Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 15:54
Wąskie alejki

Od ulicy Eufrozyny Wielkiej odbiega cała masa bardziej i mniej urokliwych uliczek. Jedne są węższe, drugie szersze; jedne czystsze, drugie tak zabrudzone i zawalone przeróżnymi rzeczami niewiadomego pochodzenia, że trudno nimi przejść. Wiadomym jest jednak, że każda z nich ma swój specyficzny, niepowtarzalny urok i zapada głęboko w pamięć, aczkolwiek nie można zapominać o jednym – to właśnie tutaj grasuje najwięcej typów spod ciemnej gwiazdy, którzy tylko czyhają na niczego nieświadomych przechodniów.

Foka Pankratov
Foka Pankratov
Wąskie alejki Fac9e2fd347d22a6501452d81353622b
Petersburg, Rosja
30 lat
¾
za Raskolnikami
Klątwołamacz, Kolekcjoner myśli
https://petersburg.forum.st/t2113-foka-pankratov-budowa#11958https://petersburg.forum.st/t2117-foka-pankratovhttps://petersburg.forum.st/t2115-fokahttps://petersburg.forum.st/t2116-voluntad

Wto 12 Mar 2019, 19:29

26.08.1999 (okolice pełni)


Cienie z wolna kładły się na petersburskich ulicach, nienachalnie dając mieszkańcom do zrozumienia, że słońce powoli chowa się za horyzontem, ustępując miejsca przewidzianej przez matkę naturę księżycowej pełni. Zbliżała się więc godzina policyjna. Foka poderwał do góry głowę, spoglądając w stronę nieba. Dzisiejsza noc zapowiadała się szczególnie jasną, w sam raz dla nocnego patrolu Białej Gwardii. Z doświadczenia wiedział, że w akurat w tym okresie miesiąca na ulicach mniej było nocnych złodziejaszków, wstawionej młodzieży włóczącej się po mieście bez celu mimo licznych zakazów i ściśle wyznaczonej godziny policyjnej, nawet w najbardziej napiętych czasach nie rezygnując z przypadającej im roli buntowników. Nie. Dzisiejsza noc miała być spokojna, czas miał szybko przeciec przez palce, niczym kolejna porcja ognistej whisky, którą wlał sobie tego popołudnia do gardła, na zakończenie burzliwych obrad Raskolników debatujących na temat tego, jak szybko poradzić sobie z Czarnym Słońcem, aby móc w końcu w pełni skupić się na ważniejszej sprawie. - Trzeba wziąć i zgnieść ich pod raskolniczym butem - wybełkotał mrukliwie, jakby nie godząc się z myślą, że dyskusja już dawno, a w każdym raczej na ten wieczór, była zamknięta. Burknął jeszcze, wyciągając z kieszeni na piersi paczkę papierosów i wtykając jednego w usta. Jak zwykle. Szli we trójkę, wolnym krokiem, zwarci w szereg, zajmując niemal całą szerokość i tak już wąskiej alejki. Papierosowy dym osnuł ich lekką mgiełką, nieco odgradzając od reszty społeczeństwa, świata i tego, co działo się w odległości paru najbliższych metrów.
Hedeon Bykov
Hedeon Bykov
Wąskie alejki Giphy
Syberia
34 lata
wielkolud
¾
za Raskolnikami
ochroniarz A. Kuragina
https://petersburg.forum.st/t2046-hedeon-g-bykov#11446https://petersburg.forum.st/t2055-hedeon-g-bykov#11669https://petersburg.forum.st/t2057-przerastam-was-wszystkich#11671https://petersburg.forum.st/t2056-drak#11670

Nie 17 Mar 2019, 14:23
Hedeon trochę żałował, że się nie zmniejszył za pomocą swojej peleryny. Kiedy nadchodziła godzina milicyjna najlepiej było być kimś niskim, choćby dlatego, że wtedy człowiekowi łatwiej się ukryć. Tymczasem z niego był chłop jak dąb, a nawet wyższy, więc pewnie nieszczęśliwie zwróci uwagę na nich wszystkich Straży Obywatelskiej czy Białej Gwardii jeśli nie zdążą wrócić na czas. Ach, powinien poszukać kogoś, kto by mu załatwił fałszywą przepustkę. Chyba, że bycie ochroniarzem pracownika Ministerstwa Magii pozwala mu na złożenie wniosku o przepustkę? Musi wreszcie zacząć kombinować, żeby nie mieć problemów tego typu.
Nie spodziewał się jednak póki co większych kłopotóe w powrocie. Nie przesadził dziś z piciem, tym bardziej, że póki co ze względu na cudem pokonany nałóg nie kusił losu i robił za abstynenta. Wolał nie sprawdzać czy po którymś łyku alkoholu straci nad sobą kontrolę. Jak chociażby teraz Foka.
- Ciszej, nie wiesz czy ktoś nas nie usłyszy - syknął, nachylając się przy okazji nad mężczyzną i przykładając palec do ust. Ściany miały uszy, nawet te mogły się ich dorobić. Albo chronić za swoimi cegłami zbyt ciekawych mieszkańców.
Prawie ocierał się o ścianę mijanego budynku, tak ta uliczka była wąska. Również nie był zadowolony z dzisiejszego spotkania, bo za mało ustalili, jednakże nie mógł narzekać. W porównaniu do Starszyzny byli gotowi na jakieś konkretne kroki, podczas gdy ci zadufani szlachcice dużo obiecywali, ale w sumie dalej nie spełnili żadnej ze swoich obietnic. No, może tylko tą o godzinie milicyjnej, choć tu akurat obywatele zostali wzięci z zaskoczenia, co nie było za fajne.
- Daj macha - powiedział do Pankratova. Chciał choć na chwilę skupić swój umysł na czymś innym niż problemy.
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Wąskie alejki JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Pon 18 Mar 2019, 22:16
I oto idą, trzech raskolniczych muszkieterów. Ten ładny, ten mądry i ten odważny. Który był którym? Pff... by jeszcze ktoś to wiedział. Gdyby nie należenie do tej samej organizacji, to można powiedzieć, że należeli do różnych światów i pewnie nie powinno ich nic łączyć, zwłaszcza że w sumie był między nimi rozstrzał lat. Zwłaszcza między Gavem a Hedem. A tu proszę, idą. Palą. Rozmawiają.
Gavriil nawet nie rozmyślał o tym spotkaniu, w końcu nie za wiele udało im się ustalić, więc nie było czym zaprzątać sobie głowy. To co było na spotkaniu, tam powinno zostać. Zwłaszcza, że sam czuł że Czarne Słońce zaczyna go palić w plecy. Nazwijcie do paranoją, przezornością, głupotą... jak chcecie. Jego myśli coraz częściej były zaprzątnięte tym jak zapewnić bezpieczeństwo jego siostrom, niż interesom raskolników. Jak o nim to świadczyło? Dobrze, źle? Źle jako o raskolniku? Dobrze jako o starszym bracie? Ehh. Najchętniej by się napił jeszcze, by o tym nie myśleć, ale to jak wróci do siebie do mieszkania, teraz wolał jeszcze iść na dwóch nogach i mieć w miarę trzeźwy umysł.
- To nie miejsce na takie dyskusje. - odparł, zgadzając się z Hedem. Ściany mają uszy, oczy, usta i w ogóle wszystko prawdopodobnie.
- Daj ognia. - biedny Foka, wszyscy coś od niego chcą. Nie zamierzał pożyczać od niego fajek, skoro miał swoje, ale no nie miał ognia pod ręką, musiał zostawić zapalniczkę na spotkaniu a co jak co wolał nie odpalać fajka od różdżki, raz próbował i o mało nie zjarał sobie brwi. Poza tym używanie magii do takich pierdół było niepotrzebne, zwłaszcza gdzieś, gdzie każdy może to zobaczyć. A głupio byłoby spłonąć żywcem za użycie magii do odpalenia szluga, co nie?
Weles
Weles

Nie 24 Mar 2019, 20:07
Trzech raskolniczych muszkieterów w jednym miejscu. O niewłaściwym czasie. Nie powinno was tutaj chyba być, co? Nie dość, że było już ciemno, to cała okolica zdecydowanie nie należała do najprzyjemniejszych. W ostatnich miesiącach Petersburg ogólnie był mało przyjaznym miastem dla mieszkańców – zaczynał powoli znowu przypominać piekło, jak niegdyś go niechlubnie w historii nazywano. Pomimo obecności Straży Obywatelskiej i Białej Gwardii na ulicach, wciąż nie było tu bezpiecznie, a już na pewno nie w takich okolicach jak ta. Kręte, ponure alejki rządziły się własnymi prawami, o czym przecież każdy czarodziej dobrze wiedział, dlatego też sam nie mam pojęcia, co akurat wam strzeliło do głowy, aby tędy o tej porze przechodzić. Nieustannie jednak szliście przed siebie, rozmawiając i milcząc naprzemiennie, co pewien czas pojedynczo wymijając jakichś podejrzanych ludzi, którzy bezczelnie patrzyli na was jak na intruzów. Dzisiejsza noc miała być spokojna, ale wraz z wchodzeniem w głąb miejskiego labiryntu, świadomość mogła wam podpowiadać, że wcale tak w tym przypadku nie musi być. Chociaż…? O, słyszycie to może? Jakieś dziwne dźwięki z tamtego miejsca na końcu uliczki? Niespodziewanie mogliście usłyszeć jakąś muzykę, którą bardzo łatwo dało się po chwili skupienia zidentyfikować – to była typowa rosyjska przyśpiewka grana na weselach i znana przez każdego Rosjanina. Co wy na to, chłopcy? Zajrzycie może na wesele? Skosztujecie sobie po śledziku, a może nawet i po kieliszeczku wódki. Cóż, wszystko zapowiadało się pięknie, gdyby nie to, że w pewnym momencie ludzie zaczęli uciekać z krzykiem. I to w waszym kierunku.


Ostatnio zmieniony przez Weles dnia Nie 07 Kwi 2019, 13:05, w całości zmieniany 1 raz
Foka Pankratov
Foka Pankratov
Wąskie alejki Fac9e2fd347d22a6501452d81353622b
Petersburg, Rosja
30 lat
¾
za Raskolnikami
Klątwołamacz, Kolekcjoner myśli
https://petersburg.forum.st/t2113-foka-pankratov-budowa#11958https://petersburg.forum.st/t2117-foka-pankratovhttps://petersburg.forum.st/t2115-fokahttps://petersburg.forum.st/t2116-voluntad

Sro 27 Mar 2019, 20:09
Machnął bez przekonania ręką, nic sobie nie robiąc z tego, że wymruczana przez niego uwaga mogłaby dotrzeć do niepowołanych do tego uszu. Może to i alkohol lekko otępił mu zmysły, choć na pewno nie zdrowy rozsądek, wciąż uważał, że ma niezbite prawo do tego, aby mówić na głos dokładnie to, co myśli, bez względu na to jakby mogłyby zareagować na to osoby postronne. Machnął ręką i dlatego, że w pewnym sensie uwagi te wynikały z wzajemnoraskolniczej troski i chociaż ich zgrupowanie wydawało się rozrastać w oczach, tak naprawdę każdy z nich był na wagę złota, choćby ze względu na posiadane umiejętności. Gdyby jednak ktoś zdecydował się ich zaczepić, machając im przed oczami odznaką Białej Gwardii, sam odwdzięczyłby się dokładnie takim samym gestem. Wzrok miałby może lekko zamglony, ruchy powolne, do czego miał w końcu prawo - nie był na służbie, z pewnością dałby jednak radę wyciągnąć ich z wszelkich możliwych tarapatów. O czym niebawem miał się zresztą przekonać...
Rzucił w stronę Gavrilla zapalniczkę, nie bardzo zwracając uwagę na to, czy na pewno posyła ją w odpowiednią stronę, licząc na refleks swego kompana i że ten po prostu złapie ją w locie. Zgarbił się nieco, wepchnął ręce do kieszeni spodni i szedł tak przed siebie, wbijając wzrok w ziemię. Zapewne właśnie w takiej pozie przebyłby całą drogę dzielącą go od mieszkania, ale właśnie wtedy do jego uszu dotarła muzyka. Zanim jednak zdążył skojarzyć, że to jedna z rosyjskich przyśpiewek granych na weselach (znowu - miał prawo, był w końcu tylko półrosjaninem!), do energicznej melodii dołączyły o wiele głośniejsze krzyki, a na ulicy zapanowało coś w rodzaju wzmożonego ruchu, aby w mgnieniu oka przemienić się w panikę. Natychmiast wyprostował się czujnie, papieros wylądował w rynsztoku, a sam Foka trzymał już w pogotowiu różdżkę, kierując wzrok w stronę źródła krzyków.
Hedeon Bykov
Hedeon Bykov
Wąskie alejki Giphy
Syberia
34 lata
wielkolud
¾
za Raskolnikami
ochroniarz A. Kuragina
https://petersburg.forum.st/t2046-hedeon-g-bykov#11446https://petersburg.forum.st/t2055-hedeon-g-bykov#11669https://petersburg.forum.st/t2057-przerastam-was-wszystkich#11671https://petersburg.forum.st/t2056-drak#11670

Sob 30 Mar 2019, 14:51
Ten ładny to z pewnością Gav, bo prawie dał radę sobie ułożyć życie z miłością życia, do tego (nie)jedna panna się w nim sekretnie podkochuje. Ten mądry to pewnie Hedeon z szybką reakcją na pomrukiwanie Pankratova i wiedzą na temat smoków. A ten odważny to Foka, no bo mówi co myśli. Ale z pewnością dałoby się to dowolnie pozamieniać, bo o żadnym z nich nie dało się na dobrą sprawę powiedzieć, że jest brzydki, głupi czy tchórzliwy.
Nie doczekał się papierosa. Smutno mu było, że ten, nie wypalony nawet w połowie skończył w rynsztoku i zgasł szybciej niż niejedno życie. No ale rozumiał, że kolega był pijany i już niekoniecznie rozumiał co się wokół niego dzieje. I szczerze mówiąc gdyby spotkali jakiegoś gwardzistę pewnie próbowałby ratować sytuację tym, że się z Foką przyjaźni, z Gavem mieli problem go wyciągnąć z baru, jest już późno i panie władzo, zlituj się pan, to pański kolega, a ja wiem co robię, jestem ochroniarzem. Może by się udało jakoś wyjść z tej ewentualnej opresji.
Rozpoznał rosyjską muzykę weselną, w końcu sam był rozwodnikiem. Choć jego wesele było zdecydowanie mniejsze i biedniejsze, nie był z dawną żoną jakoś szczególnie bogaty, a woleli oszczędzać na dom, wyprawkę dla dziecka czy wymarzoną hodowlę mrucków. Z jednej strony złapała go nostalgia, z drugiej chętnie by się ukradkiem na nie załapał.
- Myślicie, że damy radę do nich dołączyć? - spytał nim usłyszał pierwsze krzyki i uciekających ludzi. Zmarszczył nos i położył rękę w okolicach różdżki. - Czy w tych okolicach to zwyczajowa zabawa weselna? - spytał nie będąc pewnym czy przypadkiem nie poznaje nowego obyczaju. Na takich wydarzeniach z reguły przecież nic złego się nie działo.
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Wąskie alejki JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Nie 31 Mar 2019, 14:16
Well, pewnie niewiele myśleli wybierając podróż piechotą. Czasem łatwo po prostu zapomnieć i przejść się na spacer, zapalić z kumplami. Z jednej strony wszędzie krzyczą, że niebezpiecznie i w ogóle, z drugiej dopóki nic się nie przytrafi właśnie tobie, to trudno się przekonać do tego, że naprawdę coś się może stać. Gavriil ostatnio popadał w paranoję, jednak luźna atmosfera spaceru z kumplami zdołała trochę przyćmić jego ostrożność i przezorność. W końcu w grupie inaczej się myśli, niż w samotności.
Złapał zapalniczkę, którą dostał od Foki i odpalił sobie papierosa, a następnie poczęstował Heda z paczki, skoro nie doczekał się macha od Foki. Mniej więcej wtedy usłyszał weselną przyśpiewkę, podniósł głowę by rozejrzeć się za kierunkiem, z którego dobiegał ten dźwięk. Huh, ostatnie wesele na jakim był, to było wesele Wrońskiego. Na szczęście ominęła go impreza związana z zaślubinami siostry wyżej wspomnianego, bo tam to było aż za wesoło jak na standardy Gava. Wtedy zamiast większej ilości pijackich okrzyków, pojawiły się krzyki przerażenia i tupot uciekającego tłumu. Tak samo jak i jego koledzy, pierwszą reakcją było położenie dłoni na różdżce by mieć ją w pogotowiu.
- W sumie... ostatnio to można tak powiedzieć. - odparł na słowa Heda, a następnie spojrzał na Fokę. - Czy jesteśmy pewni, że chcemy tu czekać, by zobaczyć przed czym tak uciekają? - spytał, wywracając oczami, zdając sobie sprawę, że jeśli będą tu tak stać i gadać, to cokolwiek tam jest dosięgnie również ich.Opcje widział dwie. Uciekać wraz z tłumem, albo sprawdzić o co tyle szumu. Tak czy siak, mocniej zacisnął rękę na różdżce.
Weles
Weles

Nie 07 Kwi 2019, 13:43
- Ratunku! Pomocy! – Ludzie uciekają w popłochu z sali weselnej, która tak naprawdę była starą i nieco zapomnianą już przez świat restauracją. Muzyka dalej gra w najlepsze. Jedni biegną z nieprawdopodobnym przerażeniem w oczach w waszym kierunku, niemal was taranując po drodze bez większego zastanowienia, a drudzy – w zupełnie przeciwną stronę, próbując się przy tym teleportować w bezpieczne miejsce. Byle jak najdalej stąd. W rzeczywistości niewiele było rozsądnych opcji, zwłaszcza że alejki w tej dzielnicy były niezwykle wąskie i nie mogły w tym samym czasie pomieścić zbyt wiele osób. Jedna z kobiet z impetem uderzyła w Hedeona i straciła przytomność, padając na ziemię. Nikt nie wiedział, co się właśnie wydarzyło, a tym bardziej wy, aż w końcu jeden z gości weselnych złapał Fokę za szmaty i wykrzyknął nagle: – Idźcie tam! Oni… Oni potrzebują czyjejś pomocy… Ona… Ona… – Roztrzęsiony chłopak nie był w stanie dokończyć swojej wypowiedzi, bojąc się, że ona zaraz tutaj się pojawi i coś mu zrobi. Puścił Fokę i pobiegł przed siebie, znikając za zakrętem. Ale co tam mogło się stać? Przez myśl zapewne wam przeszło, że być może jest to kolejny incydent związany z Czarnym Słońcem. Czy to byli ci cholerni łowcy czarodziejów? A może to tylko jakiś atak jarchuków? Cóż, nie da się ukryć, że podobnych spraw w Petersburgu było ostatnimi czasy mnóstwo. Teraz sami powinniście sobie odpowiedzieć, czy chcecie brać w tym udział. Mogliście w końcu albo zaryzykować swoim życiem i pomóc tym biednym ludziom, którzy najprawdopodobniej utknęli w restauracji, albo zwyczajnie stąd uciec i zostawić ich na pastwę losu. Tylko czy tak zachowałby się prawdziwy Raskolnik? Lub gwardzista? Czasu do podjęcia decyzji nie było zbyt wiele. Trzeba było działać. Może warto byłoby kogoś wezwać do pomocy? W końcu sprawa wyglądała na poważną.
Foka Pankratov
Foka Pankratov
Wąskie alejki Fac9e2fd347d22a6501452d81353622b
Petersburg, Rosja
30 lat
¾
za Raskolnikami
Klątwołamacz, Kolekcjoner myśli
https://petersburg.forum.st/t2113-foka-pankratov-budowa#11958https://petersburg.forum.st/t2117-foka-pankratovhttps://petersburg.forum.st/t2115-fokahttps://petersburg.forum.st/t2116-voluntad

Czw 11 Kwi 2019, 21:38
To może właśnie refleks gwardzisty kazał mu natychmiast sięgnąć po różdżkę, zupełnie jakby za każdym rogiem, każdym krzykiem i nagle wybuchającą paniką krył się ktoś, kto miotnie w ich stronę Sanaletio spuszczając na nich zasłonę wiecznego snu, czy inne Vamiaket na zawsze pozbawiając znajomości własnego ja i skazując na wieczne poszukiwania nowej/starej? tożsamości. Przez moment w jego głowie tliła się myśl, że to alkohol skłonił go do tej przesadnej reakcji, dostrzegając jednak, że jego kompanii zdecydowali się dokładnie na ten sam ruch, odzyskał animusz, potrząsnął gwałtownie głową i wykonał serię dziwnych min, jakby liczył, że to właśnie wypuści na wierzch pokłady trzeźwości, które ognista przykryła na moment delikatną mgiełką. - Chyba już za późno na to, żeby się wycofać - mruknął w stronę przyjaciół, konstatując, że szybki rozwój sytuacji raczej nie pozwał im na to, aby tak jak inni po prostu zacząć zwiewać. Utwierdził się w tym przekonaniu nie tyle wtedy, gdy nieprzytomna kobieta po spotkaniu trzeciego stopnia z postawnym ciałem Hedeona runęła na ziemię - przysunął się szybko w jej stronę, przykucnął i nieporadnie sprawdził, czy oddycha, lekko nachylając się w jej stronę (zbudziłby ją już zapewne nabrzmiały ognistą oddech Foki) i upewnił się, że jedynie na kilka chwil straciła przytomność (wydawało mu się, że nawet już powracała z innego stanu świadomości, to pewnie przez ten oddech) - ale wtedy, gdy jakiś człowiek mocno chwycił go za fraki, na powrót przywracając do pozycji stojącej. - Co? - zdążył jedynie wyrzucić z siebie tak wiele mówiące pytanie, a przerażony typek już zawijał się za rogiem. Co do... Na zęby strzygi! Poczuł jakby zawrót w głowie, nie wiedział, czy powinien nastawiać się na kolejny atak Czarnego Słońca, czy inne wspomniane jarchuki, które też jakoś niespecjalnie wzbudzały jego sympatię. Otrząsnął się jednak z zaskoczenia, odsuwając na bok uczucie zaniepokojenia. - Idziemy - powiedział twardo, zdecydowanie. Chciał wybadać sytuację, licząc na to, że jeszcze będzie miał czas na wezwanie posiłków. Choć patrząc na cały ten rozgardiasz przypuszczał, że jakiś patrol pojawi się tu już za parę chwil, przyciągnięty sytuacją niewątpliwie odstającą od szarej petersburskiej codzienności. Ruszył w tamtą stronę, nie oglądając się na towarzyszy. Też mi bohater! Szkoda tylko, że wróci raczej nie z, a na tarczy...
Hedeon Bykov
Hedeon Bykov
Wąskie alejki Giphy
Syberia
34 lata
wielkolud
¾
za Raskolnikami
ochroniarz A. Kuragina
https://petersburg.forum.st/t2046-hedeon-g-bykov#11446https://petersburg.forum.st/t2055-hedeon-g-bykov#11669https://petersburg.forum.st/t2057-przerastam-was-wszystkich#11671https://petersburg.forum.st/t2056-drak#11670

Pią 12 Kwi 2019, 17:58
Zaciągnął się papierosem od Gavriila. Być może nawet zaśmiałby się z jego ironicznego komentarza na temat obecnej sytuacji, ale naraz zaczęło się dziać za dużo rzeczy, by miał do tego głowę. No ale nie co dzień wpada się na gorzej niż po prostu nieudane wesele.
Muzyka grała jednak dalej, jakby nic się nie działo. A działo się przecież potwornie dużo. Nagle cały tłum ludzi wypadł na nich, jakby ich sto diabłów goniło. Foka, jak się okazało, miał rację - za późno było by się wycofywać. Szczególnie w momencie, gdy na Bykova wpadła jakaś niewiasta, która od zetknięcia z jego osłoniętym ciałem zemdlała. Pankratov zaraz się do niej dorwał, jak bohater, sprawdzając czy żyje. Pół-wielkolud nabrał wyrzutów sumienia za tę sytuację, choć to w sumie nie była niczyja wina, że damulka skończyła na ziemi. Bez wahania więc Hedeon przerzucił ją sobie przez ramię i zaczaił na jakiegoś roślejszego uciekiniera. Używając całej koniecznej siły zatrzymał go i przytrzymał, aż ten nie zechciał go wysłuchać.
- Słuchaj, to bardzo ważne. Nie wiem co tam się dzieje i idę to sprawdzić, więc nie mogę zadbać o tę biedaczkę. Weź ją ze sobą, może potrzebować opieki magomedycznej - po ostatnich słowach wcisnął nieprzytomną ofiarę zderzenia w obce, choć raczej niegroźne ręce.
Zaraz też pijany Foka zarządził pójście do przodu i wybadanie sytuacji.- Może wezwij wsparcie, a ja spróbuję ogarnąć tych ludzi? - zaproponował po czym nie czekając na odpowiedź zaczął krzyczeć:
- Uciekający na prawo, zrobić miejsce dla bohaterów! - i jął swoim barkiem robić przejście dla swoich kompanów, popychając tak lekko, by to dalej miało sens na prawą stronę nieszczęsnych gości weselnych i zapewne obsługę. Trzeba było trochę opanować ten tłum a zarazem dać do zrozumienia, że powinni zrobić miejsce profesjonalistom.
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Wąskie alejki JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Sob 20 Kwi 2019, 22:06
Gavriil jako ten chyba najbardziej trzeźwy w tym towarzystwie miał wrażenie, że jest otoczony przez bandę idiotów. A w sumie jedynie przez dwóch, Hedeona i Fokę, którym zachciało się bawić w bohaterów. Nie był tchórzem, jednak nie był też profesjonalnym łowcom potworów, miał wyszkolenie w walce, jednak na litość boską, był prawnikiem. Jednak zdecydował się na podążenie za swoimi kolegami. Wrzucił niedopałek papierosa na ziemię, depcząc go po drodze (co za marnotrawstwo) i zaczął iść za Hedeonem, który działał jak ich osobisty taran przez tłum, w końcu był wielkoludem. Wyjął różdżkę, trzymając ją mocno. W sumie nie spodziewał się ataku Czarnego Słońca w tej dzielnicy, więc bardziej się nastawiał na bardziej magiczne zagrożenie, które sprawia że ludzie uciekają w popłochu. Może znowu te diabelne, przeklęte psy.
- Serio? - nie powstrzymał się od komentarza na słowa Heda o miejscu dla bohaterów.  To było tak idiotyczne, że aż musiał coś powiedzieć w tym temacie, to było po prostu silniejsze od niego.
Zaczął się przepychać do przodu, by w końcu odnaleźć powód tego całego zamieszania. Jeśli umrze tego dnia, to wszystko wina Hedeona i Foki. W razie czego składać do nich roszczenia. Wycelował w siebie różdżką i wypowiedział zaklęcie obronne 'Oklebronya', chcąc się ochronić przed potencjalnym niespodziewanym atakiem. W końcu coś sprawiło, że ci ludzie uciekają w popłochu, prawda? Wolał być przygotowany na najgorsze. Może będzie miał jakąś przewagę w razie czego. Miał nadzieje, że tym razem mu się uda, bo ostatnio coś z jego rzucaniem zaklęć to różnie bywało.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sob 20 Kwi 2019, 22:06
The member 'Gavriil Yanev' has done the following action : Kostki


'k6' : 1
Weles
Weles

Czw 23 Maj 2019, 19:59
Wszystko działo się niezwykle szybko. Nie było czasu na to, by dłużej się zastanawiać, czy pozostanie w tym miejscu było słuszną decyzją, tym bardziej że ludzie dalej uciekali w popłochu, a wy tak naprawdę nie wiedzieliście, co się stało. W pewnym momencie rozległ się niebywały ryk, który tylko upewnił was w przekonaniu, że to musi być coś poważnego. Czy to Czarne Słońce? Wszystko na to wskazywało, biorąc pod uwagę, że ostatnio w Rosji nie brakowało katastrof związanych z ich działalnością. Niemniej jednak najpierw musieliście się upewnić, czy wasze pierwsze podejrzenia w tym przypadku były słuszne – i coś temu natychmiast zaradzić. Gavriil, po tym jak nie udało mu się poprawnie rzucić zaklęcia obronnego, gdyż ktoś z uciekających gości przez przypadek mocno go popchnął, wytrącając mu różdżkę z dłoni, zdecydował się pomóc w ewakuacji ludzi. Wy z kolei postanowiliście przedostać się do restauracji, co wcale nie było takim łatwym zadaniem, jeśli nie chciało się na kogoś wpaść. W końcu po dłuższej chwili udało wam się osiągnąć cel, ale to, co niespodziewanie zobaczyliście przez wybitą szybę, raczej nie miało nic wspólnego, przynajmniej na pierwszy rzut oka, z Czarnym Słońcem. A raczej to, co tak naprawdę zobaczył tylko Foka, gdyż ty, Hedeonie, przez swój olbrzymi wzrost nie byłeś w stanie zbyt wiele dostrzec. Niektórzy goście, na czele z przerażonym panem młodym, zapędzili się w kozi róg, skąd nie mieli jak uciec, a przed nimi stał ogromny… wilkołak? Co więcej, na podłodze leżała rozerwana suknia ślubna, która mogła świadczyć tylko o jednym. Wystarczyło tylko szybko połączyć fakty, by domyślić się, co tutaj się wydarzyło. Najlepiej byłoby odwrócić jej uwagę, aby reszta mogła się stąd ewakuować, tylko w jaki sposób?
Co teraz zrobisz, Foko?
Foka Pankratov
Foka Pankratov
Wąskie alejki Fac9e2fd347d22a6501452d81353622b
Petersburg, Rosja
30 lat
¾
za Raskolnikami
Klątwołamacz, Kolekcjoner myśli
https://petersburg.forum.st/t2113-foka-pankratov-budowa#11958https://petersburg.forum.st/t2117-foka-pankratovhttps://petersburg.forum.st/t2115-fokahttps://petersburg.forum.st/t2116-voluntad

Sob 01 Cze 2019, 18:36
Parsknął śmiechem na słowa o bohaterach, tak gładko wyślizgujących się z gardła Hedeona. Nie skomentował jednak niczego na głos, bo po pierwsze doszedł do wniosku, że była to uwaga całkowicie w stylu pół-olbrzyma, a po drugie Gavrill zdążył już celnie to wszytko podsumować. Poza tym nie było też czasu na słowne przetarczki, czy jakiekolwiek kategoryzujące ich czynności refleksje, należało ruszać dalej. Coraz trudniej było im przeć do przodu z racji wciąż narastającej paniki i tłumu, który, zamiast maleć, zdawał się z każda chwilą zwiększać. Zupełnie tak, jakby do całego tego rozgardiaszu nagle ściągnęła cała chmara gapiów, która jednak po chwili obserwacji zdecydowała się na gwałtowny odwrót. Z ulgą przyjął więc rozważne działania Gavrilla - jako jedyny wpadł na to, żeby w odpowiedni sposób zająć się sytuacją, zacząć kierować ruchem i jakoś ogarnąć ten cały ludzki harmider. Obecność Hedeona też była niczego sobie, Foce towarzyszyło jakieś dziwne i głębokie przekonanie, że przecież nikt nie może mu niczego zrobić, gdy Hedeon znajduje się obok. A co za tym idzie, nic nie grozi ani jemu, ani innym. Jakże się mylił.
Dotarł w końcu do rozbitej witryny restauracji i wytężył wzrok, żeby zobaczyć, co tak naprawdę dzieje się w środku. Na chwilę zaniemówił. Nagle wyschło mu w ustach. Gdyby na wcześniejsze parsknięcie śmiechem zdecydował się właśnie w tej chwili, to zapewne przerodziłoby się ono w jakieś żałosne pochrząkiwanie, a nawet charknięcie. Odwrócił się w stronę Hedeona, wyrzucając z siebie tylko jedno słowo: - Wilkołaki! - Szybkim spojrzeniem omiótł całe pomieszczenie, konstatując, że w środku nadal znajdowali się niewinni ludzie, a rzeczony loup-garou nie był jedynym przedstawicielem swojego gatunku, który znajdował się wewnątrz restauracji. Zobaczył, że za witryną stało coś na kształt oszklonej komody, w której kryła się zastawa stołowa. Naczynia piętrzyły się jedno na drugim. Wycelował w jej stronę różdżkę licząc na to, że hałas odwróci uwagę wilkołaka od swojej ofiary, dając jej szansę ucieczki. - Bombardire! - Szybko starał się ocenić sytuację, aby zdecydować, czy powinien zostać w tym miejscu, w którym stał, czy może jednak przeskoczyć przez roztrzaskaną witrynę sklepu, lekko się przy tym haratając i znaleźć się bliżej niepokornej zwierzyny. To pewnie znowu ten alkohol i to głupie bohaterstwo sprawiło, że zdecydował się na tę drugą opcję.
Foka Pankratov
Foka Pankratov
Wąskie alejki Fac9e2fd347d22a6501452d81353622b
Petersburg, Rosja
30 lat
¾
za Raskolnikami
Klątwołamacz, Kolekcjoner myśli
https://petersburg.forum.st/t2113-foka-pankratov-budowa#11958https://petersburg.forum.st/t2117-foka-pankratovhttps://petersburg.forum.st/t2115-fokahttps://petersburg.forum.st/t2116-voluntad

Sob 01 Cze 2019, 18:49
Parsknął śmiechem na słowa o bohaterach, tak gładko wyślizgujących się z gardła Hedeona. Nie skomentował jednak niczego na głos, bo po pierwsze doszedł do wniosku, że była to uwaga całkowicie w stylu pół-olbrzyma, a po drugie Gavrill zdążył już celnie to wszytko podsumować. Poza tym nie było też czasu na słowne przetarczki, czy jakiekolwiek kategoryzujące ich czynności refleksje, należało ruszać dalej. Coraz trudniej było im przeć do przodu z racji wciąż narastającej paniki i tłumu, który, zamiast maleć, zdawał się z każda chwilą zwiększać. Zupełnie tak, jakby do całego tego rozgardiaszu nagle ściągnęła cała chmara gapiów, która jednak po chwili obserwacji zdecydowała się na gwałtowny odwrót. Z ulgą przyjął więc rozważne działania Gavrilla - jako jedyny wpadł na to, żeby w odpowiedni sposób zająć się sytuacją, zacząć kierować ruchem i jakoś ogarnąć ten cały ludzki harmider. Obecność Hedeona też była niczego sobie, Foce towarzyszyło jakieś dziwne i głębokie przekonanie, że przecież nikt nie może mu niczego zrobić, gdy Hedeon znajduje się obok. A co za tym idzie, nic nie grozi ani jemu, ani innym. Jakże się mylił.
Dotarł w końcu do rozbitej witryny restauracji i wytężył wzrok, żeby zobaczyć, co tak naprawdę dzieje się w środku. Na chwilę zaniemówił. Nagle wyschło mu w ustach. Gdyby na wcześniejsze parsknięcie śmiechem zdecydował się właśnie w tej chwili, to zapewne przerodziłoby się ono w jakieś żałosne pochrząkiwanie, a nawet charknięcie. Odwrócił się w stronę Hedeona, wyrzucając z siebie tylko jedno słowo: - Wilkołaki! - Szybkim spojrzeniem omiótł całe pomieszczenie, konstatując, że w środku nadal znajdowali się niewinni ludzie, a rzeczony loup-garou nie był jedynym przedstawicielem swojego gatunku, który znajdował się wewnątrz restauracji. Zobaczył, że za witryną stało coś na kształt oszklonej komody, w której kryła się zastawa stołowa. Naczynia piętrzyły się jedno na drugim. Wycelował w jej stronę różdżkę licząc na to, że hałas odwróci uwagę wilkołaka od swojej ofiary, dając jej szansę ucieczki. - Bombardire! - Szybko starał się ocenić sytuację, aby zdecydować, czy powinien zostać w tym miejscu, w którym stał, czy może jednak przeskoczyć przez roztrzaskaną witrynę sklepu, lekko się przy tym haratając i znaleźć się bliżej niepokornej zwierzyny. To pewnie znowu ten alkohol i to głupie bohaterstwo sprawiło, że zdecydował się na tę drugą opcję.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sob 01 Cze 2019, 18:49
The member 'Foka Pankratov' has done the following action : Kostki


#1 'k6' : 5

--------------------------------

#2 'k6' : 2
Sponsored content


Skocz do: