Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pon 17 Kwi 2017, 16:40
Hol

Przestronne pomieszczenie, zawsze pełne światła wpadającego przez wysokie okna. Prowadzą do niego przeszklone drzwi, przy których czeka zawsze „chłopiec na posyłki”, gotowy odebrać od gości o najczęściej wielkopańskich manierach okrycie wierzchnie, zaparzyć kawę lub herbatę, a także wskazać drogę do poszukiwanych pokoi. Hol wypełniony jest przyjemnym zapachem kwiatów oraz cichą, klasyczną muzyką wypływającą z ustawionego na kontuarze radia. Można tu rozsiąść się na obitych białą skórą kanapach i poczekać na spotkanie z Wrońską, przejrzeć projekty z wydawanego raz na kwartał katalogu, zapytać recepcjonistkę o nurtujące kwestie albo też dopiero umówić się na wizytę. Z holu wychodzi się do konfekcji.

Bogna Nicicka
Bogna Nicicka
Hol Tumblr_p287rtL7UT1r7zm5qo10_400
Sosnowiec, Polska
20 lat
półkrwi
neutralny
modelka Wrońskiej
https://petersburg.forum.st/t633-bogna-ignacja-nicicka#1124https://petersburg.forum.st/t636-bogna-nicicka#1140https://petersburg.forum.st/t637-bimbrowniczka#1142https://petersburg.forum.st/t638-sosen

Nie 30 Lip 2017, 22:28
20.04.1999

Bogna przyszła kilka minut przed czasem obawiając się potencjalnych efektów swego spóźnienia. Chciała być wcześniej, jednakże spała całe pół godziny dłużej i cudem zdążyła na umówioną (a raczej wybraną przez Jadwigę Wrońską) godzinę. Na własne, humorzaste szczęście miała na tyle przytomności umysłu, by dzień wcześniej przygotować na spotkanie swoje najlepsze ubranie. Znając szlachciankę dla niej i tak te starania nie będą nic znaczyć, bo nie zauważy różnicy, jednakże w końcu lepiej dmuchać na zimne. A nuż w tych ciuchach będzie wyglądać wystarczająco dobrze, by przynajmniej nie szkodziły jej "wizerunkowi"?
Zaklęła szpetnie, gdy zauważyła, że po zjedzeniu śniadania w biegu zabrudziła sobie leciutko spódniczkę. Zdawała sobie sprawę, że jak w "Lelu i Polelu" niezauważona mogłaby być plama na połowę ubrania, tak jej potencjalna pracodawczyni miała oko do szczegółów i mogła to zabrudzenie zauważyć bez większego problemu. Dziewczyna spróbowała zetrzeć plamę, jednak bez efektu. Nie mając lepszego pomysłu "przekręciła" lekko dolną część ubrania mając nadzieję, że gdy plamka będzie z tyłu pozostanie niezauważona.
- Dzień dobry, byłam umówiona na ósmą - zgłosiła pierwszej osobie, która wyglądała na zajmującą się takimi sprawami. Od zerwania z Krzesiem Bogna nie była w takich... eleganckich miejscach i już nie pamiętała co, gdzie i jak. Jednakże chyba dobrze trafiła, bo usłyszała chwileczkę, proszę usiąść i zapytana przez nią kobieta zniknęła za jakimiś drzwiami. Nicicka nie mając lepszego pomysłu postanowiła (niecnie) wykorzystać obite białą skórą kanapy i się rozsiadła, oczywiście w granicach przyzwoitości. Zaraz jednak usiadła sztywno ze zdziwieniem odkrywając, że jest jej na nich niewygodnie.
Na pytanie "chłopca na posyłki" poprosiła słabym z wrażeń głosem o herbatę. Myślała nad kawą, ale uznała, że przy tym całym stresie, który czuje lepiej, żeby nie podnosiła sobie dodatkowo ciśnienia. Kto wie czy właśnie taki napój jak kawa nie zabił by jej w tak nietrafionym momencie?
Nie mając lepszego pomysłu czym się zająć w oczekiwaniu na jakiekolwiek informacje zaczęła przeglądać katalog z projektami Jadwigi. Przez większość życia był pewna, że projektanci albo projektują ciuchy dla mas albo eleganckie, drogie ubrania dla wyższych sfer. Tymczasem niektóre pomysły zdawały się być zbyt ekstrawaganckie nawet dla tak dziwnych osób, jakie z reguły należały do Starszyzny. Fakt, słyszała o pokazach mody, gdzie pokazywane są ubrania artystyczne, ale... Wrońska też takie by projektowała?
Odstawiła te przemyślenia na bok gdy dostała swój napój. Grzecznie i z uśmiechem podziękowała za niego po czym wzięła malutki łyczek. Herbata była jeszcze bardzo gorąca.


Ostatnio zmieniony przez Bogna Nicicka dnia Sob 16 Gru 2017, 13:57, w całości zmieniany 1 raz
Jadwiga Yaxley
Jadwiga Yaxley
Hol Tumblr_nn0pskOI471s2knhwo4_400
Kaliningrad, Rosja
24 lata
błękitna
za Starszyzną
kobieta biznesu, ikona mody i pasożyt swojego męża
https://petersburg.forum.st/t566-jadwiga-dobrawa-wronska#942https://petersburg.forum.st/t843-j-d-wronskahttps://petersburg.forum.st/t660-panna-jadzia#1245https://petersburg.forum.st/t766-coco

Wto 01 Sie 2017, 12:00
Jadzia nie lubiła Bogny jako dziewczyny Krzesia i powody tej niechęci były chyba oczywiste. Po pierwsze, Nicicka była nieszlachetnej krwi, wychowana na jakimś szarym placu zabaw (w Sosnowcu, jakby tego jeszcze było mało) i nienauczona ani zasad dobrych manier, ani języków, ani zachowania na salonach w ogóle. Gdyby chłopak zechciał się z nią ożenić, to byłby koniec. Ścibora na pewno by go wydziedziczyła – jakkolwiek uprzejmi i gościnni byli Wrońscy, tak powitanie w swoich progach kogoś takiego wykraczało daleko poza ich strefę komfortu. A tam, gdzie kończyła się strefa komfortu, zaczynał się skandal na całą Unię Słowiańską. Do tego przerażona Polka nie mogła dopuścić, dlatego na każdym kroku musiała pokazywać swoją pogardę do winnej sprowadzania Krzesimira na niebezpieczną drogę Boni, mając nadzieję, że jej opinia liczy się dla brata tak bardzo, że szybko odpuści sobie ten mezalians. Po drugie, Jadzia była zazdrosna. Po prostu. Jako siostra (rozpieszczona wtedy do granic możliwości) nie dopuszczała do siebie myśli, że mogłaby przestać być dla ukochanego Wrońskiego najważniejszą damą.
Jadzia nie lubiła Bogny jako eks-dziewczyny Krzesia, bo, wiadomo, serce jej kluseczki (jak nazywała go w myślach, oczywiście nie wypowiadając nigdy tego zdrobnienia na głos) zostało rozsypane, złamane, podeptane podstępnie przez jakąś Nicicką. Nie liczyło się właściwie, kto zawinił i w jakich okolicznościach się rozstali, ale ważnym było, że się rozstali. Estetka uznała wtedy za oczywiste, że to nie może być wina słodkiego kucharza, no bo jakże on mógłby mieć winę w czymkolwiek? Dla niej był wzorem cnót wszelkich.
Od czasu pierwszego romansu jej brata minęło jednak już trochę czasu: sprawa przycichła, rany się zasklepiły, a serduszko Krzesia jakoś sobie dało radę z tym okrutnym porzuceniem. To nieszczęśliwe zakochanie stało się wspomnieniem tak odległym, że Jadwiga dobrą chwilę zastanawiała się, skąd zna tę Bognę, gdy otrzymała od niej orła – a jak już sobie przypomniała, przywiązywała już wiadomość zwrotną do nóżki ptaka. Myślała nad tym, by listu nie wysłać (w końcu to o n a!), ale potem jednak wypuściła zwierzę z informacją. Był czas dojrzeć, a poza tym w niedzielę było kazanie o tym, że Jezus nakazał odpuszczać swoim nieprzyjaciołom. Tak ono Jadwigę poruszyło, że postanowiła uporać się z tą swoją dawną niesympatią.
Kto wie, może się dziewczyna nawet do czegoś nada.
O jej przybyciu Jadzia dowiedziała się na kilka minut przed ósmą (nie spóźniła się, przynajmniej tyle) i akurat popijała kawę w swoim gabinecie, przeglądając najnowszy numer „Avoski” – opisywano w nim akurat przyjęcie jednej z jej klientek, która wystąpiła w sukni projektu Wrońskiej. Babsztyl numer jeden z redakcji właśnie dostawał bolesnych skurczów żołądka, opluwając „kontrowersyjną kreację” epitetami „niestosownej” i „aż nadto ekstrawaganckiej”, za to babsztyl numer dwa (artykuł prowadzony był w formie dyskusji) wychwalał nietypowe rozwiązania. „Pani Jadwiga Wrońska przeciera nowe szlaki magicznego krawiectwa, otwierając dotąd nieznane krajom Unii Słowiańskiej drzwi na zachodnie wybiegi”.
Bardzo mądry był ten babsztyl numer dwa. Projektantka musiała poprosić ojca, by porozmawiał z kim trzeba i przyznał jej premię. A może już to zrobił?
Kobieta nie spieszyła się do czekającej w holu Bogny. Spokojnie dopiła kawę, przejrzała jeszcze resztę czasopisma i dopiero wtedy zeszła na parter. Była już ósma dziesięć; jej przyszła (może) pracownica siedziała na kanapie z filiżanką herbaty. Wrońska trochę się zdziwiła, widząc zgrabną dziewczynę z raczej ciekawymi, ładnymi rysami twarzy; Bognę zapamiętała trochę inaczej. W jej wspomnieniach miała jeszcze dziecięcy tłuszczyk tam i ówdzie.
Wybacz spóźnienie, panienko — odezwała się formalnym tonem Jadzia. — Musiałam załatwić coś ważnego. Chodź, tędy…
Poprowadziła Nicicką do szwalni.
Co umiesz? — zapytała, stając przy jednym ze stanowisk i opierając się o nie bokiem. — Dziergać? Szyć? Coś z alchemią? Może jesteś dobra w magii kreatywnej? Znasz się na perfumach? — Kobieta ostatecznie nie mogła wytrwać w jednym miejscu i zaczęła powoli spacerować po przestronnej pracowni — Dobrze przekładasz papiery? Umiesz spinać kartki siłą woli? Mów, co ci przyjdzie na myśl, wszystko może się teraz przydać. Mamy ostatnio spory ruch przez te śluby… i „Avoskę”. Och, czy to plamka?
Jadwiga przyjrzała się badawczo spódnicy Bogny, nie umiejąc się powstrzymać przed skomentowaniem w myślach złej roboty krawca. Pewnie szyło jakieś dziecko w Chinach. Okropność.
Przepraszam, to niestosowne — zreflektowała się nagle, przypominając sobie słowa księdza. — Zaraz to naprawię, chwilka. — Wrońska wyjęła różdżkę z kieszeni swojego kaszmirowego sweterka. — Pochvistane.

/rok siedzę na forum
/po raz pierwszy użyłam zaklęcia, żeby wyczyścić spódnicę Bogny
/#typowaJadzia
Bogna Nicicka
Bogna Nicicka
Hol Tumblr_p287rtL7UT1r7zm5qo10_400
Sosnowiec, Polska
20 lat
półkrwi
neutralny
modelka Wrońskiej
https://petersburg.forum.st/t633-bogna-ignacja-nicicka#1124https://petersburg.forum.st/t636-bogna-nicicka#1140https://petersburg.forum.st/t637-bimbrowniczka#1142https://petersburg.forum.st/t638-sosen

Pon 14 Sie 2017, 13:49
W sumie nie wiedziała co ją podkusiło, by próbować szczęścia właśnie tu. Patrząc na fakt, że miała problem zmienić pracę startowanie do ekskluzywnego domu mody w myślach umiała nazwać li i jedynie "desperacją" - przed znajomymi niezbyt się chwaliła, że stara się przekwalifikować, a jak już to nie rozpowiadała jak to źle jej idzie.
Do tego ten przybytek należał do samej Jadwigi Wrońskiej - siostry jej byłego, która nigdy nie była przychylna związkowi szlachcica i plebejuszki. Jak większość jego rodziny nie zwracała na nią uwagi uznając za etap przejściowy lub chwilowy kaprys tak siostra Krzesimira zdecydowanie, acz subtelnie pokazywała swą niechęć jej i ich związkowi. Najgorszy jednak dla Bogny był fakt, że nawet kiedy już się rozstali, co powinno w pełni zadowolić córkę Wrońskich ona i tak pokazywała jej swą niechęć - tym razem dlatego, że Krzesio był nieszczęśliwy. No ciekawe dlaczego? Bo przecież nie dlatego, że rodzina nie akceptowała ani nie brała na poważnie jego wybranki serca, co nie?
Tak więc w oczach kelnerki projektantka mody była pamiętliwą hipokrytką.
Dlatego zdziwiła się, gdy dostała odpowiedź. Nie liczyła na nią, ba! Spodziewała się zwykłego olania. Postanowiła jednak nie nastawiać się na nic, żeby potem nie żałować, że tu przyszła i postarać się jak w każdym innym miejscu jakoś się wyróżnić. Może Jadzia już zapomniała kim ona jest? Albo przy innych dziewczynach brata (jeśli jakieś miał) nie wypadała tak źle, więc postanowiła dać jej szansę? Przez chwilę Nicicka uwzględniała też podstęp, ale to chyba jednak było poniżej poziomu wyższej sfery, tak znęcać się nad czarodziejami. I to jeszcze półkrwi! W końcu większość była półkrwi. Chyba.
Dłuższą chwilę piła herbatę. Nie miała w sumie lepszego zajęcia czekając na potencjalną pracodawczynię, w końcu katalog domu mody zdążyła już przejrzeć - poszło jej szybko, bo jako prosta dziewczyna nie czuła potrzeby zwracania uwagi na szczegóły i specjalne wykończenia, które Wrońska pewnie podpatrzyła u francuskich projektantów.
Gdy usłyszała kroki z ciekawością spojrzała na to, kto nadchodzi. Jadwiga Wrońska nie zmieniła się ani trochę - dalej chodziła w drogich, eleganckich ubraniach, miała charakterystyczne ruchy arystokratek i spóźniała się na umówione spotkania. Mimo znanej i pozornie niezmienionej osoby Bogna trochę się zestresowała - oto chwila prawdy. Właśnie teraz dowie się czy dostanie pracę w tak eleganckim przybytku czy też niechęć szlachcianki sprawi, że nie będzie miała na taki scenariusz żadnych szans.
- Dzień dobr... - nie zdążyła się nawet porządnie przywitać, kiedy kobieta zdążyła "zaciągnąć" ją do szwalni. Zdziwiło ją trochę miejsce na rozmowę kwalifikacyjną, wszędzie indziej zabierano ja do pokoju, w którym każdy zainteresowany mógł usiąść na krześle.
Zasypania gradem pytań też się nie spodziewała, jednakże nim zdążyła coś powiedzieć przyszła pani Yaxley zauważyła plamkę na jej spódnicy.
To koniec - pomyślała.
W jakiś sposób był. Zaklęcie Wrońskiej zupełnie nie wyszło i już po chwili nie dość, że plamka zmieniła się w plamę to jeszcze zmieniła kolor na bardziej jaskrawy. Jak wyjdzie z tego budynku każdy przechodzień pewnie ją zauważy i uzna za zwykłą fleję.
- Może już lepiej przy niej nie kombinować, spróbuję ją ręcznie wyprać w domu - powiedziała z lekka zażenowana całą absurdalną sytuacją. Tym bardziej, że zamierzała wpierw spróbować ubrać feralny ciuch w starej, PRL-owskiej pralce. Pranie ręczne zawsze ją irytowało. A i w domu zawsze łatwiej kombinować za zaklęciami, nie ma wtedy takich momentów kompromitacji.
- Szyję słabo, z reguły tyle, żeby poprawić sobie ubranie, doszyć guzik, zwęzić koszulkę.. W szkole alchemia szła mi najlepiej ze wszystkich przedmiotów. Z perfumami nie wiem - stwierdziła, że musi coś powiedzieć. Cokolwiek. Najgorsze, że sama nie wiedziała co może potencjalną pracodawczynię interesować, w końcu Jadzia była... specyficzna. - Papiery przekładam bez problemu, mam duże doświadczenie w kelnerowaniu, dobrze mieszam składniki, choćby do eliksirów - niby mogła wspomnieć o małej bimbrowni w domu, ale obawiała się, że to źle się skończy. - Prasuję, dobrze tańczę w balecie, a przynajmniej tańczyłam, jak mam to gram nieźle na akordeonie, ale śpiewanie już nie idzie mi tak dobrze.
Co ja tu w ogóle robię? - ta myśl nie dawała jej spokoju.
Jadwiga Yaxley
Jadwiga Yaxley
Hol Tumblr_nn0pskOI471s2knhwo4_400
Kaliningrad, Rosja
24 lata
błękitna
za Starszyzną
kobieta biznesu, ikona mody i pasożyt swojego męża
https://petersburg.forum.st/t566-jadwiga-dobrawa-wronska#942https://petersburg.forum.st/t843-j-d-wronskahttps://petersburg.forum.st/t660-panna-jadzia#1245https://petersburg.forum.st/t766-coco

Pią 25 Sie 2017, 17:14
Ups.
Jadwinia by się nawet zawstydziła tym, że proste zaklęcie czyszczące poszło jej fatalnie, ale – na swoje szczęście – nie leżało w jej naturze przejmowanie się takimi błahostkami, gdy chodziło o Nicicką. Zwłaszcza, gdy chodziło o nią. Arystokratce zdarzało jej się przyjaźnić z osobami nieszlachetnego pochodzenia, ale towarzystwo to dobierała według swoich sympatii. Nawet gdyby Bogna nie była eks Krzesia, wątpiła, by mogły się dogadać na jakiejkolwiek płaszczyźnie: były po prostu niekompatybilne. Jak widelec i gniazdko (László jej kiedyś takie pokazał – czego to ci mugole nie wymyślą!), można powiedzieć. Niby zębiska da się wsadzić w dziurki, ale lepiej nie próbować. Panienka nie lubiła sosnowiczanki i (nie miała zbyt wielu wątpliwości) vice versa, dobrze było dla świata, kiedy znajdowały się po przeciwnych stronach Petersburga.
Potem jeszcze takie kwiatki wychodzą.
Och, przepraszam, nie chciałam. — Mimo podejścia Jadzi do sprawy, w jej głosie dało się wyczuć skruchę, co zdziwiło nawet ją samą. Przeprosiny odbębnione, różdżka wsunięta z powrotem do kieszeni sweterka, no, to z głowy.
Na jednym ze stanowisk leżały rozsypane guziki z masy perłowej. Panna Wrońska wzięła jeden z nich i zaczęła obracać go między palcami, tylko po to, żeby czymś zająć ręce, podczas gdy Bogna mówiła. Projektantka od razu odsiewała przydatne umiejętności od tych, które mogą się kompletnie nie przydać – i szybko doszła do wniosku, że Nicicką może zatrudnić co najwyżej przy papierkowej robocie. Co innego, gdyby umiała szyć albo rysować, albo znała się na modzie. Wtedy ewentualnie nadawałaby się na asystentkę. Mówiła, że zna się na eliksirach, ale Jadwinia wolała jej nie powierzać tak delikatnej sprawy jak produkcja perfum, jeszcze by jej klientki pozmieniały się w półolbrzymy.
Tylko co jeszcze można było robić przy biurku w domu mody? Miała swoich ludzi od rachunków, miała recepcjonistkę, nawet chłopca na posyłki. Co, praktykantka praktykantki? To brzmiało śmiesznie.
Westchnęła cicho, pewna, że raczej gładko nie pójdzie i będzie zmuszona powiedzieć zaraz „odezwę się do panienki”, co było synonimem „żegnam, nie ma tu panna po co przychodzić”. Bo Bogna w sumie nie miała.
Ale też gdyby Krzesimir usłyszał, że zniszczyła Nicickiej spódniczkę i jeszcze nie dała jej posady… Te jego śmieszne uczucia już wyparowały (taką miała nadzieję), ale kto wie, czy oboje się jeszcze nie przyjaźnią?
Nie byłby zadowolony.
No i po co Jadzia odpisywała tej kelnerzynce? Tylko kłopot z tego.
Spojrzała na guzik w jej ręce, potem na Bognę. I jeszcze raz na guzik. Potem na spódniczkę. I na Bognę.
Trochę niska. Ale może się nadać.
Ile ważysz?
Bogna Nicicka
Bogna Nicicka
Hol Tumblr_p287rtL7UT1r7zm5qo10_400
Sosnowiec, Polska
20 lat
półkrwi
neutralny
modelka Wrońskiej
https://petersburg.forum.st/t633-bogna-ignacja-nicicka#1124https://petersburg.forum.st/t636-bogna-nicicka#1140https://petersburg.forum.st/t637-bimbrowniczka#1142https://petersburg.forum.st/t638-sosen

Sob 26 Sie 2017, 19:23
- Nie szkodzi - odpowiedziała nie dając po sobie poznać, że skrucha w głosie panny Wrońskiej ją zaskoczyła. Bo zaskoczyła i to bardzo. Jednak mimo niej, gdy dziewczyna pomyślała sobie, że będzie musiała prać ledwo co uprasowaną spódniczkę (w końcu przyszykowała ją wczoraj wieczorem!) leciutko zepsuł jej się humor. W końcu przyszła w najlepszych ciuchach, a wyjdzie na ulicę w co najwyżej poprawnych...
W sumie nie mogła pojąć czemu zachowywały wobec siebie taki nienaturalny dystans. Fakt, szlachcianka nie patrzyła na nią jak za czasów szkolnych, gdy Nicicka zadawała się z Krzesiem, jednakże to dalej nie był dystans arystokratka-plebejuszka. Bardziej coś w stylu "nie lubimy się, ale trzeba zachować pozory". A i Bognie trudno było zmienić podejście, gdyż w sumie wraz z zerwaniem jej kontakt z Wrońską właściwie się urwał, w pamięci dalej więc miała obrazy niechętnych spojrzeń wtedy jeszcze organizatorki ślubów.
No nic, swojego szefa w "Lelu i Polelu" też nie lubi, a jednak nie zwolniła się z tak durnego powodu jak antypatie. A przynajmniej ciężko do tego podejść inaczej, gdy w innym wypadku grozi ci śmierć głodowa albo przynajmniej ulica i gorzka bezdomność.
Mówiąc o swoich umiejętnościach obserwowała uważnie to, co robiła jej potencjalna pracodawczyni. Kto wie czy nie szykowała różdżki na kolejne zaklęcie? A nawet jeśli nie to w końcu nie zachowywanie kontaktu wzrokowego podczas rozmowy jest niegrzeczne. A przynajmniej mama jej to zawsze powtarzała. I choć często się myliła to z reguły jak już postanowiła dać Bognie jakąś radę, to taką słuszną, pewną, sprawdzoną. I - co najważniejsze - życiową.
Panna Jadwiga nie wyglądała na zainteresowaną tym, co miała jej do zaoferowania była brata, a przynajmniej tak to wyglądało, gdy pozornie bardziej się skupiła na perłowym guziku. Bimbrowniczka zaczęła naprawdę wątpić w to, że jest tu potrzebna, jednak zastanawiało ją po co w takim razie projektantka jej odpisywała. Chciała się przekonać jak Nicicka skończyła? Pragnęła dać jej szansę? Miała jakiś inny, dziwny powód, którego pracownica "Lela i Polela" nie zrozumie?
- Ech... - Bogna Nicicka spojrzała zaskoczona na swoją potencjalną pracodawczynię. Podobno kobiety o wagę i wiek się nie pyta, więc nie spodziewała się takiego pytania. Ale kto wie, może w modowych sferach to bardzo ważna rzecz? Postanawiała nie wahać się z odpowiedzią i jak najszybciej szczerze odpowiedzieć - Nie mam wagi w domu, ale jak ostatnio miałam okazję się zważyć to ważyłam pięćdziesiąt sześć kilo - powiedziała, jakby to była najnaturalniejsza rzecz pod słońcem. Sama wolałaby przytyć, zdawała sobie jednak sprawę, że przy jej zarobkach dieta wysoko węglowodanowa jest właściwie niemożliwa.
Jadwiga Yaxley
Jadwiga Yaxley
Hol Tumblr_nn0pskOI471s2knhwo4_400
Kaliningrad, Rosja
24 lata
błękitna
za Starszyzną
kobieta biznesu, ikona mody i pasożyt swojego męża
https://petersburg.forum.st/t566-jadwiga-dobrawa-wronska#942https://petersburg.forum.st/t843-j-d-wronskahttps://petersburg.forum.st/t660-panna-jadzia#1245https://petersburg.forum.st/t766-coco

Sob 26 Sie 2017, 20:32
W fotomodelingu nie były najważniejsze wzrost i waga, chociaż one też się liczyły, oczywiście. Kate Moss, chociaż aktualnie trochę niedysponowana, wciąż pozostawała ideałem piękna lat dziewięćdziesiątych znanym nawet po czarodziejskiej stronie świata, a jej chłopięca wręcz sylwetka była bardzo pożądana. Jadzia nie wyobrażała sobie zatrudnienia w swoim domu mody kogoś, kto wymiarami odbiega zbyt bardzo od mossowych standardów. Bogna mogłaby ważyć trochę mniej i być o trzy centymetry wyższa, ale im dłużej panna Wrońska przypatrywała się jej twarzy, tym optymistyczniej była nastawiona do swojego pomysłu. Wciąż jeszcze trzeba było sprawdzić, czy Nicicką lubi kamera, czy jest plastyczna i umie się zachować przed obiektywem (a przynajmniej ma do tego smykałkę), ale to był już jakiś plan.
Projektantka mogła dać jej szansę. Gdyby dziewczyna była kawałkiem drewna i fatalnie wychodziła na zdjęciach, odprawiłaby ją z kwitkiem, ale jednocześnie wyszłaby przed Krzesimirem na osobę, która przynajmniej starała się coś zrobić dla jego plebejskiej przyjaciółki. Bonia nie miałaby na co narzekać: otrzymała propozycję, nie nadawała się do tego zawodu, trudno, tak bywa i nie byłoby w tym nic z winy arystokratki. A gdyby dziewczyna okazała się nieoszlifowanym diamentem… Można byłoby napędzić machinę marketingową taką bajką: Kopciuszek schyłku dwudziestego wieku. Z nizin społecznych na reklamy prestiżowego domu mody, a gdyby jeszcze nad nią popracować, to kto wie, czy nie na wybiegi? Lukrowana historyjka. I arystokratki, i bogate osoby bez tytułu lubią takie rzeczy. Perfumy się sprzedają. Hasło, powiedzmy, „możesz być kim chcesz”, „spełniaj marzenia” albo jakiś taki inny banał. Proste, bajkowe, w punkt, łatwe do łyknięcia.
Jadzia podrzuciła guzik.
Dobre.
Boisz się aparatu? — drążyła dalej Jadwiga, ale tym razem jakby się ożywiła. Mówiła nieco szybciej, w ruchach wykazywała pewien zapał. — Kamer? Fleszy? — To nieodzowny element kariery w świecie mody. Na tym to wszystko polega. Jeżeli nie jesteś medialna, szybko zginiesz w tłumie innych takich jak ty, ale bardziej. Wygląd to nie wszystko, wbrew pozorom. Magnetyczna osobowość – nią też trzeba było się wkupić w kapryśne łaski haute couture.
Bogna miała coś w spojrzeniu. To może, może mogłoby wypalić.
Mam zamiar poszerzyć działalność. Bardzo niedługo, tak, niedługo… chcę wypuścić w świat magiczne perfumy. Prace jeszcze trwają, pewnie minie kilka tygodni, może miesięcy, zanim skończymy, ale trzeba już myśleć o tym wszystkim od strony marketingu. — Odłożyła guzik na stanowisko. — Jest już wstępny projekt flakonu, obliczone są koszty — lepiej, żeby Cecil szykował portfel, bo zapewne Jadzia będzie już wtedy panią Yaxleyale nie mam jeszcze twarzy, która by mogła zareklamować produkt.
Do rzeczy, Jadwiniu.
Nie mogę ci niczego obiecać, naturalnie, dopóki nie wiem, jak wychodzisz na zdjęciach. Wydaje mi się jednak, że gra jest warta świeczki. Jeżeli będziesz dobra, jeżeli świat mody cię polubi… Wiesz, w tej branży nie zarabia się mało. U mnie nie zarabia się mało. — Ogarnęła gestem szwalnię. Nawet jeżeli nie było to reprezentacyjne pomieszczenie atelier, wciąż było pełne bajecznie bogatych mebli, najnowszych modeli maszyn do szycia i jedynie szlachetnych materiałów. — Jeżeli jednak nie jesteś zainteresowana fotomodelingiem... to jednak dość stresująca praca... to przykro mi, ale nie wiem, czy mogę ci zaproponować jakąś inną posadę. Szukam głównie krawców, bo mamy tylko czterech i to wliczając mnie. — Jadzia zrobiła bezradną minę i rozłożyła ręce.
Bogna Nicicka
Bogna Nicicka
Hol Tumblr_p287rtL7UT1r7zm5qo10_400
Sosnowiec, Polska
20 lat
półkrwi
neutralny
modelka Wrońskiej
https://petersburg.forum.st/t633-bogna-ignacja-nicicka#1124https://petersburg.forum.st/t636-bogna-nicicka#1140https://petersburg.forum.st/t637-bimbrowniczka#1142https://petersburg.forum.st/t638-sosen

Sob 02 Wrz 2017, 14:34
Świat modelingu, a tym bardziej fotomodelingu był Boni całkowicie obcy. Nie dziwota jednak, skoro ona sama kupowała sobie ciuchy na bazarkach i w lumpeksach, a nie miała pieniędzy ani na gazety, ani tym bardziej na telewizor, w którym czasami przecież pokazywano modelki i najnowsze okrzyki mody. Gdy jeszcze uczyła się w Koldovstoretz i miała jakiś kontakt z wyższymi sferami czasami słyszała rzeczy w stylu "widziałaś najnowszy projekt torebki Zakharenko? Boski!" albo "muszę sobie kupić tą czerwoną kieckę, wszystkie lafiryndy będą mi zazdrościć!", jednakże nawet to nie sprawiało, że wiedziała o modzie więcej. Co najwyżej mogła skojarzyć, że w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym szóstym roku złote szpilki powodowały powszechną zazdrość wśród dziewcząt będących na bieżąco z modowymi nowinkami.
Nie mogła się nawet domyślać, co się działo w głowie panny Jadwigi, która myślała nad potencjalną kampanią reklamową perfum, i która znienacka zmieniła swoje nastawienie do Nicickiej. Przynajmniej pozornie.
Kamery? Flesze? A czego tu się bać?
- Czemu miałabym się tego bać? - spytała zaskoczona. - Sprzęt jak sprzęt, czasem błyśnie i tyle.
Próbowała sobie przypomnieć czy miała kiedyś robione zdjęcie. Wyglądało, że tak - kołatało jej się w głowie, że mama miała taką kamerkę. Gdy dziewczyna była jeszcze mała jej rodzicielka postawiła sobie za punkt honoru nagrać ważniejsze chwile jej życia, jednak odpuściła sobie, gdy ta skończyła siedem lat i poszła się uczyć przez kilka lat w podstawówce. Znajdowała się ona w Sosnowcu, na szczęście mimo tego faktu nie działo się w niej w sumie nic niezwykłego.
W sumie ciekawe co się stało z tymi nagraniami...
Bogna słuchała z zainteresowaniem tego, co mówiła jej Jadwiga. Nie wiedziała jeszcze do czego zmierza, ale takie informacje zawsze mogły się do czegoś przydać, nie? Choć Nicicka nie miała pojęcia do czego, choćby chciała nie umiałaby ich w końcu sprzedać. Liczyła jednak po cichu, że to nie jest przydługa opowiastka kończąca się słowami pani już dziękujemy, odezwiemy się później.
Do rzeczy, panno Wrońska.
Zaskoczona, zamrugała oczyma. To nie była TA doskonale znana jej historyjka.
Nie wierzyła początkowo, że naprawdę stojąca przed nią projektantka dała jej taką szansę. Ona? Wrońska?! Niemożliwe, a jednak!
Dziewczyna nigdy nie widziała swojej przyszłości w modelingu i pewnie by musiała się mocno zastanowić nad taką ofertą (oczywiście, jeśli w ogóle się do niej by nadawała), gdyby nie fakt, że to była pierwsza od dawna robota, na jaką miała szansę. Do tego dobrze płatna i pewnie zdecydowanie lepsza od kelnerowania w podrzędnym barze. A  ona zdawała sobie sprawę, jak pieniądze bardzo jej się przydadzą i jak ta kariera może pozytywnie wpłynąć na jej przyszłość. Odmówienie byłoby utratą świetnej okazji na rzecz... Czego?
- Jestem gotowa spróbować - powiedziała licząc, że zarobki rzeczywiście będą duże, a ona wyjdzie na zdjęciach przynajmniej wystarczająco dobrze. - Co mam zrobić?
Jadwiga Yaxley
Jadwiga Yaxley
Hol Tumblr_nn0pskOI471s2knhwo4_400
Kaliningrad, Rosja
24 lata
błękitna
za Starszyzną
kobieta biznesu, ikona mody i pasożyt swojego męża
https://petersburg.forum.st/t566-jadwiga-dobrawa-wronska#942https://petersburg.forum.st/t843-j-d-wronskahttps://petersburg.forum.st/t660-panna-jadzia#1245https://petersburg.forum.st/t766-coco

Wto 05 Wrz 2017, 18:41
Jeżeli Jadzia na czymś się znała, to była to moda. Od najmłodszych lat obracająca się w świecie kunsztownie wykończonych sukni, spódnic z najdelikatniejszymi podszewkami, oszałamiających, syberyjskich futer i gipiurowych rękawiczek, obserwująca dziecięcymi oczami wielkimi jak rubelki teatr tkanin i barw na wytwornych salach balowych, już w drugiej klasie Koldovstoretz po „Avoskę” sięgała częściej niż po Biblię czy podręcznik do okultyzmu. Panienka Wrońska opanowała, oczywiście, jak każdy przedstawiciel swojego rodu podstawy ogrodnictwa i różdżkarstwa, ale to język piękna rozumiała najlepiej. Nie miałaby nic przeciwko, gdyby ludzie mówili do niej garsonkami, frakami i żółtymi szpilkami. Oceniała po ubiorze i zapachu perfum, koszula mówiła jej o czarodzieju więcej niż tysiąc słów. Niedamir znał się na rdzeniach i drewnach, on wnioskował, jakie cechy charakteru mają właściciele takich a takich różdżek. Krzesimir poznawał się na ludziach przez ich zachowanie w restauracji i wybór przystawki. Jadwinia miała swój wielki-mały świat mody, który dawał jej klucz do badania innych przez ich garderoby.
To jeszcze bardziej różniło Bognę i ją, jakby już nie dzieliło je dość. Luksusowe krawiectwo istniało dla osób takich jak Wrońska – znających się, pasjonatów gotowych poświęcić wiele dla sztuki, a ona właśnie wciągała niezainteresowaną nawet tymi najpowszechniejszymi trendami Nicicką w fotomodeling.
Nawet, jeżeli to była tylko propozycja niemal na odczepne, i tak brzmiała jak szaleństwo. Ale gdyby się nad tym zastanowić, to Jadwiga pierwsza byłaby ze znanych sobie projektantów do wcielenia takiego pomysłu w życie. Zatrudniła w szwalni charłaka z jakiegoś zapomnianego przez świat warsztaciku na Niedźwiedzim Ryku i garściami czerpała z mugolskiej, zachodniej mody w magicznym społeczeństwie na Wschodzie. Miała wizję modowej rewolucji na tyle śmiałą, że ciężko byłoby stwierdzić, czy Jadwinia jest bardziej odważna, czy głupia; czy jej decyzje pociągną jej karierę na dno, czy wywindują na najwyższe piętro wieży Eiffla.
Skontaktuję się z moimi ludźmi od reklamy, aby to przedyskutować i wyślę orła fotografowi, żeby zrobił ci próbne zdjęcia. — Z kieszeni (tak, tej samej, w której trzymała różdżkę) wyjęła schludny notesik w skórzanej oprawie. Jakby przyciągane magnesem, samonotujące pióro wyfrunęło zza uchylonych drzwi gabinetu projektantki i zaraz zaczęło coś skrobać na pergaminie. Gdy tylko oderwało się od kartki, Polka ostrożnie wyrwała ją, wypełnioną drobnym, schludnym pismem, lekko pochyłym, i podała Bognie. — Proszę, to adres studia fotograficznego. Odezwę się, gdy ustalę termin zdjęć. Powinnyśmy móc przyjść w następnym tygodniu, ale nie wiem, jak to będzie. To już nie ode mnie zależy. Przyjdź nieumalowana, schludna, ubrana tak, żeby można było szybko cię przebrać. Przyniosę kilka różnych kreacji z magazynu, sprawdzimy, jaki krój ci najbardziej pasuje, jaki kolor... Przyjdzie też makijażystka, ona się tobą ewentualnie zajmie. I fryzjerka. Będzie prawie jak na normalnej sesji zdjęciowej. A potem... pozostanie nam ocenić efekty.
Bogna Nicicka
Bogna Nicicka
Hol Tumblr_p287rtL7UT1r7zm5qo10_400
Sosnowiec, Polska
20 lat
półkrwi
neutralny
modelka Wrońskiej
https://petersburg.forum.st/t633-bogna-ignacja-nicicka#1124https://petersburg.forum.st/t636-bogna-nicicka#1140https://petersburg.forum.st/t637-bimbrowniczka#1142https://petersburg.forum.st/t638-sosen

Czw 14 Wrz 2017, 14:12
Bogna nigdy nie liczyła na wiele od życia. W końcu była pół sierotą z nieznanym nikomu ojcem, z biednej rodziny, bez koneksji czy znaczących znajomości mogących ułatwić jej życie. Krzesio się nie liczył, w końcu postanowił jak ona zacząć swą karierę od zera. I trzeba przyznać, że uczciwie pracował na swoje i tak znane już we wschodnim świecie nazwisko. Nicicka nie miała na to szans, jak wiele innych żyjących na pograniczu ubóstwa osób. Chciała jednak żyć chociaż na przeciętnym poziomie.
Tymczasem wyglądało na to, że jej status społeczny gwałtownie wzrośnie - oczywiście jeśli pozytywnie przejdzie swego rodzaju próbę. Nie miała pojęcia czy ma jakiekolwiek szanse w tym zawodzie, aczkolwiek świętej pamięci mateczka zawsze zachęcała ją do próbowania różnych rzeczy. Oczywiście jeśli były bezpieczne i legalne...
Chyba przydałoby się odwiedzić jej nagrobek - pomyślała, gdy jej myśli powędrowały w stronę wspomnień o kochanej rodzicielce.
Zaraz jednak zeszła na ziemię i dokładnie wysłuchała co Wrońska miała jej do powiedzenia. Próbne zdjęcia, fryzury, makijaż, prawie sesja... Te wszystkie rzeczy brzmiały dla dziewczyny z Sosnowca zupełnie abstrakcyjnie. Nie przeszkodziło jej to jednak we wzięciu karteczki z adresem i zajrzeniem czy kojarzy w ogóle to miejsce. Nie kojarzyła. Trudno, zdarza się.
- Oczywiście, będę gotowa - powiedziała licząc się z tym, że sesja może kolidować z jej pracą. Skoro jednak los dawał jej szansę albo chociaż nadzieję na zmianę życia to chyba powinna iść skorzystać? Choćby po to, żeby potem nie rozmyślać, iż zmarnowała swoją okazję.
Nawet się uśmiechnęła. W końcu nigdy nie miała okazji nosić drogich ubrań, korzystać z usług makijażystek i profesjonalnych fryzjerek czy pozwolić sobie na dobrej jakości zdjęcia. Na zdjęcia w ogóle sobie nie pozwalała, to była droga rozrywka - przynajmniej w czarodziejskim świecie. A po mugolskiej stronie właściwie nie bywała, nie miała więc okazji się zapomnieć i kupić sobie aparat fotograficzny.
- Dziękuję bardzo za szansę, do widzenia - powiedziała na odchodne. Spokojnym już krokiem ruszyła do wyjścia nie zwracając już zupełnej uwagi na plamę na spódniczce. Czy takie drobnostki się liczą w obliczu wielkich szans?
Liczyła, że nie. Tym bardziej, że jeszcze była anonimową dziewczyną, która swoim ubiorem nie miała jak przynieść wstydu projektantce Wrońskiej.

2x z/t
Sponsored content


Skocz do: