — A ty mógłbyś wrócić do pracy wcześniej, nie miałbyś teraz tak dużych tyłów do nadrobienia — dodajesz od niechcenia, bo gdybyś teraz spróbowała powiedzieć coś więcej, nie świadczyłoby to ani dobrze o tobie, ani nie ułatwiłoby waszej współpracy.
Zsuwasz się po jakimś czasie z biurka, odwracając się przodem do mężczyzny. Drażni cię, jak długo przegląda dokumenty. Chociaż mogłabyś założyć, że jest po prostu precyzyjny, dalej odnosisz wrażenie, że robi to jakby za karę. Przestaje ci się to podobać. Pracujesz nad tym od kilku dni. Najtrudniejsze już wykonałaś. Poszłoby ci znacznie szybciej, gdyby zrobił swoją część, jak to gwarantował wcześniej i nadzorował korekty. Nie oczekujesz od niego jego wdzięczności. To twoja praca, ale mógłby okazać więcej zrozuzmienia dla pracy, którą w to wlożyłaś. Tymczasem nasłuchujesz jego westchnienie i krew cię zalewa, bo zrobiłaś prawie wszystko sama i to ty powinnaś tu być zmęczona.
Na wczoraj — syczysz, tracąc cierpliwość do nastawienia mężczyzny i do jego ociągania się z tematem. Może się wydawać, że to, co robisz następnie robisz pod wpływem impulsu i po części to prawda, ale zachowujesz w tym zdrowy rozsądek. Sięgasz po różdżkę, wycelowując nią w przyniesione dokumenty. Inkantację wypowiadasz w rozdrażnieniu, ale zaklęcia transfiguracyjne to twój konik, twoja irytacja nie zakłóca działania jednego z nich.
Lasvante.
Papier, wraz z atramentem, przechodzi w stan ciekły, rozpływa się na stole, zbliżając się niebezpiecznie do krawędzi blatu. Patrzysz na Arseniya z nieukrywanym wyrzutem. Ty też jesteś zmęczona, a pracowałaś w tym tygodniu trochę więcej od niego. Patrzysz na niego zła. Chciałabyś mu powiedzieć, że ma teraz szansę się wykazać i zająć się wszystkim sam, jak powinien od początku, ale jesteś zła, a nie głupia. Dlatego mimo, że chwilę trzymasz go w niepewności, za moment dodajesz niechętnie:
Dlatego radzę ci się pośpieszyć. Kopię masz w MOIM biurze.
Skoro ty mogłaś się fatygować do niego, on może się przejść tam.
Coś jeszcze będziesz chciał wiedzieć o tym projekcie zanim go podpiszesz?
Arseniy Kuragin
Arseniy Kuragin
Archiwum C51589e8ed217
Archangielsk, Rosja
27 lat
błękitna
za Starszyzną
urzędnik w Prikazie Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej
https://petersburg.forum.st/t801-arseniy-kuraginhttps://petersburg.forum.st/t802-arseniy-kuragin#2128https://petersburg.forum.st/t804-arseniy-kuragin#2145https://petersburg.forum.st/t803-erwin#2130

Wto 16 Paź 2018, 22:27
- Tak myślę. – Może i nie widać twojego zaangażowania w takim stopniu, jakim chciałaby tego w tym momencie sama Illyana, ale myślami nieustannie jesteś przy sprawie, którą zlecił ci ojciec do ponownego przejrzenia. Coś nie daje ci spokoju, w dalszym ciągu wszystko w papierach układa się niemal idealnie, co tylko potęgowało twoją podejrzliwość odnośnie tego, że ktoś grzebał w papierach. Nie bez powodu przecież Grigory zwrócił na to uwagę – najwyraźniej czegoś istotnego chciał się dowiedzieć. Wypadłeś jednak z rytmu, bo poszukiwania wśród sterty dokumentów niespodziewanie przerwała Illyana. Musiałeś więc skupić się na tym, by jak najszybciej ją stąd spławić i wreszcie zająć się tym, co należy. W tym przypadku sprawa nie była taka łatwa – po pierwsze, masz do czynienia z Illyaną, a po drugie – przyszła do ciebie z obowiązkami, które powinieneś już dawno wypełnić. A wszystko szło z opóźnieniem ze względu na twój późny powrót do pracy. – Nic ci do tego. Miałem prawo do wykorzystania zaległych dni wolnych. – Nie zamierzasz jednak się tłumaczyć z powodów nieobecności – Sorokina co najwyżej mogła się ich domyślać po Balu Maskowym, ale i tak byś się do nich nie przyznał, po raz kolejny odgradzając się od świata grubym murem. Niczego się nie uczysz, Arseniy. Mimo że powiedziałeś jej o chorobie, to i tak zachowujesz się tak, jak wcześniej. Nic się w tobie nie zmieniło. Celowo jeszcze tylko przeciągasz oglądanie dokumentów, by wyprowadzić ją z równowagi. A to? Co to? Wskazujesz palcem na jeden z podpunktów i marszczysz brwi z niezadowoleniem. Źle. W końcu robisz sobie przerwę, odkładając papiery na bok i stukając palcami o blat.
- Chcę to przejrzeć. Nie mogę podpisać czegoś swoim nazwiskiem tylko dlatego, że ci się spieszy – odpowiadasz Illyanie, odwracając się w jej kierunku i zauważając jej podirytowanie, które wyczułbyś nawet z zamkniętymi oczami. Napięcie między wami narastało z sekundy na sekundę, ale było jednocześnie czymś normalnym; czymś, do czego zdążyłeś przywyknąć. Chociaż ceniłeś ją za profesjonalizm, to nie miałeś skrupułów przed tym, by utrzeć jej nosa. – Nie mam czasu, aby chodzić do twojego biura, Illyano. – A jeżeli będzie zależało jej na tym, by do ciebie przyjść, to to zrobi. Nie na rękę teraz latanie ci po Ministerstwie Magii. – Siadaj – proponujesz tonem nieznoszącym sprzeciwu i odsuwasz krzesło obok siebie. – Skoro potrzebujesz tego na wczoraj, to zrobimy to teraz. Razem. Podzielimy się na pół. – Nie widziałeś w tym momencie innego wyjścia jak choć na moment oderwać się od zadania zleconego przez ojca i zająć się poprawkami wspólnie z Illyaną. Nie udałoby ci się jej spławić zbyt szybko. Doskonale wiesz, że Sorokina w kwestiach zawodowych potrafi być uciążliwa i nieustępliwa. Podobnie jak ty. Niby łączy was tak wiele, a wciąż na siebie nieustannie warczycie. – Coś powinienem wiedzieć? – pytasz na wszelki wypadek, zabierając się za ponownie przeglądanie przyniesionych przez nią dokumentów. Czujne oko szybko pozwoliło ci dostrzec kilka błędów.
Illyana Sorokina
Illyana Sorokina
Archiwum C6jimhL
Irkuck, Rosja
29 lat
cień
błękitna
za Starszyzną
prikaz Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej, legislacja, specjalista prawa czarodziejskiego
https://petersburg.forum.st/t1414-illyana-osipovna-sorokina#6905https://petersburg.forum.st/t1418-illyana-sorokina#6944https://petersburg.forum.st/t1417-rumiana#6936https://petersburg.forum.st/t1416-illarion#6928

Wto 30 Paź 2018, 23:18
Zawsze masz swoje powody, Arseniy — wypowiadasz co prawda jego imię, ale tak naprawdę wcale nie jesteś pewna czy zwracasz się do niego, czy do siebie. Mruczysz to pod nosem. Pomimo starań nie udaje ci się ukryć swojego zażenowania. Pozostawiasz je jednak na bezpiecznym poziomie. Nie dajesz mu narosnać do takiego stanu, w którym twoja frustracja przejęłaby nad Tobą całkowicie kontrolę. Drażni cię z jaką łatwością Kuragin wypiera się rzeczywistości. Lekceważy własne problemy – te, którymi podzielił się z tobą i pewnie wiele innych, o których nie masz pojęcia. Lekceważy pracę, twój czas i twoją inteligencję. Nie jesteś się nawet w stanie odnieść co denerwuje cię w tym lekceważeniu najbardziej. Opierasz się ponownie, tym razem bez kontroli, na krawędzi stołu obiema rękoma i patrzysz na niego z góry, z przymrużonymi powiekami. Bezsprzecznie jesteś na niego zła, ale nie do końca zdradzasz powód tej złości. Karzesz mu się domyślać, chociaż bardzo dobrze wiesz, że jako mężczyzna, a tym bardziej jako arystokracki mężczyzna, nie tylko nie zrozumie za co kierujesz do niego swój gniew, a nawet nie będzie próbował się tego domyślać. Ta świadomość drażni cię prawie tak samo mocno co on sam.
Uważaj, Kuragin. Znam arogancję jaką zwykle prezentujesz, do której miesiące wspólnej pracy zdażyły mnie przyzwyczaić i którą toleruję. Istnieje jednak cieńka granica pomiędzy nią, a znieważeniem, na które nie będę reagować z tą samą cierpliwoscią i poblażaniem.
Ostrzegasz go nie z dobroci serca. To dlatego, że mężczyzna tym razem jest bardzo bliski przekroczenia tej granicy. Nie dlatego, że sytuacja pomiędzy wami ostatnio się skomplikowała, za co przecież nie ty, a on ponosi największą winę. Twoja cierpliwość zdaje się na wyczerpaniu. Zdarzało się, że wiele razy wybaczałaś mu pewne rzeczy z uwagi na jego pozycję, tytuł i szacunek, jakim darzysz jego kompetencję i kwalifikacje. Tym razem jednak Ars zdaje ci się niesprawiedliwie wywyższający się.
Następnym razem kiedy wycenisz sobie swój czas wyżej niż mój, upewnij się, że będę w dobrym humorze.
Obchodzisz krzesło, które ci odsuwa dookoła i siadasz na tym po drugiej jego stronie. Z czystej przekory, jak i z zaciekłością, zeby zachowac własną niezależność, choćby w samej czynności odsunięcia sobie krzesła. Przynajmniej w tym jednym chcesz móc sama decydować o sobie i swoim czasie. Skoro już zdążyliście ustalić, że ten dla Arszenika nie ma żadnego znaczenia i ceny.
Siadasz obok niego ciężko, nie bez niezadowolenia. Odbierasz połowę dokumentów na swoją stronę blatu, rozkłądając kartki w odpowiednim porządku przed sobą. Przeglądałaś je tyle razy, że w ułożeniu ich wystarczy ci spojrzeć na ich nagłówki. Czy Kuragin coś powinien wiedzieć? Uśmiechasz się na jego słowa gorzko.
Wiele rzeczy przychodzi mi teraz do głowy, ale żadna z nich nie jest związana z pracą.
Dlatego odpuszczasz sobie tę kwestię. Wypowiadasz się dopiero wtedy, kiedy rzeczywiście przychodzi ci na myśl komentarz, który może wydać się istotny w celu poprawienia bieżącej dokumentacji.
Ósma strona. Zacznij od niej. Tą wypełniał stażysta. Będzie najwięcej nieścisłości.
W tym czasie ty przeglądasz enty raz tą samą dokumentację. Nie wiesz co jeszcze mogłabyś znaleźć, jakie niepoprawności, skoro czytasz go już któryś raz. Wszystko, co mogłaś poprawić z zakresu swojej dziedziny, już poprawiłaś. Potrzebowałaś konsultacji Arseniya, ale nie możesz mu przyznać, ze czekasz na jego przyklepanie dokumentów. Z tej przyczyny opierasz podbródek na ręce, chociaż udając, że chcesz z nim teraz współpracować. Zaraz jednak okazuje się, że Twoje myśli uciekają na inne tory.
Potem mógłbyś popracowac nad swoim taktem. Choć nie sądzę, żebyś z pracą nad tym mógł zamknąć się w jednym wieczorze.
Arseniy Kuragin
Arseniy Kuragin
Archiwum C51589e8ed217
Archangielsk, Rosja
27 lat
błękitna
za Starszyzną
urzędnik w Prikazie Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej
https://petersburg.forum.st/t801-arseniy-kuraginhttps://petersburg.forum.st/t802-arseniy-kuragin#2128https://petersburg.forum.st/t804-arseniy-kuragin#2145https://petersburg.forum.st/t803-erwin#2130

Nie 04 Lis 2018, 14:14
- Nie musisz mnie pouczać, nie potrzebuję nauczycielki. – Opryskliwość twojego tonu zdaje się być coraz bardziej nie do zniesienia, a atmosfera w archiwum znacznie gęstsza niż jeszcze kilka chwil temu. Może i w słowach Illyany dałoby się znaleźć dobre intencje, ale ty ich w tym przypadku nie zauważasz. Zdajesz sobie jednak sprawę z tego, iż granice pomiędzy arogancją a znieważeniem są bardzo cienkie; nie raz i nie dwa przecież zdarzało wam się balansować na jej krawędzi, jednak jesteś do tego już przyzwyczajony. Illyana nie zaskakuje cię niczym nowym, nie licząc ostatniego spotkania na Balu Maskowym, które w rzeczywistości okazało się być dla ciebie przełomowe pod pewnymi względami – w końcu od dawna nie dopuściłeś nikogo tak blisko siebie, ale wolisz to automatycznie zrzucić na karb przyćmionego alkoholem umysłu. – Zaręczam cię akurat, że mój czas jest cenniejszy, a twój dobry humor to niemal jak święto narodowe. – Chociaż nie lubisz usprawiedliwiać się swoją chorobą i w zasadzie nigdy tego nie robiłeś przed osobami nie z twojej rodziny, to tym razem zupełnie naturalnie postanowiłeś poczynić aluzję do waszego spotkania. Prawda jest taka, że ze względu na łamiję niewiele czasu ci zostało. Niby powinieneś uparcie starać się wykorzystać go jak najlepiej, próbując spełniać swoje marzenia z dzieciństwa i inne rzeczy, przed którymi zawsze się hamowałeś, ale ostatecznie wolałeś wrócić do Ministerstwa Magii. Przynajmniej na chwilę. To w końcu w pracy czujesz się najlepiej, nawet jeśli od samego początku jesteś przygnieciony nieprawdopodobną liczbą zadań czy też zaległości do nadrobienia, o czym przypomniała ci choćby Illyana.
- W takim razie, nie interesuje mnie to, jeśli nie jest to w żaden sposób związane z pracą. – Bądźmy profesjonalni, Sorokina. Nie pora teraz na pogaduszki, skoro jak najszybciej trzeba zrobić poprawki. Zgodnie z jej wskazówką od razu przechodzisz na stronę ósmą i czytasz to, co zredagował stażysta i niemal już po kilku wersach masz ochotę się załamać. Niby każdy z was zaczynał kiedyś od najniższego stopnia, prędzej lub później awansując na lepsze stanowisko, jednak nie przypominasz sobie, byś popełniał równie wiele kardynalnych błędów. Kątem oka zerkasz na Illyanę, zastanawiając się przy tym, kto mógł go zatrudnić, po czym powracasz do dokumentów. Podkreślasz wszystko to, co jest źle, a potem nanosisz odpowiednie poprawki. Z równowag jednaki nagle wyprowadzają cię słowa twojej towarzyszki, która najwyraźniej nie potrafi nawet przez moment pracować w spokoju. – Skoro sugerujesz, że to właśnie ja muszę popracować nad swoim taktem, to ty może powinnaś nad umiejętnością pracy w zespole. Nic dziwnego, że dalej nie dostałaś awansu, skoro nie spełniasz jednego z podstawowych wymogów. – Patrzysz na nią surowo, gdyż wolałbyś to jak najszybciej skończyć i wrócić do swoich obowiązków niż przerzucać się wzajemnie złośliwościami, choć jednocześnie nie potrafisz się od nich powstrzymać. – Poza tym, chciałbym przy okazji zauważyć, że mi przeszkadzasz. Nie mam pojęcia, kto zatrudnił tego stażystę, ale, na Welesa, tutaj prawie nic nie ma sensu na tej stronie. Zbyt wiele nieścisłości w jednym miejscu. Popatrz tylko na to. – Zrobiłbyś to zapewne wszystko po swojemu, gdybyś tylko miał na to więcej czasu.
Ale nie masz.
Illyana Sorokina
Illyana Sorokina
Archiwum C6jimhL
Irkuck, Rosja
29 lat
cień
błękitna
za Starszyzną
prikaz Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej, legislacja, specjalista prawa czarodziejskiego
https://petersburg.forum.st/t1414-illyana-osipovna-sorokina#6905https://petersburg.forum.st/t1418-illyana-sorokina#6944https://petersburg.forum.st/t1417-rumiana#6936https://petersburg.forum.st/t1416-illarion#6928

Sob 17 Lis 2018, 03:00
Nie rozumiałaś… po co tu był? Dlaczego siedział w pracy, zamiast korzystać z życia i czasu, jaki mu został. Skoro używał swojej choroby jako karty przetargowej, mogłaś podejrzewać, że łamija postępowała znacznie szybciej niż zakładałaś. Łamija jednak w żaden sposób nie usprawiedliwiała jego zachowania. NIe stwarzała go milszym, ani mniej denerwującym. Oparłaś dłoń na ręce nagle zmęczona tą wymianą zdań. Wyciąganie jego kondycji było bezwzględnym ciosem. Tego nie dało się odbić. Nie w sposób, który nie pozbawiłby cię przy okazji twojej moralności. Dlatego wypuszczasz ze zrezygnowaniem powietrze z płuc, przykładając obie dłonie do twarzy. Wspierając na nich czoło, po części palcami zakrywając policzki, nos i oczy, w końcu odzywasz się już całkowicie bezsilna.
To co ty tu w ogóle robisz? Wyjdź. Zrób coś ze swoim życiem. Nie siedź tu ze mną i nie wykonuj swojej pracy, jeśli to dla ciebie strata czasu.
Zastanawiałaś się tylko, które z tych dwóch: znajomość z tobą, czy praca marnowała jego czas bardziej. Złapałaś się nawet nad tym, że – po zastanowieniu – nie chciałabyś usłyszeć odpowiedzi na to pytanie. Mogłaby ci się nie spodobać. Naprawdę nie miałaś ochoty analizować, dlaczego miałoby cię to obchodzić. Poza oczywistym faktem, że choć ścieraliście się na wielu frontach, jeśli chodziłoby o sam przedmiot waszej pracy, uzupełnialiście wzajemnie swoją wiedzę i jej braki. Chociaż nie w tym momencie. W tym momencie byłaś zbyt rozkojarzona, żeby z nim współpracować. Dałaś się wyprowadzić z równowagi jednym komentarzem. Nawet jeśli to było tylko jedno zdanie – było obciążające i niesprawiedliwe, szczególnie, że to nie była twoja decyzja, żeby żyć z tą wiedzą. Teraz dla odmiany musiałaś mieć kondycję jego zdrowia na uwadze. Chciałaś mieć, bo miałaś swoją etykę zachowawczą i choć większość czasu sprawiałaś wrażenie obojętnej wobec wszystkiego i wszystkich – miałaś swoje zasady. Te zasady zdradzały, że nawet ty masz serce, i współczucie, i oznaki mizernej troski, której akurat nigdy nie potrafiłaś okazywać.
Dlatego zamiast koncentrować się na niej, pochyliłaś się nad dokumentami, czytając wskazany przez mężczyznę fragment papierów. Odnalazłaś w tym ucieczkę od tematu, który mężczyzna bezwzględnie wcześniej narzucił. Praca przy tym wydawała ci się mniej mozolna i żmudna niż pięć minut temu. Fakt, że wtedy emanowałaś swoim rozdrażnieniem na prawo i lewo, a teraz potrafiłaś się skupić na swoich obowiązkach, świadczył o tym, że wbrew jego założeniom, potrafiłaś zachować profesjonalizm. Chociaż tym razem zachowałaś go ze zwykłej przekory. Udowadniając mu, że umiesz, choć nie było nic do udowadniania, bo o tym już wcześniej zdażył się nie raz przekonać.
Wiesz co? — zawiesiłaś głos, marszcząc brwi, raptownie kończąc ze swoją serią dowodów. — Odwal się od moich kompetencji zawodowych. Ja twoich nie podważam.
Nigdy nie byłaś tak bezpośrednia w wyrażaniu swojego zdania. Zwykle trzymałaś się kurtuazyjnych uwag. Arseniy jednak zdążył ci już dzisiaj przypomnieć, że nie macie na to czasu. On nie miał. Więc równie dobrze mógł się dowiedzieć co myślisz o jego złośliwościach o twojej rzekomo złej pracy.
Tego…  tego i...
Wyrwałaś mu kartkę z ręki, żeby zakreślić piórem fragmenty, o które ci chodziło. Te z segmentu, który Kuragin wcześniej ci pokazał. Chwilę potem potrzebowałaś moment do namysłu, więc zawiesiłaś dłoń z piórem nad dokumentacją. Bawiłaś się nim w dłoni, unosząc jego ostrą końcówkę w górę i w dół, dopóki atrament nie odbił ci się na palcach.
Ech… tego też nie ruszaj. Ujdzie. Popraw wszystko inne.
Podkreśliłaś ostatnie kilka zdań. Dobrze zdawałaś sobie sprawę z tego, co właśnie sobie myślał. Ty też miałaś ochotę wszystko napisać od nowa, ale nie mieliście na to czasu. Co nie wyjaśniało dlaczego znalazłaś chwilę na usadowienie się z powrotem w wygodnej pozycji do na swoim krześle, zajmując się zmywaniem atramentu z zagłębienia linii papilarnych na palcach.
A stażystę zatrudnił twój ojciec.
Dolałaś oliwę do ognia, a potem jeszcze poprzedziłaś poprzedni komentarz następnym:
Rodzinna wspaniałomyślność Kuraginów...
Arseniy Kuragin
Arseniy Kuragin
Archiwum C51589e8ed217
Archangielsk, Rosja
27 lat
błękitna
za Starszyzną
urzędnik w Prikazie Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej
https://petersburg.forum.st/t801-arseniy-kuraginhttps://petersburg.forum.st/t802-arseniy-kuragin#2128https://petersburg.forum.st/t804-arseniy-kuragin#2145https://petersburg.forum.st/t803-erwin#2130

Nie 18 Lis 2018, 21:51
- To mi wystarczy – odpowiadasz natychmiastowo, ucinając ten niewygodny temat. Chcesz żyć, Arseniy. Może i powinieneś teraz z niego korzystać i spełniać swoje marzenia, ale tak naprawdę najbardziej chciałbyś móc robić to, co zwykle. Budzić się codziennie rano i iść do pracy. Mieć przy tym kogoś, na kim mógłbyś polegać; komu byłbyś w stanie powierzyć swoje sekrety, odciążając tym samym Varvarę i twojego ojca. Wbrew pozorom, to, czego pragnąłeś wcale nie było czymś wygórowanym, a jednak nieosiągalnym. Ze względu na łamiję twoje marzenia o karierze politycznej i byciu Ministrem Magii już dawno legły w gruzach. – Dobrze wiesz, Illya, że nie mam w zwyczaju się ich czepiać, ale coraz częściej zaczynam je kwestionować. Może sama powinnaś zastanowić się nad swoim życiem. Widzę przecież, że nie jesteś w formie. Zrób sobie wolne, co? – Mogą się maskować i nabierać innych ludzi, że wszystko z nimi w porządku, ale przed sobą niewiele są już w stanie ukryć. Po tych słowach wracasz do zajęcia, wprowadzając kilka znaczących korekt, które miały wreszcie doprowadzić dekret do ładu. – Nie, nie ujdzie. To jest katastrofa. Zaraz to poprawię – załamujesz się i przewracasz oczami, po czym zaraz zostajesz wyprowadzony z równowagi. Myślałeś, że teraz wreszcie skupicie się na tym, co macie do zrobienia, jednak Illyana nie byłaby sobą, gdyby nie próbowała ci dogryźć. Powinieneś się do tego przyzwyczaić i zbyć jej wypowiedź milczeniem – problem jednak w tym, że ty nigdy nie przepuszczasz okazji, by udowodnić komuś swoją rację. Tym bardziej Sorokinie.
- Zastanawiam się czasem, czy ty jesteś głupia, czy może zwyczajnie nie potrafisz mi dogryźć i chwytasz się byle czego. – Leniwie kierujesz swoją głowę w jej stronę, po czym uśmiechasz się z lekkim zażenowaniem na twarzy. Nie masz pojęcia, czy chciała cię zdenerwować, ale tym razem zwyczajnie wykazała się swoją niewiedzą. Nie byłbyś sobą, gdybyś zostawił jej komentarz bez odpowiedzi. – Jeśli myślisz, że mój ojciec, który jest Ministrem Magii, najważniejszym człowiekiem w całej Rosji, ma czas zatrudniać nędznych stażystów, którzy wylatują z hukiem z pracy średnio co kilka dni, to nie wiem, w jakim świecie ty żyjesz. Może powinnaś najpierw zająć się przypomnieniem sobie struktur Ministerstwa Magii, albo lepiej – pofatyguję się i poproszę samego Dumę, by osobiście i w trybie natychmiastowym zdegradował cię na niższe stanowisko, bo ciężko mi teraz uwierzyć w twoje kompetencje i to, że zrobisz to zadanie chociażby poprawnie. – Kładziesz więc rękę na dokumentach, by demonstracyjnie je sobie przywłaszczyć, zwłaszcza że jeszcze chwilę temu sama wyrwała ci je z dłoni. Bez wątpienia nie lubisz pracować w takiej atmosferze, dlatego cierpliwie czekasz aż Illyana stąd wyjdzie i będziesz mógł w spokoju skupić się na poprawkach. Wątpiłeś w końcu to, by po twoich słowach Sorokina dalej chciała z tobą współpracować, skoro już po raz drugi wyraziłeś swoje zaniepokojenie odnośnie jej zawodowych kompetencji. – Cóż, jeśli chodzi o rodzinną wspaniałomyślność to nie mogę jej zaprzeczyć – dodajesz na sam koniec i krzyżujesz ręce na klatce piersiowej, czekając na odpowiedź ze strony Illyany.
Illyana Sorokina
Illyana Sorokina
Archiwum C6jimhL
Irkuck, Rosja
29 lat
cień
błękitna
za Starszyzną
prikaz Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej, legislacja, specjalista prawa czarodziejskiego
https://petersburg.forum.st/t1414-illyana-osipovna-sorokina#6905https://petersburg.forum.st/t1418-illyana-sorokina#6944https://petersburg.forum.st/t1417-rumiana#6936https://petersburg.forum.st/t1416-illarion#6928

Sro 21 Lis 2018, 21:06
On nic nie wiedział i nic nie rozumiał. Praca jeszcze trzymała cię w kupie. Praca jeszcze sprawiała, że wychodziłaś do ludzi. Praca była dla ciebie jedynym ratunkiem. Inaczej zamknęłabyś się w domu i nic nie robiła. Z sobą i ze swoim życiem. Kręcisz z politowaniem głową i nawet mu na to nie odpowiadasz. Kim on był, żeby oceniać twoje życie? Ewidentnie jemu samemu najlepiej się nie powodzi. Nie podejmował najlepszych wyborów. NIe był w najlepszej pozycji, żeby mówić Tobie, co masz robić. Dlatego uśmiechasz się kpiąco i to jest twoja jedyna odpowiedź na poruszoną kwestię. Nie ma prawa. Żadnego. Oceniać twoich komeptencji, ale to robi. Uderza przy tym w najsłabsze punkty, jakby dobrze wiedział, które najbardziej bolą. Intuicyjnie splatasz dłonie na piersi, odgradzając się od jego słów, od jego osoby. Siedzisz za blisko, więc to i tak tobie nie wystarcza. Zamknij się. Masz mu ochotę powiedzieć, że brnie w złą stronę i żeby lepiej nie odzywał się wcale. Musisz trochę przewartościować sobie jego wizerunek w swojej głowie. Odjąć mu tu i ówdzie, żeby słowa nie uderzały cię z tą siłą, z jaką kłuły cię teraz niemożliwie, momentami nieznośnie w samą duszę. Twoje przytyki nie są groźne. Są zgryźliwe i sarkastyczne, ale nie są ubliżające, ani w żaden sposób inwazyjne. Jego dotykają osobistych tematów i wyjawiają całą prawdę, jaką posiada o tobie. Nie jest ona przyjemna, ani nawet oszczędna w swojej sile. Zaciskasz zęby, sfrustrowana tym, jakie ma o tobie zdanie, bo gdybyś nie była zła, musiałabyś być rozgoryczona i załamana dotkliwością jego słów, ale nie chcesz. Wybierasz złość i przez to nie zamierzasz mu dłużej pobłażać. Wstrzymywać się, skoro on najwyraźniej nawet nie myślał wstrzymywać się przed tobą.
Pozwalasz mu zgarnąć dokumenty i przywłaszczyć mu je zbyt łatwo. Wiesz już, jak ty będziesz próbować złamać jego wolę, w odwecie za to, jak on naruszał twoją.
Kiedy w końcu traci zainteresowanie dalszymi obelgami w twoim kierunku i pochyla się nad papierami, wtedy dopiero dotykasz dłonią jego twarzy. Chwytasz go u boku szczęki, naprowadzając jego spojrzenie na siebie.
Masz oczy Agathe. Przenikliwe. Onieśmielające. Masz też jej odpowiednio wyważone spojrzenie – zbalansowane siłą, opanowaniem, zdeterminowaniem i nutką znużenia. Masz jej wąskie, wiśniowe usta i smukłą, regularną twarz o wyrazistych rysach. Długie, ciemne włosy opadają ci na jedno ramię, kiedy zaczesujesz je wolną ręką na jedną stronę. Powoli, tak samo, jak pochylasz się ku niemu. Arseniy nie wie, że jesteś cieniem. Nikt nie wie prócz rodziców. Nie jesteś pewna czy Jasna i Endar wiedzą. Może jeśli sami się domyślili.
Poprawiasz ułożenie dłoni na arszenikowym policzku, wyłapując jego wzrok. Masz nawet jej głos, po tym jak szeptem używasz do tego odpowiedniego zaklęcia – Modulgolos. Masz też dobrą pamięć, dlatego do złudzenia przypominasz ją. Zachowujesz się i brzmisz jak ona. Jesteś dobrym obserwatorem i na obserwacji się uczysz. Tylko dlatego, że Arseniy cię nie docenia, moze tego nie wiedzieć.
Dlaczego mi to robisz, Lapochka?
Nie wiesz dlaczego Agathe nazywa go swoim kochaniem, ale to słowo, które niegdyś, zupełnym przypadkiem słyszysz. Raz w życiu. Wieki temu. I ryzykujesz użyciem go właśnie teraz. Zmiękczasz spojrzenie, nie po to żeby poczuł się winny, że rani ciebie. W tej chwili odnosisz się do bólu, jaki niegdyś zadał Jej. Masz podstawy sądzić, że z nią obejdzie się łagodniej niż z tobą.
Powiedz mi… Dlaczego mnie zostawiłeś? I czy znasz chociaż jeden powód, dlaczego powinnam cię nie nienawidzić?
Korzystasz z elementu zaskoczenia. Dobrze wiesz, że Arseniy nie spodziewałby się tu Agathe Zakharenko, więc jeśli nawet nie udaje ci się uderzyć w jego słaby punkt. Zagrać mu na uczuciach, a to właśnie próbujesz zrobić. Jeśli ci to nie wychodzi, masz przynajmniej pewność, że i tak nie może być przygotowany na tak diametralną zmianę w rozmowie. Nie chcesz dłużej opierać się tylko na zaskoczeniu. Słychać tylko lekkie skrzypnięcie krzesła, kiedy podnosisz się z miejsca. Zamiast cofnąć dłoń od jego twarzy, wplatasz ją w jego włosy, bez zgody i bez poszanowania jego komfortu, składając pocałunek na jego ustach. Pozornie łagodny, czuły, bo tylko taki może odpowiednio dotrzeć do jego serca, jeśli jeszcze je miał. Do kogokolwiek na ziemi. Jeśli nie była to Agathe, nie wiedziałaś, czy mógłby to być ktokolwiek inny.
I czar pryska...
Odsuwając się, zgarniasz dokumenty, które sobie przywłaszczył i tym razem ty robisz z nimi to samo. Kiedy się prostujesz, nie ma już tej Agathe, która stara się do niego dotrzeć. Jest Illyana, w skórze Agathe, która bezwzględnie postanawia pogruchotać jego ego, tak, jak on zrobił to z twoim.
Pieprz się, Arseniy. Czy Lapochka. Po prostu… pieprz się. Ty i twoje farmazony.
Jeśli powiesz to jeszcze jako Agathe, może ukłuje go to nieco mocniej? Cokolwiek ruszy? Pieprzoną figurę lodu. Dokładnie tak jakbyś była w domu…
Pierdolę. Zrobię to sama.
I przenosisz się razem z dokumentami na inny stolik w czytelni. Totalnie nie masz do tego głowy, ale Arseniy ma rację. Na pewno już nie masz ochoty z nim współpracować. Dopiero siadając na miejscu, wracasz wyglądem do siebie. On też zna teraz twój sekret. Jesteście kwita.
Opierając rękę w łokciu na blacie, podpierasz nią czoło i przymykasz powieki. Jesteś zmęczona. Twoja twarz nie jest nawet w połowie tak piękna i nie emanuje taką energią jak twarz Agathe. Zmęczenie widać w spojrzeniu, w niezdrowo bladej skórze i podkrążonych oczach. Powinnaś zza granicy ściągnąć dla siebie Belladonę. Podobno upiększa piękno kobiety.
A jeśli będziesz miała szczęście pecha, przedawkowanie może nawet cię zabije. Wtedy na pewno będziesz miała wszystkie problemy z głowy.
Arseniy Kuragin
Arseniy Kuragin
Archiwum C51589e8ed217
Archangielsk, Rosja
27 lat
błękitna
za Starszyzną
urzędnik w Prikazie Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej
https://petersburg.forum.st/t801-arseniy-kuraginhttps://petersburg.forum.st/t802-arseniy-kuragin#2128https://petersburg.forum.st/t804-arseniy-kuragin#2145https://petersburg.forum.st/t803-erwin#2130

Sob 29 Gru 2018, 21:09
Ty widzisz tylko to, co chcesz, Arseniy. Nie mniej, nie więcej. Nierzadko mówisz, że niemal nic się przed tobą na długo nie ukryje, a wielokrotnie nie potrafisz spojrzeć nawet poza czubek własnego zakrzywionego nosa. Czasem wydaje ci się, iż cały świat kręci się tylko wyłącznie wokół twoich problemów, jakby inni nie mogli ich mieć. Absolutnie nie zważasz na swoje słowa i nie boisz się wytoczyć najcięższych dział – doskonale wiesz, że są one w stanie dotkliwie zranić wielu ludzi, ale jednocześnie nic sobie z tego nie robisz. Co innego, gdyby ktoś tobie chciał coś zrobić. Uderzanie w najczulsze punkty przeciwników wypracowałeś sobie do perfekcji, nie przyzwyczaiłeś się jednak do tego, że ktoś może się tobie w jakikolwiek sposób przeciwstawić. Illyana Sorokina miała akurat do tego idealną okazję – była bez wątpienia bardzo dobrym i wnikliwym obserwatorem; dodatkowo od ostatniego czasu wiedziała o wiele więcej niż w rzeczywistości powinna, dlatego powinieneś się tego spodziewać, że nie zostawi twoich gorzkich słów bez odpowiedzi. A ona była z kolei tak mocna i dosadna jak nigdy, w ułamek sekundy zrobiłeś się cały blady jak trup i nie wiedziałeś, jak powinieneś się zachować. Po raz pierwszy od dawna zabrakło ci tchu. Zmroziło ci na moment krew w żyłach. To, co przed momentem zrobiła Illyana, przeszło twoje najśmielsze oczekiwania. Absolutnie nie byłeś w stanie przewidzieć, że taka będzie jej reakcja. Nie znałeś Illyany dobrze od takiej strony; nie miałeś pojęcia, że Sorokina jest cieniem, choć podświadomie wiedziałeś o różnych pogłoskach o tej rodzinie. Przynajmniej teraz znacie swoje sekrety – teraz oboje jesteście przeklęci na swój sposób. Wszyscy przecież dobrze wiedzą, że ludzie o takich umiejętnościach  muszą się nieustannie ukrywać, w innym przypadku czekał ich ciężki los. Podobnie przecież było z Savvasem, który od tygodni był już poszukiwany.
- Ty… Ty… - Dalej nie wiedziałeś co powiedzieć w takiej sytuacji, choć przeszło ci przez myśl, by nazwać ją suką. Agathe bez wątpienia była jednym z twoich słabych punktów, z którego w dalszym ciągu nie wyleczyłeś się całkowicie. Podobnie jak z żadnych kobiet niegdyś obecnych w twoim życiu. Myślałeś, że to koniec, ale wystarczyło, że ją zobaczyłeś na pogrzebie Jarowita. Kto by pomyślał, że Arseniy Kuragin jest taki kochliwy i beznadziejnie romantyczny pod tym względem? Sorokina zaczynała wiedzieć o tobie coraz więcej, co w ogóle ci się nie podobało. – Przestań. Przestań ze mną pogrywać. – Zaciskasz tylko zęby, lecz Illyana brnie w to dalej, pomimo twoich próśb. Lapochka boli cię najbardziej. Zachowuje się niemal identycznie jak ona. Nie możesz już dłużej tego znieść. Zamykasz na moment oczy, mając płonną nadzieję, że zaraz się to skończy. Ale nie. Sorokina nie zamierzała przestać, co więcej – posunęła się nawet o krok dalej. Czujesz pocałunek na swoich spierzchniętych ustach, od którego nawet się nie wzbraniałeś. Zamarłeś i dalej trwasz w bezruchu, a czas jakby na moment przystanął. Na twoją niekorzyść. Widzisz, Arseniy, w końcu się doigrałeś za wszystko. Trzeba było nie zadzierać dzisiaj z Illyaną. Chciałbyś, żeby teraz stąd jak najszybciej zniknęła. Może jednak ty powinieneś stąd wyjść, Arseniy? Ale to by tylko jednoznacznie oznaczało, że dałbyś za wygraną; że pokazałbyś, jaki jesteś słaby i nieodporny. Pomimo tego, że wciąż ciężko ci uwierzyć w to, co się stało, a Illyana powróciła już do swojej postaci, dalej milczałeś. Teraz ty znałeś jej sekret. Nigdy w końcu byś nie powiedział, że mogłaby być cieniem. Zmieniało to jednak diametralnie jej obraz w twoich oczach. Nie spojrzysz już na nią więcej w ten sam sposób. Już teraz nie potrafisz tego zrobić.
- Daj mi to – odzywasz się w końcu, po czym zerkasz w kierunku pobliskiego stolika, do którego się przesiadła. – Dokończę to. – Dokończę to, ty pierdolona suko. A potem zabiorę się za ciebie. Pożałujesz tego. Podstawowym zaklęciem przywołujesz część dokumentów, które przed chwilą zostały przez nią przeniesione. W całym archiwum zapanowała wyjątkowo niezręczna cisza (choć ostatnio tak typowa dla waszych spotkań), gdyż nic więcej – ani ty, ani choćby Illyana – tak naprawdę nie powiedzieliście. Chciałeś skupić się na pracy, poprawek wciąż było dużo do zrobienia, nie wspominając o reszcie zaległościach, ale nie potrafiłeś się uspokoić po tym, co się stało. Choć twarz masz kamienną, to po twoich oczach można by wyczytać wszystko. Obudził się w tobie ogromny niepokój, podobny do tego, który zawsze czujesz przywiązany do szpitalnego łóżka przez łamiję. Sam jesteś sobie winien, sprowokowałeś całą tę sytuację i lekkomyślnie igrałeś z ogniem – aż w końcu sam się nim dotkliwie sparzyłeś. Boli, prawda? Boli okropnie, choć wcale się do tego nie przyznasz. Masz nauczkę.
Zaraz potem rozeszliście się w swoją stronę.

Arseniy i Illyana z tematu
Sponsored content


Skocz do: