Idź do strony : Previous  1, 2
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 15:49
First topic message reminder :

Plac Dumy

Plac Dumy to bez wątpienie serce Sankt Petersburga, nieustannie tętniąca życiem stolica czarodziejów. Został zbudowany około 1703 roku na planie kwadratu, a wraz z niespodziewanym wzrostem populacji w mieście – magicznie powiększony. To właśnie tutaj ulokowany jest jeden z najważniejszych ośrodków władzy, czyli rosyjskie Ministerstwo Magii, które swoją ogromną budowlą łudząco przypomina cerkiew. Wokół Placu Dumy znajduje się także mnóstwo kolorowych i zadbanych kamieniczek, najsłynniejszych sklepików z najpotrzebniejszymi artykułami codziennego użytku, kameralnych kawiarenek, regionalnych jadłodajni czy obskurnych karczm, gdzie co noc zbiera się magiczna brać. Na samym środku stoi Łuk Zwycięstwa – budowla w kształcie monumentalnej, wolno stojącej bramy w staroruskim stylu, którą postawiono z okazji upamiętnienia powstania Starszyzny.

László Szajpenesz
László Szajpenesz
Budapeszt, Węgry
24 lata
brudna
neutralny
pisarz / stażysta w Hotynce
https://petersburg.forum.st/t736-laszlo-szajpeneszhttps://petersburg.forum.st/t740-laszlo-szajpenesz#1660https://petersburg.forum.st/t742-slowik#1663https://petersburg.forum.st/t741-boruta#1661

Nie 18 Cze 2017, 11:21
Wpadł jak śliwka (węgierska) w kompot. Dopiero z falą gorącego bólu brutalnie niszczącego resztki nadziei na rychłą poprawę, do umysłu László dotarło, że ten pojedynek to nie był to jednak taki dobry pomysł. Zaskoczenie zaskoczeniem, złość złością, marudzenie Yaxleya marudzeniem Yaxleya, ale na litość boską!
24-latek przyglądał się ukradkiem jak Cecil co i raz dotyka tyłu głowy i aż się biedak zaczął zastanawiać, czy przypadkiem na pewno czegoś poważnego mu nie zrobił. Naprawdę zaczęło go do teraz stresować. Chciał jakoś to wszystko odratować, ale przyzwyczajenie do uciekania przed problemami było znacznie silniejsze. Przecież on nie potrafił stanąć twarzą w twarz z przeszkodami, nie umiał pokonywać swoich lęków. Stał na drżących nogach i milczał, bez możności wydania jakiegokolwiek dźwięku, słuchając monologu Lipkina. Słysząc parsknięcie biznesmena, uniósł tylko na chwilę wzrok do góry, trochę jakby zmieszany i nie do końca przekonany co do tego, jak powinien zareagować. Powoli zaczynał z resztą odzyskiwać zdrową orientację w panującej sytuacji. Pierwsze co poczuł to to, że mu głupio. Poddał się pozornie bezpiecznej i przyjaznej czarnej stronie swojego umysłu, uległ bez przemyślenia tego. Cóż, niewiele lepiej się teraz czuł, gdy ucisk myśli ustąpił całkowicie. Widok Anglika nadal jednak sprawiał, że Węgier spłoszył się i paliło go pewnego rodzaju zakłopotanie. W czy poza Petersburgiem, naprawdę chciał po prostu stąd odejść, usiąść gdzieś z boku i wziąć głęboki oddech.
Wystawił dłonie do przodu, a jeden z nieznajomych założył mu na nadgarstki magiczne bransolety, zaraz tłumacząc ich działanie. László pozwolił sobie na chwilowy zatok myśli na temat tego, co by się stało, gdyby Lipkinowi coś się stało i wraz z Yaxleyem zostaliby z bransoletami Prowe na zawsze. Nigdy by już Marysieńki nie znalazł, nie pojechał, nie odwiedził. Odetchnął cicho. Również głowa (co też z nią nie tak?) powróciła do ustawienia mniej wskazującego na stres, gdy mężczyzna wyprostował się nieznacznie.
Na pytanie nieznajomego nie odpowiedział nic, być może z zamyślenia, być może z braku odpowiedniej wypowiedzi, czekał po prostu, tak jak czeka się na pociąg, nie mogąc go w żaden sposób spowolnić lub przyspieszyć.
Cecil Yaxley
Cecil Yaxley
Plac Dumy - Page 2 Tumblr_mflnakJD3D1rffxo0o5_500
Londyn, Anglia
32 lata
błękitna
neutralny
właściciel hotelu / biznesmen
https://petersburg.forum.st/t746-cecil-yaxley#1694https://petersburg.forum.st/t756-cecil-yaxley#1769https://petersburg.forum.st/t757-pan-smierciozerca#1772https://petersburg.forum.st/t758-tamiza#1774

Pon 19 Cze 2017, 11:17
Cecil za długo nie czekał na nałożenie bransolet. Na jego cholerne szczęście nie były aż tak widoczne jak się obawiał - może nie będzie musiał kombinować z przekładaniem spotkań? Byle tylko jego garnitur miał wystarczająco długi rękaw, wtedy jest szansa, że zakryje ten symbol recydywy.
A przynajmniej był pewien, że istnieje duża szansa, że każdy uznaje bransolety Prowe za napiętnowanie. W końcu on sam je tak odbierał.
Kiedy jeden z gwardzistów tłumaczył działanie tych "magicznych kajdanek" on znowu nie mógł się powstrzymać, by nie dotknąć tyłu głowy. Może i nie miał żadnych poważnych objawów, które mogłyby się pojawić po takim ciosie, jednakże nie znał się na magomedycynie. Kto wie, może coś mu dolega, a on nawet o tym nie wie?
Pewnie na ewentualne, możliwe dolegliwości nawet czarna magia mu nie pomoże.
Fuck.
- ...nie ma celu napiętnowania osoby - usłyszał i uznał to za banialuki. Może i nie były mocno widoczne, ale Yaxley czuł pewność, że jak już ktoś je zauważy może to być źle widziane, szczególnie w wyższych sferach do których należał. Cóż jednak poradzić? Chyba tylko serio znaleźć tego prawnika, przygotować się do przesłuchania i zostać oczyszczonym z zarzutów.
W porównaniu do László nie przejmował się za bardzo stanem swego przeciwnika uznając, że mu się zwyczajnie należało. Kto to widział, żeby wpadać na ludzi, gubić im kartki, a potem rzucać kamieniami? Choć teraz przynajmniej był cicho, więc nie musiał go słuchać. Tyle dobrego.
Na pytanie czy chcą wiedzieć coś jeszcze Anglik przez chwilę myślał. Stwierdził, że nie warto dodawać niczego na temat całego zajścia (w końcu po coś mają być wezwani do Kwatery), uzdrowiciela jeszcze nie było, więc stwierdził, że weźmie zaświadczenie z Hotynki dotyczące jego stanu zdrowia (podejrzewał, że dało się wykryć, że dostał czymś w głowę, nawet jeśli do końca nie wiadomo czym), ale zastanawiała go jeszcze jedna sprawa...
- Kiedy można spodziewać się wiadomości z terminem przesłuchania? - spytał licząc, że usłyszy jutro, a nie za tydzień. O miesiącu oczekiwania nawet nie myślał.
Nie brał pod uwagę takiej opcji. Przecież w gazetach pisali, że w Petersburgu przestępczość zmalała, więc raczej gwardziści nie mieli za dużo do roboty, a wątpił, by na siłę przeciągali sprawy bez końca.
Weles
Weles

Nie 02 Lip 2017, 17:48
Jakiegokolwiek finału nie doczekałby się incydent na Placu Dumy, nie można było nie zauważyć, że cieszy się niemałym zainteresowaniem – mimo że tłum nie otaczał już tak ściśle dwójki mężczyzn, to na skwerze, w okolicach ławek czy latarń zbierały się mniejsze i większe grupki, które zawzięcie dyskutowały o zamieszaniu. Uwadze nie umykały również osoby, które chodziły od jednego zbiegowiska do drugiego z notesikami w dłoniach; dwa czy trzy razy przez plac przebiegł błysk lampy. Nietrudno wydedukować, o czym będą rozpisywały się w najbliższym czasie czarodziejskie gazety, równie przewidywalne mogą okazać się kolejne posunięcia Starszyzny czy Raskolników. A Cecil z László to jedynie dwa kolejne pionki w tej niemającej końca rozgrywce politycznej, gdzie asami zawsze okazują się zwykli obywatele i ich niezawodne emocje.
Lipkin ze znużeniem podrapał się po brodzie, gdy Yaxley kolejny raz uniósł rękę do głowy. Może dopadła go już służbowa znieczulica, a może zwyczajnie nie miał nigdy serca i teraz podobne temu zachowania uważał li jedynie za żebranie o uwagę. A skoro jeszcze stał, skoro wszem wobec nie poinformował o niedogodnościach i uszczerbkach na zdrowiu, według Lipkina nie miał teraz prawa, by skarżyć się na (jawnie lub nie) na przebieg interwencji. Równie dobrze to drobne zamieszanie mogli zignorować: co jakiś czas dochodziło do podobnych incydentów, a ich im więcej, tym mniejsze zainteresowanie wszystkich wokół.
- W ciągu najbliższ...
Reszta odpowiedzi funkcjonariusza zagłuszona została głośnym trzaskiem towarzyszącym teleportacji. W niedużej odległości za Yaxleyem pojawił się wreszcie magomedyk. Wyglądało jednak na to, że szczęście zdecydowanie nie dopisywało tego dnia Anglikowi – wydawało się, jakby przybyły uzdrowiciel sam potrzebował niezwłocznej pomocy lekarza. Mimo to zasuszony staruszek raźnym krokiem ruszył w gwardzisty i towarzyszących mu cywili. Zatrzymał się jednak przy Cecilu, otwierając szeroko oczy. Rzucił swoją torbę na ziemię i bez ceregieli pochwycił w obie dłonie głowę mężczyzny, przyglądając się jej uważnie.
- Na gromy Peruna! Całe szczęście, że skóra została tylko nieznacznie rozcięta, gdyby rana była głębsza, musiałbym panu założyć co najmniej pięć szwów. A ręce już nie te, to mogłoby się skończyć gorzej niż teraz – zachichotał, wypowiadając ostatnie zdanie i puścił szlachcicowi oko, a następnie podreptał dalej, marszcząc z niepokojem brwi, gdy stanął naprzeciw Szajpenesza. – A tobie, młodzieńcze, przyda się dwutygodniowy odpoczynek od kłopotów i trochę więcej samodyscypliny oraz zaangażowania. Tu się człowiek mógł wykrwawić, a ty tylko stoisz i czekasz na oklaski? W szpitalu nie potrzeba nam takich darmozjadów – zakrakał i co drugie słowo dźgał sękatym palcem László w pierś. Nie ulegało wątpliwościom, że już nie raz miał z chłopakiem do czynienia, lecz sposób, w jaki się do niego odnosił nie dawał żadnej wskazówki co do tego, kim dla niego jest. Może to i lepiej, nikt nie musiał wiedzieć, że profesor Zaytsev dość nieoficjalnie wziął pod swoje skrzydła tego tu młodzika. Ostentacyjnie ignorując gwardzistę, przemaszerował przed nim, na powrót stając u boku Cecila. – Mehuric – zamruczał, wyciągnąwszy różdżkę, którą przyłożył w okolice rozbitej głowy mężczyzny. – I po krzyku. Za tydzień proszę stawić się na kontrolę, to moja wizytówka – oznajmił, wręczając mu prostokątny kartonik z wymyślnie wypisanymi danymi. Pogrzebał jeszcze w torbie, wyciągając z niej wreszcie niewielką fiolkę szmaragdowego, gęstego płynu. – Raz dziennie, cztery krople do kawy czy herbaty. Raczej przed śniadaniem.
Obejrzał się jeszcze raz na Szajpenesza i bez słowa zniknął z Placu Dumy. Lipkin pokiwał głową z wyrazem dezaprobaty, po czym potarł brodę.
- Trzy dni, panie Yaxley. Trzy dni – zaznaczył, nie będąc pewnym, czy podczas tych kilku minut, jakie zajął im uzdrowiciel, do cudzoziemca dotarła odpowiedź na jego pytanie. – Jeśli to już wszystko... – Spojrzał wymownie to na jednego, to na drugiego mężczyznę. – Na nas już czas. Będziemy w kontakcie. I... Proszę uważać – dodał jeszcze, stukając się palcem w nadgarstek, a później oddalił się w stronę swojego partnera.
László Szajpenesz
László Szajpenesz
Budapeszt, Węgry
24 lata
brudna
neutralny
pisarz / stażysta w Hotynce
https://petersburg.forum.st/t736-laszlo-szajpeneszhttps://petersburg.forum.st/t740-laszlo-szajpenesz#1660https://petersburg.forum.st/t742-slowik#1663https://petersburg.forum.st/t741-boruta#1661

Nie 02 Lip 2017, 20:23
Dlaczego wszystko poszło źle?
Żadnego pytania nie zadawał sobie tak często.
Uchylił usta żeby coś powiedzieć, kiedy Anglik znów dotknął dłonią tyłu głowy, gdy nagły trzask całkowicie odwrócił jego uwagę. Chłopak przekręcił głowę w bok, a jego ciemne oczy mimowolnie rozszerzyły się ze zdziwienia; spodziewał się wszystkiego - naprawdę wszystkiego, tylko nie tego.
- Panie profesorze... - wymamrotał, lecz z każdym słowem staruszka jego psychika z jakichś przyzwoitych wyżyn jęła pikować w dół, niezdolna do wyhamowania nawet ze świadomością, iże już blisko do ziemi, o którą w takim razie niechybnie przyjdzie się rozbić w drobny mak. Węgier odetchnął gwałtownie, jakby nie brakował tchu, wprost przeciwnie, raczej sprawiając wrażenie, że tlen zgoła do zadusi, mrużąc delikatnie oczy; panika rzucała się na niego, konsumowała, bał się tego, jeszcze bardziej bał się, iż będzie to - musi być - widoczne.
Zaytsev stanął obok niego, a w samym młodzieńcze odezwało się dziecko, które bardzo wyraźnie potrzebowało uwagi osoby drugiej, pełnej, nierozpraszanej niczym innym uwagi skoncentrowanej właśnie na nim i żywej interakcji. Cokolwiek, cokolwiek, doprawdy. A on nawet na niego nie spojrzał.
Ale przecież nie mogło być tak źle? Nie wyrzucał go, prawda? Nie mógł, przecież, przecież on nie robił nic złego. Och, jak bardzo nienawidził się w tej chwili. Malutka cząstka świadomości Szajpenesza krzyczała, darła się - proszę, panie profesorze. Musiał się uspokoić, bo tylko pogarszał sytuację. Musiał się uspokoić, bo i tak nic nie wskóra takim zachowaniem. Cała reszta natomiast wiła się i pragnęła ucieczki. Uspokojenie się nie wchodziło w zakres zainteresowań tej większej części jego osoby.
I przez to całe zamieszanie, nawet się László nie zorientował kiedy mentor zniknął, za nim przedstawiciele władz i znów zostali z Cecilem na Placu Dumy sami. Stażysta uniósł wzrok do góry, wyraźnie zakłopotany.
- Przepraszam - oświadczył i nie przeciągając dłużej swojego - niewątpliwego przecież - umęczenia, zniknął w tłumie zgromadzonych dookoła ludzi, którzy rozsunęli się, jeszcze przez dobre parę metrów wodząc za nim wzrokiem.

z tematu
Cecil Yaxley
Cecil Yaxley
Plac Dumy - Page 2 Tumblr_mflnakJD3D1rffxo0o5_500
Londyn, Anglia
32 lata
błękitna
neutralny
właściciel hotelu / biznesmen
https://petersburg.forum.st/t746-cecil-yaxley#1694https://petersburg.forum.st/t756-cecil-yaxley#1769https://petersburg.forum.st/t757-pan-smierciozerca#1772https://petersburg.forum.st/t758-tamiza#1774

Wto 04 Lip 2017, 09:33
Cecilowi bardzo, ale to bardzo nie podobały się hieny dziennikarskie na Placu Dumy. Liczył, że mimo wszystko nie zdążą tu przybyć, tymczasem narobili mu mnóstwa zdjęć i spisali zeznania świadków. I na co mu to było? Powinien wyciągnąć informacje o Słowiku prosto z jego głowy i załatwić to po cichu, jak za dawnych lat...
Miał nadzieję, że Wrońscy nie będą mieli z jego powodu radochy. I tak czekali na każde jego potknięcie, jakby był najgorszym kandydatem na męża dla Jadwigi.
Nim usłyszał odpowiedź gwardzisty usłyszał charakterystyczny trzask. Spojrzał z ciekawości na przybyłego uzdrowiciela i liczył o cichu, że do niego nie podejdzie. Nie wyglądał za dobrze. Tymczasem staruszek rzucił torbę na widok jego skaleczenia z tyłu głowy i zaczął się mu przyglądać. Yaxley miał ochotę wyrwać mu głowę z rąk, powstrzymał się jednak od tego. W końcu nie wypadało. A gdy magomedyk do niego mrugnął zmusił się do uprzejmego uśmiechu.
Który przestał być taki uprzejmy, gdy László został ochrzaniony przez - jak wychodziło - swojego przełożonego czy kogoś takiego. Ten widok ucieszył Anglika, który w końcu o Szajpeneszie nie miał za dobrego zdania. Już bez oporów poddał się leczeniu (które na szczęście nie wymagało założenia szwów) i z chęcią przyjął wizytówkę. Kołatała mu się w głowie myśl, że jakby to dobrze rozegrał na kontroli u uzdrowiciela mógłby Węgrowi zniszczyć albo chociaż utrudnić karierę. Ale zanim cokolwiek w tej sprawie postanowi uznał, że wpierw się spotka z Tamarą. Ta kobieta potrafiła mieć genialne pomysły.
- Thank you - podziękował po angielsku nie mogąc przypomnieć sobie rosyjskiego odpowiednika. Zresztą dla niego głupio brzmiał. - Na kontroli oczywiście się stawię.
Dopiero teraz usłyszał odpowiedź na swoje pytanie. Kiwnął głową, że wszystko zrozumiał, na wypadek mówiąc „oczywiście”, po czym spojrzał na pokonanego mugolaka. Aż dziw, że - wedle wizytówki - Zaytsev się nim nie zajął, w końcu był w gorszym stanie od niego. Jednakże Cecil nie narzekał na ten fakt, wręcz mu się podobał.
Zdziwił się, kiedy Szajpenesz go przeprosił. Jak ma mieć szacunek do mugoli, skoro wręcz sami z siebie przepraszają, że żyją? Nie zastanawiając się nad tym dłużej podążył do swojego hotelu przemyśleć jak powinien rozwiązać ten skandal.

z tematu
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Plac Dumy - Page 2 JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Wto 21 Lis 2017, 08:18

06.05.1999

Zapracowany był z niego człowiek, nie było co tego ukrywać. Praca w Ministerstwie Magii, raskolnikowanie w wolnych chwilach… Zajmowało to trochę czasu. Nie miał go zbyt wiele dla rodziny, nie żeby narzekał. Na myśl o spotkaniu z matką, czuł jak wnętrzności wywracają mu się do góry nogami. Jednak co mu pozostało, zacisnąć zęby i brnąć do przodu. Na szczęście, dzisiaj nie miał w planach widzieć swojej rodzicielki, jedynie spotkanie z młodszą siostrzyczką, którą zawsze lubił. Dziewczyna była skupiona na karierze, nie na wymogach ich matki… Chociaż gdyby Dunja oznajmiła, że znalazła jej narzeczonego i wszystko już ustalone, Sofija pewnie by na to poszła. Tak przynajmniej myślał. Nie mógł być przy niej sobą, ze względu na jej chorobę. Oboje odziedziczyli jakieś genetyczne paskudztwo, w sumie trzeba było powiedzieć, że miał szczęście. Gdyby to on otrzymał taką chorobę, to byłby już martwy. Jego życie było jednym wielkim kłamstwem, był uosobieniem nieprawdy.
Tak czy siak, spotkanie. Umówili się na Placu Dumy, po tym jak Gav wyjdzie z pracy. Pewnie to będzie krótkie spotkanko, szybka rozmowa, krótki spacer, coby Sofija nie zapomniała, jak wygląda jej starszy brat. Wyszedł z Ministerstwa Magii z szerokim uśmiechem na ustach, który przyklejał sobie każdego dnia na twarz i poszedł na plac. Szybko wyłapał długowłosą, drobną dziewczynę w tłumie. Rzucała się w oczy.
- Witaj, młoda - powiedział Gavriil, podchodząc bliżej i przytulił ją lekko na przywitanie, po chwili odsunął się na długość ramienia i zlustrował ją wzrokiem. - Opowiadaj, co tam u ciebie - zagaił, chcąc od czegoś zacząć. W sumie był ciekawy co u niej, trochę się nie widzieli. Miał nadzieję, że nic nieprzyjemnego jej się nie przytrafiło i nie musiał poprawić facjaty jakiegoś kawalera, który się do niej przystawiał.


Ostatnio zmieniony przez Gavriil Yanev dnia Nie 26 Lis 2017, 16:44, w całości zmieniany 1 raz
Sofija Yaneva
Sofija Yaneva
Plac Dumy - Page 2 Source
Petersburg, Rosja
23 lata
czysta
neutralny
ścigająca w Białych Gwiazdach
https://petersburg.forum.st/t1307-sofija-yaneva#5445https://petersburg.forum.st/t1308-sofija-yaneva#5488https://petersburg.forum.st/t1309-relacje-sofiji#5492https://petersburg.forum.st/t1310-orzel-scigajacej#5494

Wto 21 Lis 2017, 14:42
Nikt w rodzinie nie próżnował. Może nie licząc najmłodszej z całej gromadki rodzeństwa, jednakże każdy inny ma swoją pracę. Gorianka żyła w swoim dziwnym świecie, Gavrill bronił niewinnych, a Sofija grała w drużynie. Co najzabawniejsze, każdy z nich ma swoje swoje opinie w kwestii małżeństwa. A rudowłosa no cóż, miała już wyrobione zdane na ten temat.
Pamiętając o spotkaniu, przełożyła sobie dzisiejszy trening na inną porę. Nie miała pojęcia, jak długo będzie miała okazję porozmawiać z bratem, a takie okazje zbyt często, to się w końcu nie zdarzają. A wszystko przez pracę, która zabiera wiele wolnego czasu. I gdyby nie to, Sofija pewnie by już dawno wyszła za jakiegoś błękitnokrwistego i zapewnie stroiłaby się na jakichś nudnych bankietach.
- Cześć Gavi.- przywitała brata, do którego wtuliła się na parę sekund. Uśmiechnęła się do niego, kiedy ten zaczął lustrować. Tylko przekręciła oczyma, ponieważ uważała to za bezsensowne.
- A weź nic nie mów. Matka zwariowała. - cicho westchnęła i rozejrzała się. Spostrzegła, że, każdy na tym placu dumy zajmował się swoimi sprawami. Chyba nikt nie zacznie nagle podsłuchiwać, przynajmniej taką mam nadzieję. - Wymyśliła sobie, że wyjdę za weterynarza. Przecież wiesz, że nie mam czasu na jakieś tajemne schadzki, a matka udaje, że tego nie słyszy.- rzuciła w stronę brata, na którego zaraz spojrzała. Nie miała zamiaru ukrywać tego przed nim. Przecież i tak by się dowiedział o tym, prędzej czy później. - A za niecały miesiąc mam mecz. I jak to niby mam pogodzić? Nie mogę ciągle rezygnować z treningów dla jakiegoś wybranka matki. A właśnie... chcesz może wpaść na mecz?- mówiąc o tym feralnym planie matki, przypomniała sobie o meczu, na który chciała zaprosić Gavrilla. Jeśli by nie mógł bądź nie chciał, nie pogniewa się. Jedynie będzie nieco zasmucona, ale wystarczy jej jeden ostry trening i pogodzi się z faktem. Po prostu nie chciała wysyłać listownie zaproszenia, które by dało więcej rozczarowania, niż tak w czasie spotkania.


Ostatnio zmieniony przez Sofija Yaneva dnia Nie 26 Lis 2017, 13:40, w całości zmieniany 1 raz
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Plac Dumy - Page 2 JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Wto 21 Lis 2017, 15:22
Żadne z nich nie miało w głowie aktualnie małżeństwa, chociaż Gav to ukrywał nieco bardziej niż jego siostry. W końcu był tym wzorowym dziedzicem w oczach matki, zawsze nim będzie. Nigdy nie dostrzegała jego drugiej strony, dbał o to by nikt tego nie widział. Chociaż zdawał sobie sprawę, że Goranka widzi w nim coś więcej, niż ułożonego synka mamusi, na razie nie grzebała za bardzo w tym temacie. Przy Sofiji powinien być teoretycznie też tym ideałem, jednak zawsze się migał od małżeństwa, co nie umknęło pewnie niczyjej uwadze. Jego serce ciągle należało do Darii - kobiety, którą zranił i która nie chciała go znać. Nikt o tym nie wiedział i dobrze, czuł się lepiej, otoczony własnymi kłamstwami.
- Teraz dopiero to odkryłaś? - odpowiedział i zaśmiał się cicho, kiedy stwierdziła, że ich matka jednak jest szurnięta, toż to żadna nowość. Uśmiechnął się promiennie, po czym ruchem dłoni zasugerował by poszli przed siebie, a nie tak stali w miejscu jak dwa kołki. Zaczął słuchać tego, co miała do powiedzenia.
- Za weterynarza? Którego? - spytał unosząc wysoko brew. Serio? Wiedział, że ich matka ma maniakalne ambicje by wydać swoje córki za osoby z błękitną krwią... ale za weterynarza? To dość... uwłaczające. Myślał, że mamusia znajdzie jej jakiegoś polityka, profesjonalnego medyka, czy coś. Czyżby ich kochana matuchna zrobiła się jeszcze bardziej zdesperowana?
- Nie rezygnuj. - rzucił w nagłym przypływie szczerości. Przypomniało mu się jak on zrezygnował z miłości tylko po to by zadowolić matkę. - Wiem, że sport jest dla ciebie ważny. Nie rezygnuj z niego dla jakiegoś frajera. - rzucił z szerokim uśmiechem na ustach. Żaden facet nie był wystarczająco dobry dla jego małej siostrzyczki, to było oczywiste. Zwłaszcza jeśli to będzie jakiś pizduś z starszyzny. Nie chciał dla swojej siostry takiego losu. Starszyzna to zakłamane skurwysyny... a kłamstwo dla jego siostrzyczki, jest jednoznaczne ze śmiercią. Nie mogła tak ryzykować, szkoda tylko, że ich matka nie zdawała sobie z tego sprawy. Liczyły się tylko jej chore ambicje.
- Kiedy to jest? - spytał, bo zdał sobie sprawę, że nie śledzi za bardzo wydarzeń sportowych i nie miał bladego pojęcia kiedy jest najbliższy mecz, w którym będzie uczestniczyć jego siostrzyczka. Znajdzie jakoś trochę czasu by się pojawić, ale musiał wiedzieć kiedy.
Sofija Yaneva
Sofija Yaneva
Plac Dumy - Page 2 Source
Petersburg, Rosja
23 lata
czysta
neutralny
ścigająca w Białych Gwiazdach
https://petersburg.forum.st/t1307-sofija-yaneva#5445https://petersburg.forum.st/t1308-sofija-yaneva#5488https://petersburg.forum.st/t1309-relacje-sofiji#5492https://petersburg.forum.st/t1310-orzel-scigajacej#5494

Sro 22 Lis 2017, 17:03
Sofija nie miała jak grzebać w głowie brata, jak i nawet nie chciała tego robić. Wolała trzymać się z dala od czegoś, co mogłoby pogrążyć jej kochanego brata, bądź nawet całą rodzinę! Woli wiedzieć jak najmniej., Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że każdy ma jakieś sekrety, tajemnice. Ona tego nie może mieć. Wystarczy jedno kłamstewko, a już choroba atakuje. Szkoda zdrowia na kłamanie, bo gdyby mogła kłamać, teraz leżałaby pewnie w grobie, na którym rosłyby jakieś gerbery.
- Wiesz, to widać od dawna, lecz teraz zaczyna przesadzać.- oznajmiła zarażając się śmiechem od brata. Trochę śmiechu w ciężkich chwilach nie zaszkodzi, lecz i tak po chwili wróciła powaga. Tak samo jak i zrobiła pierwsze kroki, starając się iść koło swego starszego brata. Dobrze jest mieć kogoś starszego, który pomoże. Sof wie, że na starszą siostrę nie ma co liczyć, ale jeszcze ma Gavrilla.
- Jakiego... Oczywiście z błękitnego rodu. Innego by przecież mi nie wybrała.- cicho westchnęła myśląc o Vasilchenko. Może za kilka lat by próbowała spełnić prośbę matki, ale teraz dosłownie miała ciężki mętlik w głowie. Na szczęście Gav przyszedł z pomocą, która zachwyciła moje serce.
- Na pewno też tak uczynię. Lecz co wtedy, kiedy matka będzie mi przestawiać kolejnych kandydatów? Przecież ona mi nie da spokoju, dopóki nie znajdę, według niej, odpowiedniego kandydata na męża.- rzuciła swe martwiące słowa. Bo ona może iść drogą kariery nieustannie, ale przecież kto by wytrzymał ciągłe jakieś schadzki, spotkania z nowszymi kandydatami? Może Sof jest impulsywną osobą, ale martwi się, że nie wytrzyma tej całej presji.
- Za trzy tygodnie w sobotę, prawdopodobnie o 13 będzie pierwszy gwizdek. Mam zarezerwować ci miejsce?- odpowiedziała bratu ze szczerym uśmiechem na ustach. Gdyby zechciał, Yaneva mogłaby załatwić dla niego najlepsze miejsce, bo w końcu wystarczy jej parę słów z jedną osobą. A szkoda dawać takie miejsce jakiemuś idiocie, który może być kolejnym wybrankiem Dunji. Woli dzielić się swoim szczęściem z bratem, niżeli z obcym facetem.
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Plac Dumy - Page 2 JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Sro 22 Lis 2017, 17:31
Nie mógł być sobą przed nią, niestety... ale mógł pozwolić, by to ona była sobą. Mogła się wygadać, wyszaleć... jeśli trzeba, otoczy ją braterskim ramieniem i odgoni całe zło. W końcu był starszym bratem prawda, taka jego rola. Teraz dopiero zaczęła przesadzać? Śmiechu warte, zdaniem Gavriila przesadzała już przed narodzeniem Sofiji.
- Jakżeby inaczej. - odpowiedział w ironicznym tonie i spojrzał gdzieś przed siebie, oczywiście, że jego matka chciała wżenić jego małą siostrzyczkę w starszyznę, którą tak desperacko pragnął widzieć w ruinie. Nie chciał dla siostry takiego losu, bycie żoną jakiegoś bogatego dupka. Zasługiwała na faceta, który ją naprawdę pokocha... i spełni standardy narzucone przez starszego brata. Uśmiechnął się ciepło, słysząc słowa siostry.
- Możesz to załatwić tak jak ja... każde rodzinne spotkanie omijam, zasłaniając się pracą. Już dawno nie miała okazji, by mi przedstawić jakąś kandydatkę na żonę, bo nie miała w ogóle okazji, by mnie zobaczyć. - opowiedział jak on to robi i zaśmiał się. Wcale nie będzie wtedy kłamała, po prostu powie, że ma treningi, co będzie najbardziej zgodne z prawdą. Domyślał się, że teraz dużo trenowała... idealna wymówka i prawdziwa, czyli dobra dla jej zdrowia. Wolał, by wpadła w wir treningu i rozwoju, niż skończyła jako jakaś damulka albo kura domowa. Cieszył się z tego, że jego siostrzyczka się pnie po szczeblach kariery sportowej. Mogła też rzucać na dzień dobry o swojej chorobie, to by odstraszyło większość rodów z starszyzny. Mają swoje brudne sekrety, a Sof nie mogłaby ich bronić, kłamiąc... jednak tego by jej nie zasugerował prosto w twarz.
- Oczywiście, mam nadzieje, że klepniesz mi najlepsze miejsce. - stwierdził, uśmiechając się promiennie, jakoś wszystko pogodzi i znajdzie czas, by zobaczyć siostrę w akcji. Dawno nie miał dla niej czasu, więc z chęcią obejrzy mecz
Sofija Yaneva
Sofija Yaneva
Plac Dumy - Page 2 Source
Petersburg, Rosja
23 lata
czysta
neutralny
ścigająca w Białych Gwiazdach
https://petersburg.forum.st/t1307-sofija-yaneva#5445https://petersburg.forum.st/t1308-sofija-yaneva#5488https://petersburg.forum.st/t1309-relacje-sofiji#5492https://petersburg.forum.st/t1310-orzel-scigajacej#5494

Sro 22 Lis 2017, 22:36
Pozostało tylko cieszyć się z faktu, że ma się takiego troskliwego brata. Przynajmniej jest jakieś oparcie, które wspomoże w ciężkich chwilach. Na przykład teraz, kiedy własna matka próbuje spiskować przeciwko rudej. Miło jest słyszeć, że nie tylko ona ma takie zdanie w tej, jak i w innych kwestiach.
- A wiesz jak teraz chciała mnie z nim zapoznać? Kazała mi iść na wizytę kontrolną z jej kotem do niego.- na samo wspomnienie tej wizyty, pokręciła głową. Skończyła się jako tako, jednakże już musiała myśleć, jakie postawi kolejne kroki. Może w tym dopomoże również i Gavrill. Wiadomo, samej trudno jest czasem stawić się woli matki, a w niewielkiej grupie jest po prostu raźniej. Dodatkowo sam także jakoś nie kwapił się do ożenku, dlatego miała nadzieję na jego wsparcie.
- Hmm... Nie zaprzeczę, jest to nawet dobry pomysł. Jednakże nie mam ciągle treningów, o czym matka przecież doskonale wie. A do stadniny przecież nie pozwoli mi pójść akurat podczas rodzinnych spotkań.- skomentowała jego pomysł. Nawet nie był zły. Teraz wiadomo, więcej jej nie ma w domu, niżeli jest. Ale ten stan nie trwa wiecznie. Skończy się sezon, nastanie chwila odpoczynku. Wiadomo, że organizm też potrzebuje pewnego czasu na regenerację sił. Najchętniej by odpoczywała na koniu. Usiadłaby na nim i pognała w las. To trochę przypomina jej Quidditch, bo także może poczuć ten powiew wiatru i znajomą jej adrenalinę. Niestety nie stać ją aktualnie na żadnego konia, dlatego korzysta z tych ze stadniny.
- Wiadomo, takie mam w myślach. Wyślę ci bilet orłem w następnym tygodniu.- mówiąc, cieszyła się niesamowicie. Uśmiech nie chciał schodzić z jej twarzy, a sama poczuła się nieco lepiej. To była dla niej dodatkowa motywacja, aby więcej ćwiczyć. A z ćwiczeniami oczywiście obowiązkowi musi wtedy wygrać ten mecz, oczywiście z całą drużyną! - Tylko pamiętaj, aby na cały dzień wziąć sobie wolne. Nie wiadomo, o której skończy się mecz.- dodała zerkając na starszego brata. Długość meczu jest przeróżna. Niektóre trwają trzy godziny, a niektóre nawet sześć godzin. Wszystko jest to zależne od panujących warunków atmosferycznych, które czasem są mocno psotliwe. Lecz istnieje nadzieja, że pogoda na koniec maja nie będzie jakoś mocno się psuła.
- W ogóle rozmawiamy tu o mnie, a nic nie powiedziałeś, co się u Ciebie dzieje.- zauważyła po chwili, stawiając kolejne kroki podczas ich spaceru. Niech coś powie ciekawego, oczywiście bez większych i niebezpiecznych szczegółów.
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Plac Dumy - Page 2 JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Czw 23 Lis 2017, 11:06
Parsknął śmiechem, kiedy usłyszał jakże kreatywna była ich matka. Pokręcił z pożałowaniem głową, naprawdę... to było już naprawdę desperackie. Wiedział, że ich rodzicielka jest w stanie zrobić wiele, by tylko ktoś się zainteresował nimi z wyższych sfer, no ale to było naprawdę żałosne. Z resztą jak cała Dunja.
- Wybacz... ale to jest już poniżej wszelkich oczekiwań. - przeprosił za ten śmiech, no ale nie mógł się powstrzymać. To spotkanie zapewne było komiczne i niezręczne. Westchnął delikatnie i spojrzał na swoją siostrę, która właśnie rozpracowywała plan unikania przyszłego małżonka. No prawda, ona nie miała tak jednostajnej pracy jak on, nie pomyślał o tym.
- Cóóż... miałem tego nie proponować, ale... zawsze możesz robić to, co robisz najlepiej. Bądź szczera. - stwierdził i posłał siostrze zadziorny uśmiech. - Powiedz o swojej chorobie, odstraszy to większość starszyzny. A znajdziesz faceta, który naprawdę cię pokocha, nie patrząc nawet na twoją dolegliwość. - Na początku miał głos lekko zabarwiony humorem, jednak pod koniec zrobił się śmiertelnie poważny. Dolegliwość Sofiji powinna odstraszyć większość kawalerów z starszyzny. Po pierwsze, mają oni za dużo brudów i sekretów, by pozwolić sobie mieć taką żonę, co może mówić jedynie prawdę. Poza tym, dodatkowe obciążenie genetyczne? Dzieci w rodzinach starszyzny często bywały i tak obarczone dolegliwościami, wżenianie się w dodatkowe choroby? Odpadało. No i cóż... Dunja pewnie dostałaby szaleju. A to zawsze warto zobaczyć. Uśmiechnął się ciepło do siostry, on ją kochał nie patrząc na jej chorobę, była jego małą siostrzyczką. Powinna znaleźć faceta, który zrobi tak samo, tylko pokocha ją jako kobietę jego życia.
- Jasne, nie mogę się doczekać. Postaram się wziąć cały wolny dzień. - Odpowiedział, chociaż nie obiecał, pewnie przed meczem jeszcze pójdzie do pracy, ale potem postara się wziąć wolne. Słysząc jej pytanie, wzruszył ramionami.
- Wiesz... nic szczególnego. Znasz mnie. Praca, czasem wyjdę gdzieś z kumplami ale to rzadko. Głównie pracuje. Dostałem nową sprawę, która się wlecze od kilku lat... dużo przeglądania papierków i dowodów. Zanudziłabyś się, gdybym zaczął o tym wszystkim opowiadać. - stwierdził z delikatnym uśmiechem na ustach. Jak bardzo chciał, nie mógł jej powiedzieć pełnej prawdy. O tym, że znalazł nową książkę o byciu medium i będzie próbował z niej różnych sztuczek, że ma spotkanie z innymi Raskolnikami, że planują ważne przedsięwzięcia. Niestety. Musiał się ograniczać do półprawd.
Sofija Yaneva
Sofija Yaneva
Plac Dumy - Page 2 Source
Petersburg, Rosja
23 lata
czysta
neutralny
ścigająca w Białych Gwiazdach
https://petersburg.forum.st/t1307-sofija-yaneva#5445https://petersburg.forum.st/t1308-sofija-yaneva#5488https://petersburg.forum.st/t1309-relacje-sofiji#5492https://petersburg.forum.st/t1310-orzel-scigajacej#5494

Pią 24 Lis 2017, 16:16
Ciekawe, do jakich rzeczy jeszcze dojdzie, aby matka w końcu pojęła, że nic nie zdziała swoją upartością. Z każdym jej kolejnym pomysłem jest wręcz coraz gorzej. Rudowłosa nie miała ochoty obserwować kolejnych prób swatania, które i tak są skazane na porażkę. Może na przekór matce, wyjedzie do Europy? Tam pewnie udałoby się jej zrobić ogromna karierę.
Jednakże myśli o Europie znikły wraz z pojawieniem się śmiechu brata. Nie miała nic przeciwko takiemu zachowaniu, sama nawet cicho zaśmiała się. - Wiesz, obawiam się, co jeszcze wpadnie jej do głowy. Coraz trudniej jest przewidzieć jej kolejne kroki.- odparła. Teraz była wizyta u weterynarza, a co będzie następne? Wizyta na wystawie psów? A może spacer do cerkwi? Nie, musi przestać tym się zamartwiać, bo to nie będzie jej dobrze działało na psychikę. Zmartwienia musi zmienić na coś ulotnego, aby nie kręciło jej się w myślach.
Wysłuchała z ciekawością pomysłów jej starszego praca. Bycie szczerym już i tak dostarczało potencjalnych kandydatów. Wystarczyło, jak wspominała o tym, co robi w życiu, a część osób od razu wolała zrezygnować. Który ze starszyzny chciałby kłopotać się z dziewczyną, która jest uparta i może być nieposłuszna? No żaden. Raczej większość z nich chce mieć posłuszne żony, aby służyły przykładem.
- Nie pomyślałam o tym, aby to traktować jako broń. Już i tak część ze starszyzny przeraża fakt, że mogę być uparta i mieć własne zdanie w jakiejś kwestii.- ciągle myślała jeszcze, ponieważ coś kłębiło się dodatkowego na języku. - Chyba że będę mówić o wyjeździe na Zachód. Tylko tu będę musiała pomyśleć, jak zrobić w ten sposób, aby nie skłamać.- dodała zamyślona. Wyjazd na Zachód mógłby się udać, lecz pytanie, na ile ciało Sofiji oberwie. Może jedno kłamstwo aż tak nie zaszkodzi? Ma przecież Filipę, do której może się udać w każdym momencie. Od wielu lat nie kłamała, może nie byłyby jakieś ciężkie objawy zołotuchy. A może Gavrill podpowie coś w tej kwestii? Może sam zacznie mówić takie plotki Dunji? On w końcu może kłamać, a młoda Yaneva może wtedy rzucić matce, że jest zmęczona, bądź musi coś zrobić i nie ma czasu na rozmowę. - Albo... ty jej podrzucisz taki pomysł. Ja będę się wykręcać od rozmowy, a ona będzie myślała, że to prawda.- dorzuciła jeszcze dwa słowa zerkając z nadzieją na starszego brata. Może zgodzi się na taki pomysł?
- Wspaniale. W razie czego wiesz, wyślij orła, gdyby sytuacja miałaby się zmienić.- uśmiechnęła się mówiąc te słowa. No to już mają ugadane w kwestii pojawienia się na meczu. Wiadomo, może coś jemu wyskoczyć niespodziewanie.
- A ciekawa jest chociaż ta sprawa?- dopytała się z ciekawości. Akurat mają czas, spokojnie spacerują po placu Dumy. Sofija może wysłuchać, co teraz modnego jest na sali sądowej. O jakieś detale nie będzie się dopytywała, ale chciała wiedzieć, czy chociaż kojarzy tę sprawę.
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Plac Dumy - Page 2 JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Pią 24 Lis 2017, 17:55
- Przywiązanie cię do fotela i przyprowadzenie kandydatów? - stwierdził, spekulując jaki może być następny ruch ich kochanej mamuśki. To już by był szczyt szczytów. Wiadomo, wyolbrzymiał sprawę, ale nie byłby zdziwiony, gdyby ich rodzicielka w jakimś dziwnym przeświadczeniu o swojej racji coś takiego odwaliła. Wiedział, że to by było za wiele, nawet jak na nią... ale kto wie, gdzie ostatecznie jej mania skończy.
Uśmiechnął się, kiedy zaczął z siostrą knuć plany. Cóż, knowanie to było jego drugie imię. Znał się na tym, chociaż Sof o tym nie wiedziała i nie musiała, to zawsze mógł jej w tych sprawach doradzić. Wysłuchał jej słów, przytakując powoli głową.
- Uparta, mająca własne zdanie, do tego szczera do bólu... czego więcej trzeba by odstraszyć kandydata. - stwierdził, uśmiechając się zadziornie. Szli powoli przed siebie, nie śpiesząc się nigdzie. W końcu to był spacerek, by porozmawiać, nie by gdzieś konkretnie dojść. Kiedy usłyszał o wyjeździe do europy zachodniej, spojrzał na nią nieco poważniej i uważniej. Nie miałby nic przeciwko temu, byłaby bezpieczna od obsesji ich matki, zapewne kariera sportowa byłaby przed nią otworem. Wiadomo, tęskniłby... ale przecież mają magię, mógłby ją odwiedzać. Rzadziej, byłaby poza jego zasięgiem, ale jakoś by dało radę.
- A nie myślałaś czasem o wyjeździe na zachód? Pewnie więcej mogłabyś tam osiągnąć jeśli chodzi o twoją karierę sportową, nie sądzisz? - spytał, patrząc na nią. Wiedział, że jej kariera jest dla niej ważna, a sport jest jej życiem. Jeśli chciała się rozwijać, nie zamierzał podcinać jej skrzydeł, ba! Pomógłby jej jakby tylko mógł. Zawsze będzie ją wspierał.
- Czy chcesz wyjechać, czy nie... nie marzysz czasem, by zamieszkać gdzieś... nie wiem. W Irlandii? Dołączyć do tamtejszej drużyny sportowej? Żyć z dala od matki i jej obsesji na temat starszyzny, z dala od samej starszyzny? Huh? - Zagrał trochę na jej ambicjach, wiedząc że Irlandzka drużyna narodowa jest jedną z najlepszych na całym świecie. Uśmiechał się, tworząc tą idealną wizję życia dla swojej siostry. Kiedy zobaczył lekko rozmarzony wzrok siostry, wiedział, że jego drobny plan zadziałał.
- Nie musisz mówić, że planujesz wyjechać... ale możesz mówić, że o tym marzysz. - Stwierdził, patrząc na nią i pstryknął ją lekko w nos. Nie będzie kłamała, widział jej wzrok, kiedy zaczął opowiadać o życiu jakie mogłaby mieć. Mogła tego chcieć, marzyć o tym... ale nie koniecznie musiała to planować.
- Ja mogę tu i ówdzie wspomnieć o planowaniu... ty zostań przy chceniu i marzeniach. Tak będzie lepiej dla twojego zdrowia. - odpowiedział poważnie, a w jego głosie dało się usłyszeć zmartwienie. Nie chciał by jego siostra kłamała, martwił się o jej zdrowie... więc może kłamać za nią. Manipulacja faktami może być uznawana za nieszczerość, ale nie zawsze nią jest. Sofija mogła powiedzieć, że marzy o wyjeździe gdzieś na zachód. Właśnie sobie wyobraziła, jak wspaniałe mogłoby być to życie, z dala od wszystkiego, gdzie mogłaby się skupić na sporcie. Mogła tego chcieć, ale nie musiała tego planować. Może to być po prostu marzenie, które nigdy się nie ziści... a może i się ziści, jeśli Sof będzie tego chciała...
- Morderstwo. Nie wiem czemu jeszcze nie umorzyli tej sprawy. Ktoś musi nieźle smarować w ministerstwie, że ciągle padają oskarżenia w tej sprawie. - odpowiedział krótko. Zazwyczaj jak nie znaleziono sprawcy, to sprawę uznawano za nierozwiązaną i tyle. A tu, już od kilku lat pojawia się nowy oskarżony, sprawa jest już przedawniona sama z siebie... ale dalej ją ciągną. Ród tej dziewczyny pewnie płacił grube pieniądze, by sprawy nie zamykano.
Sofija Yaneva
Sofija Yaneva
Plac Dumy - Page 2 Source
Petersburg, Rosja
23 lata
czysta
neutralny
ścigająca w Białych Gwiazdach
https://petersburg.forum.st/t1307-sofija-yaneva#5445https://petersburg.forum.st/t1308-sofija-yaneva#5488https://petersburg.forum.st/t1309-relacje-sofiji#5492https://petersburg.forum.st/t1310-orzel-scigajacej#5494

Pią 24 Lis 2017, 20:05
- O nie, byle nie to.- pokręciła głową będąc przerażona takim pomysłem. Nie wie, czy zniosłaby bycie skrępowaną, a co dopiero spotkanie się z kandydatami będąc przywiązaną do krzesła. Lepiej, aby matka nie wpadła na taki pomysł. Już chyba wolałaby iść do takiego weterynarza i powiedzieć, aby uciekał od niej, naprawdę! Przynajmniej byłaby szczera do bólu, co jest jednym z idealnych planów na spławienie mężczyzn. Aż uśmiechnęła się słysząc de facto komplementy od brata. Dosłownie ujął to idealnie. Tak powinno być, i tak też rudowłosa będzie postępować. Dopóty matka nie wpadnie na brutalniejsze metody, to musiało się sprawdzić. Inaczej być przecież nie mogło!
A jeśli będzie, to wyjedzie na zachód. Po nową przyszłość, po lepsze życie. Byłaby daleko od wpływów matki, od starszyzny i innych osób, które by chciały na nią jakoś wpłynąć. Po prostu grałaby w innej, lepszej drużynie. Strzelałaby coraz więcej goli, może nawet miałaby lepszy sprzęt, niż ten rosyjski. W końcu nie wiadomo, jak mocno do przodu jest Zachód. Rudowłosa po prostu rozmarzyła się tą piękną wizją, że dopiero pstryknięcie w nos przywołało ją do brutalnej rzeczywistości. Mrugnęła parę razy powiekami i uśmiechnięta zerknęła na bruneta. Gdyby jej nie przywołał, zapewne już zaczęłaby planowanie wyjazdu do Irlandii, mimo braku znajomości języka. A właśnie, oni tam mówią po rosyjsku? Chyba nie, szkoda.
- Skoro tak chcesz, to zgoda. Ale no... gdybym mogła, wyjechałabym tam. Zaczęłabym nowe życie, tylko jest jeden, dosyć istotny szczegół. Ja przecież nie znam ich powszechnego języka.- zgodziła się na pomysł brata, jednocześnie dorzucając swoje trzy grosze. Może by to wyszło bardziej realnie, gdyby zaczęłaby się uczyć ich języka? Niestety sama zbytnio nie zna osób, które by umiały język irlandzki. Z angielskim tak średnio jest, ale może by jakoś podołała temu wyzwaniu.
- Okropieństwo. Przecież oskarżanie zwykłych ludzi po takim czasie jest irracjonalne. - skomentowała tę sprawę. Dlaczego mimo tylu lat, oskarża się niewinne osoby? Przecież jeśli sprawca wcześniej nie został znaleziony, to pewnie już dawno wyjechał na zachód, albo w inne strony świata. A wywlekanie sprawy zakopanego śmietnika jest stratą czasu. Można by w tym czasie naprawdę wiele rzeczy zrobić!
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Plac Dumy - Page 2 JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Pią 24 Lis 2017, 20:45
Nie no, nie sądził by ich matka się aż tak daleko posunęła... przynajmniej miał taką nadzieję. Ostatnie czego potrzebował, by jeszcze bardziej zwariowała niż obecnie. Obserwował swoją siostrę z uśmiechem na ustach, kiedy się rozmarzyła na temat wyjazdu do innego kraju. Wyglądała uroczo tak z głową w chmurach, musiał ją jednak sprowadzić na ziemię, by mu tam za bardzo nie odpłynęła, bo jeszcze by nie wróciła! I od razu by poleciała do Irlandii. Spojrzał na nią poważnie, kiedy stwierdziła, że chętnie by się tam wyniosła.
- Mogę pomóc ci poszukać jakiegoś nauczyciela angielskiego jeśli chcesz... Wiesz, że nie ważne co zdecydujesz, to i tak będę cię wspierał, prawda? - powiedział poważnie, jednak pod koniec uśmiechnął się lekko, patrząc siostrze w twarz. - Jeśli chcesz, bym kłamał za ciebie, że chcesz wyjechać... zrobię to, jeśli chcesz naprawdę wyjechać, masz moje błogosławieństwo i wsparcie. - dopowiedział po chwili i zaśmiał się lekko, kiedy stwierdził, że ma jego błogo na ten wyjazd. Chciała się rozwijać, nie mógł siostrze podcinać skrzydeł, prawda? Słysząc jej komentarz odnośnie sprawy, którą prowadził... cóż, co mu innego pozostało jak wzruszenie ramionami i ciche westchnięcie. Świat pieniędzy i polityki. Ktoś z starszyzny pewnie wykładał pieniądze, by dalej szukano winnego, to go dalej szukają.
- Cóż... była lista podejrzanych w tej sprawie. Co jakiś czas jest oskarżany inny. Sprawa się wlecze niemiłosiernie, mój klient jest jednym z podejrzanych. Gdybym wiedział, w co się pakuje to dwa razy bym przemyślał wzięcie ten sprawy. - odpowiedział i wywrócił oczami. Ta sprawa naprawdę była... trudna, ale raczej z góry wygrana, jeśli dobrze ją rozegra. W końcu nie było żadnych dowodów prawie że, a to co było, łatwo było podważyć. Nic szczególnego, ale plątanie się w tym wszystkim... eh, masa dodatkowej roboty.
Sofija Yaneva
Sofija Yaneva
Plac Dumy - Page 2 Source
Petersburg, Rosja
23 lata
czysta
neutralny
ścigająca w Białych Gwiazdach
https://petersburg.forum.st/t1307-sofija-yaneva#5445https://petersburg.forum.st/t1308-sofija-yaneva#5488https://petersburg.forum.st/t1309-relacje-sofiji#5492https://petersburg.forum.st/t1310-orzel-scigajacej#5494

Sob 25 Lis 2017, 11:38
To było miłe z jego strony, że chciał jej pomóc w tym wszystkim. Dobrze wiedzieć, że bez względu na wszystko, może polegać na swoim starszym bracie. Dlatego aby pokazać, jak mocno ceni jego słowa, po prostu przytuliła go, zatrzymując tym samym ich wędrowniczy szlak. Gavriil jest bardzo dużym wsparciem, a Sofija na pewno go nie odrzuci. Co ona by bez niego zrobiła? Pewnie kłamałaby i jednocześnie wylądowałaby u Filipy. Albo leżałaby w łóżku. Obie perspektywy były dosyć prawdopodobne w tym przypadku.
- Dziękuję. - Ponoć jedno słowo wyraża ponad tysiąc uczuć. I tak tu też było w tym przypadku. Kiedy mógł, to pomagał jej dobrym słowem bądź samym czynem. A ona co może mu dać? Prócz prawdy, to w sumie nic. Dlatego będzie  próbować pomagać, jeśli tego będzie potrzebował. Tak będzie sprawiedliwej. Dlatego po krótkiej chwili odlepiła się od jego torsu, i ze szczerym uśmiechem na ustach zaczęła stawiać kolejne kroki do przodu.
- Cała ta sytuacja brzmi dziwacznie. Nie możesz jej komuś innemu oddać? - dopytała się. Może zamiast martwić się tą sprawą, powinien ją komuś przekazać. Tak chyba mogą robić, czyż nie? To nawet lepiej wpłynęłoby na Gavriila, gdyby się nie przemęczał i wziąłby jakieś łatwiejsze sprawy. Nie to, że nie wierzy w sukces brata, bo wie, że jest zdolną osobą. Ale może czasem lepiej coś odpuścić i wziąć coś nowego? Czy tak też nie jest ze mną? Odpuściła na chwilę kazania matki i udała się na spotkanie z Vasilchenko. Kto jednak powiedział, że będzie dalej uległa namowom Dunji? Przecież teraz może śmielej odrzucać potencajlnych kandydatów. Może w tej sprawie podobnie powinien Gavriil postąpić?
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Plac Dumy - Page 2 JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Sob 25 Lis 2017, 12:55
Zdziwił się, kiedy siostra nagle do przytuliła, jednak objął ją swoimi ramionami i pogładził ją po po jej rudej czuprynie. Uśmiechnął się delikatnie, słysząc  odpowiedź. Nie miała za co mu dziękować, była w końcu jego małą siostrzyczką. Chciał jej dać wsparcie, którego on najzwyczajniej w świecie nigdy nie miał. Przytulił jednym ramieniem, a drugą ręką gładził po głowie.
- Nie masz za co, zawsze będę wspierał moją małą siostrzyczkę - powiedział z lekkim uśmiechem na ustach, kiedy już się odsuwała, a potem ruszyli dalej na ich spacerek. Westchnął delikatnie i po chwili dopowiedział: - Wątpię, bym znalazł ci nauczyciela irlandzkiego w Petersburgu, jednak jakiś przyzwoity nauczyciel angielskiego się znajdzie. Nawet jak się nie zdecydujesz wyjechać, to znajomość języka ci z pewnością nie zaszkodzi. Znajdziesz trochę czasu na naukę, prawda? - Gavriil wzruszył ramionami. Znajomość języków obcych zdecydowanie jej nie zaszkodzi w przyszłości. Jeszcze może zdoła się go nauczyć na zadowalającym poziomie. Nie musiała od razu znać go biegle, wystarczy jak będzie znała podstawy, by przeżyć, a reszta przyjdzie już w trakcie.
- Mógłbym ją oddać, ale znasz mnie… Nie lubię się poddawać. Poza tym, taka sprawa będzie dobrze wyglądała na liście wygranych spraw. Mimo że nie jest jakoś szczególnie trudna, to jej waga jest całkiem wysoka - odpowiedział, ponownie wzruszając ramionami. Oddanie sprawy wiązałoby się z tym, że w jakiejś części by się poddał i odpuścił, a to zdecydowanie nie było w jego stylu. Zbyt długo się poddawał, na przykład woli ich matki. Od tamtego czasu wolał doprowadzać sprawy do końca, jak trudne by one nie były. Westchnął delikatnie przez własne przemyślenia i spojrzał na swoją siostrę.
- Za kilka dni rozprawa, tak więc po tym będzie już koniec. Już bliżej niż dalej - zaśmiał się lekko do niej.
Sofija Yaneva
Sofija Yaneva
Plac Dumy - Page 2 Source
Petersburg, Rosja
23 lata
czysta
neutralny
ścigająca w Białych Gwiazdach
https://petersburg.forum.st/t1307-sofija-yaneva#5445https://petersburg.forum.st/t1308-sofija-yaneva#5488https://petersburg.forum.st/t1309-relacje-sofiji#5492https://petersburg.forum.st/t1310-orzel-scigajacej#5494

Sob 25 Lis 2017, 18:09
On będzie ją ciągle wspierać, a Sofka będzie próbowała jakoś to bratu wynagrodzić. Może i zbyt często nie prosi brata o jakieś przysługi, bo wie, iż ma także swoje życie. Posiada pewnie własne problemy, o których nie wspomina żadnym słowem. Nawet i lepiej, bo nie muszę matce opowiadać o problemach Gava. Ale w zamian za wysłuchiwanie o tych wszystkich jej problemach, młoda Yaneva będzie gotowa coś zrobić dla brata. Coś, znaczy się cokolwiek.
- Hmm… Myślę, że tak. Jakoś sobie ułożę grafik, aby znaleźć czas na angielski- stwierdziła po chwili zastanowienia. Jakoś sobie dopasuje swój czas. Za dnia trening, a popołudniami może się uczyć angielskiego. Albo jakiś jeden wolny dzień poświęci na naukę języka obcego. To wszystko zależało od tego, kogo Gavrill znajdzie na nauczyciela. Teoretycznie z każdym można się dogadać, a praktycznie to wyjdzie przy pierwszym spotkaniu.
- To już jak chcesz. Nie będę cię do niczego namawiać- stwierdziła. Jednocześnie nieco udzielił jej się wesoły nastrój brata i dlatego uśmiech jakoś nie chciał ją opuszczać. - Ale będę za to życzyć ci powodzenia- dodała i jednocześnie puściła do brata oczko. Skoro nie chce odpuszczać, to niech wygra tę sprawę, a potem sobie odpocznie. Może weźmie jakąś mniej brudną? Bo ta jakaś była mocno dziwaczna. Przynajmniej tak się zdaje rudowłosej.
- Ale skoro wspominamy o zakończeniu pewnych spraw, to chyba też będę musiała wkrótce się ulotnić. Sam rozumiesz, muszę przecież trenować. Ale cieszę się, że udało nam się spotkać, nawet na ten krótki czas - powiedziała z lekkim bólem. Nie ma co ukrywać, teraz spędziła przyjemny spacer z bratem. Zdążyli zawrzeć  mały spisek przeciwko matce i jej pomysłom, oraz dogadali pewne kwestie. Czasu tutaj na pewno nie straciła, jedynie zyskała nowe wiadomości. Ale jak to na zawodniczkę sportową przystało, czas na trening. A ten miał się wkrótce odbyć, oczywiście zgodnie z jej ułożonym planem.
Gavriil Yanev
Gavriil Yanev
Plac Dumy - Page 2 JaggedImaginativeHypsilophodon-small
Petersburg, Rosja
26 lat
medium
czysta
za Raskolnikami
obrońca sądowy
https://petersburg.forum.st/t1052-gavriil-yanevhttps://petersburg.forum.st/t1074-gavriil-yanev#3941https://petersburg.forum.st/t1075-pan-adwokat#3942https://petersburg.forum.st/t1073-nevra#3940

Sob 25 Lis 2017, 18:40
Taki z niego zawodowy starszy brat, tu rozwiewanie wątpliwości Sofiji, z drugiej strony bieganie i ściąganie ledwie przytomnej Goranki z zapomnianych przez boga miejsc, gdzie sam diabeł mówi dobranoc. Skinął jedynie głową, kiedy powiedziała, że znajdzie trochę czasu na naukę angielskiego, poszuka jej jakiegoś dobrego nauczyciela, powinien znaleźć bez problemu, znał sporo osób, które mówiły biegle w tym języku, znał sporo tłumaczy, dyplomatów… Na pewno któryś zna dobrego nauczyciela języka.
- Dzięki, przyda się - odpowiedział z uśmiechem na ustach, kiedy życzyła mu powodzenia. Nie przyda mu się na sali sądowej, bo to z góry wygrana sprawa, jednak zaznajomienie się z całym materiałem dowodowym to kompletnie coś innego. To wymagało godzin siedzenia i przeglądania papierków. Mordęga w czystej postaci. Jednak wiedział na co się pisze, podejmując się takiej a nie innej pracy. Był z niej zadowolony, lubił ją, nawet jeśli czasem miał ochotę czasem pierdolnąć wszystkim i wyjechać na Syberię.
- Jasne. Do zobaczenia. Mam nadzieję, że niedługo - stwierdził z uśmiechem na ustach i przytulił siostrę na pożegnanie, a następnie oboje rozeszli się w swoje strony. Gavriil zawitał z powrotem do Ministerstwa Magii, a przez drogę myślał o rozmowie z Sofiją. Jej wyjazd z pewnością utarłby nieźle nosa matce, nie mógł się doczekać, by zobaczyć jej reakcję, zapłaci za to w złocie! W złocie kochani, w złocie! Lepsze życie czekało na jego siostrę gdzieś za granicami Rosji, był o tym święcie przekonany. Gavriil wierzył, że jej się powiedzie. To byłyby dwa zwycięstwa w jednym. Można powiedzieć, że to mu poprawiło humor, chociaż kto wie, czy w pracy się coś nie spieprzy. Jeszcze czekało go przeglądanie zebranych dowodów i rozmyślanie nad tym, jak mógłby je wykorzystać, by obronić swojego nowego klienta.

Gavriil i Sofija z tematu
Weles
Weles

Sro 27 Cze 2018, 01:11

20.06.1999

Plac Dumy - Page 2 29cqp8o
Jak to mogło się stać, centrum samego centrum, serce Petersburga, wraz ze świtem cuchnęło śmiercią? Czarne kłęby dymu snuły się ku jaśniejącemu powoli niebu z czterech, ustawionych w równym rzędzie stosów. Każdy z nich ustawiony był na nieznanych słowiańskim czarodziejom symbolach, obrysowanych smoliście czarnym wzorem słońca. Promienie powoli wspinały się na budynki,oświetlając miejsce kaźni, widok, który do dzisiejszego dnia był przedstawiany w podręcznikach historii magii jako żart czyniony przez czarodziejów na mugolach.
Palenie czarownic.
Od kiedy każdy sięgał pamięcią był to zabieg nieszkodliwy, często wczasach przeszłych wykorzystywany przez czarowników i czarownice do zniknięcia ze społeczeństwa. Dziś było inaczej. Dziś do wielkich pali przytroczone były zwęglone ciała, truchła cuchnące palonym mięsem, poskręcane na stosach dogorywających węgli i patyków.
Kiedy?
Jak?
Kto mógł to uczynić?
Jakim cudem, tuż pod nosem Ministerstwa Magii, w najważniejszym, najbardziej newralgicznym miejscu, skrzyżowaniu wszystkich ścieżek, którymi czarodzieje zamieszkujący Petersburg zaraz zaczną zmierzać do swoich miejsc pracy? Kilkoro gapiów zaczęło już zbierać się wokół pogorzeliska, niepokój rozlewał się po ludziach niczym choroba. Czy to performance? Żart? Kim były jeszcze kilka godzin temu te zwłoki? Czy to naprawdę czarodzieje? Raskolnicy? Mugole? Tyle pytań, znikąd odpowiedzi, tylko porażający widok gasnących powoli stosów, symbol rewolucji, początku końca, którego nikt się nie spodziewał.
Sponsored content


Skocz do: