Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 15:23
Atrium

Okazałe pomieszczenie na pierwszym poziomie Ministerstwa Magii. Wzdłuż jednej ze ścian mieszczą się tuziny drzwi do biur zarządców czterech prikazów, a pomiędzy nimi wiszą naturalnej wielkości portrety poprzednich, zasłużonych Ministrów Magii. Wejście dla interesantów to oszklony ogródek w samym centrum atrium, w którym rosną egzotyczne drzewka. Pracownicy przenoszą się doń z ulicy Eufrozyny Wielkiej. Znacznie częściej jednak korzystają z teleportacji lub chronionych zaklęciem niewidzialności puchatych latających dywanów, których równy stos znajduje się w jednym z rogów, tuż przy ogromnym kontuarze recepcji. W atrium są poza tym dwie windy i cztery klatki schodowe, prowadzące w górę budynku do wydziałów. Na uboczu znajduje się kilka kunsztownie zdobionych ławek, gdzie można przysiąść.

Illyana Sorokina
Illyana Sorokina
Atrium C6jimhL
Irkuck, Rosja
29 lat
cień
błękitna
za Starszyzną
prikaz Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej, legislacja, specjalista prawa czarodziejskiego
https://petersburg.forum.st/t1414-illyana-osipovna-sorokina#6905https://petersburg.forum.st/t1418-illyana-sorokina#6944https://petersburg.forum.st/t1417-rumiana#6936https://petersburg.forum.st/t1416-illarion#6928

Nie 11 Mar 2018, 23:01

08.06.1999

Miłość przybiera różne nazwy i formy. Dla Ciebie nie zawsze wyglądała tak samo. Kiedyś znałaś ją, w ciepłej barwie jego tonu, trochę znużonego i szorstkości palców, które kurczowo odciągały Cię od niego. Rozpoznawałaś ją w znanym sobie obrazie wywieszonym w Hebanowym Pokoju tuż nad łóżkiem. Nie wiesz, co przedstawia. Jakiś krajobraz… nazywasz go wyjątkowym, nie dlatego, że jest ładny. Pamiętasz od kogo go dostałaś. I nie miał wtedy żadnej wartości. Był czymś wtórnym i powszechnym, można powiedzieć przeciętnym. Jest cenny tylko dla Ciebie. Dostałaś go od Niego – to jedna z niewielu pamiątek po nim.
Twoja aktualna miłość jest trochę inna. Miękka, przyjemna w dotyku. Kuli się pod Twoimi palcami, zwija na kolanach. grzeje Twoje uda i pieści uszy uroczym świstem wydawanym z nozdrzy podczas snu. Głaszczesz jego sierść powoli, z namaszczeniem, przymykając oczy. Wsłuchujesz się w cichy pisk… mruczenie… sapanie? Brudny lisek wyciąga łapy na Twoich nogach i przewraca się na drugą stronę.
Wtedy kogoś słyszysz. Masz ochotę go zabić, kiedy zakłóca Twoją samotnię. Nie liczy się dla Ciebie nic. Nawet to, że byliście umówieni. Uchylasz powieki, zatrzymując dłoń w sierści swojego pupila. Wczesujesz palce głębiej, chłonąc gładkość młodej, lisiej skóry. Czekasz aż opłynie Cię spokój, który wcale nie nadchodzi.
Arseniy — witasz go chłodno, tonem, który wskazuje jakby miał się domyślić czym Ci zawinił. Ale przecież nie miał ku temu żadnych szans już na wstępie. Kuragin ma jednak blade szczęście, że cenisz sobie jeszcze coś w życiu, prócz tej małej istotki, którą trzymasz teraz blisko siebie – ryzykując, że ktoś zechce wyrzucić Cię z gmachu prikazu Sprawiedliwości, podpierając się zakazem wprowadzania tu zwierząt. Nie każdy, jak Ty, jest Sorokinem. Nie każdy może sobie na to pozwolić. Taki statystyczny Bykow, Fiodorow, czy inny Popow. Obok tego, na co możesz sobie pozwolić, a co sobie cenisz najbardziej, jest też to co cenisz trochę mniej, ale tak samo przekonująco – Twoja praca. Od pewnego czasu obowiązek i w jakimś stopniu ucieczka od Twoich problemów. To właśnie ona ściąga Cię na ziemię. Sprawia, że spuszczasz z tonu. Chociaż na to nie brzmisz.
Dlaczego pozwoliłeś zamienić dyplomatyczne spotkanie w małpi cyrk?
Głos masz jednak łagodny, mimo treści. Mimo niechętnego wspomnienia spotkania starszyzny, podczas którego wahały się dalsze losy społeczności magicznej. O której jej uczestnicy zdawali się zapomnieć, na pierwszy plan woląc tłuc się o przodowanie w rankingu rodzin i biorąc udział w teście wiedzy – nikomuu niepotrzebnym – na temat Raskolników. Jesteś zdania, że Starszyzna przetrwała tyle wieków bez strachu o swoją pozycję, że żaden Raskolnik nie jest w stanie wam zagrozić. O ile nie będziecie zachowywać się jak banda wypuszczonych do klatek garborogów, jak to miało miejsce na ostatnim zebraniu. Obwiniasz o to Arseniya, ponieważ w nim pokładałaś większe nadzieje. Że jest ponad to. Jest przecież Twoim kolegą z pracy. Po którym spodziewałaś się więcej. I którego teraz, to stwierdzasz z absolutną pewnością, znacząco przeceniłaś.
Nie byłeś przygotowany do tej rozmowy — besztasz go dalej, chociaż etykieta nie powinna Ci na to pozwolić, ale etykieta w pracy nieco różni się od tej w towarzyskich stosunkach. Wy spotykacie się na stopie zawodowej. — Teraz… powiedz mi. Czy naprawdę sądzisz, że sposób w jaki zakończyły się obrady Starszyzny, rzeczywiście poprawi jej kondycję na arenie polityki rosyjskiej? Otwarte przyznanie się do strachu przed Raskolnikami? Arseniy?
Kładziesz nacisk na jego imię. Sprawiasz tą rozmowę bardziej… osobistą. Przez intensywne naparcie.
Arseniy Kuragin
Arseniy Kuragin
Atrium C51589e8ed217
Archangielsk, Rosja
27 lat
błękitna
za Starszyzną
urzędnik w Prikazie Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej
https://petersburg.forum.st/t801-arseniy-kuraginhttps://petersburg.forum.st/t802-arseniy-kuragin#2128https://petersburg.forum.st/t804-arseniy-kuragin#2145https://petersburg.forum.st/t803-erwin#2130

Pon 12 Mar 2018, 17:19
- Illyana. Już po obiedzie? – W przerwie między obowiązkami w Ministerstwie Magii w końcu udało wam się spotkać. Chociaż codziennie mijaliście się na korytarzu, to jednak rzadko kiedy był czas, by zamienić kilka słów więcej niż zwykle. Częściej z kolei przebywałeś z Endarem, który był twoim najlepszym przyjacielem. Lubiłeś Tomasa jako człowieka, mimo że było między wami wiele różnic nie do pokonania, z kolei z całego rodzeństwa Sorokinów najsłabszy kontakt miałeś z Jasną, ale ona – przynajmniej twoim skromnym zdaniem – za bardzo odstawała od twojego świata, w którym ty żyłeś na co dzień. – Co masz na myśli? – Przez moment zdezorientowany próbujesz zebrać myśli, by wywnioskować o co chodzi, szybko jednak zaraz uświadamiasz sobie, skąd wziął się jej chłodny ton głosu. Uważasz, że to nie na miejscu, by cię pouczała, tym bardziej iż jesteś synem Dumy i wypełniłeś wolę ojca, który już od samego początku chciał skierować rozmowę na odpowiednie tory, a Sorokinie nic do tego, by mieszać się w wasze sprawy. Od czasu do czasu pozwalasz więc przymknąć sobie oko na zachowanie Illyany, co nie oznacza też twojej całkowitej aprobaty względem jej osoby. Jednak dzisiejsze odwoływanie się do spotkania nadzwyczajnego było uzasadnione. Ministerstwo Magii już wrzało.
- Dopiero teraz zebrało ci się na wspominki? – zapytujesz z lekkim niezadowoleniem w głosie, po czym ostentacyjnie unosisz prawą brew, jakby starając się jej pokazać, że nie bardzo cię to obchodzi. Atmosfera przed jutrzejszym spotkaniem z Raskolnikami była nad wyraz nerwowa, co dało się niemal odczuć od samego rana w Ministerstwie Magii. Najwyraźniej i Illyanie to się udzieliło, skoro zdecydowała się odnieść do spotkania nadzwyczajnego sprzed miesiąca. Nie zmienia to też faktu, że od tego czasu nie było okazji, by ze sobą porozmawiać. Ty byłeś zbyt zajęty pracą i rozpaczliwym szukaniem cudownego leku, który pomoże wygrać ci z twoją chorobą, a ona – obowiązkami związanymi z Prikazem Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej. – Gdyby katastrofę dało się przewidzieć z miesięcznym wyprzedzeniem to owszem, byłbym lepiej przygotowany. Nie jestem wieszczym. – Na tle innych wypadłeś najlepiej, nie wspominając już o tym, jak zachował się Leon Onegin, który tamtego wieczoru odniósł sromotną porażkę. Ten dzień zostanie zapamiętany na bardzo długo, zwłaszcza że uświadomił ci to, jak szczerze nienawidzisz swoich największych wrogów, Oneginów.
- Co więc dla ciebie byłoby najlepszym rozwiązaniem? Sama widzisz, że byli krok przed nami. – A co to może oznaczać? Jesteś przekonany, że mają w waszych szeregach swoich sojuszników. Problem jednak jest taki, że należy ich zidentyfikować, co wcale nie jest takim łatwym zadaniem. Zdrajcą może być przecież każdy, ale nie ty, ty za bardzo wierzysz w siłę Starszyzny, choć jej jedność ostatnimi czasy stoi pod znakiem zapytania. – Illyana, ocknij się. To było najrozsądniejsze w tym momencie, co mogliśmy zrobić. Jak zareagowałoby społeczeństwo? – Nigdy zbytnio się z nim nie liczyłeś, lecz i czasem należy zwrócić wzrok w ich stronę. Jesteś tylko kobietą, co ty możesz wiedzieć o polityce – chciałbyś rzec, ale w ostatnim momencie postanawiasz się powstrzymać. Mimo że Illyana była specjalistką prawa magicznego, to mógłbyś jej zarzucić braki w polityce. Tam nie było miejsca dla kobiet.


Ostatnio zmieniony przez Arseniy Kuragin dnia Czw 12 Lip 2018, 23:15, w całości zmieniany 1 raz
Illyana Sorokina
Illyana Sorokina
Atrium C6jimhL
Irkuck, Rosja
29 lat
cień
błękitna
za Starszyzną
prikaz Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej, legislacja, specjalista prawa czarodziejskiego
https://petersburg.forum.st/t1414-illyana-osipovna-sorokina#6905https://petersburg.forum.st/t1418-illyana-sorokina#6944https://petersburg.forum.st/t1417-rumiana#6936https://petersburg.forum.st/t1416-illarion#6928

Sro 14 Mar 2018, 20:27
Na Twojej twarzy nie widać zmęczenia. To dowód, jak idealnie wyszkoliłaś transfiguracyjne zaklęcia upiększające. Jak dobrze kontrolujesz już swój cień w najmniejszych szczegółach. Potrafisz złagodzić niezregenerowaną przez brak snu cerę, nadać jej zdrowego kolorytu, pozbawionego niepokojących przebarwień pod oczami. Podnosisz wzrok, jasnym błękitem oczu sięgając i jego tęczówek. Aż za czystym. Zbyt mocno się starasz… wyglądać prawidłowo. Miarodajnie. Życiowo. Twoje spojrzenie zwykle bywa bardziej pochmurne niż to, jakim teraz na niego spoglądasz w pełnym skupieniu nad emanującą od Ciebie aurą. Nie chcesz uchodzić za słabą i przytłoczoną rzeczywistością, chociaż tak się ostatnio czujesz.
Jeszcze przed śniadaniem — przyznajesz się przez nieuwagę do niezdrowej diety. To ostatnie potknięcie, na które pozwalasz sobie w rozmowie. Tylko dlatego, że jeszcze całkiem nie przebudziłaś się z głębokiego stanu kontemplacji. Powoli jednak wraca Twoja trzeźwość umysłu. Intensywność Twojego spojrzenia nieco przygasa, kiedy przestajesz głowić się nad swoimi myślami i wracasz do szarego bytu rzeczy. W nim, w tym przygnębiającym światku, dostrzegasz dezaprobatę Kuragina. Ona pierwsza rzuca ci się w oczy, a później w uszy, kiedy niezadowolenie przebija się przez jego ton. Uśmiechasz się kątem ust. Niby miło, ale nie czujesz się, jakbyś miała przez wyuczoną grzeczność lżej przyjąć jego sceptycyzm względem Twojej osoby. Potrafisz się domyślić, że istnieje wiele powodów, dla których mógłby Cię lekceważyć. Choćby fakt, że jesteś kobietą.
Dlatego wiesz, że podczas spotkań o takim charakterze, jakie teraz omawiacie, nie ma sensu się odzywać. Przestajesz go widzieć i w tej rozmowie, która przybiera TEN ton.
Wzdychasz, pochylając się nad liskiem na swoich kolanach, głaszcząc go obiema dłońmi za uszami.
Właśnie dlatego nie zabieram w takich dyskusjach głosu — ściszasz ton, do łagodniejszego, skupiając uwagę na młodym zwierzęciu, spokojnie oddychającym ci na uda. Uśmiechasz się do siebie, tym razem szczerze, niekontrolowanie, choć nieznacznie. Nieświadomie wycofujesz się z rozmowy, którą sama zaczęłaś — nawet nie próbujesz mnie słuchać, Ars. Nie dasz mi zacząć niczego powiedzieć. Ani odpowiedzieć na pytania, które sam mi zadajesz. Masz już własne odpowiedzi.
Mówisz dość statycznie, bez energii. Po chwili wracasz do niego spojrzeniem. Wiesz, że źle zaczęłaś dyskusję. Oskarżycielsko. Wiedziałaś to od początku. Ostatnio jednak kontrola własnej frustracji przychodzi ci z większym wysiłkiem. Z trudem powstrzymujesz się od nieprzyjemnych komentarzy i nieuprzejmego tonu.
Usiądź.
Drażni Cię. Tym, że stoi nad Tobą. Oceniający, krytyczny, niezainteresowany tym, co masz do powiedzenia. Wywiera, może niespecjalnie, nacisk i buduje między wami przepaść. Społeczno-kulturowa już was dzieli. Społeczno-kulturowo, kobieta ma znacznie mniej do powiedzenia. Tak między wami, szlachcicami… on przełamanie schematów sprawia jeszcze trudniejszym. Ale nie pracujesz w polityce od lat po to, żeby się w nią nie mieszać.
Przede wszystkim, ja inaczej definiuję problem. Problemem jest poniesienie ofiar w czarodziejach. Widzisz w tym problemie choćby słowo o Raskolnikach? Dziś Raskolnicy, jutro bezdomny kuglarz. Nigdy nie wiesz kiedy i kto Ci zagraża.
Masz nadzieję, że Arszenik Cię źle nie zrozumie. Nie jesteś za Raskolnikami. Gardzisz nimi. Ich poglądami, otwartą wrogością wobec Starszyzny, ich rewolucjonowaniem tradycji. Ale nie widzisz w nich prawdziwego problemu. Tylko wygodnego kozła ofiarnego.
Jeśli mamy temu zapobiec, wprowadźmy dekrety, które zapobiegną takim wydarzeniom w przyszłości. Nawet konfiskatę różdżek, jeśli będzie to konieczne. Jak społeczeństwo zareaguje teraz, wiedząc, że przyzwalamy każdemu na masowy atak i porozmawiamy z każdym pół-umysłowo zdolnym furiatem, który zdecyduje się wywalić coś lub kogoś w powietrze?
Kręcisz głową na boki, nie zgadzasz się. NIkt nikogo w niczym nie wyprzedził. Starszyzna po prostu jeszcze nie wyszła nikomu do walki. Od razu podniosła białą flagę. Dlatego śmiejesz się gorzko.
Moje oczy są szeroko otwarte. I patrzą dalej niż ty. Widzą przez to więcej. Bo patrzę poza Raskolników. Patrzę na problem, jego przyczynę i skutek. I szukam rozwiązania, które zaspokoi więcej niż tylko szlachecką dumę. I uprzedzenia.
Brzmisz trochę jakbyś nawiązywała do popularnej, mugolskiej literatury. Na swoje usprawiedliwienie masz fakt, że nigdy o niej nie słyszałaś.
To smutne… kiedy czarodziej traci zdolność patrzenia dalej niż poza czubek swojej różdżki.
Patrzysz mu prosto w oczy. Zupełnie tak, jakbyś mu współczuła. Tak naprawdę, tylko się z nim drażnisz, ciekawa, czy przez to pozwoli sobie powiedzieć więcej. Przefiltruje mniej.
Na razie masz wrażenie, że zbyt mocno się kontroluje. A ty chcesz wiedzieć co myśli tak naprawdę.
Arseniy Kuragin
Arseniy Kuragin
Atrium C51589e8ed217
Archangielsk, Rosja
27 lat
błękitna
za Starszyzną
urzędnik w Prikazie Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej
https://petersburg.forum.st/t801-arseniy-kuraginhttps://petersburg.forum.st/t802-arseniy-kuragin#2128https://petersburg.forum.st/t804-arseniy-kuragin#2145https://petersburg.forum.st/t803-erwin#2130

Wto 20 Mar 2018, 21:36
- Może dlatego brzmisz tak oskarżycielsko – odpowiadasz z cichym westchnięciem, przez moment przypatrując się towarzyszowi, który siedział na kolanach Sorokiny. Czy przypadkiem nie powinno go tutaj być? Z zamyśleń wyrywa cię tyrada skierowana pod twoim adresem. Nie znosisz takiego tonu głosu, a przynajmniej nie w taki sposób powinno zaczynać się z tobą rozmowę, zwłaszcza iż dopiero co się tutaj pojawiłeś. Znacie się już tyle lat, mimo że do szczególnie bliskich i zażyłych stosunków wam daleko, a Illyana dalej najwyraźniej nie nauczyła się, jak się z tobą właściwie komunikować. – Czy to jest jedyny powód, dla którego nie zabierasz głosu w takich dyskusjach? – Może powinieneś ugryźć się w język. – A kto w takim razie ma to robić, jeśli nie my? – Taki już jesteś, Arseniy, że patrzysz na ludzi z góry, budując między ludźmi przepaść społeczną. Wychowano cię jednak w przekonaniu, że jesteś kim wyjątkowo ważnym, płynie w końcu w tobie krew założycieli Starszyzny. Mimo że wychowano cię w szacunku do kobiet, nierzadko można cię nazwać seksistą, gdyż na wielu polach, choćby tych związanych z polityką magiczną, dyskryminujesz kobiety. Jedynym wyjątkiem jest Varvara – zawsze słuchasz się swojej starszej siostry, nawet jeśli na tematy poważne rozmawiasz z nią tylko na osobności. Wiele jednak znaczących słów, które wcześniej od niej słyszysz, później przekazujesz w swoim imieniu. Z Illyaną jednak nie jesteś na tyle blisko, co ze swoją siostrą, dlatego możesz sobie pozwolić na to, by patrzeć na nią w krytyczny, choć czasem może nieco zbyt krzywdzący sposób.
- Dobrze – zgadzasz się bezproblemowo na jej propozycję, po czym zajmujesz miejsce obok niej, odkładając na bok teczkę, w której trzymasz wszystkie niezbędne papiery. Patrzysz na nią spokojnie, choć jej wyniosły ton powoli zaczyna wzbudzać w tobie lekkie poirytowanie. – Oczywiście, że nigdy nie wiesz, kto i kiedy ci zagraża. Nie można mieć pewności co do drugiego człowieka. Nie zmienia to faktu, że Raskolnicy są problemem, występując przeciwko nam coraz częściej i śmielej. – Zamach w Muzeum Sztuki Magicznej to świeża sprawa, wciąż wzbudzająca w społeczeństwie czarodziejów wiele kontrowersji, jednak pozostajesz w nieustannym kontakcie z ojcem, który przecież jest Dumą Rosji i informuje cię o każdych, nawet najmniejszych postępach w śledztwie prowadzonym przez Białą Gwardię. – Jeśli nie definiujesz ich jako kłopot, to kim dla ciebie są? – Nie wątpisz we właściwe poglądy Illyany, choć zdaje się, że niekoniecznie rozumiesz akurat jej tok myślenia. Uważasz, iż Raskolnicy mieli wyjątkowo dobry motyw, by pozbyć się Eliadesa Zakharenki. W końcu na czym im zależy, jeśli nie na pozbawieniu Starszyzny władzy i rozbiciu jej od środka? – Nie widzisz tego, że robią wszystko po to, by nam zaszkodzić? Kto wymordował Romanovów? Kto wznieca demonstracje? Kto pozbawia nas kolejnych sojuszników? – Dla ciebie odpowiedź jest prosta. Nie masz jednak, jak to zasugerowała Illyana, problemu z tym, by spojrzeć nieco dalej, poza czubek różdżki. – Kto stoi za atakiem i śmiercią Tomasa? – Już zapomniałaś? Nie bądź naiwna, Illyano.
- Zgadzam się z tym, że musimy wprowadzić odpowiednie dekrety prawne, które będą na naszą korzyść, ale sama wiesz, znasz się przecież na tym, że potrzebujemy do tego czasu – niełatwo jest uzyskać zgodę całej Rady Czarodziejów, a jest ona niezbędna do tego, by prace ruszyły dalej. Kilka z ustaw, z tego co rozmawiałem w ostatnich dniach z ojcem, zapewne niedługo zostanie skierowanych do twojego oddziału, więc na pewno będziesz mogła się im dokładniej przyjrzeć. – Nie widzisz powodu, by nie powiedzieć jej o tym, czego dowiedziałeś się od ojca, choć bardzo możliwe, że szepcze się już w kuluarach Ministerstwa Magii, iż ustawy za kilka dni trafią do przeglądu i ewentualnych poprawek. – Na nic nie przyzwalamy. Potępiamy takie działania. Uważam jednak, że próba rozmowy nie jest najgorszym wyjściem. To też zyskanie na czasie i odwleczenie konfliktu, który narasta z miesiąca na miesiąc, choć nie jest jeszcze aż tak widoczny, jak mogłoby się wydawać, ale zaraz może być. Raskolnicy są coraz śmielsi. Nie twierdzę, że poza nimi nie ma nikogo innego, jednak to oni klarują się na główną opozycję Starszyzny. – Znając choć trochę historię magicznej Rosji, każdy czarodziej wie, że przez ostatnie lata na scenie politycznej nie było nikogo równie kontrowersyjnego, co Raskolnicy. Cała eskalacja problemu rozpoczęła się wraz z wydarzeniami związanym z tragicznym wybiciem Romanovów. – Oczywiście, że każdy może być zagrożeniem. – To nie podlega akurat dla ciebie najmniejszym wątpliwościom w tej chwili.
Illyana Sorokina
Illyana Sorokina
Atrium C6jimhL
Irkuck, Rosja
29 lat
cień
błękitna
za Starszyzną
prikaz Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej, legislacja, specjalista prawa czarodziejskiego
https://petersburg.forum.st/t1414-illyana-osipovna-sorokina#6905https://petersburg.forum.st/t1418-illyana-sorokina#6944https://petersburg.forum.st/t1417-rumiana#6936https://petersburg.forum.st/t1416-illarion#6928

Nie 17 Cze 2018, 00:26
Nie wyjaśniasz mu nic. Nie jest to łatwe, jeśli publicznie nie wzięłaś udziału w żadnych decyzjach. Może to jest Twój problem? Zbyt długo zachowujesz myśli dla siebie. Masz zdolność do dyplomacji, ale dyplomacja to nie dokładnie to samo, co pertraktowanie. Dyplomacja jest trochę mniej bezpośrednia, pełniejsza podstępu, niejednoznaczna. W pertraktowaniu chodzi o głośne obronienie swoich racji. Ty nie masz ochoty aż tak angażować się w tą dyskusję. Polityka — przykro przekonujesz się o tym za późno – jest czymś w czym nie jesteś zła, bo jak wszystko ma swoje schematy i ciągi przyczynowo-skutkowe, ale wcale jej nie lubisz. Towarzyszącego jej zgiełku, testosteronu i hałasu.
Mówisz tak, jakbym próbowała ich wybielić. Nie robię tego. To nie są moi przyjaciele.
Zwracasz się do niego coraz bardziej pretensjonalnie, nie rozumiejąc jego zarzutów. Tak samo jak on nie lubisz Raskolników, ale nie musisz otwarcie pałać swoją nienawiścią, chcąc rozbić ich ostatnią aktywność. Wręcz nie powinnaś. Jesteś zdania, że powinnaś zachować obiektywność. Dlatego wypowiadasz się w taki, a nie inny sposób, wyłączając emocje, Twoje osobiste sympatie i dumę rodów, zanim wydasz swój osąd.
Obecna sytuacja polityczna ma przyczyny, które definiują problem, ma swoje skutki i nie ma na razie realnych rozwiązań. Problemem jest dezorganizacja Rady Czarodziejów i obniżone morale społeczności magicznej, spowodowane takimi zamachami. Kim nazwałabym więc Raskolników? Przyczyną problemu? Wszyscy zamiast pozbyć się problemu, próbują pozbyć się jego przyczyny, ale to nie jest dobry pomysł, jeśli przyczyną jest człowiek. Nigdy nie wiesz, jak zareagują. Więc zamiast wpływać na tych, na których nie mamy wpływu, powinniśmy wpłynąć na siebie i na to na co wpłynąć możemy. Zwiększyć zasięg bezpieczeństwa, przestać walczyć między sobą. Bo skoro walczymy między sobą, jak sobie wyobrażasz, że zgodnie zawalczymy z Raskolnikami? Wiesz co oni mają, czego nam brakuje? Cel.
I na tym byś skończyła. Prawdą było, że każdy z Rady, takie odniosłaś po ostatnim spotkaniu wrażenie, podążał za tym, co było dobre dla niego. NIkt nie myślał o wspólnocie. Wszyscy bronili dumy i pokazywali uprzedzenia. Walczyli o dominację. Która rodzina ważniejsza, kto wie lepiej, kto ma lepszy pomysł. Zamiast więc dążyć do jednego, wspólnie obranego celu, ganiali za tymi mniejszymi, indywidualnymi, bo każdy miał własny… w ten sposób mogli nigdzie nie dotrzeć.
Pociągnęłabyś tą kwestię dalej, gdyby nie grząski grunt na który wkroczył Arseniy. Nie powinien wspominać twojego brata. Zmarszczyłaś brwi, zastanawiając się, czy Kuragin próbuje specjalnie zrobić z siebie twojego wroga? Czy wychodzi mu to całkiem przypadkiem?
Skończyliśmy gadać, Kuragin. W momencie, w którym uznałeś za odpowiednie używać Jego śmierci, jako argument. Już po prostu nic nie mów.
Ty rzeczywiście na chwilę milkniesz. W niechętnym geście pojednania podajesz mu Dusana, kładąc mu go na kolanach. Ostatecznie nie chcesz mieć wroga akurat w Kuraginie, odkąd wasze rodziny żyją we współpracy. Nic nie powinno świadczyć lepiej o twojej dobrej woli jak powierzenie mu swojej ostatnio największej miłości, skoncentrowanej na tej puchatej kulce, która teraz zwinęła się na kolanach Arszenika, wyraźnie nastawiając się do snu.
Dlaczego chcesz być kolejnym otępiałym samcem, Arszenik? Jesteś na to zbyt bystry.
Komplement z pogardą w dwóch zdaniach. Trudno było powiedzieć co przeważało w twojej wypowiedzi.
Znajdź sobie żonę — wzdychasz — Brakuje ci kobiecego punktu widzenia, nieprzysłoniętego pierwotnymi, stadnymi instynktami.
Arseniy Kuragin
Arseniy Kuragin
Atrium C51589e8ed217
Archangielsk, Rosja
27 lat
błękitna
za Starszyzną
urzędnik w Prikazie Sprawiedliwości i Ochrony Narodowej
https://petersburg.forum.st/t801-arseniy-kuraginhttps://petersburg.forum.st/t802-arseniy-kuragin#2128https://petersburg.forum.st/t804-arseniy-kuragin#2145https://petersburg.forum.st/t803-erwin#2130

Pią 06 Lip 2018, 14:46
- Mam nadzieję, że nimi nie są, Illyano – odpowiadasz niemal od razu, choć tym samym nie chcesz wysuwać żadnych podejrzeń w kierunku Illyany. Nie mogłaby zdradzić, co nie zmienia faktu, że łatwo mieć do kogoś pretensje, zwłaszcza jeśli samemu nie brało się udziału w żadnych decyzji odnośnie Raskolników. Jesteś całkowicie świadomy tego, że musisz ponosić konsekwencje swoich wyborów, jednocześnie jednak nie możesz pozwolić sobie na to, by to akurat Illyana Sorokina próbowała cię strofować. Mimo że była od ciebie dwa lata starsza i mogła mieć więcej zawodowego doświadczenia, podobnie jak i stażu w Ministerstwie Magii, to jednak wciąż była kobietą, która w świecie polityki odgórnie była na straconej pozycji. Nie da się przecież też ukryć, że jesteś zdeklarowanym seksistą i nie boisz się tego podkreślać niemal na każdym kroku. – Po prostu nie mogę pozwolić na to, byś zapomniała, kto za tym stoi. – Wiesz, że to nie fair w stosunku do Illyany, by używać jej brata jako argumentu, ale musiałeś sprowadzić ją jak najszybciej na ziemię. – Dlaczego uważasz, że nie mamy celu? Czyżby nam go zabrakło po tylu latach nieprzerwanego sprawowania władzy? – zastanawiasz się na głos, wzdychając ciężko pod nosem i głaszcząc Dusana, którego zaledwie przed chwilą położyła ci na kolanach. – To tylko kwestia czasu, Illya, nim pozbędziemy się tej zarazy. Nie da się ukryć, że to nie jest najlepszy okres w historii Starszyzny, ale wierz mi, mój ojciec stara się zrobić wszystko, by zmusić Radę Czarodziejów do działania i zmian. – Co nie jest łatwe, zwłaszcza że większość z nich woli zajmować się rodowymi niesnaskami. Choć sam byłeś na bakier z kilkoma dynastiami, to jednak jesteś świadomy tego, że największą siłą może być zjednoczona Starszyzna. Pokładasz największe nadzieje w Grigorym i uparcie wierzysz w to, że doskonale wie, co robić.
- Nie jestem taki jak inni. – Mogłoby być ci przykro z powodu jej słów, ale to nie byłaby prawda. Daleko ci do nich. Nie lubisz utożsamiać się ze społeczeństwem, określając się tym samym jako jednostka wybitna. Bo kimś takim właśnie się czujesz. Wierzysz, że mógłbyś być kimś więcej, jednak problem jest w tym, że w historii świata czarodziejów najprawdopodobniej zapiszesz się tylko jako syn Ministra Magii. Dla ciebie największym osiągnięciem życiowym z kolei będzie to, jeśli uda ci się dożyć trzydziestki. – Mógłbym też ci powiedzieć niemal to samo: znajdź sobie męża. Nie uważasz, że to najwyższa pora? Chyba nie chcesz zostać starą panną. – Dwadzieścia dziewięć lat to w świecie Starszyzny niemal już starość. Nie widziałeś nigdy zbyt wielu mężczyzn w towarzystwie Illyany, a przynajmniej nie takich, którzy nadawaliby się na jej przyszłego męża. Podobnie było z tobą, oprócz platonicznej miłości do Natalyi, byłeś jedynie uwikłany w jedno narzeczeństwo, które skończyło się równie szybko, co zaczęło. Może to przesada, udało ci się wytrzymać niemal przez rok, ale z wiadomych ci powodów nie mogłeś dalej kontynuować tego związku. „Avoska” jak zwykle rozpisywała się o rzekomych przyczynach twojego rozstania, a ty wówczas milczałeś, nie chcąc w ogóle komentować tego tematu. Nawet twój stan zdrowia ci tego nie pozwalał, ale o tym już nie każdy wiedział. – Wiesz, czego mi brakuje? – Wiesz, Illyano? Zdrowia. Czasem chciałbyś jej powiedzieć prawdę, by zrozumiała, że to nie kobiecego punktu widzenia ci brakuje, lecz czego innego. Ale nie masz na to jeszcze odwagi. – Spokoju. – Po raz kolejny obleciał cię strach, dlatego podniosłeś się z ławki, oddając jej tym samym Dusana, po czym dodałeś na koniec: – Miłego dnia. – I poszedłeś zaraz w kierunku swojego biura, by móc zająć się resztą obowiązków przeznaczonych na dzisiejsze popołudnie.

Arseniy i Illyana z tematu
Sponsored content


Skocz do: