Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 15:02
Le Chat Noir

Wilkommen, bienvenue, welcome… Do kabaretu „Le Chat Noir” na dziedzińcu Pasternaka zaprasza konferansjer Leonid Brezhnev. A zaprasza na najwspanialsze występy po tej stronie kuli ziemskiej. W poniedziałki wieczorki komediowe, we wtorki odczyty i monodramy, w środy pokazy tańca, w czwartki śpiewają największe gwiazdy – nic dziwnego, że lokal co wieczór zbiera bohemy Petersburga. Nic to, że czerwona kurtyna nieco podżarta przez mole, pod stolikami czekają na resztki koty, a gwiazdom francuskiej piosenki zdarza się śpiewać nieczysto i z rosyjskim akcentem – póki wódka jest tania, a girlsy wymachują nogami, kabaret ma szanse cieszyć się sporym zainteresowaniem, początkujących artystów i gwiazd estrady wśród młodych, wszak w epoce fascynacji blichtrem Zachodu nie brakuje.

Miron Twardowski
Miron Twardowski
Le Chat Noir Zw6ejwx
Kraków, Polska
30 lat
nieznana
neutralny
przedsiębiorca pogrzebowy
https://petersburg.forum.st/t1080-miron-twardowskihttps://petersburg.forum.st/t1360-pan-twardowskihttps://petersburg.forum.st/t1086-pan-twardowski#4002https://petersburg.forum.st/t1919-czarny#9786

Sro 20 Gru 2017, 16:53

15.05.1999

Co on robił w kabarecie, przecież Twardowski nie wygląda na miłośnika ani teatru ani muzyki, a jednak. Umiłowanie życia, od wczesnych lat młodzieńczych, wiecznie oczarowany tańcami i śpiewami, iskrą życia, której nigdy nie umiał wykrzesać z siebie samego. Dobrze mieć w towarzystwie takiego gargulca o szarek twarzy, który nawet kiedy się uśmiecha wygląda upiornie. Taki akurat Vanya to dobrze wiedział, co robił, kumplując się z Mireczkiem, przy nim każdy przecież wyglądał na jurnego, żywotnego zawodnika.
Siedział więc, przy rozpieczętowanej i polanej, magicznie schłodzonej butelce dobrej polskiej wódeczki i przyglądał się ekscentrycznym tancerkom wymachującym nogami, rękami i głowami. Ileż życia, ile zapału, jaki żywioł na tej scenie, aż się pod nosem uśmiechał, aż mu się oczy świeciły. Zastanawiał się, czy byłby w stanie stworzyć istotę tak doskonałą, by poruszała się z wdziękiem tancerki. Ze zwierzątkami było prościej, ich zakres ruchów był genetycznie zaszyfrowany w dna i mali ożywieńcy radzili sobie wcale nie gorzej niż ich żywi odpowiednicy. Z talentami wyuczonymi, wypracowanymi, bywało gorzej. Pamięć mięśniowa to jedno, ale lata pracy, wysiłku, ćwiczeń, tego nie potrafił powtórzyć żadną klątwą i być może dlatego z taką lubością oglądał gibkie akrobacje tak tego jak i każdego innego wieczora. Niczym ten da Vinci kreśląc w głowie rozwiązania, równania, sposoby na osiągnięcie czegoś, czego nikt wcześniej jeszcze nie osiągnął.
Jeden z burych kotów polujących pod stolikami na resztki wskoczył na  kolana, a on z czułością niemalże, zarezerwowaną właściwie tylko dla zwierząt, zanurzył suche, białe palce w miękkim futerku. Każdy bodziec przypominał mu o jego pracy, futerka jego małpek nigdy nie były tak miękkie po śmierci jak bywały za życia. Tyle zagadek istnienia, tyle pytań, na które odpowiedź czaiła się pod zagadkowym życie. Czy nie da się obejść tego wyzwania wszechświata, stworzyć życia ze śmierci, tak samo doskonałego, może nawet lepszego, przecież potęga umysłu ludzkiego, przecież to ludzie byli kreatorami, rzeźbiarzami rzeczywistości.
Elżbieta Odrowąż
Elżbieta Odrowąż
Kraków, Polska
28 lat
czysta
neutralny
współwłaścicielka Piwnicy Bazyliszka
https://petersburg.forum.st/t886-elzbieta-odrowazhttps://petersburg.forum.st/t964-odrowaz-elzbietahttps://petersburg.forum.st/t896-dusisz-mi-dusze-a-ja-sie-w-tobie-durzehttps://petersburg.forum.st/t936-dariusz

Nie 24 Gru 2017, 16:48
Co się dzieje, kiedy ktoś często przychodzi do lokalu i bawi się wyśmienicie, wszyscy to widzą, stali klienci, pracownicy, właściciele i znajomi nasi, rzecz jasna. Wracając za każdym kolejnym razem jest nam wstyd za ten ostatni wypad czy odgarniamy te myśli, bo wszyscy na wejściu już uśmiechają się promiennie?
Elżbieta w Chat Noir była już tyle razy, czy nie jest w stanie tego policzyć i ha, dotarła do tego momentu, że nie pamięta swojej pierwszej imprezy tutaj. I różnie przecież bywało, wpływała tu z falą znajomych, wypływała już ledwo żywa, czasami sama, czasami z kimś, każdą kartę menu znała na pamięć, jakby to też jej knajpa była. Wiedziała, przy którym stoliku najbardziej chyboczące się stoją krzesła, gdzie w drewnianym blacie wydrapane są inicjały kochanków i w jakim nastroju jest dzisiaj o, tamta wymachująca nogami Olenka, pomimo tego, że jak zawsze uśmiecha się szeroko. Ale wkurwu w oczach nie ukryje.
W takich miejscach można poczuć się swobodnie, ale Elżbieta nie przyszła tutaj dzisiaj na harce. A może przyszła, bo to też brała pod uwagę, wychodziła z założenia, że jednak nie, może trochę.
Rozejrzała się po lokalu, w końcu znajdując tę trupią głowę, w kierunku której się udała. Nie przeszkadzając w obserwowaniu kabaretu wsunęła się cicho na miejsce naprzeciw i uderzyła dwa razy dłońmi w uda.
I już nie masz, Miro, koteczka.
Elżbieta znała większość tych przybłęd, siłą rzeczy, zwłaszcza, jeśli się takie kotki lubi bardzo. O tamten na przykład, co się czai przy drzwiach do damskiej toalety, to jest Erwin. I on do człowieka to nigdy. Może ty Elu powinnaś z niego przykład brać, ale jakoś tak zawsze wyjdzie, że i tak ktoś ci pod nogi wpadnie, albo ty komuś, choćbyś się starała.
- Chciałeś mnie widzieć z jakiegoś konkretnego powodu? Bo rodzi mi się w głowie kilka opcji i „ot tak” też jest wariantem. – Prawie trzydzieści lat na karku macie i gdzieś się już tam w życiu natknęliście na siebie, a to dopiero pierwsze słowa jakie padły na tej linii.
Odrywa wzrok Elżbieta od mordki koteczka, którego głaskała chwilę serdecznie i spogląda na Mirona. Na niego to z kolei bez konkretnego wyrazu. Ot.
Miron Twardowski
Miron Twardowski
Le Chat Noir Zw6ejwx
Kraków, Polska
30 lat
nieznana
neutralny
przedsiębiorca pogrzebowy
https://petersburg.forum.st/t1080-miron-twardowskihttps://petersburg.forum.st/t1360-pan-twardowskihttps://petersburg.forum.st/t1086-pan-twardowski#4002https://petersburg.forum.st/t1919-czarny#9786

Pon 25 Gru 2017, 14:15
I już Miro, nie miał koteczka. Nie ten to inny, nie tu, to gdzie indziej. Miro oportunista, mieć koteczka, mieć pieseczka, mieć małpeczki i papużki. Nie mieć też nic, bo nic jest łatwiejsze w upilnowaniu, niż cokolwiek. Patrzy Miro jak koteczek opuszcza jego kolana i przenosi wzrok na scenę, na kicające tancerki i tancerzy. Może to jest się czym szczycić, że jaką tu wszyscy znają, może nie ma, on w sumie nigdy nie próbował ludziom zapaść w pamięć ani też nie zatrzymywał w swojej wspomnień o nich. Czasem ktoś był w jego życiu przez lata, a on i tak pytał średnio raz na dwa spotkania "to jak masz na imię?", bo był zajęty. Od czasu powrotu do Rosji każdą wolną chwilę poświęcał swoim projektom i dbanie o relacje tak z ludźmi jak i pupilami było dość daleko na jego liście rzeczy ważnych.
Na Elżunię to patrzy w sumie dopiero, kiedy ta decyduje się na niego spojrzeć i jakoś nie jest w tym oryginalna, że ma wzrok bez wyrazu. Wziąłby się zdziwił, gdyby patrzyła z zainteresowaniem - ludzie zazwyczaj prezentują niechęć bądź właśnie słodką obojętność. Dlatego lubił prawdziwych artystów, targanych pasjami, wijących się pod wpływem własnych inspiracji, krzeszący arcydzieła w muzyce, tańcu, unosząc się i opadając na tych falach wezbranych emocji. Chciałby tak, tych szaleńców wszystkich, zebrać i trzymać w klatkach w piwnicy, zapętlić ich i im się przyglądać jak kochają, jak płaczą, jak śmieją się do bólu płuc, jak marszczą brwi w szczerym gniewie.
Czy chciał ją widzieć z jakiegoś konkretnego powodu?
- Przypierdoliłaś mi butelką w twarz. - rzekł uprzejmym tonem, lekko w krześle rozwalony, z jednym ramieniem podpartym na stole. Sięgnął po butelczynę i powoli obrócił ją w Elżbietki stronę po czym popchnął powolutku, tuż po blacie, w kierunku pustej szklaneczki.- Zaproponowałbym Ci drinka, ale nie wiem czy tą też mi nie przypierdolisz.
Widzisz, Miro to jednak niefajny gościu. To, że Ciebie tu wszyscy znają to może niechlubny wyczyn Twój, ale w innych miejscach też Cie znają. No bywałaś głośna i awanturnicza, Miro to sie nawet nie zdziwił jak się nasłuchał, bo przecież sam doświadczył. Popytać ludzi o Ciebie, to nawet nie trzeba mocno za język ciągnąć tak historiami chcą się podzielić bo co jedna to lepsza.
I wszystkie mają wspólny mianownik - alkohol.
Więc on tak od niechcenia, przecież co będziecie o suchym pysku siedzieć w kabarecie, nieśmieszne, sugeruje, hej napij się i ze mną, co ci szkodzi, będzie zabawnie!
Elżbieta Odrowąż
Elżbieta Odrowąż
Kraków, Polska
28 lat
czysta
neutralny
współwłaścicielka Piwnicy Bazyliszka
https://petersburg.forum.st/t886-elzbieta-odrowazhttps://petersburg.forum.st/t964-odrowaz-elzbietahttps://petersburg.forum.st/t896-dusisz-mi-dusze-a-ja-sie-w-tobie-durzehttps://petersburg.forum.st/t936-dariusz

Pon 25 Gru 2017, 22:37
Spojrzała z zainteresowaniem raz. Na ten mięsień u szyi dziwnie się poruszający, przy kołnierzu, kiedy tak odwrócony od niej siedział, że widzieć nie mógł, jak się te oczy zaświeciły, aż musiała wzrok odwrócić i wyjść, zanurzyć się w tej do pracy nienawiści.
Może ona powinna z tej piwnicy to tak wyjść raz, a porządnie, żeby otoczenie zmienić, wyrwać się z tego gnoju, tego bigosu, co sama sobie przez lata nawarzyła, bo nie, to nie jest rzecz wcale chlubna, że ją tu znają. I tam też. Zresztą się Miro przekonał co mówią o niej, to nie ma sensu wymieniać, bo lista taka długa, że zanim się ją do końca rozwinie, to tancerki już przestaną wywijać i trzeba będzie się do domów zebrać. Czy gdzie tam nogi poniosą.
Ale co by to zmieniło, skoro w nowym miejscu najpewniej łatkę przygotowałaby dla siebie bardzo szybko, taka to Elżbieta jest.
No owszem, przypierdoliła, przypominać nie musi, chyba, że w jakimś celu konkretnym, ale to co mówi potem to Elżbietkę z równowagi trochę wytrąca, bo patrzy się na niego i się zastanawia, czy się nie przesłyszała. Halo, kamery, czy oni są właśnie w serialu komediowym w MagiTV, teoria wielkiego rozrywu czy coś w ten deseń?
Bo na pewno nie przyjaciele.
- Mówisz to i dosłownie popychasz w moją stronę butelkę. – Ręcę spod stołu wyciąga i w międzynarodowy gest o chuj ci chodzi układa.
- Co ty tą flaszkę dla mnie czy dla siebie chłodziłeś? – Tak, żeby odpowiednio zimna już była, skoro się wyraźnie od niej wpierdol dostać spodziewa. I narzędzie zbrodni i okład w jednym, jakie to jest innowacyjne rozwiązanie, niegłupie przecież.
Aż się w tym swoim wychodzeniu w jego stronę z gestami i mową ciała nachyliła, łokciami o stół opierając. Kąciki to jej drgnęły z tą zagwozdką. Chociaż jednocześnie wzrok na Mironie skupia, żeby jednak na tą butelkę, no ale spojrzała w końcu, ciężko taki przedmiot sporych rozmiarów zignorować, zwłaszcza jak się go pod nosem ma.
Oparła się, trochę na tym krześle zapadając i nogi podniosła, żeby się stopami, przepraszam, stópeczkami oprzeć o pręt drewniany, z mironowego krzesła, skoro on już taki rozwalony siedzi i ma tam dostęp.
Ładnie się uczesałaś. Mnie to się podoba, ale Mironowi to raczej nie bardzo, bo uszy zasłonięte, włosy zrolowane jak cynamonowe bułeczki, jak sławna księżniczki Lei fryzurka. Jest coś takiego w tej fryzurze, co sprawia, że dziewczęta niesfornie wyglądają, taka Lojsza na przykład świętej pamięci, to często dwie takie bułki na głowie nosiła.
I w pierwszej chwili to papierosa chce, bo już się zaopatrzyła, ale nie wie, czy na tyle długo tu będzie, żeby spokojnie spalić, po drugiej, czy jej Twardowski tego peta do gardła nie wepchnie.
- Jesteś znudzony? – Pada pytanie zwyczajne, już w ogóle nie będące kwestią sitcomową, ale to się Elżbiecie teraz najbardziej prawdopodobne wydaje. I zrozumiałe, bo niby Petersburg, miasto duże, życie się toczy, toczy i toczy i no właśnie. I nic więcej, w końcu ten pęd znany jest aż za bardzo, poza popadnięciem w alkoholizm nie ma tutaj absolutnie nic ciekawszego do roboty.
Przygląda mu się tak chwilę, pasuje tu do otoczenia, taki rozwalony, z tymi sygnetami, kołnierzem, na który no, no siłą rzeczy spogląda, na grdykę jego. Pasuje z tą twarzą brzydkawą, ale w taki sposób ciekawą, że gdyby był dziewczęciem to najpewniej całkiem urodziwym.
Wtapia się w tło, ale te tło dla Elżbiety nie jest już ciekawe w ogóle.
- Napiję się z tobą. Ale nie tu.
Co.
Cocococococo. Czekaj, wróć, Elżbietka, to nie tak miało zupełnie, no zupełnie nie! Przecież miało tych flaszek nie być już i to wcale nie jest zaskakujące, że ciebie natomiast nudzą te układy tancerek, które tak dobrze już znasz, no ale popatrz, to dla niego nowość jest, dajże spokój. Nie mów, że też tak strasznie w życiu łakniesz czegoś, co cię poruszy, bo ty i tak już na prawo i lewo awantury wszczynasz, rodzinie wstyd robisz, ile można się karmić adrenaliną.
Miron Twardowski
Miron Twardowski
Le Chat Noir Zw6ejwx
Kraków, Polska
30 lat
nieznana
neutralny
przedsiębiorca pogrzebowy
https://petersburg.forum.st/t1080-miron-twardowskihttps://petersburg.forum.st/t1360-pan-twardowskihttps://petersburg.forum.st/t1086-pan-twardowski#4002https://petersburg.forum.st/t1919-czarny#9786

Sro 27 Gru 2017, 03:00
W jakim celu przypomina? Chuj wie, trudno bardzo zgadnąć jaki mechanizm działa w głowie Twardowskiego, co też i Elżunia mogła zaobserwować sama w związku z ich pierwszym spotkaniem. Może mózgu nie miał wcale, tylko mirko-kapucynkę napierdalającą na kołowrotku myśli? I jeszcze butelkę podsuwa jakby sugerował coś, jakby z propozycją wychodził niemalże. I uśmiecha się zdawkowo na jej słowa z tym spojrzeniem szaleńca Nortona w sławetnym filmie, gdzie każe murzynowi gryźć krawężnik. A niebo jest niebieskie. No popycha, dalej będą się wymieniać komentarzami na temat rzeczywistości? Stół ma cztery nogi, tancerki tańczą, kot oddycha powietrzem.
- Ano dla Ciebie. - odpowiada uprzejmie, dżentelmen kurwa mać - Boś taka w gorącej wodzie kąpana. - może i by jej na te bułki zwrócił uwagę, ale nie przyglądał się bo jak uszu nie miała na wierzchu to i głowa już nie taka interesująca. To nawet ciekawe według jakich wytycznych Miro łapie zainteresowanie ludźmi, chciałabym, żeby ktoś kiedyś instrukcje napisał, albo chociaż schemat rozrysował, bo niby ja go prowadzę, a nic nie wiem co ta kapucynka na kołowrotku za harce odprawia.
Wraca znów spojrzeniem na tancerki, kciukiem na palcu wskazującym kolejny pierścionek obraca, wystrojony jak zawsze, choinka bez bożego narodzenia. Rezolutniejszy był niż siostra jego Żywia, bo przynajmniej tej swojej biżuterii nie zdejmował w związku z czym nie gubił. Żywka, żeby te swoje eliksiry testować to jedną bransoletę zdejmie, to drugą, a potem o nieszczęście to już bardzo łatwo. Miro przebiegły, Miro pilnujący, Miro chytry liseg.
A tancerki wirują, wyrzucane w powietrze przez tancerzy, aż mu się oczka świecą jak tak je widzi w powietrzu, przypominają mu pewnego artystę ze Skandynawii (choć nie był pewien jego właściwego pochodzenia) który takie piękne umiał tworzyć lalki. Na pytanie Elżbiety uśmiecha się jednym kącikiem ust, przechylając lekko głowę.
- Nigdy nie jestem znudzony. - mruży przy tym jedno oko, zawadiaka żartowniś, ale też taka prawda. Mówią, że człowiek inteligentny się nigdy w swoim towarzystwie nie nudzi. Ile w tym prawdy? Trudno ocenić, bo choć Miro szczur i krętacz to czy inteligencja jakaś ponad przeciętna tam? Pewnie tak. Twardowski, drapieżnik idealny hoho. Wszędzie się wpasuje, na brudnych ulicach Mahala, w kabareciku na Pasternaka, przechadzając się alejami Pałacowymi i w miejskiej bibliotece. Jak to robi? Nie wiem, to chyba w genach talent.
Nachyla się do rozmówczyni lekko i zagląda jej w te paciorki źrenic.
- To chyba pić nie będziemy, bo ja to chcę tu. - mówi z cieniem uśmiechu i palcami lekko w blat bębni dla podkreślenia swoich słów.
I masz babo placek, byś pewnie Elżbieta chciała w jakąś przestrzeń wygodniejszą się wbić, ja rozumiem. Tu kolejnej awantury robić to pewnie już nie wypada, a kto wie czym się taki wieczór skończyć może z Twardowskim i butlą zimnej wódki. Pewnie horyzontalnie, ale czy przyjemnie czy utratą przyjemności podszyte to już trzeba dożyć, żeby sprawdzić.
Elżbieta Odrowąż
Elżbieta Odrowąż
Kraków, Polska
28 lat
czysta
neutralny
współwłaścicielka Piwnicy Bazyliszka
https://petersburg.forum.st/t886-elzbieta-odrowazhttps://petersburg.forum.st/t964-odrowaz-elzbietahttps://petersburg.forum.st/t896-dusisz-mi-dusze-a-ja-sie-w-tobie-durzehttps://petersburg.forum.st/t936-dariusz

Czw 04 Sty 2018, 16:20
To nic nie da. Krew gorącą od tylu lat próbowała wódą schłodzić i tylko gorzej na tym wychodził każdy, nie tylko Elżbietka przecież.
Nie podoba jej się ta butelka, zaraz to jej do nosa wejdzie, prawie jak elżbietkowa różdżka Mironowi jakiś czas temu. Ile to minęło? Ja nie pamiętam, Elżbieta również. Może ty, Miro, byś pamiętał, ale to chyba też taki szczegół nieistotny, na cholerę to w głowie przechowywać.
Kto to wie, kto was wie.
No i patrzcie go, nigdy nie jest znudzony, oczywiście, pozazdrościć, albo i nie, bo czasem miło tak się ponudzić samemu i odetchnąć przecież, chociaż teraz to wcale miło nie jest, a i Elżbieta niezbyt zainteresowana, no bo, proszę ja ciebie, te układy z brokatem to ona już na pamięć. Nawet najbardziej ulubione rzeczy to się po czasie nudzą, czy to szpinak, film albo knajpa. Po małych kryzysach zwykle następuje kolejna fala uwielbienia, albo i nie, ale Elżbieta właśnie chyba w taki jeden kryzys wpadła i nie dziwota, skoro ostatnio poznaje uroki poranków bez kaca. Na śniadanie zamiast klina kanapka z sałatą, serem i pomidorem.
No i co, widać, że kolejny poranek będziesz miała, Elżbieto, bo Miro powiedział, że pić nie będziemy, to nawet nie wie chłopak jakie to prawie miłe z jego strony. Już skłonna byłaś się zabawić, a tutaj nic z tego, trzymaj się swoich postanowień, kobieto. Ale jak już sobie wymyśliłaś, że na trzeźwo to go nie ujebiesz najwyraźniej, to teraz co? Albo zdanie zmienisz, albo wyjdziesz. A z tym drugim absolutnie problemu nie masz, bo nigdy nie czułaś potrzeby męczenia się w czyimś towarzystwie, bo zwyczajnie wyjść za wcześnie, przeprosić i ulotnić się nie wypada. Chuja tam. Elżbieta się takimi rzeczami nie przejmowała nigdy. To i się prostuje, torebkę przez ramię przewiesza, wiesz Miro, bo ona tej butelki nie chce. Wiesz dobrze. Dlatego ty ją tutaj na ten stół. Gadzie ty, chuju ty, gnoju ty.
Wstaje Elżbietka, ale nie tak od razu od stołu odchodzi, gdzieżby tak bez pożegnania, więc dwa kroki robi wzdłuż stolika, nad Mironem staje dłoń wyciąga i za brodę kapucyna ujmuje, taki blady jest, że Elżbietki dłoń, to się całkiem barwna wydaje, a przecież ona sama taka biała upiornie. Tylko te piegi.
Miron, Miron…
- Wychodzę.
…lubię twoje włosy.
Ledwo kciukiem musnąć skórę papierową zdążyła, to zgodnie z zapowiedzią wychodzi. Powodów kilka być może, może nie być i wcale, ale iść z nią może, a może też i dobrze się przy tym brokacie bawić. Przecież jego wybór, autonomiczni byli, nikt nie chowa urazy, bawimy się.

Elżbieta i Miron z tematu
Sponsored content


Skocz do: