Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pon 03 Lip 2017, 10:51
Sala biznesowa

Jedna z nowoczesnych sal, w których nie tylko Cecil, ale i inni biznesmeni (za opłatą) mogą umówić się na spotkanie w większym gronie, by coś omówić. W razie potrzeby sala może zmieścić ponad dziesięć osób, jednakże po przekroczeniu tej liczby przebywającym w niej ludziom może być trochę ciasno. Nie licząc paru obrazów, stołu, krzeseł i tablicy nie ma tu niczego, co mogłoby ją specjalnie wyróżnić. Pracownicy hotelu (także za opłatą) w każdej chwili są gotowi przynieść coś z restauracji.
Jadwiga Yaxley
Jadwiga Yaxley
Sala biznesowa Tumblr_nn0pskOI471s2knhwo4_400
Kaliningrad, Rosja
24 lata
błękitna
za Starszyzną
kobieta biznesu, ikona mody i pasożyt swojego męża
https://petersburg.forum.st/t566-jadwiga-dobrawa-wronska#942https://petersburg.forum.st/t843-j-d-wronskahttps://petersburg.forum.st/t660-panna-jadzia#1245https://petersburg.forum.st/t766-coco

Czw 20 Lip 2017, 19:38
14.04.1999

Serwetki były szalenie ważną dekoracją na przyjęciu. Jadwiga wiedziała o tym jak nikt inny: pracując przez pewien (niedługi) czas jako organizatorka ślubów, była aż nadto świadoma, że ten jeden, niby nie tak istotny element mógł zaważyć o prestiżu wesela. Flizelina była praktyczna, ale nie tak efektowna jak uszlachetniony poliester; jednolity kolor był eleganckim oraz bezpiecznym wyborem, ale źle dobrany albo nudził, albo gryzł się z przyjętą kolorystyką balu. Wzory – ryzyko. Łatwo było przesadzić i zgorszyć estetów tandetą lub przesadą, jednak odpowiedni wywierał piorunujące wrażenie, pięknie skomponowany z motywem przewodnim przyjęcia.
Chociaż Jadzia lubiła mieć takie kwestie pod kontrolą, przekonana, że to ona jest nieomylną wyrocznią estetyczną, przez chwilę pożałowała, że ona i Cecil nie zdecydowali się na zatrudnienie jednej z koleżanek z jej byłej firmy. Wtedy można byłoby uniknąć sytuacji, w której we troje (ona, Yaxley i Krzesio) siedzieli w sali biznesowej hotelu Europa, z ponad pięćdziesięcioma rodzajami serwetek przed sobą, medytując nad tymi nieszczęsnymi flizeliną i poliestrem jak buddyjscy mnisi.
Miało być ich czworo, ale, niestety, Velika wysłała po południu orła do atelier z informacją, że leży w Hotynce z ostrą groszopryszczką i nie wie, czy wyzdrowieje przed datą ceremonii. Jadwiga życzyła jej szybkiego powrotu do zdrowia i zapewniła listownie, że to żaden problem, ale w środku wręcz szalała z niepokoju. W końcu ślub tuż-tuż (ile to?... Tylko dwa miesiące!), trzeba znaleźć jakąś miłą pannę z rodu zaprzyjaźnionego z Wrońskimi, uszyć dla niej suknię, zapoznać ją ze szczegółami… Tyle pracy na ostatnią chwilę!
Westchnęła ciężko. To dobra chwila, by powiadomić dwóch najważniejszych mężczyzn w życiu Wrońskiej o tej straszliwej tragedii (o ile coś mogłoby być straszniejsze od wyboru najlepszego rodzaju serwetki spośród pięćdziesięciu różnych).
Muszę znaleźć nową świadkową — oznajmiła wreszcie Jadwiga, łypiąc niepewnie to na Cecila, to na Krzesimira. — Velika jest chora i raczej nie będzie mogła się pojawić na ślubie. Ale spokojnie — dodała bez przekonania — mam kilka kandydatek na zastępstwo.
Jedną, młodszą siostrę swojej podróżującej przyjaciółki, panienkę Oneginę. Jadzia liczyła, że dziewczyna się zgodzi, bo jeżeli nie, to… to Wrońska była, eufemistycznie mówiąc, w czarnej dziurze. A wolałaby się nie porywać na rozwiązania kryzysowe, które mogłyby wywołać pewien niesmak wśród śmietanki towarzyskiej (w skali od jeden do dziesięciu, jak wielki skandal wywołałaby Nicicka w roli świadka?; projektantkę niemal rozbawiła wizja półmugolaczki z nizin społecznych na wytwornym przyjęciu).
Kobieta nagle podniosła się z wygodnego krzesła i okrążyła stół, by wziąć do ręki materiałową serwetkę w pięknym, liliowym odcieniu. Brzegi udekorowano białymi ornamentami. Uniosła chusteczkę tak, by mężczyźni dobrze widzieli.
Będę miała fiołkowy bukiet, a ty, kochanie, fiołkowy krawat. Może weźmiemy te? — zaproponowała, zaraz jednak skrzywiła się. — Chociaż… czy to by pasowało? Kwiaty są chyba bardziej amarantowe. Nie, nie. Sama nie wiem. Co myślicie?
Krzesimir Wroński
Krzesimir Wroński
Sala biznesowa WPj0H3Z
Kaliningrad, Rosja
21 lat
błękitna
za Starszyzną
kucharz
https://petersburg.forum.st/t674-krzesimir-wronski#1329https://petersburg.forum.st/t778-krzesimir-wronskihttps://petersburg.forum.st/t770-zjedz-mnie#1850https://petersburg.forum.st/t905-beszamel

Czw 20 Lip 2017, 23:06
Wiek lat dwudziestu czterech to jeszcze wiek bardzo młody, ledwie ćwierć wieku, pierwsza część życia. Po jej przejściu nie zamykają się prawie żadne drzwi, a kiedy należy się do szlacheckiej rodziny otwiera się ich w tym wieku tak dużo, że gdyby jeszcze istniały najdrobniejsze wątpliwości co do wyboru kariery rozwiałyby się w mgnieniu oka wobec ogromu możliwości wyboru. Nie jednak kariera przywiodła go do hotelu Europa, a stan cywilny, i to stan cywilny Jadwigi. A w tym względzie kiedy ma się dwadzieścia cztery lata i przedstawia sobą płeć piękną, za mąż wychodzić czas najwyższy. Krzesio domyślał się, że przed laty jego siostrzyczka, podobnie jak wszystkie kuzynki, przyjaciółki i koleżanki z ławy szkolnej – zwłaszcza córki Starszyzny – nie marzyły o niczym innym jak wyprawienie własnego wesela, ale na całe dwa miesiące przed ceremonią przygotowania były już tak intensywne, że dziwił się, skąd Jadwiga czerpie tyle sił, by nie mieć jeszcze tego wszystkiego zwyczajnie dość. Ona tymczasem ze śmiertelną powagą i zupełnym zaangażowaniem zajmowała się najmniejszymi drobiazgami, co on ze zbolałą miną obserwował rozłożony nieelegancko na dwóch krzesłach w sali biznesowej.
Nie miał nawet pojęcia, co to flizelina i szczerze tęsknił za zrównoważoną osobowością Veliki, która wzbogaciłaby ich spotkanie o dawkę spokoju i rozsądku. Nie dostał wcześniej wiadomości o jej chorobie i choć Jadzia przekazywała tę informację z pozornym spokojem, Krzesimir zmartwił się i strach zapewne odmalował się na jego twarzy.
- Jak to: chora? Co się jej stało?
Zapragnął przez moment zerwać się na równe nogi i udać się do Hotynki; nie tylko, trzeba przyznać, by być przy przyjaciółce, ale też jakoś wymigać się od wrednego obowiązku. Co prawda zgodził się zostać świadkiem Cecila i pomóc przy przygotowaniach, ale spodziewał się, że ze znawstwem Jadwigi i własną ignorancją wobec różnorodności barw i materiałów spędzą na samym doborze serwetek długie godziny. Sam lubił proste nakrycia i – być może przez wczesne skrzywienie zawodowe – uważał, że obrus i serwetki nie mają znaczenia w porównaniu z potrawami, które się na nich serwuje, lecz zabrakło mu odwagi, by tak śmiało przedstawić siostrze ten pogląd.
Nie spodziewał się, by narzeczony Jadwigi wyrywał się do wygłaszania opinii o fiołkach i amarantach, więc pierwszy zabrał głos:
- Mnie się nie podobają. – uznał, że tyle szczerości jest nieodzowne. Liczył wszak, że Jadwiga liczy się z jego zdaniem w równym stopniu, co on polegał na jej opiniach. – Wszystko w fioletach będzie wyglądać mdło. Może te zielone? – na stole rozłożony był co najmniej tuzin serwetek w różnych odcieniach zieleni, więc zamiast siląc się na opisy, by naprowadzić Jadwigę na konkretny kolor, dźwignął się z krzeseł i podniósł butelkowo zieloną serwetkę.
Cecil Yaxley
Cecil Yaxley
Sala biznesowa Tumblr_mflnakJD3D1rffxo0o5_500
Londyn, Anglia
32 lata
błękitna
neutralny
właściciel hotelu / biznesmen
https://petersburg.forum.st/t746-cecil-yaxley#1694https://petersburg.forum.st/t756-cecil-yaxley#1769https://petersburg.forum.st/t757-pan-smierciozerca#1772https://petersburg.forum.st/t758-tamiza#1774

Sob 22 Lip 2017, 22:57
Cecil nie miał ochoty tu przebywać - te całe przygotowania do ślubu, wesela i związanych z nimi rzeczy wychodziły mu już bokiem. Marzyła mu się samotna podróż daleko hen poza Rosję i odpoczynek od tych słowiańskich szaleńców. Czuł się czasami jak jedyny, prawdziwy dżentelmen pośród zgrai emocjonalnych Wrońskich, z których pod pozorami szlacheckiego opanowania w sumie nie kryli się z żadnymi emocjami.
W Anglii to byłoby nie do pomyślenia. W końcu trzeba umieć trzymać nerwy na wodzy, by móc stać na straży wartości prezentowanych przez wyższe sfery.
I to był właśnie jeden z powodów, dla których jeszcze nie zostawił narzeczonej wszystkiego na głowie - wiedział, że choć miał dosyć musi się z tym powstrzymać. No i nie mógł pozwolić, by polska familia pomyślała, że zaniedbuje ich córę - w oczach większości członków rodziny Jadwigi nie prezentował się za dobrze, ledwo poprawnie. A prócz tego i tak mało angażował się w przygotowania w porównaniu do narzeczonej, więc wreszcie musiał się wziąć w garść i zrobić coś porządnego. Choć jak pomyślał, że prócz serwetek trzeba jeszcze wybrać wazony, zastawę, karteczki z imionami, aby móc posadzić gości...
Żałował, że nie zasugerował już dawno wynajęcia doświadczonej organizatorki ślubów. Nie szczędził by takiej własnych pieniędzy, byle tylko mieć te bzdety z głowy i zając się poważnymi rzeczami.
Na przykład otwarciem sierocińca.
Yaxley łaskawie spojrzał na trzymaną przez Jadwigę serwetkę. Zaiste, za bardzo przypominała mu kolor tego cholernego krawata. On sam wolałby mieć klasycznie czarno-biały garnitur, ale zdawał sobie sprawę, że Wrońska kocha ekstrawagancję, więc zgodził się na modyfikację. W końcu tak nosić się będzie przez tylko jeden dzień, a nie chciał potem widzieć spojrzeń członków jej rodziny gdy ta naskarży, że strój na ślub mu się nie podoba.
- Kolor ładny, ale jeszcze ktoś pomyśli, że mam krawat z serwetki - zasugerował przypominając sobie historię o tym, jak zdradzana żona dowiedziała się, że kochanka jej męża ma przyjść na ich przyjęcie. Jakimś cudem dowiedziała się potem, w jakiej sukience ta kobieta przyjdzie i z tego samego materiału zrobiła potem narzuty na krzesła, a kochanica uciekła zawstydzona z imprezy. Ciekawe czy Jadwiga zna tę historię? Jeśli tak to może weźmie na poważnie jego słowa? Na to w sumie liczył, od dłuższego czasu ta barwa źle mu się kojarzyła.
- Nie jestem pewien czy ten zielony nie będzie za ekstrawagancki. Może lepiej postawić na jakieś pastelowe barwy? W końcu to klasyka - wstał sięgając po serwetkę w błękitnym odcieniu. Potem patrzył na reakcję pozostałych coś czując, że za bardzo jego koncepcja nie spodoba się reszcie.
A nawet jeśli się spodoba to pewnie co do zasady się nie zgodzą. Taka Wrońskich natura.
Jadwiga Yaxley
Jadwiga Yaxley
Sala biznesowa Tumblr_nn0pskOI471s2knhwo4_400
Kaliningrad, Rosja
24 lata
błękitna
za Starszyzną
kobieta biznesu, ikona mody i pasożyt swojego męża
https://petersburg.forum.st/t566-jadwiga-dobrawa-wronska#942https://petersburg.forum.st/t843-j-d-wronskahttps://petersburg.forum.st/t660-panna-jadzia#1245https://petersburg.forum.st/t766-coco

Pon 24 Lip 2017, 13:58
Jadwiga nie sądziła, że Krzesio aż tak przejmie się stanem Veliki. Chociaż wiedziała, że oboje darzą się wielką sympatią, nie podejrzewała go o tak gwałtowną reakcję, zwłaszcza, gdy w grę wchodziły serwetki. Zawsze myślała, że to ona jest bardziej zżyta z kuzynką z uwagi na, bądź co bądź, tę samą płeć, teraz jednak pomyślała, że może pomyliła się w swoim osądzie.
To nic bardzo poważnego. Groszopryszczka, ale nie niesamowicie ostra — wyjaśniła spokojnie. — Nie można jej odwiedzić, czego niezmiernie żałuję. Posłałam jej kwiaty i życzenia zdrowia, chyba tylko tyle możemy w tej sytuacji zrobić.
Nie podobało jej się, że to nie Aristova będzie jej świadkową. Nie mogła sobie wyobrazić do tej roli lepszej kandydatki – studentka była serdeczną przyjaciółką Wrońskiej i łączyło je wiele wspomnień z dzieciństwa, a także Akademii. Cóż jednak poradzić wobec kaprysów losu (i wirusów)?
Już miała coś powiedzieć na temat zielonej serwetki, gdy odezwał się Cecil. Jadzia z wrażenia usiadła, wręcz nie wierząc w słowa swojego narzeczonego. Z serwetki. Och, Jezusie z Nazaretu, to byłoby… byłoby… absolutnie niedopuszczalne. Poczuła, że czerwieni się ze złości.
Nie sugeruj mi, że uszyłabym ci krawat z p o l i e s t r u! — wyrzuciła z siebie zbulwersowana, słowo „poliester” niemal wypluwając jak najgorszą obelgę. — Nikt nie pomyślałby, że masz krawat z serwetki! Z serwetki! Co za pomysł! Na przyjęciu będzie pół Starszyzny, nikt nie pomyliłby poliestru z włoskim jedwabiem! Ja nigdy bym nie pomyliła! No, może Bregoviće, ale ich nie będzie, psuliby wystrój, więc… więc…! — urwała, nagle się opamiętując. Nie będzie się przecież teraz wykłócać, nie przed ślubem. Od gniewu robią się zmarszczki. Mama zawsze to powtarzała.
Przyszła panna młoda odetchnęła głęboko i odłożyła spokojnie materiał na stolik.
W każdym razie, macie rację. Jednak gdybyśmy zdecydowali się na klasykę, wybrałabym już bardziej blade ecru. — Podniosła jedną z serwetek z tego nieszczęsnego poliestru. Momentalnie sobie coś przypomniała: — Czy oprócz flizelinowych i poliestrowych zamawialiśmy lniane lub bawełniane?
Krzesimir Wroński
Krzesimir Wroński
Sala biznesowa WPj0H3Z
Kaliningrad, Rosja
21 lat
błękitna
za Starszyzną
kucharz
https://petersburg.forum.st/t674-krzesimir-wronski#1329https://petersburg.forum.st/t778-krzesimir-wronskihttps://petersburg.forum.st/t770-zjedz-mnie#1850https://petersburg.forum.st/t905-beszamel

Wto 25 Lip 2017, 23:08
- Dobrze. Kiedy skończymy tutaj być może napiszę jej też coś od siebie.
Troska, która skłoniła Krzesimira do zainteresowania się losem Veliki wynikała oczywiście z przyjaźni, jaką chłopak darzył pannę Aristovą, ale także z wyuczonej już przez lata opiekuńczości właściwej starszemu bratu. Nie tylko miał przez długi czas pod opieką średnią latorośl rodziców Wrońskich, łagodne usposobienie i talent do gotowania (a wiadomo, że dobre jedzenie jest najlepszą metodą na zażegnanie wszelkich sporów, czasami nawet tych, które jeszcze nie zdążyły się rozwinąć) zapewniły mu także status ulubieńca najmłodszego braciszka, Dionizego. Taki już, najwyraźniej, los Złotego Chłopca Starszyzny. Krzesio naraz zatęsknił za kapryśnym smarkiem i postanowił jeszcze przed pierwszym weselem, które miało się odbyć w rezydencji Wrońskich odwiedzić rodzinne strony. Jeśli, rzecz jasna, Jadwiga będzie na tyle łaskawa, by wypuścić go z sali biznesowej na tyle wcześnie, by zdążył. Gdyby miał oceniać tylko po minie siostry, może była jeszcze na to szansa. To jest: była, dopóki Cecil nie wyrwał się z niemal bluźnierczym porównaniem jego ślubnego krawata do serwetki. Krzesimirowi było absolutnie wszystko jedno: tak zupełnie przywykł już do tego, że na ważniejsze (a prawdę mówiąc i te mniej ważne) wydarzenia Jadwiga wybiera mu stroje, gdy tylko może, że wręcz nie wyobrażał sobie, by nie podyktowała wszystkim najmniejszego szczegółu ich wyglądu na uroczystość. O ile spodziewał się, że Cecil będąc raczej stereotypowym mężczyzną także przystanie na każdy wymysł Jadwigi, Krzesimir tyle nasłuchał się już o garniturze Yaxleya, że nawet nim trochę wstrząsnęło. Jeśli Anglik ma taką opinię o rosyjskiej arystokracji, że rzeczywiście obawiał się przypuszczenia, że Wrońska męża ubrała w poliestry, niedobre świadectwo wystawiał wysoko urodzonym na Wyspach. Każdy bowiem, przynajmniej Wroński, brat, mąż i ojciec wiedział, co na siebie włożyć; jeśli nie dobierał dobrze kroju i koloru, można było co najmniej być pewnym, że wybierze właściwą wełnę na garnitur czy jedwabny krawat. Tak czy inaczej, nie do niego należała tu lwia część oburzenia. Opadł z powrotem na krzesła, nawet jakby próbując ukryć się za kopczykiem serwetek i schować głowę w ramionach, by uniknąć siły rażenia potencjalnego wybuchu.
- Len powinien dobrze się sprawdzić. Jest lżejszy, pasuje do letniego wesela. – powiedział powoli, próbując odwrócić uwagę siostry od faux pas Cecila. Spojrzał na Anglika ponad jej ramieniem i posłał mu krótkie spojrzenie, jakby współczujące czy uspokajające. Szybko rozpoznał, zapewne szybciej niż pan młody, że jeśli dobrze z Jadwigą porozmawiać, jest skłonna zapomnieć o sprawie i się uspokoić.
Cecil Yaxley
Cecil Yaxley
Sala biznesowa Tumblr_mflnakJD3D1rffxo0o5_500
Londyn, Anglia
32 lata
błękitna
neutralny
właściciel hotelu / biznesmen
https://petersburg.forum.st/t746-cecil-yaxley#1694https://petersburg.forum.st/t756-cecil-yaxley#1769https://petersburg.forum.st/t757-pan-smierciozerca#1772https://petersburg.forum.st/t758-tamiza#1774

Pią 28 Lip 2017, 12:05
Cecila akurat mało obchodził stan Veliki. Nie była mu w żaden sposób bliska, a pod jej płaszczykiem uprzejmości wyczuwał jakąś formę wrogości. Nie mógł zrozumieć postępowania rodziny swojej narzeczonej – jak ona zdawała się rozumieć, że małżeństwo to nie bajka rozpoczęta pięknym uczuciem, jak określają poeci miłość, tylko forma kontraktu, biznesu, czegoś w tym stylu, tak jej rodzina jakby wierzyła w bajki o zakochaniu od pierwszego wejrzenia i mocno się ich trzymała. Choć Żydzi go nie interesowali w żaden sposób to mając w Anglii kontakt z paroma musiał przyznać, że chyba właśnie oni mieli najlepsze podejście do kwestii uczuć i małżeństw. Tymczasem wszyscy w otoczeniu Wrońskich zdawali się oczekiwać, że powinien kochać Jadzię, a że tego nie robi to należy mu się wieczna niechęć. Jakoś nie zwracali uwagi, że Jadwiga wcale nie była lepsza, zresztą nie wyglądała na nieszczęśliwą z powodu małżeństwa z rozsądku. Miał wrażenie, że co jak co, ale to prędzej on na nim ucierpi – w końcu wiedział, że przydałoby się wesprzeć młodą projektantkę pieniężnie w razie potrzeby, a jak coś to ona mogła liczyć na wsparcie rodziny. Mężczyzna nie miał nawet jak na takie poparcie dla swoich działań liczyć.
Jednakże narzeczona nie zrozumiała najwyraźniej jego intencji gdy porównywał krawat do serwetki. Westchnął jak najmniej zauważalnie odnosząc wrażenie, że w tej chwili robi za pantoflarza. Zdało mu się, że jego przyszła narzeczona zachowuje się jak furiatka (jest poprawny – źle, bo nie wiadomo co myśli, mówi szczerze – jest jeszcze gorzej). Znowu zapragnął wyjechać byle dalej od Rosji, a przynajmniej Petersburga.
Zaiste, będzie musiał pomyśleć nad dobrą wymówką, by wyjaśnić, czemu pierwszego okresu po ślubie nie spędza z panią Yaxley.
Anglik zauważył spojrzenie Krzesimira i starał się mu wzrokiem podziękować za to uspokajające spojrzenie, ale znając życie i tak jego przyszły brat pewnie uznał je za aroganckie czy coś w tym stylu. Nie miał pewności czy wynikało to z różnic kulturowych, charakterów czy też wieku, nie zdziwiłby się jednak, gdyby chodziło o wszystko na raz.
- Blade ecru wydaje się być pasującym kolorem – powiedział licząc, że jego męki zaraz się zakończą. Miał zamiar od razu po spotkaniu zwolnić mugolaka, który jakimś cudem dał radę – mimo selekcji – zatrudnić się w jego hotelu. Musiał tylko znaleźć odpowiedni pretekst, no ale w końcu ściany mają uszy, nie?
- Lniane chyba przyszły, nie jestem pewien bawełnianych – mruknął patrząc na stół zapełniony kolorowymi szmatkami. Dla niego było ich za dużo, więc zaczął rozważać jak zmniejszyć ich ilość. – Może odkładajmy na bok te, na które na pewno się nie zdecydujemy? – zaproponował.
Jadwiga Yaxley
Jadwiga Yaxley
Sala biznesowa Tumblr_nn0pskOI471s2knhwo4_400
Kaliningrad, Rosja
24 lata
błękitna
za Starszyzną
kobieta biznesu, ikona mody i pasożyt swojego męża
https://petersburg.forum.st/t566-jadwiga-dobrawa-wronska#942https://petersburg.forum.st/t843-j-d-wronskahttps://petersburg.forum.st/t660-panna-jadzia#1245https://petersburg.forum.st/t766-coco

Sob 29 Lip 2017, 15:44
Och, Polka nie miałaby wcale za złe tego, że Cecil po ślubie gdzieś sobie wyjedzie w sprawach biznesowych. Wręcz przeciwnie – gdyby Yaxley opowiedział jej o tym pomyśle, już kupowałaby mu gustowną walizkę.
Przychodząc na świat w takiej wspaniałej dynastii – licznej, potężnej, bogatej, z długimi tradycjami i jeszcze dłuższą historią, u władzy – Wrońska nie łudziła się, że przyjdzie jej wyjść za mąż z miłości. Może w Akademii snuła jeszcze takie odważne marzenia, ale nie dziś, gdy arystokrację od środka poznała aż za dobrze. Owszem, miło byłoby lubić kogoś, z kimś się spędzi resztę życia, ale małżeństwo było obowiązkiem Jadwigi wobec rodziny, a nie rodzajem nagrody. Wiedziała o tym od kołyski i do roli żony przygotowywano ją od chwili, w której przestała ssać mleko mamki.
Nie lubiła Cecila i wiedziała, że on nie lubi jej. Był dla niej zbyt wyniosły, protekcjonalny, czuł się lepszy z powodu swojego statusu. Ale z czystością krwi przychodziły tylko społeczne przywileje (i presja), nie prawo do tytułowania się bardziej wartościowym od innych. Dla Jadwigi to było oczywiste. W gruncie rzeczy pod tymi wszystkimi wadami, dla Yaxleya tak widocznymi, kryła się dość poczciwa Jadzia: ta, która zatrudnia charłaków w szwalni i z dziecięcą ciekawością ogląda mugolskie ubrania na wystawach. Ta prostoduszna Jadzia i ten wyniosły Cecil nie pasowali do siebie zupełnie. Trudno, tak też bywa i trzeba sobie z tym radzić.
Wrońska się bała, to oczywiste, ale przy tym nie czuła potrzeby buntu. Miała być żoną mężczyzny, z którym nie łączył jej nawet gust (te jego okropne garnitury!) i uznawała to za naturalne. Może gdzieś tam jeszcze żałowała, że nie umieją oboje dogadać się bardziej, ale przecież nie mieli w tym układzie rozmawiać. Miały być dzieci i ładne zdjęcia do gazet. Tyle. A to, co w kuchni, niech zostanie w kuchni, poza zasięgiem wzroku całej Unii Słowiańskiej.
Nikt jednak jakoś nie mógł zrozumieć jej punktu widzenia, nawet babcia nestorka. Przy okazji rodzinnych obiadów w kaliningradzkiej rezydencji ciągle dopytywała o uczucia blondynki do tego obcego. Więc kłamała, że kocha na zabój, okłamywała nawet zmartwionego Krzesia, ale jedyne, co mogła kochać w Cecilu, to pieniądze, które wniesie do rodzinnego skarbca i nowe koneksje z Zachodem, dzięki którym biznes „wschodnich Ollivanderów” mógł wpłynąć na nowe wody.
Jadzia się w tym wszystkim nie liczyła – i nie miała tego nikomu za złe.
W końcu i tak już powoli zaczynała wątpić, że da radę pokochać jakiegoś mężczyznę. Od dawna uważała, że kobiety… są jednak trochę atrakcyjniejsze.
Weźmy lniane — zadecydowała. — Masz rację, Krzesiu, że będą pasować do letniego wesela. Może… lniane ecru? Albo zielone. Och, korcą mnie jednak te zielone. I tak, tak, odłóżmy te, których na pewno nie chcemy.
Położyła gdzieś na bok fioletową serwetkę i przespacerowała całą salę biznesową, by wyjąć z torebki żel antybakteryjny.
Krzesimir Wroński
Krzesimir Wroński
Sala biznesowa WPj0H3Z
Kaliningrad, Rosja
21 lat
błękitna
za Starszyzną
kucharz
https://petersburg.forum.st/t674-krzesimir-wronski#1329https://petersburg.forum.st/t778-krzesimir-wronskihttps://petersburg.forum.st/t770-zjedz-mnie#1850https://petersburg.forum.st/t905-beszamel

Nie 30 Lip 2017, 23:21
Marzenie o wielkiej prawdziwej miłości spełniło się dla Krzesimira zanim jeszcze zdążył świadomie je wysnuć. Zaczęło się od pierwszego wejrzenia (czy też, co bardziej w tej sytuacji na miejscu – pierwszego powonienia) na korzenne ciasteczko. Od tamtej pory w głowie mu nie ożenek, a gastronomia i to praca jest na chwilę obecną jego priorytetem. Tymczasem Krzesimir ma już dwadzieścia jeden lat, Wrońscy dookoła wydają się masowo organizować wesela, a złoty chłopiec Starszyzny otrzymał z domu podejrzanie oficjalne zaproszenie do odwiedzin u rodziców. Jeszcze nie wspomniał o nim Jadwidze, zajętej organizacją obu weselisk, ale przez myśli o makaronach, pieczeniach i zupach przemykały mu już obawy, czy za jednym zamachem rodzice nie zechcą i jego skreślić z listy potomków stanu wolnego.
Czy, natomiast, w jego przyszłości będzie figurował związek oparty na prawdziwej miłości czy choćby szczerej sympatii zamierzał zastanowić się, gdy kosa trafi na kamień, a pierścionek trafi na palec. Tymczasem Krzesimir wyciągnął z kieszeni pomięte pudełeczko z korzennymi ciastkami (na dowód nie tylko szczerego uwielbienia dla tej przekąski ale też znudzenia) i wsunął jedno do ust. Paczuszkę zaoferował Yaxleyowi, widząc, że Jadwiga oddala się zażyć dezynfektantu. Po raz pierwszy chyba od dnia, gdy się poznali, Krzesimir uznał, że obaj rozumieją nawzajem swoje położenie i zbudowała się między nimi jakaś namiastka płaszczyzny z szansą na  przetrwanie do momentu wybrania serwetek. W końcu dobrze rozumiał siostrę, znał ją o wiele dłużej niż Yaxley i – choć wciąż nie w pełni – rozumiał już, że takie szczegóły jak kolor serwetek i kształt spinek do mankietów naprawdę mają dla Jadwigi znaczenie. Sięgnął po dwie zielone serwetki: jedna, ta, którą sugerował poprzednio, była w ciemnym, eleganckim butelkowym odcieniu, druga – w weselszym, trawiastym. A może limonowym? Krzesiowi najbardziej przypominała liście mięty, ale orientował się, że w żargonie tekstylnym, „miętowy” z miętą mało ma wspólnego.
- Mnie najbardziej podobają się zielone. Ta albo ta. – powtórzył swoją opinię skoro Jadwiga była skłonna podjąć już wybór. Nie łudził się, że będzie to decyzja ostateczna (ba, podejrzewał, że krócej zastanawiała się nad wyborem męża niż spędzi nad wyborem fatałaszków na wesele), lecz dostrzegł nadzieję na posunięcie spraw wprzód.
Usłyszawszy przyzwolenie Jadwigi na odrzucenie niektórych opcji, Krzesimir czym prędzej nachylił się nad stołem, by zabrać sprzed oczu siostry serwetkę ciemnogranatową i w barwie głębokiej fuksji. Pierwszego koloru nie znosiła ona, drugiego – on. Jadwiga zmusiła go kiedyś, by – kiedy jeszcze kształtowały się jej biznes i wyczucie, gdzie kończą się granice bezpieczeństwa modowych eksperymentów – paradował po domu i ulicach Petersburga odziany od stóp do głów na wściekle różowo. Szczęśliwie, Jadwiga sama oceniła eksperyment jako błąd, bezbłędnie wytykając, jak kolor zupełnie nie pasuje do karnacji Wrońskich, a Krzesio od tamtej pory ma uraz.
- Kogo wybrałaś na zastępstwo Veliki? – zapytał jakby od niechcenia.
Cecil Yaxley
Cecil Yaxley
Sala biznesowa Tumblr_mflnakJD3D1rffxo0o5_500
Londyn, Anglia
32 lata
błękitna
neutralny
właściciel hotelu / biznesmen
https://petersburg.forum.st/t746-cecil-yaxley#1694https://petersburg.forum.st/t756-cecil-yaxley#1769https://petersburg.forum.st/t757-pan-smierciozerca#1772https://petersburg.forum.st/t758-tamiza#1774

Czw 03 Sie 2017, 20:02
Gdyby Cecil liczył się ze zdaniem narzeczonej pewnie w chwili jej nieuwagi przejrzałby jej umysł, dowiedział się, że nie ma nic przeciwko wyjazdowi od razu po ślubie i wręcz pomogłaby mu się spakować, po czym... i tak nic by Wrońskiej nie powiedział. Przy nagłym wyjeździe mógł wszystko sam sobie na spokojnie zaplanować, dowiedzieć się czy serio ma dobry pretekst do zniknięcia na jakiś czas, spakować ulubione garnitury, ewentualnie zgarnąć ze sobą kochankę... A z tamtego miejsca na spokojnie wysłać list z wymyślonym wytłumaczeniem, czemu tak nagle i czemu było to takie ważne. Gdyby jej powiedział podejrzewał, że tak dla zasady mogłaby go wypytać o szczegóły i zrobić kolejną awanturę, żeby sobie nie myślał.
A awantury to ostatnia rzecz, jakiej pragnął i coś czuł, że jak tak dalej pójdzie zwyczajnie wybuchnie po ślubie niczym jakiś wsiok. Choć w porównaniu do Jadzi raczej nie wypadnie tak nerwowo.
Przez chwilę próbował sobie przypomnieć czemu oświadczył się właśnie Jadwidze Wrońskiej zamiast jakiejś damie z rodu wrogiego mugolom - na przykład Dolohovej, Karamazovej czy Kuraginowej. Patrząc na jego wiedzę z tamtego okresu podjął najlepszy możliwy wybór - oświadczył się pięknej, ambitnej pannie z płodnego rodu z niezłym posagiem i koneksjami. Teraz widział lekko podstarzałą furiatkę z nieufnie podchodzącą do obcych rodziną, która miała nierealne wymagania do potencjalnych przyszłych krewnych. Gdyby to nie było faux pas pewnie by już dawno zastanawiał się nad zerwaniem zaręczyn. A jak nie on to pewnie Wrońska. Niestety każde takie zdarzenie było źle postrzegane.
- Thank you - podziękował po angielsku sięgając po ciastko dane mu przez Krzesia, niemal jak na zgodę. W żadnym wypadku nie można było powiedzieć, by uwielbiał korzenne ciasteczka (jadł je w sumie tylko w trakcie spotkań z Wrońskimi), ale nie zamierzał narzekać. Skoro jego przyszła żona już wpadła w furię wolał nie mieć chociaż wroga w swym przyszłym bracie.
- Ok - powiedział z angielskim akcentem po czym - licząc, że rozpoznaje bez problemu len po dotyku - zaczął odkładać na bok wszystkie nie-lniane serwetki. Oczywiście wcześniej zadbał o czystość palców, aby nie pobrudzić próbek serwetek okruchami z ciasteczek. Awantura dziennie to było dla niego za dużo, co dopiero mówić o dwóch. Gdyby nie fakt, że polska familia w każdej chwili może znaleźć na niego haczyk i zniszczyć reputację, aby doprowadzić do zerwania zaręczyn pewnie już dawno nawrzeszczałby na młodą projektantkę mody.
- Mi się bardziej podoba ta - pokazał na jedną z serwetek trzymanych przez Krzesimira, nawet nie myśląc o tym czy którakolwiek nadaje się na wesele. Starał się nie pokazać po sobie, że ma dość, a wyboru dokonał licząc, że demokratycznym głosowaniem ten wybór przejdzie bez większego wysiłku.
Pytanie o zastępstwo Veliki zupełnie go obeszło - w końcu ani nie lubił prawie świadkowej, ani nie zależało mu szczególnie na jakimś konkretnym zamienniku.
Jadwiga Yaxley
Jadwiga Yaxley
Sala biznesowa Tumblr_nn0pskOI471s2knhwo4_400
Kaliningrad, Rosja
24 lata
błękitna
za Starszyzną
kobieta biznesu, ikona mody i pasożyt swojego męża
https://petersburg.forum.st/t566-jadwiga-dobrawa-wronska#942https://petersburg.forum.st/t843-j-d-wronskahttps://petersburg.forum.st/t660-panna-jadzia#1245https://petersburg.forum.st/t766-coco

Czw 03 Sie 2017, 23:37
/ciągniemy jeszcze do tych sześciu postów na osobę czy zaraz kończymy wątek? Jak wolicie? Ja się mogę jeszcze Jadzią pozastanawiać… Sala biznesowa Icon_lol

Gdyby Jadzia znała sekrety i sekreciki Cecila, gdyby miała możliwość poznać je w tej właśnie chwili, bez zawahania rzuciłaby na stół brylantowy pierścionek. Wystarczyło wiedzieć jej, że mąż mógłby w każdym momencie ot tak wejść sobie do jej głowy i myszkować po jej wspomnieniach, aby wywołać aferę na całą Unię zerwaniem zaręczyn na dwa miesiące przed ślubem. Wiedza o jego długach, powiązaniach z tym – jak mu tam było? – Lordem i poszukiwaniu Cecila przez angielski rząd jedynie przypieczętowałaby tę decyzję i dała Jadwidze najszczersze błogosławieństwo rodziny (która i tak nie lubiła obcego). Ładnie by się tę sprawę wyjaśniło na łamach „Tylko Prawdy”, zapłaciłoby się „Avosce” za przychylne Polce artykuły i wydano by ją pośpiesznie za kogoś innego. Chociażby ten młody kawaler, którego poznała na przyjęciu charytatywnym, by się nadał: był ułożony, przystojny i miał znajome, przyjazne nazwisko. Szybka ceremonia i Jadwiga Gárdonyi zamiast Jadwigi Yaxley. Mniej zachodnio, ale wciąż z klasą.
Na (nie?)szczęście Wrońska nie miała pojęcia o żadnej z ciemnych sprawek narzeczonego. Był dla niej tylko nudnym, dużo starszym przedsiębiorcą o niepokojących poglądach, których Jadzia stanowczo nie pochwalała. Ale to nie był jeszcze powód, by zdejmować pierścień. Cecil poza tym był spokojny, znosił jej humorki, pieska i modowe kaprysy. Ona za to zamierzała tylko być wizytówką swojego męża, nie jego namiętną kochanką, a do godnego reprezentowania Yaxleya nie potrzebowała zgodności charakterów.
Afroditę Oneginę. Jest urocza, bardzo ją lubię — oznajmiła Wrońska. — Ubiera się u mnie i pijemy często popołudniowe herbatki. Umówiłam się z nią dziś wieczorem na spotkanie… Muszę ją o to świadkowanie oficjalnie poprosić. Jest w twoim wieku, może ją kojarzysz, Krzesiu?
Jeżeli nic się ostatnio nie zmieniło, nie była też zaręczona. Polka uważała, że to mogłaby być dobra partia dla jej brata, ale nie zamierzała mu niczego narzucać; posłała mu jedynie znaczące spojrzenie, które zdawało się wręcz krzyczeć pytaniem: „podoba ci się?”.
Cecil wskazał butelkowozieloną serwetkę. Pomyślała, że będzie to miłym gestem, jeżeli Jadzia weźmie tę, którą wybrał jej narzeczony. Takimi… przeprosinami za wybuch złości (słusznej, ale nad tym już wolała się nie rozdrabniać, w końcu Jezus kazał przebaczać!).
Ujęła kawałek materiału w palce i zestawiła go obok tego ecru, wiedząc też, że Yaxley przepadał bardziej za klasyką.
No, jednak trochę się starała nawiązać nić porozumienia. Na swój własny sposób.
Panowie, rozwiążmy to. Ta czy ta?
Krzesimir Wroński
Krzesimir Wroński
Sala biznesowa WPj0H3Z
Kaliningrad, Rosja
21 lat
błękitna
za Starszyzną
kucharz
https://petersburg.forum.st/t674-krzesimir-wronski#1329https://petersburg.forum.st/t778-krzesimir-wronskihttps://petersburg.forum.st/t770-zjedz-mnie#1850https://petersburg.forum.st/t905-beszamel

Pią 04 Sie 2017, 13:07
Krzesimir przygryzł ciastko, unikając wzroku siostry. Znał to spojrzenie – spojrzenie swatki. Lustrowała go nim czujnie za każdym razem, gdy wymogła na nim przesiedzenie jednej z popołudniowych herbatek, umówioną z – zupełnie przypadkowo – niezamężną młodą kobietą. Uznała najwyraźniej, że z Niedamira nic już nie uda jej się wyczarować; najstarszy Wroński miał chyba z wyroku siostry zostać starym kawalerem. W końcu gdy uznał, że zaszkodzi swoim planom na dzisiejszy dzień rozwlekając jeszcze pobyt w „Europie”, uniósł wzrok, by spojrzeć Jadwidze w oczy i przekazać jej błagalne: „nie męcz mnie teraz”. Ich posiedzenie trwało już zbyt długo, a pierwszą godzinę Jadzia spędziła przeglądając wzorniki, przez cały ten czas powiedziawszy do nich zaledwie jedno słowo. Wiedział, że teraz wciąż zafrasowana serwetkami da mu spokój, ale nie mógł spodziewać się spokojnego wieczoru w domu. Dopóki mieszkał z siostrą w Petersburgu, musiał być stale przygotowany na ostrzał pytań, kandydatur i upomnień.
- Tak, znamy się z Ditą. – odpowiedział zdawkowo. Ucieszył się, że świadkową siostry będzie dziewczyna w jego wieku, na dodatek nieobca jemu samemu. Jadwiga miała tyle przyjaciółek, a każdej rzekomo była równie oddana, mógł więc trafić na znacznie gorszy wybór i prowadzić z jakąś inną panną niezręczne rozmowy, jakimi muszą raczyć się nieznajomi podczas oficjalnych spotkań.
Było mu żal siostry, kiedy patrzył na nią przy przyszłym mężu. Jasnym było, że nie łączyła ich zdrowa relacja, ale wśród arystokratycznych małżeństw zawarcie ślubu nie zabraniało szukania prawdziwej miłości. Można było ją znaleźć poza matrymonialnymi okowami i, byle nie obnosząc się z nią zbyt otwarcie, prowadzić w miarę szczęśliwe życie. Kiedy jest się tak bogaty jak Yaxley i żeni z kimś o tak dużym posagu, jaki do małżeństwa miała wnieść Jadwiga, można kupić sobie wszystko: zdrowie, wygodę, bezpieczeństwo. Nie można zaś uciec od plotek, a te stają się szczególnie krzywdzące, gdy na dobre osiądzie się w tym środowisku.
Angielszczyzna Yaxleya robiła wrażenie na Krzesiu. Wychował się w przełomowych czasach, kiedy fascynacja zachodem zaczęła uchodzić, a marzenia o spełnieniu amerykańskiego snu zaczynały wypełniać nie tylko głowy proletariuszy podążających za zarobkiem i nowymi rozrywkami. Może po ich ślubie, gdyby Krzesio często bywał u siostry z wizytą, Anglik zgodziłby się poduczyć go w swoim ojczystym języku… Krzesimir mógł rzecz jasna zorganizować sobie lekcje sam, ale jeśli miało to być uznane za kolejny gest pojednania – czemu nie. Na razie jednak chłopak dźwignął się z krzeseł i wstał od stołu wciąż zasypanego serwetkami.
- Wiecie co, kochani… – zaczął i teatralnie spojrzał na zegarek. – Ja już się wypowiedziałem. Ostatecznie uważam, że zielone są najlepsze, ale – bądź co bądź – to wasz ślub. Sami podejmijcie wybór. Na mnie już czas.
To mówiąc, z uśmiechem już celebrującym uwolnienie się od lnianych serwetek, uścisnął dłoń Yaxleya, ucałował czółko Jadwigi i wyszedł z sali biznesowej, mając wielką nadzieję, że wybór pomiędzy dwoma kolorami nie zajmie państwu młodym zbyt długo.

Krzesio z tematu
Cecil Yaxley
Cecil Yaxley
Sala biznesowa Tumblr_mflnakJD3D1rffxo0o5_500
Londyn, Anglia
32 lata
błękitna
neutralny
właściciel hotelu / biznesmen
https://petersburg.forum.st/t746-cecil-yaxley#1694https://petersburg.forum.st/t756-cecil-yaxley#1769https://petersburg.forum.st/t757-pan-smierciozerca#1772https://petersburg.forum.st/t758-tamiza#1774

Sob 05 Sie 2017, 11:04
Cecil doskonale wiedział jak bardzo - nawet w tak dalekim kraju jak Rosja - jego przeszłość może mieć wpływ na przyszłość i teraźniejszość. Skrzętnie ją więc ukrywał mając nadzieję, że skoro właśnie tu zaczął nowe życie to uda mu się być kolejnym, zwykłym arystokratą, choć ze względu na pochodzenie dość specyficznym. Mimo, że tutaj nikt nie awanturował się o używanie czarnej magii wolał nie ryzykować, że ktoś łaknący sprawiedliwości postanowi go wydać tym angielskim psom pragnącym wsadzić do Azkabanu wszystkich popleczników Czarnego Pana. Dla niego sami powinni tam zdechnąć, w końcu w dużej mierze nie byli czarodziejami, a pomyłką natury w rozdawaniu magicznych talentów.
W każdym razie dotychczasowe ukrywanie niecnych uczynków szło mu naprawdę świetnie.
Kiedy usłyszał miano Afrodity Oneginy spróbował sobie skojarzyć skąd kojarzy jej nazwisko. Gdy jednak Jadzia powiedziała, że to kolejna koleżanka, z którą pija herbatki uznał, że to nie ma żadnego sensu. Niewinne dziewczęta w żadnym stopniu go nie interesowały, przed takimi trzeba było ukrywać każdą nieprzyjemniejszą sprawę i swą prawdziwą naturę. Ach, jak brakowało mu spotkań Śmierciożerców!
Anglik spojrzał na obie serwetki. Jemu już było wszystko jedno, bo i tak nie zamierzał oglądać żadnych zdjęć ze ślubu, oczywiście jeśli się na zdjęcia zdecydują - w końcu aparat to taki mugolski wynalazek! No i może uwiecznić coś, co powinno pozostać w ukryciu... Miał już wskazać na zieloną, kiedy Krzesimir oświadczył, że musi się zbierać. Yaxley aż poczuł ukłucie zazdrości, że chłopak może sobie od tak wyjść mając na głowie ważniejsze sprawy niż wybór jakiegoś trzeciorzędnego dodatku. Nie dał po sobie jednak poznać. Wstał ze swoim zwyczajowym wyrazem twarzy, by uścisnąć mu rękę po czym postanowił już nie siadać. Zamierzał ostatecznie skończyć tę bzdurną kwestię i zająć się porządnymi rzeczami - na przykład zwalnianiem szlam. Wiedząc, że Jadwiga, jeśli da jej szansę, jeszcze się rozmyśli i zacznie wybierać z większej ilości kolorów postanowił sam zdecydować, który z nich lepiej się nada. Skoro już dostał "wybór"...
- W sumie wolę klasykę, ale jakaś ekstrawagancja chyba nam się przyda na weselu - powiedział odkładając na bok serwetkę w kolorze ecru i zostawiając zieloną przy Jadwidze na znak decyzji. - Niech będzie ta.
Potem kazał przyjść swojemu pracownikowi, by wysłać go z pudłem próbek i złożyć przez niego zamówienie na "szmatki". Wiedział, że im szybciej tym lepiej. W międzyczasie postanowił "pozbyć się" narzeczonej i trochę odpocząć od polskiej familii.
- Odprowadzić cię gdzieś? Niestety nie mogę pójść z tobą na obiad, mam dziś dużo pracy i aż dziw, że nikt nam cały czas z tego powodu nie przeszkadzał - użył wymówki "na pracoholika".

2x z/t
Sponsored content


Skocz do: